|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Sob 13:08, 10 Kwi 2010 |
|
Mag przypiął szybko kusze do pasa, a z jego ręki wystrzeliła lanca lodu. Pocisk niestety [link widoczny dla zalogowanych] i przeleciał obok, ale prawdziwy [link widoczny dla zalogowanych] miał dopiero nastąpić... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Nie 9:54, 11 Kwi 2010 |
|
Magiczna energia nie została do końca uwolniona. Natsu zapomniał o jednym z gestów, który miał zakończyć działanie czaru. Niestety pierwszy raz używał magii w takim stresie i moc eksplodowała mu w dłoniach (2 obr). Natsu jęknął widząc rany i bąble na swoich dłoniach.
Runda 4
INI:
Hagron - 19
Falug - 16
Aradani - 15
Jar - 12
Natsu - 5
Hagron wyciągnął sztylet i rzucił się na aradana. Wbił mu ostrze w oko a ciało szczurowatego osunęło się na ziemię. Falug odwrócił się i doskoczył do łucznika, który powalił Xi-Sin'a. Jego maczuga zmiotła wątłego aradana do wody. Podczas uderzenia słychać było trzask kości. Ostatni z gryzoni sam skoczył do kanału. Jar posłał mu jeszcze wiązankę przekleństw i odprowadził wzrokiem odpływającego w szambie szczuraka.
[dopisałem ci 420PD]
Hagron ukląkł przy Xi-Sin'ie i próbował tamować krew.
- Cholera Xi nie wygłupiaj się - rzekł spokojnie, choć na jego twarzy malowała się troska. - Musiałeś wydać całe złoto na te przeklęte eliksiry? Nie zostawiłeś nic na jakieś kapłańskie leczenie - Hagron pokręcił głową. Xi-Sin nie wyglądał dobrze. - Falug, Jar i Natsu bierzcie się za te skrzynie na Dziwieć Piekieł! Trzeba zawieźć Xi do jakiegoś cyrulika i to szybko! - Hagron uniósł szkośnookiego i zarzucił go sobie na plecy. Falug i Jar podeszli do skrzyń. Natsu po owinięciu sobie dłoni kawałkiem szmaty też wziął się do roboty. Skrzynia była ciężkawa ale dał sobie radę.
Pospiesznie opuścili kanały i wejściem do akweduktów wyłonili się na powierzchni. Zapakowali skrzynie i Xi-Sina do wozu. Hagron usiadł na koźle i krzyknął do reszty.
- Zapłaćcie niziołkom. Ja jadę do medyka. Spotkamy się w dziupli! - spojrzał na Jar'a - Zaprowadź Natsu aby znał drogę.
Falug wyszperał kilka monet z kieszeni i dał małym brudasom. Monety zniknęły w ich kieszeniach równie szybko co same niziołki w mrokach nocy.
Natsu jednak widział ich jeszcze przez jakiś czas. Eliksir działał całkiem dobrze.
Jar i Falug ponaglili jednak zamyślonego czarodzieja.
- Nie było tak źle co? - jęknął Falug zataczając się lekko. Jar spojrzał na rudzielca w obawie, że ten za chwile padnie na twarz i będą musieli taszczyć go do dziupli. Jednak olbrzym uspokoił ich gestem
- Nic mi nie jest. Wyliżę się.
- Dobra dosyć gadania - rzucił krótko Jar - Jak nie chcemy spotkać jakiegoś patrolu to musimy się spieszyć.
Krętymi uliczkami Medlas Jar zaprowadził Faluga i Natsu do niedużego domku stojącego na uboczu. Na szczęście omijali patrole dość dobrze i nie spotkali na swej drodze żadnych problemów.
Weszli do środka. Było to zwyczajnie urządzone mieszkanie z dwoma izbami i kuchnią. Jar otworzył klapę w podłodze kuchni i zszedł na dół.
- Hagron zaraz tu będzie więc musimy zrobić miejsce na towar - rzekł Jar - Weźcie się do roboty. Trzeba przestawić te graty ze stołów.
W pinicy stały dwa zagracone stoły i trzeci z aparaturą alchemiczną. Dla Natsu nie była to pierwszyzna, lecz jakość tego "laboratorium" pozostawiała wiele do życzenia. Lecz nie mógł się spodziewać czegoś szczególnego.
Gdy skończyli sprzątać wrócił Hagron. Był blady. Pokręcił tylko głową dając znać, że Xi-Sin nie przeżył. Atmosfera zrobiła się grobowa. Natsu jakoś nie obchodził ten fakt. Cieszył się, że teraz zysk dzielony będzie na czterech a nie na pięciu.
- Trzeba będzie oddać jego dolę rodzinie - rzekł Falug, co zaskoczyło trochę czarodzieja.
- Racja. Jutro dowiem się co to za jedni. Trzeba dbać o swoich - rzekł bardziej do Natsu gdyż z pewnością zauważył minę maga.
- Odpocznijcie. Jutro z rana zacznijcie wstępną produkcję. Zróbcie z pięć działek co by pokazać rodzinie Gartha, że mamy dobry towar. Potem się zobaczy co z tego nam wyjdzie. Natsu, chodź ze mną na górę
Gdy wyszli Hagron usiadł na niewielkiej kanapie. Przetarł twarz dłońmi i odgarnął włosy do tyłu.
- Słuchaj. Będzie mi potrzebny ktoś wygadany i o dobrej pozycji gdy będę rozmawiał z szefem z rodziny Gartha. W tej dzielnicy rządzi Morten. Twardy to gość, ale ma pewną słabość. Boi się magii. Jak zobaczy ze mną ciebie zmądrzeje i przekaże naszą sprawę Papie w dobrym dla nas świetle. Pójdziesz ze mną? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Nie 9:57, 11 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Nie 11:48, 11 Kwi 2010 |
|
Natsu, trochę z przerażeniem patrzył, jak martwy skośnooki leży na ziemi. Nie obchodziło go za bardzo to, że on nie żyje, tylko nieprzyjemności z tym związane. Teraz musiał jednak o tym zapomnieć. Gdy zataszczyli skrzynie do tego "laboratorium", nekromanta udał się do osobnego pokoju wraz z Hagronem. Maga zdziwiła lojalność całej drużny względem poległego, po co było się dzielić z jego rodzinom? Siedział tak i myślał, gdy jego przyjaciel przerwał ciszę swoim pytaniem. Natsu spojrzał na niego z uśmiechem
- No pójdę, pójdę ale chyba nie teraz? - zdziwił się lekko bo był przecież środek nocy - Może najpierw skocze na dół i otworze im te skrzynie, aby jak najszybciej zacząć produkcje? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Nie 18:24, 11 Kwi 2010 |
|
Hagron uśmiechnął się pobłażliwie i rzekł
- Pewnie, że nie teraz przyjacielu. Z szefem Mortenem trzeba się umówić - kolejny uśmiech - Zabrałem cię na górę w innym celu. Muszę cię prosić o szybką przysługę. Widzisz... magiczny zwój Xi-Sin'a jest uszkodzony. Czy w twojej mocy jest odtworzenie tych zapisów? Czy musimy zacząć się martwić? - Hagron wyjął z zwój z czarem "Kołatka" [PG str 190]. Był on tam zapisany w trzech egzemplarzach. Dwa z nich zostały zachlapane zaschniętą już krwią Xi-Sin'a lecz jeden był całkiem dobry do odczytania. Natsu wiedział, że jeden czar nie pozwoli im otworzyć trzech skrzyń. Przepisanie tego czaru w dwóch kopiach zajmie mu cztery dni i sporo złota na komponenty, a przepisanie do księgi czarów też nic nie da gdyż zaklęcie było jeszcze zbyt skomplikowane aby mógł je zapamiętywać [nie masz jeszcze komórki na czary 2 poziomu]. Pozostawało więc albo oczyścić delikatnie magiczne runy z krwi zabitego, albo zdobyć dwa dodatkowe zwoje z czarem. Przekazał on te wieści Hagronowi. Herszt zasmucił się i podrapał po głowie.
- Xi wydał ostatnie złoto na te pergaminy i zbędne według mnie eliksiry. ?Żył by teraz gdyby zainwestował choć w jeden leczenia ran - spojrzał na Natsu, który przecież doskonale widział jak Hagron raczy się owym eliksirem. Czy ukrywał ten fakt przed resztą bandy? Bardzo możliwe - Potrzebujemy dwustu sztuk złota. Są dwa wyjścia. Albo postarasz się załatwić tę sprawę u ojca albo będziemy musieli iść z chłopakami na włam. Mógłbym spytać wuja... ale wątpię aby dał się przekonać na co nam taka suma pieniędzy. - zagryzł dolną wargę i zamyślił się. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Pon 20:13, 12 Kwi 2010 |
|
Mag podrapał się z niepokojem po głowie i zajrzał do swojej sakwy
- Ehh... kiepsko to wygląda... Słuchaj, ja mam 70 sztuk złota i tyle mogę wam dać. No nie mów, że nie macie żadnej kasy? Nie!? - sprawa trochę się zaczynała komplikować - Zróbmy tak: idź do tego swojego wuja i wyżebraj tyle kasy ile dasz rade. Powiedz mu, że to na sprawy związane ze śledztwem, na pewno sypnie groszem. No, a jak zabraknie to ja spytam ojca o parę drobniaków. Myślę, że na 130 sztuk kruszcu twój wuj się zgodzi.
Wszystko zaczynało się walić. Nie dość, że tracą pieniądze, to jeszcze nie mają pewności, co do powodzenia ich planu. Natsu miał nadzieje, że plan który wymyślił teraz, na poczekaniu, da jakiś skutek. W przeciwnym razie znowu będą zmuszeni do włamania... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Wto 8:51, 13 Kwi 2010 |
|
- Kilka srebrników i miedzi. Może wyjdzie tego z dwa złotniki - jęknął Hagron.
Natsu orientował się, że czar, który jest im potrzebny, gdyby był legalny kosztowałby dużo taniej. Jednak fakt, że "kołatek" nie można używać ot tak sobie podnosi jego cenę prawie dwukrotnie.
- Dobra spróbuję u wuja. Może uda mi się wcisnąć mu jakieś kłamstwo - wypuścił głośno powietrze i dodał - Teraz odpocznijcie. Spotkamy się tu rano.
Hagron wyszedł z domu a Natsu zaryglował drzwi. Nie wiedział czemu to robi, ale czuł się tak bezpieczniej. Cała sytuacja była dla niego trochę nowością. Położył się na małej kanapie i zasnął.
Tej nocy śnił o zdarzeniach w kanałach. Biegł przez ciemne tunele a za sobą czuł oddech szczurzych mieszkańców podziemi. Gdy dostrzegł światło prowadzące ku wyjściu rzucił się szybciej lecz ktoś chwycił go za kostkę u nogi. Uścisk był silny i Natsu nie miał szans aby się zeń wydostać. Próbował przypomnieć sobie jakieś zaklęcie ale z przerażeniem odkrył, że żadnego nie pamięta. Szczurze pyski otoczyły go i poczęły kąsać boleśnie...
125 rok Kalendarza Ludzi, 13 dzień Spotkania Dwóch Tarcz [lato], Medlas, Dom na uboczu, 9 rano
Zbudziło go pukanie do drzwi. Wstał i wyjrzał przez okno. Dostrzegłszy Hagrona odryglował wejście. Hagron wparował do środka. Miał nieogoloną twarz, na której malowała się złość. Klął na czym świat stoi. Natsu odsunął się na bezpieczną odległość.
- Przeklęty staruch! Niech bogowie ześlą na niego najgorsze plagi! - głos herszta usłyszeli Falug i Jar. Weszli na górę i zdziwieni patrzyli na Hagrona.
- Ten głupiec wyjechał właśnie do stolicy! Przekazał zarządzanie majątkiem ciotce a ta nie chce słyszeć nic o żadnych pieniądzach! Banda idiotów i głupców!
Rudzielec i krępy Jar patrzyli nic nie rozumiejąc.
- Ale... - zaczął Falug
- Nie ma "ale" ten idiota Xi-Sin zachlapał swoją juchą nasze zwoje otwarcia! Teraz musimy kręcić złoto aby kupić dwa nowe! Dwa rozumiecie! Dwa! Do stu diabłów!
- Spokojnie szefie - rzekł Jar - Zrobi się ze dwa skoki i będziemy do przodu.
Hagron spojrzał ze złością na Jara.
- Dwa skoki? Nagraj mi te dwa skoki i zaplanuj w dwie godziny! Potem opchnij fanty szybko i sprawnie. No i jeszcze nie możemy popełnić błędu co by nas straż nie zwęszyła!
Wszyscy byli poddenerwowani. Natsu bez słowa odwinął swoje dłonie i sprawdził ich stan. Wyglądały już lepiej. Strupy wyschły a rany zagoiły się. Wygląda na to, że wybuch magii rozszedł się po kościach. Mogło dojść do poważnych mutacji, ale chyba los był dla niego łaskawy a Graushu odwrócił od niego swój wzrok.
- Natsu... - rzekł Hagron spokojniej - Mówisz, że masz siedemdziesiąt monet tak? Jakie są szanse, że ojciec da tyle złota swojemu synkowi, który wrócił po pięcioletniej nieobecności?
Natsu sądził, że spore... chociaż ojciec wspominał coś wczoraj na uczcie o nieopłacalnych interesach... można jednak spróbować. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Wto 8:56, 13 Kwi 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Śro 13:04, 14 Kwi 2010 |
|
Wieści, które przyniósł jego przyjaciel były niepokojące, nie mówiąc że fatalne. Wiedział bowiem, że wujek Hagron z pewnością dołożył by pewnej sumy ale pech, lub też Danny, chciał aby wuj wyjechał teraz z miasta. Natsu zajrzał ponownie do swojej sakiewki i tak jak poprzedni brakowało im 130 sztuk złota
- Cholera... musiało się coś spierniczyć... No dobra! Pójdę do mojego ojca i wyżeram te parę złotników. Z całą pewnością nie będzie zadowolony, ale powinien się zgodzić. Idę!
Ruszył przed siebie, kierując się w stronę swojego domu i z nadzieją w duszy że ojciec będzie tak hojny jak był kiedyś... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Czw 8:50, 15 Kwi 2010 |
|
Natsu wyszedł z domostwa. Spojrzał na konie, które nie wyglądały za dobrze zaprzęgnięte całą noc do powozu. Musiał jednak zmusić je do jeszcze jednego wysiłku. Ruszyły z oporem. Nagle Natsu zatrzymał powóz i zajrzał do środka karety. Zagryzł wargę gdy dostrzegł ślady krwi wewnątrz. Będzie musiał to jakoś usunąć. Ale to później gdy ponownie przygotuje swoje zaklęcia [mówię tu o 0-poz czarze kuglarstwo.
Znów ruszył. Zwierzęta opornie słuchały jego poleceń lecz gdy zwietrzyły drogę do domu odzyskały część sił. Po pół godziny był na miejscu. Służąca ojca załamała ręce gdy zobaczyła panicza w takim stanie "Wszyscy obawialiśmy się, że panicza porwano" - jęczała.
Ojciec, wysoki podobny trochę do szpaka człowiek stał w swoim gabinecie patrząc w okno. Dłonie splótł na plecach.
- Znów się szwendasz po nocach. - jęknął - Myślałem, że w Brugas nauczyli cię poza magią chociaż kilku innych rzeczy. Dorosły jesteś i rób co chcesz - spojrzał na syna i dodał - Przyszedłeś się wytłumaczyć? Śmierdzisz jak stajenny a wyglądasz jak żebrak. Idź się przebierz. Pomówimy przy śniadaniu.
Natsu rzeczywiście stwierdził, że nie wygląda nazbyt reprezentacyjnie. Poszedł do swoich pokoi i wziął kąpiel. Przebrał się w czyste rzeczy i zszedł na dół.
Pachniało wybornie. Usiadł obok matki i zaczął jeść.
Denerwujące milczenie przerywało tylko tykanie zegara i stukot sztućców. Nikt się nie odezwał. Matka pożegnała ich bladym uśmiechem i gdy wyszła ojciec zaczął
- Powitaliśmy cię wczoraj jak kochanego syna a ty tak się odpłacasz. Wiem, musisz się wyszumieć. Ale przypomnę ci jedno synu. Choć pochodzisz ze średniozamożnej rodziny to teraz jesteś magiem. Twój dyplom podnosi twoją rangę w społeczeństwie! - uderzył w złości otwartą dłonią w stół a trochę zupy - Nie możesz zachowywać się jak chłystek. To do plebsu należy pijaństwo po karczmach i rozbijanie się powozami po mieście! Nie myśl, że nie wiem. Słyszałem o twoich harcach w gospodzie! Ot wrócił syn, który miast powitać starego ojca i matkę udał się najpierw do "Wisielca" aby popić z przyjaciółmi, którzy mieli po naście lat jak ich ostatnio widział i w dupie mają Natsu. Ale, że Natsu płaci za wino i jadło to znaleźli się jako serdeczni towarzysze!
Ojciec wstał od stołu i podszedł do okna. Jawił sie ze swym lekko zakrzywionym nosek jako sęp, który torturuje swoją ofiarę... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Nie 15:35, 18 Kwi 2010 |
|
Natsu trochę zdziwiło, trochę przeraziło i trochę wkurzyło zachowanie ojca. Przecież nie jest już małym dzieckiem jak przed kilku laty. Nie zmieniało to jednak fakty, że sytuacja w jakiej się znalazł była trochę niezręczna. Wątpił mocno czy teraz dostanie trochę złota. Skubał przez moment jeszcze swoje śniadanie, po czym spojrzał na ojca
- Wybacz ojcze, nie chciał nigdzie się szlajać, ale jak się przysiadła do mnie ta banda brudasów, to znasz moje dobre serce i wiesz, że nie potrafię odmawiać - mówił spokojnym tonem - Co tam słychać w Medlas? Tyle lat mnie nie było, musiało się coś przecież dziać.
Chciał z nim najpierw trochę pogadać. Może da się go przekupić? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pon 8:16, 19 Kwi 2010 |
|
Ojciec milczał. Przez długa chwilę zaciskał zęby i stał bokiem do Natsu. Wreszcie jakby się uspokoił. Jednak rzekł srogo
- Minęło pięć lat. To długi czas. Wiele zmian zaszło. Jak wiesz zmarł Gubernator i wybrano nowego. Nie pobłaża on już tak interesom jak poprzedni... Odnosi się to szczególnie do handlu z nie-ludźmi i zatrudnianiu ich. Mówiłem ci o nieintratnych interesach. Do niedawna zatrudniałem za psie grosze wiele elfów, gnomów i niziołków. Rok temu wydano jednak nowy edykt o maksymalnym procentowym zatrudnieniu nie-ludzi. Zmniejszono go do 10 procent. Wcześniej było czterdzieści. - ojciec załamał ręce - Wiesz ilu ludzi musiałem zatrudnić? Osiemdziesięciu i to tylko tu w Medlas. W całym rejonie wyszło tego ponad półtorej setki. Policz sobie ile straciłem skoro elfowi płaciłem pięć sztuk złota miesięcznie a człowiekowi muszę dawać co najmniej dwa razy tyle?
Ojciec widocznie zapomniał już o złości na syna i skupił się na użalaniu nad stratami w biznesie... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Pon 15:48, 19 Kwi 2010 |
|
Natsu, z udawanym przejęciem spojrzał na ojca
- To wielka szkoda, pewnie ten cały gubernator nie cieszy się teraz dobrą opinią? No, ale skoro przeszliśmy już do pieniędzy to mam do ojca pewną sprawę. - mag podrapał się w tył głowy - Jak wiesz, nie było mnie ponad pięć lat, a monety które mi powierzyłeś już dawno się skończyły. Dlatego chciałbym Cię prosić o małe wsparcie finansowe na jakieś niezbędne rzeczy, typu ubrania czy komponenty, których używam do mojej magii. Myślę że kwota 150 sztuk by mi wystarczyła.
Uśmiechnął się i czekał na odpowiedź. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Szycha dnia Pon 15:51, 19 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Sob 14:43, 24 Kwi 2010 |
|
Ojciec wyprostował sie jak struna. Nie wróżyło to nic dobrego.
- To duża kwota - rzekł wreszcie, ale nie powiedział "nie".
Spojrzał na syna z miną wytrawnego gracza. Jego wzrok zaś wwiercał się w Natsu niczym wiertło w gnomich kopalniach.
- Gdy byłeś młody - zaczął - Łożyłem na ciebie gdyż tak robi ojciec. Gdy podrosłeś i zaczęły się twoje wybryki i niezdrowa fascynacja śmiercią wysłałem cię do Bugras. Tam przez pięć lat wysyłałem co miesiąc złoto abyś godnie żył i nadal mógł się kształcić. Z tego co mi wczoraj opowiedziałeś opłaciło sie to. Zostałeś magiem - podkreślił to słowo - Teraz synu ile masz lat abym nadal musiał łożyć na twoje utrzymanie? Czyżbyś nie stał się już dorosły? Czy w Burgas czas zatrzymał się a tu nie? Mi wygląda, że wyrosłeś na zdrowego mężczyznę. Nie jesteś chromy, ani głupi.
Skończył zawiesiwszy jednak głos w taki sposób, że Natsu czekał na kontynuację.
Ojciec przeszedł kawałek po pokoju i zdjął obraz ze ściany. Skrywał on małe metalowe drzwiczki. Ojciec zdjął z szyi srebrny łańcuch, na którym wisiał również srebrny klucz. Włożył go do otworu w drzwiach a Natsu od razu poczuł magię unoszącą się w powietrzu.
- Dam ci te pieniądze. - wyjął ze środka mały mieszek a po chwili drugi - mniejszy.
- Jednak nie za darmo. Jeśli chcesz możesz zacząć zarabiać jako mag. Pomogę ci rozkręcić jakiś interes. Jednak złoto o które prosisz zarobisz oddając mi przysługę.
Odwrócił się do czarodzieja i podszedł w jego stronę.
- Tu jest klejnot, na który od wczoraj czeka pewien szlachcic. Miał się zjawić na twoim powitalnym przyjęciu, jednak nie dotarł. Znasz go z młodzieńczych lat. To syn Mordreda De Vay'a. Bywał tu często wraz ze swoim ojcem. Stary De Vay zmarł rok temu a młody Mashir przejął jego włości i tytuł szlachecki. Dużo się o nim mówi... niestety źle. Jednak poproszę cię abyś zaniósł ten klejnot Mashirowi De Vay a złoto, które znajduje się w tej sakwie będzie twoje. I... Natsu... nie wplącz się w nic niemiłego. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Pon 16:07, 26 Kwi 2010 |
|
Mag przeklinał ojca w myślach. Nie miał teraz czasu na takie pierdoły. Z nieopisaną furią sięgnął po kamień lecz na jego twarzy nie było widać, najchętniej rzucił by na swojego rodziciela najgorszą z klątw. Z "pięknym" uśmiechem rzekł do ojca
- Jak ja się cieszę, że mogę Ci jeszcze pomóc. - prawię wypluł te słowa - Tylko proszę naświetl mi, gdzie znajdę tego Mashir'a? Dość długo mnie nie było, a pamięć mam nie za dobrą
Kolejny uśmiech... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Wto 13:41, 27 Kwi 2010 |
|
Ojciec przypomniał gdzie znajduje się dworek rodzinny Mashir'a a Natsu rzeczywiście skojarzył drogę w te okolice. Był tam raz czy dwa tuż przed wyjazdem do szkoły.
Droga nie dłużyła mu się, szczególnie, że cieszył się ze zdobycia wymaganej kwoty. Miał nawet więcej niż potrzebował.
Miejsce do którego dotarł było lekko mówiąc zaniedbane. Ogród porastały niepielęgnowane rośliny, które jeśli się nimi nikt nie zajmie wkrótce uschną. Brama do włości De Vay była lekko uchylona. Rdza zżerała ją powoli. Natsu nie oczekiwał powitania, jednak doznał uczucia samotności. Spojrzał na budynek i w jego towarzystwie uczucie owo pogłębiło się.
Pamiętał dworek De Vay jako lśniącą budowlę, która zawsze tętniła życiem. Swego czasu rodzina De Vay urządzała wiele bankietów i przyjęć. Ojciec Mashir'a aspirował do tytułu Shak'al'a i starał się jak mógł przypodobać reszcie szlachty. Jednak teraz miejsce to wydawało się opustoszałe. Tak to było dobre słowo.
Czarodziej podszedł do drzwi frontowych i uderzył kołatka kilka razy. Głuche echo odezwało się za drzwiami i minęła długa chwila zanim Natsu usłyszał kroki. Otworzył mu wychudzony i blady lokaj. Nie pamiętał jego imienia ale twarz była mu znana. Najwyraźniej jednak lokaj nie poznał Natsu i spytał
- Słucham, sir?
Gdy mag wyjawił cel swojej wizyty dostał odpowiedź.
- Panicz... pan De Vay obecnie jest niedysponowany. Jeśli zechciałby pan zjawić się w bardziej odpowiedniej chwili. Być może wieczorem.
Natsu był przekonany, że słyszy jakiś dźwięk dochodzący jakby zza grubego muru. Lokaj nastawił również uszu i gestem kazał poczekać przed drzwiami nekromancie.
Zniknął na chwilę. Natsu zdziwiony był takim zachowaniem służby Mashir'a. Przecież fakt, że trochę zbiednieli nie uprawnia ich do takich manier!
Lokaj wrócił po chwili.
- Pan De Vay prosi na salony.
Drzwi do rezydencji stanęły otworem. Natsu wszedł i pozwolił zabrać swój płaszcz.
Zaszedł do salonu, gdzie jak pamiętał miała miejsce najbardziej epicka popijawa w jakiej brał udział. Obudził się dopiero dwa dni po niej nie pamiętając prawie nic. Jednak z opowieści współbiesiadników działo się dużo.
Wnętrze salonu nie ucierpiało zbytnio. Było wręcz zaprzeczeniem zewnętrznego wyglądu posiadłości. Były tu złote zdobienia i wytworne meble. Ściany zaś zdobiły obrazy i gobeliny najprzedniejszych artystów. Choć nie było tu okien to salon oświetlał duży kryształowy żyrandol wiszący na samym środku sufitu.
Natsu usiadł na jednym z foteli czekając na gospodarza. Wreszcie jedne z trojga drzwi otwarły się i stanął w nich Mashir. Zmienił się nie do poznania. Zapuścił długie włosy. Chyba pudrował twarz, gdyż była ona prawie śnieżnobiała. Widać teraz taka moda wśród szlachty. Sama twarz przyjaciela Natsu spoważniała a sam De Vay zmężniał. Miał też bliznę przebiegającą przez prawe oko a na samym oku bielmo. Natsu podejrzewał, że to pozostałość po jakimś pojedynku od których już w młodości Mashir nie stronił.
[link widoczny dla zalogowanych]
MASHIR
Ubrany wytwornie gospodarz rozłożył dłonie w radosnym geście i rzekł
- Ach! Natsu, stary druhu! Tyle lat siedziałeś w ukryciu i wreszcie postanowiłeś odwiedzić starego przyjaciela! - uścisnął prawicę czarodzieja i usiadł. Lokaj wniósł tacę z czerwonym winem. Mashir nalał trunek do dwóch srebrnych pucharów i podał jeden Natsu. Powąchał trunek i zamieszał nim w naczyniu po czym upił łyk delektując się jego smakiem. Natsu miał wrażenie, że na twarzy De Vay'a pojawia się lekki rumieniec... jakby kolory wracały na bladą twarz Mashir'a.
- Opowiadaj, opowiadaj. Co u ciebie słychać? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Wto 13:43, 27 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Pią 20:10, 30 Kwi 2010 |
|
Mag usiadł naprzeciwko Mashir'a i wziął głęboki łyk wina, osuszając do połowy kielich. Spojrzał na swojego dawnego kolegę i dostrzegł pewne zmiany w jego wyglądzie
- Wszystko w porządku! A u Ciebie? Pewnie też... - zaśmiał się Natsu - Trochę się pozmieniało w Medlas i niestety nie na lepsze, ale jak zapewne wiesz nie przybyłem tutaj tylko pogadać. Miałem Ci coś dostarczyć, coś a mianowicie ten kamyk - wyciągnął małą szkatułkę, w której trzymał klejnot i wręczył ja Mashir'owi - No jeśli wszystko się zgadza ja będę już uciekał. Mam jeszcze trochę pracy na głowię
Uśmiechnął się i z wolna ruszył ku drzwiom. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Sob 8:12, 01 Maj 2010 |
|
Wino, które pił miało dziwny, acz przyjemny smak. Natsu z początku pomyślał, że nie jest najwyższego gatunku, lecz szybko zmienił zdanie i przyznał, że jest wyborne.
- Nie, Natsu - jęknął Mashir - Nie widzieliśmy się tyle czasu. Musisz mi opowiedzieć co się u ciebie działo. - wziął sakiewkę z klejnotem i nawet do niej nie zaglądając odłożył na stolik - Opowiadaj. Będzie jak za dawnych czasów. Wróciłeś więc należy ci się porządne powitanie. - uśmiechnął się przyjaźnie, lecz Natsu dostrzegł w tym uśmiech również jakąś niepokojącą nutę. - Co powiesz na przyjęcie... hulankę jak za dawnych czasów?
Mashir powstrzymał go lekkim dotknięciem przed wyjściem. Widać było wyraźnie, że ten gest wręcz pozbawił sił arystokratę. Mashir wydawał się być chory. Zdawało się, że najmniejszy wysiłek pozbawia przyjaciela czarodzieja większości sił życiowych. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Śro 15:56, 12 Maj 2010 |
|
Mag musiał się spieszyć, ale namówiony przez Mashira, klapnął ponownie na fotelu i wrócił do picia wina
- Hmm... co by tu dużo gadać? Szkoła jak szkoła. Siedzi się w niej parę lat, a później dają Ci zwitek papieru i karzą się wynosić - zaśmiał się Natsu - Dobrze się czujesz? Nie wyglądasz najlepiej... - nekromanta dostrzegł chwiejny krok przyjaciela, a blada twarz tylko potwierdzała fatalny stan Mashira - Wspominałeś coś o jakiejś imprezie. Wiesz, że takim rzeczą nigdy nie mogłem odmówić. Będziesz musiał mi jednak wybacz, bo czasu mi teraz strasznie braknie, chociaż... A nich będzie! Kiedy to przyjęcie?
Co prawda każda sekunda była przeciwko Natsu, ale chwilka relaksu dobrze mu zrobi. Musiał jeszcze popędzić do ojca po obiecane złoto a później do kryjówki, otworzyć skrzynię... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Śro 16:06, 12 Maj 2010 |
|
Mashir machnął rękoma zataczając nimi dwa półkręgi
- A choćby i dziś! - prawie krzyknął - Zaproszę tego i owego... mam nadzieję, że nie zapomniano w mieście jeszcze mego nazwiska - dodał w zadumie.
- Jeśli masz dziś czas oczywiście, przyjacielu?
Mashir nalał sobie jeszcze odrobinę wina i zaproponował to samo Natsu. Jego gospodarz wychylił zawartość pucharu jednym szybkim łykiem. Znów na twarzy mężczyzny pojawiły się rumieńce, jakby wino było mocne... zbyt mocne jak dla tak wątłego człowieka. Natsu spojrzał w oczy dawnego znajomego. Wyglądały normalnie. Błyszczały wręcz podnieceniem na myśl o przyjęciu.
Mashir zawołał służącego i oznajmił
- Wydajemy dziś przyjęcie! Przygotuj wszystko.
- Na ile osób, sir - spytał lokaj
- Na tyle ile przyjdzie - dodał z uśmiechem szlachcic i rozsiadł się w fotelu. Widać czuł się znacznie lepiej. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Śro 16:17, 12 Maj 2010 |
|
Natsu spojrzał na uradowaną minę przyjaciela i roześmiał się razem z nim. Wziął swój płaszcz i wyszedł przed posiadłość Mashira. Pędził teraz do ojca odebrać zapłatę, a gdy tą otrzymał udał się do kryjówki.
- Dobra chłopaki, jest siano. - tryumfalnie potrząsł mieszkiem i wręczył potrzebną kwotę Hagronowi - Masz, kup te zwoje i bierzemy się za produkcję. Aaa.. i mnie dziś wieczór nie będzie, muszę wyjść. Chyba dacie rade sami?
Nekromanta usiadł teraz na jednym z krzeseł i wyciągnął swoją księgę czarów, zagłębiając się w lekturze... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Śro 17:45, 12 Maj 2010 |
|
Hagron spojrzał z podziwem na przyjaciela. Jar nawet zagwizdał. Rudego wielkoluda nie było w kryjówce.
- Jar - nakazał Hagron - Skocz w wiadome miejsce. Dopłać jeśli będzie trzeba, ale zwoje mają być na wczoraj. - zaś Natsu spytał - A gdzie to wybywasz? Nie mów, że ojciec zaczął cię krótko trzymać. Cóż nie dziwota. Takiego maga każdy chciałby mieć obok. - zarechotał a Jar wyszedł z budynku.
- Dobra - rzekł poważnie herszt - Poczekaj tylko aż Jar wróci z zapiskami, odczytasz czar, otworzysz nam skrzynie i zaczniemy produkcję bez ciebie. Nie tak się umawialiśmy ale mam nadzieję, że to pierwsze i ostatnie twoje takie zachowanie - położył silną dłoń na ramieniu maga - Pamiętaj. Siedzimy w tym wszyscy i nie chcę aby chłopaki zaczęli zrzędzić, że bierzesz taka samą dolę a obijasz się. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Pią 11:59, 14 Maj 2010 |
|
Natsu skinął głową na słowa swojego szefa
- Mam parę spraw do załatwienia. Nie było mnie trochę w Medlas i muszę nadrobić zaległości. - Nic więcej nie powiedział i powrócił to lektury magii. Czekał teraz, aż Jar wróci ze zwojami, a gdy ten się pojawił wziął zwoje do ręki i wypowiedział zaklęcia na nich wypisane. Spod zamków blokujących skrzynie błysło zielone światło i ukazała się ich zawartość. Mag ucieszony powodzeniem zarzucił na plecy swój płaszcz i wyszedł z kryjówki, rzucając krótko - Do jutra. - Był teraz w drodze do swojego domu, musiał się jakoś ubrać. Szybko przebrał się w stosowne ubrania i popędził w prost do posiadłości Mashira... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Wto 16:37, 18 Maj 2010 |
|
Dotarł do niej w czasie gdy zajeżdżała tam jedna z niewielu karet, które stały przed posiadłością. Wysiadła z niej młoda kobieta w błękitnej sukni a towarzyszył jej młodzieniec w jej wieku. Byli chyba rodzeństwem, gdyż Natsu dostrzegł pewne podobieństwo.
W środku gości witał ten sam lokaj, który otworzył drzwi magowi przed południem.
Do uszu Natsu dotarły dźwięki muzyki a jego nozdrza podrażnił zapach perfum, trunków i potraw, które zastawiały stoły w salonie.
Mashir od razu dostrzegł dawnego przyjaciela i podszedł do niego strojny i wypachniony z dwoma pucharami wina.
- Natsu! A jednak się skusiłeś - uśmiechnął się przyjacielsko - Będę cię musiał przedstawić kilku osobom. Z pewnością cześć z nich zapamiętałeś zanim uciekłeś do szkoły.
Przyjęcie trwało. Natsu bawił się wybornie i wspominał dawne szczeniackie czasy.
Musiało być już grubo po zmroku gdy drzwi otwarły się i weszła przez nie grupa osób z czarnoskórym starcem na czele. Nie byli oni do końca ubrani jak na przyjęcie przystało. Niektórzy, widać to było gołym okiem przyszli tu wręcz z ulicy. Spowodowało to nie małą konsternację wśród gości. Obdartusy rzucili się do wina i napojów. Zachowywali się jak świnie. Natsu zarejestrował jak jeden z nich porwał do lubieżnego tańca damę, którą nekromanta widział przy wejściu. Jej brat próbował reagować ale natychmiast znalazła się przy nim kobieta, która też przybyła wraz z tą dziwną ekipą i pokrzyżowała mu plany.
Meshir wyraźnie nie zraził się tym incydentem. Był wyraźnie rozbawiony.
- Ha! Natsu - objął kompana ramieniem i pchnął lekko w stronę owego ciemnoskórego starca - Musze cię przedstawić temu, komu zawdzięczam wiele a z pewnością jeszcze więcej zawdzięczać będę. Oto Ahrama, mój opiekun i sponsor. To jego wino właśnie pijesz.
Natsu spoglądał na pooraną bliznami i zmarszczkami twarz Ahramy. Od razu uderzył go fakt, że ów człowiek miał bielmo na jednym oku... tak samo jak Mashir.
[link widoczny dla zalogowanych]
AHRAMA
Sam Ahrama skłonił się lekko Natsu i rzekł
- Natsu Dragnee - rzekł spokojnie Ahrama - Mashir wspominał mi o tobie. Ponoć jesteś... nekromantą. Mashir, mam nadzieję, że moi towarzysze nie robią zbyt wielkiego kłopotu?
Mashir uśmiechnął się porozumiewawczo. Ahrama rzekł.
- Zostawmy więc ich samych sobie a my tymczasem mamy kilka zdań do zamienienia. Pan Panie Dragnee jest niezbędny przy tej rozmowie.
- To będzie prawdziwa sensacja - rzucił Mashir i pociągnął Natsu za sobą.
Znaleźli się w niedużym okrągłym pokoju, którego ściany zdobiły czerwone zasłony. Zgiełk, który panował w sali balowej był tu przez nie tłumiony. Na jego środku stał mały, zdobiony stolik i trzy krzesła. Na stoliku stała karafka z czerwonym trunkiem i komplet kryształowych pucharów.
Usiedli. Mashir jako gospodarz nalał trunek. Był on gęsty i miał dziwny... zapach. Natsu odkrył nagle, że domyśla się co kryje się w karafce... krew! Meshir i Ahrama wznieśli toast. Ahrama zaczął.
- Z pewnością domyśla się pan już naszej natury - rzekł do Natsu - Nie będę zaprzeczał. Jednak nie musi się pan obawiać o nic z naszej strony - Natsu był prawie pewien, że ze strony sali balowej doszedł do jego uszu krzyk... a potem kolejny - Nie mogę tego powiedzieć o reszcie moich... towarzyszy.
Natsu wstał odruchowo lecz silne ramię Meshira posadziło go z powrotem na krzesło. Meshir był okropnie silny, pomimo swojej nikłej postury.
- Jak już wspomniałem, nic panu nie grozi. Poszukuję zdolnego maga, który pomoże nam w pewnym zadaniu... ważnym zadaniu. Nekromanty... Czy pomimo naszej natury byłby pan w stanie zgodzić się nam pomóc... Zanim wyjawię czego od pana oczekuję powiem iż wiąże się to nie tylko z bogactwem ale także z dostępem do magii... do zakazanych odłamów nekromancji... Dla potwierdzenia moich słów powiem, że już od ręki mogę pana zaznajomić z niewielką porcją owej magii. Więc, czy wspomoże nas pan? Zainteresowany?
Obaj, Ahrama i Mashir patrzyli na Natsu wyczekując. Nie kryli już swej natury. Kły, szpony i sine oblicza mówiły nekromancie jedno - wampiry! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Wto 17:13, 18 Maj 2010 |
|
Młody Dragneel myślał szybko. Sytuacja nabrała innych kolorów, a sam mag zastanawiał się czego to mogą chcieć te wynaturzenia. No i sprawa Mashira. Kiedy dołączył do tej hordy potępieńców? Ale zaraz, mag szybko wertował archiwa swojej pamięci. Skoro są to wampiry, to dla chcą żeby usługiwał im ktoś, komu to one powinny służyć. Zwrócił wzrok w kierunku czarnoskórego przybysza. Widział teraz, jakby wyraźniej, długie pazury i silne kły wystające z ust. Natsu zaciekawiła propozycja wampira. Mówił coś o pradawnych czarach, a jak kiedyś mag dowiedział się w szkole, były one potężniejsze niż nie jeden czar doświadczonych mistyków. Mag lubił się bogacić, ale gdy tylko szło o poznanie potęgi czarów, pieniądze się nie liczyły.
- Wspomniałeś coś o zakazanych czarach pokaż, że nie kłamiesz. Jeśli to co mówisz jest prawdą, zdecyduję się wam pomóc. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Wto 17:45, 18 Maj 2010 |
|
Mashir uśmiechnął sie a Ahrama wyciągnął pożółkły zwój i położył go przed Natsu. Mag spojrzał na zapiski. Chwilę zajęło mu rozszyfrowanie tego magicznego zapisu. Odczytał nazwę czaru - "Ból". Zaklęcie pochodziło niewątpliwie ze szkoły nekromancji. Widać jego twórca lubował się w krzywdzeniu i tak już rannych istot. Moc czaru powodowała niespotykany ból u rannych. Czar był kompletny i Natsu zapragnął mieć go w swej księdze.
- Słyszałeś o Starożytnym Tomie Czarnej Magii? - spytał nagle Ahrama - Więc wiedz, że część z tej księgi znajduje się w naszym posiadaniu. Nic nam po nim skoro nie potrafimy go używać. Ty jako nekromanta z pewnością zrobisz z niego lepszy użytek... Ten zwój możesz zachować. Jako zaliczkę.
Zamilkł i czekał na odpowiedź Natsu. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Wto 17:59, 18 Maj 2010 |
|
Mag wziął do ręki misternie wykonany zwój. Dłuższą chwilę przyglądał się runom, po czym schował zwitek papieru do kieszeni swojej marynarki. Spojrzał niepewnie na drzwi i to co się za nimi działo. Był bardziej niż pewien, że ci dwaj nie są jedynymi wampirami w tym domostwie. Odetchnął głęboko zastanawiając się co teraz powie Hagronowi: "Niestety chłopaki musimy się pożegnać bo zwerbowała mnie banda wampirów" - równie debilne, jak sytuacja w jakiej był.
- No dobra wampirki - o co chodzi? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie GMT
|
|
|
|
|
|
|