|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Nie 17:55, 20 Cze 2010 |
|
- Daj sobie spokój niziołku. - Zaczął Ramas specjalnie myląc gnoma z niziołkiem. - Jeśli znaliśmy hasło to chyba mamy prawo tu przebywać. - Czarodziej uśmiechnął się do siebie. Być może nie pasował do reszty drużyny, gdyż nie pałał praworządnością. Nie obchodziły go wewnętrzne uczucia siedzących tu, dla tego odsunął gnoma na bok i stanął na środku sali.
- Który z was to Kalten?! - Powiedział dość głośno, po czym od razu odwrócił się w stronę kompanów, aby ci przynieśli mu przesyłkę dla poszukiwanego mężczyzny. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Baku
Gracz
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Nie 19:14, 20 Cze 2010 |
|
Eberk, gdy mur zaczął się rozsuwać nadal stał przy koniach, jego melancholijny nastrój wyparował dokładnie w tym momencie. Ruszył w stronę dziwnych zdarzeń zaraz za Vedirem, jednak przypomniał sobie, że zostawił przesyłkę, szybko po nią wrócił. Na szczęście chyba nikt się nie zorientował. Tym razem z pakunkiem w ręku wręcz pobiegł w stronę tajemniczego wejścia przestraszony, że może się zamknąć zanim zdąży przez nie przejść. Kiedy wszedł do środka stanął jak rażony piorunem, był tak zaskoczony tym co zobaczył, że nie potrafił się ruszyć nie mówiąc już o wypowiedzeniu jakichkolwiek słów. Dopiero gest czarodzieja wyrwał go z osłupienia, szybko podał miecz i czekał na dalszy rozwój wydarzeń. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Pon 15:06, 21 Cze 2010 |
|
Gdy krasnolud zszedł na dół za towarzyszami, kamienie znów poczęły drżeń niespokojnie i zasklepiły się w surowy mur. Na słowa czarodzieja, ludzie gniewnie się podnieśli, a gnom kopnął go w kostkę spoglądając nań ostrzegawczo. Szybko wskoczył na stołek i krzyknął:
- Spokojnie towarzysze, widać strudzonym wędrowcom ciężka podróż daje się we znaki. - krzyknął pojednawczo. Padło pod ich adresem kilka kąśliwych uwag i zebrani roześmiali się, po czym machnęli na nich ręką i wrócili do rozmów oraz popijawy. Gnom zeskoczył na ziemię po czym zamaszystym gestem dłoni wskazał im, że mają podążyć za nim. Szybkim krokiem udał się na zaplecze.
Ruszyli za nim czując na sobie kilka wrogich spojrzeń i widząc stłumione poruszenie wśród zebranych. Zapleczem okazał się korytarz prowadzący gdzieś w ciemność. Przy ścianie stała skrzynka, a na niej stał gnom.
- Gdybyście mieli trochę oleju w głowie, to byście nie wypowiadali tego imienia głośno. - rzekł wielce niezadowolony szynkarz - Coście za jedni i po co, u diabła jest wam Kalten? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kapet
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi... Płeć:
|
Wysłany:
Pon 16:19, 21 Cze 2010 |
|
Vedir usiadł spokojnie przy pierwszym lepszym stoliku jaki znajdował się przy nim. Nie interesowało go to co mówił ten gnom. Bardziej zwracał uwagę na innych, a przede wszystkim na tych, którzy patrzyli na niego wrogim spojrzeniem. Nie chciał walczyć, ale gdyby trzeba było, wolał być przygotowany na wszystko.
Po chwili rzekł do Gnoma grubym, a zarazem tajemniczym, wyważonym głosem: -Nie twoja to rzecz, aby ją poznać. To sprawy, które dotyczą nas wszystkich, dotyczą naszego przyszłego życia, na tej ziemi. Więc odpowiedz, mojemu przyjacielowi, gdzie jest Kalten?!- Mówiąc, patrzył w stolik i nie widział reakcji innych. Czekał, aż gnom odpowie na zadane wcześniej przez czarodzieja pytanie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Pon 18:47, 21 Cze 2010 |
|
- Jest dokładnie tak jak mówi mój przyjaciel niziołku. - Uśmiechnął się do swoich kompanów szyderczo. - Gdybyś miał trochę oleju w głowie nie pytał byś po co nam Kalten tylko wskazał byś go nam. A teraz przestań się z nami droczyć, bo prawdę powiedziawszy "nie chce mi się z tobą gadać" niziołku. - Odwrócił się do kompanów. - Szkoda czasu, skoro te nieroby nie chcą uratować swojego świata to zabierajmy się stąd. - Spojrzał tylko kątem oka na reakcje gnoma, na jego ostatnie słowa. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Wto 6:14, 22 Cze 2010 |
|
W milczeniu stał i przypatrywał się zaszłej rozmowie. Przyjaciele strasznie naciskali na gnoma, no ale może bylo to konieczne by obecnym stanu rzeczy. Było oczywiste, że mały gnom ma coś wspólnego z osobą do której dążyli. Bardziej jednak interesowała go kim jest cała reszta owych gości co to za miejsce. Mało co już tego rozumiał, jego umysł wojownika nie potrafił pojąc wielu zagadnień a co dopiero magii która w całej okazałości wydaje mi się obca. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Wto 7:12, 22 Cze 2010 |
|
- Powodzenia... - gnom rzucił chytrze i uśmiechnął się przebiegle - Nie znajdziecie Kaltena beze mnie, tak samo jak beze mnie.... stąd nie wyjdziecie... ha! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Wto 7:58, 22 Cze 2010 |
|
- Słuchaj dupo... Gdybyś był Kaltenem, albo chociaż jakimś jego marnym sługusem, czy asystentem na pewno wiedział byś o naszym przybyciu. Jeśli nie wiesz po co nas tu przysłali to daj nam spokój. - Czarodziej zdenerwował się totalnym brakiem rozumowania małego gnoma. - Porozmawiajcie z tym gnojem a ja popytam ludzi GŁOŚNO, gdzie możemy znaleźć Kaltena. - Ramas wyszedł z pokoju, wracając tym samym do sali pełnej ludzi. - Proszę o uwagę. Mili panowie. Ja i moja drużyna poszukujemy jegomościa imieniem Kalten, jeśli ktoś wie, gdzie można go znaleźć to bardzo proszę o ujawnienie tej informacji. Dodam tylko, że warzą się losy całego naszego świata. - W ciszy oczekiwał odpowiedzi ze strony ludzi.
Jeśli się okaże, że ten debilny gnom jest Kaltenem to ja kończę tą sesję. To się powoli robi zbyt denerwujące. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Wto 9:06, 22 Cze 2010 |
|
Zebrani w sali znów wybuchli śmiechem, ale spoważnieli w mgnieniu oka. Wszyscy spoglądali wrogo na czarodzieja, który teraz zauważył, że każdy z nich posiada tatuaż na przedramieniu: czaszka przebita sztyletem. Teraz się połapał. To była Gildia! I to nie byle jaka. O ile dobrze pamiętał taki emblemat na skórze posiadali znamienici łotrowie, którzy szczycili się w swoim fachu. Witać zrozumiały był powód ich nieufności i wrogiego nastawienia.
W sali panowała grobowa cisza. Czarodziej spoglądał nerwowo po zebranych, ale nie padła żadna odpowiedź. Zdziwiło go to. Dlaczego nikt nie chce mówić o Kaltenie, a jego imię wywołuje takie poruszenie? Z zamyślenia wyrwał go pojedynczy głos.
- Nie znajdziesz zdrajcy wśród nas
Kalten do zdrajca? Pogubili się we wszystkim całkowicie i nie pojmowali jak zdradziecki łotr może pomóc im dostać się do Hey-Lin?
Gnom stał w progu wyjścia na zaplecze, a właściwie długi korytarz prowadzący w mrok. Oparty o futrynę, z założonymi na klatce piersiowej rękami uśmiechał się szyderczo.
- Wiec co panowie teraz poczniecie? Jesteście całkowicie zdani na naszą łaskę, bo jest nas więcej i tylko MY wiemy jak stąd wyjść... Rozumiem to czego potrzebujecie i dam wam to jeśli zaczniemy się dogadywać, a Ty kolego powściągnij swój język i zachowaj dla siebie te głupie przysrywki... - rzekł gnom władczym tonem, a ostatnie słowa skierował do czarodzieja. Widać byli w potrzasku, a gnom zdawał się trzymać pieczę nad całym towarzystwem. - Jeśli chcecie znaleść tego kogo szukacie to odpowiedzcie na moje pytania, spokojnie, bez nerwów... na zapleczu. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Wto 9:36, 22 Cze 2010 |
|
- Było by bez nerwów gdybyś nie starał się nas upokorzyć cwaniaczku. - Czarodziej uspokoił się. - Pomyśl teraz jeszcze raz. Nie znam dokładnie anatomii gnomów, ale wydaje mi się, że mają takie same mózgi jak inne rasy. Postaraj się zatem użyć go w sposób właściwy. Najpierw mówisz nam, że gdybyśmy mieli trochę oleju w głowie nie wypowiadali byśmy imienia szukanego przez nas człowieka, a potem sugerujesz żebyśmy powiedzieli ci po co go szukamy? Głupiec... - Puścił w powietrze uśmiechając się do siebie. - Powiąż teraz resztę faktów. Grupka poszukiwaczy przygód przybywa tu znając hasło wejściowe. Posiadają oni dziwny pakunek o wymiarach magicznego miecza. Ciekawe, co nie? Jeżeli dalej nie wiesz po co szukamy Kaltena to albo jesteś naprawdę głupim gnomem, starasz się nas rozzłościć, albo po prostu nie masz pojęcia o tym co tu się dzieje. - Przerwał na chwilę.
Usiadł na beczce. Obok zauważył kufel, do którego nalał sobie trochę trunku. Okazało się, że jest co wino. Pociągnął łyka. Tłumaczył sobie, że ten gnom jest prostym błaznem, który stara się ich zabawić zanim przybędzie Kalten, obawiał się jednak, że tak nie jest. Pociągnął jeszcze jednego łyka, po czym spojrzał na swojego przyjaciela Eddarda.
Sowa wpatrywała się w gnoma tak samo pogardliwie jak sam czarodziej. Ciężko to było poznać po zwierzęciu, jednak Ramas wiedział co czuła i myślała na temat gnoma.
Prostym przecież było, że jeżeli gnom miałby wiedzieć coś na ten temat to zapewne w magiczny sposób dostarczono by mu owe wieści bez żadnego problemu. Tym bardziej, że tak proste czary potrafiło już większość adeptów, którzy uczyli się z Ramasem.
Ostatecznie czarodziej miał nadzieje, że jego kompani postąpią słusznie i nie będą ryzykować, aby ułatwić sytuacje.
- Jeden z nas zginął już w pułapce, nie mam zamiaru ginąć tu, albo patrzyć jak ginie kolejny z tych z którymi wyruszyłem. Albo będziecie gościć nas w tej piwniczce w wieczność, albo do puki legion ciemności, nie przyjdzie, aby zetrzeć was w proch. Masz do wyboru odpowiedzieć prędzej na nasze pytanie. G D Z I E J E S T K A L T E N? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Wto 10:00, 22 Cze 2010 |
|
- Kaltena tu nie ma - rzekł posępnie gnom - Jest zdrajcą! Kiedyś należał do naszej gildii, ale wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze, że jest smokjanitą. Wiedział to tylko nasz Mistrz - Rogar. Kalten zawalił jedną wielką robotę i ściągnął na nas nieprzyjemności. Chcieliśmy go za to ukarać, ale Rogar ujawnił prawdziwe oblicze rycerza. Mamy swoje za uszami, ale przestrzegamy również zasad. Jeśli zdrajca miał zginąć, to powinien zginąć jak rycerz, choć sam dla niego nie miałbym litości. Mistrz wyzwał go zatem na pojedynek. Długo walczyli i bardzo zażarcie. Założenia pojedynku były takie, że jeśli Mistrz wygra, odeśle Vanionowi jego głowę, jako dowód zdrady i nie dotrzymania umowy. Kalten natomiast jeśliby wygrał, miał zająć miejsce Mistrza, bo była to walka na śmierć i życie. Było to ładnych parę lat temu. Kalten pokonał naszego mistrza, który zginął z jego ręki. Jednak nie pozwoliliśmy sobie, aby rządził nami zdrajca. Rzuciliśmy się na niego, lecz nam uszedł, czym sam siebie skazał na wygnanie. Gdyby Vanion się o tym dowiedział posłałby swoich ludzi, aby zgładzili tego, który nie jest godny rycerskiego mienia. Zapewne do tej pory myśli, że jest jednym z nas i działa tu na jego zlecenia. Jednak od tamtej pory słuch o nim zaginął, lecz ludzie powiadają, że ukrywa się w górach, dzień drogi na północ od Mitrias. Zapewne mijaliście owe masywy o trzech charakterystycznych szczytach. Jest to chyba jedyne co możecie zrobić - sprawdzić tamtą okolicę. - zwiesił smutnie głos przywołując w pamięci wspomnienia - Ten korytarz prowadzi wgłąb miasta. W sumie jest to sieć korytarzy, która pozwala nam bez przeszkód i błyskawicznie dotrzeć w niemal każdy zakamarek miasta. Poprowadzę was nimi do wyjścia, ale tam się rozstaniemy. I tak wasz przyjaciel za mną nie przepada, a wy tym bardziej nie żywicie do mnie żadnej sympatii. Chcieliście informacji - udzieliłem wam ich. Teraz ruszajmy. Czas nagli.
Ruszyli za gnomem ciemnym korytarzem. Co jakiś czas ścianę zdobiły pochodnie, czasem mijali dębowe drzwi i boczne uliczki. Widać sieć była dobrze rozplanowana, a niezorientowanemu w terenie łatwo byłoby się tutaj zgubić. Gnom poprowadził ich krętymi korytarzami. Po upływie około dwóch pacierzy dotarli do korytarza zakończonego masywnymi dębowymi drzwiami o stalowych okowach. Gnom dotknął klamki, wypowiedział sekretną inkantacje w niezrozumiałym dla nich języku po czym szarpnął drzwi, które się otworzyły. Korytarz ciągnął się jeszcze kawałek, a na jego końcu stała drabina prowadząca w górę.
- Tutaj was zostawię - rzekł - Ta klapa prowadzi do piwnic karczmy "Dziurawego Mieszka". Gdy wyjdziecie, na powrót przykryjcie ją płótnem. Drzwi ponad trzema stopniami prowadzą do jej wnętrza, a gospodarz nie lubi niespodzianek. Lepiej by was nie zauważył. Z drugiej strony za beczkami będą wąskie schody prowadzące do klapy otwierającej dostęp do piwnicy od podwórza. Nie powinna być zamknięta. Dalej poradzicie sobie sami. Powodzenia w poszukiwaniach zdrajcy. - Uśmiechnął się do nich szelmowsko i wrócił korytarzem zatrzaskując za sobą drzwi. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Wto 10:03, 22 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Kapet
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi... Płeć:
|
Wysłany:
Wto 16:12, 22 Cze 2010 |
|
Vedir podążał w ślad za kompanami, którzy prowadzeni byli przez tego Gnoma. Elf nie czuł do niego sympatii, bowiem wydawał mu się dziwny i można by nawet powiedzieć wrogo tajemniczy. Iść niestety trzeba było.
Kiedy byli przy drabinie, a gnom poszedł z powrotem tam, gdzie było jego miejsce, Vedir wspiął się po drabinie na górę i ostrożnie lewą ręką zaczął otwierać klapę do karczmy. Kiedy uchylił ją trochę zaczął [link widoczny dla zalogowanych], czy przypadkiem kogoś tam, nie ma. Kiedy był pewien, że na nikogo się nie natkną, gestem ręki pokazał, że droga wolna i szepną: -Jest czysto, ale musimy być ostrożni i bardzo cicho się poruszać, pamiętajcie.- To powiedziawszy otworzył klapę do końca, lecz czynił to dość wolno, aby przypadkiem nie wydała ona niepożądanego dźwięku.
Był na górze i czekał na pozostałych towarzyszy. W tej ciemnej i zaniedbanej części nie było nikogo... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Wto 16:47, 22 Cze 2010 |
|
- Bardzo cicho sie poruszac... - Powtórzył szeptem sam do siebie z ironią w głosie. Zacisnął mocno szczękę bojąc się, że to przez niego wpadną oni po uszy w kłopoty. Zaczął powoli wchodzic po drabinie, skrzypiącej ociężale pod naporem ciężaru wojownika. Po wyjściu na zewnątrz starał się uczynic jak najmniej ruchów by metalowe paski pancerza ocierające się o siebie jak i nałożona pod to kolczuga wydała jak najmniej niechcianych dźwięków. Lecz mimo starań, hałas tworzony za pomocą ocierającego się nieznośnie o siebie metalu, ostrza w pochwie obijającego się przy wchodzeniu po drabinie o podnoszoną co chwila łydkę, również obłożoną chroniącą owe miejsce zbroją stały się w obecnej sytuacji uprzykrzeniem które Salen złośliwie przeklinał. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Wto 19:24, 22 Cze 2010 |
|
W końcu Ramas odetchnął z ulgą, gdy gnom wypuścił ich z piwnicy. Ruszył tuż za rycerzem. Złapał mocno za drabinę i zaczął stawiać stopnie. Stare drewno trochę skrzypiało, ale czarodziej nie przejmował się tym wcale. Nie obchodziło go zaś, czy ktokolwiek przyłapie ich w tym miejscu.
Mimo wszystko, gdy dotarli na górę postanowił zachowywać się [link widoczny dla zalogowanych]. To również wyszło mu bardziej od niechcenia. Zapewne i tak nie robił większego hałasu niż wojownik, poza tym w gospodzie zapewne była masa klientów, którzy robili stokroć więcej hałasu, który zagłuszał dźwięki przedzierających się bohaterów.
Krok za krokiem stawiał tuż za wojownikiem, aby po chwili wyjść na zewnątrz. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Baku
Gracz
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Wto 19:31, 22 Cze 2010 |
|
Krasnolud uśmiechnął się porozumiewawczo do Salena, jak mógł starał się nie narobić hałasu ale jego pełna zbroja płytowa [link widoczny dla zalogowanych] z siebie taki dźwięk, że prawdopodobnie było ich słychać w samej stolicy. Spojrzał przepraszająco na towarzyszy i czekał na reakcję otoczenia. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Wto 19:38, 22 Cze 2010 |
|
Niezdarny wojownik, próbujący wygramolić się w pełnej płytowej zbroi z podziemi, potknął się na przedostatnim szczeblu, a upadając przewrócił półkę z garnkami. Jego przepraszające spojrzenie nie dało zbyt wielkiego rezultatu, gdyż w progu przejścia do głównej izby stał już wielki półork.
- Co u diabła robicie w mojej piwnicy!? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Zajepicki
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru Płeć:
|
Wysłany:
Wto 19:53, 22 Cze 2010 |
|
- Łapiemy szczury panie, wynajęto nas przeto do tej roboty - Uśmiechnął się niewinnie z żartobliwym sarkazmem w głosie patrząc na półorka i wzruszając ramionami, jednocześnie patrząc na wszystkich wokoło jakby była to rzecz oczywista.
- Wybacz przyjacielu, jeśli w jakis sposób przeszkodziliśmy, jeśli za zle nam tego nie odbierasz nas czas już nagli -
Kiwnął głową w stronę czarodzieja, na jedną chwilę zmieniając wyraz twarzy tak by zrozumiec można było iż Salen mówi jedynie co mu do głowy przyjdzie i wcale nie analizuje wypowiedzianych słów, a usta poruszyły się nieznacznie by czarodziej mógł zrozumiec słowo "i co teraz". |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Wto 20:10, 22 Cze 2010 |
|
- W dziwny sposób dostaliśmy się panie do twojej piwnicy. Koło sterty śmieci otworzył się magiczny portal, przez który przeszliśmy. My jedynie staraliśmy się wyjść. Chyba nie masz nas za złodziei. Gdybyśmy nimi byli to po pierwsze mieli byśmy przy sobie twoją własność, a po drugie na pewno nie chodzilibyśmy tutaj w ciężkich zbrojach. - Wskazał w stronę krasnoluda uśmiechając się do orka. - Puść nas panie a nie będziemy cię więcej niepokoić. - Oczywiście czarodziej starał się uspokoić zdenerwowanego orka w sposób dyplomatyczny. Miał nadzieję, że mu wyjdzie. Żałował teraz, że nie ma z nimi kapłana, ten na pewno bez problemu dogadał by się z karczmarzem.
Rzut wykonaj sam, gdyż kostnica nie chce mi się wczytać do końca. Do dyplomacji mam +1. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Wto 20:15, 22 Cze 2010 |
|
[Mi też kostnica nie chce się odpalić, ale mam na szczęście k20 i szczęśliwie wyrzuciłem (w sumie) 16]
Karczmarz skrzywił się oburzony na słowa Salena. Każdy szanujący się właściciel karczmy nie pozwoli sobie na wyzywanie jego spiżarni od miejsca pełnego szczurów. Zmierzył ich niespokojnym spojrzeniem po czym łypnął spod łba na czarodzieja. Podszedł do nich z pałką w dłoni i obejrzał wszystko dookoła.
- Posprzątać te gary na miejsce i wynosić mi się stąd! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Wto 20:25, 22 Cze 2010 |
|
- Dziękuje panie. - Ramas ukłonił się z uśmiechem w stronę gospodarza, po czym szybko rzucił się w stronę garów aby ułożyć je z powrotem na półce.
Krasnolud jako główny sprawca również odetchnął zadowolony i pomógł Ramasowi w zbieraniu garów.
Po chwili byli już wolni. Wyszli na zewnątrz i wrócili do koni. Ruszyli w stronę gór o których mówił błazen... to znaczy gnom w piwnicy.
Przepraszam za reżyserkę, ale w ten sposób będzie o wiele szybciej. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Śro 7:21, 23 Cze 2010 |
|
Jechali spokojnie na północ. Zmrok zapadł nad ich głowami, ale Ramas wyczuł brak obecności przeogromnej energii czarodziejki. Na powrót ich podróżowanie musiało przyjąć star wymiar. W gęstym lesie u podnóża gór znaleźli niewielką polanę ze strumieniem, na której rozłożyli obóz.
Ranek przywitał ich niezbyt dobrymi nowinami. Zbocze okazywało się zbyt strome, aby podróżować na nim konno, albo w ogóle z koniem. Musieli je zostawić i iść w górę zbocza szukać tego całego Kaltena. Wciąż głowiło ich pytanie jak on pomoże im się dostać do Hey-Lin?
Długo wspinali się po skałach i pokonywali różne trudne uskoki, wyłomy, kaniony... Późnym popołudniem zaskoczył ich głos za plecami:
- Czego tutaj szukacie?
Obejrzeli się za siebie i ujrzeli wysokiego mężczyznę, który przyglądał im się uważnie, ale zachowywał niesamowity spokój.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Śro 7:45, 23 Cze 2010 |
|
Ramas spodziewał się, że Kalten znajdzie ich, choć to oni szukali jego. Nie miał jednak pewności, że to był on. Być może był to ktoś z jego szajki, albo inny banita. W każdym razie gnom nie wspomniał nic o innych mieszkańcach tych gór.
Zasapany wspinaczką czarodziej spojrzał w stronę człowieka. Nagle jasne słońce uderzyło prosto w jego oczy. Zasłonił część twarzy ręką, tak aby mieć trochę cienia. Przyjrzał się mężczyźnie. Nie wyglądał jak góral, czy podróżnik, wyglądał raczej jak skrytobójca, lub postać z mangi.
- Szukamy człowieka imieniem Kalten. Jeśli wiesz gdzie możemy go znaleźć powiedz nam a zaoszczędzimy cenny czas, który potrzebny nam jest na uratowanie naszego świata przed legionem ciemności, który jak zapewne wiesz zbliża się tu wielkimi krokami.
Czarodziej miał nadzieję, że człowiek wyjawi informacje na temat pobytu poszukiwanego przez nich człowieka. Szkoda tylko, że już wielokrotnie zaufał nadziei ze zgubnym efektem. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Śro 8:01, 23 Cze 2010 |
|
- Ten którego szukacie, stoi przed wami - Mężczyzna ruszył w dół zbocza. Rzeczywiście nie wyglądał jak człowiek żyjący w górach, jakiś góral, a tym bardziej jak rycerz. Widocznie musiał żyć na uboczy jakiś czas i zapewne cenił sobie swoją prywatność. Dziwiło ich to, że nie zaatakował ich od razu, zapewne każdego nieproszonego gościa by tak potraktował, a może ratowała ich przewaga liczebna? Trudno było odgadnąć jakiekolwiek zamysły.
Mieli do niego sprawę więc ruszyli niechybnie za nim. Poprowadził ich w dół wąwozu do jakiejś wąskiej szczeliny, która okazała się wejściem do przytulnej jaskini. Rzeczywiście miejsce to było urządzone niczym dom. Na środku palenisko ze stalowym stelażem, półki z różnymi przedmiotami codziennego użytku wielki siennik na którym zapewne mężczyzna spał, a nawet półka z księgami! Kilka korytarzy wychodziło gdzieś w głąb góry, jeden był na prawdę wielki. To było niesamowite. Podszedł do stolika, na którym stała flaszka wina i usiadł na krześle. Zakładając ręce na klatce piersiowej położył nogi na stole i bujał się na dwóch tylnich nogach krzesła. Mierzył przybyszów przenikliwym spojrzeniem, aż wreszcie zapytał:
- Czego ode mnie chcecie? - zamilknął na chwilę - Zapewne przybywacie z posłannictwem od Vaniona, jak cała reszta tych kmiotków... - łypnął głową w kąt w którym leżała sterta kości i rynsztunku wojennego! To było potworne! Czyżby on żywił się mięsem humanoidów? Zgroza! - Zatem gadajcie bo czas nagli. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Śro 8:05, 23 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Śro 8:14, 23 Cze 2010 |
|
- A i owszem, przybywamy z posłannictwem od Vaniona. - Czarodziej podszedł do półki z książkami, po czym złapał jedną w dłoń. O dziwno nie była zakurzona. Otworzył ją gdzieś w połowie, po czym spojrzał na Kaltena. - Chcesz mi powiedzieć, że Vanion wysłał więcej ekspedycji do ciebie? ... Wszyscy mieli takie potężne miecze jak ten? - Wyciągnął miecz z plecaka krasnoluda, który nie opierał się przed tym wciąż próbując złapać oddech po ciężkim marszu pod górę. Podał miecz Kaltenowi.
- Ponoć pomożesz nam jak najszybciej dostać się do Hey-Lin. Jeśli jesteś w stanie to uczynić to uczyń to, jeśli nie dostaniemy się tam na własną rękę tracąc całe mnóstwo czasu. - Odwrócił się plecami do rozmówcy po czym spuścił głowę wpatrując się w księgę. Nie czytał jej jednak. - Szkoda tylko, że ta podróż zapewne będzie już bezcelowa, gdyż legion ciemności zapewne zajmie te ziemie zanim tam dopłyniemy. - Odwrócił się i uśmiechnął się do człowieka przyjaźnie. - To jak, pomożesz nam, czy spróbujesz stanąć naprzeciw nam? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Śro 8:35, 23 Cze 2010 |
|
- Nie mam żadnego celu aby wam pomagać... - zwiesił głos - ...i żadnego celu by udaremnić waszą misję. Zapewne zastanawiacie się co to za miecz i jakie cacko w nim siedzi. Otóż jest to potężna broń, która nie powinna trafić w moje ręce po tym jak sam skazałem się na banicje. Niestety Vanion o tym nic nie wiedział, a nawet jeśliby wiedział to wierzy w każdego swojego paladyna jak we własne dziecko, nie ważne czy jest on prawym mężem, czy upadłym wyrzutkiem społecznym. - Uśmiechnął się wypakowując miecz, który teraz mienił się nieskończoną ilością barw. Był hipnotycznym mechanizmem zagłady wywołującym w każdym pożądanie, a te z kolei prowadziło do wzajemnych konfliktów przypłacanych niewinną krwią. Czyż dlatego była to tak potężna broń? Czy może za sprawą kamienia jaki znajdował się w jelcu. Niebiańskie Jeruzalem było przesycone magią największych tego świata. Ale dlaczego oni nie odczuwali aż takiej żądzy posiadania jak tamci przy karczmie? Może dlatego, że byli prawego serca? Z zamyślenia wyrwało ich dalsze przemówienie mężczyzny - Miecz ten należy się tylko jednemu... - uśmiechnął się chytrze, a ciszę rozdarł potworny ryk z wnętrza skały. Przerażeni spojrzeli po sobie gdy góra niespokojnie się zatrzęsła. Chcieli uciekać myśląc, że zaraz się zawali, ale Kalten siedział spokojnie i uśmiechał się do nich chytrze - ... Ostatniemu ze Smoczych Jeźdźców.
Po tych słowach przez ogromny otwór w ścianie, który był domniemanym korytarzem wyszedł młody czerwony smok. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie GMT
|
|
|
|
|
|
|