|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Sob 9:10, 24 Lip 2010 |
|
Zdjął swój cisowy łuk nałożony uprzednio na plecach. Ustawiając się przodem do pająka [4] który wyraźnie czaił się na niego w kącie i gotował do nagłego ataku. Dla bezpieczeństwa zwinnie krok w tył czując się bezpieczniej bliżej Khalida oraz Minsca, szybko naciągną łuk i strzała pomknęła w stronę bestii, [link widoczny dla zalogowanych] celnie w ohydny Głowotułów pająka, [link widoczny dla zalogowanych] przy tym strzałę w miękkiej tkance prawie aż po same pióra na jej końcu. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Scarned dnia Sob 9:11, 24 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Sob 9:35, 24 Lip 2010 |
|
Strzała, która trafiła pająka [4] przeszyła mu jego obleśny łeb a potwór spadł na ziemię drgając spazmatycznie.
Dwa pozostałe przy życiu pająki ruszyły do ataku. Pierwszy [1] próbował ugryźć Khalida ale wojownik fachowo korzystał ze swojego wyszkolenia i uniknął spotkania z jadowitymi szczękoczułkami.
Drugi zaś [2] wskoczył szafkę dzielącą go od Soallisa i wypuścił na niego swoją lepką sieć. Soallis w ostatniej chwili zdążył [link widoczny dla zalogowanych]...
Tymczasem Khalid ciął swym mieczem ogromne cielsko pająka lecz ostrze ześlizgnęło się z jego chitynowego pancerza. Jaheira ustawiona u boku Khalida tłukła pająka swoim kijem. Bestia odczuła skutki tego uderzenia i uskoczyła w tył gotując się do ponownego ataku...
Runda 2
Imoen z twarzą wykrzywioną z obrzydzenia odrzuciła łuk i rzuciła się z piskiem na bestię czyhającą na szafce. Cios był celny ale zbyt słaby aby cokolwiek wyrządzić potworowi...
Plan
[link widoczny dla zalogowanych] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Sob 9:39, 24 Lip 2010 |
|
Barbarzyńca w niebywałym dla niego skupieniu ruszył w stronę łotrzycy. Stanął tuż za nią, półtora metra oddalony od tropiciela, po czym zamachnął się w stronę pająka. Cios nie był [link widoczny dla zalogowanych] i spadł nieopodal lewego barku Imoen uderzając w ziemię. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Sob 11:12, 24 Lip 2010 |
|
Nie chcąc zrobic krzywdy towarzyszom, strzelając tym samym przez nich, postąpił trzy szybkie kroki na lewo, wyjmując już w międzyczasie strzałę z kołczanu i nakładając ją na cięciwę zaraz dotarciu na miejsce, ostrożnie naciagnął łuk próbując tym samym opanowac emocje i wystrzelił. Strzała zdołała [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] bestię w odwłok z którego zaczęła ciec zielonkawa ciecz, zaraz przy sterczących kawałku strzały. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Nie 9:49, 25 Lip 2010 |
|
Pająk trafiony przez Soallisa poruszył nerwowo szczękoczułkami i chciał wgryźć się w ramię Imoen. Ta jednak odsunęła się i uniknęła spotkania z jadowitymi szczękami bestii.
Tymczasem Khalid miał kłopoty. Jego przeciwnik skoczył na niego i wgryzł się przebijając pancerz tuż przy szyi. Khalid jęknął [6 obrażeń]. Miał nadzieję, że wypita antytoksyna pomoże mu zwalczyć jad.
Jaheira widząc jak jej przyjaciel zostaje ranny natychmiast z bojowym okrzykiem łupnęła tłuste cielsko pająka. Niestety i tym razem jego pancerz wytrzymał.
Khalid szkolony do tego typu sytuacji nie poddał się bólowi rany i ciał pająka. Bestia widać poznała się już na jego taktyce i odbiła miecz swoimi przednimi odnóżami...
Runda 3
Imoen uniknąwszy ciosu chwyciła miecz oburącz i pchnęła przed siebie. Trafiła pajęczy łeb, jednak pozostawiła na nim niewielki ślad [1 obrażenie]
Plan
[link widoczny dla zalogowanych] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Nie 19:31, 25 Lip 2010 |
|
Minsc spróbował jeszcze raz. Uniósł miecz nad głowę i opuścił go na [link widoczny dla zalogowanych]. Widział już jak broń ma zamiar rozmiażdżyć pająka, jednak miecz nie celował bezpośrednio w [link widoczny dla zalogowanych] owada. Nic jednak nie zmieniało faktu, że pająk padł pod silnym [link widoczny dla zalogowanych] barbarzyńcy i jego chomika.
- Właśnie tak Boo, właśnie tak się to robi! - Wykrzyczał zadowolony. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Pon 10:06, 26 Lip 2010 |
|
Zadowolony z entuzjazmu barbarzyńcy, stojąc wciąż w tym samym miejscu wystrzelił precyzyjnie napiętą i namierzoną strzałę w stronę ostatniego pająka z którym próbował uporac się Khalid i Jaheira. Niestety przeliczył siebie i swoje zdolności, pocisk zaś [link widoczny dla zalogowanych]. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Wto 8:10, 03 Sie 2010 |
|
Ostatni pozostały przy życiu robal nie dawał za wygraną. Rzucił się tym razem na okładającą go kijem Jaheirę. Jego szczękoczułki wgryzły się w jej ramię a dziewczyna jęknęła z bólu. Miała nadzieję, że jad nie zatruje jej i odmówiwszy krótką modlitwę do Mielikki wraz z Khalidem zakończyli dzieło "odrobaczania" domostwa Landrin. Oręż pół-elfów dosłownie zmasakrował odwłok bestii, która wydała swój ostatni oddech i padła i ich stóp.
[Wpiszcie sobie po 240 XP]
Khalid wytarł pot z czoła i jęknął. Imoen była na równi roztrzęsiona co zafascynowana wielkimi pająkami. Ich widok hipnotyzował dziewczynę. Jaheira zaś opatrywała rany współtowarzysza. Gdy spostrzegła, że nikt inny nie jest ranny opatrzyła swoją rękę i rzekła niewyraźnie, gdyż pomagała sobie zębami w wiązaniu opatrunku
- Ciekawe skąd się wzięły te bestie. Przeważnie nie pojawiają się znikąd. Słyszałam, że na północ stąd w Kniei Otulisko można spotkać ich mnogo, ale nie w mieście! - Jaheira była gotowa rozwiązać i tą tajemnicę - Landrin za wiele nie mówiła a z racji jej sędziwego wieku nie pytaliśmy.
- M... m... może - zaczął Khalid z wielkim rozpędem - Może rozwiązanie kryje się w drugiej izbie?
Wzrok wszystkich padł na drzwi znajdujące się na wschodniej ścianie.
Imoen jakby od niechcenia podeszła do małej szafeczki i otworzyła szufladę. Poczęła w niej grzebać. Znalazła małą broszę w kształcie pająka. Podniosła ją z obrzydzeniem trzymając go dwoma palcami za jedno z odnóży.
- Może to nam coś wyjaśni - szepnęła i uniosła broszę wyżej w górę. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Wto 10:42, 03 Sie 2010 |
|
Zmrużył oczy przyglądając się uważnie złowieszczemu symbolowi który okazale Imoen uniosła do góry.
- Coś mi się zdaje że nasza stara gnomka nie powiedziała nam wszystkiego -
Wskazał od niechcenia trzymający przez Imoen symbol, napiął lekko strzałę, łuk schylił ku dołowi w poziomie, będąc gotowym do oddania szybkiego strzału.
Podszedł ostrożnie do wschodnich drzwi przykładając do nich swoje ucho.
Zamknął na chwilę oczy [link widoczny dla zalogowanych] się w pomieszczenie obok. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Scarned dnia Wto 10:42, 03 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Wto 16:11, 03 Sie 2010 |
|
Soallis miał chyba dziś szczęście, a może po prostu jego umiejętności były wystarczające. Usłyszał ciche brzdęknięcie jakby wiszącej patelni, która uderzała lekko o ścianę. Dał ostrzegawczy znak towarzyszom.
Tymczasem Imoen pisnęła cicho a wzrok wszystkich skierował się w jej stronę. Pająk, którego trzymała nagle ożył i błyskawicznie wskoczył jej na palec. Jego osiem nóg zacisnęło się wkoło niego i tak znieruchomiał. Dziewczyna bezsilnie próbowała go z siebie ściągnąć. Jaheira zaproponowała swą pomoc, jednak z podobnym skutkiem. Pajęczy pierścień był najwyraźniej magiczny a magia w nim drzemiąca miała moc większa niż siła ich mięśni... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Wto 23:35, 03 Sie 2010 |
|
- Mniej gadania, więcej walki! - Powiedział dość głośno Minsc odsuwając od siebie resztę. W jednym ręku trzymając swój miecz wszedł do kolejnych pomieszczeń, aby upewnić się, że sprawa została załatwiona do końca.
Prawdę powiedziawszy to chciał najpierw uwolnić swoją wiedźmę a dopiero potem, razem z nią pomóc śmiałkom w rozwiązaniu ich problemów.
Tak, czy owak miał teraz nadzieję, że to koniec pająków i będzie mógł wrócić do swojego pokoju, gdzie teraz mógł już spać spokojniej wiedząc, że ma po swojej stronie dodatkowych wojowników. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Śro 6:30, 04 Sie 2010 |
|
Wykrzywił się lekko brakiem cierpliwości Minsca, ale nie stawał mu na drodze. Usunął się na bok zobaczywszy pająka zawiniętego wokół palca Imoen. Przez chwilę wahał się którą stronę obrac, stwierdził jednak że Khalid i Jaheira już nad tym pracują a barbarzyńca mimo swej siły może miec problemy z pajęczakami. Tak więc z przygotowanym łukiem ruszył parę kroków za Minsciem. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Czw 10:08, 05 Sie 2010 |
|
Minsk kopniakiem otworzył drzwi, które prowadziły do kuchni... a raczej do pomieszczenia, które kiedyś nią było. Teraz zasnuwała je ogromna pajęczyna, której kilka nici zerwał otworzywszy drzwi. Spod nóg wielkoluda uciekło w popłochu wiele małych pajączków. Pajęczyna nie przypominała jednak tej z poprzedniego pomieszczenia. Była mroczna, falowała setkami cieni pająków, które tkały ją, zjadały siebie nawzajem, rozrywały jej nici aby powtarzać ten proces na okrągło.
Minsk i Soallis zmrużyli oczy aby lepiej widzieć w mroku jaki wytworzyła wkoło siebie tak konstrukcja. Nie mieli jednak czasu aby cokolwiek więcej zrobić gdyż z rogu kuchni ruszyła w ich kierunku największa pająkowata rzecz jaką widzieli w życiu. Najgorsze, że był nie tylko duży ale strasznie szybko poruszał się po tej dziwnej pajęczynie.
[link widoczny dla zalogowanych]
Minsk miał już bić swoim ogromnym mieczem lecz nagle pająk odezwał się.
- Kolejni słudzy. Któż dał wam prawo zabijać moje dzieci. Kto dał wam prawo! - głos wydobywający się z szczękoczułek giganta przywodził na myśl trzaskające drwa w kominku. Był niepokojący... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Czw 10:09, 05 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Czw 10:22, 05 Sie 2010 |
|
Soallis otworzył usta ze zdziwienia, które dało upust strachu jaki mogłaby wywołac ta pajęcza bestia. Dziwne coraz bardziej to wszystko się zdawało, jaka staruszka trzymała by taką bestię w domu i w dodatku ten symbol.
-Nie jesteśmy twoimi sługusami potworze, a prawo te dała nam właścicielka tego domu, więc czmychaj stąd czym prędzej jeśli jeszcze kiedyś chcesz miec dzieci-
Wypowiedział ciąg słów, nerwowym acz stanowczym głosem, jednocześnie kiwając do pozostałych za sobą by podeszli bliżej. Spojrzał tylko jeszcze raz na Minsca, obawiając się że za chwilę rzuci się na pająka tnąc go gdzie tylko popadnie. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Scarned dnia Czw 16:01, 05 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Czw 19:53, 05 Sie 2010 |
|
Co też Minsc miał zamiar uczynić w imię dobra, które go tu przywiodło. Skoro tropicielowi to nie odpowiadało barbarzyńca stanął tylko w pobliżu bestii unosząc miecz powoli (Przygotowuje akcie ataku w przypadku gdyby pająk zamiast cofnąć się podszedł do przodu, albo spróbował zaatakować. Tak, czy owak Kamil i tak uzna, że w pomieszczeniu jest za dużo osób żeby ktoś mógł przygotować jakiekolwiek akcje, tak jest zawsze. Właściwie to sam nie wiem po co o tym czytałem, skoro i tak nie można tego normalnie wykorzystywać podczas sesji. Tak, czy owak właśnie to robię.) nad głowę mówiąc.
- Nabij mi się na miecz nikczemniku póki możesz, bo ja taki dobry nie będę! - Oczekiwał reakcji wielkiego robala. Z jednej strony chciał zakończyć już tą sprawę, niechby nawet wypuszczeniem potwora w samym centrum miasta tak jak tego sobie życzył Soalis, z drugiej jednak strony sumienie podpowiadało mu żeby nie wdawać się choćby w rozmowę z potencjalnymi przeciwnikami, tym bardziej, że był to gadający robal. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pią 8:33, 06 Sie 2010 |
|
- Dziecko... - rzekł nagle pająk - Dziecko chce mnie przepędzić - wydał z siebie dźwięk przypominający śmiech.
W drzwiach pojawili się Jaheira, Imoen i Khalid.
- Bogowie - szepnęła Imoen. Nagle dziewczyną szarpnął dreszcz a oczy zaszły jej mgłą. Pająk począł zaś nerwowo poruszać wszystkimi kończynami. Pajęczy pierścień zaczął świecić bladą poświatą.
- NIE! - wrzasnął pająk i począł się kurczyć.
Imoen zaś uniosła dłoń fosforyzującą trupio bladym światłem i skierowała je wprost w czarne ślepia. Pająk zmrużył oczy i wydał z siebie pisk. Pajęczyna pod jego odnóżami poczęła się kurczyć, kruszyć i rozpadać. Wreszcie otoczenie wkoło niego zaczęło falować i również kurczyć. Pojawił się niby wir, który począł wciągać potwora. wszyscy odstąpili o krok od tego zjawiska. Tylko Imoen stała niewzruszenie i wpatrywała się pustymi oczami w całe to wydarzenie. Wreszcie wir wchłonął całego pająka i jego mroczną pajęczynę. Imoen stałą przez chwilę w pustej i całkiem normalnej kuchni by po chwili omdleć. Osuwała się powoli przy ścianie a Soallis dopadł do niej i ja podtrzymał. Poczuł, że była rozpalona. Pierścień na jej palcu skruszył się i rozpadł w pył. Palec jednak był dotkliwie poparzony. Nikt nie wiedział co dokładnie sie tu wydarzyło.
Jaheira ułożyła Imoen na niewielkim łóżku należącym do Landrin i położyła dłoń na jej czole.
- Ma gorączkę. Bez kapłana nie damy sobie rady - rzekła a Soallis poczuł się dziwnie gdyż przypomniał sobie identyczna sytuację w gospodzie "Pod Pomocną Dłonią" gdy jego przybrana siostrę trawiła podobna gorączka. Jednak wtedy znali jej przyczynę a teraz?
Kapłan był chudym i wysokim mężczyzną. Służył Helmowi i zgodził się pomóc za dobre słowo i podziękę. Zbadał dziewczynę i posmutniał.
- Nie jest dobrze ale nie beznadziejnie. Przez tą dziewczynę przeszła fala potężnej magii. Cud, że jeszcze żyje. Jest może zaklinaczką? - spytał a zgromadzeni pokręcili niepewnie głowami
- Może nawet o tym nie wie. Jest silna i myślę, że z pomocą Helma uda mi się ją uzdrowić. - złożył dłonie do modlitwy i po chwili spadł na Imoen jaskrawy snop światła. Kapłan zaczął modły. Nie trwało to dłużej niż kilak uderzeń serca a snop światła zgasł i Imoen otworzyła powoli oczy.
Nazajutrz obudzili sie w swoich pokojach w gospodzie "Wesoły Żongler". Minsk trochę natarczywie poganiał wszystkich do wyruszenia "Na Ratunek Wiedźmy". Po obfitym śniadaniu i uzupełnieniu zapasów ruszyli w drogę. Nikt nie poruszył do tej pory sprawy z tym co przydarzyło się Imoen wczorajszego wieczora...
Dotarli na miejsce gdzie zaginęła Dynaheir. Soallis przeczesał okolicę w poszukiwaniu śladów. Udało mu się odkryć trop grupy gnolli, które ciągnęły za sobą kogoś o drobnej posturze. Trop prowadził na zachód i tam ruszyli pewni nadziei na uratowanie Wiedźmy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Sob 17:16, 14 Sie 2010 |
|
Idąc tak większośc czasu w nieznośnym milczeniu, Soallis zszedł z przodu drużyny pokazując Khalidowi kierunek marszu i nakazując mu na razie objąc przewodnictwo.
Samemu zaś odszedł w tył wyrównując pochód obok Imoen, szedł cicho, zastanawiając się w międzyczasie czy aby słusznie byłoby spytac o tak wyczerpującym fizycznie i psychicznie wydarzenie mające miejsce niedawno temu.
-Zrozumiem jeśli nie zechcesz mi teraz powiedziec, ale jestem ciekawy-
przerwał podchodząc do niej jeszcze bliżej jakby chcąc by wyjawiła mu swój sekret.
-Co ty tam zrobiłaś... no wiesz w tym domu, z tym pająkiem-
Wyszeptał dośc nieśmiało te parę słów czekając zniecierpliwiony na odpowiedz. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Scarned dnia Sob 17:21, 14 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Sob 19:15, 14 Sie 2010 |
|
Imoen spuściła wzrok. Soallis dostrzegł w niej już nie dziewczynę, podlotka, z którym się wychował lecz kobietę. Minę miała poważną i smutną. Wzruszyła ramionami jakby chciała wymigać się od odpowiedzi.
- Nie wiem... - szepnęła - Ale... - zawahała się jakby bojąc się tego co za chwilę powie - Ale w mojej głowie plączą się nieznane słowa, które próbują się wydostać. Trzymam je z całych sił. Dzieje się tak od tamtego czasu. Wcześniej miewałam sny. Sny o potędze i sile równej bogom. Nie wiem Solallis. Wszystko stało się tak dziwne od śmierci Goriona...
Soallis poczuł, że mu żal Imoen. Była młoda, młodsza od niego i czuł, że takie rzeczy nie powinny dotykać ludzi w takim wieku. Nikogo nie powinny spotykać.
- Czytałam o takich osobach - rzekła nagle rozwiewając myśli tropiciela - Zwą ich zaklinaczami. W ich krwi płynie magia. Są ponoc potomkami smoków lub innych magicznych istot. Czy stałam się jedną z nich? - spytała ze łzami w oczach. Szybko je wytarła odrzucając smutek na rzecz twardej stanowczości - Wiedz, że zawsze jestem z tobą. Dorwiemy tego drania co zabił Goriona nawet gdybym miała wyrzucić z siebie całą tą niechcianą moc i zniszczyć świat! - uśmiechnęła się blado a Soallis odwzajemnił jej uśmiech.
Szli śladami gnolli przez długi czas. Odpoczywali tylko chwilami gdyż Minsk wespół ze swym chomikiem nie pozwalali na dłuższe popasy. "Kosmiczny chomik nie potrzebuje odpoczynku gdy Wiedźma jest w potrzebie" - grzmiał łysy barbarzyńca.
Wreszcie pod wieczór dotarli na wzgórze. W zachodzącym słońcu pod nimi rozciągał się widok na przepływającą rzekę i chwiejny most na niej. Chyba dawno przestano się nim interesować gdyż wyglądał jakby wymagał gruntownego remontu. Po drugiej stronie mostu dostrzegli dwie małe sylwetki. Bystre oczy Soallisa zidentyfikowały ich jako ogrillony.
Za mostem zaś piętrzyły się z ziemi ruiny dawnej amnijskiej twierdzy, gdy to jeszcze terytorium Amn sięgało tak daleko na północ. Wszyscy byli prawie pewni, że gnolle musiały mieć tam jakąś kryjówkę. Pomimo swej brutalnej natury nie był to przecież istoty całkiem głupie. Wręcz przeciwnie. Był zorganizowane. Tym najwyraźniej się poszczęściło i zamieszkały w ruinach twierdzy. Nie było czasu do namysłu. Ogrillony na moście musiały być jakąś przednią strażą, albo po prostu zajęły sobie most i nawet oddział gnolli nie był w stanie ich przegonić. Musieli więc zawrzeć pakt.
Musieli przejść przez most. Nie było mowy o płynięciu rzeką. Jej nurt był dość silny a na robienie tratwy brakło czasu. Gnolle znane były ze swojego upodobania do ludzkiego mięsa i dla "Wiedźmy" każda minuta się liczyła... o ile już nie było za późno. Odrzucili jednak tą myśl i zajęli się problemem niechcianego towarzystwa na moście...
Zeszli niżej ze wzgórza najciszej jak się dało. Most okazał się szeroki na około trzy metry i długi na dwadzieścia. Ogrillony zdawały się ich nie zauważyć i zajęte był rozmową miedzy sobą. Mówiły w jakimś orczym dialekcie i nawet znawca tego języka mógłby się pogubić w różnych naleciałościach. Noc mogła być ich sprzymierzeńcem |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Pon 9:28, 16 Sie 2010 |
|
- Spotkał ktoś z was niegdyś z podobnych temu stworzeń?-
Powiedział w miarę spokojnie, choc wyraz twarzy miał wyraźnie zaniepokojony widokiem gawędzących stworzeń, nie wiedział zbytnio co teraz począc. Minsc zapewne za chwilę przebiegnie przez most by rozpłatac im głowy w pół, jeśli tam naprawdę znajduję się jego wiedźma. Tak więc czasu było coraz mniej a pomysłów na rozwiązanie tej sytuacji... mało.
Ruszył do przodu wciąż wpatrzony w rozmawiające istoty, obrócił się tylko do tyłu sprawdzając czy aby drużyna za nim podąża. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Pon 19:20, 16 Sie 2010 |
|
- Jeśli chcecie z nimi pertra.. petrak... rozmawiać to lepiej działajcie nim moje ostrze sprawiedliwości dosięgnie te plugawe bestie. - Tym razem starał się mówić w miarę cicho aby ogrillony w dalszym ciągu nie były świadome z obecności drużyny. - Nic się nie martw Boo, zaraz uratujemy naszą wiedźmę. - To mówiąc zacisnął uprzęże w swoim plecaku i poprawił uchwyt na mieczu. Był gotowy do walki, czekał tylko na decyzję tropiciela. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Czw 13:34, 19 Sie 2010 |
|
Tropiciel szedł pierwszy. Odwrócił głowę. Była przy nim Imoen z łukiem. Zostawili zaś w tyle Minska i resztę. Najwyraźniej barbarzyńca czekał jak potoczy się zwiad.
Stanęli przy dwóch drewnianych palach na których wisiał most z tej strony. Imoen weszła pierwsza a deska lekko zaskrzypiała. Dwaj humanoidzi nie przewali rozmowy. Najwyraźniej nie spodziewali sie nikogo o tej porze, a już na pewno nikogo wchodzącego tak frontalnie. Soallis zaryzykował również wejście na most. Deski skrzypnęły bardziej pod jego ciężarem ale to też nie przykuło uwagi ogrillonów.
Gdy byli w połowie drogi Imoen stuknęła lekko w ramię Soallisa i szepnęła
- ]Daj tamtym znak jak skończę. Nie wiem czy to zadziała. Ale może się powieść - uśmiechnęła się tajemniczo i zaczęła wypowiadać słowa, których tropiciel nie rozpoznawał. Były to słowa pełne jakiejś niesamowitej energii, która wręcz emanowała od dziewczyny.
Nagle obraz Imoen zafalował i zamieniła się ona w... gnolla!
Minsk przetarł oczy ze zdziwienia... i jeszcze raz! Na Wielkiego Kosmicznego Chomika! To gnoll! Rzuciłby się pewnikiem sam na most gdyby nie delikatny dotyk Jaheiry.
- Spokojnie wielkoludzie. To magia. Nasza młoda sprytna dziewczyna chce użyć fortelu aby odwrócić uwagę tych tam. Spójrz. Soallis daje nam znak abyśmy ruszali.
Gdy Imoen zamieniona w gnolla ruszyła w stronę ogrillonów zajęła ich rozmową. Tropiciel dałby sobie rękę uciąć, że nie miał bladego pojęcia, że ta siksa zna język gnolli. Mostowi strażnicy najpewniej dali się nabrać na to co im nagadała dziewczyna i odwróciła ich uwagę na tyle aby całą reszta mogła znaleźć się w krzakach dobre dziesięć metrów za mostem.
Imoen dołączyła do nich po kilku minutach. Nie wyglądała już jak gnoll a na jej twarzy malował się tryumfalny uśmiech.
- Twoja wiedźma żyje. Przyprowadzili ja tu niedawno i żądają od niej odprawienia jakiegoś rytuału, którego sami nie potrafią. Ci tam - wskazała kciukiem w stronę stróżujących - Nie byli zbyt rozgarnięci aby wyjaśnić całkowitą naturę tego wszystkiego. Mam tylko nadzieję, że nie wpadną nagle na to czemu jeden z gnolli wypytuje o takie rzeczy zwykłych wykidajłów.
Ruszyli dalej. Kilkadziesiąt kroków od krzaków natknęli się na dwie włócznie zatknięte w usypane stosy czaszek. Na grotach tkwiły nadal gnijące głowy - jako ostrzeżenie.
Imoen posiniała i zebrało się jej na wymioty, ale opanowała się w porę.
W szarości nadchodzącego wieczoru dostrzegli sylwetki trzech strażników. Był to bez wątpienia gnolle. Te bestie nie potrzebowały najwyraźniej pochodni, gdyż takowych nawet nie szykowały. Musiały jak część ras zamieszkujących Toril widzieć w ciemnościach.
Tuż za stróżującymi gnollami były schody, które pięły się w górę i skręcały ostro w prawo aby zniknąć za półokrągłym murem. Widocznie było to jedyne używane wejście do ruin twierdzy. Ciekawe czy są tu jeszcze jakieś?
Rozglądali sie w koło ale ich wzrok napotykał tylko na masywny mur lub gęstniejący mrok nocy. Jeśli szybko czegoś nie wymyślą będą musieli ścierać się z tymi tutaj, a kto wie ilu gnolli siedzi jeszcze dalej i czy nie usłyszą odgłosów walki? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Sob 14:53, 21 Sie 2010 |
|
Obecna sytuacja nie była najlepsza, można by ruszyć prosto do boju lub spróbować wyeliminować ich po cichu, lecz niemożność widzenia w ciemności znacznie zmniejszała ich szansę na wygranie pojedynku, a odgłosy walki mogły niefortunnie zbudzić całą twierdzę z upiornego letargu.
- Imoen czy mogłabyś jeszcze raz zamienić się w gnolla i zająć ich na tyle byśmy mogli przejść obok lub chociażby zakraść się z orężem od tyłu i bez większego zamieszania wyeliminować te stwory?-
Zaszeptał jak najciszej tylko mógł, co jakiś czas sprawdzając czy aby przypadkiem gnolle nie podsłuchują lub nie patrzą w tą stronę. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Nie 6:48, 22 Sie 2010 |
|
Zarówno Minsc jak i jego chomik czekali na post od MG... yyy... to znaczy na reakcje Imoen. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Nie 10:53, 22 Sie 2010 |
|
Imoen spojrzała na tropiciela z wyrzutem
- Mam... mam zabić ich jak morderczyni? - wzdrygnęła się na samą myśl i pokręciła głową z niedowierzaniem, że takie słowa padły z ust jej przybranego brata. Brata, który był wychowankiem Goriona, prawego człowieka. Sam Soallis nie wiedział dokładnie czemu takie słowa przyszły mu na myśl. czuł jednak się trochę lepiej gdy pomyślał o zabijanych w skrytobójczym ataku gnollach. Otrząsnął się z dziwnego transu i usłyszał:
- Nie ma mowy! - szepnęła trochę za głośno, ale na szczęście gnolle nie usłyszały jej.
Jaheira i Khalid do tej pory milczący rzekli prawie jednocześnie co wprowadziło małe zamieszanie. Wreszcie druidka pozwoliła mówić swemu partnerowi.
- To... to... to może odwróć tylko ich u... u... uwagę tak jak wcześniej a my przemkniemy do środka.
- Chyba, że ktoś ma inny pomysł - szepnęła Jaheira - Mi też się nie uśmiecha mordować, ale przypominam, że nie jesteśmy tu na spacerze tylko na misji ratunkowej. Znając gnolle to wyznają oni Malara albo innego dzikiego boga. Jeśli chcemy uratować minskową wiedźmę musimy twardo stawiać sprawę.
Imoen przytaknęła niechętnie
- Zabiję tylko w razie konieczności - przełknęła głośno ślinę - Na razie spróbuję odwrócić ich uwagę.
Po tych słowach znów przywołała moc z wnętrza siebie i zmieniła się w podobnego gnolla co przed kilkoma minutami. Podeszła do grupy strażników i zaczęła coś w orczym. Tamte odszczekały do niej coś czego najwyraźniej nie zrozumiała. Próbowała zmusić się do jakichś wytłumaczeń ale na daremno
- Na bogów - jęknęła Jaheira - ]Ona nie zna ich języka. Szybko trzeba ją stamtąd wyciągnąć zanim zrobią jej krzywdę! - rzekła dość donośnie. Gnolle jednak zajęte były Imoen. Poczęły do niej podchodzić, jeden położył łapę na toporze wiszącym u pasa. Drugi dzierżył pokaźną halabardę i ustawił się za towarzyszem, trzeci zaś grzebał w ziemi maczugą. Sytuacja wyglądała na nieciekawą. Wszyscy mieli tylko nadzieję, że gnolle nie zaalarmują reszty z powodu jednego marudera...
Jaheira skupiła się na rzuceniu magicznego zaklęcia błagając Mielikki o pomoc. Po chwili pojawił się cień szybującego ponad nimi ptaka. Jastrząb spadł na najbliższego gnolla próbując wydrapać mu oczy.
- Szybko! - rzucił Khalid wypuszczając strzałę w kolejnego gnolla. Trafił bezbłędnie pomimo coraz gęstszego mroku [połowa ukrycia 20% szans na nietrafienie]. Gnoll zapiszczał jak raniony kundel, złamał sterczącą mu z ramienia strzałę i począł szukać napastników. Tymczasem zaskoczona Imoen wyszarpnęła z pochwy swój miecz i pchnęła w trzewia gnolla, który był prawie oślepiony przez ogromnego jastrzębia. Miecz dziewczyny zanurzył się w ciele bestii i powalił na ziemię. Krew, która płynęła z jego rany w ciemności wydawała się czarna, ale nic nie budziło wątpliwości, że cios był śmiertelny.
[Pora na wasze przygotowane akcje, gdyż mniemam, że logicznym było je przygotować tak na zaś, jakby się ktoś pytał to jest to zwykłe gnolle z Księgi Potworów i stoją od was około dziesięć metrów... a zresztą plan jakiś zrobię. Aktualizujcie go też w czasie swoich inicjatyw gdy np. się poruszacie, będzie mi łatwiej się rozeznać i będę wiedział, że NA PEWNO TAM stoicie.]
PLAN:
[link widoczny dla zalogowanych] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Pon 9:17, 23 Sie 2010 |
|
Nie było czasu na zastanowienia czy dokładne plany. Nerwy zmusiły go do oddania szybkiego strzału, nie tracąc czasu na dłuższe celowanie, dlatego też strzała którą [link widoczny dla zalogowanych] wystrzelił pomknęła w za tyły gnolla [gnoll 1] rysując tym samym schody.
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Scarned dnia Pon 15:36, 23 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie GMT
|
|
|
|
|
|
|