|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Śro 9:22, 10 Lut 2010 |
|
Miecz Imizael rozłupał stwora a kamienie chlupnęły do wody w sadzawce. Meglar unoszący się nad ziemią wypowiadał magiczne słowa ze zwoju. Z dłoni maga wystrzeliła błyskawica, która skierowana była w bestię znęcającą się nad Troyem. Potwór jednak zorientował się w całej sytuacji i próbował odskoczyć. Nie udało mu się to i <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=42998" title="Internetowa Kostnica"><b>potężna</b></a> magia spowodowała, że wręcz wybuchł a jego kawałki rozsypały się na wszystkie strony.
Krasnolud chwycił swój urgrosh oburącz i postanowił uderzyć raz a dobrze. Gdyby walczył z żywym przeciwnikiem z pewnością oddzieliłby mu głowę od tułowia. Jednak kamienna konstrukcja nie była taka łatwa do zniszczenia. Nolis <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=42999" title="Internetowa Kostnica"><b>trafił</b></a> bestię tuż pod brodą lecz <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=43000" title="Internetowa Kostnica"><b>obrażenia</b></a> nie były duże.
Kapłan widząc, że zyskali dużą przewagę podbiegł do Troya i <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=43001" title="Internetowa Kostnica"><b>uleczył</b></a> mu te rany, które potrafił.
Runda 4:
Inicjatywa:
Gargulec - 24
Troy - 24
Imizael - 16
Meglar - 12
Nolis - 8
Dynus - 3
PLAN:
[link widoczny dla zalogowanych]
Gargulec nie wydał z siebie najmniejszego dźwięku gdy topór krasnoluda wbił mu się w kamienne ciało. Sam gryzł dalej Nolisa. Szczęki bestii po raz kolejny <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=43002" title="Internetowa Kostnica"><b>zacisnęły</b></a> się na ciele krasnoluda. <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=43003" title="Internetowa Kostnica"><b>Rana</b></a> jaka mu zadał sprawiła, że Nolis stał teraz na resztkach sił. Troy podniósł swój łuk i wymierzył w Nolisa. Strzała <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=43004" title="Internetowa Kostnica"><b>lecząca</b></a> uderzyła w plecy tropiciela a rany zasklepiły się. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Śro 12:21, 10 Lut 2010 |
|
Imizael spięła konia tak żeby podjechał do gargulca. Zatrzymała go tak żeby konstrukt był flankowany przez nią i krasnoluda.
Pierwszy cios miecza [link widoczny dla zalogowanych] prosto na głowę bestii. Cios był niesamowicie [link widoczny dla zalogowanych] i rozłupał dość duży kawał [link widoczny dla zalogowanych]. Kolejny atak również był [link widoczny dla zalogowanych], jednak w ostatniej chwili miecz ześlizgnął się po kamiennym ciele stwora [link widoczny dla zalogowanych] w skrzydło. Tak, czy owak stwór poczuł na sobie [link widoczny dla zalogowanych] od miecza.
(Wiem, że w trzecim teście ataku został wykorzystany zły modyfikator, ale postanowiłem go zostawić, gdyż w nim nie liczy się modyfikator tylko sam rzut.) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pią 17:35, 12 Lut 2010 |
|
[Nie no Kwiatek przecież to konstrukty a jak sam dobrze wiesz konstrukty są odporne na krytyki Mniejsza i tak padł +600XP dla Imizael]
Miecz paladynki znów zatańczył nad głową bestii i rozłupał ją na dwoje. Wówczas stała się dziwna rzecz. Wszyscy łącznie z Imizael jakby zamarli w bezruchu. Nie mogli nawet drgnąć. Kamienne szczątki potworów zaś złożyły się w całość a gargulce jakby poczęły poruszać się wstecz. Wykonywały te same ruchy co podczas walki lecz do tyłu! Po kilku chwilach znów znalazły się na wysokich podestach a ich świecące rogi poczęły oświetlać komnatę. Dziwna niemoc opuściła Imizael jak również pozostałych członków drużyny. Meglar rozejrzał się zdezorientowany. Dynus nadal bacznie opatrywał Troya a Nolis padł ciężko na ziemię i dysząc rozłożył ręce tak jakby go ktoś przed chwilą ukrzyżował. Widać walka bardzo go osłabiła. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Pon 10:28, 15 Lut 2010 |
|
(Faktycznie, masz rację. Mój błąd wynika z tego, ze "Gargulce" w 3.5 są humanoidami potworami.)
Imizael zsiadła z konia ciężko.
- Czy ktoś wymaga pomocy? - Lathander nie zesłał na niej wielkiej mocy, która mogła by pomóc jej kompanom. Tak, czy owak martwiła się o nich ponad swoje siły. - Dziwne miejsce... Dynusie odpocznij chwilkę i rozejrzyj się po tej sali. Chciała bym wiedzieć na czym stoimy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pią 10:20, 19 Lut 2010 |
|
Dynus opatrzył kogo się dało i doprowadził do porządku siebie. Meglar teraz już ostrożniej niż przedtem zaglądał w zakamarki komnaty. Nie odzywał się ani słowem, był skupiony na tym co robił i na swoich przemyśleniach.
Kapłan podszedł wreszcie do Imizael
- Krasnolud i Troy nie wyglądają za dobrze. Kończą się nam eliksiry a łaska Lathandera też ma swoje granice. Nie mogę Go już dłużej nękać ciągłymi prośbami o pomoc. Musimy poczekać do jutra... - Dynus spojrzał na zastygłą taflę wrót i na dziwne zjawiska dziejące się za nimi. Choć były matowe to można było odróżnić plamy drzew, skał i ludzkich sylwetek. Przed chwilą jednak na zewnątrz dzień przerodził się w noc, a noc w dzień. Po chwili jasność i ciemność zamieniały się miejscami jak piony szachowe. Nienaturalnie szybko. Meglar wyrwał się ze swego świata myśli i podszedł do zastygłej tafli portalu.
- Chyba ruszyliśmy - rzekł najspokojniej w świecie - Więc moje przypuszczenia się sprawdziły - zawiesił na chwilę głos - To miejsce to wielka machina czasu. Pamiętacie dobrze walkę z gargulcami?
Imizael zaskoczyło to pytanie. Było strasznie śmieszne w ustach uczonego. Jednak gdy zastanowiła się głębiej nad jego sensem stwierdziła, że rzeczywiście mało co pamięta z tego starcia. W sumie to prawie nic...
Meglar czytał w twarzach reszty drużyny
- Tak jak i ja. Doszedłem do wniosku, że skoro gargulce przegrały, ktoś uznał, że tej walki wcale nie było. Ktoś jest w tym miejscu, ktoś kto to wszystko kontroluje. Jakiś nienazwany Władca Czasu.
Słowa Meglara zawisły w ciszy, która potem nastała. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Pią 10:35, 19 Lut 2010 |
|
- Cóż... Wiem, że jesteście zszokowani, jednak pamiętajcie, że na pierwszym miejscu jest nasza święta misja. - Kobieta rozejrzała się nerwowo po sali. Przeszła się po niej wte i we wte próbując sobie przypomnieć jakieś szczegóły z walki. - Meglarze... Znajdź w tej sali jakiś sens. W przeciwnym wypadku będziemy zmuszeni poruszać się tędy "na czuja". - Wsiadła na konia i poprawiła uprzęże. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pią 10:50, 19 Lut 2010 |
|
Meglar pogładził swój zarost.
- Mogę ci powiedzieć to co wiem... a raczej się domyślam - zmarszczył brwi - Jak wspomniałem jesteśmy w machinie, która przenosi nasz w czasie. Jeśli wziąć pod uwagę naturę tego miejsca i dziwnych portali w tej komnacie mogę założyć, że są również przejściami, które mogę przemieszczać nas w czasie. Ktokolwiek zbudował to miejsce musiał mieć w tym jakiś cel. Nasza zaś obecność tu nie jest przypadkowa. Wspomnę misterny plan Elminstera, który wręcz zawiódł nas tu jak po sznurku. Przykład? Choćby grot włóczni Mashadara.
Meglar przeszedł kilka kroków w stronę sadzawki i wskazał palcem w jej toń.
- To kolejny dowód na to, że ktoś przewidział nasz udział w tym całym przedsięwzięciu.
Gdy Imizael i Dynus podeszli do Meglara dostrzegli, że na dnie widnieją kwasoryty. Ktoś wyrył w kamiennym podłożu sadzawki ich podobizny!
- To miejsce - rzekł Meglar grobowym głosem - Jest przeznaczone dla nas.
- Albo my dla niego - dodał równie posępnie Dynus spoglądając przez ramię na półprzytomnych towarzyszy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Pią 18:15, 19 Lut 2010 |
|
Imizael nie czuła się za dobrze. Postanowiła wybłagać swojego pana o uzdrawiający dotyk. Nałożyła na siebie ręce i kiedy jej rany zasklepiły się była w pełni sił witalnych.
- Nie jestem filozofem, ani uczonym, jeśli nie masz tu nic do badania lepiej ruszmy dalej. Proponuje przejść przez ten portal na wschodzie. - Wskazała go ręką. - To jak będzie? - Powoli spięła konia żeby ruszył w stronę portalu.
W sensie, że jeśli masz tu jeszcze coś do powiedzenia to mnie zatrzymaj, jeśli nie to pisz już, że jesteśmy po drugiej stronie portalu. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Nie 10:22, 21 Lut 2010 |
|
Gdy paladyni zbliżyła się to falującej tafli poczuła, że zatrzymuje ją jakaś siła. Spojrzała na resztę towarzyszy lecz ci jakby zastygli w bezruchu. Dziwną taflę portalu przeszyły jakby strumienie lodu - tak jakby również zamarzała. Z tego co jeszcze falowało wyłoniła się niby-głowa, podłużna o złowieszczym spojrzeniu. Imizael wpatrywała się w nią bez strachu gdyż Lathander obdarzył ją odwagą, która pozwalała wejść w paszczę smoka bez najmniejszego wahania. Głowa przemówiła wreszcie po chwili ciszy.
[link widoczny dla zalogowanych]
- MÓWIĘ WSZYSTKIMI JĘZYKAMI ŚWIATA. PODAJ ME IMIĘ A DANE CI BĘDZIE RUSZYĆ DALEJ W TWEJ WĘDRÓWCE.
Głos był równie bezosobowy co głośny. Imizael domyśliła się, że to co przemówiło do niej to tylko manifestacja jakiegoś magicznego tworu. Podejrzewała, że musi wpaść na odpowiedź aby cokolwiek zdarzyło się dalej. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Nie 15:33, 21 Lut 2010 |
|
- Głos mój panie... Nazywasz się głos. - Imizael wiedziała, że nie była to poprawna odpowiedź, jednak musiała próbować. Jeszcze raz spojrzała na zastygłych w bezruchu kompanów, po czym podjęła do nich. - Ktoś ma pojęcie jak może nazywać się ten politolog? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Nie 16:05, 21 Lut 2010 |
|
Postać zniknęła "odmrażając" portal z którego się wyłoniła. Imizael nie wiedziała czy podała poprawną odpowiedź czy nie... nie była pewna, gdyż nic się nie wydarzyło. Jednak po chwili jej kamraci poruszyli się... Nie, to nie było dobre określenie. Oni zostali również odmrożeni, tak jakby dotąd byli zatrzymani w czasie. Sam portal zmienił się, zafalował jakby oznajmiając, że droga wolna. Imizael ruszyła tak jak pierwotnie zamierzała. [+150XP za zagadkę]
Przeszła przez portal i znów towarzyszyło jej to uczucie zawieszenia w pustce i bezdech, który trwał wieczność choć kończył się po ułamku sekundy.
Gdy znalazła się po drugiej stronie spostrzegła, że znajduje się w komnacie podobne wielkości co poprzednia. Również była ona okrągła a sufit był kopułą. Na samym jego szczycie lśnił okrągły kryształ, z którego wydobywało sie jasne światło, które rozświetlało całą komnatę. Tak jak poprzednio ściany były gładko obrobione i wykonane jakby z jednolitej bryły. Z komnaty nie było wyjścia, poza tym znajdującym się za jej plecami. Na przeciwległym krańcu dostrzegła okrągły piedestał, na którym spoczywała kamienna głowa. Była ona podobna do tej, która przemówiła do niej, lecz tą artysta wykonał z kawałków obsydianu lub innego podobnego kamienia. Leżała bokiem jakby położona tam przez roztargnionego twórcę.
[link widoczny dla zalogowanych]
Imizael rozejrzała się dookoła. Nic nie wskazywało na to, że przebywał tu ktokolwiek jeszcze. Zamiast jednak dostrzec intruza spostrzegła, że za nią przeszli tylko Meglar i Troy! Nolis i Dynus nie pojawili się po drugiej stronie portalu... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Nie 16:07, 21 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Nie 22:41, 21 Lut 2010 |
|
- Meglar, Troy, gdzie podziała się reszta? - Kobieta [link widoczny dla zalogowanych] się dokładniej po pomieszczeniu, szukała czegoś co mogło by jej pomóc w postanowieniu czym jest ta komnata. - Nie szli z wami? Tylko mi nie mówcie, że znów wyjdzie z tego jakieś dziwne nieporozumienie, jak przy przechodzeniu przez "główne" wejście. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pon 11:59, 22 Lut 2010 |
|
Meglar i Troy rozglądali się równie zdziwieni co ich przewodniczka.
- Weszli tuż przed nami... - rzekł niepewnie Troy.
Meglar uciszył go gestem i wskazał na dziwną aurę, która rozprzestrzeniła się od piedestału w ich stronę po czym zanikła.
Imizael również ucichła. Meglar zmrużył oczy i syknął cicho. Aura ponownie się pojawiła lecz nieco bledsza i nie dotarła tak daleko jak wcześniej.
- Być może - szepnął mag a wkoło podium znów pojawił się ów blask w rytm jego słów - Jest to coś w rodzaju pola ochronnego - aura pulsowała lekkim blaskiem - które reaguje na hałas. Proponujesz coś? Od razu mówię, że w tym momencie nie powiem ci co leży tam na piedestale i do czego służy - sądzę jednak, że nie leży tu bez powodu...
Meglar skończył marszcząc brwi. Troy cmoknął i począł zdejmować plecak i resztę zbędnego ekwipunku. Pozbył się nawet butów. Imizael nadal widziała osłabienie na jego licach lecz była to jedyna skaza na jego ciele. Chłopak odżył widząc kolejne wyzwanie.
- Skoro trzeba do tego podejść cicho... - uśmiechnął się promieniście i ruszył powoli, delikatnie stawiając kroki na kamiennej podłodze.
Gdy pokonał połowę odległości wydawało się, że nic nie może mu przeszkodzić. Lecz nagle Troy zatrzymał się wbijając wzrok i swój cień. Imizael i Meglar również to ujrzeli. Cień Troya nie należał wcale do niego. Był inny, dłuższy niż powinien być i... bardziej mroczny. "Głowa" cienia była tak samo podłużna jak ta co wyszła z portalu a dłonie zakończone były pazurzastymi palcami. Wszystko jednak po chwili wróciło do normy a Troy wydał z siebie cichy jęk. Spojrzał na Imizael i Meglara dziwnym wzrokiem.
- Hej! - krzyknął a poświata piedestału wręcz wystrzeliła w jego kierunku - Co się...
Nie zdarzył dokończyć gdyż nawet nie zauważył, że aura z potężną siłą uderzyła w niego i cisnęła kilka metrów w stronę Imizael i czarodzieja. Troy leżał teraz przed nimi a jego plecy były porządnie poparzone... Chłopak ledwo żył... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Pon 12:43, 22 Lut 2010 |
|
Ja pitole, więcej tego leczenia wykorzystam na twoje zagadki niż na walkę.
Imizael odruchowo ruszyła w stronę leżącego. Przypomniała sobie jednak po chwili, że musi zachować ciszę.
- Cicho... - Wyszeptała w stronę czarodzieja przykładając palec do ust.
Kiedy podeszła do rannego zaczęła wręcz szeptem błagać o wyleczenie chłopaka. Jasna aura otoczyła jego poparzenie, po czym lekko [link widoczny dla zalogowanych] rany Troya.
- Troy, co jest? Czemu zacząłeś krzyczeć, widziałeś coś? - Imizael była wręcz zszokowana nieodpowiedzialnym zachowaniem chłopaka. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pią 10:02, 26 Lut 2010 |
|
Chłopak wpatrywał się przerażonymi oczami w Imizael.
- A czemu miałem nie krzyczeć? - rzekł - Krzyknąłem... ot tak... - uciął krótko i zmarszczył brwi. Po chwili znów odezwał się niepewnie - Kim jesteście?
Meglar spojrzał zaskoczony na Troy'a. Na twarzy maga malowała się determinacja a na skroniach wystąpił pot. Elfka pewna była, że to zimny pot strachu, który jej już nie dotyczył. Czarodziej kucnął przy Troyu i potrząsnął nim silnie
- Ocknij się chłopcze - syknął - Nie ma czasu teraz na takie głupoty.
Meglar zwrócił się do Imizael.
- Muszę rzucić czar. Nie mogę uczynić tego szeptem. Musisz obserwować zachowanie tego dziwnego zjawiska. Jeśli zbliży się zbytnio ostrzeż mnie, wtedy przestanę.
Nie czekając na odpowiedź kobiety Meglar zaczął inkantować. Potężnie wymawiane słowa sprawiły, że aura ochraniająca dziwną onyksową głowę poczęła przybliżać się w ich stronę. Inkantancja nie trwała długo lecz Imizael zdawało się, że były to godziny. Aura zbliżała się niebezpiecznie do nich, to znów oddalała. Gdy Meglar skończył powróciła na swoje miejsce.
Mag pokręcił głową z rezygnacją. Gdy elfka spojrzała na niego dostrzegła załąmana twarz człowieka. Meglar przełknął ślinę i rzekł cicho
- Pomyliłem się. To było proste zaklęcie a ja pomyliłem się - spojrzał na Imizael a ta ujrzała w jego oczach strach. Był to pierwotny strach człowieka przed nieznanym i niezrozumianym. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Nie 19:55, 28 Lut 2010 |
|
Imizael patrzyła niepewnie na zaistniałą sytuację. Coś podpowiadało jej w głębi, iż może to być jakiś podstęp, który miał zawładnąć jej umysłem, tak jak zrobił to w przypadku biednego Troy'a.
- Spokojnie... Meglarze, jaki czar chciałeś rzucić? (W takich chwilach człowiek żałuje, że jednak zrezygnował z umiejętności czaroznastwa.) Może masz jeszcze na tyle mocy aby go powtórzyć? - Sama już nie wiedziała co ma robić. Cicho podeszła do dziwnej "głowy", po czym zaczęła się jej intensywnie [link widoczny dla zalogowanych]. Chciała dostrzec jakiś mechanizm, bądź coś w tym rodzaju. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Wto 14:09, 02 Mar 2010 |
|
Meglar milczał. Pokręcił tylko przecząco głową. Paladynka odwróciła się więc i zsiadła z rumaka.
Imizael stawiała krok za krokiem. Za każdym razem gdy głośniej postawiła stopę na ziemi magiczna bariera rozbłyskiwała novą od piedestału. Echo - pomyślała Imizael dobrze, że tu nie ma echa. Wreszcie gdy dotarła do celu swej wędrówki odetchnęła z ulgą. Wydawało się, że bariera jest niewidoczna, lecz z bliska widziała delikatną poświatę otaczającą dziwną obsydianową głowę. Teraz powoli rozumiała sens na pozór błahej zagadki, na którą odpowiedziała przed wejściem tutaj.
W oczach Imizael podest, na którym leżało znalezisko był niezabezpieczony i nie krył żadnych niespodzianek. Poza barierą ochronną, która tak urządziła Troy'a. Zarówno on jak i Meglar nie odzywali się teraz ani słowem. To było roztropne z ich strony gdyż każdy głośniejszy odgłos czy słowo mogło spowodować, że Imizael spotka ten sam los co Troy'a. Odwróciła wzrok w ich stronę jakby szukając aprobaty. Lecz zamiast tego dostrzegła jak Meglar trzyma chłopaka w stalowym uścisku i zatyka mu usta. Mag widząc spojrzenie Iizael ponaglił ją ruchem głowy aby wzięła z podestu przedmiot lub uciekała stamtąd gdyż dłużej nie utrzyma w ciszy Troy'a. Elfi wzrok kobiety dostrzegł również, że cień chłopaka znów zmienił się w ten makabryczny humanoidalny wzór a szponiaste, cieniste dłonie sięgają ku głowie i sercu wojownika. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Wto 15:11, 02 Mar 2010 |
|
Tak jak ponaglił ją czarodziej, kobieta zerwała z podestu przedmiot i czekała na dalszy tok wydarzeń... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Wto 15:23, 02 Mar 2010 |
|
Gdy tylko wyciągnęła ręce po "głowę" i szarpnęła w górę poczuła, że jest to nie lada ciężar. Uniosła go jednak i szybko zdjęła z podestu. Ochronna aura zniknęła a paladynka stałą teraz trzymając obsydianową rzeźbę w dłoniach. Nagle poczuła dziwne mrowienie w dłoniach, tak jakby słaba elektryczność przepływała z "głowy" do jej rąk. W pewnym momencie chciała już upuścić przedmiot jednak nagle usłyszała:
- Sekwencja zadawani pytań aktywna. Witaj Archiwizorze. Czekam na twoje pytania. Jak zwykle odpowiem zgodnie z programem eliminacji najbardziej niemożliwych i akceptowalności zdarzeń. Przypadkowa zmienna zostanie zminimalizowana do setnej części możliwego procenta.
Tymczasem Meglar oderwał wzrok od Imizael i próbował odciągnąc Troy'a od dziwnego cienia. Jednak najpewniej istota ta była cieniem wojownika gdyż podążyła za nim a jej szpony wyrywały jakieś niewidzialne części duszy Troy'a. Chłopak zapadał się w sobie jak obłożnie chory... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Wto 15:28, 02 Mar 2010 |
|
- Sekwencja? Zmienna? Procenta? Meglarze o co w tym wszystkim... Na bogów! Co się z nim dzieje?! - Imizael nie upuszczając głowy podeszła ciężko do chłopaka. - Głowo, co to za miejsce? Co się dzieję z Troy'em? Gdzie jest reszta naszych kompanów? - Liczyła, że odpowiedzi na te pytania na razie zaspokoją jej głód wiedzy, jednak czuła w duchu, że nie może to być takie proste... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Wto 15:45, 02 Mar 2010 |
|
Meglar porzucił nieprzytomnego Troya, najwyraźniej uznając, że i tak sam nie da rady mu pomóc. Podszedł do kobiety. Paladynka dostrzegła w nim teraz starca, który niesie na swoich barkach zbyt wiele strapień. Choć Meglar fizycznie nie postarzał się ani trochę to z pewnością cała ta przygoda zmieniła go w środku. Westchnięciem zakończył swoją drogę do służki Lathandera:
- Musi to być niechybnie jakieś urządzenie. Może ktoś zaklął w nim magię pozwalająca na udzielanie odpowiedzi? Wynika z tego, że należy to do niejakiego Archiwizora i służy mu do jakichś celów. Procent to jedna cześć ze stu. Zajmują się nimi uczeni od liczb i rachunków. Zmienna to coś co nie jest stałe. Sekwencja zaś to jakaś procedura... czynność, którą można powtórzyć w pewnym uregulowanym porządku.
Wtedy odezwał się obsydianowy przedmiot:
- Znajdujesz się w komnacie przechowywania Systematycznego Rewizora Zdarzeń. Zweryfikuj znaczenie słowa Troy oraz kompani.
Meglar zamknął oczy i gdy je na powrót otworzył spojrzał na Imizael -
Obawiam się Imizael, że zadanie do którego nas wytyczono przerasta nas... ogromnie. - w głosie słychać było wręcz zrezygnowanie - Z moich obserwacji wynika, że Dynus i Nolis... nie mam pewności... ale sądzę, że jeśli nie ma śladów ich bytności tu to dopiero się tu pojawią. Nie łudziłbym się też aby stało się to za naszych żywotów...
Kobieta poczuła, że w serce Meglara wkradło się zwątpienie. Cóz z pewnością sytuacja nie była nadzwyczaj komfortowa lecz jeszcze nie beznadziejna.
Tymczasem Troy jęczał w febrze. Był spocony, z pewnością miał gorączkę. Nie trawiła go jednak choroba lecz coś co wypełzło z ciemnych zaułków tej komnaty... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Wto 15:58, 02 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Wto 16:02, 02 Mar 2010 |
|
- Troy, to ten dzieciak leżący na ziemi. Widziałam jak jakiś "duch" wręcz wykradał z niego życie... Nasi kompani, to ci, którzy weszli z nami do tej... tej... "lokacji"? - Zamyśliła się na chwilę. Miała nadzieję dostać od głowy trochę rzetelnych informacji, w końcu dodała. - Jak można się stąd wydostać z powrotem na wyspę? - Spojrzała na zmartwionego czarodzieja. - Powinieneś służyć mi radą magu! Nie załamuj się, Lathander poprowadzi nas ku chwale! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Wto 16:19, 02 Mar 2010 |
|
Głowa milczała dłuższą chwilę. Jej kamienne oczy lustrowały okolicę. Wreszcie jej usta drgnęły
- Istota żywa, wiek około trzydziestu lat miary Torilu, wzrost sto siedemdziesiąt centymetrów, plus minus dwa. Istota imieniem Troy. Skatalogowany. Cienisty bodak zintegrowany z istotą imieniem Troy.
Głowa nie powiedziała nic więcej. Meglar wpadł na pomysł.
- Kiedy są Dynus i Nolis? Człowiek i Krasnolud.
Głowa znów zlustrowała pomieszczenie.
- Dziesięć lat plus w stosunku do naszego obecnego położenia czasowego.
Meglar nie czekał z kolejnym pytaniem:
- A kiedy się stąd wydostaniemy?
Głowa odrzekła
- Zgodnie z prawdopodobieństwem wynoszącym 99,5% istota Troy nie wydostanie się stąd... nigdy. Prawdopodobieństwo, że wydostanie się stąd ktokolwiek wynosi nie więcej niż 45% plus minus pięć procent.
Meglar spojrzał na Imizael, potem na Troy'a. Widać, że znów obudził w sobie pasję odkrywcy.
- Czy... - zaczął - Jaka jest najbardziej prawdopodobna droga ucieczki stąd dla Troya i dla nas?
Głowa odpowiedziała
- Zabicie Bodaka, szansa powodzenia nie większa niż 30 procent |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Wto 16:51, 02 Mar 2010 |
|
Imizael be wahania dobyła swoje święte ostrzę.
- W takim razie będziemy zmuszeni pokonać tego bodaka! Nie pozwolę tak umrzeć temu dzieciakowi! Meglarze, rozświetl tę komnatę, może wtedy dostrzeżemy wyraźniej naszego przeciwnika! - Kobieta była gotowa do walki. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Wto 20:11, 02 Mar 2010 |
|
Głowa najpewniej odczytała słowa Imizael całkiem na opak, lecz w efekcie końcowym wyszło chyba tak jak chciała elfka
- Uruchamiam sekwencję walki z Cieniem Bodaka. Strażnik komnaty Systematycznego Rewizora Zdarzeń aktywny.
Imizael nawet nie podejrzewała, że ratuje w ten sposób życie Troy'a...
Cień wychynął jakby wyłaniając się spod Troy'a. Choć był tylko cieniem wcale nie pełgał po ścianie lecz stał jak dwuwymiarowy twór unosząc się w powietrzu tuż przy stopach Troy'a. Imizael pamiętała z klasztornych lekcji, że cienie, czy bodaki są nieumarłymi, lecz ten wydawał się kimś zgoła innym. Wpatrywał się w dwójkę śmiałków dwoma szparkami, które służyły mu za oczy. Nagle jak duch sunący po opuszczonych komnatach zamku cień poszybował w stronę Imizael, która wziął najwyraźniej za główne zagrożenie. Jego cienisty pazur przeniknął zbroję paladynki wchodząc dosłownie w jej szczeliny i <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=44416" title="Internetowa Kostnica"><b>szarpał</b></a> jej ciało. <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=44417" title="Internetowa Kostnica"><b>Rana</b></a> którą zadał była bardziej zaskakująca niż bolesna...
[średni nieumarły, KP 20, możesz uznawać, że światło padające z kryształu na górze sufitu działa jak czar światło dnia lecz obrażenia jakie liczysz to tylko te od ognia i magii, obrażenia sieczne miecza się nie liczą. Nie dziw się, że trafia gdyż przenika fizyczny pancerz]
INICJATYWA:
Bodak - <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=44413" title="Internetowa Kostnica"><b>24</b></a>
Imizael - <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=44414" title="Internetowa Kostnica"><b>14</b></a>
Meglar - <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=44415" title="Internetowa Kostnica"><b>10</b></a>
PLAN:
[link widoczny dla zalogowanych] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie GMT
|
|
|
|
|
|
|