FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Wrota Baldura - wątek główny Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 10:30, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

Ahhh wybacz umknęło mi z głowy Uśmiechnął sie do Jaheiry
Więc idźmy jak najszybciej i pozostawiajmy za sobą jak najmniej śladów, oraz lepiej nie rozmawiajmy z podróżnymi Mówiąc przypomniał sobie niemiłe spotkanie z magiem i niziołkiem. Wziął wiec swój ekwipunek machnął do pozostałych byśmy ruszyli, nie uśmiechało mu sie spotkać znowu z jednym z zabójców.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 11:33, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

Wyruszyli zostawiając za sobą mury gospody. Jaheira zamarudziła jeszcze chwilę organizując zapasy na drogę.
- Do Beregostu kawałek drogi. Do Nashkel jeszcze dalej. Na razie aby się niepotrzebnie nie obciążać weźmiemy tylko niezbędne jadło i wodę. Po drodze opowiecie nam o swoich przygodach. Może wspólnie wpadniemy na jakiś trop. - rzekła kobieta.
Droga na południe mijała im spokojnie. Wiosna wyglądała już na nich z drzew i traw. Jaheira podobnie jak Soalli czuli się w lesie jak w domu. Pomimo cienia, który czaił się gdzieś tam i czyhał na życie chłopaka atmosfera była dobra. Khalid zagrał nawet kilka weselszych melodii na swojej mandolinie. Imoen rozpierała duma, że wreszcie jest na szlaku i podróżuje. Zawsze tego chciała a Soallis dobrze o tym wiedział. Może sytuacja zmusiła ich do tułaczki za młodu jednak najwyraźniej dziewczynie to nie przeszkadzało.
Doświadczeni poprzednimi zdarzeniami nie stracili jednak czujności. Po kilku godzinach wędrówki natknęli się na patrol Płomiennej Pięści. Wieźli oni ciało maga znalezione na trakcie. Dowódca patrolu najpewniej znał Jaheirę i Khalida gdyż zagabnięty przez kobietę zgodził się pokazać zwłoki nieszczęśnika.
- Tylko szybko - rzekł stanowczo - Dowódca kazał nam być przed zachodem w koszarach.
Jaheira skinęła głową.
- Czy to on? Czy to jego spotkaliście wraz z niziołkiem na trakcie? - spytała Imoen i Soallisa. Widocznie dziewczyna zdążyła już opowiedzieć druidce o spotkaniu.
Gdy Jaheira odsłoniła worek wieziony na wozie ukazało się trupio-blade oblicze Xzara. Maga, który proponował Soallisowi i Imoen wspólną podróż na południe...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Nie 11:34, 20 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 10:58, 21 Wrz 2009 Powrót do góry

Młodzieniec Spojrzał z góry na martwe oblicze czarodzieja, po czym jego wzrok przeniósł sie na żołnierzy z patrolu Płomiennej Pięśći.
- A co z niziołkiem który podróżował z magiem, widzieliście go? Spytał zaciekawiony śmiercią czarodzieja choć coś podpowiadało mu ze i tak został zamordowany przez swego pseudo ochroniarza.... który nie wyglądał potulnie i miło.
Zapewne nierozważny mag wybrał sobie rozbójnika jako ochronę, płacąc mu pieniędzmi i dodatkowo własnym życiem.
Dobrze ze on sam nie zgodził się podróżować z tymi dwoma... choć może wtedy wiele zdarzeń potoczyło by sie inaczej.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 9:36, 22 Wrz 2009 Powrót do góry

Strażnik wzruszył ramionami.
- Nic ani nikogo nie widzieliśmy. Wysłano nas tu aby zabrać ciało. Dochodzeniem zajmie się kto inny.
Jaheira pożegnała dłonią strażników i każdy ruszył w swoją stronę. Gdy oddalili się na bezpieczną odległość Imoen rzekła:
- Wydaje mi się, że to ten paskudny niziołek stoi za tym czynem. Tamten mag w gospodzie mówił o jakiejś małej postaci umykającej w krzaki.
Jaheira przytaknęła milcząco.
Szli aż do południa gdy druidka postanowiła odpocząć na polanie. Rozsiedli się wygodnie.
- Odpoczniemy tu chwilę. Do Beregostu dzień drogi. Pod wieczór powinniśmy dotrzeć do znanego mi miejsca obozowego.
Po tych słowach kobiet wbiła wzrok nad ramieniem Soallisa. Pozostaął trójka spojrzała w to miejsce. Traktem szedł starszy mężczyzna i siwej brodzie. Podpierał się kijem, choć wyglądał na takiego co robi to tylko na pokaz. Ubrany był w proste szare szaty. Mógł być wędrownym pustelnikiem, żebrakiem lub pielgrzymem.
- Witajcie - rzekł z uśmiechem machając do kompanów. - Pozwolicie, że przysiądę przy was aby odpocząć w towarzystwie? Stare kości już nie te.
Błysk w oczach starca mówił Soallisowi jednak coś innego. Nie był to zwykły staruch. Miał w sobie... coś. Nie było to nic groźnego. Jednak aura, którą wkoło roztaczał przeczyła pozornej słabości tego człowieka.
- Pewnie dziadku - z uśmiechem powiedziała Imoen. - Gdzie to tak podróżujesz?
Starzec klęknął na obydwa kolana wspierając się na kiju. Był całkowicie obojętny na słowa dziewczyny. Swoimi niesamowitymi oczami wpatrywał się w Soallisa.
- Nie znamy się dziecko prawda? Jednak spytam cię o coś co może ci się wydawać dziwne, nieważne lub całkiem szalone. Jednak odpowiedź twa może wpłynąć na przyszłe dzieje zarówno twoje, twoich towarzyszy jak i całego Wybrzeża Mieczy. A kto wie może i całego kontynentu.
Soallisa zahipnotyzował głos starca. Mówił do niego choć według chłopaka nawet nie poruszał ustami. Tropiciel chciał przełknąć ślinę lecz gardło miał suche. Jedyne co udało mu się zrobić to wydać śmieszne charknięcie. Starzec wziął to chyba za potwierdzenie i kontynuował.
- Jak widzisz świat i ludzi? Jak ich dzielisz? Czy głupota wydaje ci się gorsza od mądrości? A może jest na odwrót? Czy zło lub dobro mają dla ciebie znaczenie? A może granica je dzieląca dla ciebie nie istnieje?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 13:07, 22 Wrz 2009 Powrót do góry

Spojrzał na niego badawczo wzrokiem, wypowiadajac zainteresowany dziwnym zdarzeniem słowa, choć ostatnimi czasy wszystko było dziwne, każdy podróżnik spotkany na drodze był albo kims wyjatkowym albo zabójcą chcącym go zamordować.
- Twoje pytanie mnie intryguja starcze i ciężko mi jest na nie odpowiedzieć, choć wiem że nie ma tu złych odpowiedzi-
- Zwą mnie Ander, zaś ciebie panie? któryś mądrości twojej granic jest bezmiaru, jak ciebie zwą, bym mógł zapamiętać tego który tak mądrze prawił-
Spytał zaciekawiony starajac sie obserwować każdy ruch starca, niestety ostatnio stracił zaufanie do wszystkich podróżników.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 13:20, 22 Wrz 2009 Powrót do góry

Starzec nadal nie odwrócił wzroku. Patrzył wprost w oczy Soallisa z kamienną twarzą.
- Moje imię nie powie ci nic lub powie aż zanadto. Zachowam je na razie w tajemnicy. Pozwól na to starcowi. Jeśli jednak pozwolisz chciałbym usłyszeć twoje zapatrywanie na poruszone tematy dziecko.
Soallisowi nadal się wydawało, że człowiek nie poruszył ani razu ustami. Dopiero po chwili spostrzegł, że jego towarzysze jakby nie zdają się zauważać obecności starca...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 11:45, 25 Wrz 2009 Powrót do góry

Przełknął ślinę zastanawiajac się chwilę nad swą odpowiedzią po czym rzekł.
- Świat jest światem a ludzie w nim muszą istnieć dokładnie tak samo jak inne stworzenia, nie można dzielić ludzi i świata bo dopóki tu są nadal stanowia jego jedność, tak samo jest z głupotą, mądrościa czy wreszcie z dobrem i złem... każdy stoi pomiędzy tym wszystkim niektórzy tylko bliżej swoich przekonań lub bliżej swych stron ale zawsze pozostaje po środku dziura w której każdy z nas kiedyś był-


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 11:24, 27 Wrz 2009 Powrót do góry

Starzec pokiwał głową ze zrozumieniem
- A więc będę cię klasyfikował jako rozumiejącego. Nie będę na razie Cię niepokoił już pytaniami.
Nagle świat się odmienił. Soallis zdał sobie sprawę, że jakby przyspieszył... znów zaczął sie ruszać. Liście na drzewach drgały na lekkim wietrze, szata maga również. Dziwne doznanie. Tak jakby podczas rozmowy z magiem... czas stanął w miejscu. Dziwność tego zdarzenia pogłębił fakt, że Imoen znów wypowiedziała swoje pytanie... Nie powtórzyła go lecz znów wypowiedziała, jakby czas cofnął się o chwilę aby ponownie popłynąć swoim normalnym rytmem...
- Pewnie dziadku - z uśmiechem powiedziała Imoen. - Gdzie to tak podróżujesz?
Starzec spojrzał wreszcie na dziewczynę.
- Obecnie zmierzam na północ do "Gospody Pod Pomocną Dłonią". Czeka tam na mnie dawny znajomy. Mam nadzieję, że nie zniecierpliwił się zbytnio i nie ruszył w dalszą podróż. A wy moi młodzi przyjaciele, gdzie wy się udajecie? - jego głos był znów normalny. Poruszał ustami mówiąc. Soallis był lekko zmieszany całym tym wydarzeniem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 16:49, 29 Wrz 2009 Powrót do góry

- Na południe, do kopalni w Luskan, ponoć mają tam jakieś problemy które idziemy rozwiązać-
Odpowiedział na pytanie starca nie czekajac na odpowiedz i od razu zadając nowe.
- A kimże jest twój przyjaciel w gospodzie?, niedawno z niej właśnie wyruszyliśmy i muszę rzec ze niebezpieczeństwo można spotkać dziś wszędzie.... nawet tam
Rzekł cały czas patrzac na to co sie dzieje oraz na tajemniczego starca który miał coś w sobie co nie pozwalało mu oderwać od niego wzroku.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 8:49, 30 Wrz 2009 Powrót do góry

Starzec zaśmiał się radośnie
- Chyba pomyliłeś kierunki dziecko. Luskan jest na północ stąd i z pewnością nie ma tam kopalni. Może chodzi ci o Nashkel. To najbliższa kopalnia na południe stąd. - starzec pogładził się po brodzie, wstał i rzekł - Imię mego przyjaciela nic wam nie powie. No pora ruszać. Chcę jutro zaznać gościnności starego Bentley'a. Bywajcie.
To mówiąc ruszył dalej Lwim Traktem nie niepokojony przez nikogo.
Jaheira i Khalid nie odezwali się nic po jego odejściu. Imoen zaś wypaliła
- Dziwny staruch.
Półelfy po odpoczynku zdecydowały ruszyć dalej. Do wieczora czas upłynął im na wspólnych pogawędkach. Pod wieczór zaś znaleźli się na niewielkiej polanie. Kilak kamieni ułożonych w krąg powiedziało Soallisowi, że nie tylko oni korzystali z tego miejsca jako obóz. Jaheira podeszła do jednego z takich kręgów, wyjęła z plecaka kilka drew i ułożyła w środku. Zanim jeszcze słońce zaszło siedzieli przy ciepłym ognisku. Chwilę wcześniej Soallis wypatrzył w trawie królika i celnym strzałem upolował go. mieli więc co jeść, pić i gdzie się ogrzać.
Jaheira zaczęła nagle:
- Z pewnością zastanawiasz się czemu para półelfów postanowiła spróbować swoich sił i ruszyła na wyprawę by ratować zapomnianą przez świat kopalnię. Jesteśmy Harfiarzami. Pomagamy tym co pomocy potrzebują, często otrzymujemy też misje od swoich zwierzchników. Gorion współpracował z nami, choć nie do końca wiem czy był Harfiarzem czy nie. - elfka pokazała srebrną broszę w kształcie harfy wpiętą w koszulę - To nasz symbol, choć wielu o tym nie wie. Dlatego idziemy na południe.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 9:34, 02 Lip 2010 Powrót do góry

Uśmiechnął on się kącikami ust pod nosem, kalkulując jakby jeszcze raz swój błąd w położeniu tych dwóch miejsc. Przyznawszy następnie w milczeniu jego rację.
Po wysłuchaniu słów Jaheiry spoglądał uważnie na srebrna broszę odbijającą światło bijące od płonącego doraźnie obok ogniska. Pomasował delikatnie brzuch wyrzucając na bok kości przed chwila zjedzonego królika, lubił polowac a zjeśc upolowane zwierzę to sama radościa była dla myśliwego, dlatego ręką tylko przetarł ubrudzoną twarz wycierając ja tandetnie o już i tak brudne ciuchy, Jęzorem po ustach przeleciał zbierajac ostatnie kawałki jedzenia, ponownie kolejno kierując wzrok na broszę.
- Mój świętej pamięci przybrany ojciec wspominał mi niegdyś o takowej organizacji co zło na świecie zwalcza, zawsze mnie to ciekawiło ale nigdy nie wyjawiał mi całej prawdy a pytając czy zna jakiegoś uśmiechał się jedynie wzruszając przy tym ramionami- Mlasną parę razy znowu wycierając brud z twarzy i kładąc się na posłaniu przy gorejącym blasku ogrzewającego ciało ogniska.
- A teraz proszę, osobiście takich poznałem -
Uśmiechnął się sam do siebie, przewracając ciało swe na plecy i odpoczywając po posiłku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Scarned dnia Pią 9:34, 02 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 10:04, 02 Lip 2010 Powrót do góry

- Gorion sam był harfiarzem - rzekła Jahira a Khalid przytaknął. Imoen zrobiła wielkie oczy - Często pomagał tym co byli w okolicy, ale rzadko sam mieszał się w sprawy.
Ognisko dogasało powoli i trzeba było kłaść się na odpoczynek. Ustalono warty i przygotowano się do nocy, która na szczęście minęła bez większych niespodzianek.

Ranek przywitał ich chłodną rosą i ślepiami sarny, która zapędziła się zbyt daleko od bezpiecznej głuszy. Nie zmarnowali tej okazji i ustrzelili zwierzę. Mieli co jeść na dwa dni.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 10:30, 02 Lip 2010 Powrót do góry

Wypoczęty wstał wcześnie, rozciągając się na początku nowo zaczętego dnia i robiąc parę cwiczeń na rozruszanie swych młodych kości. Spostrzegłwszy iż wszyscy jeszcze drzemią w najlepsze, chwycił pewnie za łuk, ubrał na plecy swój kołczan z kończącymi się powoli weń strzałami. Wziął głęboki wdech świeżego powietrza i ruszył w dobrym humorze na polowanie. Po niedługim czasie gdy nie udało mu się ustrzelic żadnej z wytropionych zwierząt, przypadkiem zauważył sarnę chylącą się z ciekawości nad Imoen. Na twarzy pojawiła się cała parada żółtawych zębów widząc tak łatwą zdobycz po długim czasie bezowocnych polowań. Powoli ujął łuk za swymi plecami, zachowując się niemalże bezszelestnie i stojąc przy tym w dystansie na tyle dalekim by nie spłoszyc swą obecnością zwierzyny. Lizną na szczęście kawałki piór u końca strzały nakładając ją delikatnie na cięciwę, wstrzymując na parę sekund swój oddech i stojąc w totalnym bezruchu przez dłuższą chwilę z naciągniętym mocno łukiem i przymkniętym jednym z oczu.
W końcu puścił cięciwe wypuszczając momentalnie powietrze z płuc, strzała trafiła w sarnę na wylot przez szyję obalajac ją natychmiast na jeden z boków pół metra dalej od Imoen. Sarna wiła się jeszcze przez chwilę gdy krew zalewała jej futro, wydając z siebie dźwięki cierpienia, budząc tym samym wszystkich w obozie. Nie czekając na reakcje innych, Soallis podbiegł do sarny najszybciej jak mógł skracając jej cierpienia szybkim ciosem miecza. Obejrzał się uśmiechnięty po pozostałych dumny ze swych zdolności strzeleckich, nie czekając przerzucił zwierzę na plecy i od razu zabrał się do szykowania posiłku dla siebie i reszty, by od razu po tym ruszyc w dalszą drgoę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 17:54, 05 Lip 2010 Powrót do góry

Soallis

Po obwitym i nawet smacznym śniadaniu wybrali się dalej na południe. Lwi Trakt był wygodny i znośny. Nikt nie narzekał.
Gdzieś w momencie gdy słońce osiągnęło zenit ujrzeli jak droga opada w dół a w niewielkiej dolinie otoczonej lasem ujrzeli miasto. Był to Beregost. Soallis po raz pierwszy w życiu widział tyle domów i tulu ludzi, krzątających się tam.
Teraz droga była jeszcze łatwiejsza gdyż cel był bardzo dobrze widoczny.
Nie niepokojeni przez nikogo weszli pośród zabudowania. Zapachy wydobywające się z okien przypomniały im, że jedli bądź co bądź obficie ale teraz też wypadałoby coś przekąsić. Jakiś mężczyzna zapytany o najbliższą gospodę wskazał im "Wesołego Żonglera". Dodał też, że znajdą tam najbardziej smutnego człowieka jakiego widział w życiu. Ponoć pochodzi on z Calimshanu i płacze po utracie swojej "Wiedźmy".
Ów pytany przez nich człowiek zbliżył się do nich i szepnął konspiracyjnie
- On gada ze swoim chomikiem
Po czym oddalił się w sobie tylko znane miejsce.


Minsk

Przebywał w gospodzie "Wesoły Żongler" już od dwóch dni. Dynaheir została porwana trzy dni temu. Szanse na to, że znajdzie jakichś życzliwych paladynów, którzy pomogą mu w misji ratowniczej. Racja był tu jeden paladyn ale sam leczył złamaną nogę i rękę po spotkaniu z pół-ogrami. Minsk usłyszał ciche piszczenie Boo wydobywające się z kieszeni. Tak... Boo miał rację - Minsk miał bardzo małe szanse na czyjąkolwiek pomoc, szczególnie, że prawie każdy zapytany od razu odpowiadał - "Za ile?"...
Młody barbarzyńca westchnął i powrócił do tępego wpatrywania się w pusty talerz po jedzeniu...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 18:26, 05 Lip 2010 Powrót do góry

Pokiwał głową ze zrozumieniem tego co mówił zapytany mężczyzna. Odwrócił się do swej drużyny, machnął zachęcająco ręką by poszli za nim mając na twarzy ten sam uśmiech co po upolowaniu zwierzyny jakiś czas temu. Widocznie przygoda, spotkanie ze starcem i ta podróż wpłynęła kojąco na psychikę Soallisa i zapomniał chociaż na chwilę o straszliwej rzezi dokonanej na jego przybranemu ojcu.
- W takim to razie udajmy się do owego... "Wesołego Żonglera" - Nazwę karczmy wypowiadał powoli, sylabami, jakby chciał ironicznie przedstawic jej nazewnictwo.
- Po tych dniach spania na twardej ziemi miękkie karczmienne łóżko będzie miłą odmianą... ruszajmy więc -
Zaśmiał się po cichu, po czym cała drużyna udała się do wyznaczonego miejsca.
Soallis otworzył drzwi z rozmachem tak że fala powietrza przeszła po gościach zwracając mniejszą czy większą uwagę na nowo przybyłych.
Młodzieniaszek od razu po wejściu skinął głową w geście powitania oczami szukając w międzyczasie opisanej wcześniej przez mężczyznę "smutnej osoby", ciekawiło go zdanie wypowiedziane wcześniej przez przechodnia "on gada ze swoim chomikiem", może była to swego rodzaju metafora lub ta osoba naprawdę rozmawiała ze zwierzęciem.
Obserwując zebranych spostrzegł łysego mężczyznę doraźnych gabarytów ze zwieszoną głową okazując rzeczywiście niebywały smutek.
Z miejsca ruszył w jego stronę, stojąc około metr od niego spoglądał na niego z góry, podrapał się lekko brodzie i wypowiedział niezbyt głośno parę słów.
- Przyszło mi usłyszec na mieście, że szukasz kogoś -


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Scarned dnia Pon 18:31, 05 Lip 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 18:47, 05 Lip 2010 Powrót do góry

Minsc zacisnął mocniej dłoń, w której akurat trzymał Boo. Kosmiczny chomik był już bezpieczny, teraz można było zorientować się kto chce z nim rozmawiać.
-Kto szuka mojego chomika? Nazywam się Minsc a to mój przyjaciel Boo. - Wskazał małego gryzonia, który próbował wydrapać resztki jedzenia z pod brudnych paznokci swojego pana. - Potrzebujemy pomocy. Nasza wiedźma została porwana. Nie mam niestety wiele do zaoferowania poza moim mieczem i gwarancjom kopania tyłków w dobrej sprawie! - Ostatnie słowa wypowiedział z potężnym entuzjazmem, że aż niemal cała gospoda spojrzała w jego stronę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 20:41, 05 Lip 2010 Powrót do góry

- A więc jeśli miłe ci kopanie tyłków w dobrej sprawie to zapraszam do nas - Uśmiechnął sie doń przyjaźnie kierując po chwili wzrok na małego gryzonia.
- A więc jednak gada z chomikiem - Rzekł do siebie szeptem, zamyślony i wciąż wpatrzony w chomika. Zamysł nie trwał długo bo uwagę swą szybko na Mińska przerzucił by kontynuowac propozycję.
- Udajemy się na południe ku kopalniom Nashkel, dołącz do nas a obiecuję ci pomoc Minscu w odnalezieniu twej wiedźmy.. Tak przy okazji mnie zwą Ander a to moi towarzysze -
Skłamał pewny siebie i nadal uśmiechnięty, dłonią wskazując na swych towarzyszy właśnie wykupujących miejsce na dziś dzień do spania.
- To jak pasuje tobie i twemu małego przyjacielowi taki układ hmm? -
Powiedziawszy brwi do góry podniósł na wznak zapytania i niecierpliwości związanej z odpowiedzią.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Scarned dnia Wto 7:42, 06 Lip 2010, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 6:54, 06 Lip 2010 Powrót do góry

Minsc uśmiechnął się od razu, gdy tylko usłyszał propozycje swojego nowego kompana.
- Dobra, ale najpierw uratujemy Dynaheir. Moja wiedźma jest w potrzebie o wiele bardziej niż wasze sprawy, to dla mnie sprawa honoru, życia i chomika! - Jeszcze raz uśmiechnął się, tym razem szerzej, tak aby było widać większość jego zębów. - Boo nie jest zwykłym chomikiem kolego. Boo to miniaturka wielkiego kosmicznego chomika. On prowadzi mnie dobrą ścieżką. No, ale dosyć o nas.
Człowiek wstał od stołu i zebrał swoje rzeczy. Spojrzał obojętnie po zebranych w gospodzie, po czym wykrzyczał wręcz.
- Towarzystwo, przygody i stal przeciwko stali. Oto jak powstają legendy! Prawda, Boo?!
Stał tak czekając na odpowiedź Andera i jego dalsze polecenia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 7:48, 06 Lip 2010 Powrót do góry

- Otóż to przyjacielu dziś spędzimy tu noc a jutro zaś z rana wyruszymy ratowac twą wiedźmę - Pełen entuzjazmu obrócił się ku swej drużynie mając w duchu nadzieję iż nie będą oni mieli nic przeciwko małej pomocy dla barbarzyńcy oraz jego cudownego kompana.
- Jutro z rana razem z Boo opowiecie nam gdzie dokładnie swą wiedźmę żeście zagubili -
Poklepał przyjaźnie Minska po ramieniu żegnając się z nim tym samym gestem i kroki swe kierując do pokoi na odpoczynek.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Scarned dnia Wto 7:49, 06 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 8:09, 20 Lip 2010 Powrót do góry

Khalid, Jaheira i Imoen przyglądali się Minskowi. Jaheira posłała mu przyjacielski uśmiech i przedstawiła wszystkich. Zanim Soallis ruszył na spoczynek zagadnął go Khalid
- Przy... przy... przyjacielu - wydukał - Landrin prosiła nas o coś. Może silne ramiona tego męża przy... przy... przydadzą się w tej sprawie? Jej dom jest ponoć niedaleko stąd. Może zajrzymy tam i pozbędziemy się problemu?
Jaheira widząc pytajace spojrzenie Minska rzekła
- Stara gnomka poprosiła nas w Pomocnej Dłoni o przysługę. Ponoć ma problemy z insektami - uśmiechnęła się delikatnie - Nic się nie stanie jak poczekamy z tym do jutra, ale Landrin chce wrócić do swego domu jak najszybciej...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 21:05, 20 Lip 2010 Powrót do góry

Założył rękę na rękę w swoistym zamyśle kierując niedługo po tym pytające spojrzenie na Minsca, wciąc stojąc w bezruchu, w tej samej pozycji.
-Byłbyś skłonny odłożyc na trochę przyjacielu uwolnienie twej wiedźmy ?-


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 6:44, 21 Lip 2010 Powrót do góry

- Chodźmy tam zatem teraz. - Podniósł swój wielki miecz, zarzucając go na ramię. - Nie Boo, nie zostawimy naszej wiedźmy samej. My najpierw pomożemy im, potem oni pomogą nam. - Powiedział do chomika, który wylazł gdzieś z zakamarków jego ubrania i zatrzymał się na lewym ramieniu. - Słyszeliśmy o insektach wiele złego. Lepiej zaopatrzmy się w antytoksyny jeśli mamy wyjść z tego cało. - Dodał, po czym ponaglił wzrokiem swoich towarzyszy jednocześnie stawiając pierwszy krok w stronę wyjścia z karczmy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 7:42, 21 Lip 2010 Powrót do góry

- Tak więc ruszajmy w drogę -Powiedział do swych towarzyszy chwilę po wypowiedzi Minsca, będąc lekko zaskoczony nagłym entuzjazmem jaki zapałał.
Obejrzał ukradkiem swą sakiewkę i na twarzy pojawiło się wyraźne zniesmaczenie gdy bez problemu ścisnął dół skórzanego woreczka przewieszonego u pasa, nie czując przy tym żadnego oporu, dla pewności i nadziei sprawdził jeszcze raz lecz ponownie nie odczuł żadnej monety. Może towarzysze albo Minsc będzie miał nieco monet na wspomniane antytoksyny których nazwa, obiła się już kiedyś Soallisowi wiele razy o uszy.
Nie czekając więcej ruszył tuż za barbarzyńcą.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 8:24, 24 Lip 2010 Powrót do góry

Wyszli z karczmy. Złota moneta Selune pojawiła się już na niebie i wędrowała leniwie do sakwy za horyzontem. Jaheira rozejrzała się po towarzyszach i rzekła patrząc na Khalida
- Posiadamy dwie porcje antytoksyny, o której wspomniał Minsk, niewiele to ale musi nam starczyć.
- N... n... nie sądzę aby te insekty były d... d... duże - wydukał Khalid
- W Candelkeep czytałam o różnych robakach, które potrafiły urosnąć do rozmiarów psa albo i małego smoka - rzekła milcząca dotychczas Imoen - Podejrzewam, że tej biednej staruszki nie wystraszyłby zwykły pająk, którego można zgnieść butem. Ta gnomka wyglądała na zatwardziałą kobitkę hi hi hi - zaśmiała się zakrywając ręką usta.

Khalid prowadził grupę gdyż jako jeden znał drogę. Oczywiście nigdy nie był w domu Landrin ale wiedział jak on wygląda z opisu gnomki.
- Trzeci dom, dwie ulice na północ od "Wesołego Żonglera" - rzekł szeptem i zatrzymał się przed małym, lekko zrujnowanym domkiem. Miał on zepsuty płot i wybite szyby. Najpewniej miejscowe dzieciaki urządziły sobie zawody w ich tłuczeniu.

Wojownik wszedł pierwszy. Za nim Jaheira a potem reszta towarzystwa. Było stosunkowo widno gdyż Selune obficie dziś świeciła. Jednak Jaheira zapaliła pochodnię i rozjaśniła ów półmrok. Od razu zarejestrowała ruch w kącie izby tuż przy suficie. Był tam ogromny kokon i pajęczyna. Na razie widać było cztery ogromne odnóża, które należały do sporego pająka chowającego się przed intruzami. Po ich długości można było zgadywać, że pająk jest wielkości, jak to ujęła Imoen - "małego smoka".

- Spalmy jego schronienie - rzekł Khalid - Mo... mo... może to go wystraszy i ucieknie.
Jaheira pokiwała głową w zamyśleniu jednak jako druidka wolała znaleźć mniej destrukcyjne rozwiązanie. Wszystko stało się jednak nie ważne gdy pająki zaatakowały! Zza kokonu wybiegły trzy ogromne bestie a czwarta rozerwała kokon i skoczyła na bohaterów. Wylądowała tuż przed Khalidem i stając na czterech tylnych łapach otworzyła swoją pajęczą mordę z zamiarem ukąszenia wojownika...


INICJATYWA

Imoen - 17
Minsk - 16
Soallis 14
Pająki - 13
Jaheira - 12
Khalid - 9

Imoen zareagowała jako pierwsza. Wypuściła strzałę w pająka po swojej prawej. Niestety trafiła między jego odnóża. Widać było po jej twarzy, że jest śmiertelnie przerażona widokiem tych bestii...

Plan

[link widoczny dla zalogowanych]


[Wiadomo, średnie robactwo, KP 14]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Sob 8:31, 24 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 8:40, 24 Lip 2010 Powrót do góry

Tuż po wypiciu antytoksyny Minsc wszedł do środka budynku. Szybko rozejrzał się po komnacie. Pierwszy rzucił mu się w oczy pająk stojący nieopodal Jaheiry. Zrobił niewielki krok w jego kierunku, po czym [link widoczny dla zalogowanych] go niemiłosiernie swoim mieczem, który zostawił na ciele pająka dość [link widoczny dla zalogowanych] ranę.
- Ha, ha! Widzisz Boo?! - Wykrzyknął, gdy zobaczył jak pająk osuwa się martwy na ziemię.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin