Tajemnica "Genesis" - wątek główny

Ktoś morsem wybijał SOS. "Złota rączka" natychmiast ruszył w tamtym kierunku porozumiewawczo zerkając na pozostałych. Zachował ostrożność i miał też cień podejrzenia, że może być to podstęp. Jego reakcja była szybka i zdecydowana. Czyjeś życie było zagrożone i czuł, że ktoś potrzebuje ich pomocy....

-Nieważne koto to jest trzeba pomóc biedakowi.
Reed ruszył korytarzem nasłuchując dziwnych ryków. Ścisnął mocniej karabin w dłoniach przeczuwał, że to może być jedyna linia obrony.
-To musi być szybka i zdecydowana akcja aby to "coś" nie spostrzegło naszej obecności.

Cecylia wyciągnęła broń po mimo faktu iż miała nadzieje jej nie użyć. Ruszyła za pozostałą trójką czy też może dwójką (Scarned).
- Mam nadzieję, że zdążymy na czas... - Powiedziała idąc ostrożnie przygotowana do walki. To właśnie martwiło ją najbardziej. Pierwszy raz... A może nie? Nie pamiętała, w każdym razie, pierwszy raz musiała radzić sobie zdana na łaskę broni palnej o której nie miała pojęcia.
Mężczyźni może i na holo-plakacie wydawali się być przyjaciółmi, jednak nie wszyscy wydawali się być tak pomocni i mili... Sama już nie wiedziała co o tym myśleć. To nie miało tak wyglądać. Dawniej świetny chirurg, teraz marny żołnierz...

Popatrzył lekko zdziwiony na innych, czy tylko on tu był tak mało doświadczony w obsłudze tych wszystkich nowoczesnych urządzeń, nieważne teraz nad tym rozmyślać, wziął głęboki wdech idąc za całą resztą grupy która w razie niebezpieczeństwa była w stanie użyć broni. Choć sam mógł w razie potrzeby jakoś spróbować się ochronic.
W owych ciemnosciach począł szukać przydatnych rzeczy w nadzieji że błyśnie mu w oku jakiś sztylet lub coś podobnego czym mógłby się ochronić w razie konieczności, lecz nadal idąc ostrożnie za pozostałymi.

Dotarli do miejsca skąd dochodził odgłos uderzania metalu o metal. Stali przed punktem obsługi medycznej. Drzwi otworzyły się cicho. W środku zaś wokół różnych aparatur medycznych, łóżek i szafek kucała istota... Nie był to człowiek... Był to hunanoidalny robot. Biomorph.

[link widoczny dla zalogowanych]

Metalowe płytki pancerza lśniły lekko w blasku lamp. Sam biomorph uderzał metalowym kluczem francuskim w jakąś rurę. Gdy stanęli w przejściu odwrócił on głowę w ich stronę. Przestał uderzać. Odwrócił się, wstał i odłożył klucz na stół. Nie był uzbrojony. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Biomorph przekrzywił lekko głowę i coś zaskrzeczał. Jego sztuczne oczy spoglądały to raz na Cecylię, raz na Reed'a, raz na Hank'a [i raz na Jefrey'a, jeśli tu jest Wink

]. Zaskrzeczał coś ponownie. I raz jeszcze. Nie podjął przy tym żadnych innych [wrogich] działań...
Tymczasem doszedł ich kolejny ryk i odgłos uderzenia w metal. Ten był głuchy jakby potężne cielsko walnęło w ścianę... lub drzwi. Biomorph spojrzał w kierunku skąd dochodził ryk i znów zaskrzeczał. Głuche uderzenie powtórzyło się...

Przełknął glośno ślinę, kolejny robot który ma prawdopodobnie złe zamiary. Stał nadal za towarzyszami czekając co zaatakuje wpierw, oni czy robot a może jeszcze to co ryczało okaże się prawdziwym zagrożeniem, narazie "Genesis" nie powitało zbyt przytulnie swoich bohaterów.

Reed wszedł ostrożnie do pomieszczenia.Z każdym kolejnym drobnym krokiem sprawdzał wzrokiem reakcje dziwnego robota. Miał opuszczoną broń wzdłuż ciała ale ściskał ją pewnie wiedział, że zdąży zareagować jeśli tylko robot zacznie coś kombinować. Wolał też nie spotkać się bez wyraźnej potrzeby z tym czymś co wydaje takie dziwne ryki.

Hmm... Punkt medyczny - pomyślała. W reszcie może znajdzie tu coś przydatnego. Pocieszała się ogromem tej sali, jednak w duszy przypuszczała, że i tu lekarstwa najprawdopodobniej będą przeterminowane. Może chociaż znajdą się tu jakieś bandaże, albo chociaż środki przeciwbólowe.
Po chwili przeglądania sali skupiła się na robocie stojącym pod ścianą.
- Kim jesteś robocie i czemu wzywasz pomocy? - Powiedziała bardziej pewna siebie mając nadzieję, że robot nie zaatakuje.
Jako, że stała za Reedem i Hankiem czuła się bezpiecznie. Oni wiedzieli jak używać "broni". Ona sama schowała swój pistolet, jakby wiedziała, że nie będzie jej teraz potrzebny. Czekała na reakcje robota chcąc zacząć bezpiecznie przeszukiwać pomieszczenie.

Mężczyzna zdziwił się trochę na taki widok, choć z drugiej strony było to do przewidzenia. Rozejrzał się po pomieszczeniu. Może ten robot chce nam coś? Ale takie elementarne typy jak ten chyba nie miały zbyt zaawansowanej funkcji komunikacyjnej. Skoro nadawał morsem to chyba jedyny znany im sposób by skontaktować się z tą maszyną. Technik przykucnął i swą metalową dłonią z której teraz wystawał śrubokręt wystukiwał kolejne litery: cztery mocne uderzenia, następnie chwila przerwy i trzy mocne uderzenia. Po kolejnej przerwie mocne uderzenie i krótkie, lżejsze. Potem ta sama sekwencja bez żadnej przerwy.
Potem wstał patrząc przenikliwie na robota z nadzieją, iż ten zrozumiał. Po drodze mijali dział obsługi technicznej czyli istny raj dla niego na tym statku. Ruszył w tamtą stronę, a przez ramię tylko rzucił do innych:
- Może uda mi się coś z niego wyciągnąć..

Spojrzał po pozostałych podchodząc obok Cecylii.
- Jak myślisz Cecylio ten robot będzie w stanie nam pomóc? - Podniósł lekko jedną brew patrząc na nią pytającym wzrokiem, wcale nie podobało mu się na tym statku i jeśli to miała być ostania szansa ludzkości i jeśli wyslali tego setki to zapewne tylko niewielka część przetrwała, chyba ze tylko oni mieli takie problemy z gościnnością na statku.

-Na pewno nie będzie w stanie nam pomóc ale może pomoże odpowiedzieć na jakieś pytanie.
Reed delikatnie zbliżył się do robota i przykucną przy nim. Chciał mu się przyjrzeć w bliska ale chyba sam się oszukiwał bo bardzie interesowało go chyba zachowanie robota.

- Kim jesteś robocie i czemu wzywasz pomocy?
- Może uda mi się coś z niego wyciągnąć..
- Jak myślisz Cecylio ten robot będzie w stanie nam pomóc?
- Na pewno nie będzie w stanie nam pomóc ale może pomoże odpowiedzieć na jakieś pytanie.
Usłyszeli nagle z głośników zastępujących biomorph'owi struny głosowe. Przez chwilę robot skrzeczał i piszczał. Reed odruchowo odskoczył mierząc w biomorph'a. Po długiej chwili napięcia robot rzekł.
- Jesteście Konstruktorami?

- Co? Kon... Co? Nie... Nie wydaje mi się robocie. - Cecylia było zdezorientowana pytaniem. Zdawało jej się, że będzie bardziej konkretny - w końcu wzywał pomoc w jakimś celu... Nie znała się na tym, ale pomyślała, że może to ktoś inny właśnie tak go zaprogramował - do wezwania pomocy.
- Co się tu dzieje robocie? Kim są konstruktorzy o których mówisz? - Na chwilę zwątpiła. Nie wiedziała, czy robi dobrze demaskując się w "oczach" robota. Czekała na odpowiedź.

Robot spojrzał na kobietę i taksował ją "wzrokiem". Cecylia nie wiedzieć czemu poczuła się nagle jakby stała się ... naga!
- Jesteś formą organiczną. Odpowiadasz genotypowi homo-sapiens z mojej bazy jednostek organicznych. Czemu więc twierdzisz, że nie jesteś Konstruktorem?
Głos biomorph'a był bezbarwny. Nie zdradzał też emocji z prostej przyczyny - nie potrafił.
- Konstruktorzy to... to... to Konstruktorzy - odparł wreszcie biomorph. - Ale jeśli nimi nie jesteście to... - prawa dłoń biomorph'a nagle przekształciła się w coś na kształt... broni palnej. "Dłoń" otworzyła się w nadgarstku a z dziury wysunęła się lufa. Była ona małego kalibru [Reed stwierdził, że nawet nie zostawi ona śladu na ich syntjedwabnych kombinezonach], ale zawsze była to broń.
- Powtarzam. Zidentyfikujcie się lub rozpocznę procedury obronne - głos biomorph'a nadal był bezbarwny...

[zmieniłem kolor wypowiedzi dlatego, że Kwiatek skarżył się, że nic nie widział na czerwono... umyj monitor i daj więcej "brightness" w ustawieniach Razz

]

- Cecylia Dawson, jeśli ci to mówi cokolwiek... - Kobieta schowała się za Reeda zaskoczona reakcją robota.

Reed wycelował karabinem w lufę robota.
- Stój. Powiedział ostrym zdecydowanym głosem. -Hank choć tutaj mamy coś dla Ciebie. Krzykną w stronę drzwi. Następnie skierował wzrok w stronę dziwnego robota. -Jaki jest twój model. W jakim celu zostałeś zaprogramowany i co tutaj robisz? To były jedyne pytania jakie przyszły mu do głowy w technicznym żargonie. Zadał je chłodnym i oschłym głosem tak jak by znał się na tym od lat.

Podejrzewała, że gdyby biomorph mógł jego oczy zrobiłyby się wielkie jak spodki. Schował broń i stanął wyprostowany.
- Czyli jesteś Konstruktorem. Twoje dane znajdują się w mojej bazie. Dziękuję za identyfikacje. Czekam na kolejne.
Robot spojrzał na Reed'a i Jefrey'a. Był obojętny na pytanie Reed'a.
Cała trójka dostrzegła również, że kamera w rogu pokoju właśnie się włączyła..

Hank
(wreszcie nie muszę pisać POSTAĆ SAMAEL'a)

Szedł korytarzem. Jego celem był dział techniczny. Wszedł do środka. Zdziwiło go jedno. Było tu... pusto. Spodziewał się szafek z narzędziami, mnóstwa urządzeń a tu... nic. Liczył choć na laserowy przecinak... lecz pomylił się... Był tu DataPod, kilka gniazd umożliwiających dostęp do sieci i cztery roboty naprawcze klasy B zwane potocznie BO-B.

[link widoczny dla zalogowanych]

Widać były podłączone do ładowarek - uzupełniały bateryjki. Zmyślne z nich bestie. Hank wrócił myślami do wyposażenia tego pomieszczenia. Było spore i cholernie puste. Był święcie przekonany, że powinna tu być cała masa sprzętu! Gdzie zniknął cały sprzęt?!
Spojrzał od niechcenia na DataPod. Nie zaskoczył go błąd występujący i tutaj... Ale, ale każdy BO-B ma wbudowany program diagnozujący, wystarczy tylko jednego włączyć i kazać mu wykonać polecenie. Wtedy dowie się co się stało z siecią "Genesis"... Druga, bardziej kreatywna opcja to spróbować samemu się podłączyć za pomocą znaleźnego laptopa...
Oczywiście i to pomieszczenie nie było wolne od czujnego oka kamery...

- Zapewniam cię robocie, że reszta moich kompanów to również konstruktorzy. - Powiedziała pewna siebie. Teraz już wiedziała, że jej nic nie grozi, więc obeszła Reeda i stanęła przed robotem.
- Byliśmy zamrożeni przez jakiś czas. Na pewno posiadasz rozbudowaną bazę danych na ten temat. - Spojrzała po kompanach. Pistolet lekko ją uwierał, toteż zmieniła jego lokalizacje wrzucając go do swojej medycznej torby. Kontynuowała... - Co się stało po zamknięciu nas w krio-izolatce i czemu nas tam zamknięto?

Plakat z naszą czwórką? Robot mający nasz głos w bazie danych i słuchający naszych poleceń? Coś tu jest dziwnego. Spojrzał na robota.
- Pokaż miejsce w jakim znajdujemy się obecne na statku.

Konstruktorzy, powtarzał sobie w myślach to słowo, nie pasowało mu tu kilka rzeczy ale chyba należy się do tego przyzwyczaić w tych warunkach, nie mówiąc nic obszedł robota przyglądając się genialnej technice wykonania, jeśli robot będzie w stanie odpowiedzieć na nasze pytania i jeśli rzeczywiście ma tam całą bazę, to będzie o niebo łatwiej doprowadzić ten statek do porządku a najważniejsze... poszukać innych członków 'Genesis".

Mężczyzna trzymał w pogotowiu broń w razie niebezpieczeństwa. Postanowił nie ryzykować zainfekowania systemu jedynego nieskalanego na tym statku urządzenia które znalazło się w jego posiadaniu. Odpalił więc jednego BO-B'a. którego bateria była najpełniej załadowana. Sekwencja obronna przed wirusem powinna uruchomić się automatycznie po jego wykryciu. Oczekiwał w niepewności na reakcję robota i czujnym okiem obserwował: to wejście, to maszynę, którą właśnie uruchomił....

Cecylia, Reed, Jefrey

Biomorph zapiszczał i ćwierknął. Wreszcie odezwał się normalnie:
- Cecylia Dawson nigdy nie była w Krio-Izolatce. Cecylia Dawson, lat 32 urodzona w Nowym Orleanie, Ziemia. Skończyła renomowaną szkołę lekarską... - biodroid kontynuował życiorys Cecylii - ... w 2197 roku przydzielona na "Genesis 3" jeden z dwudziestu siedmiu statków wysłanych w stronę Alfa Centauri. Miała pełnić funkcję lekarza pokładowego na pokładzie A. W roku 2197 umieszczona w komorze kriogenicznej numer 128 w Kopule 1. W roku 2223 według kalendarza Ziemi wybudzona z krio-snu. Opuściła pokład "Genesis 3" wraz z resztą załogi i pasażerów. Czemu pani wróciła pani doktor?
Następnie przeniósł wzrok na Reed'a.
- Odpowiadam na pańskie pytanie. Obecnie znajdujemy się w głównym punkcie medycznym pokładu C. Miejsce to znajduje się TU.

Hank

Technik odłączył robota i kazał mu zdiagnozować system sieci na "Genesis".
Droid podszedł do DataPoda i podłączył się. Po chwili odłączył a z jego głośników popłynęło:
- Sieć sprawna. Nie wykryto żadnej usterki. Zasymilowane trzy archiwalne pliki, kompresja danych w toku. Główny komputer zezwolił na tę operację.

- Który rok według kalendarza ziemskiego mamy obecnie? Gdzie podziali się ludzie?
Reed był zdenerwowany nic tutaj nie pasowało powtarzał mu jakiś głos w głowie. Wpatrywał się bezmyślnie w metalową osłonę robota i nie mógł uwierzyć własnym uszom.

Robot nie zastanawiał się długo...
- 125 dzień roku 2229 według kalendarza Ziemi.
Czyli według wszelakich obliczeń spędzili w tym miejscu ponad trzydzieści lat!... Trzydzieści lat w lodówce. Ile kosmosu można przelecieć przez trzy dekady? Jeśli mieli dobry napęd może już dotarli do Alfa Centauri?
- Potwierdź znaczenie słowa "ludzie" - odezwał się ponownie biomorph...

Hank pomyślał chwilę.
- Sporządź mi raport odnośnie stanu Genesis na dzień dzisiejszy. Chcę wiedzieć o każdym najmniejszym szczególe.
Potem zaczął dokładniejsze oględziny pozostałych by mieć pewność z czym ma do czynienia. Jaki to model robota? Jakie ma parametry techniczne, przeznaczenie i możliwości do zastosowania oraz wykorzystania przez konstruktora lub inną osobę dla której robot został skonstruowany. Technik uwielbiał zabawy z technologią odzyskową. Znów czuł się jak nastolatek, który próbował przerobić stare radio na nadajnik do zdalnego sterowania.
- Jak skończysz załatw mi plany tego statku, zwłaszcza schemat elektryczny i pobieżny plan rozmieszczenia pomieszczeń na danych poziomach z krótkimi opisami.