|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Santi
Gracz
Dołączył: 11 Lis 2010
Posty: 33 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pią 18:38, 03 Gru 2010 |
|
Widząc że walka dobiega końca i że ratunek dla Jaheiry jest juz blisko, kontynuował atak. Strach który dawał sie odczuwać w początkowych fazach walki zniknął i Khalid odzyskał trzeźwość umysłu. Wziął zamach i <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=63828" title="Internetowa Kostnica"><b>uderzył </b></a>kobolda <1> prosto w jego mały <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=63829" title="Internetowa Kostnica"><b>tułów.</b></a> |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pią 19:17, 03 Gru 2010 |
|
Kobold padł bez życia u stóp Khalida. Drugiemu zaś soallisowy sierp dzierżony przez Jaheirę rozpłatał gardło. Gdy w świetle dogasającego ogniska padł ostatni kobold Jaheira osunęła się na ziemię, nadal oparta o zimny, metalowy wagonik.
Dynaheir dopadł Minska i drżącymi dłońmi biła jego wielkie ciało krzycząc "Nie umieraj!". Wreszcie dźwignęła jego głowę i wlała w gardło eliksir wyjęty z torby. Barbarzyńca otworzył oczy a Dynaheir przytuliła się do niego szepcząc prośbę do Mielikki. Po chwili blada poświata otoczyła ponownie wielkoluda a jego rany [link widoczny dla zalogowanych] się.
Jaheira płytko oddychając również wypiła eliksir a jej rany również zaleczły się.
Gdy Khalid podszedł do druidki podając jej kostur wstała podpierając się na nim i zapłakana objęła półelfa.
Scena ta głęboko zapadła w pamęci Soallisa. Po raz pierwszy widział Jaheirę w takim stanie. Złamaną Jaheirę, która jest świadoma swej śmiertelności. Teraz dotarło do niego, że być może to o co prosi swoich towarzyszy może dla niektórych, bądź nawet dla wszystkich kończyć się śmiercią...
- Nie rób mi więcej tego! - krzyczała Dynaheir do Minska - Ty... ty... ty głupi wielkoludzie. - znów wtuliła się w jego ramiona i tak zastygła cicho płacząc...
Imoen spoglądała na pobojowisko, po czym domyślając się że Jaheira i Khalid chcą być chwilę sami przeskoczyła przez wagonik i poczęła przehadzać się pomiędzy trupami koboldów.
[każdy po 625 XP] |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Pią 19:38, 03 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Pią 19:31, 03 Gru 2010 |
|
On również poczuł ten sam sygnał co Imoen. Przeszedł sprawnie przez wagonik wychodząc na środek "obozu", mając w pogotowiu wciąż przygotowany łuk.
Stał w ciszy, bał się tego co ich czeka, koboldy które uciekły zdołały już pewnie poinformować inne, a zmuszanie wyczerpanych fizycznie jak i psychicznie towarzyszy do dalszej wędrówki i kolejnych walk z czymś prawdopodobnie jeszcze gorszym stawiało przed nim trudne wybory. Każde z wartości postawionych na szali były równe, w każdej znajdowało się także życie, a jak na złość, czasu było coraz mniej.
Postanowił dać tym parom chwilę czasu na nacieszenie się sobą nawzajem, nie mało brakowało a te płacze szczęścia zamieniły by się w lamentu żałobnego smutku.
Sam, ze strapionym wyrazem twarzy, począł przeszukiwać martwe ciała koboldów, zwracając szczególną uwagę na potrzebną mu amunicję. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Santi
Gracz
Dołączył: 11 Lis 2010
Posty: 33 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pią 19:44, 03 Gru 2010 |
|
Łzy szczęścia popłynęły po policzkach Khalida. Wziął w ramienia swoja wybrankę i począł ją przepraszać za głupotę którą zaprezentował podczas walki. - Już się bałem że cie strace. Powiedział to w taki sposób że Jaheira zaczęła płakać jeszcze mocniej. Po chwili podszedł do każdego członka drużyny i zaczął im dziękować za to że do końca bronili Jaheiry. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Santi dnia Pią 19:44, 03 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pią 20:05, 03 Gru 2010 |
|
Jaheira chlipnęła jeszcze parę razy po czym również podziękowała towarzyszom
- Jesteście dzielni i naprawdę wielcy. Wybaczcie mi chwilę uniesienia - podała sierp Soallisowi - Teraz wiem, że Gorion nie na darmo poświęcał swój czas i opiekę dla was dzieciaki... Choć, nie, przepraszam - pokręciła głową - Nie zachowjecie się jak dzieci. Wasza postawa zawstydziłaby nie jednego meża w sile wieku.
Jaheira spojrzała na Minska - I oto jeszcze jeden bohater minionych chwil - posłała ciepły uśmiech barbarzyńcy i Dynaheir. Wiedźma skinęła głową na znak że wszystko jest w porządku.
Zebrali się przy ognisku aby wypocząć i obmyśleć co dalej. Byli zmęczeni walką a niektórzy ranami. Dynaheir i Jaheira zakomunikowały, że Mielikki obłaskawi ich dopiero kolejnego dnia a i tak muszą wypoczywać do tego czasu i gorliwie się modlić. Komnata zaś z tymi trupami koboldów nie nadawała się do obozowania.
Imoen i Soallis odnaleźli wśród trucheł trochę prymitywnych strzał [po 20 na głowę] oraz małą ilość złotych monet [20sz]. Wódz koboldów zaś poza mieszkiem z trzema kamieniami szlachetnymi i swoim toporem nie posiadał nic. Najwyraźniej nie mieli oni tu stałego obozowiska gdyż porcje żywności znalezione pod ścianą i przy ognisku składały się na kilka szczurów i trochę niezidentyfikowanego mięsa, ale każdy podejrzewał czyje to mięso więc spalono je w ognisku. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Pią 20:24, 03 Gru 2010 |
|
Minsc wstał jak gdyby nigdy nic. Promieniał mocą. Widać eliksir, bądź to nie jego zasługa, zadziałał lepiej niż było to planowane.
- Nie zostawię cię w tym dziwnym kraju samej, nie martw się. Boo zna przyszłość, powiedział mi, że to nie czas na Minsca! - Rozejrzał się.
Być może było to dziwne, ale on nie czuł już zagrożenia, przynajmniej nie "realnego", bo przecież co to były dla niego teraz choćby i dziesiątki koboldów. Czuł się jak nowo narodzony. Przeszedł się po grocie zaglądając do każdego korytarza. Nie wchodził jednak do środka żeby nie narażać się na jakieś pułapki.
- Wygląda na to, że pospieszyłem się trochę z oceną siły swojego przeciwnika. - Podszedł do wodza koboldów, po czym podniósł jego topór. - Oberwałem w głowę wiele razy, tak samo jak w inne części ciała, ale nic nigdy nie bolało mnie tak jak ciosy z tego topora. Toż to musi być jakaś magia. - Spojrzał wymownie w stronę Dynaheir uśmiechając się. - Możesz coś z tym zrobić?
W dalszym ciągu nie czuje się najlepiej. Jeśli ktoś mógłby coś na to poradzić Boo będzie wdzięczny za uratowanie jego opiekuna. No... Co się tak patrzycie, dobra, będziecie mogli go nawet pogłaskać. - Minsc żałował, że przy koboldach nie było żadnych eliksirów leczenia w które tak nieroztropnie zapomniał się wyposażyć przed wyruszeniem w podróż.
Podczas tej walki Minsc zdobył poziom. To oznacza, że ma już 1.5 poziomu... Naczy ma już 3 poziom, ale musiałem to podzielić na jego i jego dzielnego chomika. Przecież Boo to też członek drużyny, prawda Boo?! *Pi, pi!* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Pią 21:45, 03 Gru 2010 |
|
Korzystając z okazji odpoczynku, wolnego od aktywnego działania. Tropiciel obejrzał swój ekwipunek, nie znalazł jednakże nic co nadawałoby się do danej sytuacji. Dalsze chwile spędził na poprawianiu błędów rzemieślnika przy tworzeniu strzał, mało która była idealnie prosta, nie mówiąc już o szczerbatych grotach i krzywych piórkach. Na szczęście korekty zostały wprowadzone, korygując powierzchowne wady.
- Nie chciałbym być natrętny, rozumiem trudne przeżycia w poprzedniej walce, ale...- Przerwał patrząc w wymownym milczeniu na resztę drużyny. Każdy z nich mógł się jasno domyślić o co chodziło, nawet Boo chyba pojął kontekst trudności wypowiedzi Soallisa. -Chciałbym, żebyśmy wspólnie, ustalili kiedy ruszać dalej -
Po tym zamilknął, spodziewając się krytycznych odpowiedzi ze strony przyjaciół. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pią 22:14, 03 Gru 2010 |
|
Gdy wszyscy już się zebrali [choć nadal zachowali daleko wysuniętą czujność] Dynaheir obejrzała sobie topór kobolda. Pokręciła głową i rzekła dość delikatnie do Minska
- Mój drogi. Topór jest najwyklejszą siekierą. Być może miałeś pecha a być może ten mały wojownik był sprytniejszy. Patrząc na to kto tam teraz leży - jej oczy znów naszły łzami gdyż powróciły wspomnienia umierającego Minska - to raczej miałeś pecha - oddała topór barbarzyńcy i poczęła cerować rozdartą tunikę. Szło jej to dość opornie, więc wkońcu westchnęła i porzuciła na razie to zajęcie wsłuchując się w słowa Soallisa.
- Myślę, że musimy mimo wszystko dać sobie odpocząć - podjęła erthan - Proponuję jakoś się tu... zorganizować. Jest nas dużo, tylko...
- Ty i Jaheira musicie wypocząć. Minsk też - Imoen weszła w słowa Dyaheir co wcale nie spodobało się wiedźmie. Rashemeńska kobieta wychowywana była od dziecka na tą, która rządzi a nie której wchodzi się w słowo. Minsk dobre o tym wiedział, ale podejrzewał, że wiedzą o tym tylko jego Wieźma, on i Boo. Skoro nie przeszkadzało to tak bardzo Dynaheir, to jemu też nie. Boo spał spokojnie więc i jemu było z tym dobrze.
- Tak, wielkoludzie. To prawda - dodała Jaheira - Jeśli chcemy być w pelni sił, a nie wiemy co jeszcze tu spotkamy musimy być w pełni sprawni. Najpierw zastanówmy się co mamy. Eliksiry leczące pryałyby się teraz. Jutro skupię swoje modły do Mielikki na czarach leczących. Dynaheir też to zrobi. Jednak aby być w pełni sprawnymi musimy odpoczywać.
Imoen zapropomowała aby uprzątnąć truchła koboldow do jednego z wagonów i zaimprowizować obozowiko. Ona zaś, Soallis i Khalid będą pilnować na zmianę śpiących Dynaheir, Minska i Jaheiry. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Pią 22:15, 03 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Sob 18:47, 04 Gru 2010 |
|
[dobra, i tak nie planuję was pozabijać podczas snu]
Jak uzgodnili tak się stało. Minsk dość niechętnie ale wraz z Boo przyznali rację innym a błagalne spojrzenie Dynaheir sprawiło, że uległ.
Perwszą wartę objął Khalid, drugą Soallis a trzecią Imoen. Minęły one zaskakująco spokojnie, choć wartownicy byli wyczuleni na każdy dźwięk i co chwila podrywali się aby sprwdzić źródła hałasów. Okazywało się, że to jaskiniowe szczury biegają po tej komorze i najpewniej gdzieś mają tu swoje gniazdo.
Kolejny dzień [choć nie wiedzieli, czy jest dzien czy noc] przyniósł ulgę rannym [color=graj][leczycie sobie normalne PW za 8-godz odpoczynek] przyniósł im mało radości lecz na szczęście tyle samo smutku. Rany Jaheiry, Minska i Khalida goiły się dobrze i nie wdało się zakażenie. Druidka i Wiedźma po skończonych modłach dołączyły do reszty. Dynaheir poprosiła o jeszcze trochę czasu na przyswojenie zaklęć z księgi. Gdy w milczeniu zedli skromne posiłki nadszedł czas aby wybrać się w dalszą drogę. Choć koboldy najwyraźniej nie stanowiły już niebezpieczenstwa to ktoś je zaopatrywał i być może wydawał im rozkazy. Trzeba było to sprawdzić. Mieli do wyboru trzy odnogi. W zachodnią i we wschodnią umknęły tchóżliwe koboldy. Tylko w stronę północną nikt nie umykał. Czy był to przypadek? A może koboldy obawiały się czegoś w tamtych rejonach? A może wreszcie prowadził on do tego, kto tym wszystkim steruje i obawiały się kary za cieczkę z posterunku? Wówczas jednak trzeba było się liczyć z tym, że ów ktoś wie już o nich i przygotowue się na ich przybycie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Nie 9:55, 05 Gru 2010 |
|
- Spakujcie się dobrze, rzeczy najważniejsze zostawcie pod ręką i trzymajmy się blisko siebie. Nie atakujmy pochopnie, nie wiemy z czym przyjdzie nam sie teraz zmierzyć - Wypowiedziawszy się na temat swych planów i przypuszczeń w dalszej części drogi, zwrócił uwagę na trzy korytarze. Idąc za instynktem obrał drogę północną, oświadczając reszcie cel dalszych zmagań ruszyli ostrożnie w jego stronę. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Nie 14:50, 05 Gru 2010 |
|
Ruszyli za Soallisem. Imoen szybko wyprzedziła tropiciela węsząc podstęp ze strony koboldów. Jednak nie znalazła żadnej pułapki ani żaden kobold nie wyskoczył na nich z ukrycia. Przeszli tak może kilkanaście metrów gdy poczęli znajdować porucone kilofy i łopaty. Był one lekko poprzeżerane przez rdzę wywołaną tą samą substancją, która niszczyła rudę wydobywaną w kopalni. W tym samym miejscu poczuli po raz kolejny słodkawo-mdłą woń rozkładających się ciał góników. Rzeczywiście, odnaleźli je w komorze po prawej stronie. Górnicy zginęli szybko od strzał i grotów włóczni wiocznie zaskoczeni i przerażeni. Oba te wyrazy malowały się na martwych twarzach. Meli już odejść od tego przerażającego cmentarzyska gdy nagle w świetle pochodni coś się poruszyło. Wszsycy skierowali się w tamtą stronę myśląc, że czają się tam koboldy. Napięte łuki i kusze oraz skierowna broń biała napotkały jednak coś zgoła odmiennego. Spod sterty ciał wypełzał człowiek! Odrapany z zaschniętą krwią na twarzy i włosach, ale żywy. Miał na sobie tylko przepaskę biodrową i gdy wypezł podczołgał się szybko pod ścianę i siedząc w kucki przyglądał się niepewnie drużynie, jakby nadal do niego nie docierało, że naprawdę nie są oni koboldami.
- Nie... - wycharczał a z popękanych ust pociela mu nowa stróżka krwi - Nie... nie jesteie demonami - wytrzeszczył na nich ogromne, przekrwione oczy i podszedł na czworaka. Chwycił szaty Jaheiry jakby chciał sprawdzić jej materialność. Na jego twarzy namalował się uśmiech dziecka, które dostało słodki smakołyk. Górnik począł skakać z radości robiąc przy tym wiele hałasu.
- Uratowany! Kylee jest uratowany! - nagle zbliżył się do Soallisa i rzekł patrząc mu prosto w oczy - Nie widzieliście mojego sztyletu? Och, zgubiłem sztylet. Pamiątka po moim dziadku. Kylee MUSI mieć swój sztylet!
Odwrócił się do zebnych i począł grzebać... tak dosłownie grzebać w stosie ciał czyniąc przy tym głuche maskające odgłosy.
- On oszalał - szepnęła ze smutkiem Jaheira
- Szalony czy nie widział i przeżył atak koboldów - rzekła spokojnie Imoen - Musi coś wiedzieć, skąd przybyły. Trzeba to z niego wyciągnąć - ruszyła w kierunku Kylee'go ze sztyletem wyciągniętym z pochwy - Zobacz, mam twój sztylet.
Kylee odwrócił się do niej błyskawicznie i rzucił na oręż. Obejrzał go szbko i wyrzucił.
- Nie to nie jest sztylet Kylee. Sztylet dziadka miał czerwoną rękojeść i opal na niej.
Na twarzy Imoen namalowała się wściekłość. Jednak tylko Soallis dostrzegł coś jeszcze w jej oczach. Coś co było bardzo obce zarówno jemu jak i Imoen. Kylee wrócił do rozgarniania ciał swoich martwych kolegów. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Nie 16:00, 05 Gru 2010 |
|
- Wracaj na powierzchnie górniku, albo zostań tu i szukaj swojego sztyletu. Jeśli go znajdziemy przyniesiemy ci go na górę. - Minsc odwrócił się od człowieka, po czym ruszył dalej korytarzem. - Dokładnie, jest tak jak mówisz Boo... Jeśli twoje życie nie jest ważniejsze od tego sztyletu to przekażemy na górze, żeby nie wypłacali jakichkolwiek pieniędzy twojej rodzinie... Oczywiście, jeśli jakąś masz. Przecież zginiesz tu na własną prośbę. I NIE BĘDZIE TO ŚMIERĆ W WALCE! ŚMIERĆ GODNA BOHATERA! Minsc i Boo są bohaterami! - Skończył swoją dziwaczną wypowiedz, aby po chwili ruszyć ponownie na północ. Parę kroków później znów zatrzymał się. Tym razem jakby był czymś zaskoczony. - Tak, my nie jesteśmy jakimiś poszukiwaczami sztyletów, my jesteśmy... umh... jesteśmy... *Pi, pi!* Tak Boo, jesteśmy POSZUKIWACZAMI PRZYGODY! - Dziwacznie to brzmiało, zupełnie jakby ten mały słodki chomiczek na prawdę jakoś komunikował się z tym barbarzyńcą. W każdym razie Minsc miał nadzieję, że ten monolog zakończy już sprawę górnika i odeśle go choćby na górę, gdzie będzie bezpieczny. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pon 12:59, 06 Gru 2010 |
|
Kylee praktycznie nie zważał na słowa Minska. Odwrócił się tylko raz słysząc słowo "sztyletu" ale szybko stracił zainteresowanie. Dynaheir westchnęła glęboko
- Jak zapewne się domyślacie mój dzielny Minsk ma trochę wspólnego z tym tam - wskazała na Kylee'go i dotknęła palcem skroni w geście "wariat". Po czym ruszyła za Minskeim. Zagrodziła mu drogę z nieudawanym wzburzeniem
- Minsk. Fakt, faktem kilka razu oberwałeś w czerep i od tej pory... - rozłożyła ręce w bezradnym geście - Wiem, że czasami twoje słowa mają wartość większą niż siła twoich ramion... - przerwała jakby wiedząc, że Minsk i tak nie zrozumie - Spojrz. Warto się pchać w gardziel zła nie wiedząc nic o nim? Nawet Boo przyzna mi rację, że warto wysłuchać tego biedaka. Rozumiem twoje zniecierpliwienie, ale jeśli a ci ktoś przeszkodzić w pchanie się w sam środek niebezpieczeństwa to tylo ja. Minsk! - rzekła ostro - Teraz zawróć i ruszymy dopiero gdy będziemy mieli pewność, że ten biedak jest bezpieczny i gdy dowiemy się co wie. Nawet jeśli nie wie nic...
Dynaheir zamilkła gdyż tuż za nią posypłały się ze stropu małe kamyki. Wszyscy, którzy przyglądali się ich rozmowie skierowali oczy w górę. Jaheira zdąrzyła krzyknąć "jaskiniowy pająk!" gdy lepka nić wystrzeliła w kierunku Dynaheir i Minska. Oblepiła ona kobietę, która próbując się z niej wyplątać jeszcze bardziej się w niej więziła. Pochodnia oświetliła korytarz i na suficie dostrzegli pająka wielkości konia, albo nawet i wozu!
Inicjatywa
Dynaheir - 21
Khalid - 18
Minsk - 13
Soallis - 9
Imoen - 8
Jaheira - 7
Wielki Pająk - 7
Wielki pająk z Księgi Potworów, KP 16, +2 do trafienia z powodu rozmiaru, robactwo czyli niepodatny na krytyki. Zwisa on jakieś 1,5m nad Dynaheir więc spokojnie można go dosięgnąć orężem w stylu włócznia, wielki miecz oraz oczywiście łukami i inną strzelecką bronią. Enjoy!
Dynaheir była w niemałym szoku lecz szybko się z niego otrząsnęła i przyzwała moc Mielikki a jej pozytywna energia spłynęła na wszystkich sojuszników [czar błogosławieństwo +1 do ataku i rzutów obronnych na strach]
<center>[link widoczny dla zalogowanych]</center> |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Santi
Gracz
Dołączył: 11 Lis 2010
Posty: 33 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pon 15:26, 06 Gru 2010 |
|
Widząc że sytuacja Minsca oraz Dynaheiry nie wygląda za dobrze, przygotował łuk do wypuszczenia strzały odsunął sie o kilka kroków w bok tak aby mieć czystą linie strzału. Napiął łuk i <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=64009" title="Internetowa Kostnica"><b>pewnie </b></a>strzelił w pająka zwisającego nad głową towarzyszki. Trafił bestię w jej wielkie <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=64010" title="Internetowa Kostnica"><b>cielsko.</b></a> |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Pon 15:30, 06 Gru 2010 |
|
Minsc również nie zastanawiał się długo. Miecz miał cały czas w gotowości, dla tego gdy tylko wielki robal ukazał mu się ten ciął go [link widoczny dla zalogowanych] zadając mu [link widoczny dla zalogowanych]. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Pon 17:42, 06 Gru 2010 |
|
Odsunął się krok w lewo, spoglądając na pająka jako cudowny twór natury., którego mimo swych potrzeb i obrzydliwości, szkoda zabijać. jednak towarzysze byli w potrzebie, dlatego czym prędzej wystrzelił dwie z strzał, z których pierwsza[link widoczny dla zalogowanych] się od chitynowego pancerza, zaś druga [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] monstrum. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pon 21:18, 06 Gru 2010 |
|
Imoen dała krok w bok. Jej wysoko uniesione ręce wskazywały, że znów chce użć mocy, która niedawno się w niej obudziła. Z jej palców wystrzeliła kula magii trafiając we włochate cielsko pająka. Bestia przy każdym trafieniu wydawała z siebie ni to ryk ni to pisk.
Jaheira podeszła ciut bliżej najpierw coś mówiąc a potem wykonując dziwne ruchy utami jakby coś żuła. Po chwili dosłownie plunęła na pająka a żrący śluz trafił go w łeb zasłaniając wszsytkie jego gałki oczne, dzięki czemu stracił on wzrok!
Sam pająk wpadł w coś na kształt zwierzęcego szału. Zaczął po omacku szukać ofiary swoimi szczękoczulkami. <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=64077" title="Internetowa Kostnica"><b>Wybrał</b></a> sobie Minska i trafiłby najpewniej poważnie raniąc go i wtłaczając do jego krwi jak lecz jakiś <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=64081" title="Internetowa Kostnica"><b>boski</b></a> czynnik chciał, że na skutek ślepoty atak okazał się być poczyniony o kilka centymetrów nad głową barbarzyńcy (zasada ośłepienia 1-50 trafienie, 51-100 pudło, Kwiatek zmieścił się na styk ).
Tymczasem Dynaheir mogła tylko czarować gdyż nici pajęczyny były narawdę mocne. Posłała w kierunku pająka pocisk podony do tego który wyczarowała Imoen a robal po raz kolejny wydał pisko-ryk, który niósł się po kopalni.
Uaktualniajcie mapę w swojej inicjatywie aby potem nie było niedomowień
<center>[link widoczny dla zalogowanych]</center> |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Pon 21:24, 06 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Santi
Gracz
Dołączył: 11 Lis 2010
Posty: 33 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pon 21:35, 06 Gru 2010 |
|
Widząc ze śmierć potwora zbliża się wielkimi krokami, wyciąga kolejną strzałę z kołczanu, oblizuje lekko jej lotkę na szczęście, napina cięciwę i strzela. Pocisk <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=64102" title="Internetowa Kostnica"><b>celnie </b></a>uderza w cielsko pająka wbijając sie na znaczną głębokość, zadając mu <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=64105" title="Internetowa Kostnica"><b>średnie obrażenia.</b></a> |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Wto 15:27, 07 Gru 2010 |
|
Ani Minsc, ani Kwiatek, nie wspominając już o Boo nie mieli zamiaru aktualizować mapy, gdyż Minsc nie ruszył się ani trochę z miejsca. W dalszym ciągu zadowolony z siebie atakował pająka. Tym razem jego miecz również znalazł lukę w obronie oślepionego pająka i [link widoczny dla zalogowanych] go. Tym razem też nie szczędził siły w wykonanie zamachu, dla tego uderzenie było dość [link widoczny dla zalogowanych]. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Wto 21:05, 07 Gru 2010 |
|
Posłał Jaheirze umowny uśmiech, gratulujący pomysłowego i skutecznego unieszkodliwienia pająka. Takiej okazji nie można było przegapić, lada moment bestia odczuła kolejną falę bólu. Pierwsza ledwo [link widoczny dla zalogowanych] pancerzyk głowotułowia, [link widoczny dla zalogowanych] się przez gruczołowy biodrowe, doprawiona [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
Przemęczone stworzenie wydało z siebie dziwny odgłos przywodzący na myśl zniekształcone skomlenie psa. Wielkie cielsko wzdrygnęło się jeszcze parę razy, torpedowane wszechobecnym cierpieniem, aż zastygło bez ruchu. Wisząc tuż nad głowami dwójki ludzi. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Scarned dnia Wto 21:12, 07 Gru 2010, w całości zmieniany 4 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Wto 21:50, 07 Gru 2010 |
|
Ciało pająka zadrgało jeszcze nad Dynaheir i Miskiem, który pomagał jej oswobodzić się z lepkich nici pajeczyny. Jego oczy spotkały się na moment ze wzrokim Wiedźmy, który wyrażął wdzięczność. Gdy tylko odeszli kawałek od truchła Imoen dostrzegła coś błyszczącego w górze. Był to kokon, kóy niedokładnie zakrywał ciało małego koblda z odgryzioną głową. Mała blada reka nadl ściskała sztylet o czerwonej rękojeści. Jeśli na jej zwięczeniu kiedyś był opal to musiał sie odkryszyć, gdyż była tm tylko pustka.
Dziewczyna cisnęła pochodnią w kokon a nitki zaskwierczały uwalniając truchło, które spadło na ziemie z głuchym łup. Sztylet zaś wypadł z ręki kobolda i zrobił "ping, ping, ping" po czym zastygł na ziemi. Łotrzyca podeszła do niego i wręczyła Soallisowi.
- Masz braciszku - w jej głosie słychać było jakąś nutkę ledwo skrywanego sarkazmu - Oddaj temu szaleńcowi to co mu się należy. Mnie zbyt on denerwuje.
Nie czekając na jakiekolwiek odpowiedzi odeszła w przeciwległy kąt i usiadła na ziemi zajmując się swoim kołczanem. Wpatrywała się w każdą strzałę tak jakby widziała ją po raz pierwszy na oczy. Jaheira chciała podejść do niej ale Dynaheir powstrymała ją przed tym kładąc jej dłoń na ramieniu.
- Pisklęta za wcześnie musiały opuścić swe gniazdo po śmierci ojca a nie znając matki każdy dzień jest dla nich przekleństwem. Muszą się ponownie nauczy latać nim w pełni rozwiną skrzydła.
Słowa te najwyraźniej przekonały druidkę gdyż pozostawiła Imoen samą sobie.
[Wg wszelkich miar otrzymujecie po 225 XP - dopisałem już je wam] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Śro 15:56, 08 Gru 2010 |
|
Soallis potaknął głową, podzielając chyba smutek Imoen. Obrócił parę razy sztylet w ręce, oglądając go ze wszystkich stron. Zawrócił w stronę oszalałego górnika, mając nadzieję, że już zdążył się wybyć na powierzchnie. Niestety, nadal tam stał. Obejrzał jeszcze raz sztylet podchodząc w międzyczasie powoli. Będąc dość blisko wystawił sztylet na pokaz, kładąc go poziomo na wewnętrznej części dłoni.
- Sądzę, że tego szukasz -
Oblizał wargi, czekając na reakcję spodziewanie szaloną reakcję górnika. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Śro 16:50, 08 Gru 2010 |
|
Kylee zdawał się nie słyszeć głosu Soallisa. Mamrotał coś pod nosem przeszukując kieszenie jakiegoś strażnika
- Oooch Travis. Zawsze miałeś lepkie ręce. Może ty ukradłeś sztyled dziadunia... - rzucił spojrzenie na tropiciela i już miał wrócić do przerwanego zajęcia gdy jego wzrok padł na leżący na dłoni mężczyzny sztylet.
- Taaaak! Znalazłeś sztylet dziadunia! Sztylet Kylee! Wygrałeś główną nagrodę a jest nią milioooooon, okrągły milioooon a do tego doooomek naaaad morzem z klimatyzacją i rocznym zapasem olejku "aloe vera" - jego głos przeszedł w tubalny ryk. Kylee uniósł ręce w górę a niezdarnie zawiązana opaska biodrowa górnika zsunęła się z cherlawego ciałą ukazując "hydraulikę" mężczyzny. Kylee wcale nie speszony nagością podszedł do Soallisa i ząpał sztylet tak jakby od tego zależało jego życie...
Imoen siedząc pod ścianą zaniosła się spazmatycznym śmiechem i zwijając na ziemi pokazywała palcem przyrodzenie Kylee'go. Reszta chyba nie podzielala radości łotrzycy a piorunujące spojrzenie Jaheiry sprawiło, że dziewczyna na chwilę milkła aby po przerwie znów zacząć rechotać. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Śro 17:34, 08 Gru 2010 |
|
Ze szczęką zwisającą do kolan, przyglądał się zupełnie zaskoczony obecnym zdarzeniem. Chwilowe przerażenie zmieniło się w paniczne zniesmaczenie występujące na zdeformowanej twarzy tropiciela. Oczy błagalnie popatrzyły na resztę, a on sam delikatnie stąpając w tył, zaczął się wycofywać spod aury obrzydzenia. Kto wie, co jeszcze wymyśli zwariowany człowiek. Niech tą nagrodę wsadzi sobie w rzyć, znajdzie mu i drugi sztylet byle by zakrył co trzeba, oszczędzając niepotrzebnego zwrotu racji podróżnych. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Śro 18:03, 08 Gru 2010 |
|
- Będziemy tu tak stać, czy w końcu ruszymy dalej? - Z minuty na minutę Minscowi coraz bardziej przeszkadzało jak jego kompani traktują jego i jego chomika. Miał już zamiar wyjść z tej kopalni żeby móc wrócić do swoich zajęć.
Dziwne było też to, że nawet jego wiedźma jakby obróciła się przeciw niemu. Ze smutkiem wpatrywał się w to jak jego kompani nie bacząc na zło, którego jak najszybciej trzeba się było pozbyć, zabawiają się patrząc na jakiegoś nie szanującego życia górnika.
Nie odzywał się więcej nie chcąc słyszeć kolejnych smutnych wyzwisk w swoim kierunku. Powiedział tylko kilka słów szeptem w kierunku swojego rudawego kompana, po czym pogłaskał go palcem, a ten wskoczył mu za kołnierz. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie GMT
|
|
|
|
|
|
|