|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Sob 14:17, 09 Sty 2010 |
|
- Cóż... Nie wyglądają na takich co to by chcieli nas zjeść, albo zabić i zjeść. Powiedz mu jaki jest nasz prawdziwy cel i, że właśnie tam idziemy, czy chcą nas przepuścić, czy nie. - Po czym dodała ciszej. - Banda dzikusów nie stanie nam na drodze do światłości... No dalej... Tłumacz, dość już straciliśmy czasu rozmawiając z nimi. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Sob 14:51, 09 Sty 2010 |
|
Nolis przekazał wodzowi słowa Imizael gestykulując przy tym znacznie. Najwyraźniej nie chciał go urazić jakimś słowem i dobierał je starannie. Arthonos widać ważył jego słowa długo po czym rzekł. Nolis odezwał się gdy starzec skończył.
- Mówi, że jesteście tu nowi. Wasza wyprawa wiedzie zaś do miejsca z którego nie wrócicie.
Wódz rzekł coś do dzikich w swoim języku. Wśród zebranych elfów zawrzało. Każdy po cichu lub nawet głośniej mówił "Khenedar". Imizael spojrzała na Nolisa wymownie. Czuł on też spojrzenia Dynusa, Meglara i Troya. Krasnolud zmarszczył brwi jakby próbując przypomnieć znaczenie tego słowa.
- To coś z legendy o strażniku gór. Khenedar w dosłownym tłumaczeniu znaczy "ten co widzi śmierć".
Arthonos rzekł coś szybko w swoim języku do Nolisa. Krasnolud tłumaczył.
- Mówi, że Khenedar nie pojawiał się tu od dawna. Od dziesięcioleci. Teraz gdy góra wydała na świat jego leże wrócił aby siać terror.
Wódz elfów był niezmiernie wystraszony i mówił szybko. Jego twarz wykrzywiła się teraz w grymasie szaleńca, który wieszczy swoje obłąkańcze przepowiednie. Meglar podszedł do Imizael i szepnął
- Nie znam rasy, nawet wśród potworów, która zachowywała by się podobnie. Może to jakiś podstęp podziemnych wrogów Krain. Drowy nie raz już udowadniały, że potrafią wysnuć najdziksze plany. Może to wejście do Podmroku?
Arthonos skończył a Nolis kontynuował tłumaczenie.
- Ponoć zabił już dwóch myśliwych i zbłąkaną elfią kobietę. Potem mówił coś o kresie trzech miast i gniewie Khenedara. Arthonos mówi też, że starym zwyczajem jeden z nas musi udowodnić swoją odwagę i waleczność aby mógł nas puścić na pewną śmierć. Mamy wybrać tego, który będzie walczył w Próbie z najmężniejszym elfem Mashadarem. Będzie to walka Jednego Błędu. Na szczęście bezkrwawa. Mówi, że jego poprzednik zapomniał o godności elfów i niepotrzebnie przyjmował ludzi z zewnątrz bez poddawania ich próbom charakteru i siły.
Z tłumu wystąpił Mashadar. Był prawie nagi jeśli nie liczyć przepaski biodrowej. W dłoniach dzierżył dwa drągi. Jednym wskazał na drzewa za ich plecami. Były one potężne i stare. Pomiędzy nimi położono długa deskę położoną jakieś sześć metrów nad ziemią.
- Walka będzie polegała na pokonaniu przeciwnika poprzez zepchnięcie go z deski - rzekł Meglar - Słyszałem, że w niektórych dzikich ludach w tej próbie stosuje się naostrzone pale wystające z ziemi. Przegrany płaci wtedy życiem. Choć i tu wysokość może być zgubna.
- A co mędrcze - sapnął Nolis - Zgłaszasz sie? Wy magowie umiecie przecież machać kijem..
Meglar uśmiechnął się tylko lekko w stronę krasnoluda.
Troy postapił krok do Imizael.
- Pozwól pani, że to będę ja.
Dynus nie dał mu tej satysfakcji i też się zgłosił.
- Ja chętnie się spróbuję w tej dyscyplinie. - jego słowa zabrzmiały wraz ze słowami Troya... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Sob 15:03, 09 Sty 2010 |
|
- Cenie sobie twój zapał Dynusie, jednak jeśli mamy stąd wyjść bez szwanku to powinniśmy wystawić na tą próbę Troya. - Wskazała ręką na młodzieńca. - Idź zatem chłopcze i pokaż się z jak najlepszej strony. - Skinęła w stronę elfa z drągami dając mu znać, że będzie walczył z Troyem. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Sob 15:37, 09 Sty 2010 |
|
Na twarzy Dynusa pojawił się na chwilę wyraz zawodu. Jednak skinął głową na znak, że zgadza się z decyzją Imizael. Troy zdjął swoją zbroję aby honorowo stawić czoło wojownikowi elfów. Gdy był gotowy wziął od niego kij i obaj weszli na górę po sznurowych drabinkach. Oczywiście takie wydarzenie nie mogło nie przyciągnąć tłumu wioskowych. Od razu zgrupowali się pod drzewami ale tak aby pozostawić ubitą ziemię gdy któryś z walczących spadnie.
Troy niepewnie wszedł na wąską deskę. Złapał równowagę. Jego przeciwnik uczynił podobnie. Ruszyli. Najpierw zaatakował Troy ale tylko dlatego, że jego przeciwnik mu na to pozwolił. Kij wystrzelił w stronę elfa trafiając go w ramię. Ten zachwiał się lecz ustał na desce. Gdy zwiódł Troya markowanym atakiem z góry drugi koniec jego kijka uderzył w udo człowieka. Jednak Troy w ostatniej chwili odtrącił ten atak. Sam aby zachować równowagę porzucił atak i przeszedł do obrony. Nolis pokręcił głową z niepokojem. Mashadar uderzył po raz kolejny. Tym razem zamarkował cios od dołu i gdy Troy go blokował drugi koniec kija spadł na jego głowę. Imizael widziała omdlały wzrok Troya po tym ciosie. Spadł na ziemię z głuchym jękiem. Elfy wiwatowały a Nolis ze smutną miną rzekł
- No to musimy obejść tereny elfów dookoła
Dynus podbiegł do poobijanego Troy'a i pomógł mu wstać. Najwyraźniej poza kilkoma siniakami na ciele i dumie wyszedł z tego cało.
- Niekoniecznie - rzekł z góry Mashadar. Zszedł po drabinie na dół i rzekł kilka słów do wodza. Arthonos po chwili namysłu uciszył tłum i kiwnął głową.
Imizael i reszta czekali na werdykt elfiego wodza. Gdy padł Nolis tłumaczył z mieszanymi uczuciami.
- Ich prawa mówią też, że ten który przegra musi spełnić wolę zwycięzcy. Mashadar zasłonił się tym prawem i żąda aby Troy zaprowadził go do leża Khenedar'a. Chce ubić bestię a wódz nie może mu tego zabronić. Zatem teraz albo ruszymy na około albo weźmiemy ze sobą tego dzikusa...
Nolis zrobił taką minę jakby właśnie zjadł kwaśną a do tego nieświeżą cytrynę...
Dynus wyszeptał cichą modlitwę do Lathandera i dotykając skroni Troya zmniejszył guz jaki miał ten nabity na czole. Młodzieniec wstał i zebrał swoje rzeczy. Milczał. Spojrzał przepraszająco na Imizael. Meglar poklepał go po ramieniu dodając otuchy. Rzekł coś do niego lecz zbyt cicho aby usłyszeć. Imizael stanęła przed kolejnym wyborem... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Sob 15:49, 09 Sty 2010 |
|
- Dzielnie walczyłeś Troyu. Nie zawsze pisane nam jest zwycięztwo, jednak naszą naturą jest podjąć wyzwanie. - Uśmiechnęła się do chłopaka. Po chwili dopiero jakby przetworzyła w głowie słowa jakie powiedział Nolis.
- Szósty do drużyny? Hmm... Sama nie wiem. - Spojrzała na Meglara i nagle w jej głowie zaświtał pewien plan. - On jako jedyny będzie znał starożytne pismo ich... tych... no sami wicie. Mashadar, tak? - Zwróciła się do elfa. - Przygotuj się do drogi, za pół godziny ruszamy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pon 9:47, 11 Sty 2010 |
|
Na twarzy maga po raz kolejny pojawił się ten ojcowski uśmiech. Choć człowiek był zapewne o połowę młodszy od Imizael ta poczuła się doceniona przez Meglara. Dynus i Troy przyjęli z pokorą decyzję paladynki. Nolis burknął coś po krasnoludzku. Arthonos z niezadowoleniem pognał za Mashadarem krzycząc coś w złości w języku dzikich.
Nolis pokręcił głową
- Wódz nie chce go puścić, choć dobrze wie, że musi przestrzegać praw. Mashadar choć jest jego synem nie może ich ominąć.
Gdy elfi wojownik był już gotowy do drogi Imizael przyjrzała się mu dokładniej. Był trochę niższy od Arthonosa. Miał oliwkową skórę i czarne długie i proste włosy. Twarz nadal zdobiły mu malunki. Ubrał zbroję z drewnianych płytek, która w mniemaniu elfki nie wytrzymałaby jednego ciosu. Przez ramię przewisił sobie kołczan ze strzałami i duży refleksyjny łuk. Imizael nie spotkała się jeszcze z taką konstrukcją łuku. Widziała co bądź podobne na rycinach w zakonie gdy poznawała tajniki broni. Był to łuk, który wykorzystywał siłę strzelca. Mordercza broń. W dłoni zaś wojownik dzierżył włócznię z cieniodrzewu o pięknym złotym grocie. Miał jeszcze skórzany worek, raczej nie był on wypchany.
Tuż przed wyruszeniem wódz wykonał jakiś krótki rytuał a Mashadar poddał mu się z wielką pasją.
Ruszyli wreszcie dalej. Nolis wespół z elfem prowadzili. Rozmawiali w języku dzikiego, choć każdy dobrze słyszał, ze Mashadar zna wspólna mowę.
- Hola - rzekł Troy - Wychowanie wymaga aby jeśli to możliwe poruszać się w tematach zgodnie z tą mową, która zrozumiała będzie dla wszystkich.
Ton Troya sugerował, że nadal czuje wstyd z powodu porażki, a może i urazę do elfa.
Mashadar odwrócił się do niego z uśmiechem na twarzy
- Wybacz. Nie sądziłem, że przepis na dzika w owocach zainteresuje ogół.
Imizael zdziwił akcent elfa. Musiał on pobierać nauki wspólnego przez długi czas. Nie mogła ocenić jego wieku ale wydawał się jej rówieśnikiem.
Twarz Troya spłonęła w purpurowym pąsie. Imizael nie wiedziała czy ze wstydu czy ze złości.
Dynus i Meglar prawili coś w ciszy. Paladynka w służbie Lathandera mogła mieć pewność, że dyskutują na temat oręża ich nowego kompana. Wreszcie Meglar dogonił Mashadara, zrównał się z nim i zapytał o pochodzenie tej niezwykłej włóczni.
- W naszym plemieniu około pięćdziesięciu wiosen temu zamieszkał pewien mag. Znaleziono go rannego w dziczy. Poprzedni wódz, którego duchy zabrały już w zaświaty, zlitował się nad nim i kazał opiekować. Gdy mag wyzdrowiał postanowił odwdzięczyć się nam i podarować coś co tą podziękę wyrazi. Kazał sobie przynieść najtwardsze drwa a sam z sakwy wyjął ten złoty grot. Poprosił Twórcę Broni aby osadził grot na drzewcu a sam rzucił magię na włócznię. Od tej pory jest to Markhonesh - Święta Broń Pobłogosławiona Przez Duchy. To ona wnidzie w pierś Khenedara i przebije jego mroczne serce raz na zawsze uwalniając nas od jego terroru.
Meglar słuchał wszystkiego z przejęciem. Spytał bez wahania, był wyraźnie na fali swoich zainteresowań.
- A jak zwano tego maga?
- Elminster - rzekł spokojnie Mashadar.
Wszyscy jak jeden mąż zatrzymali się w półkroku. Rumak Imizael również a muł z radosnym sapnięciem przyjął ten postój. Tylko dziki elf wydawał się spokojny, lecz po chwili spojrzał po pozostałych zmieszany.
- O co chodzi? To był taki starzec z siwą brodą. Nie był zbyt...
Meglar poklepał elfa po ramieniu
- Z pewnością broń którą trzymasz przysłuży się nam lepiej niż bogowie sobie zamyślili.
Puścił oko do pozostałych. Oczywiście imię Elminstera mogło nie dotrzeć do plemienia zamieszkującego lasy Shrany. Jednak najwidoczniej legendarny mag miał jakiś zamysł przekazując oręż tym dzikusom. Imizael wiedziała z ksiąg, że Elminster służy Mystrze, opiekunce magii. Wiedziała też, że był niebywale potężny, lecz sam rzadko wtrącał się w konflikty.
Dalsza droga minęła im spokojniej niż mogli przypuszczać. Nolis czuł się trochę niepotrzebny w towarzystwie elfa traktującego las jak własne podwórko.
Gdy dzień chyli sie ku końcowi Meglar z zadowoleniem stwierdził, że udało im się dotrzeć dalej niż sądził. Po niemym potwierdzeniu tego przez Nolisa z uśmiechem na twarzy poinformował Imizael, że już jutro staną przed tymi tajemniczymi wrotami.
Gdy zapłonęło ognisko a każdy wygodnie się rozsiadł i zajadał upolowaną przez Nolisa i Mashadara sarną mag rzekł
- Słuchajcie. Sięgnąłem do mojej wiedzy na temat różnych stworów i poczwar. Z opisu Mashadara wynika, że owa bestia, na która zamierza polować jest bezkształtna.
Mashadar na słowa maga zarysował patykiem na ziemi jakiegoś stwora
- Tak go określają nasze rysunki.
Bazgroł elfa przedstawiał chmurę z okiem i strugami deszczu, bądź błyskawicami
[link widoczny dla zalogowanych]
- Ma jedno oko - kontynuował Meglar - i najpewniej macki. Może być to jakiś gatunek beholdera, który wylazł z Podmroku. Jeśli tak, to wówczas będzie on groźnym przeciwnikiem.
Słowa te wypowiedziane w blasku ognia wydawały się złowieszcze. Cóż, ranek z pewnością przyniesie nową nadzieję a tymczasem musieli pozwolić otoczyć się nocy.
Meglar kontynuował gdy Mashadar wrzucił patyk do ognia i zatarł rysunek jakby się bojąc, że zły Khenedar może go w ten sposób zobaczyć.
- Jeśli jest to beholder podstawą będzie oślepienie jego oka. Wówczas będzie mógł on rzucać czary lecz ja też wtedy będę mógł się wykazać. W przeciwnym razie stanę się bezużyteczny.
- Nie obawiaj się Meglarze - rzekł Dynus - Z pewnością Lathander pozwoli nam stoczyć zwycięski bój i będzie nam przyświecać jego łaska.
- Nie o to chodzi szlachetny boży sługo - Meglar spojrzał na Imizael - Podzieliłem się tą wieścią z naszą przywódczynią. Od mego przybycia na wyspę nie mogę sobie poradzić z magia wróżenia. Podejrzewam, że to oddziaływanie tego tajemniczego miejsca inaczej nie mogę tego tłumaczyć.
Twarz Dynusa nakryła się przerażeniem tak jakby ktoś zdjął chustę z uśmiechem, który dotąd malował się na jego obliczu. Inni milczeli w skupieniu słuchając maga
- Kapłani ze świątyni dyskretnie przeze mnie wypytani również nie zaznali łaski Lathandera jeśli idzie o magię wróżącą. Ty też to odczułeś Dynusie. - kapłan kiwnął tylko głową niezdolny do powiedzenia choćby słowa - Właśnie - rzekł Meglar jakby właśnie w głowie ułożył mu się jakiś plan - Dlatego też sądzę, że miejsce owo ni jak ma się do wspomnianego przez naszych elfich braci stwora. Być może to przypadek, że pojawił się on znów w tym rejonie. Być może nie, lecz wówczas nie może być beholderem. Nie znam gatunku beholdera, który miałby moc przeciwstawienia się bogom. A ty - zwrócił się do Imizael - Co o tym sądzisz moja droga? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Pon 10:05, 11 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Pon 22:19, 11 Sty 2010 |
|
- Nie znam się na gatunkach wielookich. - Imizael siedziała cicho, gdyż nie lubiła nocy. Cały czas wpatrywała się w niepokojący ją las. Może i była szlachetnym paladynem, jednak noc zawsze przysparzała jej zmartwienia. Siedziała tak chwilę w ciszy czując na sobie wzrok towarzyszy, po chwili zwróciła się do Mashadara. - Więc... Mashedarze. Opowiedz coś więcej o swojej włóczni. Być może kiedyś już jej używałeś. Jakie ma ona zastosowanie? No i co ważniejsze, czemu sądzisz, że akurat TA włócznia da radę pokonać tego twojego potwora. Tak poza tym to mógł byś o nim samym opowiedzieć coś więcej. O ile mnie pamięć nie myli nie wspominałeś o nim wiele więcej niż jego nazwy... Khenedar, czy jak ty go tam nazwałeś. O co z nim chodzi? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Wto 13:23, 12 Sty 2010 |
|
Elf patrzył chwilę jak Dynus dorzuca drew do ogniska. Krąg światła w którym siedzieli powiększył się co ucieszyło Imizael. Nie zapomniała jednak o ciemności, która ich otaczała... . Wreszcie odezwał się.
- Khenedar...
- Ten co widzi śmierć - wszedł mu w słowo Nolis.
Mashadar pokręcił głową.
- Mylisz się, choć nie jesteś daleko od prawdy. Khenedar oznacza Tego co włada śmiercią.
Meglar i Dynus słuchali go w skupieniu. Troy wypił łyk wody z bukłaka i otarł dłonią usta. Teraz zdala od cywilizacji nie wyglądał na szlachetnie urodzonego. Imizael podejrzewała, że już dawno porzucił dworskie życie. Czuł się lepiej na trakcie.
- Legendy mówią wiele. Gdy Shrana wynurzyła się z morza On wynurzył się wraz z nią i ukształtował jej obecny wygląd. Rządził tu niepodzielnie zanim przybyli pierwsi ludzie wraz ze swoimi wynalazkami. On, magia i dzikie elfy. To byli kiedyś jedyni mieszkańcy Shrany. Zgasił on wielki wulkan i pilnował wyspy. Nie był jednak opiekunem lecz surowym strażnikiem. Potem odszedł. Odszedł i nie powracał. Stał się tylko legendą a elfy przestały się go obawiać. Był tylko cieniem rozwianym przez wielki. Teraz zaś powrócił.
- A włócznia? - Dynus przypomniał pytanie Imizael
- Włócznia - elf spojrzał na złoty grot spoczywający u jego boku - To Święta Broń. Gdy ów mag, który jak twierdzicie jest potężną istotą odszedł, nasz poprzedni wódz uznał, że nie jest ona godna aby być zwyczajną bronią. Spoczywała w naszym Świętym Kręgu i czekała na swój czas. Potem pojawił się Khenedar i czas nadszedł. Mój ojciec gdy stał się wodzem chciał sam ruszyć na potwora. Jednak zatrzymywały go obowiązki przywódcy. Nie chciał także pozwolić żadnemu z młodych wyruszyć samotnie. Natrafiliście się jak dar Fenmarel'a i nie mogłem wykorzystać tej szansy.
Troy dyskretnie potarł czoło, na którym jeszcze onegdaj widniał guz wielkości jabłka.
Mashadar pokiwał głową z lekkim uśmiechem
- Wybaczcie, że wplątałem was w to wszystko. Jednak gdy ojciec wspomniał o starym zwyczaju pojedynku musiałem wykorzystać nasze Prawa przeciwko niemu. Z pewnością każdy młody elf postąpiłby tak samo.
- Mashadarze... - rzekł Nolis ostrożnie - Czy w waszej osadzie nie dojdzie do rozłamu? Widać odkąd rządzi twój ojciec nie zgadzacie się z jego decyzjami.
Elf kiwnął głową potwierdzając słowa Nolisa
- Młodzi nie chcą już dłużej siedzieć w dzikim i niebezpiecznym lesie. Chcemy wyjść do miast gdzie nie trzeba martwić się o jadło, plony i przemakające dachy.
- W mieście jest czasami po stokroć gorzej - rzekł nagle Troy - Sztylety czyhające na złoto w twojej sakwie a i dla miedzi połamią ci ręce. Nie bądźcie tak pochopni w swoich zapędach.
Mashadar zrobił nieokreślony gest dłonią jakby było mu wszystko jedno.
Meglar milczący dotąd najwyraźniej intensywnie myślał. Rzekł wreszcie.
- Czy legendy o Khenedarze wspominają o czymś jeszcze? Wcześniej słyszałem coś o jego leżu do którego wrócił.
- To tylko wymysł mego ojca Arthonosa. Nie ma niczego takiego w legendach. Ponoć stwór mieszkał na zboczu An-Shrany lecz często zmieniał miejsce swojego zamieszkania. Myślę, że Arthonos chciał w ten sposób nastraszyć młodych aby byli mu posłuszni. Fakt, faktem Khenedar powrócił i trzeba się z nim rozprawić raz na zawsze!
Meglar wyszperał jakiś zwój z pasa a z sakwy wyjął mały kamyk podobny diamentowi.
- Pozwolisz, że poddam badaniom ową włócznię. Chcę wiedzieć cóż takiego porafi skoro jest magiczna.
Mashadar zerwał się na równe nogi chwytając włócznię. Wydarł się w swoim języku a Nolis spróbował uspokoić elfa. Meglar podniósł dłonie w pojednawczym geście.
- Spokojnie - rzekł Nolis - Już dobrze. Mashadar nie może oddać świetej rzeczy komuś spoza plemienia.
- Uznam wiec jego prawa - pokiwał głową Maglar.
Możliwe, że zwada ta potoczyłaby się dalej lecz nagły hałas dochodzący z krzaków uciszył wszystkich. Było to ciche warknięcie połączone z szelestem liści. Troy i Dynus chwycili za broń. Meglar wstał i rozglądał się dookoła. Mashadar mocniej ścisnął swój Święty Oręż a Nolis zaklął cicho po krasnoludzku. On widział najwiecej w mroku nocy. Imizael oczywiście także nie była bierna. Jej żołnierskie wyszkolenie wzięło górę a adrenalina poczęła napedzać jej ruchy i myśli.
- Co to? - syknął Troy - Nolis! Gadaj!
- To koty. Ale nie są to mieszkańcy tych lasów. Przypomina panterę, ale...
- Dość gadania niech blask dnia ujawni ich prawdziwą naturę! - krzyknął Dynus a wkoło rozbłysło jasne światło. Serce Imizael od razu napełniło się nadzieją. Stali teraz w kręgu światła. Nie tylko oni lecz także cztery olbrzymie koty. Dwa nadchodziły od strony Dynusa i Troy'a a dwa były za plecami Nolisa i Mashadara. Nie wyglądały jednak na zwykłe pantery. Ich sierść przecinały żyły czerwonej energii. Wyglądały jak ulepione ze stygnącej magmy. Oczy świeciły podobnym blaskiem. Z ich grzbietów zaś sterczały najdziwniejsze metalowe ostrza, od toporów przez miecze po sztylety. Ogony uzbrojone były w kolczaste kule jakby pochodzące z morgenszternów... Elfia panna od razu wyczuła w nich narastające Zło! Najwyraźniej speszone, że straciły element zaskoczenia rzuciły się na podróżnych...
[link widoczny dla zalogowanych]
Runda 1
Inicjatywa:
Kot 2 - <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40672" title="Internetowa Kostnica"><b>20</b></a>
Mashadar - <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40670" title="Internetowa Kostnica"><b>14</b></a>
Dynus - <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40666" title="Internetowa Kostnica"><b>13</b></a>
Imizael - <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40665" title="Internetowa Kostnica"><b>12</b></a>
Kot 1 - <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40671" title="Internetowa Kostnica"><b>11</b></a>
Nolis - <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40669" title="Internetowa Kostnica"><b>10</b></a>
Troy - <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40667" title="Internetowa Kostnica"><b>6</b></a>
Kot 3 - <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40673" title="Internetowa Kostnica"><b>2</b></a>
Kot 4 - <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40674" title="Internetowa Kostnica"><b>2</b></a>
Meglar - <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40668" title="Internetowa Kostnica"><b>1</b></a>
Plan
M - Meshadar, C - Meglar, reszta od pierwszej litery imienia. Okrąg to zasięg czaru Światło dnia rzucone na jeden z konarów wiszącymi nad głowami. To kółko w środku to ognisko.
[link widoczny dla zalogowanych]
Pierwszy z wielkich kotów (2) rzucił się na Mashadara. Dosłownie skoczył na elfiego wojownika. Szczęki bestii <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40678" title="Internetowa Kostnica"><b>zacisnęły</b></a> się na ramieniu Mashadara miażdżąc jego drewnianą zbroję. Ten krzyknął gdy <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40679" title="Internetowa Kostnica"><b>krew</b></a> trysnęła z rany. Nie dał jednak satysfakcji przeciwnikowi. Wyglądali przez moment jakby tańczyli, bestia stała na tylnych łapach a przednie trzymała na ramionach elfa. Odepchnął ją z trudem i raził jej bok swoją włócznią. Złoty grot <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40680" title="Internetowa Kostnica"><b>wszedł</b></a> jak w masło a z rany <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40681" title="Internetowa Kostnica"><b>popłynęła</b></a> krew. Jednak nagle na twarzy Mashadara pojawił się strach!
- Ona wciąga moją broń! - krzyknął i <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40682" title="Internetowa Kostnica"><b>ścisnął</b></a> mocniej drzewie włóczni. Z głośnym sapnięciem wyrwał grot z boku bestii.
Dynus nie czekał aż potwory przyjdą do niego. Rzucił się na najbliższą istotę (4). Jego buzdygan zatańczył nad głową jednej z nich i <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40683" title="Internetowa Kostnica"><b>łupnął</b></a> w czaszkę z <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40684" title="Internetowa Kostnica"><b>niesamowitą</b></a> siłą. Słychać było głuchy chrzęst pękającej kości. Imizael zareagowała tuż po Dynusie...
[Koty są istotami DUŻYMI więc masz +1 do trafienia takowego nie zapomnij Są ZŁE i wiesz o tym. Każde zagłębione w ich ciałach ostrze od razu próbują wchłonąć. Trzeba przejść test Siły o ST 15 aby wyrwać ostrze w innym wypadku jest wchłaniane i tracone. Trzymanie broni oburącz daje półtorej bonusu z siły do tego testu. Tyle.] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Wto 14:57, 12 Sty 2010 |
|
Imizael szybkim ruchem ręki dobyła Promienne Ostrze (Mam nadzieję, że nie zostanie w kocie... ), po czym zaszarżowała na trzecią płomienistą bestię. Ostrzę [link widoczny dla zalogowanych] się w przeciwnika [link widoczny dla zalogowanych] go. Na nieszczęście elfki Promienne Ostrze utkwiło w ciele potwora a jej [link widoczny dla zalogowanych] udało się go stamtąd wydobyć. (Wykrakałem...) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kwiatek dnia Wto 14:57, 12 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Wto 19:10, 12 Sty 2010 |
|
Imizael z pękającym sercem patrzyła jak święty miecz znika w ciele potwora. Trzeba go stamtąd wyciągnąć! Ze zgrozą spostrzegła, że płomienne ostrze wynurzyło sie z grzbietu bestii i zastygło tam!
Tymczasem koty nie próżnowały. Kolejny (1) wpadł na Nolisa. Ten wykorzystał nieuwagę kota [Okazyjny atak] i ciął swoim toporem. Jednak cios <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40705" title="Internetowa Kostnica"><b>chybił</b></a>. Bestia <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40706" title="Internetowa Kostnica"><b>wgryzła</b></a> się w rękę krasnoluda. Nolis <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40707" title="Internetowa Kostnica"><b>odczuł</b></a> siłę morderczych szczęk. Jednak uwolnił się od ich żelaznego uścisku i zamierzył się swym Urgoshem. Najpierw <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40708" title="Internetowa Kostnica"><b>wycelował</b></a> toporem w grzbiet stwora. Cios był na tyle celny i <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40709" title="Internetowa Kostnica"><b>potężny</b></a>, że krasnal prawie <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40712" title="Internetowa Kostnica"><b>odrąbał</b></a> łeb bestii. <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40713" title="Internetowa Kostnica"><b>Utrzymał</b></a> jednak topór przed wchłonięciem. Poszedł za ciosem i <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40714" title="Internetowa Kostnica"><b>chciał</b></a> wbić broń drugą stroną lecz nie udało mu się to.
Tymczasem obok Imizael pojawił się Troy. <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40715" title="Internetowa Kostnica"><b>Przeskoczył</b></a> z boku bestii i znalazł się na jej tyłach [upadanie]. Nie czekał długo. Wypatrzył dogodne miejsce na cios i uderzył swym rapierem. Widać onegdaj trenował fechtunek. <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40716" title="Internetowa Kostnica"><b>Rapier</b></a> zagłębił się w podbrzuszu kota. Ten ryknął <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40717" title="Internetowa Kostnica"><b>z bólu</b></a>. Widać, że już ledwo stał na nogach. Troy zaś ledwo <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40718" title="Internetowa Kostnica"><b>wyrwał</b></a> rapier z rany. Bestia (3) postanowiła odgryźć Imizael rękę. Dziewczyna <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40719" title="Internetowa Kostnica"><b>nie zdążyła</b></a> się cofnąć i <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40720" title="Internetowa Kostnica"><b>poczuła</b></a> zęby kota na swojej skórze. Ten sam kot wierzgnął tylnymi łapami w Troya. <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40721" title="Internetowa Kostnica"><b>Pierwsza</b></a> rozorała mu <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40722" title="Internetowa Kostnica"><b>głęboko</b></a> udo, druga trafiła w<a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40723" title="Internetowa Kostnica"><b>pustkę</b></a>. Kot (4) na którego rzucił się Dynus teraz rzucił się na niego. Skoczył i <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40724" title="Internetowa Kostnica"><b>zacisnął</b></a> potężne szczęki na jego barku. Z rany Dynusa <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40725" title="Internetowa Kostnica"><b>popłynęła</b></a> duża struga krwi. Kot opierając przednie łapy na kapłanie drapał go tylnymi. Pierwsza <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40726" title="Internetowa Kostnica"><b>zsunęła się</b></a> po zbroi Dynusa, <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40727" title="Internetowa Kostnica"><b>druga</b></a> łapa również.
Meglar inkantował czar. Widząc, że nie jest celem żadnego ataku czytał zwój skierowany w najbardziej rannego kota. Gdy skończył trzy pociski ze skwierczeniem uderzyły w boki bestii. Kot, z którym toczyli walkę Imizael i Troy <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40728" title="Internetowa Kostnica"><b>padł</b></a> pod naporem ran. Jego ciało zaczęło parować pozostawiając po sobie jedynie oręż, który wcześniej udało mu się wchłonąć. Imizael z radością pośród mieczy i toporów dostrzegła Płomienne Ostrze Lathandera!
Runda 2
Inicjatywa:
Kot 2 - 20 - średnie rany
Mashadar - 14 - ciężkie rany
Dynus - 13 - lekkie rany
Imizael - 12 - powierzchowne rany
Kot 1 - 11 - średnie rany
Nolis - 10 - zdrów
Troy - 6 - lekkie rany
Meglar - 1 - zdrów
Żyły na kocie walczącym z Mashadarem zajaśniały a w jego kierunku wystrzelił topór do tej pory tkwiący w ciele bestii. Elf <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40729" title="Internetowa Kostnica"><b>nie zdążył</b></a> się uchylić i ostrze <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40730" title="Internetowa Kostnica"><b>rozcięło</b></a> głęboko jego bok... Elf tracił siły zbyt szybko...
Rzucił się jednak dzielnie ze swoją włócznią na bestię z furią. Jednak bestia warknąwszy <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40731" title="Internetowa Kostnica"><b>odtrąciła</b></a> złoty grot łapą. Dynus odrzucił kota od siebie i uderzał swoim buzdyganem. Znów celował w łeb. Wezwał przy tym imię Lathandera a jego mięśnie na moment urosły [Siłowy wyczyn]. Buzdygan <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40732" title="Internetowa Kostnica"><b>trafił</b></a> z <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40733" title="Internetowa Kostnica"><b>potężną siłą</b></a> a czaszka kota eksplodowała w fontannie krwi. Jego ciało padło również pozostawiając po sobie tylko garść przeróżnych broni. Imizael rozejrzała się dookoła planując kolejny krok...
Plan:
[link widoczny dla zalogowanych] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Śro 0:56, 13 Sty 2010 |
|
- Mashadar! Uciekaj stamtąd! - Szkoda było by stracić wojownika. Krzycząc te słowa Imizael podniosła swoje święte ostrze, po czym ruszyła sześć metrów w kierunku drugiego z kotów gotując się do szarży, która miała nastąpić tuż po odsunięciu się dzikiego elfa. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kwiatek dnia Śro 0:57, 13 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Śro 12:46, 13 Sty 2010 |
|
W momencie gdy Imizael krzyczała Nolis został zaatakowany w podobny sposób co Mashadar. Ostrze ogromnego dwuręcznego miecza wystrzeliło wprost w pierś krasnoluda. Zrobił on nieudolny unik i miecz <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40769" title="Internetowa Kostnica"><b>trafił</b></a> go w głowę robiąc <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40770" title="Internetowa Kostnica"><b>poważną</b></a> ranę z której krew zalała twarz krasnoluda. Jęknął on tylko i gotował się do ataku. Porzucił wyszkolenie łowcy i górę wzięła wola przetrwania. Rąbał z okrzykiem, którego nie powstydziłby się szalony barbarzyńca. Urgosh <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40771" title="Internetowa Kostnica"><b>spadł</b></a> na głowę bestii.
- Oko za oko! - wydarł się Nolis patrząc jak bestia pada od tej <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40772" title="Internetowa Kostnica"><b>rany</b></a>.
Troy nie widział wielkiego wyboru. Wyciągnął łuk i wyszarpał strzałę z kołczanu. Miał niewielką szansę na uratowanie ciężko rannego towarzysza. Zaufał swoim umiejętnościom. Wycelował i posłał strzałę <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40773" title="Internetowa Kostnica"><b>w plecy</b></a> Mashadara. Ten jęknął zaskoczony. Imizael również miała krzyknąc na Troy'a lecz nagle spostrzegła, że Mashadara otacza blask leczniczej magii. Była to strzała przenosząca objawioną moc <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40781" title="Internetowa Kostnica"><b>leczenia</b></a>.
Meglar pokręcił tylko głową a pod nosem mruczał
- Nie jestem magiem bojowym, jestem uczonym i wykładowcą! - po tych słowach kolejny raz zainkantował czar ze zwoju i kolejne trzy pociski <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40782" title="Internetowa Kostnica"><b>trafiły</b></a> kota. Ten skierował swój wzrok na maga i ryknął przeraźliwie.
Runda 3
Inicjatywa:
Kot 2 - 20 - ciężkie rany
Mashadar - 14 - średnie rany
Dynus - 13 - lekkie rany
Imizael - 12 - powierzchowne rany
Nolis - 10 - średnie rany
Troy - 6 - lekkie rany
Meglar - 1 - zdrów
Po wydaniu ryku niezadowolenia rzucił się na elfa. Jego kły <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40783" title="Internetowa Kostnica"><b>zatrzymały</b></a> się na resztkach zbroi Mashadara. Jednak pazury wykonały swą pracę lepiej niż ktokolwiek się spodziewał. <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40784" title="Internetowa Kostnica"><b>Pierwsza</b></a> łapa <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40785" title="Internetowa Kostnica"><b>wbiła</b></a> się w ranę zadaną toporem. Rana po ciosie <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40786" title="Internetowa Kostnica"><b>otwarła</b></a> się jeszcze bardziej. Elf krzyknął z bólu przez zęby. Drugą łapę <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40787" title="Internetowa Kostnica"><b>zatrzymał</b></a> drzewcem włóczni. Nie posłuchał Imizael. Był dumnym wojownikiem i postawił cobie za honor pokonanie tej bestii. <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40789" title="Internetowa Kostnica"><b>Wbił</b></a> swą włócznię <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40790" title="Internetowa Kostnica"><b>głęboko</b></a> przebijając łeb stwora. Krew oblała twarz wojownika. Po tym ciosie padł na ziemię ciężko dysząc tuż obok rozpadającej się w niebyt bestii. Dynus usiadł tam gdzie stał sprawdzając swoje rany. Podniósł się ciężko i podszedł do Mashadara.
- Ale cię urządziła - rzekł sucho i z grymasem na twarzy wybłagał Lathandera o pomoc. Pot wystąpił na obliczu kapłana. Widać wiele go kosztowała ta prośba [Spontaniczne rzucanie]. Blask otulił wojownika a jego rany poczęły <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40792" title="Internetowa Kostnica"><b>znikać</b></a>. Dynus raz jeszcze poprosił swego patrona o <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40795" title="Internetowa Kostnica"><b>leczenie</b></a> i widząc, że Mashadar jest już całkiem zdrów ruszył w kierunku Nolisa. Ten jednak dumnie wyciągnął eliksir i <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40796" title="Internetowa Kostnica"><b>wypił</b></a> go wywołując tylko uśmiech na twarzy Dynusa.
- A ty pani? - spytał Imizael. - Widzę, że Lathander oszczędził cię w tej walce.
Podszedłdo Troya i pomógł mu usiąść. Widać rana nie była groźna i szlachcic uznał, że nie będzie nadwyrężał łaski Lathandera na dziś dzień.
- Do jutra będę jak nowo narodzony. Znam się na ranach i ta nie przeszkodziłaby mi wspiąć się na najwyższy szczyt w Torilu! - rzekł z uśmiechem Troy.
Dynus pokiwał głową i poklepał go po ramieniu.
- Dziwne to były istoty - rzekł Meglar grzebiąc w pozostałościach po nich - nie dały się wyczuć zwierzętom - spojrzał na rumaka i muła - Więc nie wydzielały zapachu. Choć były z krwi i kości potrafiły w magiczny sposób absorbować metal, który wszedł w reakcję z ich ciałem.
Mag uniósł ostrożnie jeden z mieczy na wysokośc wzroku. Na rękojeści widniał symbol kuźni z Beregostu.
- Wykuto go na lądzie. Tak więc albo te bestie miały do czynienia z wojakami z Wybrzeża Mieczy albo ktoś je tu przysłał. - Meglar zmarszczył brwi.
Dynus szeptał skromną modlitwę do Lathamdera o samoulecznie. Bóg zlitował się nad swym sługą i zesłał nań swą łaskę. Rana na ramieniu zasklepiła się szybko i nie pozostawiła blizny [Czar Leczenie wiarą]
Nolis spojrzał na Mashadara. O tym, że był ranny w czoło świadczyła tylko krew, którą wycierał rękawem. Po ranie nie było śladu.
- Te koty nie są stąd prawda? Nie znam tych istot a wyspa ta jak dotąd nie miałą przede mną wielu tajemnic.
- To prawda - rzekł Mashadar, na jego twarzy przerażenie i niedowierzanie mieszało się ze złością. Uderzył dłonią w murawę obok siebie - Te bestie zostały na nas wysłane. To ostrzeżenie od duchów aby nie przeciwstawiać się Khenedarowi. Nie można stanąć przeciwko Temu co włada śmiercią. On był tu na długo przed nami. Musimy zawrócić.
Słowa te zwisły nad obozowiskiem jak cień. Nawet światło Pana Poranka wydało się lekko ściemnić. Wszyscy spojrzeli w górę. Imizael była wręcz pewna, że coś, lub ktoś przemknęło nad nimi. Wysoko ponad drzewami. Gdy opuściła głowę twarze reszty kompanii potwierdzały jej spostrzeżenie. Inni też to poczuli.
- Co to było? - spytał szeptem Troy.
- Na to pytanie odpowie nam jutrzejszy dzień - rzekł Meglar. - Tymczasem trzeba zabezpieczyć się bardziej. Nie jestem ignorantem i wiem, że zapach krwi może zwabić dzikie, zwykłe zwierzęta - Nolis nie krył podziwu - Rozłożę kilka kamieni alarmowych wkoło obozu. Da nam to ostrzeżenie przed niechcianym intruzem. Trzeba też ustalić kolejność warty. Imizael? - Meglar pozostawił to elfce. No cóż ona tu dowodziła i ona miała podjąć tą decyzję.
Sam mag wyjął z torby cztery małe kamyki i poukładał je na granicy blasku jaki rozświetlał im teren za sprawą Lathandera.
[Dopisz sobie całe 400 PD ] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Śro 16:52, 13 Sty 2010 |
|
- No cóż. Myślę, że najrozsądniej było by, o ile zgodzi się na to Mashadar żebyśmy my dwoje pilnowali obozu całą noc, po cztery godziny. - Spojrzała pytająco na Mashadara, choć i tak wiedziała, że elf musi się pod nią podporządkować. - W takim razie ja wezmę pierwszą wartę... Oby Lathander wspierał mnie przez tą okrutną noc... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Czw 9:53, 14 Sty 2010 |
|
Dynus spojrzał na Imizael i przytaknął. Widać choć waleczny i mężny walka go zmęczyła. Opadł na ziemię i oparł się o drzewo.
- Noc będzie ciepła - rzekł Nolis - Jedyne czego możecie się spodziewać z normalnych przeciwności losu to dziki, żądlaki lub wielkie koty. Nie ma wielu drapieżników na wyspie. Żądlakami bym się nie martwił gdyż żyją bardziej na bagnach niż w tych okolicach ale może się zdarzyć, że jakiś zabłądzi.
- A te bestie? - odezwał się Troy - Meglarze, myślisz, że wrócą?
Meglar rozkładając sobie posłanie na ziemi rzekł:
- Bogowie to wiedzą. Skoro napadły nas cztery może być ich więcej. Jutro poszukam w pamięci podobnych istot lecz już teraz mogę ci rzec, że pierwszy raz widziałem podobne stwory. Nie znam ich zwyczajów.
Gdy wszyscy położyli się do snu Imizael objęła wartę. Przy blasku światła Lathandera czuła się spokojna, choć wiedziała, że może on ściągnąć więcej tych istot. Gdy moc Pana Poranka opuściła ją dołożyła więcej drew do ognia. Nasłuchiwała odgłosów lasu. Nocny ptak przemknął w konarach polując na gryzonie i mniejsze zwierzęta. Imizael ie obawiała się jednak zwierząt. Spojrzała w górę i nie dostrzegła gwiazd. Drzewa przesłaniały nawet te małe punkty kojarzące się ze światłem. Selune również skąpiła im swego blasku. Gdy tak patrzyła w górę w bezkresnej ciemności dostrzegła nagły błysk! Wytężyła swój elfi wzrok. Była prawie przekonana, że spogląda na nią ogromne wężowe oko. Już miała zbudzić resztę towarzyszy gdy nagle pojawiły się gwiazdy i sierp Selune. Coś, czymkolwiek było już odeszło, lecz z pewnością obserwowało ich obóz... A może...? Przez myśli Imizael przeszły dawne obrazy gdy bała się ciemności. Wyobrażała sobie wówczas najdziksze maszkary czające się w mroku. Teraz to uczucie wróciło. Choć była już dorosłą osobą a strach czy to przed wyimaginowanymi, czy realnymi potworami nauczyła się zwalczać to we wspomnieniach był on nadal żywy.
Gdy Mashadar zbudził się ze swego transu podszedł do Imizael. Elfka z ulgą przyjęła odrobinę odpoczynku. Po krótkiej modlitwie do Pana Poranka zasnęła.
16 Kythorn 1372 (ranek)
Gdy się zbudziła Dynus przygotowywał się do modlitwy. Lathander wyłaniał się zza gęstych drzew. Nolis również był już na nogach. Troy budził delikatnie Meglara. Obozowisko zaczęło tętnić życiem.
Po śniadaniu, na które składało się wczorajsze, pieczone, zimne sarnie mięso Meglar pozbierał kamienie alarmowe.
- Obyło się bez sensacji.
- Lathander nas strzegł - rzekł Dynus.
Imizael przypomniała sobie złowieszczy wzrok unoszący się nad nimi w nocy. Teraz górowało tam jaśniejące niebo. Trzeba było się zbierać. Meglar mówił, że w takim tempie już dziś dotrą do celu swojej podróży. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Czw 19:43, 14 Sty 2010 |
|
Imizael szybko zebrała swoje rzeczy, które zapakowała na muła, pasącego się razem z koniem nieopodal. Na rumaka narzuciła i uwiązała siodło i uprzęże, po czym wróciła do kompanów.
- Świetnie. Mam nadzieję, że już wszyscy są przygotowani, wyruszamy za pięć minut. - Widząc jak reszta drużyny zbiera się mozolnie Imizael podeszła do Nolisa. Była zmartwiona dziwnym wzrokiem wlepiającym się w nią zeszłej nocy.
- Nolisie... Kiedy obejmowałam wartę w pewnym momencie dostrzegłam coś na kształt wężowych oczu wpatrujących się we mnie. Nie chcę straszyć reszty, a wiem, że ty znasz się na okolicach. Spodziewasz się może co to mogło być? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pią 11:29, 15 Sty 2010 |
|
Nolis wypuścił powietrze zamyślony.
- Może to była jakaś jaszczurka? Raczej wykluczam inteligentne istoty. Smok? - posłał jej przyjacielski uśmiech, pierwszy raz odkąd się poznali. Wreszcie spakował wszystkie swoje rzeczy i rzekł
- Najpierw udamy się w stronę strumienia. Napełnimy bukłaki a i zwierzęta się napoją.
Mashadar był dziś nieobecny. Błądził gdzieś myślami i milczał. Wreszcie rzekł.
- Zawróćcie. Khenedar zadowoli się moją ofiarą. Nie ma sensu aby zabierał ze sobą sześć dusz.
Meglar patrzył to na elfa to na Imizael. Rzekł wreszcie spokojnie
- My nie idziemy zabijać potwora, wysłano nas z misją badawczą. Mamy zbadać znalezisko nie naturę bestii.
- Nie ważne. Zawróćcie bo inaczej wszyscy zginiemy.
Dynus podszedł do Mashadara i prawie krzyknął
- Idziemy tam z woli Lathandera. Nie wiem w jakich bogów ty wierzysz, ale zapewniam cię, że Pan Poranka, który dzień za dniem zsyła nam błogosławieństwo blasku dnia wie co robi. A jeśłi będzie trzeba zabierze do siebie sześć dusz. Nigdzie nie dam ci iść samemu a na pewno nie zawrócę z raz obranej drogi.
Słowa kapłana zamknęły usta wojownika i nic się już nie odezwał. Szedł jednak na końcu pochodu nie odzywając się do nikogo.
Nad strumieniem napełnili bukłaki i obmyli zmęczone twarze. Słońce dziś królowało wysoko nad nimi przyświecając ich podróży. Przekroczyli pytką rzeczkę i po kilku godzinach marszu teren wyraźnie się podnosił. Weszli na niewielkie wzniesienie. An-Shrana górowała teraz nad nimi. Meglar nie krył podziwu i respektu.
- Jest jedna bezpieczna ścieżka, lecz my będziemy musieli z niej zboczyć. Z tego co mi wiadomo nasz cel znajduje się w miejscu niedostępnym.
Krasnolud wskazał palcem miejsce w które mieli się udać.
- To po wschodniej stronie wulkanu.
- Wygasłego... - rzekł niepewnie Troy
- Od lat jest nieaktywny - rzekł Nolis - Nigdy nie wypluł kropli lawy. Nie ma obaw.
Meglar chciał coś jeszcze powiedzieć ale uznał to za zbędne. Weszli na kamienistą ścieżkę, która pięła się w górę. gdy słońce minęło zenit usiedli na sporych głazach aby wypocząć. Nolis kucał na ścieżce badając ją.
- Ktoś niedawno tędy przechodził - rzekł z niepokojem - Sześciu, może siedmiu pieszych i dwa wierzchowce.
- Może to my kręcimy się w kółko? - zażartował Troy.
- Albo to ekspedycja wysłana przez burmistrza. Swoją drogą szkoda, że nie zaufał Uri'emu i nie połączyli sił. Miejmy nadzieję, że burmistrz najął porządnych ludzi a nie jakichś bandytów. Z tego co opowiadał mi o nim Dawca Świtu mógł poskąpić złota poszukiwaczom przygód.
- Dzikusy z północy zażądali by tyle samo złota co eksploratorzy z lądu - rzekł Dynus - Burmistrz mógł wysłać jednak kogoś znajomego. Ostatnio Szrama i jego ludzie widziani byli na wyspie. Ich niejasne koligacje z burmistrzem są ogólnie znane. Ponoć Szrama potrzebuje złota aby wykupić swoich ludzi z niewoli. Mógł liczyć na skarby ukryte w górze...
- Nie wiem - rzekł krasnolud - Jedyne co mogę podpowiedzieć to to, że przeszli tedy zaledwie kilka godzin temu. Musieli obozować gdzieś w pobliżu. Mają nad nami przewagę połowy dnia i z pewnością są już na miejscu. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Pią 12:09, 15 Sty 2010 |
|
- Zatem musimy się spieszyć... - Imizael nie była pewna, czy owa ekspedycja będzie przyjazna, jednak kierował nią czysty fanatyzm. - Musimy wypełnić swoją misję, tak, czy owak. Jeśli zostali wysłani po to by ograbić to miejsce to ich sprawa. Jestem pewna, że nie ma wśród nich takich specjalistów jakimi dysponujemy my, tak więc nie ma się o co martwić. Z resztą na pewno mają odmienne cele, więc nie powinniśmy sobie zbytnio przeszkadzać. - Mozolnie podniosła się z wygodnego kamienia i skinieniem głowy dała znak, że pora ruszać. - A tak właściwie to kim jest Szrama? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pią 16:06, 15 Sty 2010 |
|
Głos zabrał ponownie Dynus
- To pirat, bandyta i łotr. Na twarzy ma tyle blizn, że nikt już nie pamięta wyglądu jego twarzy sprzed lat. Ostatnio szabrował na Wybrzeżu Mieczy. Strażnicy z Płomiennej Pięści rozbili jego bandę. Gros z nich uwięzili. Niektórzy mówią, że zbiera on złoto na ich wykup. - na twarzy kapłana pojawił się uśmiech - Bardziej prawdopodobne jest, że zbiera na nową łajbę i załogę aby dalej łupić i grabić.
- Znają go na tej wyspie, jak widzę - rzekł Meglar i wstał ciężko wzdychając.
- Pora na nas. Skoro ktoś niewykwalifikowany może zniszczyć nasze znalezisko to musimy się spieszyć.
Wszystko zdarzyło się tak nagle, że Imizael zarejestrowała tylko garść z tych zdarzeń. Z nieba spadły dwa ciała. Były już martwe gdy leciały. Głowa jednego z mężczyzn rozbiła się o głaz rozpryskując się w fontannie krwi. Drugi huknął na miejsce na którym jeszcze ułamek sekundy temu siedział Meglar. Wszyscy spojrzeli w górę. Groza spadła z nieba. Cień czegoś bezkształtnego przemknął nad nimi i zniknął wśród skał. Troy i Mashadar z naciągniętymi na łuki strzałami szukali przeciwnika. Krasnolud wraz z Dynusem naciągnęli kusze a Meglar wyciągnął zwój zza pasa.
- To on - wyszeptał elf - Khenedar.
Ledwo zdążyły przebrzmieć słowa Mashadara a z drugiej strony wulkanu wyłonił się on. Wyglądał jak kupa mięsa zbitego przez jakiegoś szalonego twórcę. Z przodu [choć trundo było powiedzieć gdzie miało przód a gdzie tył] na długiej macce spoglądało na nich to samo oko, które Imizael widziała w nocy. Wpatrywało się w nią z identyczną nienawiścią. Kilka cienkich macek zwisało w dół.
Stwór zwany Khenedarem leciał w ich kierunku z zatrważającą prędkością. Nie miał skrzydeł, rąk, nóg tylko plątaninę tych cienkich i oślizgłych macek...
- Bogowie ratujcie nas - rzekł Mashadar i wypuścił strzałę...
[link widoczny dla zalogowanych]
Runda 1
Inicjatywa:
Mashadar - <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40931" title="Internetowa Kostnica"><b>21</b></a>
Troy - <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40929" title="Internetowa Kostnica"><b>19</b></a>
Imizael - <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40932" title="Internetowa Kostnica"><b>17</b></a>
Khenedar - <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40926" title="Internetowa Kostnica"><b>14</b></a>
Zombie [1,2,3 - grupowa] - <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40935" title="Internetowa Kostnica"><b>11</b></a>
Nolis - <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40928" title="Internetowa Kostnica"><b>9</b></a>
Meglar - <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40927" title="Internetowa Kostnica"><b>6</b></a>
Dynus - <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40930" title="Internetowa Kostnica"><b>3</b></a>
Plan:
[link widoczny dla zalogowanych]
[Szare miejsca to skały i wznoszący się teren. Jesteście na ścieżce prowadzącej w górę.]
Strzała przecięła powietrze. Jednak potwór leciał zbyt szybko a dłonie elfa <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40933" title="Internetowa Kostnica"><b>drżały</b></a> z przejęcia. Chybił. Troy nie był aż tak przejęty, choć równie przerażony. Jednak jego strzała pomknęła wprost w zbitek mięsa i <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40934" title="Internetowa Kostnica"><b>wbiła</b></a> się w nie z sykiem. Potwór ryknął gdy kwasowa strzała <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40936" title="Internetowa Kostnica"><b>paliła</b></a> jego ciało. Muł ryczał przerażony, jej rumak zachowywał jednak spokój podobnie jak jego pani.
Odwróciła głowę słysząc jakieś szuranie. Za ich plecami pojawiła się grupa gnijących elfów |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Pią 16:10, 15 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Pią 16:12, 15 Sty 2010 |
|
Imizael wiedziała, że jest tu za ciasno na walkę z wierzchowca. Szybkim susem zeskoczyła z rumaka, po czym dobyła świętego miecza szykując się do boju z nadlatującą poczwarą. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pią 16:48, 15 Sty 2010 |
|
Potwór spoglądał na grupę z nienawiścią. Mknął w stronę Meglara. Unosił się wysoko nad ziemią a jego macki wystrzeliły w każdą stronę. <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40938" title="Internetowa Kostnica"><b>Chwycił</b></a> maga za szyję i pociągnął w górę. Meglar złapał od razu za śliską mackę a jego twarz zdradzała jedno - dusił się. Sam stwór unosił się jednak zbyt wysoko aby móc dosięgnąć go mieczem. [Uznaję, że Meglar i Khenedar zajmują to samo pole więc C zniknął z mapki]. Zombie ruszyły w ich stronę. Pierwszy (2) podszedł chwiejnie do Dynusa. Kapłan widząc to rzucił kuszę i wyjął swój buzdygan. Nie zdążył wykorzystać okazji aby uderzyć i zombie <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40939" title="Internetowa Kostnica"><b>pchnął</b></a> do włócznią. Cios był jednak powolny i niezdarny. Drugi zombie (3) pojawił się przy kapłanie i wyprowadził atak. Miał przy tym szczęście, które sprowadziły na niego jakieś mroczne siły. <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40942" title="Internetowa Kostnica"><b>Wbił</b></a> włócznię tuż przy <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40947" title="Internetowa Kostnica"><b>sercu</b></a> kapłana. Rana była naprawdę <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40948" title="Internetowa Kostnica"><b>poważna</b></a>. Ostatni zombie, który za życia był elfią kobietą ruszył w stronę Mashadara.
Nolis widząc jak Khenedar chwyta Meglara strzelił do stwora ze swojej kuszy. <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40949" title="Internetowa Kostnica"><b>Trafił</b></a> lecz bełt odbił się od skóry bestii. Meglar wił się nie mogąc rzec nawet słowa. Wyszarpał zza paska sztylet i próbował ciąć mackę lecz z marnym skutkiem. Skóra Khenedara była twarda i mocna. Dynus z zaciśniętymi zębami w bólu. Lathander był dziś z nim. Uderzył <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40950" title="Internetowa Kostnica"><b>potężnie</b></a> a pod tym <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40951" title="Internetowa Kostnica"><b>ciosem</b></a> zagruchotały głucho kości.
Runda 2
Inicjatywa:
Mashadar - 21
Troy - 19
Imizael - 17
Khenedar - 14
Zombie [1,2,3 - grupowa] - 11
Nolis - 9
Meglar - 6
Dynus - 3 - średnio ranny
Plan:
[link widoczny dla zalogowanych]
Mashadar nałożył kolejną strzałę i strzelił w ślad za Nolisem. Nadal jednak był zbyt roztrzęsiony aby <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40952" title="Internetowa Kostnica"><b>trafić</b></a>. Troy również strzelił. Jednak tym razem nie miał tyle <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40953" title="Internetowa Kostnica"><b>szczęścia</b></a> i grot strzały nie przebił skóry Khenedara. Potwór nadal unosił się w powietrzu a Meglar wraz z nim. Zaczynał się dusić a jego nogi zwisały kilka cali nad ziemią... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Sob 2:38, 16 Sty 2010 |
|
- Nabij mi się na miecz nikczemniku, puki możesz, bo ja taka dobra, nie będę! (Wybacz, musiałem to powiedzieć.) - Z tymi słowami na ustach Imizael zaszarżowała na jednookiego. Jej cios był [link widoczny dla zalogowanych], bestia zakwiczała z [link widoczny dla zalogowanych]. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kwiatek dnia Sob 2:38, 16 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Sob 13:08, 16 Sty 2010 |
|
Imizael wybiła się do góry niczym ptak i mieczem odcięła mackę potwora. Meglar upadł na ziemię z jęknięciem a Khenedar wydał z siebie dziwny odgłos wyrażający jego ból. Patrzył na nią swoim jedynym okiem z wielką nienawiścią. Z owego oka wystrzelił promień, który eksplodował nad nimi ogromną chmurą zabójczego gazu. Na całe szczęście Lathander czuwał nad nimi i wszyscy wyszli obronną ręką. Śmiertelna magia Khenedara nie uczyniła im najmniejszej krzywdy! Tymczasem dwaj zombie pchnęli swoimi włóczniami w Dynusa. Obie udało mu się odbić swoim buzdyganem. Kobieta zombie ruszyła w stronę Mashadara. Ten widząc to odrzucił łuk i sięgnął po włócznię. Zombie jednak natknęła się na miecz Imizael [okazyjny], który wyżłobił mu w ciele potężną szramę. Nolis przeładowywał swoją kusze. Elfka dostrzegła, że jedno z dwóch ciał, które spadły z nieba wstaje tuż za Nolisem. Najwyraźniej Khenedar miał moc ożywiania zmarłych. Meglar rozplątał się z obumierającej macki i krzyknął do Imizael
- Leć dziewczyno! Rozerwij tą bestię na strzępy! - po tych słowach wypowiedział zaklęcie i dotknął lekko ramienia elfki. Imizael poczuła nagle, że unosi się w powietrzu. Ona latała!
Dynus po odparciu ataków nieumarłych wyciągnął święty symbol Pana poranka i krzyknął
- W imieniu Lathandera idźcie PRECZ!
Boska energia przepłynęła przez kapłana a nieumarłe ciała dosłownie odrzuciło w tył. Gdy się podnosiły nie miały najwyraźniej zamiaru dalej walczyć z Dynusem. Uciekały.
Runda 3
Inicjatywa:
Mashadar - 21
Troy - 19
Imizael - 17
Khenedar - 14
Zombie [2,3,4 - grupowa] - 11
Nolis - 9
Meglar - 6
Dynus - 3 - średnio ranny
Plan:
[link widoczny dla zalogowanych]
Mashadar pchnął trupa z całej siły a włócznia przebiła go na wylot. Na ziemię osunęły się na powrót martwe zwłoki elfiej kobiety. Troy niezrażony poprzednim niepowodzeniem znów strzelił. I tym razem jego strzała przeleciała tuż obok potwora... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Sob 13:18, 16 Sty 2010 |
|
Elfka wzbiła się pośpiesznie w powietrze szarżując na potwora. Niestety nie była wprawiona w podniebnym boju i jej miecz [link widoczny dla zalogowanych] potwora. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Sob 13:54, 16 Sty 2010 |
|
Gdyby oko Khenedara mogło się powiększyć uczyniłby to teraz ze zdziwienia. Jak takie małe istoty mogą próbować się mierzyć z nim! Jego pięć pozostałych macek wystrzeliło w stronę Imizael. <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=41012" title="Internetowa Kostnica"><b>Pierwszą</b></a> odtrąciła z łatwością. Druga <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=41013" title="Internetowa Kostnica"><b>śmignęła</b></a> jej koło głowy. <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=41015" title="Internetowa Kostnica"><b>Trzecia</b></a> zakręciła się wkoło jej szyi. Elfia panna poczuła jak zaciska się na tyle mocno, że skutecznie blokuje dopływ tlenu. Khenedar zrezygnował z dalszych ataków.
Dwaj (2 i 3) zombie uciekały pokracznie tam skąd przybyły. Ten co się przed chwilą podniósł zaskoczył Troya. <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=41017" title="Internetowa Kostnica"><b>Walnął</b></a> go w plecy lecz najwyraźniej mithrilowa zbroja zrobiła swoje. Wojownik odwrócił się do nowego przeciwnika.
Nolis widząc, że potwór pochwycił paladynkę zrezygnował z oddania strzału. Meglar zaś krzyczał coś lecz Imizael nie słyszała co. Efektem jego krzyków były magiczne pociski wylatujące mu z dłoni i <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=41019" title="Internetowa Kostnica"><b>uderzające</b></a> w potwora. Ten zacisnął mocniej mackę na jej szyi. Dynus zmartwiony położeniem Imizael postanowił ją jakoś wspomóc. Wypowiedział modlitwę do Lathandera a obok niego pojawił się lśniący ciężki byzdygan, który pomknął w stronę potwora i łupnął go <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=41021" title="Internetowa Kostnica"><b>potężnie</b></a> cios był jednak <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=41022" title="Internetowa Kostnica"><b>słabszy</b></a> niż się z początku wydawało i <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=41023" title="Internetowa Kostnica"><b>nie uczynił</b></a> wielkiej krzywdy Khenedarowi.
Runda 4
Inicjatywa
Runda 3
Inicjatywa:
Mashadar - 21
Troy - 19
Imizael - 17
Khenedar - 14
Zombie [4] - 11
Nolis - 9
Meglar - 6
Dynus - 3 - średnio ranny
Mashadar zważył włócznię w dłoni. Nie zważał na Imizael a w jego oczach widać było szaleństwo. Widać pokonanie Khenedara miał na wyciągnięcie ręki... a raczej włóczni. <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40708" title="Internetowa Kostnica"><b>Cisnął</b></a> nią a ta kręcąc się <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40972" title="Internetowa Kostnica"><b>wwierciła</b></a> w ciało bestii. Potwór ryknął gdy złoty grot <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=41026" title="Internetowa Kostnica"><b>przeszywał</b></a> jego ciało.
Macka Khenedara puściła szyję Imizael a sam potwór poleciał w dół. Meglar ledwo uniknął kolejnego spadającego, martwego ciała. Trupi zombie który atakował Troya padł jak kukła, której ktoś odciął sznurki.
Stali tak przez chwilę oszołomieni a Meshadar spoglądał na jednooką kreaturę. Jej oko było martwe... Sam elf nie potrafił jednak wyrazić żadnej radości ze zwycięstwa...
[Całe 600 PD... walka nie była trudna bo cholera miałem zbyt dobre rzuty na całą ekipę ] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Sob 14:05, 16 Sty 2010 |
|
Przeklęta bestia. - Imizael spokojnie opadła na ziemie. Rozejrzała się po kompanach, następnie zaczęła przyglądać się zwłokom, ludzi z których powstały zombie. - Rozpoznajecie te zwłoki? Czy to mogą być ludzie wysłani przez burmistrza? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie GMT
|
|
|
|
|
|
|