FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Zemsta - WĄTEK GŁÓWNY Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 17:21, 15 Mar 2010 Powrót do góry

10 Eleasias 1372 RD Jaskinie pod Ziguratem, Chult

Grolne przytaknęła druidowi. Cade szybko wskoczył przez otwarty właz a tuż za nim postąpiła Grolne zamykając go za sobą.
- Szybko! - Krzyknęła ponaglając małego druida żeby ten szybciej pokonywał stopnie.
Kiedy byli na dole zorientowali się, ze nikt ich nie goni. Być może stoją tam dalej strzelając do mglistego oparu myśląc, że maluchy dalej tam stoją.
- Co teraz?!
Cade odszedł spokojnie w mrok nie zwracając uwagi na pytanie gnomki. Wiedział tylko, że cokolwiek teraz będzie się działo w tej krainie, nie będzie ona już taka jak dawniej. Taris i jego ojciec nie byli już jego zmartwieniem, teraz dla druida liczyło się tylko to aby odnaleźć Morkasa, zabójcę Bestara...
Do głowy przychodziło mu tylko jedno rozwiązanie. Mlbadi miał z bandytami dość dobre układy. Mały druid nie winił za to tubylca, w ręcz przeciwnie. Teraz ten wielki wojownik z klanu Tańczącego Płomienia mógł przydać się mu bardziej niż kiedykolwiek. Druid pamiętał na pamięć położenie wioski klanu Mlbadiego, lecz to jeszcze nie zaprzątało mu głowy. Jak na razie dalej martwił się o Yarisa, Tarisa i całą tą zgraję tubylców, którzy już dawno zabezpieczyć wszystkie wejścia do jaskini. Ruszył szybko nie odpowiadając dziewczynie ani słowem.
- Dobra, milcz jak chcesz, ale wiedz, że gdzie byś teraz nie szedł, ja idę za tobą! - Usłyszał tylko z za pleców.
Ciemne kanały ciągnęły się strasznie. Był to największy pościg, z jakim Cade miał do czynienia. Jeżeli nie zdążą wyjść z jaskini przed tym jak bandyci znajdą się przy wyjściach raczej już stąd nie wyjdą. Po opuszczeniu pomieszczenia, w którym jeszcze przed chwilą razem z Tarisem pozbawili życia kilku bandytów kierował się instynktownie przez ciemną zimną jaskinie. Potem, gdy opuścił korytarz służący jako skrót do Ziguratu rozejrzał się bacznie po pomieszczeniu w którym wcześniej koczowali bandyci. Na południu było kolejne przejście. Na całe szczęście ani w pomieszczeniu, ani w przejściu nie było śladu żywej duszy. Nawet gdy rozejrzał się dokładniej po przedmiotach zostawionych tu przez bandytów wszystko wskazywało na to, że nikt przez ten czas tego pomieszczenia nie odwiedził.
W końcu przeszedł przez korytarz na północy, dostając się do komnaty w której wcześniej razem jeszcze z obecnym w tym pomieszczeniu Kohkiem zabili kilka krwiożerczych robali.
Grolne tylko spojrzała na truchło swojego przyjaciela.
W końcu wybiegając przez północny korytarz wydostali się na zewnątrz. Wszystko wskazywało na to, że są tu pierwsi. Czyżby Yaris nie gonił ich? To teraz nie ważne. Cade ruszył w stronę wioski Tańczącego Płomienia.
- Stój! Powiedz mi w końcu co tu się dzieje, albo dalej nie idę. - Cade zatrzymał się i rozejrzał. Uznał, że może poświęcić chwilę aby wytłumaczyć dziewczynie o co chodzi.

Image
Grolne


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kwiatek dnia Wto 20:57, 16 Mar 2010, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 14:26, 18 Mar 2010 Powrót do góry

Cade westchnął i zatrzymał się
- Co się dzieje?!! - krzyknął na Grolne lecz widząc strach w jej oczach dodał spokojniej - Cała rodzinka pana elfa nas ściga, a jeśli nie to chce naszych głów. Ja nic nie mam do ich praktyk i wierzeń. Mieszkałem sobie spokojnie w tej głuszy do póki nie pojawił się w niej Taris. Ty straciłaś przez niego kompanów ja straciłem jedynego przyjaciela jakiego kiedykolwiek miałem. Morkas zabił w bestialski sposób Bestara a potem zhańbił jego zwłoki zjadając go! - przerwał na chwilę aby odsapnąć i otrzeć deszcz z czoła i oczu - Skoro nie spotkaliśmy Morkasa w siedzibie Yarisa trzeba go szukać inaczej. Pamiętasz scenę sprzed mojej chaty? Mlbaldi zna Morkasa więc zapewne wie gdzie go szukać. Idę go zatłuc a szczątki rzucę wilkom na pożarcie. Silvanus objawił mi we śnie, że tylko tak stanie się zadość sprawiedliwości. Jeśli zaś jego łaska będzie większa to sam rozszarpię kłami gardło Morkasa.
Cade warknął niczym wilk i ruszył dalej.
- Chcesz się w to pchać? To rusz za mną. Jeśli nie zawróć.
Cade wiedział, że sprawia ból gnomce jednak po ostatnich wydarzeniach w zigguracie nie miał zamiaru przebierać w półśrodkach. Plan był prosty. Udać się do wioski Mlbaldiego, poprosić go o zorganizowanie spotkania z Morkasem, lub chociaż o wyjawienie jego kryjówki oraz brutalna acz szybka zemsta. Cade chciał jeszcze uczynić jedną rzecz. W tym jednak celu musiał udać się na tereny watahy wilczych braci.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 14:53, 18 Mar 2010 Powrót do góry

- Nie ma mowy, żeby ominęła mnie taka opowieść! Idę z tobą! - Westchnęła tylko Grolne podążając za niziołkiem.
Od kiedy pożegnali się w tym miejscu z Mlbadim minęło kilka godzin. Mlbadi i jego wojownicy zapewne już doszli do swej wioski, Cade i Grolne czeka jednak dłuższy marsz. Nie mogli się jednak poddawać. Musieli iść szybko, aby tropiciele Yarisa nie dogonili ich. Na szczęście Cade znał trochę tą dżunglę i potrafił poprowadzić Grolne dość bezpiecznie. W końcu po kilku długich godzinach wyczerpującego marszu bez ani chwili odpoczynku dotarli do wioski Tańczącego Płomienia.
Wioska, a raczej kilkanaście niewielkich słomianych chałupek porozrzucanych niedbale wzdłuż niewielkiego strumienia wyglądała dość osobliwie. Cade często w niej bywał, jednak nigdy nie widział jej w takim stanie. Była wręcz opustoszona. Widział jednak kilku tubylców siedzących spokojnie pod swoimi dachami. Nie zastanawiając się długo ruszył w stronę chaty w której mieszkał Mlbadi. Tuż przed domem Cade spotkał Mlbadiego jak odprawiał swoje modły. Niziołek nie chciał mu przerywać. Modły nie trwały długo. W końcu człowiek wstał z ziemi i spojrzał w stronę przybyszy.
- Czemu me oczy znów cię widzą plantatorze? - Mlbadi wydawał się być wyraźnie zasmucony. Czy była to wina powrotu Cade'a? Wszystko wskazywało na to, że nie. W wiosce panowała jakaś dziwna zaraza, a i syna Mlbadiego - Łapy Jaguara nie było nigdzie widać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 18:16, 18 Mar 2010 Powrót do góry

Cade milczał przez większość drogi. Nie miał zamiaru znów wysłuchiwać Grolne a wiedział, że cokolwiek powie da gnomce pretekst do dłuższej rozmowy. Wolał poświęcić ten czas na przemyślenie odpowiedniej strategii.
Gdy wreszcie dotarli do wioski Cade zmartwił się. Sądził, że ostatnie wydarzenia ominą tubylców z Tańczącego Płomienia.
- Witaj Mlbadi - rzekł w mowie tubylców - Widzę, że przybywam w nieodpowiedni czas. Wyjaśnij mi jednak co się wydarzyło. Może nasze drogi przetną się raz jeszcze i wówczas będę mógł ci pomóc a ty pomożesz mi?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 18:24, 18 Mar 2010 Powrót do góry

Mlbadi spojrzał jeszcze bardziej zmartwiony w stronę niziołka. Teraz dopiero Cade zauważył, że mężczyzna ma łzy w oczach.
- Przyjacielu... Podczas mojej nieobecności w mojej wiosce działy się okropne rzeczy. Ktoś prawdopodobnie otruł nasz strumień. - Wskazał ręką na wolno płynącą rzeczkę o korycie nie szerszym niż półtora metra. - Zanim nastała pora deszczowa wielu moich wspaniałych wojowników zdążyła otruć się, przez co teraz leżą w swoich domach nie zdolni do polowań. Wielu też wyruszyło wcześniej do innych wodopojów... Nie wrócił jednak żaden z nich. Komuś wyraźnie nie podoba się, że nie chcieliśmy w pełni współpracować z tymi okropnymi okultystami. - Przerwał na chwilę. Łzy popłynęły mu po policzkach rozmywając wojenne ubarwienie, widać świeżo naniesione. Cade domyślił się, że Mlbadi miał zamiar gdzieś wyruszać. - Kiedy nas nie było mój syn, Łapa Jaguara postanowił samotnie poszukać rozwiązania w górze rzeki... Również nie wrócił... Nie powinienem zostawiać teraz moich ludzi, ale... Cade, co mam począć?
Grolne spoglądała na to wszystko i choć nic nie rozumiała widać było, że jej samej zaczyna chcieć się płakać. Jak nigdy wolała zachować teraz ciszę i powagę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 13:46, 19 Mar 2010 Powrót do góry

Cade ze smutkiem słuchał tego co mówił Mlbadi. Na razie zemsta na Morkasie odeszła w zapomnienie. A może obie sprawy będą miały ten sam finał? Rzekł bez wahania
- Zaprowadź mnie do jednego z chorych. Może będę w stanie znaleźć zioła, które choć trochę zmniejszą objawy choroby. Masz we mnie sojusznika w tej sprawie. Myślę, że Grolne też - spojrzał na gnomkę i wyjaśnił jej pokrótce sytuację.
Druid martwił się trochę, że Silvanus nie obdarzył go dziś mocą leczenia zatruć. Będzie musiał działać jutro.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Pią 14:01, 19 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 14:02, 19 Mar 2010 Powrót do góry

Grolne przytaknęła grzecznie.
- Pewnie! Gdyby nie Mlbadi pewnie Morkas zabił by nas tam, przy twojej chatce. Teraz my musimy pomóc jemu. - Mlbadi ruszył kiedy mała skończyła mówić.
Kierował się do jednej z chatek stojących luźno przy granicy buszu. Tam stała większa od reszty chałupa w której prawdopodobnie teraz Tańczący Płomień trzymał chorych. Cade i Grolne ruszyli za nim.
Kiedy weszli do środka ukazał im się makabryczny widok. Kilkanaście osób, nie tylko wojownicy, ale i kobiety leżały majacząc na bambusowych kojach.
- Tyle z nas zostało druidzie. Dzieci... One były zbyt słabe... - Przerwał na chwilę patrząc jak dwóch wyglądających na cyrulików tubylców podawało wodę starszej kobiecie. - Teraz już wiadomo, że woda była zatruta silnym jadem potwornego pająka... Gdyby nie mój szybki powrót mogło by się to skończyć gorzej niż obecnie jest. Ci ludzie prędzej, czy później wyzdrowieją. Miejmy nadzieję, że Ubato pozwoli im w miarę szybko wrócić do swoich zajęć.
- Co im jest? Czy to ma jakiś związek z Yarisem i Tarisem?
Cade szybko zdiagnozował chorych. Nie był do końca pewien, czy jest to faktycznie jad potwornego pająka. Jedno wiedział na pewno - teraz już nie mógł im pomóc inaczej jak dając im odpowiednie wywary, które wyparły by toksynę z ich krwi. Poza tym dwóch tubylców cały czas zajmowało się biedakami.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 12:42, 20 Mar 2010 Powrót do góry

Cade podszedł do jednego z chorych i począł prosić Silvanusa o dar, który pozwoli mu odkryć rodzaj trucizny trawiący tubylców [całkiem niezwyczajnie rzucam czar wykrycie trucizny]. Pomimo jednak szczerych chęci Cade <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45877" title="Internetowa Kostnica"><b>nie miał</b></a> pojęcia co za trucizna zabijała tych ludzi [Test Roztropności] Zrezygnowany rzekł do Grolne
- Postanowiłem ruszyć w górę strumienia. Jak na razie życie tych ludzi jest dla mnie ważniejsze od zemsty. Powiem Mlbadiemu co ustaliłem i możemy ruszać.
Cade podszedł do tubylca i rzekł
- Przyjacielu, nic na razie nie poradzę na ich chorobę. Mogę tylko modlić się do Silvanusa aby dał im siłę w walce z nią. Jednak zamierzam wyruszyć w górę strumienia. Być może odnajdę twego syna żywego a może i resztę twoich braci. Nie znam jednak tej części dżungli tak jak wy. Jeśli jest coś o czym powinienem wiedzieć to lepiej abyś powiedział to teraz.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Sob 18:02, 20 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 17:18, 21 Mar 2010 Powrót do góry

Mlbadi uśmiechnął się prawie niewidocznie. Widać słowa niziołka były dla niego otuchą.
- Zrobił byś to? Jak to dobrze, że Ubato zesłał mi ciebie w tej chwili. Ja zatem zostanę tutaj i będę się opiekował chorymi. Jeśli chodzi o to, co może cię spotkać dalej, w górze rzeki to powiem ci tylko, że nie powinieneś spotkać tam niebezpieczeństw. Pół dnia drogi na północ znajdziesz niewielką wioskę. Obawiam się, że i tamci będą potrzebowali pomocy. To nasi dobrzy przyjaciele z klanu Kamiennego Topora. Może oni będą wiedzieli coś więcej na temat tych zatruć...
Grolne ze skupieniem patrzyła jak tubylec rusza ustami. Chyba powoli zaczynała rozumieć ich język.
- Nie ma zatem czasu, trzeba ratować klan Kamiennego Topora, ruszajmy! - Uśmiechnęła się do druida. - Potrzebne mi będą bełty, no chyba, że mam walczyć mieczem. - Faktycznie, w kołczanie dziewczyny zostało zaledwie kilka pocisków.
- Niestety nie używamy kusz. - Mlbadi jednak nie wydawał się być przygnębiony. - Zostaw nam jeden pocisk a jak wrócicie będziesz miała ich więcej. - Zwrócił się do Cade'a - A ty przyjacielu, czy czegoś potrzebujesz przed wyruszeniem?
Lepiej było wyruszyć dobrze wyposażonym. Nie było już przy nim tropiciela, który doskonale władał mieczami.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 12:56, 26 Mar 2010 Powrót do góry

Cade zastanowił się co mogłoby być mu niezbędne w tej wyprawie. Jedyne co przyszło mu na myśl to jedzenie. Mógł zawsze pożywić się w dżungli, jednak grolne z pewnością nie gustuje w korzonkach i jagodach.
- Chętnie przyjmiemy prowiant. - rzekł niziołek - Nie wiem ile czasu nam to zajmie, jednak jedzenie na dziesięć dni powinno nam wystarczyć. W razie czego Silvanus pomoże nam w potrzebie, ale lepiej dmuchać na zimne. Grolne - zwrócił się do bardki - Jeśli ty czegoś chcesz powiedz, Mlbadi z pewnością pomoże w miarę możliwości.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 20:44, 26 Mar 2010 Powrót do góry

Mlbadi uśmiechnął się do przyjaciela.
- Dostaniesz swoje jedzenie. - Po czym skinął głową do jednego z ludzi opiekujących się chorymi, który od razu wyszedł z domku. - Niech twa podróż będzie udana dobry druidzie. Idź już i powróć z dobrymi wieściami.
Cade i Grolne wyszli z domku szykując się do drogi. Z powrotem założyli na plecy ciężkie plecaki i poprawili na nich uprzęże. Po chwili podszedł do nich człowiek, który trzymał w ręku niewielki pakunek.
- Oto jedzenie dla ciebie druidzie. Niech Ubato czuwa nad tobą i twoją przyjaciółką. - Powiedział tylko wręczając tobołek druidowi.
- Dziękuję. - Dodała Grolne uśmiechając się do odchodzącego tubylca. - Zatem chodźmy mistrzu.
Ruszyli. Idąc w górę rzeki Cade przyglądał się zachowaniu natury. Nie widział w niej nic podejrzanego. Szli dość wąską dla ludzi ścieżką oddaloną od rzeki jakieś pięć metrów. Widać było, że często chodzono tędy, gdyż droga była wydeptana do gołej ziemi, co w dżungli było rzadkością.
Godziny mijały dość nudno. Nawet Grolne czując powagę sytuacji nie odzywała się zbyt często. Tylko czasem narzekała na zbyt ulewny deszcz, który tutaj i tak ledwo co docierał do samej ziemi, lub na komary gryzące ich nieustannie. Cade starał się nie zwracać uwagi jak mała dziewczyna zabijała je kiedy na niej siadały - jego też denerwowały, lecz nie chciał tego okazywać.
W końcu droga poszerzyła się zamieniając w podobną polanę jak ta na której stała wioska Tańczącego Płomienia. O dziwo cała była wypełniona mieszkańcami całymi i zdrowymi. Dalej, w miejscu spotkań starszyzny zgromadziło się kilku wojowników. Mieli oni na sobie barwy wojenne, coś się tu musiało stać.
Cade zauważył też, że większość wieśniaków, którzy dostrzegali podróżników od razu chowali się do swoich domków, lub uciekali jak najdalej. Wszystko wyglądało dość podejrzanie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 21:08, 26 Mar 2010 Powrót do góry

Cade milczał przez większość podróży. Wcale nie uśmiechało mu się łazić podczas pory deszczowej lecz musiał coś poradzić aby plemię Mlbadiego nie cierpiało już więcej. Gdy dotarli do drugiej osady druid zatrzymał się widząc jak reagują tubylcy. Powstrzymał także festem Grolne gdyż zauważył, że zagapiła się zbytnio i lazła dalej.
- Powiedz mi co tu jest nie tak przyjaciółko - westchnął Cade do gnomki a w języku tubylców rzekł głośno
- Bądźcie pozdrowieni. Jestem Cade, sługa natury, opiekun zwierząt i lekarz roślin. Widzę, że nie przybywamy w porę. Sposobicie się do wojny. Jednakże nie czas na to. Klątwa spadła na Tańczący Płomień i potrzebuję waszej pomocy aby ja zdjąć. Inaczej jej skutki mogą dotknąć i was.
Cade podejrzewał, że zaginieni tubylcy z pewnością trafili do tej wioski. Podejrzewał, że albo tu zginęli albo są więzieni. Jeśli klan Kamiennego Topora wie o chorobie, mógł ją wziąć za zarazę i zabić podróżujących aby nie rozprzestrzeniła się. Jeśli tak było to on i Grolne muszą zachować dystans lub podzielą los zaginionych.
- Nie podchodź blisko a jak zaczną atakować uciekaj za mną - szepnął do gnomki i czekał na odpowiedź.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 21:28, 26 Mar 2010 Powrót do góry

Grolne stanęła w cieniu swojego kompana. Chyba wystraszyła się tego co powiedział niziołek. Miał jednak ku temu powody, gdyż po chwili podeszło do nich czterech wojowników. Cali byli wymalowani pod kolor skały. Jedynie wokół oczu malowidła były czarne. Dzięki malunkom wyglądali niemal tak jak żywe trupy - przynajmniej tak sobie wyobrażał je Cade.
- Odejdź stąd. Idź i nie wracaj jeśli nie chcesz aby stała ci się krzywda dobry druidzie. - Powiedział pierwszy z nich. Wyglądał na wielkiego wojownika, być może był to nawet wódź. Cade nie odwiedzał tego klanu zbyt często. Prawdę powiedziawszy był tu może kilka razy. Nie znał ich, jednak jak widać oni znali jego. - Nie przejdziesz dalej...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 9:22, 27 Mar 2010 Powrót do góry

Cade wpatrywał się w oczy pomalowanego wojownika. nie chciał okazać strachu, który tak naprawdę czuł. Rzekł wreszcie
- Czemu nie możemy przejść? Co tu się dzieje? Wyjaśnijcie mi to a nie będę was już więcej niepokoił. Nie jesteśmy wrogo nastawieni i poważamy wasze plemię.
Druid nie wiedział co jeszcze może dodać. Jeśli nie dowiedzą się teraz czegokolwiek będą musieli wrócić do wioski Tańczącego Płomienia i przekazać Mlbadiemu informacje o sposobiących się do walki Kamiennych Toporach. Dziwił go fakt czemu mieszkańcy tej osady nie chorują. Zadał więc jeszcze jedno pytanie:
- I jeszcze jedno dzielny wojowniku. Strumień jest zatruty. Czemu wy nie chorujecie, tam w dole rzeki ludzie padają jak muchy... - Cade zamilkł gdy dostrzegł, że jego ton stał się zbyt podejrzliwy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 15:34, 27 Mar 2010 Powrót do góry

Wojownik lekko uśmiechnął się jakby do siebie, po czym spojrzał lekko zdziwiony na resztę wojowników, która zbliżyła się z nim do przybyszów. Tym razem odezwał się w języku wspólnym, tak aby gnomka również mogła zrozumieć jego słowa w pełni.
- To nie wasza wojna. Odejdźcie stąd. Jeśli chcecie możecie obejść naszą wioskę, ale dalej nie znajdziecie już nic. Nie będę się przed wami tłumaczył. Nie nadużywajcie naszej cierpliwości... - Jego ton był dość stanowczy.
Słowa wojownika jasno dały Cade'owi do zrozumienia, że jeśli szuka źródła zarazy - znajdzie ją tutaj.
- No, nie jest kolorowo... - Grolne wręcz szeptała do ucha druida. - Może i groźnie wyglądają, ale nie wydaje mi się żeby byli zaprawieni w boju. Zobacz tam... - Wskazała delikatnym gestem na jeden z większych budynków, po czym wskazała na kolejny podobny. Budynki stały puste. - Wydaje mi się, że nie ma tu ich zbyt wiele. Pewnie większość wojowników gdzieś już wyruszyła. Jeśli zamierzasz z nimi walczyć to pamiętaj, że zawszę cię wspomogę... - Grolne delikatnie spuściła rękę gdzieś pod swój zamoknięty płaszcz. Cade domyślił się, że trzymała w niej rękojeść swojego miecza.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 10:42, 28 Mar 2010 Powrót do góry

Cade pokręcił przecząco głową do Grolne. Wojownik miał rację to nie była ich wojna. Jeśli ludzie chcą się zabijać niech się zabijają, jednak pytanie brzmiało: dlaczego? Bo jeśłi za tym konfliktem stał Morkas to wtedy wojna stawała się wojną druida. Cade nie znał się zbyt dobrze na obyczajach panujących wśród Kamiennego Topora, ale taki podstęp nie pasował zbytnio do tubylców. Ktoś musiał im to podsunąć na myśl. Trzeba wiec czym prędzej ruszać do Mlbadiego i opowiedzieć mu o wszystkim. Cade wiedział nawet jak szybko to uczynić. Rzekł do wojownika.
- Masz rację to nie moja wojna. Nic mi do tego. Chodź Grolne.
Gdy znaleźli się poza zasięgiem wzroku i słuchu tubylców rzekł
- To oni zatruli plemię Mlbadiego. Nie wiem czy sami na to wpadli, czy ktoś im pomógł. Mam dziwne przeczucie, że Morkas może mścić się za to, że Tańcżacy Płomień pomógł nam... przecież znają się z nim. Myślę, że ten wąż podsunął Kamiennemu Toporowi pomysł z zatruciem i wybiciem osłabionego plemienia. Trzeba teraz zrobić dwie rzeczy: ostrzec Mlbadiego i pomóc jego ludziom. Wsiadaj na mój grzbiet - rzekł Cade i zmienił się w wilka. Zaskomlał cicho gdy Grolne przestraszyła się widząc to zjawisko i gdy tylko dosiadła jego grzbietu pognał co sił w łapach do wsi Tańczącego Płomienia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 11:58, 29 Mar 2010 Powrót do góry

Bardka tylko uśmiechnęła się do wilka, w którego zmienił się Cade, po czym wsiadła na jego grzbiet. Ruszyli w stronę osady Mlbadiego.
- Wiedziałam, że kiedyś to zrobisz! Tyle słyszałam o potężnych mocach druidów, jednak nigdy ich nie widziałam. - Powiedziała tylko wesoło, po czym dalej się nie odzywała.
O wiele mniej czasu zajęło im dotarcie na miejsce.
W samej wiosce nie wiele się zmieniło przez ten czas. Kilka kobiet, które wcześniej siedziały w domach smutno czekając na cudowne uzdrowienie zaczęło uprzątać wioskę. Nie zbliżały się one jednak do rzeki - widocznie bały się złych duchów mieszkających w jej czeluściach. Ten pomysł rozbawił niziołka. W końcu dostrzegł Mlbadiego, który wyszedł z chaty aby ich powitać.
Jakieś pół godziny wcześniej w jednej chwili zrobiło się ciemno, a i deszcz jakoś się uspokoił. Cade miał dosyć przemoczonego futra, które zaczynało cuchnąć od długiej podróży. Z powrotem zamienił się w człowieka, po czym oboje zbliżyli się do wodza.
- Jakie wieści przynosisz druidzie? - Z jego twarzy łatwo było wyczytać rozczarowanie. Człowiek zapewne miał zamiar zobaczyć swoich ludzi, albo choćby swojego syna.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 12:17, 29 Mar 2010 Powrót do góry

Cade westchnął ciężko i rzekł
- Kamienny Topór sposobi się do wojny. Wnioskuję, że celem jesteście wy. Teraz trzeba przygotować jakąś linię obrony i podnieść na nogi choć kilku waszych wojowników. Niestety ci co wyruszyli w górę rzeki najpewniej padli ofiarą ciosów wroga - Cade spojrzał z litością na Mlbadiego - Zaś sama trucizna, która trawi teraz trzewia twoich ludzi jest gdzieś blisko... tu pod waszym nosem. Kamienny Topór nie choruje i dali mi jasno do zrozumienia, że zaraza to ich sprawka.
Cade nie wiedział co więcej powiedzieć. Chciał już działać. Musi zbadać wodę z tej części strumienia i czym prędzej zakończyć ten pomór. Do tego nie potrzebował pomocy... jednak musiał szybko wymyślić jak zdobyć obrońców dla wsi Mlbadiego. Normalnie zostawiłby go samemu sobie ale poczuł, że ich drogi przecięły się nie bez powodu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 19:13, 01 Kwi 2010 Powrót do góry

- Mój przyjacielu, wieści, które mi przynosisz są zaprawdę smutne... Mam nadzieję, że nie wszystko jest zgodne z prawdą. Jedna z cór wodza Kamiennego Topora jest moją żoną. Oddana nam była w imię wiecznej przyjaźni. Wątpię aby ich wódz mógł zerwać nasz wspaniały sojusz. Jeśli szykują się do wojny to na pewno nie z nami, z resztą skoro jeśli to ich sprawką jest zatrucie naszego źródła to zapewne zdają sobie sprawę, że jest nas teraz nie wielu i nie będziemy w stanie walczyć. Gdyby szli do nas, zapewne nie szykowali by się do wojny, tylko przyszli by przejąć naszą wioskę... - Mlbadi zamyślił się po raz kolejny. - Są dookoła inne wioski, które nie chciały ani współpracować z nowym tyranem, ani walczyć z nim. Nasza wioska współgrała z jego zamiarami do czasu, kiedy nie zrobiły się zbyt bestialskie. Kamienny Topór zapewne odrzucił już Ubato, ale to nie znaczy, że może łamać dawne pakty. - Człowiek jasno określił, że wojownicy nie chcą atakować jego wioski. Cade przemyślał to raz jeszcze. Nie chcieli przecież z nim zwady, kazali mu jedynie zawrócić. Byli zatem w pełni świadomi, że druid i jego przyjaciółka przybywają stąd.
- I co teraz? Jeśli nie mamy ratować strumienia, to może chociaż powinniśmy dowiedzieć się co się stało z zaginionymi wojownikami.
- Nie chciałem was o to prosić, ale mój syn był dla mnie wszystkim. Miał objąć moje stanowiska po mojej śmierci. Rad bym był, zarówno jak i moja wioska, gdyby udało wam się chociaż jego uratować...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 8:36, 06 Kwi 2010 Powrót do góry

Cade przysłuchiwał się temu co mówił mu wódz. Potem zamyślił się głęboko na temat całej tej sprawy. Nie znał się na koneksjach pomiędzy wioskami i plemionami więc opowieść Mlbadiego przyjął jako nowość. Mógł mu od razu o tym powiedzieć zanim wyruszyli, wtedy inaczej poprowadziłby rozmowę z Kamiennym Toporem.
Niziołek usiadł ciężko i rzekł
- Nie martw się przyjacielu. Dowiem się co się dzieje z twoim synem jednak ciężka to będzie wyprawa. Jak wspomniałem wojownik z Kamiennego Topora jasno się wyraził - źródłem zarazy są oni. Jego słowa brzmiały "To nie wasza wojna. Możecie obejść naszą wioskę ale dalej nie będzie już nic. Odejdźcie gdyż nie będę się przed wami tłumaczył". Czy możliwe jest, że twój syn poszedł za ich radą? Możliwe, że nie zorientował się w tym wszystkim?
Cade czuł się zmęczony. Transformacja w wilka była dla niego czymś nowym a do tego dochodził fakt, że byli w ciągłym biegu od wczoraj gdy opuścili chatę i wyruszyli do ziguratu. Cade wspomniał Kohka i jego mężną acz niepotrzebną śmierć. Z pewnością duch wojownika przeklina teraz Tarisa i czyny jakich się dopuszcza... Ten sam duch z pewnością przeklina Cade'a za to, że prowadził go na tak bezsensowną zgubę...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 21:28, 15 Kwi 2010 Powrót do góry

Mlbadi uśmiechnął się nikle do druida, po czym podszedł do niego bliżej kładąc mu rękę na ramieniu.
- O nie mój przyjacielu, to jest niemożliwe. Zdrada klanu Kamiennego Topora jest zbyt wyraźna, aby ktoś mógł jej po podobnych słowach nie dostrzec. Wiem zatem co musimy zrobić, jednak myślę, że pora dzisiaj na sen. Będziecie mogli spać w mojej chacie, ja zostanę tutaj. Jutro z samego rana opowiem ci co zostało postanowione. - Mlbadi wyszedł z baraku, tuż za nim wyszli Grolne i Cade. Tubylec wskazał ręką na swoją chatkę. - Zapraszam, czujcie się jak u siebie... - Po czym wrócił do baraku zostawiając ich na niewielkim przemoczonym placyku pośrodku wioski.
Cade spojrzał wzwyż. Było już dość ciemno. Wielkie krople padały mu prosto na twarz. Dostrzegł, że przed wieloma domami stoją wielkie naczynia, które powoli wypełniają się wodą.
- Chodźmy druidzie... - Powiedziała przemoczona i zmęczona dziewczyna kierując się prosto do chatki Mlbadiego.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 12:15, 16 Kwi 2010 Powrót do góry

Cade przytaknął na propozycje Mlbadiego i ruszył za Grolne. Wszedł do chaty wodza i usiadł ciężko pozwalając nogom na odpoczynek. Zastanawiał się nad wieloma rzeczami. Nad konfliktem wśród plemion, nad chorobą tubylców i nad zemstą na Morkasie. Wiedział, że jeśli chce doprowadzić sprawę do końca musi zwerbować do pomocy krewniaków Bestara. Chciał prosić wilki o pomoc. Morkas odczuje na swoim ciele wilcze kły! Jednak powieki same zamykały się już druidowi. Musiał jeszcze dokonać obrządków ku czci Silvanusa. Poprosił Grolne o chwilę spokoju i gdy niebo przybrało ciemną barwę zaczął swe modły. Gdy skończył uraczył się jadłem uprzednio sprawdzając czy nie jest zatrute. Jeśli Tańczący Płomień się zatruł nie wodą a jakimś jedzeniem? Nagła myśl wpadła do głowy Cade'a i to z nią zasnął.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 12:54, 17 Kwi 2010 Powrót do góry

11 Eleasias 1372 RD Wioska Tańczącego Płomienia, Chult

W końcu zmęczeni podróżnicy zasnęli spokojnie mając nadzieję, że to wszystko co się dzieję to tylko zły sen. Mieli taką nadzieję, gdyż cała ta sytuacja nie wróżyła nic dobrego. Zemsta Cade'a była na prawdę niczym w porównaniu do tego co niebawem miało stać się z Chult, które zapewne terroryzowane padnie przed obliczem dwóch rządnych krwi elfów. Bratnie plemiona mordowały się bezwzględnie tak jakby nigdy nie miały ze sobą nic wspólnego. Nie smuciło to jednak duszy niziołka, czuł, że zmienia się. Natura którą czcił coraz bardziej przekonywała go do czynienia tego co pierwotne, do czynienia zła. [No i w tym momencie zmienia ci się charakter z N na NZ.]
W końcu obudziły ich jakieś krzyki na zewnątrz. Cade poderwał się i zobaczył, że gnomka leży jeszcze zdziwiona tym co się dzieje. Po chwili jednak druid uspokoił się słysząc, że są to tylko poranne modlitwy kierowane do wielkiego Ubato. Kiedy uspokoił gnomkę, wspólnie postanowili, że nie ma sensu dużej tracić czasu na sen. Nie byli wyspani, jednak wiedzieli, że w każdej chwili Kamienny Topór może zaatakować wioskę i trzeba było coś z tym zrobić. Wstali spokojnie, po czym obmyli się w dwóch wiadrach deszczowej wody, którą tubylcy musieli w nocy przynieść im do chaty. Wyszli na zewnątrz.
Wioska wydawała się wracać do życia. Kilku mężczyzn przechadzało się dookoła budując prowizoryczne zapory od strony z której mieli przybyć najeźdźcy. W końcu dostrzegli Mlbadiego, który rozmawiał z jednym z nich. Podeszli do niego.
- Witam cię przyjacielu. Mam nadzieję, że wyspałeś się, gdyż dzisiejszy dzień nie będzie należał do najłatwiejszych. - Mlbadi uśmiechnął się do niego, jednak po chwili zrobił minę wskazującą na to, że coś sobie przypomniał. - Ale cóż to, dopiero wstałeś. Chodź, zjedzmy coś. - Po czym podjął drogę do jednego z domków, z którego dobywał się aromat gotowanej ryby.
- O tak, przede wszystkim coś zjeść... - Wtrąciła tylko Grolne idąc za wojownikiem. - A czy te ryby... No wiesz... Bo zapewne są z rzeki, to czy one...
- Nie martw się o to dziewczyno, nie są one z naszego wodopoju. Nasze dawno już wypłynęły martwe i ruszyły wraz z nurtem. - W końcu doszli do niewielkiej chatki, gdzie kobieta, przy wielkim kotle podała im trochę zupy rybnej. Siedli przy stole razem z Mlbadim.
- Wiec... Jak się spało?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 8:25, 19 Kwi 2010 Powrót do góry

Cade miał dużo czasu na przemyślenie wielu spraw. Najwidoczniej Silvanus domagał się aby Cade stał się naczyniem w jego zemście... z zemście Cade'a... Serce niziołka odmieniło się a myśli wkroczyły na nowe tory.
- Dziękuję, dobrze - odparł do Mlbadiego - Co planujesz zrobić w tej sprawie przyjacielu? - spytał tym razem druid - Podejrzewam, że Kamienny Topór oddaje cześć krwawym rytuałom Tarisa i jego ojca - druid opowiedział pokrótce historię w ziguracie przerywając tylko wtedy gdy jadł.
Spojrzał na Grolne. Czy ta gnomka będzie użyteczna w całym tym zamieszaniu? Jak dotąd udowodniła tylko raz swoją przydatność gdy przekonała trzech byłych ludzi Yarisa aby przybyli im z pomocą. Po tych wydarzeniach była tylko balastem. Cade postanowił, że zostawi tą kwestię na potem. Teraz skupiał się na odpowiedzi Mlbadiego.

[Pozwoliłem sobie inaczej kolorować wypowiedzi nowego złego druida : ) ]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 17:09, 25 Kwi 2010 Powrót do góry

Mlbadi poprawił się na siedzeniu jednocześnie przesuwając się bliżej druida.
- Nie mogę zapewnić ci jakiegokolwiek wsparcia w tej sprawię. Mogę jedynie powiedzieć ci gdzie znajdziesz Morkasa, ale to uczenie dopiero po tym jak ty odnajdziesz mojego syna. Kamienny Topór zdradził nas i będzie musiał ponieść za to karę. Z tego co mówiłeś wojownicy szykowali się do drogi, zapewne mają zamiar stawić się przed nowymi władcami naszego małego spokojnego świata jakim jest Chult. Jeżeli mój syn żyje to zapewne przetrzymują go tam. Idź do wioski Kamiennego Topora i odszukaj go. Jeżeli będę miał pewność, że nic mu nie jest, co zapewne będzie równoznaczne z tym, że Kamienny Topór nie będzie nam już zagrażał, powiem ci gdzie znajdziesz swojego wroga, a wtedy będziesz mógł dokonać zemsty. - Skończył mówić ze spokojem wpatrując się w twarz druida.
- Znaczy, że co my mamy z nimi zrobić?
- Zabić... - Gnomka zadławiła się jedzeniem wydając przy tym dziwny charczący odgłos. Mlbadi klepnął ją w plecy dwa razy, po czym dziewczyna wykaszlała kawałek warzywa. - Jeśli zajdzie taka potrzeba. Mam jednak nadzieję, że nie będzie tam zbyt wielu wojowników, a ludzie wystraszą się twej potęgi uciekając w popłochu. - Tubylec czekał teraz na odpowiedź ze strony przyjaciela.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin