FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 płk dr Logan Rise - PRELUDIUM Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 20:17, 26 Lut 2009 Powrót do góry

- Tradycji.... Kilku praw jakie rządzą tym światem.... - rzekł jakby znudzony Logan - Jedno co mnie ciekawi to, to czemu nic nie powiedziałeś na temat krwi Wampirów. Czy ona ma jakieś inne właściwości czy w jakiś inny sposób może wpłynąć na mój "stan"? Czemu milczysz gdy o to pytam? - Pilot uśmiechnął się w duchu, ale z drugiej strony miał wiele obaw jeśli chodzi o jego obecną sytuacje. - Jesteś dość wiekowy i ciężko mi w to uwierzyć, ale cóż... Tak to musiało być... Zastanawia mnie tylko co teraz zrobimy... Jakieś treningi, polowania, czy co wy tam w zwyczajach macie? - spojrzał chytrze na Szepczącego i usiadł pod drzewem na przeciwko...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 14:49, 27 Lut 2009 Powrót do góry

- Krew wampirów ma moc. Nigdy jej nie pij jeśli nie musisz. Gdy się zapędzisz możesz zabić wampira a to nie koniec. Najgorsze jest, że możesz wraz z jego krwią wchłonąć jego duszę. To najgorsza zbrodnia jaką możesz popełnić. Moja rada. Kiedy będziesz zmuszony już zabić wampira pozwól choć jego umęczonemu duchowi odejść w spokoju. - Szepczący wprowadził się w stan melancholii. Tak jakby przypominał sobie jakieś odległe wydarzenia... - Ponadto krew wypita po trzykroć daje temu kto ją rozdawał władzę nad pijącym... władze absolutną. Ten kto pił staje się marionetką a mistrz pociąga za sznurki.
Przerwał i spojrzał na Logana.
- Teraz wiele się zmieni.
Szepczący ruszył w aleję, w której niedawno Logan został zabity i sam zabił. Stało w niej kilka osób. Logan od razu poznał cygankę i młodego cygana ze stacji metra.
- To Latina i Meshi. Są prawie tak starzy jak ja. To ghule. Używamy śmiertelnych aby pilnowali naszych domostw za dnia gdy jesteśmy prawie bezbronni. Poimy ich naszą krwią aby mogli żyć wiecznie i leczyli się szybciej. Oddaję ci Meshiego. Pójdzie z tobą do twojego domu i zabezpieczy go odpowiednio. Będziesz musiał się stamtąd przenieść bo okna wychodzą na południe. Ale po kolei. Do momentu gdy Anna nie uzna cię jako członka społeczeństwa Meshi będzie pod moją kontrolą. Lecz potem... może Królowa zgodzi się aby oddać go tobie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 10:21, 28 Lut 2009 Powrót do góry

- Czyli miałem racje.... - Logan posępnie zawiesił głos - Teraz jestem twoim niewolnikiem... No, ale dość gadania - wstał razem z Szepczącym i ruszył za nim. - Zdążyłem się już z nimi zapoznać, a co z resztą cyganów? To też są ghule? - spytał w zamyśleniu spoglądając na cudzoziemców i na szepczącego... Następnie zmierzył chłopaka wzrokiem. Skoro miał mu być pomocą to musiał wiedzieć na co go stać, a zwłaszcza jak wygląda, bo nie chciałby się zgubić, a znając "życie" przysporzyło by to wielu kłopotów i jemu i innym wokoło.
- Na czym miało by polegać to zabezpieczenie mojego domu? - spytał spoglądając na olbrzyma - Wiem dobrze jak wygląda mój dom i wiem, że jego okna wychodzą na południe, ale gdzie zamieszkam jeśli nie tam?... O wiele wygodniej byłoby mi sprzedać ten dom i mieć święty spokój. Więc, co proponujesz?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 13:26, 28 Lut 2009 Powrót do góry

- Każdy z nas kuje swój los. Ale do momentu gdy skończy się twoje dzieciństwo będziesz jak to nazwałeś moim niewolnikiem. - Szepczący spojrzał się na Logana - Tak jak dziecko jest zależne od rodziców tak i ty jesteś teraz zależny ode mnie. Meshi zabezpieczy twój dom nie tylko od promieni słonecznych. Będzie również dbał aby nikt niepowołany nie przeszkodził ci w śnie. W dzień jesteśmy słabi. Nie bezbronni lecz słabi. Meshi zna sposoby radzenia sobie w takich sytuacjach. A jeśli chodzi o mieszkanie. Cóż. Najlepiej abyś nie tylko je sprzedał ale również zerwał z dotychczasowym życiem. Za kilka, kilkanaście lat wrócisz świata śmiertelnych lecz do tego czasu lepiej będzie abyś zniknął...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 15:45, 28 Lut 2009 Powrót do góry

- No to na co czekamy? Póki noc jest dobrze by było wszystko pozałatwiać - rzekł pułkownik zacierając ręce. - Więc jeśli mam "zniknąć" dobrze wiesz, że są ludzie którzy zaczną mnie szukać i zapewniam, że są skuteczni w tym co robią. Może i moje stanowisko nie jest takie ważne, ale jako konsultant między rządem, a armią jestem dość ważną osobowością. Zastanawia mnie jak rozwikłasz ten problem? Aha... i jak im potem powiem, co robiłem przez te lata, skoro mówisz, że wrócę do tego po latach?

- Skoro wszystko wiadomo, to szkoda czasu ma gadanie - ponaglił chłopaka pilot skinieniem głowy - Chodźmy do mojego domu, "zabezpieczymy" go, ja zabiorę jeszcze to co potrzebuję, a potem pomyślę nad opcją sprzedaży. Jak skończę wrócę tutaj. Mam nadzieję, że nie zajmie mi to więcej niż trzy godziny, bo jak wiesz, stąd blisko do domu nie mam... - uśmiech przebiegł przez twarz Rice'a. Ruszył alejką chwytając po drodze chłopaka za ramię i prowadząc obok siebie kawałek... Potem go puścił i razem udali się na skraj parku.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 19:59, 28 Lut 2009 Powrót do góry

Szepczący nie odpowiedział Loganowi. Ten domyślił się, że "młody" cygan mu wszystko wyjaśni. Gdy dotarli do bramy parku Meshi otworzył ją kluczem a gdy wyszli zamknął za sobą. Nie odzywał się zbytnio. Zaprowadził Logana do starego chrystlera o nieokreślonym kolorze gdyż brud i błoto uniemożliwiały identyfikacje. Zapalił silnik i ruszył.
- Powinieneś zwracać się do niego z szacunkiem - rzekł gdy zatrzymali się na światłach - To twój ojciec. Ktoś bez kogo byś nie istniał. Fakt. Może nie podoba ci się to co z tobą zrobił, ale wiedz, że jeśli nie zmienisz nastawienia do niego skończysz marnie.
Znów ruszyli. Znów Meshi milczał. Na kolejnym postoju odezwał się powtórnie.
- Nie traktuj go jak kumpla. Widywałem wampiry, które z pogardą zwracały się do starszych. Często znikały kilka nocy później. Nawet jeśli ci się to nie podoba. Kłaniaj się nisko i mów tonem służalczym nie koleżeńskim.
Ruszył i znów zamilkł. Gdy byli już pod domem Logana odezwał się po raz ostatni w tej kwestii.
- Nie mówię ci tego ze względu na mistrza lecz aby ci było łatwiej podczas kontaktów z resztą Rodziny. Będziesz najmłodszy a wiec będziesz miał najmniejszy szacunek. Do ojca czy do reszty będziesz zmuszony odzywać się odpowiednio. Naucz się tego a noce, które nadejdą nie będą twoimi ostatnimi.
Meshi wysiadł i ruszył za Loganem do jego mieszkania. Tam zapytał pozaklejał okna gazetami i zasłonił szczelnie kotary
- Na razie musi wystarczyć. Sąsiadom tłumacz, że robisz malowanie. Są głupi. Uwierzą. Dla niepoznaki kupię jutro trochę farby. Będę twoim malarzem. Tłumaczyć będę, że sprzedajesz tę norę i chcesz aby jakoś wyglądała. Teraz sprawa twojego zniknięcia. Masz pospolitą grupę krwi. Problem w tym, że nie masz samochodu. Nie szkodzi. Upozoruje się coś z jakimś pozorantem. Mistrz nie mówił o odejściu lecz o zniknięciu. Logan Rise musi umrzeć. Chyba, że twoi przełożeni uwierzą ,że chcesz naprawdę odejść z zawodu. Ale tu jest problem prawda? Taka osoba jest i tak ciągle monitorowana gdyż jej usługi mogą się przydać nawet na emeryturze. Jak masz jakieś pomysły słucham.
Meshi istotnie wyglądał na dwudziestokilkulatka ale jego oczy wyglądały staro. Spojrzenie, styl wypowiedzi. Nie był młody. Ciekawe ile miał lat.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 19:40, 02 Mar 2009 Powrót do góry

Logan zachowywał kamienną twarz i nie uraczył nawet chłopaka spojrzeniem gdy ten omawiał mu wszystko dokładniej niż dumny wampir, który uchodził za jego "OJCA"... I co z tego? Nawet jeśli była by to jego rodzona matka to i tak za coś takiego należy się kulka w łeb! Tak... niestety, ale pilot dziczał z każdym dniem po tragedii jaka dotknęła jego najbliższych, a teraz jeszcze to... Było tego za wiele, ale był już tego nauczony, by zachowywać stoicki spokój i nie okazywać tego co tak na prawdę w nim siedzi. Przypominały mu się szkolenia, ciężkie wyprawy poligonowe i tym podobne...
Dotarli na miejsce i Logan wysiadł zamykając drzwi z niegłośnym trzaskiem. Gdy chłopak zaczął wreszcie mówić na temat domu Logan słuchał wchodząc na górę. Gdy tam już byli otworzył drzwi i wszedł. Zdjął płaszcz jak zwykle i ruszył do sypialni podczas gdy chłopak oglądał kawalerkę. Nie była duża, ale dla pułkownika odpowiednia. Wyjął z szafy drewnianą skrzynkę zabitą gwoźdźmi. Z cholewy wysokiego buta wojskowego dobył noża, chyba z ukrytej pochwy i podważył wieko by dostać się do środka. Odgarnął siano i wyjął trzy granaty. Wsadził je w skarpetki (każdy granat w inną parę) i wrzucił je do swojej walizeczki. Wrzucił też tam jakieś spodnie, koszulę i kilka par majtek oraz kilka podkoszulek. Z półki zdjął ramkę ze zdjęciem żony i syna, zgiął na pół i schował do kieszeni na piersi. Z nocnej szafki wyjął zapas amunicji do Beretty i wcisnął do walizki.
Ruszył do łazienki. Wziął lodowaty prysznic i przebrał się w jakieś bardziej wygodne, aczkolwiek dość oficjalne ciuchy. Spojrzał w lustro i zadumał się. Czy widział cokolwiek? Czy widział swoje martwe marne oblicze wykrzywione w grymasie wyrażającym szczerą nienawiść, ból, zdziwienie.... Był zbyt zamyślony by to zauważyć... Zza kafelki przy sedesie (gdzie mieściły się liczniki wyjął cegłę, która była pusta w środku. Otworzył ja i wyjął oszczędności. Schował do portfela i wyszedł zabierając z przyzwyczajenia kosmetyczkę, jakby miał się wybierać w jakąś podróż. Nieduży ręcznik zarzucił na ramię i ruszył z powrotem do sypialni... Wsadził wszystko do walizki i wyszedł w kierunku drzwi. Przystanął.
- Meshi! - zawołał na chłopaka - Łap - rzucił mu klucze od domu. Następnie rzekł by tylko chłopak usłyszał - Zaopiekuj się tym miejscem, niczego nie ruszaj, jakby ktokolwiek się pytał, mów to co było zaplanowane. Wyjechałem w sprawach służbowych, a ty pod moją nieobecność masz wyremontować dom. Poprzestawiaj trochę mebli, porozkładaj gazety i folie, skombinuj jakąś drabinę. Z resztą, doskonale wiesz co masz robić. Ja wracam do parku. Salut! - po tych słowach wyszedł i zamknął za sobą drzwi. Ruszył spokojnie na dół niosąc walizkę. Wsiadł do auta i otworzył skórzany bagaż. Wyjął granaty ze skarpetek i ukrył je w podwójnym dnie walizki. Wszystko ponownie ułożył na miejsce i zamknął ją odkładając na siedzenie pasażera. Odpalił samochód i ruszył w stronę parku, powoli, nie spieszyło mu się, miał caaałą noc...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 13:07, 05 Mar 2009 Powrót do góry

... czyli około trzech godzin. Było po pierwszej a słońce wstawało o tej porze roku wcześnie. Podjechał pod park. Najwidoczniej ojciec go oczekiwał gdyż czekał przed bramą.
- Co ty tu robisz? Czy nie wyraziłem się jasno? A Meshi? Czy nie powiedział ci co masz robić. Stosuj się do moich rad bo inaczej marnie skończysz. - nie był zły. Raczej rozczarowany. - Mów po co przylazłeś i zabieraj się stąd. Na dziś skończyliśmy edukację.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 8:13, 30 Mar 2009 Powrót do góry

Logan podjechał pod bramę parku, a widząc stojącego pod nią szepczącego nawet nie pofatygował się aby wysiąść z samochodu. Wysłuchał to co powiedział mu "ojciec", uśmiechnął się z lekka ironią i zawrócił na powrót do domu.
Był poddenerwowany i jechał nieco szybciej niż zwykle. Wreszcie bez przeszkód dotarł do domu. Zaparkował i wszedł na piętro. Otworzył drzwi swojego domu i poinformował Meshiego o swoim powrocie. Następnie udał się do sypialni. Pozasłaniał wszystkie okna, rozebrał się i wskoczył do łóżka. Ta noc była bardzo długa i najgorsza w jego życiu.... Pełen obaw i nerwów podsycanych buzującymi w nim hormonami i całą nienawiścią wreszcie zasnął, a może to nie był sen... tylko jakiś kolejny, dziwaczny, wampirzy okres wegetacji...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 7:21, 17 Kwi 2009 Powrót do góry

Spał snem bez snów. Nawet do końca nie był to stan snu lecz bardziej letargu, odrętwienia z którym nie mógł walczyć.
Otworzył oczy. Wkoło panowały ciemności lecz po chwili tak jak wczoraj w parku zadziałał jego wampirzy dar.
Wszedł Meshi.
- Witaj. Ojciec oczekuje ciebie dziś w tym samym miejscu co wczoraj. Lepiej nie zawiedź go.
Wyszedł tak samo bezszelestnie jak sie pojawił.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 13:51, 17 Kwi 2009 Powrót do góry

Pułkownik tylko uśmiechnął się pod nosem. Zrobił to samo co zeszłego wieczoru i zapytał chłopaka o porę dnia. W głębi przypuszczał, że jest już wieczór dlatego otrzymawszy odpowiedź, przygotowany wyszedł z domu pozostawiając go pod opieką Meshiego.
Wsiadł w swój samochód i odpalił go, po czym ruszył z wolna w stronę Parku Świętego Jakuba. Gdy dotarł na miejsce zaparkował i wszedł w główną alejkę między drzewa, czekając aż pojawi się jego "Ojciec"...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 6:57, 19 Kwi 2009 Powrót do góry

Długo czekał na Ojca. Denerwowało go to. Szepczący pojawił się za jego plecami tuż przed północą.
- Byłeś dziś łatwą ofiarą - rzekł a jego głos nic a nic się nie zmienił. - Krążyłem wkoło ciebie a ty nawet nie zorientowałeś się. Będę cię musiał nauczyć jeszcze kilku sztuczek.
Podszedł i minął Logana. Ruszył przed siebie dając do zrozumienia, że chce aby Logan za nim poszedł.
Dotarli do małego domku gospodarczego, który z pewnością służył za składzik dla stróżów czy cieci. Przy drzwiach powitał ich wilk.
- To Cierń. Dobry kompan i przyjaciel. Myślę, że się polubicie... chyba.
Cierń patrzył na Logana przekrzywiwszy łeb. Zmrużył oczy gdy Szepczący pogłaskał go. Mruknął i pobiegł w ciemność.
- Dziś będziesz miał okazję pomówić jeszcze z Cierniem ale teraz czeka nas inna nauka.
Wszedł do budynku.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 8:20, 19 Kwi 2009 Powrót do góry

Logan ruszył za wampirem alejką. Milczał. Dotarli wreszcie do jakiejś chatki - wyglądała na pomieszczenie gospodarcze dla stróżów. Tuż obok stał czarny jak smoła pies, który z przechylonym łbem i nieco zabawnym jak dla tych zwierząt wyrazem zdziwienia wymalowanym na pysku przyglądał się tym którzy nadchodzili. Bardziej jednak chodziło o tego drugiego - pułkownik nieco się zdziwił, ale z chwilowego zamyślenia wyrwały go słowa Szepczącego. W głębi również miał nadzieje, że się polubią. Kochał wilki, ale od momentu zeszłej nocy żywił wobec nich obawę, nie tyle co do zwierząt, ale wobec ich bardziej ludzkich form - Wilkołaków.... Po kres istnienia będzie przeklinał dzień kiedy spotkał Szepczącego w Parku Św. Jakuba przy Wallstreet 83 pamiętnego dnia, a raczej nocy z dwunastego na trzynastego marca roku pańskiego tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego piątego.
Nie wiele myśląc wszedł za "Ojcem" po tym jak skończył głaskać zwierza, a ten w chwile później zniknął w mroku bocznej alejki...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 7:47, 26 Kwi 2009 Powrót do góry

Szepczący zniknął w środku. Gdy wyszedł ubrany był w wojskową kurtkę i spodnie. Logan zastanawiał się skąd dorwał taki rozmiar ubrań ale jego ojciec szybko urwał jego myśli.
- Idziemy - rzekł.
Ruszyli wgłąb parku. Szepczący poruszał się prawie bezszelestnie. Gdyby Logan spuścił go na chwilę z oka z pewnością szybko by odkrył, że nie może odnaleźć swego rodzica. Podkradali się przez około godzinę. Męczyło to trochę pułkownika. Wreszcie odkrył cel ich podróży. Był równie zaskoczony co zauroczony. Przed nimi stała wataha wilków. Około dziesięciu sztuk. Co one do cholery robiły w parku w centrum Londynu!?! Szepczący gwizdnął cicho. Dziesięć łbów odwróciło się w ich kierunku nasłuchując. Wśród nich był chyba Cierń ale Logan nie dałby głowy...
Dwa basiory podeszły do nich bacznie wąchając. Szepczący rzekł do pułkownika.
- Rozumiesz? Skup się. Krew ci pomoże.
Logan nie bardzo wiedział o czym mówi wielkolud. Jednak postanowił skupić się na... na czym? Na wilkach. Nic innego tu nie było. Spojrzał się w oczy jednemu z basiorów. Przez chwilę nic się nie stało. Po prostu stali naprzeciw siebie. Logan poczuł jednak, że coś się dzieje. Jakby oczy wilka go wciągały wgłąb, w łeb zwierzęcia.
- Jesteś nowy. Świerzy. Pachniesz padliną jak Opiekun. Jesteś jego szczenięciem? Ale nie jesteś mały. Wytłumacz
Logan odkrył z mroczną fascynacją, że rozumie co ten wilk do niego... mówi. Postanowił odwzajemnić się i odpowiedzieć.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 16:47, 26 Kwi 2009 Powrót do góry

Ze zrezygnowaniem ruszył za Szepczącym.
Męczyło go już to skradanie się. Miał zamiar zatrzymać się i bez pardonu zapytać po co to wszystko, gdy jakby na wskroś jego myślom zobaczył watahę wilków. Nieco zląkł się tego widoku, ale ponad wszystko uwielbiał te zwierzaki. Pamiętał nawet z lat młodości, kiedy jeszcze studiował, że jego oddział nazywał się "Wataha"...
Zwierzaki obwąchiwały ich bacznie. "Ojciec" kazał mu się skupić, ale nie wiedział na czym... Spojrzał na kudłatego, czarnego wilka, dokładniej na jego błękitne ślepia. Trwali tak chwilę w niemym spojrzeniu, aż nagle w głowie Logana rozbrzmiał dziwny głos. Było to pytanie wilka, który wpatrywał się w niego. Poczuł dziwną więź z tym zwierzęciem i ze wszystkich sił wytężył umysł by spróbować mu odpowiedzieć w taki sam sposób. Sformułował w głowie myśli, które do tej pory szumiały mu w chaosie i natłoku ostatnich wydarzeń:
- Tak jestem nowy. Jesteśmy z jednej rasy. Nie jestem jego szczeniakiem, a bardziej pomiotem. Stałem się jego dzieckiem "z przypadku". To też wyjaśnia dlaczego nie jestem mały. Ostatnie trzydzieści sześć godzin jest mi nie na rękę. - Pułkownik był tak zafascynowany tym całym zjawiskiem, że zapomniał się, gadając jak najęty. Przecież zwierz mówi do niego w myślach, przez bardzo krótkie zdania. Próbował odpowiadać tak samo, ale nie wiedział, czy aby na pewno wszystko to co pomyślał dotarło do wilka. Postanowił dalej wpatrywać się w zwierzęce oczy i wyczekiwać odpowiedzi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 8:22, 28 Kwi 2009 Powrót do góry

- Nie rozumiem cię dwunogu. Pachniesz jak Opiekun ale nie jesteś nim. Dziwne.
Wilk był zaciekawiony. Podszedł do Logana i obwąchał go dokładnie. Drugi wilk stał i obserwował.
Szepczący uśmiechnął się... tak to przynajmniej wyglądało pod jego bujnym zarostem.
- Podoba ci się nieprawdaż? Możesz się komunikować ze zwierzętami. Nie tylko z wilkiem. Twoja Bestia... coś co siedzi w każdym z nas jest silna i pomaga ci w tym. Tak na prawdę twój zwierzęcy pierwiastek rozmawiał z Raną.
To rzekłszy począł się zmieniać. Logan odgadł, że Szepczący przybiera wilczy kształt. Po chwili stał przed nim ogromny wilk górujący nad pozostałymi. Ten sam, który przygwoździł go wczoraj do ziemi. Logan podejrzewał, że Szepczący nawet w świecie zwierząt odznacza się dużym rozmiarem ciała.
Rana obszedł go dookoła i zaskomlał w jego stronę. Dał tym samym znak do kolejnego kontaktu wzrokowego...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 14:02, 28 Kwi 2009 Powrót do góry

Pułkownik zaczął sobie powoli wszystko układać w głowie. Skoro Szepczący potrafi zmieniać postać to on zapewne też, ale póki co było to tylko kwestia czasu.
Ponownie stanął przed nim włochaty, czarny wilk, któremu Logan ponownie spojrzał w oczy.
- Nie jesteśmy z jednej matki, a przeznaczenie, które włączyło mnie do JEGO rodziny... Niestety... Nasze losy splotły się na dobre.... - pomyślał spokojnie i nieznacznie skinął głową w kierunku olbrzyma. Zaczął się zastanawiać, jak powiedzieć wilkowi o co mu chodzi. Wiedział, że były to zwierzęta inteligentne i miały niesamowity instynkt, ale był zbyt przejęty wydarzeniami ostatniej nocy, do tego stopnia, że nie potrafił składnie i w prosty sposób wyrazić tego co chciał...
Trwał w tym spojrzeniu jeszcze przez chwilę, lecz zrezygnowany opuścił wzrok i spojrzał teraz na szepczącego. Skoro stał się wilkiem, więc do niego też trzeba mówić teraz w ten sposób. - Więc co teraz, mistrzu... - uśmiechnął się pod nosem Rise wpatrując się w ślepia zwierzęcia. - Co zamierzasz zrobić? - teraz już na głos zapytał by mieć pewność, że Szepczący na pewno odebrał jego intencje. Może mogło wydać się to zniecierpliwieniem, ale w gruncie rzeczy nie leżało to pułkownikowi ani trochę, choć jego ciekawość rosła z każdą chwilą... Bo apetyt rośnie w miarę jedzenia


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 6:59, 24 Maj 2009 Powrót do góry

Wielki basior spojrzał na Logana. Pułkownik przysiągłby, że jego morda była uśmiechnięta. Po chwili znów stał przed nim wielkolud. Dwa wilki zainteresowały się czymś w pobliskich zaroślach.
- Teraz postaram się pokazać ci potęgę krwi. Spodoba ci się.
Szepczący odszedł kilka kroków. Logan patrzył na niego. Mięśnie wielkoluda rosły w oczach. Atletyczna postura wampira zmieniała się w zastraszającym tempie. Jego Ojciec zrobił się jeszcze większy. Z pewnością miał teraz prawie dziesięć stóp wzrostu.
- Krew pozwala ci stać się silniejszym, szybszym czy bardziej wytrzymalszym. Spróbuj. Skoncentruj się. Niech ci służy.
Logan wyciągnął przed siebie ręce i spojrzał na nie. Po chwili jego martwe żyły poczęły pulsować a ramiona znacznie się powiększyły. Czuł potężną siłę z pewnością nie dostępną zwykłemu śmiertelnikowi. Jego ubranie ledwo wytrzymywało napór rosnących mięśni. Czuł siłę. Czuł się cudownie. Nagle Szepczący rzucił się na niego. Logan myślał, że wielkolud powali go tak jak zeszłej nocy. Jednak zareagował szybko. Powstrzymał Ojca chwytając go za ramiona i powstrzymał jego impet. Po chwili użył kilku chwytów aby powalić Szepczącego lecz w ostatniej chwili postanowił sprawdzić swoją siłę i cisnął wielkim cielskiem. Wampir poleciał wprost na wiekowe drzewo i huknął o nie głucho. Logan był pewien, że taka siła zabiłaby każdego normalnego człowieka. Lecz Szepczący po prostu wstał uśmiechając się zza zarostu.
- Dobrze.
Sylwetka Szepcącego zmniejszyła się znacząco lecz nadal górował on nad Loganem. Wykonał on ruch dłonią za plecami. Dwa wilki skoczyły na Logana. Jeden wgryzł się w jego ramię. Drugi nie zdążył gdyż otrzymał cios w bok. Skamląc uciekł w noc. Ten co zadał ranę pułkownikowi nie ponowił ataku podążając za towarzyszem. Logan spojrzał zdziwiony na miejsce, w które ugryzł go wilk. Kurtka była rozszarpana lecz tylko tyle. Spojrzał wściekle na Szepczącego.
- Odporność. Tak zwie się ta Dyscyplina. Pozwoli ci unikać nie tylko zwykłych ran lecz także tych zadawanych przez słońce, ogień czy kły innych nadnaturalnych. Chodź. Straciliśmy dziś już zbyt wiele krwi. Trzeba się pożywić.
Szepczący odwrócił się i jak miał w zwyczaju ruszył w noc bez słowa...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 19:06, 24 Maj 2009 Powrót do góry

Logan milczał cały czas. Podobało mu się to, iż z powodzeniem powalił swego Ojca. Poczuł nagły przypływ siły i nieprzebytej energii oraz satysfakcji z tego co zaszło. Gdy zaatakowały go wilki, nie chciał im zrobić krzywdy, ale coś w nim wybuchło. Taka nagła furia, świadomość nieposkromionej siły i potęgi jaka drzemała w jego ciele. Gdy szepczący zniknął gdzieś w mroku, Logan niewiele myśląc podążył jego śladami...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 13:10, 28 Maj 2009 Powrót do góry

- Wiedz, że - zaczął Szepczący - Każdy z naszego gatunku... cóż podczas Przemiany coś w nas się budzi. Może to demon a może mroczna część naszego jestestwa. Zwiemy to Bestią. To ona pozwala ci komunikować się ze zwierzętami. - zamilkł na chwilę - W sumie to według mnie Ona rozmawia z nimi za ciebie. Każdy wampir posiada swoją Bestię. Jednak nasz klan Ganrgele cierpią gdyż nasza Bestia jest wyjątkowo blisko... hmm powierzchni. Mój wygląd nie jest dziełem natury... bynajmniej nie takiej jaka do wczoraj znałeś. Mój zarost i wzrost są efektem popadania w szał, stan podobny do zwierzęcej furii. W tym stanie mało który wampir potrafi się kontrolować.
Zamilkł nagle tak jakby zrozumiał, że powiedział zbyt wiele.
Dotarli do Hyde Parku nie niepokojeni przez nikogo. Szepczący wskazał palcem kierunek. Po chwili do uszu Logana dotarły odgłosy śmiechów i śpiewów. Grupa nastolatków zrobiła sobie popijawę w samym środku Hyde Parku. Aż dziwne, że ochrona jeszcze ich nie wyrzuciła.
- Będziemy dziś ucztować. Pamiętaj nie pij za wiele. Jeśli już się zdarzy ci kogoś zabić zatrzyj ślady. Rodzina nie chce aby w mediach pojawiły się wzmianki o ciałach osuszonych z krwi. Choć telewizja i prasa są kontrolowane zawsze znajdzie się ktoś zbyt wścibski aby czegoś nie wywęszyć. Nawet jeśli nie pismaki to istnieje wiele organizacji, które chciały by mieć takiego wampira w swoim laboratorium. Z pewnością nie jeden życzy nam też śmierci bądź całkowitego wytępienia... . Teraz jednak musisz widzieć tylko tyle aby być ostrożnym. Idź. Poluj.
Ostatnie słowa podziałały na Logana jak zew. Czuł się jakby był członkiem jakiegoś stada. Jakby jego przywódca właśnie wydał mu rozkaz i nie mógł się temu oprzeć...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 13:14, 21 Cze 2009 Powrót do góry

- Osobiście podpisał bym się pod tym życzeniem (wytępienia) - pomyślał w głębi ducha Logan... spoglądając nienawistnie na Szepczącego. Skoro tak to wszystko miało wyglądać to czas było zaspokoić swój głód. Raz jeszcze spojrzał na "ojca" i wyszedł z krzaków, krocząc w kierunku grupy. Spojrzał na nastolatków, którzy raczej nie przywiązywali do niego wagi... może dlatego, że tak obskurnie wyglądał? Krocząc uśmiechnął się przebiegle, schwycił pierwszego nastolatka za szyję i poczuł wielką siłę w sobie. Cisnął nim o drzewo w kierunku krzaków z niesamowitą siłą. Spojrzał na resztę morderczym wzrokiem sugerując ucieczkę. Następnie odwrócił się w kierunku krzaków gdzie skierował swój krok. Zniknął w zaroślach. Zbliżył się do nastolatka na parę kroków, a ten leżał na ziemi nieprzytomny. Głód nie pozwalał dłużej czekać, a Logan nie potrafił się już dalej powstrzymywać. Rzucił się na niego wgryzając się w szyję, a ręka zakrył mu usta, by zdławić przeraźliwy krzyk...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Pon 5:02, 03 Lis 2008, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 12:38, 05 Lip 2009 Powrót do góry

Krew była słodka lecz Logan wyczuł w niej także gorzki posmak alkoholu. Czy poczuje jego działanie? Czy trup może się upić? Sprawdzi to później. Gdy skończył pić poczuł sytość. Puścił ciało chłopaka i wyszedł z krzaków po przeciwnej stronie. Zresztą i tak impreza się skończyła. Nikogo nie było. Szepczący wychynął zza drzewa. Jakim cudem zmieścił swoją potężną sylwetkę za tak cienką brzózką? Logan domyślał się, że musiał użyć jakiejś Dyscypliny.
- Właśnie byłeś krok od złamania Maskarady. Te chłystki może były pijane ale widziały wystarczająco dużo aby nie zrzucić tego na alkohol. Po drugie jeśli masz już zabić to zastanów się co zrobić z ciałem. Rany zadane przy ugryzieniu możesz zalizać aby zniknęły. Przydatne prawda?
Szepczący wyciągnął za kurtkę nieprzytomnego chłopka.
- Ten jeszcze żyje. Ale gdy się jutro obudzi może się zastanawiać czemu ma połamane żebra i anemię. Nie dojdzie jednak do wielu wniosków. A jak jego kumple opowiedzą mu co się stało nie da im wiary. Jednak ostrożności nigdy za wiele.
Szepczacy szybkim ruchem skręcił kark chłopakowi. Na oczach Logana dosłownie zapadł się z nim pod ziemię. Zniknął w jej wnętrzu tak jakby się w nią wtopił. Po kilku sekundach pojawił się ponownie. Sam. Ciała chłopka nie było.
- Kolejna przydatna zdolność. Jeśli będziesz pilnym uczniem opanujesz i ją. dyscyplina Transformacji pomaga nam w chronieniu się pod ziemią w czasie dnia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 7:56, 06 Lip 2009 Powrót do góry

- Dyscypliny... dyscypliny... ciągle tylko o jednym. - rzekł trochę poirytowany pułkownik - Zacznij gadać do rzeczy bo jak na razie to słyszę suchą teorię... Wiesz doskonale, że jestem żołnierzem i mój umysł posiada naturę czysto techniczna więc powiem tak jak miał w zwyczaju mawiać nasz profesor: "Teoria jest wtedy, gdy nic nie działa, ale wszystko wiemy... Praktyka jest wtedy, kiedy wszystko działa, ale nikt nie wie dlaczego... My łączymy teorię z praktyką. Tutaj nic nie działa, i nikt nie wie dlaczego..." Rozumiesz o co mi chodzi?
Tak więc sam widzisz... Bez praktyki jestem tylko trupem...

Doktor stał przed Szepczącym i wpatrywał się w niego wzrokiem dającym do zrozumienia, że nielubi stać bezczynnie i uczyć się teorii ze szkolnej ławy. Był już tak przyzwyczajony i nauczony, że teorie poznawał w trakcie praktyki, a jedyne co do tej pory było jego "nową" niezbędną praktyką, było prawidłowe odżywianie się znienawidzonego Ego..


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 12:22, 12 Lip 2009 Powrót do góry

Szepczący popatrzył przenikliwie na pułkownika.
- Dobre określenie. Nikt nie powiedział, że nauczysz się wszystkiego ode mnie. Wiele rzeczy odkryjesz sam. Moja rola zaczyna się i kończy na pokazaniu ci odpowiedniej drogi. Mam ci wyjaśnić zasady i wytyczyć granice. A co z tym zrobisz to twoja sprawa. Jak na razie jeszcze nie spotkałem wampira, który podaje wszystko na tacy drugiemu. To jest dżungla i tu się walczy o przetrwanie. As w rękawie może nie wystarczyć. Są o wiele groźniejsze rzeczy od knującego za plecami Starszego, czy od grupy anarchistów, która chce przejąć twoją domenę.
Szepczący wyraźnie był zły. Mówił szybko i często zaciskał zęby.
- Podejrzewam, że mnie nienawidzisz. Koło się zamyka. Jednak tylko ja prowadzę cię za rączkę. Każdy inny dawno wbiłby ci w szyję swoje kły. Powiem ci jedną rzecz: w każdej chwili może zapaść decyzja o zgładzeniu ciebie. A może tego dokonać każdy Spokrewniony w tym mieście, jednak pierwszeństwo mam ja. Na twoim więc miejscu zacisnąłbym kły i uzbroił się w cierpliwość. Na wszystko przyjdzie pora.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 12:31, 12 Lip 2009 Powrót do góry

Pułkownik w duchu przyznał mu rację, choć z wielką niechęcią. Zmierzył tylko szepczącego wzrokiem i nic się nie odezwał. Gdy tamten skończył swój wykład po chwili milczenia odezwał się:
- To co teraz zrobimy?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin