|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Pon 20:43, 26 Kwi 2010 |
|
Krasnolud pokiwał tylko głową, po czym okrwawioną ręką dobył swojej różdżki, której od razu [link widoczny dla zalogowanych]. Nie czuł się jednak komfortowo, więc użył jej po raz [link widoczny dla zalogowanych], a po tym razie jeszcze [link widoczny dla zalogowanych]. Teraz czuł się dobrze.
Podniósł z ziemi swój topór, po czym przepiął go z powrotem na plecy zamieniając ze swoim magicznym, który dostał od węża.
- No i jak, zadowolony? - Zwrócił się do szlachcica który ich wynajął. - Poproszę teraz o platynę i już nas nie ma, resztę chyba załatwicie między sobą sami... - Uśmiechnął się w stronę elfa, po czym cierpliwie czekał na łaskawą reakcję ze strony burżuazji. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Śro 9:18, 28 Kwi 2010 |
|
Obaj możni wydawali się bardziej napawać widowiskiem niż szerzyć swoje animozje. Gdy się skończyło byli trochę zawiedzeni.
- I co i już? - oburzył się ich mocodawca - Szybkoście się z nimi rozprawili. Nic tu po nas. Trzeba będzie następnym razem wziąć kogoś bardziej zaprawionego w widowiskowym robieniu mieczem. Juri wypłać im uzgodnioną stawkę. - rzucił do rycerza a ten cisnął im pod nogi dwa mieszki z platyną. Na oko znajdowała się w nim uzgodniona ilość monet. Thorik poznał też wygląd kruszcu. Wiec nie zostali oszukani.
- A ty mój drogi następnym razem uważaj jak nazwiesz mnie pyszałkowatym dandysem bo potoczy się więcej głów twoich najemników.
- Dobrze już dobrze - jęknął drugi szlachcic - Musisz mi wybaczyć, z dużo wina wypiłem wtedy.
- No to dobrze. Skoro mowa o winie...
Zniknęli w środku powozu, którym przyjechał drugi możny.
Elf i krasnolud poczuli, że byli tylko pionkami w jakiejś bezsensownej kłótni, która normalnie załatwiło by się mordobiciem a nie takimi scenami! Widać szlachta teraz i tak się "bawiła"... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Śro 13:29, 28 Kwi 2010 |
|
- Pfff - elf parsknął na widok zaistniałej sceny. Podniósł z ziemi mieszek i zważył go w dłoni - Wydaję mi się, mości przyjacielu, że za długo tu nie zabalujemy. Czas nas nagli tak jak i obowiązki. Zacząłem się rozkręcać, ale jak widać chętnych brak... - rzucił okiem na odchodzących i odwróciwszy się na pięcie ruszył drogą. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Śro 20:22, 28 Kwi 2010 |
|
- Masz rację. Wracajmy do gospody. - Ruszyli. - Zjedzmy coś i idźmy spać. Nie chcę znowu żeby okazało się, że mała miała racje i nasz kapłan się na nas wkurzy.
Thorika nie obchodziło to o co poszła waśń szlachciców, jego interesowały tylko bogactwa. Cieszył się z tego, że jeden z mieszków przypada dla niego. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pią 12:39, 30 Kwi 2010 |
|
W gospodzie zrobiło sie mniej tłoczno gdy szlachta i jej świta odjechali. Teraz jej jedynymi klientami byli Thorik, Taris oraz elf z niziołkiem, którzy patrzyli podejrzliwie na towarzyszy.
- Te dwa truchła to będą mi tak przed przybytkiem leżały? - spytał się gospodarz gdy usiedli przy stole - Nic mnie nie obchodzi, że to najmici jakiegoś fircyka. Wy ich ubiliście to posprzątajcie. Truchło to truchło i śmierdzieć będzie.
Mówił to takim tonem, jakby go wcale nie obeszło, że dwaj kompani właśnie utłukli z zimną krwią swoich przeciwników. Najwidoczniej karczmarz nie takie już rzeczy widział. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Pią 13:46, 30 Kwi 2010 |
|
Elf poderwał się z ławy gwałtownie jakby szykował się do kolejnej bitki. Zrobił to tak szybko, że nawet Thorik nie zdążył zareagować. Z wrogim spojrzeniem nachylił się ku karczmarzowi jak gdyby chciał mu już coś zrobić, lecz niczego takiego nie uczynił. Miast tego szepnął:
- Daj oliwę i podaj dobre jadło. I lepiej by było dobre... - podszedł do kominka z którego wyjął płonącą szczapę drzewa. Zabrał oliwę i wyszedł na zewnątrz gdzie oblawszy truchła podłożył ogień, a składając cześć Nerullowi modlił się o przyjęcie tych dwóch w zastępy jego sług. Potem wrócił do środka.
- Za jakieś cztery do pięciu pacierzy nie powinno z nich nic zostać... - Usiadł obok kompana i zaczął raczyć się zamówionym posiłkiem. Od wojowania robił się głodny... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Pią 13:52, 30 Kwi 2010 |
|
Krasnolud parsknął śmiechem. Wszystko wskazywało na to, że nie ma zamiaru pozbywać się tych zwłok. Szynkarz musiał być albo głupi, albo naiwny żeby wierzyć, że się tym zajmą.
- Nie będę dotykał tych śmierdzących zwłok. To oni nas zaatakowali pierwsi gburze. A teraz daj jeść. - Jak zwykle wszystko dookoła stawiało dziwny opór. Świat wydawał się nienawidzić Tarisa i Thorika. Wydawało się jakby jakaś większa siłą, rządząca losem pragnęła zatrzymać ich ażeby więcej nie spotkali się z kapłanem.
Przecież byli potężni. Ludzie powinni ich szanować, bać się ich. Słyszeć o nich, rozmawiać, czy śpiewać. Ale tak nie było. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Nie 12:32, 09 Maj 2010 |
|
Karczmarz zbył słowa krasnoluda machnięciem ręką i nie chcąc kłopotów kazał podać jadło dwójce siepaczy. Gdy tak jedli ciszę na zewnątrz przerwał odgłos galopującego konia. Jeździec zatrzymał się i wkroczył do środka. Wyglądał jak goniec i był nim w istocie. Zamienił z karczmarzem kilka słów po czym zniknął na zewnątrz by wrócić po chwili ze zwojem. Rozwinął go i i przybił na jednej ze ścian karczmy. Pożegnał się z gospodarzem i pojechał dalej w swoją drogę. Ogłoszenie wisiało w miarę blisko Thorika i Tarisa więc od niechcenia rzucili na nie okiem. Treść napisana na nim w pośpiechu była następująca:
Uwaga!
Hrabia Wendell Thundersword pragnie zaprosić wszystkich, którym rzemiosło wojenne jest nieobce na turniej łuczniczy odbywający się co roku na zamku Moonrock, szczodrze udostępnionym przez Shack'al'a Darenela D’Vois. Zainteresowanych prosimy o zgłaszanie się do 12 dnia Trzeciego Srebrnego Księżyca we wspomnianej posiadłości. Pytać o Ariego Swifthande’a. Nocleg i wyżywienie dla uczestników - zapewnione. Na wszystkich przybyłych czeka wiele dodatkowych atrakcji w tym walki na arenie, loteria i festyn zorganizowany na okoliczność turnieju łuczniczego!
Zapraszamy!
Ogłoszenie przeczytali również pozostali goście karczmy, jednak nikt nie okazał większego zainteresowania. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Nie 17:23, 09 Maj 2010 |
|
Krasnolud uśmiechnął się do siebie, po czym przemówił do swojego kompana.
- Co ty na to? ... Wiesz, nie myślę o sobie, ale ty jesteś doskonałym łucznikiem. - Thorik nie bał się gniewu węża, co z resztą cały czas okazywał, nie spieszyło mu się zatem by szybko oddać mu to po co ich wysłał. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Nie 19:51, 09 Maj 2010 |
|
- Brzmi bardzo ciekawie... - elf zadumał się - Ty też mógłbyś ruszyć stare kości i połamać kilka karków na tej wspomnianej arenie. Trochę ruchu dobrze ci zrobi - rzekł uszczypliwie odsuwając pusty półmisek. - Teraz dobrze byłoby się wyspać, a z rana ruszymy do tego całego miejsca festynu...
Masharani jakby przestał elfa obchodzić. Może poczuł się on urażony jego wyniosłą postawą, albo jego stosunkiem do nich. Miał wewnętrzne przekonanie, że robi źle, ale co miał innego do roboty? Może nie podobało się to Najczarniejszemu? Nie... Przecież wykonując misje dla Półwęża dostarczał Czarnemu Bogu nowych niewolników... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Nie 19:56, 09 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pon 9:26, 10 Maj 2010 |
|
Nie wiadomo czy Nerrul cieszył się z pracy elfa czy nie - tego dowie się gdy sam przekroczy progi jego królestwa. Krasnolud zaś wiedział, że Abbathor lubuje się w takich przedsięwzięciach gdzie można się wzbogacić... kosztem innych.
Gdy zjedli i otrzymali suche kąty we wspólnej sali (według karczmarza wszelkie pokoje były zajęte) udali się na spoczynek.
Choć cała impreza miała się odbyć dopiero za dwa dni towarzysze chcieli wyruszyć tam jak najspieszniej gdyż ni w ząb nie mieli pojęcia gdzie ów zamek - Moonrock - się znajduje. Jednak w myśl zasady kto pyta nie błądzi a kto nie pyta ten frajer szybko pociągnęli za język kilku wieśniaków z pobliskiej wsi. Zamek Moonrock znajdował się o dzień drogi stąd na południe. Wystarczyło przemierzyć las Wilczego Skowytu i było się na miejscu.
Droga jak zwykle dawała się pokonywać bez większych przeszkód. Czasami elf i krasnal czuli się, jakby zwykłe kłopoty (jak bandyci na traktach) omijały ich szerokim łukiem. Cóż może wreszcie dotarło do wszelkich szubrawców, że największymi mendami pod słońcem są właśnie Thorik i Taris i nie należy ich ruszać!
Wiosna osiągnęła swój pełen rozkwit i drzewa zieleniły się wszelkimi odcieniami tego koloru. Temperatura, nawet wśród cienia konarów była dość wysoka i towarzysze poczęli odczuwać skutki ich niewygodnych zbroi.
Po dwóch godzinach drogi przez las usłyszeli niechybnie ujadania ogarów i nawoływania myśliwych. Ktoś robił sobie polowanie. Lecz nagle te odgłosy zastąpiły inne - bliższe. Cztery pokaźne basiory wyskoczyły na nich z lewej strony ścieżki warcząc i śliniąc się. Taris rozpoznał w nich złowieszczych przedstawicieli wilczego rodzaju. Bestie najwyraźniej były wściekłe, lub chorowały na jakąś inną chorobę. Z ich pysków ciekła obficie ślina i mrużyły oczy przed światłem.
Zanim jednak wilcze kły dosięgnęły kompanów z lasu na karym rumaku wyjechał rycerz w srebrzystej zbroi, która połyskiwała w promieniach słońca, które przebijały się przez konary drzew. Krzyczał coś do nich i gdy był już blisko... spadł z konia i legł jak długi na ziemi.
[Są to typowi przedstawiciele złowieszczych wilków z KP ed 3.0. Duże zwierzę, KP 14
Inicjatywa:
Taris [E] - 16
Thorik [K] - 14
Wilki [1-4] - 12
Rycerz [M] - 8
[link widoczny dla zalogowanych] |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Pon 9:29, 10 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Pon 13:41, 10 Maj 2010 |
|
Elf natychmiast zdjął łuk z ramienia i naciągnąwszy cięciwę wypuścił zeń strzałę prosto w (1) wilka. Strzał [link widoczny dla zalogowanych] potwora [link widoczny dla zalogowanych] nieco krwi. Zaraz za nią poleciała [link widoczny dla zalogowanych], lecz wbiła się obok wilczej łapy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Pon 15:00, 10 Maj 2010 |
|
Krasnolud również nie czekając na reakcję wilków poprawił tylko chwyt na swoim toporze, po czym rzucił się prosto na przeciwnika (4). Topór [link widoczny dla zalogowanych] stwora [link widoczny dla zalogowanych] go.
Stoję kratkę pod #1, tak więc jeżeli tym ciosem zabijam #4 to rozszczepiam się na #1.
Jak coś to tu masz rzuty na [link widoczny dla zalogowanych] i na [link widoczny dla zalogowanych]. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pon 18:19, 10 Maj 2010 |
|
Wilk zaskomlał gdy strzała i topór raniły go lecz widocznie nie zamierzał poddać się bez walki. Jego zęby rzuciły się w stronę krasnoluda. Na szczęście zdążył zasłonić się puklerzem. Drugi wilk wgryzł się w jego prawe udo i wyszarpał kawałek ciała [15 obr]. Kolejny wilk [nr2] rzucił się jak szalony na elfa, jednak zbyt zaufał sile swego pędu przez co jego szczeki trafiły powietrze tuż przed Tarisem.
Ostatni z wilków rzucił się na leżącego męża, który z wielkim wysiłkiem próbował się podnieść. Miał szczęście w nieszczęściu gdyż będąc już na czworakach zawadził stopą o kamień i znów legł jak długi a wilczur przeskoczył tylko przez niego.
Runda 2
Inicjatywa:
Taris [E] - 16
Thorik [K] - 14
Wilki [1-4] - 12
Rycerz [M] - 8
[Nie używam kostnicy, gdyż zbytnio nie mam czasu]
Plan:
[link widoczny dla zalogowanych] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Wto 18:41, 11 Maj 2010 |
|
Elf momentalnie upuścił łuk widząc atakującą bestię. Szybko dobył swoich ostrzy i zdołał jeszcze wyprowadzić cios. Długa klinga [link widoczny dla zalogowanych] grzbiet bestii zadając krwawą pręgę wilkowi. Ponowny rozmach długiego miecza i uderzenie [link widoczny dla zalogowanych] w łapę. Było to trafienie bardzo czyste, chyba porządnie [link widoczny dla zalogowanych] ścięgno wilka. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Wto 19:14, 11 Maj 2010 |
|
Thorik nie przejął się raną, choć zapowiadała się groźnie. W dalszym ciągu atakował swojego przeciwnika. I ten cios trafił wilka [link widoczny dla zalogowanych]. Szkoda tylko, że topór przeleciał po boku zwierzęcia pozostawiając po sobie żałośnie małą [link widoczny dla zalogowanych]. Nie poddając się jednak krasnolud atakował po raz [link widoczny dla zalogowanych]. Tym razem atak był o wiele bardziej precyzyjny i wymierzony prosto w łeb [link widoczny dla zalogowanych]. Obrażenia były o wiele większe niż w przypadku pierwszego [link widoczny dla zalogowanych]. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Śro 8:29, 12 Maj 2010 |
|
[Sam jak zwykle, wyciąga miecze i wali dwa razy - nie ważne ile masz bazowych ataków, po wyjęciu broni [odpowiednik ruchu] możesz walnąć tylko RAZ - będę to wałkował aż sobie zakodujesz ... dobrze, że zapomniałeś o obrażeniach za jeden z ciosów . Tymczasem Kwiatek ma darmowy atak za Rozpłatanie gdyż ubił wilka]
Krasnolud szkolony w walkach a małych pomieszczeniach skorzystał z okazji i [link widoczny dla zalogowanych] wilka [link widoczny dla zalogowanych].
Wilk nie był dłużny i jego kły i pazury [link widoczny dla zalogowanych] krasnoluda dość <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=50123" title="Internetowa Kostnica"><b>mocno</b></a>.
Tymczasem wilk walczący z elfem również [link widoczny dla zalogowanych] się w bok tropiciela, który odczuł to <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=50125" title="Internetowa Kostnica"><b>boleśnie</b></a>.
Kły basiora atakującego rycerza zatrzymały się na jego twardej zbroi, a sam mąż wstał i dobył miecza, wykonał zamach lecz chybił...
[link widoczny dla zalogowanych] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Śro 14:02, 12 Maj 2010 |
|
Elf skrzywił się lekko, ale wziął wet za wet. Miecz [link widoczny dla zalogowanych] wilka zadając mu [link widoczny dla zalogowanych] ranę. Krótka klinga [link widoczny dla zalogowanych] nieco wilczego futra, ale ponowne uderzenie długiego miecza trafiło [link widoczny dla zalogowanych]. Miecz wszedł bardzo głęboko i tylko cud [link widoczny dla zalogowanych] wilka przed obliczem Nerulla. Rana wyraźnie [link widoczny dla zalogowanych] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Śro 17:41, 12 Maj 2010 |
|
Thorik uderzył po raz kolejny. I tym razem cios był [link widoczny dla zalogowanych]. Topór ciął [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] wilka. Kolejne uderzenie ledwo [link widoczny dla zalogowanych] zwierzę, jednak cios celnie [link widoczny dla zalogowanych] zwierzę.
Ps. W poprzednim poście coś mi się porąbało z krytykami. Użyłem krytyka z długiego miecza atakując toporem. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Sob 11:05, 29 Maj 2010 |
|
[Nie mam dziś głowy do pisania postów, ale jak chcecie dalej grać to proszę bardzo. Co by nie przedłużać tej walki skończymy ją szybko i na temat bo nie chce mi się już turlać i czekać na wasze turlanie]
Topór Thorika rozpołowił łeb wilka a truchło padło u jego stóp. Taris tymczasem rozciął drugiemu zwierzakowi korpus a jego drugi miecz malowniczo wszedł w oko bestii. Pechowy rycerz wstał wreszcie i kopnął atakującego go wilka odrzucając go od siebie. Zwierzę zaskomlało lecz podjęło próbę kolejnego ataku. Nabiło się jednak na czubek miecza rycerza i padło martwe.
Mężczyzna otarł pot z czoła i schował miecz do pochwy. Spojrzał na elfa i krasnoluda a z jego ust wydobyły się słowa o następującej treści:
- Moi wybawiciele! Rad wam jestem za ocalenie mego życia - skłonił im się dwornie i mówił dalej - Zwą mnie Willbert Thundersword i jestem synem hrabiego Thundersworda, który to posiada włości rozległe. Szlachetni panowie, czy zrobicie mi ten niezasłużony zaszczyt i zechcecie udać się ze mną do mej skromnej posiadłości, bym choćby po części zdołał spłacić dług zaciągnięty, w momencie gdy miecz waszmości ratował mą skórę przed gniewem ognistych paszcz tych sług wiecznego mroku?
Gdy tak mówił i mówił z lasu dobiegło ich szczekanie i odgłosy ludzkich kroków. Ktoś krzyknął "Tam, panicz jest tam!" i na drogę wyszło może z piętnastu myśliwych i psiarczyków z hartami. Najwidoczniej świta Willberta.
Krasnolud i efl stali trochę skonfundowani całym tym przedstawieniem gdy Thundersword opowiadał swoim ludziom jak to Thorik i Taris "uratowali go przed niechybnym pożarciem i śmiercią od kłów przeklętych, piekielnych ogarów"
[Jak coś się nie będzie zgadzać lub coś popaprałem dajcie znać na gg bo dizś jestem lotny jak wampir o poranku ... a wpiszcie sobie po 500 XP za te wilczki] |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Sob 11:07, 29 Maj 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Sob 18:24, 29 Maj 2010 |
|
- Darujmy sobie to całe widowisko - rzekł nieco posępnie elf - Rad jestem, iż mogłem waszmości wspomóc swym orężem. Cny to czyn i nie zwykłem do takich, azali wszyscy w opresji byliśmy więc bronić się było nam trzeba. Twa propozycja hrabio jest niezwykle trafna, gdyż kroki swe w progi Twej posiadłości kierujemy. Zasię o turnieju nas słuchy doszły i śmialiśmy odważyć się ażeby rycerskiego kunsztu w rywalizacji wzajemnej zasmakować. Zwą mnie Taris - elf skłonił się dystyngowanie jak przystało na zachowanie wobec szlachty - A oto mój wierny druh i towarzysz broni. Sławetny Thorik, któremu nic nie straszne... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Sob 20:55, 29 Maj 2010 |
|
Thorik skłonił się przed szlachcicem jednocześnie uśmiechając się doń szelmowsko.
- Prowadź zatem do swej posiadłości panie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pon 14:47, 31 Maj 2010 |
|
Na twarzy Willberta pojawił się okropnie naturalny uśmiech. Ten człowiek naprawdę cieszył się, że przyjęto jego zaproszenie.
Droga do jego posiadłości nie była jednak dla krasnoluda i elfa przyjemną gdyż młody szlachcic nie potrafił, lub nie mógł zamilknąć. Z jego ust wydobywały się ciągle słowa i jeszcze więcej słów. Ciągle gadał o swoim ojcu i o turnieju. Nie omieszkał oczywiście zaznaczyć (gdzieś z trzy, czy cztery razy), że jest synem hrabiego. Wreszcie dostrzegł łuk przewieszony przez ramię elfa i rzekł (choć bardziej kontynuował swój monolog).
- Czy waszmość zamierza wziąć udział w turnieju? Mamy już kilku kandydatów, w tym zwycięzcę sprzed roku. To stary elf i lecz nadal oko ma celne.
Obaj towarzysze przyjęli z ulgą widok murów zamkowych i unoszącej się bramy. Srebrno-błękitne proporce przywitały powrót Willberta a służba od razu zaczęła się krzątać wkoło syna hrabiego. Pomogli mu zsiąść z konia oraz przemyto mu twarz oraz widoczne otarcia.
W całym tym zamieszaniu elf i krasnolud zeszli na drugi plan, jednak poczuli się wówczas lepiej.
Dostrzegli, że na zamkowym dziedzińcu ustawiono wiele namiotów, tarcze strzelnicze a także stoły z jedzeniem. Nie trzeba było im nic więcej mówić. Suto zastawione blaty uginały się pod ciężarem najrozmaitszych smakołyków. Ucztowało już tam kilka osób lecz z pewnością miejsca starczy dla każdego.
U szczytu siedział starszy mąż odziany w szlacheckie szaty. Po jego bokach zasiadali jednak nie możni lecz jacyś awanturnikom podobni.
Był tam elf o kasztanowych włosach. Ani Taris ani tym bardziej Thorik nie kojarzyli tego osobnika. Zresztą nie kojarzyli nikogo. Była tam również elfia dziewczyna i trójka ludzi. Dwóch mężczyzn i jedna kobieta. Pierwszy z mężczyzn miał może około trzydziestu lat, drugi wyglądał jakby dopiero wyszedł spod matczynej opieki. Kobieta zaś mówiła właśnie jakąś anegdotę a jej usta nie zamykały się prawie tak samo jak młodemu szlachcicowi.
Już mieli czuć się zaproszeni gdy nagle usłyszeli znajmy głos Willberta
- Tu się panowie schowali - młodzian popchnął ich lekko w stronę starszego szlachcica - Ojcze to Tanir i Tobrek, dwaj mężni wojacy, którzy uratowali mi dzisiaj życie! - pośród zebranych sług (ale nie gości szlachcica) dało się słyszeć ochy i achy.
Hrabia Thundersword wstał i skłonił się elfowi i krasnoludowi
- Chciejcie przyjąć moje podzięki. Dłużny wam jestem, proście o co chcecie a moi słudzy postarają się spełnić wasze prośby - widać hrabia miał już nie jedną taką rozmowę, szczególnie patrząc na "zdolności" jego syna. Twarz starego Thundersworda mówiła wyraźnie, że "nie trudno uratować takiego kretyna jak mój syn". Widać pozostali przy stole znali reputację Willberta... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Pon 15:36, 31 Maj 2010 |
|
- Pan wybaczy, ale zwą mnie Taris - skłonił się jak wcześniej przed młodszym - A to mój towarzysz Thorik. Mości hrabia wybaczy, ale widać walka i euforia zwycięstwa przyćmiły pamięć Waszego syna. Zmierzając na turniej napotkaliśmy go w opresji, wdaliśmy się w walkę z piekielnymi ogarami, która zakończyła się naszym, jak widać, sukcesem, choć nasze siły zostały nieco nadwyrężone. Tak owoż drogi nasze się splotły i razem dalszą część wędrówki odbyliśmy - Mówiąc o własnych stratach spojrzał na krasnoluda, który zapewne skwitowałby to krótkim "mów za siebie", ale sytuacja i obecność szlachty wymagała bardziej wyszukanych manier niźli te, jakimi dysponował Thorik, a były one twarde niczym kamień z krasnoludzkiej kopalni.
Na wieść o przychylności gospodarza, elfowi błysnęły oczy, lecz nie dawał po sobie poznać, że ma zamiar wykorzystać okazje. - Ciepła strawa i wygodne łoże dla strudzonych wędrowców byłyby najlepszą przychylnością, jaka mogłaby nas spotkać ze strony Jaśniepana... - Elf przycisnął pięść do serca lekko skłaniając głowę. Było to coś w rodzaju plemiennego salutu, oddania honorów i uznania dla gospodarza. Czekał, aż hrabia Thundersward przemówi. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Nie 9:27, 06 Cze 2010 |
|
Szlachcic wskazał dłonią wolne miejsca krasnoludowi i elfowi mówiąc
- Jak widać nie zabraknie krzeseł przy stole. Jedzcie i pijcie do woli. Nie baczcie na etykietę, zwalniam wszystkich z niej co by nie narażać nikogo na niemiłe wspomnienia z tego spotkania.
Gdy usiedli czuli na swoich osobach baczne spojrzenia pozostałych biesiadników. Tarisowi bacznie przyglądała się młoda elfia kobieta. Thorik nie mógł nie zauważyć zazdrosnego spojrzenia jednego (młodszego) z mężczyzn. Oczywiście spojrzenie było kierowane na ową elfkę.
Nie dane im było jeszcze zacząć jedzenia gdy rozbrzmiała muzyka i przybył bard wraz z orkiestrą.
Pojawiły się także dwa orszaki ze strojnymi szlachcicami. Widać było od razu ,że są to dwa odrębne rody i choć zasiedli po dwóch stronach jednego stołu widać było napięcie pomiędzy nimi.
Hrabia wstał i dostojnie powitał gości z rodów Asper i al'Malik. Dał też znak do rozpoczęcia uczty a na stołach poczęły się pojawiać coraz to wykwintniejsze potrawy.
Elfia dziewczyna wyraźnie interesowała się wyglądem Tarisa. Przedstawiła się jako Silvana.
- Pochodzę z północnych ziem, z osamotnionych drzew lasu Veliar. A ty panie? Widzę, że nie obca ci żołnierka. Opowiedz coś o sobie. Zachęcam cię też do spróbowania swoich sił w turnieju. Nie tylko dla nagrody, ale widzisz tego starucha - wskazała na elfa siedzącego obok - To Daenor, od pięciu lat wygrywa tutejszy turniej i zbrzydło już nam jego celne oko i niezawodna dłoń.
Daenor posłał jej kwaśny uśmiech lecz zarechotał przyjaźnie.
Tymczasem bard skończył wspólny występ z orkiestrą i rozpoczął solową pieśń, którą upiększały delikatne nuty grane przez jego trupę.
Wśród ciemnych wzgórz i morza klifów białych,
Wśród srebrnych nitek rzek, pól we wrzosach całych,
Wśród nizin, wyżyn, polan, gór ukrytych wśród zieleni,
Wznosi się wśród jezior stu, Wieża Mrocznych Cieni.
Ściany nie z kamienia, lecz z obsydianu mury,
Czubek prawie sięga gwiazd, jak grot przebija chmury.
Dolinę, w której stoi gmach, wieczny cień zaściela,
Czarniejsze chyba tylko jest serce właściciela.
Zgromadził setki ksiąg, ze wszystkich dziedzin znanych,
Używał wiedzy mędrców stu, w swych sztukach zakazanych.
Mieszkańcy tych ponurych ziem czekali wciąż pomocy,
Gdy w nocy szelest zbudził ich, patrzyli śmierci w oczy.
Wkrótce tłum śmiałków zebrał się, co wroga się nie bali,
I gdy z trupami przyszło walczyć im, przestraszyć się nie dali.
Pod samą wieżę doszli – tak dzielnie wciąż walczyli,
Jedni mieczem i tarczą, inni wciąż z łuku szyli.
Było ich bardzo wielu, lecz wszyscy zawiedli,
Pod Wieży Cieni murami bohaterowie polegli.
Czy nikt nie powstrzyma szaleńca, da zadość sprawiedliwości,
Pokona czarnoksiężnika, nim zalegną ciemności?
Mijały kolejne lata w Wieży Cieni dolinie,
Wszyscy stracili nadzielę, że mrok kiedykolwiek minie.
Czarownik nie tracił czasu, a tym bardziej zapału,
Wszystkie swe mroczne moce szykował do Rytuału.
Gdy tylko rozpoczął swe dzieło, wnet się chmury zebrały,
Jego bluźniercze słowa pioruny zagłuszały,
Nawet najstarsi ludzie, marynarze we wszystkich portach,
Nie pamiętają sztormu, co siał taki postrach.
Wśród błysków, wiatru i deszczu powodzi,
W Wieżę Wśród Cieni grzmot nagły ugodził.
Pękły bastiony, runęły z obsydianu mury,
Niósł się krzyk piekielny z baszty, aż po chmury.
I taki był koniec Wieży Wśród Cieni,
Zostały z niej tylko sterty kamieni,
Szkielety zginęły, uciekły demony,
Czarnoksiężnik też poległ, piorunem rażony...
Mimo, że to już koniec historii mrocznej wieży,
Ludzie powiadają, że skarb wśród ruin leży.
Setki ksiąg tajemnych i złota też niemało,
Czy ten, kto po nie sięgnie, wyjdzie z tego cało?
Gdzie jednak stoi wieża, tego nikt nie wie,
Czy jest tam bezpiecznie, nie możesz być pewien,
Czy czarodziej nie przeżył, trudno powiedzieć,
Czy znajdzie się śmiałek, co chce się dowiedzieć?
Każdy słuchał pieśni z nieukrywanym zainteresowaniem i gdy bard skończył został nagrodzony gromkimi brawami.
Hrabia nakazał wynagrodzić barda złotem i rzekł z uśmiechem i udawanym konspiracyjnym tonem
- Ponoć ta wieża gdzieś tu stoi... ukryta przed wzrokiem postronnych oczu.
Syn hrabiego zalał się winem i jęcząc przeprosił biesiadników. Poszedł się przebrać.
Tuz po jedzeniu hrabia ogłosił, że za chwilę otworzy oficjalnie turniej i do zachodu słońca każdy kto chce wziąć w nim udział może zgłosić taką chęć. Od jutra też zacznie się festiwal, lecz już dziś obecni mogą cieszyć się jego urokami.
Willbert wrócił po czasie i rzekł do zebranych
- Przemyślałem wiele i postanowiłem ojcze urządzić dziś w swoich komnatach uroczyste przyjęcie na cześć szlachetnych panów Tonika i Tetrisa w podzięce za uratowanie mojej skóry. Oczywiście wszyscy tu zebrani są zaproszeni
Przyjęto tę wiadomość dość dobrze i ze słabo ukrywanym entuzjazmem.
- Pan, panie Thorik - rzekł hrabia - Z pewnością zechce pan sprawdzić ostrze swego topora w walce z dzikimi bestiami, specjalnie sprowadzonymi tu na tę okazję. Chyba, że się mylę! - podniósł obie dłonie w geście kapitulacji - I pan też będzie brał udział w turnieju strzeleckim. Proszę zatem o wybaczenie. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Nie 9:29, 06 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie GMT
|
|
|
|
|
|
|