Autor |
Wiadomość |
Domin
Gracz
Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Wto 19:15, 12 Sty 2010 |
|
Bruce z wielkim podnieceniem opuścił samochód. Wziął aparat z dużym obiektywem i ruszył w stronę cygańskich wagonów. Wraz ze swoimi towarzyszami przeszedł niewielki most, pod którym płynęła rzeczka. Wilgotny las w połączeniu z klimatyczną nocą sprawiał dość upiorne wrażenie. Po kilku minutach nareszcie doszli do ów wagonów... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Śro 16:04, 13 Sty 2010 |
|
Wszędzie nawet tu zamontowane były duże lampy halogenowe oświetlające otoczenie. Dostrzegli, że prowadzą one niczym ścieżka w głąb lasu. Z pewnością do samej kopalni.
Cygańskie wagony były urządzone w meble i inne sprzęty jednak stały tu chyba aby długo aby cokolwiek było jeszcze użyteczne. Ciasne łóżka od biedy mogły im posłużyć za miejsce do spania. Było tu sucho a po głębszych oględzinach jakby napalić w małym piecu nawet ciepło. Jednak każdy z nich musiał spać w innym wagonie gdyż nie był on przeznaczony dla więcej niż jednej, góra dwóch osób. Gdy tak rozglądali się po okolicy z jednego z wagonów wyszedł człowiek w czapce baseballowej. Miał na sobie nieprzemakalną zieloną kurtkę i dżinsy. Jego adidasy klapały na błocie. Stanął trochę zaskoczony ich widokiem. Uniósł dłoń w powitalnym geście i rzekł po angielsku
- Witam. Nie spodziewałem się już tu nikogo.
Miał jakiś dziwny akcent. Z pewnością nie był anglikiem ani amerykaninem.
- Stasek Radosz... - zawahał się chwilę - Profesor Radosz.
Miał gładko ogoloną twarz. Czapka zaś przykrywała szeroką bliznę na lewej skroni.
- Jestem geologiem. A panowie na pewno w sprawie ostatniego odkrycia prawda? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Śro 16:45, 13 Sty 2010 |
|
- John Newman - przedstawił się podając rękę jegomościowi - Uniwersytet Londyński. Mniemam, iż jest tu Pan dłużej od nas. Czy są może jakieś rzeczy o których powinniśmy wiedzieć, jakieś uwagi, na co uważać? Wie pan, nie chcemy wchodzić nikomu w drogę toteż z góry powiedzmy wprost co i jak.... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Domin
Gracz
Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Śro 17:07, 13 Sty 2010 |
|
Bruce nic nie mówił. Robił zdjęcia, gdy pojawił się ów nieznajomy. Przerwał sesję fotograficzną, gdy John Newman odezwał się do tego człowieka. Sam był ciekawy, czy Radosz wie coś, czego nie wie ich cała trójka. Ogarnęło go przekonanie, że jednak jest mądrzejszy... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mali.
Gracz
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Śro 18:12, 13 Sty 2010 |
|
Jack wbiegł do wagonu nie bacząc czy ktoś może jest w środku czy tez nie. Otrzepał w progu mokrą od deszczu kurtkę i widząc rozmawiających rzekł: - Panowie. Porozmawiajmy w środku, nie zanosi się żeby przeszło. - spojrzał w niebo - Może znajdzie jakaś herbatka. Ciepłe dobrze nam zrobi. - wszedł do wagonu rozglądając się za czajnikiem, wodą i kuchenką - najprędzej gazową. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pią 10:18, 15 Sty 2010 |
|
Weszli do wagonu Staska, który widać niezbyt chętnie ich tam zaprosił. Ciepło z piecyka na chwilę ustąpiło miejsca wieczornemu chłodowi. Wagon nie był przestronniejszy od innych więc musieli cisnąc się tam we czterech. Pachniało jednak w nim fasolą z puszki i ich żołądki ścisnęły się z głodu. Ostatnio jedli przecież fast food na stacji benzynowej.
Stasek postawił na nim czajnik. Wszyscy trzej odnieśli wrażenie, że geolog nie jest zbyt zachwycony ich towarzystwem.
- A co tu mówić - rzekł w odpowiedzi na pytanie Newmana - Wkoło żołnierze co się przyczepiają do wszystkiego. Archeolodzy pojechali stąd dawno pocałowawszy klamkę. Teren zaminowany! Wchodzić nie wolno - zagrzmiał Stasek naśladując żołnierskie krzyki.
Wyjął cztery styropianowe kubki i zalał herbatę.
- Mam trochę spirytusu, herbata z prądem dobrze każdemu zrobi - dolał nie bacząc na jakiekolwiek protesty. - A wy tu po co? Wiem, że do kopalni ale jaka jest wasza specjalizacja? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Pią 10:52, 15 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Domin
Gracz
Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pią 14:03, 15 Sty 2010 |
|
Bruce wszedł. Widział wnętrze wagonu o takiej samej pojemności jak każde inne. Usiadł na na starą pryczę. Na twarzy Staska malował się trochę obraz wściekłości. Bruce odniósł wrażenie, że nie podoba mu się ich obecność. Czuł też głód i chętnie by coś zjadł. Po chwili usłyszał wściekłość Staska. Chwilę potem ucieszył się na widok herbaty ze spirytusem. Choć nie przepadał za alkoholem, czuł pragnienie dlatego niczego nie odmawiał. Na pytanie Staska odpowiedział -Ja jestem dziennikarzem. Pracuję dla praskiej gazety. Interesują mnie wykopaliska. Jestem tu po to, aby znaleźć coś ciekawego, co zainteresuje mnie, jak i mojego przełożonego. - Po tych słowach wziął łyk "staskiej herbaty". |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Pią 14:10, 15 Sty 2010 |
|
- Moja branża nie jest panu obca i raduje mnie wielce możność spotkania kogoś takiego - John zwrócił się do gościa z szacunkiem, przez wzgląd na jego tytuł naukowy. Sam wiele by dał by stać się kimś takim jak on w dziedzinie nauki, ale był za młody, miał rodzinę i inne obowiązki, więc ciężka i daleka droga była przed nim... a nie łatwo byłoby. - Ja również jestem archeologiem i pomagam Brucowi w zbieraniu materiału na dobry reportaż, wie pan, zawsze potrzebują kogoś, kto zna się na rzeczy. - Uśmiech ukrył pod kubkiem, którego rąbek teraz wychylił. Poczuł jak gorąca herbata ze spirytusem spływa mu do gardła. Poczuł się znacznie lepiej i zrobiło mu się cieplej. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mali.
Gracz
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pią 20:13, 15 Sty 2010 |
|
Jack usiadł na pierwszym lepszym nadającym się miejscu. Wziął szklankę z trunkiem i upił trochę. Chwycił ją w dwie przemoczone ręce aby zrobiło mu się cieplej. Przełknął ciecz i postanowił zabrać głos: - Interesuje mnie jedna rzecz... - podjął - ... przepraszam.. - w porę porachował - nazywam się Jack Dillinger i jestem ... emerytowanym policjantem - uśmiechnął się i wyciągnął dłoń w kierunku naukowca - Interesuje mnie czy znaleźli już jakąś minę. Coś Panu o tym wiadomo? - wziął kolejny łyk. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Nie 11:42, 17 Sty 2010 |
|
- A ja jestem geologiem, nie archeologiem - warknął Stasek podkreślając słowo geolog. - Przyjechałem tu za całym tabunem najróżniejszych naukowców. Od historyków i archeologów zachwycających się każdym guzikiem po ekologów, którzy sprzeciwiali się naruszaniu naturalnych ekosystemów. Wszyscy już się wynieśli. Niestety wynieśli się także ci co mnie tu przywieźli i jestem uziemiony. Na pewno założyli sobie, że wrócę z kimś innym.
Całą trójka właśnie zorientowała się, że rzeczywiście jedyny nie wojskowy samochód należał tu do nich.
- A trepy nawet nie myślą aby zaproponować swoją pomoc. W sumie to czekam tu na przyjaciela, który mnie stąd zabierze. Jak na razie zamarudził chyba gdzieś albo pogoda nie pozwoliła mu tu dotrzeć. Obsuwanie się błota na drogi jest bardzo częste podczas takich ulew.
Spojrzał na Jacka gdy ten wspomniał o minach
- Nie wiem jak wyglądają miny z czasów Drugiej Wojny ale nie widziałem tu żadnych obiektów co choć przypominają minę. Zresztą wejście do kopalni jest pilnowane przez dwóch wartowników. Ci co tu gościli przed wami szeptali, że ponoć mają rozkaz strzelać do każdego cywila kto zbliży się do wejścia na odległość kilku metrów.
Stasek wydał im się dziwnym człowiekiem. Po bliższym przyjrzeniu się mu Bruce stwierdził, że chyba skądś zna jego twarz lecz myśl ta umykała mu. Zresztą wystarczyło, że widział go na jakimkolwiek zlocie czy przyjęciu skąd pisał reportaż. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Nie 11:59, 17 Sty 2010 |
|
- Przepraszam najmocniej - odchrząknął zakłopotany archeolog - Jakoś ostatnio jestem rozkojarzony...
John zaczął zastanawiać się nad sensem słów Staska. Czemu wejście do kopalni było tak bardzo chronione? Co takiego znajdowało się wewnątrz labiryntu sztolni i korytarzy? Było to bez wątpienia coś cennego, coś co chcieli ukryć za wszelką cenę, coś co nie będzie dawało Johnowi spokoju przez najbliższy czas... Coś co musi odkryć. To kolejne wyzwanie i kolejna próba charakteru i dziwnego EGO mężczyzny z Uniwersytetu Londyńskiego... Wewnętrzny przymus, chęć przygody, a przede wszystkim, chęć zgłębienia prawdy... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Domin
Gracz
Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Nie 13:56, 17 Sty 2010 |
|
Przemądrzałość tego gościa zaczęła denerwować Bruce'a. Zadufany w sobie mędrzec. Jednak nic nie mówił, a słuchał co on mówi. Zaciekawiło go, dlaczego wejście do kopalni strzeżone jest przez dwóch strażników z giwerami, którzy mają pozwolenie strzelać do każdego żywego stworzenia? A może Stasek wygaduje kłamstwa, aby zapewnić sobie spokój w realizowaniu swojego celu? Może przybysze przeszkadzają mu... Bruce nie do końca mu wierzył. Czuł, że musi w jakiś sposób potwierdzić słowa geologa. Po chwili zdał sobie sprawę, że skądś kojarzy twarz Staska... tylko skąd? Nie miał pojęcia. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Domin dnia Nie 13:56, 17 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pon 20:10, 18 Sty 2010 |
|
Stasek nie odpowiedział nic. Wzruszył tylko ramionami. Dolał sobie spirytusu do kubka i przechylił go szybko nie częstując reszty.
- Co tu więcej gadać? Nawet mnie nie wpuścili do środka! Mówili, że grozi zawaleniem i są miny! Ale ja przecież doskonale wiem gdzie taka kopalnia może się zawalić! A co do min to są chyba bujdy wyssane z palca. Połowa naukowców jak dowiedziała się o minach uciekła z podkulonymi ogonami a druga wodzona była za nos ochłapami i w końcu też pojechali. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Domin
Gracz
Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pon 20:39, 18 Sty 2010 |
|
Bruce odetchnął, gdy Stasek zaczął mówić coś konkretnego. Zaczął wierzyć, że miny to wymysł wyżej postawionych generałów. Tylko dlaczego wykopaliska objęte są aż tak ścisłą ochroną? Muszą coś kryć, coś cennego albo coś, co nie może ujrzeć światła dziennego. Miał pomysł na reportaż. Ale trapiło go jedno: czy jego przemyślenia powinny zostać umieszczone w prasie? Jednak jego pomysł musiał zostać odrzucony. Przemyślał to i doszedł do wniosku, że lepiej "wyskoczyć" z czymś bardziej wiarygodnym: popartym faktami. Ale nie zawahał się podzielić swoimi przemyśleniami ze swoim przełożonym. Gdy tylko znajdzie chwilę wolnego czasu, zadzwoni do swojego szefa. Biorąc łyk trunku rzekł: Na prawdę nie mam żadnego pomysłu, jak wejść do kopalni. Teren jest strzeżony przez strażników. Mają pozwolenie na zabijanie... - podkreślił akcent w wyrazie "zabijanie". Kryją coś. - rzekł z oczekiwaniem na pomysły swoich kompanów. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mali.
Gracz
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pon 20:49, 18 Sty 2010 |
|
Gdy słuchał tych wszystkich słów geologa w głowie Jacka pojawił się raczej szaleńczy pomysł. Postanowił wejść do kopalni i przekonać się na własne oczy co znajduje się w środku. Czy rzeczywiście są tam jakieś miny, albo zobaczyć co jest tak pilnie strzeżone. Dość szybko jednak odbiegł od tego zamiaru, chociaż nie definitywnie, postanowił na razie to zostawić. Teraz chciał zrobić coś innego.
- Słuchajcie.. - zwrócił się do zebranych - ciekawi mnie komu może zależeć aż na takiej dyskrecji, bo to dlaczego zależy, jest chyba zagadką dla wszystkich - wziął kolejny łyk trunku, przełknął i kontynuował - postaram się dotrzeć jak najwyżej się da. Może tam tkwi rozwiązanie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Pon 20:49, 18 Sty 2010 |
|
- Jak mniemam, pan jest tym najwytrwalszym, który nie da się złamać? - podpuścił do odpowiedzi staruszka John. Zastanawiała go ta postać. To co mówił i opisywał, było z jednej strony zniechęcające do dalszego działania, a z drugiej strony intrygowało go coraz bardziej. Musiał, a raczej musieli dostać się do kopalni. Nie ważne, czy strzegło jej wojsko, czy były tam miny, czy miała się ona niebawem zawalić. Z całą pewnością było tam coś, czego prostym szaraczkom takim jak oni wojsko i rząd za żadne skarby nie pokarzą... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Czw 20:52, 21 Sty 2010 |
|
Stasek popatrzył dziwnie na Johna
- Kurwa - jęknął - Czy wy myślicie, że mi tu dobrze w tej zimnej klitce? Przecież tłumaczę jak idiotom, że utknąłem tu bo nie mam transportu do cywilizacji! - ścisnął styropianowy kubek ochlapując sobie przy tym dłoń i nadgarstek. Od razu jęknął z bólu i podwinął mokry rękaw. Bystry wzrok policjanta a także dziennikarza dostrzegł dziwny tatuaż na przedramieniu Staska... i ten dziwny wybuch i brak kultury. Nagły przebłysk zawitał w głowie Orbisona. Przypomniał sobie gdzie widział tę twarz! W kartotece policyjnej! Nie mógł sobie teraz przypomnieć nazwiska jegomościa lecz był pewny, że pan Stasek Radosz nie jest żadnym geologiem! Zimny pot zagościł na jego czole. Nie był pewny, ale chyba kojarzył tą podłą facjatę z jakimś brutalnym zabójstwem! Cholera...
Jack tymczasem próbował sobie skojarzyć ów tatuaż. Widział już podobny... Chyba błysnęła mu tam swastyka, jednak Stasek zakrył szybko przedramię koszulą
- Ja pier***ę - zaklął ponownie. Westchnął. Był wyraźnie zdenerwowany. Rzekł jednak najspokojniej w świecie
- Panowie wybaczą. To był ciężki dzień dla mnie a i alkohol zrobił swoje. Chciałbym już się położyć... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Nie 18:46, 31 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Mali.
Gracz
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Czw 21:05, 21 Sty 2010 |
|
Jack wstał z miejsca reagując na słowa rzekomego geologa. Spojrzał tylko na niego ze zniewagą i wyszedł z tej ciasnej klitki. Kubek zaś postawił na schodach. Spojrzał jeszcze raz w niebo i wszedł do wagonu w którym przebywał wcześniej. Rozejrzał się za jakimś źródłem ciepła i gdy znalazł rozpalił je bez wahania. Nie chciał w nocy zamarznąć. Nie bardzo wiedział co myśleć o swoim nieznajomym sąsiedzie. Kto tatuuje sobie swastykę? Swastyka czy pacyfa? Nie mógł teraz skojarzyć co przedstawiał tatuaż. Nie był pewien. Przypomniał sobie jak wspomniał coś o zamieszaniu w całą tę sprawę wyższych stanowiskiem. Zganił się w duchu - z tą wiedzą, z tym, że widział ten tatuaż ... chyba swastyka... tak! Był pewien - nigdy nie rozpocząłby o węszeniu na wyższych szczeblach. Był przekonany, że ta noc może się źle skończyć. Postanowił czuwać. Sprawdził czy z okna jego wagonu widać wagon Staska. Chciał mieć na niego oko cały czas. Coś mu podpowiadało, że Stasek dopiero będzie miał ciężką noc. Usadowił się wygodnie z wyrku i obserwował wagon. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Czw 21:40, 21 Sty 2010 |
|
John wstał i wyszedł za szwagrem bez słowa. Dopił swoją herbatkę "z wkładką" i ruszył do swojego wagonu. Wcześniej zaobserwował poddenerwowanie u towarzyszy co go zaniepokoiło, a stan Bruce'a dawał mu do myślenia. Chyba nie tylko Stasek będzie miał ciężką noc. On chyba nie zmruży oka... za wiele przemyśleń, za wielki chaos... Czas by to sobie poukładać.
Gdy wszedł do wagonu rozpalił w małym piecyku skromny ogień. Było zimno, a o przeziębienie nie trudno. Przysunął sobie krzesło i myślał wpatrując się w trzaskające płomienie. Może znalazłaby się jakaś kawa? W poszukiwaniu wzmacniającego trunku przewracał wagonowe półki. Znalazł jakąś resztkę w starej puszce. Wysypał kawę na papierową tackę, a do puszki nalał trochę wody. Tak przygotowaną postawił na piec i czekał rozmyślając aż się zagotuje... Potem wsypał kawę do wrzątku i rozmyślał popijając i wpatrując się w ogień.... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Domin
Gracz
Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Czw 21:45, 21 Sty 2010 |
|
Bruce zdał sobie sprawę, że Stasek nie posiada zbyt wiele kultury. Stał się bardziej uważny, gdy Stasek klął. Jego wściekłość wzbudzała w nim strach. Gdy ów człowiek oblał sobie rękę, Bruce dostrzegł dziwny, lecz bardzo specyficzny tatuaż na dłoni Staska. To była swastyka. Nie wiedział co myśleć. Po chwili czuł się zupełnie oświecony! Jakby wnętrze wagonu zostało rozświetlone przez mocne promienie słoneczne. Przecież widział tego gościa w kartotece policyjnej! Bruce czuł się wściekły, lecz starał się zachowywać zupełnie normalnie, aby nie wzbudzać podejrzeń u Staska. Nie mógł się doczekać, gdy powie o tym swoim dwóm kolegom. Co za kłamca! - mówił sobie w duchu Bruce. Dostrzegł dziwne miny u swoich towarzyszy. Jakby zupełnie stworzyli nowe, negatywne spojrzenie na Staska i na szczęście dostrzegli, że to bardzo podejrzany typek. Chcąc zostać sam na sam ze swoimi kompanami rzekł: -Faktycznie. Powinieneś chyba się położyć. Jutro pogadamy jako zupełnie trzeźwi i pełni rozumu ludzie. Ja się zwijam. Dobrej nocy towarzyszu. - rzekł i udał się do swojego wagonu. Rzucił tam swoje klamoty i już szedł do wagonu Newmana, aby zawiadomić go oraz Johna o sensacyjnej, lecz bardzo mrocznej informacji o Stasku, gdy nagle odezwał się rozum: Moja pochopność i nie rozsądek może zostać zauważona przez Staska. Jak zawiadomić Johna i Jacka? - trapił się Bruce. Nie chciał wzbudzać podejrzeń u Staska........ Może powinien zaczekać, aż Stasek zaśnie i wtedy przejdzie się do swoich kompanów? Nawet i to wydawało mu się pochopne... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Domin dnia Czw 22:02, 21 Sty 2010, w całości zmieniany 4 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Sob 16:22, 23 Sty 2010 |
|
Wagony nie były szczytem wygód, jednak było w nich w miarę ciepło [po rozpaleniu ognia], dach nie przeciekał i nie wiało. Deszcz bębnił jednak o metal i rzeczywiście dla kogoś ceniącego sobie spokój mogło być trudno zasnąć w takich warunkach.
Jack długo obserwował wagon Staska. Najwyraźniej Radosz nie zamierzał wychylać nosa na taki deszcz. Wyszedł tylko raz aby się odlać na boczną ściankę wagonu po czym wszedł do środka i najpewniej poszedł spać.
Po jakichś dwudziestu minutach później na drodze pojawiło sie dwóch żołnierzy w ciemnozielonych płaszczach przeciwdeszczowych. Minęli wagony i udali się głębiej w las. Po kilka kolejnych minutach dwóch innych wróciło tą samą droga. Najpewniej nastąpiła zmiana warty przy kopalni.
Noc minęła im całkiem spokojnie jeśli nie liczyć ciągle bębniącego deszczu. Nad ranem jednak przywitało ich jasne słońce a niebo było w miarę czyste. Las budził się do życia, jakiś dzięcioł wybijał poranny rytm a dwie wiewiórki ochoczo ganiały się pomiędzy konarami drzew.
Gdy wyszli z wagonów stwierdzili, że są jak diabli głodni! Wieczorem nic nie jedli... Zapach z obozu żołnierzy przyciągał jak magnez. Pachniało grochówką ale teraz zjedli by cokolwiek aby tylko zabić to nieprzyjemne uczucie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Domin
Gracz
Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Sob 16:43, 23 Sty 2010 |
|
Bruce nie zaliczył tej nocy do udanych. Wygoda w cygańskim wagonie znacznie odbiegała od przyjemnego łóżka, w którym czasami nawet zapominał co to jest bezsenność. Spał tylko godzinę. W nocy dojrzał jakiś dwóch żołnierzy, którzy przechodzili obok jego wagonu. Nic szczególnego. Czuł tylko ogromny głód. Poszedł do wagonu Johna i zaproponował: -Może przejedziemy się do jakiejś restauracji? Niedaleko stąd jest mały McDonald... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mali.
Gracz
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Sob 20:52, 23 Sty 2010 |
|
Siedział w nocy jeszcze chwilę. Gdy zobaczył, że nie dzieje się nic szczególnego położył się spać. Jednak ta noc nie była najlepsza. Nowe miejsce, nieprzyjemne warunki, wilgoć i padający deszcz. Te wszystkie czynniki sprawiły, że Jack powitał dzień w nie najlepszym humorze. Do tego wszystkiego był głodny jak cholera. Zapach grochówki z obozu wojska był nawet zapraszający. Inspektor wyszedł z wagonu. Naciągnął na siebie czarną skórę i skierował swe kroki do obozu. Pomyślał, że talerzyka zupy raczej mój nie odmówią. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Nie 11:52, 24 Sty 2010 |
|
John myślał długo. Długo po tym jak obok jego wagonu przeszedł patrol siedział i myślał. Zasnął w krześle w środku nocy. Rankiem zerwał się słysząc pukanie do drzwi. Całe szczęście był to Bruce. Przyjął propozycję dziennikarza i skierował swoje kroki do szwagra. Nie zastali go więc wodzeni myślą głodu jaki doskwierał jemu i zapewne innym ruszyli za zapachem grochówki. Dotarli do obozu żołnierzy gdzie spotkali Jacka po drodze.
- Jedziesz z nami do McDonalda? - zapytał szwagra - Niedaleko jest mała miejscówka.
Czekał na odpowiedź mężczyzny. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mali.
Gracz
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Nie 22:59, 24 Sty 2010 |
|
- Zostanę tutaj - kiwnął głową w stronę żołnierzy - może jeden się zapomni i dowiem się czegoś - po tych słowach skierował swe kroki do kucharza, który jak zawsze we wszystkich filmach wojskowych podawał grochówkę przy odpowiedniej do gotowania i przechowywania zupy przyczepce - Przywieźcie mi dwa powiększone zestawy z tortillą i neastea, 20 McNuggetsów, 10 cheesburgerów, zestaw z kanapką po zbójecku i wieśmacka. - uśmiechnął się życzliwie. Doszedł do przyczepki. Chwycił za plastikowy talerzyk i podszedł do kucharza podając mu go, aby ten wypełnił go idealnie pachnącą zupą. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|