|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Wto 16:19, 23 Lut 2010 |
|
Niziołek wziął zamach i ognisty sztylet poleciła w stronę trupa. [link widoczny dla zalogowanych] on się w miejsce gdzie powinny być płuca i [link widoczny dla zalogowanych] kości szkieletu. Drugą bronią Holland mógł tylko się zasłaniać...
[+5 do KP przy walce z Kapłanem ] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Wto 16:27, 23 Lut 2010 |
|
Klaemar teraz miał już marne szanse. Musiał je w końcu wyrównać. Ostrze łotra wypaliło mu dziurę w kościach. Szkielet począł coś czarować. Zarówno Daronir jak i Holland zaatakowali przeciwnika, jednak oba ataki minęły czarującego kapłana. Koścista dłoń kapłana zaświeciła się. Ten pchnął ją w stronę niziołka a ta dotykając go zraniła go boleśnie (16 DMG).
Talfar widząc cierpienie swojego przyjaciela wystrzelił kolejny pocisk w stronę szkieletu. Bełt wbił się w oczodół głośno trzaskając kawałek czaszki, po czym wyleciał pod żebrami. Szkielet dalej stał i nie miał zamiaru odstępować od swojej księgi.
Darinir w końcu ciął go swym mieczem. Kości lekko zagruchotały, choć zapewne gdyby nie to, że miecz był magiczny już dawno by się na nich połamał.
Plan bez zmian! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Wto 16:32, 23 Lut 2010 |
|
Holland zgiął się wpół pod wpływem czaru, lecz ostatkiem sił wyprowadził jeszcze atak, niestety niecelny. Pozostawało mu się tylko zasłaniać i czekać na ruch trupa... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Wto 16:46, 23 Lut 2010 |
|
Szkielet uderzył swym morgenszternem w człowieka. Daronir poczuł ból jaki zadał mu szkielet, lecz nie reagował, gdyż wiedział, że jest już blisko zwycięstwa.
Talfar wystrzelił kolejny bełt. Pocisk kolejny raz wbił się w czaszkę kapłana, który zatoczył wielki łuk swą głową ledwo już trzymającą się na kręgosłupie.
Daronir wzniósł swój miecz nad głowę, po czy upuścił prosto na czaszkę kościeja. Uderzenie było potężne, tak potężne by roztrzaskać mu czaszkę. Reszta truchła Klaemara padła bezwładnie na ziemię. (Za pokonanie bandy nieumarłych dostajesz całe 1250 XP, co mi zakrawa na kolejny poziom.)
Daronir automatycznie padł na kolana.
- Spoczywaj w pokoju wielkie Klaemarze... - Reszta jego słów została wypowiedziana w nieznanym dla niziołka języku.
Wszyscy nagle poczuli się jakby lżej. Wydawało się, że ściany nagle zaczynają się starzeć w każdej sekundzie. Między kamieniami zrobiło się kilka pokaźnych szczelin, które wesoło wpuszczały światło do komnaty. Nie wiadomo skąd nagle z pod stóp przybyszy między kafelkami zaczęły przebijać się radosne pączki kwiatów i źdźbła trawy. Teraz świątynia nie wyglądała już na nawiedzoną, teraz przypominała zaniedbaną ruinę.
Po chwili Daronir skończył swą modlitwę.
- Duch Klaemara nie będzie już cierpiał, on i jego poplecznicy zostali stąd wygnani, wrócili do swoich bogów, gdzie w spokoju spędzą resztę wieczności.
- Holland, bierz ten wolumin i chodźmy już stąd. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Śro 18:23, 24 Lut 2010 |
|
Holland z wielką ulgą patrzył jak kości się rozsypują się po podłodze, a zaraz potem zieleń zalewa pomieszczenie. Słysząc słowa maga szybko podbiegł do zakurzonej księgi i schował ją do plecaka. Z uśmiechem na ustach odezwał się do towarzyszy -No przyjaciele! Gratuje udanej walki.- zwrócił się teraz do rycerza -Tobie przyjacielu dziękuje, za okazaną pomoc. Twoja misja została spełniona, a my będziemy musieli się rozstać. My udajemy się do miasta, a ty czyń co chcesz. Jeszcze raz wielkie dzięki. Talfar! Choć tu mam to po co przyszliśmy, zwijamy się. - Machnął ręką w stronę maga, a sam udał się w stronę wyjścia, myśląc co zrobi z tajemniczym artefaktem... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Śro 22:14, 24 Lut 2010 |
|
Kapłan chwile jeszcze klęczał na zimnej posadzce. W końcu, gdy niziołek spakował księgę do plecaka ten wstał i odezwał się.
- Jak chcesz mości Hollandzie. Ja na twoim miejscu nie był bym tak pochopny. Radził bym rozstać się dopiero przy rozstaju dróg daleko poza świątynią, jednak twoja wola...
- Holland, Daronir ma rację. Przecież wręcz pewne jest to, że te zbiry... czy jak tam wolisz określać tą ekspedycję, są na pewno na zewnątrz. Bezpieczniej będzie i dla nas i dla Daronira, jeżeli wyjdziemy stąd razem... - Talfar otarł pot z czoła, po czym naładował kuszę. Bełty mu się już kończyły, jednak nie wydawał się tym zmartwiony, zapewne miał w zanadrzu jeszcze wiele czarów.
- Wiele mądrości płynie z twych ust Talfarze.
Oboje spojrzeli pytająco na niziołka... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Śro 22:19, 24 Lut 2010 |
|
Niziołek spojrzał, jeszcze raz na nich i przypomniał sobie o nieznajomej, którą spotkali -Fakt, mogą oni stanowić nie lada problem. Wybaczcie moją pochopność, ale czasu nie zostało nam dużo, a mamy coś jeszcze do zrobienia. Myślę, że bezpieczniej będzie dla nas wszystkich, jak udamy się razem do wyjścia. Którędy to się szło? Daronirze prowadź jeśli łaska. - Skinął ręką i czekał aż rycerz ruszy pierwszy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Śro 22:00, 03 Mar 2010 |
|
-Czekaj maluszku... Pierw cię trochę podreperuje. Zapału może i masz w sobie krocie, jednak sił witalnych nie oszukasz.
Kiedy tylko Holland zatrzymał się Daronir szybko podszedł do niego, po czym zaczął odprawiać jakieś modły. Niziołek ukorzył się. Po chwili jego rany zasklepiły się nieznacznie. Daronir spojrzał na nie znów, po czym kolejny raz odmówił modlitwę. W końcu niziołek stał przed nim jak nowo narodzony (W sumie leczy ci 25 PW.). Kiedy Holland wstał kapłan pomodlił się również o uleczenie swoich ran. Po chwili i on był zdrów jak ryba.
W końcu Holland ruszył przodem. Tuż za nim szedł czarodziej, a na końcu Daronir. W między czasie rzucił na siebie jeszcze jeden czar, po którym jego ciało wydało się jakby bardziej umięśnione.
Po chwili przedzierania się przez smutne korytarze pustej świątyni doszli do wyjścia. Daronir szedł koło małego łotra, tuż za nimi czarodziej.
Kiedy wyszli na zewnątrz jasne światło oślepiło ich na krótką chwilę. Trochę już czasu minęło od kiedy widzieli słońce w całej swej okazałości.
Kiedy ich "ślepota ustąpiła zobaczyli u podnóża świątyni rozbite namioty. Zgodnie z tym jak przewidywał Daronir i Talfar, ekspedycja zatrzymała się pod świątynią czekając aż zdobycz sama wyjdzie.
Teraz stało przed nimi pięciu przeciwników, wliczając w to kobietę, z którą mieli okazję rozmawiać dwa dni wcześniej.
-Masz niesamowite szczęście niziołku, że przeżyłeś... Nikt z nas nie chce tutaj umierać. Oddaj księgę a puścimy cię żywcem. - Kobieta poprawiła ręką włosy. Była teraz odziana w ciężką płytkową zbroję spinaną wieloma grubymi rzemieniami. Gdyby nie jej charakterek można by było powiedzieć, że jest świętym rycerzem. Niestety tak nie było... - No, no, nie ma co się zastanawiać... - Ponagliła go.
- Ile warta jest ta księga, że przez nią zwracają się przeciw sobie żywi?
- Wiesz co Daronirze, ja bym się tam w tą rozmowę nie wtrącał... - Talfar był lekko roztrzęsiony. Chyba szybko wykalkulował nikłe szanse powodzenia. Tak, czy owak wyciągnął swoją księgę wertując ją gdzieś przed połową.
- Nie wiesz czym jest ta księga? Czy twój maluszek ci tego nie powiedział? - Na chwilę zapadła niezręczna cisza. Daronir spojrzał na niziołka, po czym znów zwrócił wzrok w kierunku kobiety. Nic się jednak nie odezwał. - He, he... Koniec! Dosyć już tych pogaduszek! Oddawaj księgę, albo pożałujesz!
Kapłan zacisnął dłonie na rękojeści swego oręża. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Pon 17:17, 08 Mar 2010 |
|
-He he... Czy sądzisz, że po tym wszystkim co przeszedłem mógłbym Ci teraz tak po prostu ją oddać? Przecież nawet jak darowała byś mi życie, w co szczerze wątpię, to bez niej i tak je zaraz stracę. Ani mi się śni ją oddawać - bez większego zastanowienia wypuścił tom z ręki, w której błyskawicznie znalazł się łuk. Nie mierząc specjalnie [link widoczny dla zalogowanych] w kierunku jednego ze zbirów, ale strzała [link widoczny dla zalogowanych] nad nim. Malec załadował następny pocisk -Zastanawiam się dlaczego jeszcze nie dałaś sobie spokoju? -zwrócił się do napastniczki -Pewnie musisz mieć jakiś ważny powód... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Wto 12:25, 09 Mar 2010 |
|
-Zuchwalec... Zabić ich! Zabić ich wszystkich! - Wykrzyczała kobieta, a zanim skończyła jej ludzie gotowi już byli do boju.
Inicjatywa:
Holland - 25
Zbiry - 23
Daronir - 20
Talfar - 17
Kobieta - 11
No to se popisałem... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Wto 14:18, 09 Mar 2010 |
|
Holland, trochę jeszcze niewyspany, leniwym ruchem [link widoczny dla zalogowanych] pocisk, który wbił się w ramię zbira stojącego przed nim. Mężczyzna pobladł na twarzy i złapał się za ramię. Najwidoczniej grot wbił się na tyle daleko, aby przez zbroję dojść do ciała. [link widoczny dla zalogowanych] przeciwnika nie była poważna, ale wystarczyła by go osłabić. Niziołek tym czasem przewiesił na ramieniu łuk i dobywszy sztyletów ruszył w stronę swojego celu. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Wto 14:48, 09 Mar 2010 |
|
Pierwszy zbir rzucił się pędem na kapłana zamachując się nań swym toporem, jednak ten spokojnie zablokował atak tarczą.
Drugi postąpił dokładnie tak samo, z tą różnicą, że jego topór wbił się lekko w ciało człowieka.
Trzeci łotr rzucił się pędem na małego Hollanda. Ten trzymał w ręku krótki miecz. Tak, czy owak w ostatniej chwili maluch odstąpił mu z drogi a ten nie trafił.
Ostatni rzezimieszek postąpił za kompanem również rzucając się na małego łotra. Ten również nie trafił.
Daronir zamachnął się mieczem na zbira, który atakował go jako pierwszy. Miecz ciął ciało wojownika raniąc go. Ten skrzywił się, widać było, że cios należał do tych silniejszych.
Talfar wiedział co zrobi już od dawana. Nie przekładając dalej stron zaczął mówić.
- Gaha! Yuta! Raaatorrr! - A z jego ręki wyleciała wielka płonąca kula, która rozbiła się nie cały metr przed kobietą.
Rozprysk kuli był dość dobrze wymierzony, gdyż objął wojowników walczących z Hollandem, jednak samego łotra już nie. Trzeci, ranny łotr zdołał się w ostatniej chwili uchylić, tak więc płomień nie był dla niego tak szkodliwy jak dla czwartego łotra, który teraz prawie cały popalony stał ledwo na nogach. Kobieta choć nie osłoniła się nie wyglądała jak gdyby była mocno ranna. Widać była ona o wiele twardsza niż jej kompani.
W końcu kobieta podniosła swój łuk do strzału. Celowała w Hollanda. Strzała wbiła się w klatkę piersiową malucha raniąc go (7 DMG). Nie czekając na reakcję niziołka cisnęła łukiem o ziemię i dobyła dwóch mieczy, którymi za moment miała zamiar walczyć.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Wto 16:26, 09 Mar 2010 |
|
Niziołek spokojnie wyprowadził atak w poprzedni cel lecz lecz ogień sztyletu przypalił mu tylko wąsy. Druga broń poszybowała również w jego stronę, lecz magia sprawiła że atak nie był dość skuteczny aby przebić pancerz, za to broń samoczynnie ustawiła się do odparowania ataku.
[+2 Do KP] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Śro 9:02, 10 Mar 2010 |
|
Pierwszy zbir ciął Daronira swym toporem. Ten nie zdążył się zablokować, więc topór spadł prosto na jego ramię tnąc je boleśnie.
Drugi z wojowników również starał się ciąć kapłana, jednak tym razem człowiek postarał się o więcej przezorności i zablokował atak.
Kolejny bandyta dalej ciął małego Hollanda. Pomimo sztyletu, który sam ustawiał się do bloku topór wojownika trafił w malucha. Rana jednak nie była dość okazała (3 DMG) więc Holland ledwo ją poczuł.
Czwarty, ostatni z wojowników postąpił podobnie. Ciął malucha swym toporem. Tym razem sztylet dobrze namierzył atak przeciwnika odbijając go.
Daronir z głośnym warknięciem opuścił swój miecz prosto na głowę pierwszego z walczących. Rana jaką zadał wystarczyła żeby powalić biedaka na ziemię.
Talfar przewertował kilka stron w swej księdze, po czym zaczął wymawiać kolejne zaklęcie.
- Taratas, koleron... gorar! - W tym samym momencie jeden z wojowników (Z3) walczących z łotrzykiem upadł na ziemię jakby tracąc siły. Kiedy Holland przyjrzał mu się dostrzegł, że bandyta śpi teraz smacznie zupełnie jakby nic się nie działo.
Kobieta podbiegła do niziołka atakując go jednym ze swoich mieczy. Dłuższe ostrze bez żadnego problemu ominęło magiczny sztylet i próbę uniku tnąc małego przez klatkę piersiową. Cios nie był taki mocny jak by się można było spodziewać (6 DMG).
Oczywiście ten szary zbir (Z3) tylko śpi. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Śro 14:36, 10 Mar 2010 |
|
Niziołek trochę poharatany wymierzył swoją ognistą bronią w wojowniczkę, lecz broń minęła ją o kilka centymetrów. Spróbował również drugą bronią, lecz rezultat był podobny.
[+2 KP] ja już nie będę tego więcej pisał zawsze mi tam dodawaj te 2 kp |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Śro 14:54, 10 Mar 2010 |
|
Wojownik walczący z Daronirem nie dawał za wygraną. Opuścił swój topór prosto na głowę kapłana. Cios był niesamowicie potężny, jednak hełm wojownika ochronił go, a topór ześlizgnął się na bark zadając mniejsze, choć i tak dość duże obrażenia.
Trzeci wojownik jak upadł tak spał. Wyglądało na to, że nie ma zamiaru wstawać do walki bez wyraźniejszych przyczyn.
Ostatni bandyta uderzył w Hollanda, jednak ten zdążył osłonić się swoim sztyletem.
Daronir ciął drugiego zbira swoim mieczem, jednak ten osłonił się szybko tarczą. Silny cios kapłana zadudniał echem po okolicy odbijając się z powrotem do właściciela miecza.
Talfar bezpiecznie odsunął się od walczącej z niziołkiem kobiety. Nie chciał wszak stać się przypadkową ofiarą jej dość ostrych mieczy. Przewrócił księgę o kilka kolejnych stron, jednak szybko zdał sobie sprawę, że nie ma już zbyt wiele czarów przygotowanych na dzisiejszy dzień. Rzucił księgę, a że była ona na sznurze przyczepiona do jego paska ta opadła swobodnie wisząc u pasa czarodzieja. Wystrzelił swój bełt prosto w kobietę. Ta nie spodziewając się celnego strzału nie obroniła się, jednak bełt trafił w nią i wbił się dość głęboko. Kobieta zaczynała mocno krwawić.
Dziki szał pojawił się na jej twarzy. Zrobiła się cała czerwona. Wyglądało na to, że nie ma zamiaru się poddawać, przynajmniej jeszcze nie teraz. Miała nadzieję, że teraz uciszy niziołka i odbierze mu swoją zdobycz. Jej pierwszy miecz ominął niziołka tym razem. Wyglądało na to, że kobieta rozproszyła swoją uwagę. Zadowolony niziołek nie zauważył, że kobieta wyprowadza jeszcze drugi atak. Jej miecz ciął małego łotra zadając obrażenia (8 DMG).
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Śro 15:14, 10 Mar 2010 |
|
Holland ze złością wymachnął ognistą bronią w kobietę, ta zdezorientowana [link widoczny dla zalogowanych] go zablokować. Broń wbiła się w jej żebra i poparzyła ciało. [link widoczny dla zalogowanych] były dość mocne, choć jak widać napastniczka nie miała zamiaru się poddać. Niziołek wysłał ku niej następny sztylet, lecz ten został bez problemu [link widoczny dla zalogowanych]. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Śro 15:20, 10 Mar 2010 |
|
Kobieta zachwiała się po ciosie malucha. Wyglądało na to, że nie jest już w stanie walczyć.
- Czkaj... - Wszyscy nagle zamarli w bezruchu. - Weź sobie tą książkę... Tylko mnie nie zabijaj... Myślę, że to nie jest warte aż tyle.
Daronir opuścił miecz.
- Tak... To się nazywa rozsądek. - Daronir spojrzał na zbira z którym walczył. Ten również opuścił topór i odsunął się od niego. - Jeśli nie chcą tu ginąć, znaczy, że są mądrzejsi niż by się wydawało. Powinniśmy dać im odejść.
Talfar wzruszył tylko ramionami, kiedy Holland spojrzał na niego.
Kobieta oparła się o stojący nieopodal powóz szukając czegoś w skrzyni. Wszyscy czekali na reakcje Hollanda.
- Odejdźcie teraz a obiecuje, że nie będziemy was ścigać... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Śro 15:28, 10 Mar 2010 |
|
Holland poparzył pytająco na kobietę lecz czuł, że sam też opada powoli z sił -No no... widzę, że nie wszyscy są tacy tępi jak mieszkańcy tej świątyni- wskazał ręką na budynek za sobą -Zatem trzymam Cię za słowo, odchodzimy i mam nadzieję, że widzę Cie po raz ostatni - po czym podszedł do swoich towarzyszy i szepnął -Zmywajmy się, ale uważajcie na plecy bo nie ufam jej do końca- po czym szybkim ruchem udał się w kierunku dwukółki, mając nadzieje że coś tam jeszcze zastanie... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Szycha dnia Śro 15:33, 10 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Śro 15:51, 10 Mar 2010 |
|
Talfar i Daronir spokojnie odeszli od pola walki. Kobieta tymczasem rzuciła się pędem w stronę ledwo żywego wojownika, którego powalił kapłan. W jego usta wlała jakiś eliksir a ten po chwili wstał.
W końcu doszli do miejsca, w którym zostawili swoją dwukółkę. Zastali ją w tym samym miejscu w którym ją zostawili, nawet osioł stał tak jak stał dzień wcześniej. Był może tylko trochę bardziej wygłodzony.
Zasiedli wygodnie wszyscy trzej, po czym Talfar, jako woźnica ruszył wodzami a osioł powoli zaczął stąpać swymi nogami.
- No, to by było na tyle. Nawet nie wiecie jak się cieszę...
-Nie powinieneś się tak cieszyć magu. Tyle istnień, które tam zginęło... Nawet nie mówię jedynie o szkieletach, zombie i wampirach, które tam spotkaliśmy. Widziałem trupy przed wyjściem. W tej ekspedycji było więcej ludzi, których krew została przelana dla tej księgi. Ich życie za te bezwartościowe kilka kartek...
- To nie takie bezwartościowe kilka kartek kapłanie. Od tej księgi zależy moje życie...
- Ich życie już zależało od niej. Oni już je za nią oddali, nie pomyślałeś o tym?
Talfar uciszył się spuszczając głowę.
Jechali tak przez jakiś czas. W końcu wyjechali z lasu, trafiając na gościniec którym tu przybyli.
- No to na mnie już pora panowie. Szkoda, że muszę się z wami żegnać. Gdy będziecie kiedyś na północy odnajdźcie mnie, być może przyłącze się do was. - Kapłan zeskoczył z dwukółki, po czym odwrócił się do nich plecami.
- Daronirze... Masz rację... Żyje samolubnie. Wiem, że nie jestem najlepszym wyznawcą dla bogów, ale sam rozumiesz, że domenom czarodziejów jest wiara w naukę, która nie wiele ma wspólnego z sumieniem...
- Nie przejmuj się. - Przerwał mu kapłan. - To ja zbyt pochopnie cię oceniłem. Zasłużyłeś na życie zapewne o wiele bardziej niż te łotry, które dzięki nam dalej je posiadają. Ta księga nie była z pewnością warunkiem ich życia. Nie dociekam jak jest w twoim przypadku. Tak, czy owak żegnaj. I ty Hollandzie również. Bądźcie pozdrowieni.
Patrzyli jak Daronir spokojnie drepcze w kierunku północy, ziem skąd pochodził. Polubili już tego kapłana, toteż rozstanie stało się czymś trudniejszym niż się tego spodziewali. Nawet Talfar uśmiechnął się w jego stronę patrząc długo na małą smugę, która znikała gdzieś na horyzoncie.
- Co teraz szefie? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Pią 12:45, 12 Mar 2010 |
|
Holland pomachał jeszcze raz do kapłana znikającego w oddali, po czym zwrócił się do Talfara -Mówiłeś, że ta książka ma jakąś magiczną moc co spełnia życzenia. Wytłumacz mi proszę, dlaczego bractwo dało Ci za zadanie zdobycie tak potężnego przedmiotu, który możesz wykorzystać przeciwko nim? Przecież ten dziadek nie może być aż tak głupi? - cały czas zastanowiło go, jak można wykorzystać tę księgę, może odpowiedź Talfara rozwieje jego wątpliwości. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Pią 13:26, 12 Mar 2010 |
|
Talfar zastanowił się na chwilę wydając z siebie dziwny pomruk.
- Widzisz maluszku, to nie takie proste. Używać tej księgi potrafią tylko szamani, i to nie tacy byle jacy. Z tego co się orientuje to w Rasnor, gdzieś w pałacowych lochach trzymają takiego jednego. Wiele się o nim nie mówi, gdyż Lord już dawno przestał szukać tej księgi. Teraz biedny szaman po prostu kwitnie w lochach skazany za bycie sobą. - Talfar przerwał, po czym strzelił wodzami. Osioł ruszył mozolnie w strone Rasnor. - Nie wiem co o tym myśleć. Może bractwo ma jakieś układy z Lordem, czy coś. Tego nie wiem. Wydaje mi się jednak, że w naszych rękach jest ta księga bezużyteczna. Tak, czy owak lepiej odnieść ją do Guru, a wtedy ja... ja... będę wolny... - Uśmiechnął się do malca. - Ale nie martw się, nie oszukam cię. Tak jak ty mi, i ja pomogę tobie, a wtedy razem będziemy mogli cieszyć się wolnością. Może udamy się na północ, odnajdziemy Daronira i wyruszymy z nim gdzieś dalej? Kto to wie... - Czarodziej zamyślił się. Wydawało się, że błądzi myślami po jakichś odległych krainach. Jedno było pewne, teraz był szczęśliwy.
Niepostrzeżenie droga minęła bardzo szybko. Zmierzchało już kiedy dotarli do miasta. Strażnik przy bramie spojrzał na nich podejrzliwie, jednak prawdopodobnie rozpoznał ich, dla tego nawet nie zostali zatrzymani.
Kiedy wjechali do miasta Talfar zatrzymał dwukółkę tuż przed stajnią, z której przed wyjazdem odbierali osła.
- No to co teraz mały? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Pią 19:11, 12 Mar 2010 |
|
-No widzę, że nie mamy dużego wyboru. Udajmy się do bractwa i oddajmy ten artefakt Guru, czy jak on tam ma, a później róbmy mojego questa. Jestem ciekaw co dla mnie wymyślił ten dziadyga - Holland przyglądał się murom miasta i stwierdził, że nie wiele się zmieniło -Ciekawe co powie ten spróchniały grzyb jak zobaczy tę książkę, hehe... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Wto 8:59, 16 Mar 2010 |
|
- Dobra mały, zaczekaj tu chwile na mnie... I nie spuszczaj wzroku z księgi. Wiesz, w tym mieście czai się dużo złodziei... No... Bez urazy. - Talfar uśmiechnął się do niziołka, po czym ruszył z dwukółką do stajni. Nie było go przez kilka minut. Holland przyglądał się otoczeniu. Nie widział potencjalnego zagrożenia, a mimo to trzymał księgę w mocnym uścisku.
W końcu czarodziej wyłonił się z pomieszczenia.
- Dobrze więc, ruszajmy do kryjówki Bractwa.
Ruszyli. Po jakimś czasie doszli do dzielnicy, w której znajdowały się kamienice. Holland już z daleka rozpoznał tą, w której znajdowała się kryjówka. Spokojnym krokiem podeszli do niej, po czym weszli do środka. Przy wejściu do piwniczki przywitał ich inny strażnik. Tym razem była to młoda dziewczyna ubrana w typowy mieszczański strój. Przywitała gości szerokim uśmiecham, kiedy ci wchodzili w wąskie przejście.
- Nie daj się zwieść mój przyjacielu, to najlepszy szermierz w mieście. Jakby chciała, podziurawiła by cię swoją szpadą w kilka sekund. - Ruszyli dalej. W końcu doszli przed komnatę audiencyjną w której przesiadywał Guru. Przed komnatą stał strażnik miejski, który uśmiechnął się na widok Hollanda. Teraz dopiero niziołek pomyślał jak wpływowe musi być Bractwo, skoro nawet strażnicy miejscy są jego członkami.
- Pan Holland może od razu wchodzić do środka. - Usłyszał od strażnika niziołek.
- No idź, nie każ mu czekać. - Zagaił na odwagę Talfar.
Holland ruszył pewnym krokiem w stronę drzwi. Kiedy wchodził do komnaty usłyszał tylko:
- Ty czarodzieju pójdziesz ze mną. - Kiedy odwrócił się tylko by zobaczyć co się dzieje zobaczył Talfar idącego dalej wzdłuż korytarzem. Tuż za nim szedł rzeczony strażnik.
Sama sala wyglądała dokładnie tak jak poprzednio. Nawet Guru siedział dokładnie jak jak siedział wtedy. Jak zwykle komnata była słabo oświetlona. W końcu niziołek usłyszał głos.
- Aaa, księga. Jak dobrze, że wam się udało. Talfar wypełnił swoją misję, czy ty jesteś gotowy już na swoją? - Kiedy Holland miał już coś powiedzieć Guru przerwał mu. - Świetnie. Zatem oddaj mi księgę. - (Uznaję, że nie chcąc zostać zabitym przez dziwne moce grzecznie oddajesz mu księgę.) Holland podszedł bliżej starca, aby podać mu księgę. Im bardziej się zbliżał tym bardziej widział jego przerażające oblicze. Z ciemności wyłoniła się potworna murszejąca czaszka obrosła włosami. Zgniłe oczy siedziały dalej w oczodołach a skóra, napięta dalej trzymała się częściowo twarzy. Holland wzdrygnął się wystraszony, ale nie chciał w żaden sposób urazić starca. Odwróciwszy wzrok położył na jego kolanach stary wolumin i odsunął się.
- Świetnie... Jak zapewne wiesz, ta księga nie znaczy wiele bez odpowiedniego szamana. Rzeczony szaman, którego potrzebujemy znajduję się bliżej niż myślisz... Choć nie... Talfar opowiadał ci o nim, pamiętam. Czarodziej jest wolny, teraz przyszła kolej na spłatę twojego długu. Idź już, więcej dowiesz się poza tym pokojem. - Starzec umilkł. Holland lekko jeszcze wystraszony postanowił opuścić komnatę bez zadawania zbędnych pytań. Wyszedł z niej nie odwracając się ani na chwilę plecami, tak, aby przypadkiem jakaś ciemna moc nie wchłonęła go w jakieś odmęty piekieł. Guru okazał się być umarłym czarodziejem. To było coś stokroć potężniejszego niż Klaemar tam w świątyni. Od niego emanowało zło i śmierć.
Wychodząc tak z pokoju Holland uderzył w coś miękkiego. Przewrócił się. Siedział teraz na ziemi i patrzył co było jego przeszkodą. Okazało się, że tuż za nim stał Talfar uśmiechając się znów do niziołka.
- Dobra mały, wstawaj, nie czas teraz na wylegiwanie się. Chodź do karczmy, wszystko ci opowiem. - Wyszli z podziemi. Szli tak przez chwilę. Talfar wydawał się być odmieniony. Teraz wesoło kroczył przez miasto patrząc na nie całkiem inaczej niż poprzednio. - W końcu mogę wyjechać z tego zapchlonego miasta. Jakże ja jestem szczęśliwy. Jeszcze raz dziękuję ci za to Holland, jestem twoim dłużnikiem i mam zamiar spłacić ten dług od razu! Mów zatem co opowiedział ci Guru. - Szli dalej... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Wto 14:40, 16 Mar 2010 |
|
-Tak szczerze? To nic... Nie specjalnie cieszył się z tego, że traci kolejnego niewolnika, no ale ta książka mu chyba to wynagrodzi. A co do mojego zadania, to powiedział, że dowiem się więcej jak wyjdę na zewnątrz- malec pchnął drzwi karczmy, wchodząc do środka. Usiedli przy jednym z wolnych stołów, a Holland zamówił coś do jedzenia i po piwie -Mam nadzieje, przyjacielu, że ty dowiedziałeś się czegoś więcej na mój temat -skierował swoje małe oczka na czarodzieja, czekając na odpowiedź. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie GMT
|
|
|
|
|
|
|