Autor |
Wiadomość |
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Sob 19:03, 02 Sty 2010 |
|
Peter długo nie mógł przypomnieć sobie numeru telefonu Barbory. Szperał w jakimś notesie wreszcie dał im go.
- Z twoją familią wszystko w porządku. Śpią smacznie na górze. O nic się nie martw. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie jak trzeba.
Odłożył telefon na widełki.
"Wszystko pójdzie jak trzeba" - te słowa zabrzmiały jakoś dziwnie w ustach wuja. Tajemniczo? Złowrogo? Może to tylko praski klimat starych kamienic oświetlonych latarniami i brukowane uliczki tak wpłynęły na postrzeganie Johna. Wystukał on numer Barbory lecz nikt nie odbierał. Widać pecha ciąg dalszy. Jadnak gdy dzwonił usłyszał przez uchylone okno na piętrze dźwięk telefonu. Mógł to być przypadek jednak gdy rozłączył się telefon ucichł również. Ponowił wybieranie. Telefon rozbrzmiał po raz wtóry.
Mieszkanie było na pierwszym piętrze. Światło w pokoju było zapalone. Ktoś przemknął za firanką... a jednak nikt nie odbierał telefonu. Jack skierował swój wzrok na okno po skinieniu głową Johna. Na karku poczuł ciarki. Gdy pracował w policji takie uczucie czasami informowało go o kłopotach. Cień za oknem. Nie odbierany telefon? Co do diabła? Spojrzeli po sobie skonfundowani... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Sob 19:05, 02 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Sob 20:53, 02 Sty 2010 |
|
John wiedział, że Jack słyszał całą jego rozmowę przez telefon. Wuj wydawał się mówić dość głośno, ale to co powiedział i w jaki sposób wyraźnie go zaniepokoiło...
- Trzeba dostać się do środka - rzekł przezornie John - Wydaje mi się, że ten gość o którym mówił malarz na moście... - skinął na portret w objęciach szwagra - ...może mieć z tym wiele wspólnego. Kamienice tego typu mają zazwyczaj jakieś drugie, tylne wejście więc możemy go poszukać. Nie możemy rozwalić zamka na głównym deptaku...
Po tych słowach mężczyzna zaczął się rozglądać za jakąś drogą na zaplecze budynku... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mali.
Gracz
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Sob 23:23, 02 Sty 2010 |
|
Jack stał jakieś 2 metry od Johna i rozmowę słyszał na tyle dobrze, że mógł rozróżnić pojedyncze słowa, które tworzyły zdania. Spoglądał co rusz to na Johna to na kamienice, na Johna na kamienice, aż w końcu szwagier wskazał mi skinieniem głowy na okno znajdujące się na pierwszym piętrze. Jack spojrzał. Z okna widoczny był blask zapalonego w pokoju światłą. Nagle za firaną przemknął cień jakiejś postaci. Jack od razu rzucił podejrzenie na mężczyznę na portrecie i zauważył, że John też był na tyle bystry. Doszli do wniosku, że musi być drugie wejście do kamienicy. John poszedł w prawo mając ścianę kamienicy po lewej stronie, a Jack poszedł w lewo mając ścianę kamienicy po swojej prawej. Policjant szedł rozglądając się czy jeszcze w jakimś oknie zapalone są światła. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Nie 11:49, 03 Sty 2010 |
|
Obeszli kamienicę dookoła. Spotkali się na jej tyłach. Rzeczywiście. Były tu zamontowane metalowe schody przeciwpożarowe. Widać całkiem niedawno były konserwowane gdyż niektóre ich elementy były całkiem nowe. Drabinka, która normalnie powinna nie być zsunięta w dół - była. Ktoś najpewniej wchodził tędy niedawno. czy powinni zawiadomić czeską policję? Może Barborze grozi niebezpieczeństwo? Czy był jednak na to czas? A może już było za późno? Niepewni co przyniesie im kolejna chwila weszli po drabince na metalowe schody. szybko przemknęli na piętro. Drzwi na korytarz były otwarte. I to jak! Szyba w nich była zbita. Ktoś nieposiadający klucza najpewniej tak dostał się do środka. Weszli ostrożnie.
Po ułożeniu drzwi doszli do wniosku, że Barbora musi mieszkać w drzwiach po lewej na końcu korytarza, tuż przy schodach. Drzwi tego mieszkania również były lekko uchylone. Już z odległości widać było, że zamek został wyłamany z framugi łomem albo czymś podobnym... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Nie 12:04, 03 Sty 2010 |
|
John spojrzał na na szwagra i skinął na niego porozumiewawczo. Z wielkim niepokojem wymalowanym na twarzy ruszył ostrożnie przez korytarz, skradając się do drzwi od mieszkania poszukiwanej kobiety. Zatrzymał się nieopodal nich i nasłuchiwał odgłosów dochodzących ze środka... Starał się również wybadać kawałek wnętrza mieszkania widziany przez uchylone drzwi. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mali.
Gracz
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Nie 12:57, 03 Sty 2010 |
|
Jack uśmiechnął się w duchu widząc opuszczone schody pożarowe. Wspiął się po nich zaraz za szwagrem. Szyba w drzwiach od klatki schodowej była wybita, a zamek w drzwiach od mieszkania Benez wyłamany. Co ciekawe drzwi były uchylone, a światło biło z wnętrza mieszkania. Oddał skinienie Johnowi i ustawił się w takiej pozycji od drzwi aby dobrze zbadać wygląd mieszkania i pozycje ewentualnie znajdujących się tam osób. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Nie 13:06, 03 Sty 2010 |
|
John i Jack
Przez uchyloną szparę w drzwiach z tabliczką widać było kawałek oświetlonego przedpokoju. Z wnętrza nie dochodziły ich żadne dźwięki. Pachniało stamtąd lawendą. dostrzegli niewielką toaletkę, pstrokaty dywan na podłodze a po lewo zamknięte pomalowane na biało drzwi prowadzące do pokoju, kuchni lub łazienki.
Kamienica milczała. z żadnego z mieszkań nie było słychać nic niepokojącego. Najwyraźniej odgłos wybijanej szyby nie zaalarmował nikogo. Być może pozostali już spali lub nie było ich w domu. John poczuł się trochę jak intruz. Dla Jack'a nie była to pierwszyzna lecz obaj poczuli dreszcz emocji. Zwykła przysługa dla wuja okazała się przygodą ze sporą dawką adrenaliny. Obaj na równi mieli nadzieję, że nie wplątują się w nic lepkiego...
Nagle zza pleców Johna doszedł ich odgłos. Jakby ktoś stąpał po rozbitym szkle.
Rzeczywiście tak było. Dostrzegli mężczyznę. John kojarzył skądś jego twarz. Szybko przeszukiwał banki pamięci w swojej głowie! Bingo! To był ten pismak Bruce jakoś-tam. Poznali się kilak lat temu w Berlinie. Co on do diabła tu robił?
Jack nie znał tego człowieka. Nie był on jednak podobny do tego z portretu więc wziął go za glinę, albo dozorce kamienicy... mógł to być jakiś wspólnik tego faceta co śledził Barborę ale nie wyglądał na takowego. Policyjny instynkt mówił mu, że nie jest to niebezpieczny typ.
Bruce Orbison
Noc należała do tych lipcowych, ciepłych które zaskakują lekkim deszczykiem. Gdy Bruce wysiadł z samochodu, który zaparkował kilka metrów od wskazanego adresu akurat niebo zesłało mały, ciepły kapuśniaczek.
Podszedł do drzwi i odszukał na domofonie poszukiwane nazwisko. Nacisnął guzik. Barbora Benes pracowała w Instytucie Archeologii i Zabytków. Mogła wiedzieć coś więcej na temat niedawnego odkrycia. Musiał się z nią spotkać i pomówić. Wdusił raz jeszcze przycisk domofonu. Nic. Pomyślał, że nie ma jej w domu. Jednak jakiś szósty zmysł mówił mu, że się myli. Jako, że drążył temat zawsze do końca postanowił dostać się jednak do środka. Był pewien, że jest tu tylne wejście. Z pewnością też będzie zamknięte, ale warto by spróbować. Skierował swe kroki na tyły budynku. Wszedł po opuszczonej drabinie przeciwpożarowej. Zmarszczył czoło gdy dostrzegł wybitą szybę w drzwiach. Wszedł po cichu na korytarz. Dwóch mężczyzn właśnie czaiło się przy otwartych drzwiach do mieszkania Barbory. Bruce już pomyślał, że to jacyś włamywacze albo mordercy. Jednak nagle poznał jednego z nich! To był John Newman Archeolog! Przeprowadzał z nim kiedyś wywiad w Berlinie! Newman zgodził się na exclusive dla jego gazety tuż przed konferencją prasową. Było to po powrocie z wykopalisk w Egipcie! Co on tu robił? Bruce skrzywił się gdy nadepnął na odłamek szkła, który wydał charakterystyczny odgłos chrobotania... Dwaj mężczyźni skierowali oczy w jego stronę... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Nie 13:44, 03 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Nie 13:51, 03 Sty 2010 |
|
John rozpoznał po dłuższej chwili zbliżającą się postać. Skinął uspokajająco na szwagra, po czym pokazał przybyszowi palcem na ustach, aby ten zachował cisze. Zbliżył się nieco do niego i zapytał:
- Bruce? Co ty u diabła tutaj robisz? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Domin
Gracz
Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Nie 13:53, 03 Sty 2010 |
|
- Szukałem nijakiej Barbory Benes, która węszy sprawę niedawnego odkrycia... Jeden z panów to zdaje się John Newman! Czy pamięta mnie pan, gdy przeprowadzałem z panem wywiad w Berlinie? Czy szukacie tutaj tego samego co ja?... - pytał Bruce, trochę zawstydzony i zmieszany, jednak pewny, że obaj panowie szukają tego samego co on... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Domin dnia Nie 13:53, 03 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Nie 14:01, 03 Sty 2010 |
|
- Tak poznaje Cie - rzekł szeptem John - Ktoś włamał się do jej mieszkania i podejrzewamy, że wciąż tam jest... A teraz bądź cicho....
- To jest Bruce, poznaliśmy się w Berlinie, a to mój szwagier Jack - przedstawił mężczyzn sobie
Mężczyźnie przyszedł pewien plan do głowy...
Wyjął telefon i wyciszył go ustawiając profil: "milczy". Wybrał ponownie numer kobiety i zadzwonił. Miał nadzieje, że to odwróci uwagę ludzi obecnych w środku i pozwoli im zakraść się do środka. Powiadomiwszy szwagra o swoim planie nacisnął zieloną słuchawkę i oczekiwał w milczeniu na połączenie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mali.
Gracz
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Nie 16:56, 03 Sty 2010 |
|
Usłyszał zbliżający się odgłos deptanego rozkruszonego szkła. Odwrócił się gwałtownie odruchowo sięgając prawą ręką pod lewą pachę. Pomacał, ale nic tam nie było. Przypomniał sobie, że pistolety wysłał na adresu hotelu w którym zameldowali się wraz ze szwagrem. Podczas tan czynności upuścił prawie trzymane obraz, ale w porę i z refleksem zdążył zareagować. Odgłosy wydawał jakiś mężczyzna. Jack go nie znał, ale z tego co zdążył zauważyć był to jakiś znajomy Johna. Kiwnął do niego porozumiewawczo głową w geście przywitania, aby chwilę po tym przyłożyć do swoich ust palec na znak aby tamci byli cicho. Pierwsze pomieszczenie mieszkania zdawało się był puste. Jack podszedł bliżej i śmielej uchylił drzwi. Zanim jednak to uczynił spojrzał na wiszącą na drzwiach tabliczkę - chciał się upewnić, że to na pewno to mieszkanie. Uchylił drzwi. Wsadził głowę do pomieszczania aby dokładniej mu się przyjrzeć. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mali. dnia Nie 16:59, 03 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Domin
Gracz
Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Nie 17:25, 03 Sty 2010 |
|
Skoro nikt nie odzywał się przez domofon, to zapewne w mieszkaniu nikogo nie ma, więc Bruce nie zawahał się wejść za Jackiem. Dom Pani Barbory wydawał się być przytulny, a nawet elegancki. Wszystko ułożone równiutko, żadnego bałaganu. Jednak na dywanie można było dostrzec ślad błota, który wydawał się dość świeży. -Zapewne pani Barbora niedawno tutaj była panie Jack. Lecz w domu żadnej żywej duszy prócz nas... - powiedział Bruce wyciągając z kieszeni soczyste jabłko... Podrzucając je w górę zaproponował: Może poczekamy, aż pani Barbora przyjdzie? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Domin dnia Nie 17:42, 03 Sty 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pon 10:20, 04 Sty 2010 |
|
Weszli do cichego domu pachnącego lawendą. W powietrzu unosiło się napięcie.
Krótki przedpokój prowadził do niezamkniętej kuchni. Jack dostrzegł, że ślad błota ni jak nie pasuje do kobiecego buta. Z pewnością był to odcisk męskiego buta. To jeszcze o niczym nie świadczyło. Może Barbora miała męża? Z kuchni było przejście do pokoju. Białe, zamknięte drzwi również do niego prowadziły. W pokoju był porządek, podobnie jak w przedpokoju. Tylko jedno miejsce psuło całokształt - przewrócony stojak na płyty CD. Kolorowe pudełka rozsypały się po podłodze. Zasłona od okna zafalowała. Było ono otwarte. Weszli spokojnie do pokoju. Były jeszcze tylko jedne drzwi. Były lekko uchylone. Niepokój w ich głowach wprowadziła kałuża wody wypływająca spod nich i wsiąkająca w dywan. Jack wyjął z kieszeni długopis i pchnął nim lekko drzwi. Światło w łazience było zgaszone. Przesunął włącznik końcem długopisu. Żarówka rozświetliła pomieszczenie. Na podłodze było pełno wody, która zabarwiała się na różowo. Z wanny wypełnionej wodą wystawała bezwładna ręka. Jej nadgarstek rozcięty był ostrym narzędziem a rana wkoło pokryta była świeżą krwią. Jack podszedł bliżej i dostrzegł martwą twarz Barbory. Była zanurzoną w wodzie. Była drobną kobietą o przeciętnej urodzie. Na jej twarzy widać było już zmarszczki. Miała może z czterdzieści parę lat. Obie dłonie były rozcięte na nadrarstkach a na dnie wanny błysnęło ostrze noża. John i Bruce odwrócili wzrok. Zemdliło ich lekko. Najgorsze jednak stało się chwilę po ich odkryciu. Pod oknem usłyszeli wycie syren policyjnych i hamujące z piskiem radiowozy... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Domin
Gracz
Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pon 13:42, 04 Sty 2010 |
|
Bruce wszedł do łazienki i ujrzał w wannie martwe ciało kobiety. Wiedział, kto to. Z krzywioną twarzą, jakby z obrzydzeniem spoglądał na martwą kobietę.. Od początku wszystko zdawało mu się tajemnicze. Po chwili usłyszał dźwięk policyjnych kogutów i szybko zrozumiał, że wraz ze swoimi kompanami mogą zostać wrobieni w morderstwo Barbory Benes. Wiedział, że potrzebne jest szybkie działanie, aby stąd uciec. Wpierw jednak dobył z kieszeni swojego płaszczu mini-aparat i szybko cyknął fotkę. -Oni zaraz tu będą. Nie chcę mieć w tym udziału panowie. Macie jakiś pomysł? - rzekł Bruce mając na myśli ucieczkę przez tylne drzwi wejściowe... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mali.
Gracz
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pon 14:33, 04 Sty 2010 |
|
Jack spojrzał przelotnie na Bruce'a. ~ O co tu kurwa chodzi? - przemknęło przez głowę inspektora. Dziadek chyba miał słuszność w wykazaniu obawy pytaniem: czy aby wszystko w porządku? Pogrążali się coraz bardziej. Poczucie obrzydzenia i moment chwilowej nieobecności myśli przerwał odgłos sygnałów nadjeżdżających radiowozów. Spodobała się Jackowi trzeźwość umysłu Bruce'a, ale propozycję z ucieczką przez tyle wyjście musiał odrzucić: - Na pewno już je obstawili. - spojrzał odruchowo w górę na sufit - Uciekniemy po dachu. - wybiegł z mieszkania i ruszył schodami na górę - W tego typu kamienicach musi być wyjście na dach. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Pon 18:10, 04 Sty 2010 |
|
Nie było odwrotu. John wiedział, że może w takiej sytuacji polegać na zdaniu szwagra więc zgodził się natychmiast. Miał wewnętrzne obawy i wahania, że mogą ich schwytać i aresztować za ucieczkę z miejsca zbrodni, co wtedy kwalifikowałoby ich na głównych podejrzanych, a udowodnienie winy stałoby się jedynie formalnością, ale świadomość pozostania tutaj i próba złożenia wyjaśnień nie wchodziła w grę... Gdyby trafił za kratki nigdy by tego sobie nie wybaczył i nigdy nie mógłby spojrzeć Lili w oczy... a zwłaszcza swoim dzieciom..
Jack miał racje, więc nie zwlekał długo. Pospiesznie ruszył na dach... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Domin
Gracz
Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pon 18:20, 04 Sty 2010 |
|
Tak też zrobił i Bruce. Pomysłu Jackowi dostarczyła chyba sama opatrzność. Przy odrobinie szczęścia mogło się udać. Po raz kolejny utwardził swoje przekonanie, że kobieta nie jest do niczego potrzebna: gdyby policja wsadziła go za kratki, wyrządziłby tylko swojej miłości krzywdę i spowodował smutek. Bez wahania ruszył za Jackiem i Johnem. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pon 18:48, 04 Sty 2010 |
|
Wybiegając z mieszkania John zauważył leżącą na szafce aktówkę. Wcześniej jakoś nie zwrócił na nią uwagi. Ktoś najwyraźniej grzebał w niej i kilka dokumentów wyleciało. Dostrzegł swoje nazwisko na jednym z nich. Figurował też tam szwagier. To pozwolenia na wejście na teren wykopalisk! Olśniło go nagle. [Nie wiem czy bierzesz te dokumenty Sam więc nic o tym nie piszę]
Gdy byli już na samym szczycie schodów usłyszeli ciężkie kroki na schodach na dole. Policjanci uczynili tu niezłą obławę. Tylko czemu ktoś chciał ich wrobić w morderstwo Barbory? Przecież poza wujem i nią samą nikt nie wiedział o ich przyjeździe do Pragi. Nie było teraz na to czasu. Jack wprawnie wspiął się po drabinie. Kłódka zamykała właz prowadzący na dach. Zaklął w duchu. Na szczęście na górze walało się mnóstwo sprzętów i mógł znaleźć tam coś co by im pomogło. Dostrzegł w kącie przerdzewiały kawałek karnisza. Musiał wystarczyć. Choć kłódka była mocna to Jack dostrzegł, że drewno przy zawiasach jest zmurszałe. Włożył karnisz w szczelinę i po chwili zawiasy wypadły. Droga była wolna.
wyszli na dach. Ulice wkoło roiły się wręcz od radiowozów i policjantów. Przeszli na drugi dach bez problemu. Dwie kamienice dalej zeszli po schodach przeciwpożarowych. Spojrzeli po sobie niepewnie z pytaniem: Co teraz? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Pon 19:12, 04 Sty 2010 |
|
John dostrzegłszy dokumenty szybko padł na kolana i wciskając je byle jak do aktówki zabrał całość ze sobą. Pospiesznie zabrał wszystkie swoje rzeczy i wgramolił się na dach za pozostałymi. Trzymał się blisko dachu [Oczywiście zabieram dokumenty upchnięte do aktówki Barbory, a mój John szedł po dachu prawie kucając] i ruszył tropem towarzyszy. Gdy wreszcie znaleźli się w bezpiecznym mogłoby się wydawać miejscu rzekł roztropnie.
- Czas zameldować się w hotelu. Jeśli do rana tego nie uczynimy wymeldują nas, a na to nie możemy sobie pozwolić. Tam zdecydujemy co zrobić dalej. Póki co nie właźmy policji w drogę, tak na wszelki wypadek. - Podniósł zwycięsko teczkę Barbory do góry i kontynuował - To wyjaśnię wam na miejscu
Po tych słowach ruszył w uliczkę przeciwną do tych obstawionych przez policje. Na drodze złapał taksówkę i czekając na kompanów, aż wsiądą, podał adres hotelu z zarezerwowanym pokojem. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Pon 19:14, 04 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Mali.
Gracz
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pon 20:08, 04 Sty 2010 |
|
Nie było czasu myśleć o tym kto maczał w tym wszystkim palce - napięcie i adrenalina były zbyt duże. Ze szczytu budynków doskonale było widać rozstawione radiowozy i jednostki policyjne. Jack wybrał takie zejście z dachu, które w stu procentach znajdowało się poza widocznością policji. Wbiegł do najbliższego zaułka. Był przyzwyczajony do tego typu sytuacji, ale zawsze był tą drugą stroną, teraz zaś robił za zbiega. Trochę zaczęło mu się to podobać. Uśmiechnął się pod nosem i wsiadł do zamówionej przez Johna taksówki. Jechali do hotelu. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Domin
Gracz
Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pon 20:25, 04 Sty 2010 |
|
Bruce nagle przypomniał sobie straszliwą rzecz. Swój samochód zostawił kilka metrów od wejścia do domu pani Barbory Benes! Nie może tak po prostu sobie iść, wsiąść i odjechać na oczach policji. Osłupiał. Nie wiedział, jak ma odebrać swój samochód. Może zrobi to jutro, gdy wszystko umilknie? Czy policja nie weźmie jego samochodu jako dowód zbrodni i jego własne auto będzie jego utrapieniem? No cóż... Wsiadł do taksówki i razem ze swoimi towarzyszami odjechali... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Wto 16:05, 05 Sty 2010 |
|
Dojechali do hotelu. Umieszczony był on w zabytkowej kamienicy. Miał cztery piętra i niezwykła zdobienia na zewnątrz.
Recepcja była stylowa lecz nie brakowało w niej nowoczesnych akcentów. Portier wskazał im pokoje informując, że ich bagaże dotarły z lotniska bez problemu. Dwóch chłopców hotelowych zaniosło ich bagaże. Portier wspomniał też coś o dwóch przesyłkach nadanych z Londynu na ich nazwiska. Przekazał je do rak własnych.
W pokojach odetchnęli trochę i mieli wreszcie chwilę czasu aby zastanowić się co dalej i o co w tym wszystkim chodzi!? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Wto 16:09, 05 Sty 2010 |
|
John uśmiechnął się na widok swojej paczki. Położył ją obok swojego łóżka do szuflady szafki nocnej. Torby z bagażami wstawił do szafy. Teraz były ważniejsze sprawy niż wypakowanie maneli. Usiadł w fotelu pod oknem i zapalił lampkę. Dokładnie obejrzał teczkę Barbory po czym otworzył ją i zaczął wyjmować oraz przeglądać i układać dokumenty zabrane pospiesznie z jej domu. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mali.
Gracz
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Wto 16:23, 05 Sty 2010 |
|
Wszedł do pokoju. Wręczył chłopcu hotelowemu napiwek wysokości 2 funtów i zamknął za nim drzwi. Za dużo się nie rozpakowywał. Z walizki wyjął piżamę, ręcznik, kosmetyczkę i poszedł pod prysznic. Strumienie wody które spływały na jego ciało sprawiały, że czuł sie odprężony. Nie myślał o całej tej sprawię, chciał się zrelaksować. To było naprawdę przyjemne. Usiadł na swoim łóżku i zaczął trzeć głowę aby wytrzeć włosy. Po wysuszeniu ciała postanowił się ubrać. Włożył ciemne jeans z paskiem posiadającym dużą metalową sprzączkę. Koszulę jasnego koloru wsunął do spodni i nasunął na grzbiet czarną skórę. Nie zapomniał również o szelkach na pistolety. Do tej pory cały czas puste teraz spełniły swoje przeznaczenie - spoczęły w nich dwa Glocki 9mm. Jack upewnił się, że magazynki są pełne. Do kieszeni od skóry wsunął dwa dodatkowe magazynki. Portfel nosił zawsze w wewnętrznej kieszeni zwierzchniego okrycia. Tak ubrany, zamknąwszy za sobą drzwi od pokoju poszedł do szwagra. Zapukał. Po usłyszeniu zgody na wejście wszedł: - Co z tą teczką? - rzucił siadając na fotelu obok Johna. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Domin
Gracz
Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Wto 17:12, 05 Sty 2010 |
|
Zakłopotany Bruce pojechał windą na drugie piętro. Ciągle myślał o nieszczęsnym samochodzie. Wszedł do swojego pokoju. Usiadł na łóżko i odpalił swojego laptopa. Wrzucił fotki ze swojego aparatu. Nie zamierzał przekazywać ich dalej ze względu na to, że sam postawił nogę w mieszkaniu Barbory Benes. Sprawdził pocztę. Zero nowych wiadomości. Wypił szklankę wody, wyszedł i doszedłszy do pokoju Johna grzecznie zapukał. Drzwi stanęły otworem. Wszedł i zapytał: -Johnie, jak wygląda zawartość teczki...? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Domin dnia Wto 17:12, 05 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|