Autor |
Wiadomość |
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Wto 12:04, 28 Kwi 2009 |
|
Kapłan taksował wzrokiem dwójkę młodych ludzi. Zamyślił się chwilę po czym rzekł.
- Chodźmy więc do kwater kapłanów. To tylko chwila drogi stąd. - wskazał palcem kierunek - Wiecie? Idźcie tam sami, ja muszę jeszcze dokończyć strojenie ołtarza. Drzwi stoją otworem. Poczekajcie tam na mnie. Niebawem przyjdę
To powiedziawszy wrócił do swojej pracy... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Wto 15:30, 28 Kwi 2009 |
|
Pokiwał głową uśmiechając się że wreszcie coś dzisiaj szło po jego myśli, machnął ręką za Imoen by poszła za nim i ruszył w stronę wyznaczonego mu przez kapłana miejsca. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Śro 8:00, 29 Kwi 2009 |
|
Soallis
Gdy ruszył po chwili stwierdził, że Imoen gdzieś wsiąkła. Ech... ta dziewczyna to istny wolny duch. Postanowił iść sam. Gdy dotarł do kapłańskich kwater drzwi okazały się uchylone. Zauważył również dziwną ciszę i bezruch dookoła. W kwaterach o tej porze powinno być kilku kapłanów... Cóż nie znał jednak ich zwyczajów więc wszedł zamykając za sobą drzwi.
W środku panował półmrok jednak nie przeszkodziło to w dostrzeżeniu trzech par drzwi prowadzących z pewnością do pokoi kapłanów. Gdy chłopak przeszedł kilka kroków skrzypnęła deska za jego plecami. Odwrócił się i to uratowało mu życie. Ostrze sztyletu dosłownie o milimetry minęło jego szyję. Przed nim stał ten sam łysy, który wypytywał o niego w Gospodzie Candleceep...
Inicjatywa
<a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=25407"><b>Łysy -17</b></a>
<a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=25409" title="Soallis - 4"><b>Soallis - 4</b></a>
Łysy warknął i wykonał kolejny cios sztyletem celując w pierś chłopaka. Młodzian był przerażony faktem, że został napadnięty więc jego reakcja była opóźniona. Łysy pchnął i ostrze <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=25410" title="zagłębiło">zagłębiło</a> się w ramieniu chłopaka. Wbiło się na tyle <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=25411" title="głęboko">głęboko</a> aby Soallis poczuł ból... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Śro 11:59, 29 Kwi 2009 |
|
Skrzywił się z bólu i szybko uskoczył spoza jego zasięgu wyjmując swój sierp przyczepiony lekko paskiem przy udzie, a jednak stary Wintrop miał rację, ale co miał do tego kapłan, syknął klnąc pod nosem co tu się dzieje i zaatakował Sierpem w Łysego adwersarza.
Młodzieniec uderzył mocno, trafiając adwersarzowi w twarz, zostawiając przy tym głęboką ranę z góry na dół, uderzenie nie wyrządziło wielkich szkód ale było celne. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Śro 12:13, 29 Kwi 2009 |
|
Napastnikowi trysnęła krew z głębokiej rany. Widać nie przejął się nią zbytnio [miał już jedną podobną bliznę na twarzy] lub co Soallis zrozumiał dopiero teraz, łysy był zdeterminowany za wszelką cenę zabić go!
Łysy zaatakował ponownie swoim sztyletem. Tym razem jednak Soallis wykonał ruch dłonią i <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=25418" title="Internetowa Kostnica">odbił</a> cios. Łysy warknął z wściekłości... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Śro 13:09, 29 Kwi 2009 |
|
Młodzieniec uśmiechnął się szyderczo ponownie atakujac napastnika, choć ukrywając ból po głębokiej ranie w piersi.
Cios [link widoczny dla zalogowanych] w ramię, tworząc kolejną [link widoczny dla zalogowanych] równie głęboką co poprzednia.
Teraz był on bardzo pewny siebie, gdy tylko go zabije, przyniesie jego zwłoki ojczymowi i dowie sie o co tu chodzi. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Śro 13:29, 29 Kwi 2009 |
|
Soallis
Z początku Soallisowi wydawało się, że rana nie była aż tak groźna. Jednak po chwili z ramienia mężczyzny zaczęłą tryskać jasna tętnicza krew. Jego twarz zszarzała a on sam osunął się na kolana wypuściwszy sztylet z dłoni. Patrzył sie chwile przed siebie ściskając dłonią ramię. Po kilku chwilach jednak przewrócił się na bok i znieruchomiał.
Wtedy z drugiego pokoju wyszedł przestraszony młody kapłan. Był może w wieku Soallisa.
- Za...za...zabiłeś go - szepnął jąkając się.
Do Soallisa dotarł ten fakt i uderzył go potężnie. Rzeczywiście. Właśnie zabił myślącą cywilizowaną osobę. W Krainach było to przestępstwo, chyba, że uczynił to w samoobronie. Tak było więc nie przejmował się on aspektami prawnymi. Bardziej dręczyło go to, że z jednej strony odezwało się jego sumienie, lecz z drugiej... czuł jakąś dziwną satysfakcję i tryumf. Nie wiedział co oznaczają te mieszane uczucia...
Młody kapłan spojrzał na pobladłego chłopaka.
- Jesteś ranny, pomogę ci - rzekł lecz Soallis tylko dźwignął martwe ciało i wyszedł z kwater dla kapłanów... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Śro 13:44, 29 Kwi 2009 |
|
Kuśtykajac powoli szedł w stronę biblioteki gdzie spodziewał się zastać Goriona, co jakiś czas syczał z bólu z powodu rany ale nie przeszkadzała mu ona ponadto, Miał kilka znacznych odpoczynków by wytrzeć cieknąca krew lecz po niedługim czasie dotarł do bliblioteki, wytarł przed wejściem krew. Rany niczym nie zawinął a krew nadal uchodziła czyniac go coraz słabszym. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Wto 8:47, 05 Maj 2009 |
|
Soallis
Dotarł do mieszkania Goriona. Po drodze mijani ludzie dość dziwnie się nań patrzyli. Rzadko w Candleceep można było spotkać taki widok jak jeden poraniony człowiek niesie drugiego - martwego. Soallis był święcie przekonany, że nie ujdzie to uwadze strażników jednak postanowił im wszystko wyjaśnić później. Teraz z determinacją walnął dłonią w drzwi Goriona. Starzec otworzył mu po dłuższej chwili. Był rozkojarzony i nieobecny. Gdy Soallis przekroczył prób jego domu i położył ciało siepacza na podłodze Gorion jakby tego nie widział.
- Wejdź moje dziecko. Czy jesteś gotowy. Słyszałem, że ktoś wypytywał o ciebie w Gospodzie Wintropa. Wynika... - wzrok Goriona padł na zwłoki łysego.
- Bogowie. Dziecko! Jesteś ranny? Co się stało opowiadaj... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Wto 8:52, 05 Maj 2009 |
|
Znasz go ojcze Spytał prosto z mostu krzywiąc sie lekko przy kucaniu obok zwłok by podnieść twarz zmarłego, aby Gorion mógł mu się jakoś przyjrzeć. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Scarned dnia Wto 8:53, 05 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Wto 9:11, 05 Maj 2009 |
|
Gorion pokiwał przecząco głową.
- Obawiam się jednak, że nie możemy tak długo czekać jak to zaplanowałem. Musimy ruszać. Natychmiast. Ruszamy tego wieczoru. Bądź gotów.
Gorion nie zdążył nic więcej powiedzieć gdyż w drzwiach stanęło trzech strażników.
Soallis wiedział, że musi się wytłumaczyć. Zrobił to. Dowódca strażników spisał jego zeznania a Gorion poręczył słowem za młodzieńca. Zbrojni zabrali ciało łotra i pożegnali się chłodno z domownikami.
1386 1 Mirtul [kwiecień], wieczór około 20:00
Gorion wziął tobołek na chude ramię i przeszli przez bramę opuszczając mury Candlekeep. Soallis nie miał jednak okazji pożegnać się z Imoen ani z innymi znajomymi z miasta. Gorion nalegał aby ich odejście zachować w tajemnicy. Im mnie uszu usłyszy o ich zniknięciu tym mniejsze prawdopodobieństwo, że ktoś podąży ich śladem. Nadal jednak nie wyjaśnił czemu Soallis został zaatakowany ani jaki był powód ich odejścia... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Wto 9:12, 05 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Wto 9:19, 05 Maj 2009 |
|
Wściekły i coraz bardziej zaniepokojony zachowaniem Goriona i dzisiejszymi wydarzeniami w pewnej chwili chciał się stawić Gorionowi by nie wyruszyć ale widział że starzec robi wszystko dla jego dobra. W końcu nie wytrzymał stanął jak wryty nie stawiając dalej ani kroku.
- Chcę wyjaśnień Zarządał stanowczo zamierzając stać tak dopóki ojczym wszystkiego mu nie wyjaśni. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Amaja
Gracz
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 41 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pośmiechówek Płeć:
|
Wysłany:
Czw 18:22, 07 Maj 2009 |
|
Dziewczyna wykorzystała dziś odkryta umiejętność i siedziała cicho niedaleko wrót do biblioteki cicho siedziała jak myszka ... Chciała wreście odkryć to co miała zawsze przed nosem a nie że jest tylko pannicą ...
Słysząc że jej przyjaciel jest rany żałowała że nie mogła pomóc ale dalej cicho siedziała i podsłuchiwała rozmowę z wielka ciekawością ... * |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Sob 8:39, 09 Maj 2009 |
|
Imoen
Gdy Soallis i Gorion wyszli i ruszyli w kierunku bramy było już ciemno. Chciała iść za nimi jednak dobrze wiedziała, że nie przejdzie przez bramę. Była ona zamknięta. Nikt nie mógł wejść ani wyjść bez zgody Rady. Postanowiła wybadać sprawę. Wślizgnęła sie do domu Goriona. Zapaliła mały kaganek i ruszyła do biurka starca. Po chwili szukania znalazła to co rzuciło światło na cała sprawę. List miał złamaną pieczęć. Zbliżyła światło do pergaminu i czytała.
[link widoczny dla zalogowanych]
Podpisano E.
Imoen postanowiła, że rano ruszy za Soallisem i Gorionem i żaden strażnik przy bramie jej nie zatrzyma!
Soallis
Twarz Goriona posmutniała. Zmarszczki na jego twarzy jakby się pogłębiły. Miał już coś powiedzieć gdy nagle z pobliskich zarośli wyleciała strzała. Świsnęła obok głowy Soallisa. Jego reakcja była natychmiastowa naciągnął strzałę na cięciwę i czekał. Jego ręce zadrżały gdy z lasy wyskoczyły dwa ogry. Wypuścił strzałę. Gorion inkantował już zaklęcie. Świsnęła i trafiła w wielkie cielsko potwora. Selune świeciła dość jasno aby Soallis mógł spostrzec jak wielki ogr robi zamach i jak wielka maczuga uderza w grunt przed nim. Z dłoni Goriona wystrzelił strumień ognia i w mgnieniu ogra spopielił drugiego stwora. Gdy sytuacja wydawał sie opanowana w ich kierunku od strony lasu wyleciała kolejna strzała. Jednak ta nie była wycelowana w nich lecz pomiędzy nich. Eksplodowała gdy uderzyła w ziemię. Języki ognia zajęły płaszcz Goriona.
- Uciekaj Dziecko! Uciekaj! Ratuj się. Szukaj sojuszników!
Gdy Soallis patrzył jak jego mentor i opiekun zostaje trafiony jedną strzałą potem drugą. Zdołał on jeszcze rzucić jedno zaklęcie.
Chłopak rzucił sie w krzaki i skrył tam. Obserwował jak z lasu wychodzi kobieta z łukiem i wojownik w nabijanej kolcami zbroi. Wyglądał w niej jak demon z Otchłani. Podszedł do umierającego Starca i wbił w jego ciało wielki miecz.
- Znajdźcie mi tego szczeniaka! - warknął - Przeczesać każdy cal tego lasu.
Soallis nie czekał długo. Musiał teraz użyć wszystkich swoich zdolności aby zgubić pościg...
Uciekał długo. Nie raz upadł. Ramiona i kolana miał pościerane i poranione. Rana zadana przez napastnika w Candleceep otworzyła się na nowo. Gdy wyszedł na trakt słońce szykowało się aby zastąpić Selune na niebie. Padł półprzytomny przy gościńcu...
Imoen
Dziewczyna użyła podstępu aby wydostać sie z miasta. Jedyna karawana kupiecka, która wyruszała w drogę powrotną do Nashkel miała sporo miejsca w swoich wozach. Gdy opuścili mury Candlekeep wyśliznęła się z wozu i ruszyła przed siebie. Z listu wynikało, że Gorion i Soallis zmierzają do gospody "Pomocna dłoń". Wiedziała gdzie to jest. Wintrop pokazywał kiedyś jej mapy Wybrzeża Mieczy i Ziem Centralnych. Pewna siebie szła dziarsko.
Gdy znalazła się w lasach jej wzrok przykuła postać leżąca na drodze. Była pewna, że jest to ktoś jej znajomy. Z przerażeniem odkryła iż to Soallis. Ale gdzie był Gorion i co tu na bogów się wydarzyło ! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Sob 14:44, 09 Maj 2009 |
|
Oddychał tam ciężko, leżąc i czekając na pewną śmierć jaka przyjdzie po niego, choć pewnie w koncu ktos go znajdzie i albo mu pomoże albo ograbi i dobije. Jedno było pewne, nie liczył na żadną nadchodzącą pomoc, nogi były praktycznie nie zdatne przez jakiś czas do użycia a z rany zadanej nożem sączyła się krew, w dodatku nagła śmierć Goriona odebrała mu resztę chęci życia. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Amaja
Gracz
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 41 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pośmiechówek Płeć:
|
Wysłany:
Nie 9:15, 10 Maj 2009 |
|
Dziewczyna już chciała spanikować ale złapała głęboki dech i zaczęła się rozglądać zaczęła dokoła niej spoglądać na krzaki jak by czegoś szukała by nikt na wszelki wypadek ich a przynajmniej ja nie zaatakował .. ukucnęła przed lezącym ciałem i cicho zapytała ..
-Solallis ...?? co się tu stało hej kolego wszystko bedzie dobrze ..
nie wiedziała jak mu pomóc zaczęła opatrywać jego rany zatamuwując krew bo tylko tyle mogła zrobić dla niego .. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Amaja dnia Wto 16:09, 12 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Pią 5:59, 15 Maj 2009 |
|
Uśmiechnął się delikatnie słysząc znajomy głos, spojrzał na na nią tyle ile mógł usiadł wyprostowując swe obolałe nogi.
- Musimy iść dalej, ale przedtem chcę zobaczyć jego zwłoki Wychrypiał patrząc się przed siebie, gdzie uciekał przed tajemniczymi napastnikami, nie chciał tam wracać ale musiał iść po ciało ojczyma |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Amaja
Gracz
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 41 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pośmiechówek Płeć:
|
Wysłany:
Pon 5:34, 18 Maj 2009 |
|
Ona tylko skrzywiła usta w grymas ...
-No dobrze wieś mnie pod ramie i chodzmi dziwne to będzie bo czuje że sami tu w lesie nie jesteśmy ale nie martw się to że jestem dziewczyna to nie znaczy że nie mogę cię obronić ..
Odparła spokojnym tonem głosu i zapewniała go że nic z nią się mu nie stanie ... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Pon 6:33, 18 Maj 2009 |
|
Wzruszył ramionami, oglądając się dookoła i próbując sobie przypomnieć z której strony biegł, nie zajęło mu to dużo czasu i w końcu się zdecydował.
Wstał do końca kuśtykając lekko z powodu bolących nóg oraz jeszcze świeżej rany która otworzyła się ponownie, machnął delikatnie za Imoen, i ruszył powoli w głąb lasu. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Amaja
Gracz
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 41 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pośmiechówek Płeć:
|
Wysłany:
Czw 14:44, 21 Maj 2009 |
|
Ona uparcie pomagała mu chodzić włożyła swoją głowę pod jego ramie nie mogła pozwolić by gorzej się uszkodził ... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Pią 5:06, 22 Maj 2009 |
|
Uśmiechnął się kącikami ust, czując ze dużo lżej się idzie gdy ktoś mu pomaga, choć i tak ból był wredny. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Sob 13:52, 23 Maj 2009 |
|
Imoen nadludzkim wysiłkiem prowadziła kompana. Sam Soallis próbował być jak najmniejszym ciężarem jednak nie do końca mu to wychodziło. Utrata krwi i sił dawały o sobie znać. Wreszcie poddał się zmęczeniu i nawet najlepsze chęci dziewczyny nie uchroniły go przed omdleniem. Czuł jakby spadał w przepaść. Nie poczuł upadku gdyż mech i poszycie lasu złagodziły go.
Jednak jego świadomość nie zgasła jak to się zwykle dzieje przy omdleniach. Nie do końca wiedział czy jest to sen czy wizja czy może jeszcze coś innego.
Stał przed Candlekeep na tej samej drodze, którą jeszcze przed kilkoma godzinami szedł z Gorinem w nieznane. Był tam też jego przybrany ojciec. Jakby nigdy nie umarł. Nie było śladów ran czy otarć. Stał po prostu i patrzył się na Soallisa.
- Dziecko - rzekł tubalnym głosem od którego poczuł nagły ból głowy - Teraz jesteś zdany na siebie. Wiedz jedno. Z potęgę przychodzi odpowiedzialność. Zważ te słowa.
Postać Goriona rozmyła się i Soallis został sam...
Sceneria zmieniła się. Wkoło tańczyły płomienie, słychać było krzyk mordowanych. Przez krótką chwilę chłopak stał zdezorientowany lecz po chwili poczuł się tak jak wtedy gdy zabił w obronie własnej tego człowieka w mieście. Czuł się w swoim żywiole. Spostrzegł, że trzyma w dłoni zakrwawiony miecz, który jeszcze przed chwilą tkwił w ciele jakiegoś wieśniaka. Czuł jak przepływa przez niego potężna energia. Energia zrodzona z bólu i strachu konających. Było to najlepsze uczucie jakie kiedykolwiek poznał...
Obudził się spocony. Imoen, która do tej pory czuwała nad rannym chciała po raz kolejny przemyć ropiejącą ranę. Nagle jednak spostrzegła, że nie ma po niej ani śladu. Sam Soallis czuł się tylko lekko niekomfortowo gdyż jakiś korzeń wbijał mu się w bok. Po za tym nie pozostało nic z owego zmęczenia, które powaliło go... nie wiedział kiedy. Wstał i spostrzegł zdziwioną twarz dziewczyny. Nigdy jej takiej nie widział. Była przerażona tym co przed chwilą się stało. Nie minęła godzina a rana, która wydawało się zabije chłopaka zniknęła nie pozostawiając po sobie najmniejszej blizny...
[Soallis zdobywa umiejętność Leczenie 8+1/poziom (max+5), jest to zdolność adekwatna to 1-poz czaru objawień Leczenie wiarą z podr. Magia Faerunu. Jest to zdolność czaropodobna. Rzuca sie ja 1x/dzień w darmowej akcji] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Sob 16:50, 23 Maj 2009 |
|
Dysząc szybko popatrzył się po sobie marszcząc pytająco krwi, nigdy nie przytrafiały mu się takie sny a teraz ta dziwna satysfakcja z zadawania bólu. To tylko sen powiedział sobie lecz nadal patrząc na przerażoną Imoen, z jej miny mogło wynikać że i nie ona go uleczyła, gwałtownie obejrzał się dookoła czy może kto inny go nie uleczył ,lecz nikogo innego tu nie było. Postanowił porozmyślać o tym kiedy indziej. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pon 6:51, 08 Cze 2009 |
|
[beenuje Imoen bo Amaja coś się nie kwapi aby odpisywać...]
- Co...? - spytała dziewczyna ni to Soallisa ni to sama siebie.
Sam tropiciel wstał i obejrzał się dokładnie. Nie widać było śladów jego ostatniej przygody. Nie miał jednak teraz czasu o tym myśleć. Chciał jak najszybciej dotrzeć w miejsce gdzie to wszystko się rozegrało. Gdy ruszył w stronę polany na której zostali zaatakowani Imoen powstrzymała go dłonią.
- Nie idź tam. Nie pomożesz już mu. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Wto 9:40, 09 Cze 2009 |
|
Zatrzymał sie przełykając głośno ślinę i patrząc w dal
- Trzeba go pogrzebać Imoen... nie pozwole aby nieumarli czy to inne stworzenia żywiły się na nim Wyrwał się z jej uścisku wybiegając na ową polane gdzie zginął jego przybrany ojczym ocaliwszy mu życie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|