Autor |
Wiadomość |
Kapet
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi... Płeć:
|
Wysłany:
Nie 22:28, 24 Sty 2010 |
|
Bitwa skończona. Nie była ona wielka, ale dla Hertu nie za bardzo pomyślna. Wilk miał rozległą ranę. Druid stanął nad nim i rzucił zaklęcie [leczenie lekkich ran]. Było widać znaczną poprawę, lecz i tak wilk kuśtykał na przednią łapę. Reszcie nic złego się nie stało.
Trzeba było ruszać dalej. Druid czuł, że to już nie daleko. Miał tylko nadzieję, że nic się już nie stanie.... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Nie 22:47, 24 Sty 2010 |
|
Niestety jego magia, mimo, iż płynęła z serca [link widoczny dla zalogowanych] wiele. Hertu wyglądał mizernie. Rana zasklepiła się ale wyglądała paskudnie. Wilk ledwo stał o własnych siłach i nie było mowy żeby gdziekolwiek szedł. Kieł spojrzał na druida zatroskanym wzrokiem. Ralf podszedł bliżej.
- Nie możemy się spóźnić na wiec - odezwał się - Hertu jest ranny i opóźni naszą podróż. Poniosę go, ale to i tak nie starczy by dojść na czas. Najwcześniej o straży po zmroku dotrzemy na miejsce.
Po tych słowach wziął wilka na ręce i ruszył powoli w stronę Zapomnianej Polany. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kapet
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi... Płeć:
|
Wysłany:
Nie 22:53, 24 Sty 2010 |
|
Szli wolno, a nawet bardzo. Druid odczuwał cierpienie wilka w swym ciele. Miał tylko nadzieję, że innym druidom nie przydarzyło się nic złego. Wszystko w czasie podróży było ciche i spokojne. Tylko Karvel'a zastanawiała jedna dziwna rzecz. Orki są potężnymi wojownikami, a jednak przed czymś uciekały...To było naprawdę dziwne i było ich tylko trzech. Druid czuł, że jest coś nie tak i prędzej czy później to coś da o sobie znak życia, może nawet w katastrofalnych skutkach... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Nie 23:16, 24 Sty 2010 |
|
Szli długo i powoli. Kieł ze wzmożoną czujnością patrolował okolicę. Karvel spoglądał na Hertu w ramionach Ralfa. Był bardzo słaby i ledwie żył... Sam druid był ranny i odczuwał to, lecz starał się nie zwracać na to uwagi. Jego wierny kompan był teraz najważniejszy, a on był tylko lekko zadrapany.
Podróż przebiegała w miarę spokojnie. Gdy zapadł zmrok w oddali dało się słyszeć szaleńczy i wręcz ogłupiający wilczy skowyt. Kieł powarkiwał wrogo i kręcił się niespokojnie, a medalion jaki druid założył wcześniej na szyję błyszczał srebrzystą poświatą łamiąc mrok. Do Zapomnianej Polany, zostało około jednej stai, gdy zmrok całkowicie przysłonił im widoczność. Jedynym źródłem światła był dziwny symbol na łańcuchu... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kapet
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi... Płeć:
|
Wysłany:
Nie 23:26, 24 Sty 2010 |
|
Druid sam się dziwił. Ten medalion był dziwaczny. Nie zwracał jednak na niego tak szczególnej uwagi. Poświęcił ją na obserwację terenu. Widział jak Ralf troszczy się o jego wilka. Druid przestał już myśleć o zdolnościach chłopca i jego tajemniczemu zachowaniu. Teraz martwił się o wilka i on był teraz dla niego najważniejszy.
Druid widział spokój w leśnej gęstwinie. Zbliżył się cicho do chłopaka, który opiekował się rannym wilkiem i spytał:- Jak myślisz chłopcze... przetrwamy to wszystko?- Odsunął się trochę dalej i znowu obserwował las. Skrycie czekał na odpowiedź chłopca. Może teraz się czegoś dowie... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Nie 23:28, 24 Sty 2010 |
|
- Nie wiem... Boję się... - rzekł dziwnym głosem. Ciemność jaka zapadła była gęsta niczym smoła i druid dwa razy wpadł na drzewo... coś było nie tak... Ten mrok... Ta ciemność!... To nie było naturalne... Ale dlaczego? Czyżby ktoś chciał, aby nie dotarli na wiec? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kapet
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi... Płeć:
|
Wysłany:
Nie 23:35, 24 Sty 2010 |
|
Wskoczył na drzewo po raz trzeci. Patrzył i widział tylko ciemność. Wszystko to było dla niego tak dziwne i straszne, a jednocześnie bardzo znajome. Morze miał kiedyś taki sen lub wizję, kto go tam wie.
Nagle coś zwróciło uwagę Karvel'a. coś poruszało się z szybką prędkością w stronę zachodnią, około pięćdziesięciu metrów za ich obozowiskiem. Nie dostrzegł co to mogło być, ale zaraz zeskoczył z drzewa i ze sejmitarem w dłoni czekał na każdą ewentualność... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Pon 10:34, 25 Sty 2010 |
|
- Co się dzieje? - chłopak był wyraźnie przerażony - Czemu jest tak nienaturalnie ciemno?!
Jego krzyki i nawoływania oddalały się niespokojnie. Po dłuższej chwili Karvel doszedł do przerażającego wniosku. Był zupełnie sam... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kapet
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi... Płeć:
|
Wysłany:
Pon 22:35, 25 Sty 2010 |
|
Druid już nie miał wątpliwości, że coś lub ktoś użył tu magii. Było ciemno, ciemniej być nie mogło. Dzierżył w dłoni sejmitara, a jednocześnie koncentrował się w magii, bowiem jego druga dłoń jaśniała lekkim płomieniem. Czekał cierpliwie...Bał się...A jego medalion wilka nadal jaśniał... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Pon 23:03, 25 Sty 2010 |
|
- Karvel... - W oddali usłyszał stłumiony głos. Nie należał on jednak do Ralf'a. To był inny głos. Nagły trzask i odgłos w oddali pękającego szła.
- Witaj Karvelu, szukaliśmy Cię. Wezwałeś nas więc winniśmy czekać na Ciebie. - Z ciemności wyłoniła się sylwetka starca z laską. Druid od razu rozpoznał swojego mistrza. Było to Salvas we własnej osobie.
Ciemność znikła. Znów dostrzegał kontury drzew, ale na polanie stali tylko we dwóch. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Pon 23:05, 25 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Kapet
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi... Płeć:
|
Wysłany:
Wto 14:22, 26 Sty 2010 |
|
Karvel momentalnie złożył pokłon i przemówił.-Mój mistrzu, gdzie pozostali członkowie i co się do lich tutaj dzieję? Musimy coś z tym zrobić, bo inaczej przepadniemy.-z niepokojem czekał na odpowiedź. Na twarzy mistrza zauważył lekkie zwątpienie i nie pewność... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Wto 21:30, 26 Sty 2010 |
|
- Nie martw się o nich bracie mój - rzekł spokojnie starzec, a jego poznaczoną zmarszczkami twarz rozpromienił uśmiech - Translokowałem ich w bezpieczne miejsce. Są już tam gdzie być powinni, jednak ty jesteś dla mnie zbyt silny by zabrać cię razem z nimi. Czas ruszać na Zapomnianą Polanę. Bracie się niecierpliwią, a Rada jest ciekawa co sprawiło, że postanowiłeś nas wezwać. Pamiętaj, że ty przewodniczysz zgromadzeniu. Po tych słowach odwrócił się i podparty swą fikuśnie wijącą się laską ruszył w odpowiednim kierunku. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kapet
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi... Płeć:
|
Wysłany:
Śro 7:07, 27 Sty 2010 |
|
Karvel martwił się tylko o biednego Ralf'a i wilki. -Mistrzu, a co z Ralf'em i wilkami? Czy oni też są w bezpiecznym miejscu?- zapytał niepewnie druid, po czym ruszył za swym mistrzem. na zapomnianą polanę... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Śro 12:48, 27 Sty 2010 |
|
- Są w bezpiecznym miejscu - rzekł spokojnie - Spotkasz ich niebawem, a teraz powiedz mi, co Cię tu sprowadza? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kapet
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi... Płeć:
|
Wysłany:
Śro 19:44, 27 Sty 2010 |
|
Karvel uspokoił się po tych słowach i wypuścił powietrze z ust, po czym rzekł:- Drogi mistrzu! Złe czasy nastały, bowiem dziwne bestie zawitały w naszych lasach. Jakaś nieznana nam magia przybyła. Wiem tylko tyle, że jest potężna i ciężko ją zwalczyć. Wydaję mi się, że to prastare bestie zwane ,,wilkołakami".- odchrząknął, po czym kontynuował:- Trzeba temu zaradzić wspólnie. Wiem trochę o tych bestiach, przestudiowałem ich pochodzenie i zdobyłem przydatne informacje, lecz są w mojej głowie bezużyteczne, ponieważ jestem za słaby, aby je wykorzystać. Mistrzu z tym nie można czekać. Wiem, że oni idą. Znajdą wszystkich naszych braci i przyjaciół i zabiją ich, bo są żądni ludzkiej i nie tylko ludzkiej krwi. Sam sobie nie poradzę, dlatego zwołałem wiec...- To powiedziawszy zwiesił głowę i czekał na radę mistrza. Z pod kaptura spadła jedna łza. Karvel tak kochał ludzi z obozu byli dla niego rodziną, której nigdy nie miał...Bał się o nich i tylko o nich teraz myślał... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Czw 15:10, 28 Sty 2010 |
|
- Rozumiem Twój ból Karvelu - rzekł posępnie mistrz nie odwracając się do druida - Pozostali bracia z pewnością podzielają Twój ból równie jak ja i nie smuć się. Twoi ludzie, na których czele stoi Robin - zacny wojownik Obad-Hi'a poradzi sobie z nimi. Już jesteśmy.
Wydawać by się mogło, że to zwykły las, przez jaki można sobie przejść co dzień aby nazbierać grzybów czy jagód. I taki był dla niewtajemniczonych w dzieło Matki Natury.
Było to jednak miejsce niezwykłe... Tutaj zawsze świeciło słońce... Nawet w środku ciemnej nocy. Karvel dostrzegł wyłaniające się zza drzewa wilki. Hertu był zdrowy! Zaraz za nimi wyszedł uśmiechnięty Ralf... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kapet
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi... Płeć:
|
Wysłany:
Czw 21:51, 28 Sty 2010 |
|
Karvel momentalnie ruszył w ich stronę:- Niech wam się przyjrzę.- Mówił z uśmiechem na twarzy:- Cali i zdrowi. Jak się cieszę!- Poczochrał chłopaka po głowie i pogłaskał Hertu po szyi. Był szczęśliwy, że są w pełni zdrowia. Martwił się o nich, gdy zniknęli.
Zwrócił się do mistrza i powiedział:- Mistrzu musimy rozwiązać tę sprawę tak szybko, jak tylko się da, bo może ona spowodować cierpienie wielu...- spuścił głowę. Myślą o wszystkich, którzy przez to przeszli i cierpią z powodu bestii. Rzekł:- Mistrzu! Musi być jakiś sposób na ich pozbycie się, bo inaczej one zniszczą nas...przepadniemy.- Spojrzał w leśną gęstwinę i czekał cierpliwie na odpowiedź. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Czw 23:12, 28 Sty 2010 |
|
- Czas nam ruszać i rozpoczynać wiec. Bracia nasi już czekają. Nie ma zwłoki. Chłopak będzie świadkiem.
Słowa mistrza całkowicie zbiły z pantałyku Karvela. Jakim świadkiem?! Jakim prawem!? To dosłownie świętokradztwo. Nikt do tej pory "z zewnątrz" nie miał wstępu na Zapomnianą Polanę, na pradawny wiec i zgromadzenie najwyższych. Tylko adepci Turima mogli brać udział w tym miejscu. To z całą pewnością będzie przełom. To będzie nowość, wielkie zaskoczenie, ale i hańba dla tej ziemi.
Druid wydawał się przygnębiony, ale cień zrozumienia dawało mu wspomnienie o chłopaku, o jego zachowaniach... o tym co mówił i jak mówił... Czyżby mistrz wiedział coś, czego on nie potrafił pojąć? Coś tu było nie tak... Karvel obawiał się najczarniejszych scenariuszy... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Czw 23:35, 28 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Kapet
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi... Płeć:
|
Wysłany:
Pią 11:51, 29 Sty 2010 |
|
Kaptur zwieszony, a oczy spoglądały w dół i mech na ziemi wydawał się być niezwykle zielony...magiczny. Karvel zastanawiał się czy to wszystko co się tu dzieję, jest prawdziwe. Nie mógł pojąć tego wszystkiego. Wszystko się zmieniło, nic już nie będzie takie same jak było wcześniej.
Druid ruszył w ślad za mistrzem i był ciekaw jaki jeszcze niespodzianki na niego czekają w tym trudnym czasie... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Nie 17:03, 31 Sty 2010 |
|
Weszli na niewielką polanę. Salvas wyjął drewniany przedmiot, który wyglądał na jakiś instrument i zadął w jego ustnik. Karvel nic nie usłyszał, natomiast wilki niespokojnie się wzdrygnęły. Potem nastała grobowa cisza...
Nagle drzewa poruszyły się niespokojnie i druid ujrzał jak przesuwają się one w tył tworząc półkole składające się z dziesięciu wielkich dębów. Przed Mistrzem ziemia rozstąpiła się i wyłonił się zeń wielki płaski kamień - ołtarz całopaleń ku czci Ehlonny i Obad-Hi'a. Symbole tych bóstw: Rączy Jednorożec i Dębowy Starzec zdobiły monumentalne monolity jakie wyrosły bo bokach ołtarza. Zza każdego z drzew wyszli bracia Karvela. Dwa drzewa po środku stały samotnie bez swojego Strażnika. Było to miejsce jego i jego Mistrza. Starzec natychmiast stanął przy środkowym dębie i zabrał głos:
- Stajemy na Zapomnianej Ziemi w obliczy całego świata Natury aby jako Rada Dziesięciu Mędrców rozważyć problem naszego współbrata Karvela, który zwraca się do nas o pomoc. Niech zacznie się zatem Wiec - Na te słowa spod ziemi wyłoniły się kamienne trony na których zasiedli Strażnicy. Przed ołtarzem wyrósł kamienny cokół będący nijako trybuną dla przemawiającego. Salvas wskazał druidowi owe miejsce. Pozostali siedzieli już cierpliwie i czekali.... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kapet
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi... Płeć:
|
Wysłany:
Śro 12:04, 09 Cze 2010 |
|
Karvel usiadł spokojnie na kamiennym postumencie, odetchnął jakby z ulgą i zaczął mówić:-Bracia moi, przyjaciele. Zbliżają się rzeczy, którym ciężko będzie sprostać, ale musimy stawić im czoła. Mianowicie, w naszych lasach nastał chaos przez bestie. Tymi bestiami są prastare, potężne wilkołaki. Może to nas przerasta, ale jako druidzi, a przede wszystkim strażnicy natury powinniśmy przeciwstawić się złemu fatum, które zagraża całemu światu.- Zawiesił głos i odchrząknął...Po chwili wstał i mówił dalej:-Dlatego zwracam się z prośbą do was jako przyjaciel o pomoc. To nie tylko mnie dotknęło, ale na pewno część z was także została powiadomiona o tym zdarzeniu i odczuła go na własnej skórze...jeśli zostawimy tą sprawę samej sobie, to w końcu wszyscy pójdziemy w diabły i nic tu nie pozostanie żywe i piękne naturą.
Dlatego proszę was, bracia...sam sobie nie poradzę, ale wszyscy razem mamy wielkie szanse na zwycięstwo...Pamiętajcie, tylko razem...-
Usiadł na miejsce i czekał na reakcję innych strażników... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Śro 20:40, 09 Cze 2010 |
|
- Co więc bracia moi mili proponujecie? - rzekł Salvas do zebranych - Przedstawcie jak to sytuacje wyglądają w waszych okręgach?
Każdy z druidów zabrał głos i po kolei opisywali podobne zdarzenia z własnych wiosek i rewirów. Nie były to tak brutalne i wielkie wydarzenia jak w wiosce Karvela, ale wskazywało to na zalążek jakiejś plagi. Wilkołaki plądrowały wszystko, niszcząc i pustosząc tylko w jednym celu - żądali świeżej krwi. Były dwa sposoby aby temu zapobiec. Spróbować się dogadać, albo wypowiedzieć im otwartą wojnę, która raczej skazana byłaby na klęskę Rady i zagładę życia w ich domu jakim był las... Karvel wiedział do czego były zdolne. Bardziej niż pozostali doświadczył tego nawet na własnej skórze.
Salvas wskazał na Karvela aby ten ponownie zabrał głos. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kapet
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi... Płeć:
|
Wysłany:
Czw 13:57, 17 Cze 2010 |
|
Karvel stanął z siedziska i rzekł:- Sami widzicie jak to wygląda. Mamy dwie możliwości, albo staniemy do walki, albo się dogadamy. Oba sposoby są niepewne, ale musimy coś zrobić. W końcu to my jesteśmy strażnikami. Więc bracia proponuję małe głosowanie...Jeśli chodzi o mnie to głosuję za dogadaniem się z bestiami i tylko w ostateczności proponuję walkę. Niech każdy wyrazi swój głos... bracia?!- Usiadł z powrotem i słuchał... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Czw 14:06, 17 Cze 2010 |
|
Szmer cichych szeptów przeszedł po zebranych. Krótką chwilę trwało nim się uspokoili, następnie wydawało się najstarszy z towarzystwa wstał i spojrzawszy na pozostałych braci druidów przemówił donośnym głosem:
- Pokój... - Po czym usiadł. Każdy z nich po kolei wstawał z miejsca i mówił "pokój" gdy był za poparciem pomysłu Karvela. Zgromadzenie było jednomyślne. Gdy kolej przyszła na Salvasa i wszystkie spojrzenia zwróciły się w jego stronę, powstał i przemówił:
- Zatem, bracia moi, postanowione. Pokój zapanuje między stróżami leśnych ostępów, a dzikim i nieokiełznanym najeźdźcą, lecz na usta niemiłosiernie ciśnie się pytanie. Jak się z nimi dogadamy? - Swoje spojrzenie skierował na Karvela, a w ślad za nim poszli inni starcy... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kapet
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi... Płeć:
|
Wysłany:
Pią 20:00, 18 Cze 2010 |
|
Karvel wstał z miejsca i trochę poddenerwowany tym, że strażnicy chcą znać plan sojuszu, przemówił z lekkim zawahaniem:- Bracia, trudno mi o tym mówić, ale planu jeszcze nie mam. Myślę jednak, że to kwestia czasu. Wiadomo ciężko coś takiego zaplanować wiedząc, że tak mało czasu i on nagli. Postaram się szybko wymyślić coś sensownego, skoro tak tego właśnie ode mnie oczekujecie. Mam także prośbę...jeśli ktoś miałby pomysł jak to zrobić, proszę kierować propozycje bezpośrednio do mnie. Dziękuję....i jeszcze jedno... jeśli ktoś chce się wycofać, zróbcie to teraz.:- Po tych słowach usiadł i zamknął oczy skupiając się nad planem sojuszu... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kapet dnia Pią 20:01, 18 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|