FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Korona, berło, jabłko Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 15:00, 12 Cze 2014 Powrót do góry

- Trzy czwórki ! razem... 12! Ha, to co Hasek, podbijasz ? - Uradowany dobrym wynikiem rzutu na kościach, Bron rechotał. Już Niemłody, jednak pewny siebie najemnik wyzywająco potrząsał pełną złota sakiewką. Od dłuższego czasu irytuje już w ten sposób zebranych przy karczemnym stole "kolegów' z kompanii. Jaki jednak by nie był, facet ma szybką i wprawioną rękę. Rzuca nożami z precyzją większą niż doświadczony medyk macha skalpelem.
Drugim zacnym kompanem, który przysiadł do stołu był Albert, właściwie Albert von der coś tam. Młody chłopak, według średniej wieku całej drużyny widziany był przez innych praktycznie jako dziecko. Prędko po dołączeniu do kompanii, ochrzczony "chudym". Prawdopodobnie bękart jakiegoś bogatego szlachcica.Stale milczący i nieśmiały, dobrze się jednak zapowiadał, być może coś z niego wyjdzie jeśli głupio nie zginie.
- A wsadź se te złoto w tył, tam gdzie nawet diabeł boi się zaglądać! - Zdenerwowany Hasek machnął na odczep ręką. Zebrana gromada wybuchła w odpowiedzi gromkim śmiechem. Krzaczaste brwi haska zeszły się razem w grymasie, który nie wróżył nic dobrego. Nerwowy i butny, wielki na dwa metry chłop źle znosił porażki. Gdy taka już się zdarzyła, rozsądek podpowiada stać z daleka od tak rozchwianego emocjonalnie wojaka.
Nie minęły by minuty a jeden rzuciłby się na drugiego, bijąc i tłucząc aż krwawe sińce nie będą dekorować całego ciała oponenta.
Tak się tym razem jednak nie stało, obowiązek i zlecona misja były ponad to. Kiedy rozchodziło się o prace, cała gromada narwanych wykidajłów zamieniała się w świętych, obarczonych ich boską misją.

Na chwilę obecną, wspomnianą "świętą" misją była ochrona wielkiego barona: zarządce i właściciela paru wsi, jednego miasteczka i terenów liczących dziesiątki mil, od tego miejsca.
Baron siedział w zamkniętym szczelnie pokoju, pod strażą sześciu wyszkolonych ludzi, których wynajął, wraz z całą kompanią najemników, w sumie składających się 250 wojowników.
Wraz z dość nędzną armią barona, reszta walczy teraz na wschodnich polach, paręnaście mil stąd.
Handlując magicznymi przedmiotami, pozwalając na migracje i swobodne związki różnych ras, właściciel tych terenów zwrócił uwagę fanatyków. Sztucznie religijnej organizacji "świętych Aarona", mających szerokie wpływy, liczne ziemie i co najważniejsze, w końcu "odpowiednie" argumenty by móc najechać znienawidzonego sąsiada.
Hasła głoszone przez organizacje znalazły wielu zwolenników, ludzie szybko chłonęli próżne obietnice i kierowani strachem przed gniewem "bożym" robili to, co im mówiono. Właśnie ta część,niegdyś uczciwych mieszkańców, przybyła, by dziś w nocy obalić niegodnego władzy tyrana i grzesznika.
W czasie gdy główne wojska starały się odeprzeć zebranych pod jednym sztandarem fanatyków. Baron skrył się w karczmie, lecz nie byle jakiej Karczmie. Umiejscowiona w wiernym mu na razie miasteczku stanowiła masywne schronienie, najlepsze jakie można było dostać w tych okolicach. Miasteczko "Karkas" Nie posiadało murów ani umocnień które pozwoliły by odpierać zmasowane, silne ataki. Jedynie parę budowli, zbudowanych z kamienia i wzmocnionych żelaznymi drzwiami posiadało jakiekolwiek wartości obronne.
Jeszcze tydzień temu karczma tętniła życiem, w obecnej sytuacji nie było w niej praktycznie nikogo. Ogromne przestrzenie, liczne piętra kiedyś wypełnione ludźmi, świeciły nagimi pustkami i grozą tego co może nadejść.
Drzwi do wejścia przybytku były zaryglowane, zarzucone od wewnątrz wszelkimi możliwy stołami, krzesłami, skrzynkami. Wszystkim co chociaż na chwile utrudniło by wejście intruzom. Okna zablokowane były żelaznymi kratami, wyrwanie których jest niemożliwe bez odpowiednich maszyn i użycia ogromnej siły. Mądra głowa projektująca ten budynek pomyślała o wszystkim, kamienie z zewnątrz były wygładzone, z każdym piętrem okna rozstawione coraz szerzej i wyżej. Nie było żadnych balkonów, tylnych wejść, jakichkolwiek dziur czy ubytków pozwalających nałatwy szturm. Baron wiedział, że entuzjazm tłumu nie utrzyma się długo, bez profesjonalnego wsparcia nie dostaną się do środka. Nie wykurzą także nikogo za pomocą ognia, bowiem ryzykowali by podpaleniem innych budynków, spaleniem miasta. Na to już nawet mieszkańcy nie zezwolą.
Pierwotnym planem było odparcie buntowników już na polach, jeśli jednak to by zawiodło. Przeczekanie w bezpiecznym i dostatnim w zapasy miejscu, by następnie spróbować charyzmatycznie przywrócić porządek.

Najemnicy, siedzący na trzecim piętrze, przy stole obok pokoju w którym zamknięty był baron zdawali się nie odczuwać nadciągającej katastrofy.
Rozluźnieni i rozbawienie grali w kości. Poświęcali niewiele uwagi na protekcje arystokraty, będąc pewnym siły swoich towarzyszy na polu walki.
-Hej Brennt, może ty ze mną zagrasz. Nie skąp grosza i rzuć kośćmi. -
Nakręcony poprzednim zwycięstwem Bron wysypał na brudny stół całe złoto z sakiewki .
- Stawiam wszystko co dziś wygrałem, całe..- Zamyślił się, mrużąc przy tym tępo oczy, próbował doliczyć się pełnej kwoty wysypanych monet.
- Na pewno tego jest dużo! Z pięćdziesiąt, jeśli nie więcej. Co ty na to?-
Wszyscy wyczekiwali reakcji Brennta. Zaciekawieni czy przyjmie wyzwanie nachylili się lekko nad stołem, cała czwórka i zawadiacko uśmiechnięty Bron.


<center>Image</center>

Jeśli chcesz zagrać. Gra polega na rzuceniu wybraną ilością kości k6. Od 3-5, następnie w odpowiednim momencie zatrzymaniu ich na stole dłonią. Obydwoje gracze rzucają tę samą ilością kości, wygrywa ten kto uzyska najwyższy wynik na wszystkich kościach.
Do wyniku dodaj także twoją premie ze Zręczności. Uprzednio oczywiście trzeba postawić odpowiednią sumę Smile



Obrazki przedstawiające postaci, miejsce wstawię trochę później, jak znajdę odpowiednie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Scarned dnia Nie 21:23, 07 Wrz 2014, w całości zmieniany 8 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 21:18, 12 Cze 2014 Powrót do góry

<center>Image

BRENNT</center>

Brennt z uwagą przyglądał się jak kompani grają. Robił jednak do tego bardzo obojętną minę. Lubił wyzwania, ale Bron miał dziś cholernie dobry dzień. Sam miał w sakwie niewiele więcej niż jego towarzysz.
- Ktoś mi przypomni za jakie psie pieniądze pilnujemy tego wielmożę? - Brennt uśmiechnął się od ucha do ucha. - Jeśli chcesz się rozstać z zawartością swej sakwy to dlaczego nie? Zagrajmy. - wojownik rzucił swoją sakiewkę na stół i spojrzał w okno. Coś nie dawało mu spokoju. Jego towarzysze byli aż nazbyt spokojni. Zanim mężczyzna wykonał rzut wziął swoją sakwę i podszedł do okna.
- Czy tylko mnie się wydaje, że nie jesteśmy w fortecy tylko w cholernie wielkiej pułapce? Jedno wyjście, jedno wejście. Czuję się tu jak pierdzielony wilk w zaciśniętych szczękach myśliwskich wnyków. Cóż podobno wilki potrafią sobie odgryźć łapę gdy są w potrzasku.
Brennt wrócił do stołu i położył sakwę obok wysypanego złota Brona.
- Będzie tego z pięćdziesiąt złociszy. Dalej rzucaj pierwszy zobaczymy co ci kości przyniosą. - to powiedziawszy Brennt czekał na rzut przeciwnika.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 22:41, 12 Cze 2014 Powrót do góry

- A i owszem przyjacielu tu się nie mylisz. Jednak jeno taki był jegomościa plan- Znienacka odezwał się najstarszy z zebranych, dotychczas pominięty, "Jan". Liczył on sobie już lat tyle, ile dla najemnika było bohaterskim wyczynem. Z szacunku pozostał w kompanii, jednak z powodów oczywistych przydzielony został do odpowiednich jemu kondycji zadań.
- Nic nie wejdzie, nic nie wyjdzie, dopóki ten bogacz dycha. Jeśli się dostaną, to i tak po nim. Nie uciekłby, nie miałby gdzie się schronić. Ponoć tym przyzwoleniem na "tolerancje", wrogów do końca życia sobie narobił-
Kontynuował swoją wypowiedź, oczy starego człowieka utkwione były jednak zupełnie gdzie indziej. W jego głowie roiło się od wspomnień i nagromadzonej wiedzy, wielokrotnie przeszłość przyćmiewała mu teraźniejsze spojrzenie na świat. Mimo to każdy z zebranych chłonął ochoczo jego słowa, podobnie jak wierzący chłonęli pouczające kazania od swych kapłanów.
- Ja żem słyszał, że to po całej sprawie jak już będzie, każdemu tedy po równo z dwieście wypłacą- Tymi słowami, nieznany, prawdopodobnie niedawno zaciągnięty kompan, wyrwał nagle wszystkich z sennego zamyślenia.
- O żesz ty, i to tak każdemu te baroniątko taką sumę wypłaci ?- Wyrzucił, lekko nie dowierzając.
- No jo, to tak na wszelki wypadek, żebyśmy do przeciwnej strony nie poszli, jeśli więcej by dali-
- Patrzcie cwaniaka, może rzeczywiście to grzesznik i szarlatan-
Znowu rechocząc, szturchnął zaczepnie wciąż naburmuszonego Haska.
Wielka łapa spadła ciężko na stół, był to wyraźny znak dla Brona. Ten, w końcu odpuszczając dokuczanie olbrzymowi zgarnął ze stołu wszystkie pięć kości. Zacisnął brzydko zęby, potrząsając pysznie garścią pełną kości.
- To Lecimy !- Z wielkim, pokazowym zamachem wyrzucił całą zawartości dłoni na stół. Wszystkie kości poturlały się prędko przez całą długość i byłyby spadły, gdyby nie zwinna dłoń zatrzymująca błyskawicznie każdą z nich.
Przyglądając się uważnie każdej liczbie oczek, powoli liczył. Ta czynność nigdy mu za dobrze nie wychodziła. Jakoś udawało mu się zazwyczaj dawać w miarę poprawną odpowiedź, choć czas oczekiwania na niektóre wyniki doprowadziłby do grobu niejednego starca.
-22!- Krzyknął zadowolony.
-20 młotku- Poprawił go zażenowany Jan.
-Dobra, dobra, niech będzie. Teraz ty Brennt - Wyciągnął rękę, wskazując towarzysza.
Atmosfera była wesoła, daleka od niepokoju i zagrożenia. Coś zdawało się nie być do końca jak powinno. Niewidzialne drżenie, szósty zmysł, coś co podpowiadało, że jest jakoś za dobrze.


Opis wnętrza budynku.
Parter-Spora izba o kształcie kwadratu, wyglądem nie różni się od dobrze zadbanej i bogatej karczmy, zawsze pełnej klientów. Tym razem wszystkie meble wrzucone zostały pod drzwi, tworząc wysoki na dwa metry zagracony stos.
Pierwsze piętro- Wąskie korytarze z prostymi pokojami dla bywalców, którzy wolą nie przepłacać za nocleg.
Drugie piętro- Im wyżej tym bardziej bogato, korytarz się rozszerza, czyste, białe ściany zdobią obrazy, występują miejscowe dekoracje.
Trzecie piętro- Miejsce tylko dla wybranych, opływające w przepychu i rozpuście. Na całe piętro znajdują się tylko dwa pokoje, ale takie pokoje jakich pozazdrościł by nie jeden szlachcic w swojej własnej posiadłości. Sam korytarz stanowi samo dzieło sztuki, pokaz misternie zdobionych ornamentów ściennych, wspaniałych obrazów. Stół ustawiony pośrodku, wykonany z orzecha cierpiał wyraźnie z powodu zgromadzonych wokół zbójów, którzy nie potrafili docenić wielkości tego dzieła stolarskiego.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Scarned dnia Nie 21:19, 07 Wrz 2014, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 12:03, 13 Cze 2014 Powrót do góry

Brennt rzucił kośćmi od niechcenia. Tak naprawdę nie obchodziła go gra. Myślami był przy wypowiedzi jednego z młodszych najmitów. A jeśli wróg nie uderzy z zewnątrz tylko z wewnątrz? Jaka jest szansa, że ktoś nie dogadał się z kilkoma najemnikami za ich plecami? Te łotry sprzedałyby swoją matkę gdyby płacili odpowiednio. Fakt. Brennt postąpiłby podobnie. Jeśli ktokolwiek jemu zaproponowałby wykończenie barona za okrągłą sumkę uczyniłby to bez wyrzutów sumienia.
Zatrzymał kości dłońmi. [link widoczny dla zalogowanych] Dwie szóstki i jedynki.
- Mało. Wygrałeś. Ponownie. - Brennt poklepał Brona po ramieniu i znów podszedł do okna. Przypiął swój miecz do pasa u boku i sprawdził cięciwę łuku. Postarał się też aby strzały były pod ręką. Upatrzył sobie kąt z dala od drzwi prowadzących na drugie piętro. Coś cały czas nie dawało mu spokoju.
- Nie sądzicie, że jest zbyt... normalnie? Kto sprawdzał tę ruderę? Nie ma tu na pewno jakiej piwnicy, którą można by się dostać do środka? Naprawdę chyba nie chcemy tu gnić jeśli ktokolwiek wlezie nam na salony. Z kilkoma damy sobie radę, nie wątpię ale jeśli przedrze się ich więcej to nasze głowy zatkają na włócznie tuż obok wypatroszonego barona. Zaś nasze kuśki powieszą sobie na szyjach i będą się z tym obnosić.
Brennt przestał kryć swój niepokój i próbował [link widoczny dla zalogowanych] jakiekolwiek zmiany w zachowaniu pozostałych w razie gdyby jednak ktoś miał ich zdradzić.

Test zauważania


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 19:40, 16 Cze 2014 Powrót do góry

-Ha! Ktoś jeszcze chce się pozbyć swojego żołdu? hmm?- Uradowany zwycięstwem Bron zgarnął całe złoto ze stołu. Oczy świeciły mu chciwością i rządzą bogactwa. Reszta grupy, udając że nie widzą zazdrośnie starali zajmować się czym innym.
- Brennt, spokojnie towarzyszu. Wszystko sprawdzone, żadnych piwnic, tuneli czy też tajemnych nieznanych wejść-
-Ten, jak nie wierzysz spytaj Jana. On sprawdzał każde piętro. Ja wiem, że ty nerwowy i wiecznie czujny, ale nie powiesz, że sam Jan! mógłby coś przeoczyć- Starszy człowiek skinął Bronowi z aprobatą.
-Może i lata swoje ma- Zaczął nieznany najemnik - ale za przeproszeniem, wciąż mieczem macha lepiej niż połowa z nas- Każdy z siedzących, choć niektórzy niechętnie zgodnie kiwnęli głowami.

Wszyscy tu zebrani byli dobrymi wojownikami, niektórzy mniej doświadczonymi, lecz wciąż, podczas walki można było na nich polegać. Sytuacja zmieniała diametralnie gdy po bitwie nadszedł czas na pochowanie ciał i powrót do rzeczywistości. Złoto stawało się wartością gwarantującą przeżycie. Należało zabijać, kraść, oszukiwać wszystko by móc choć jeszcze trochę przedłużyć swoją krótką egzystencje.

W tej chwili ciężko było stwierdzić ten stan, czy właśnie odbywała się krwawa walka czy też pogoń zza pieniądzem. Chociaż niektórzy mogli by wydawać się podejrzani o zdradę. Zbyt wiele czasu Brennt spędził wśród tych ludzi by nie wiedzieć, że tak się zachowują na co dzień:
Hasek jak zwykle wiecznie podenerwowany. Bron zawadiacki i rozbawiony.
Stary Jan, zamyślony a jednocześnie czujny. Chudy- milczący, niedoświadczony, a jednak ciężko od niego wymagać na razie więcej.
Na koniec ten nieznany, tajemniczy najemnik, mógł wydawać się podejrzany, ale dotychczas nie dał żadnych oczywistych powodów.


Wypociłem się trochę nad tą mapką, mam nadzieje że efekt jest dobry. Jakość mocno spadła po wstawieniu na hosting, być może mogę jeszcze próbować exportować do PSa i pobawić się DPI.
Jeśli natomiast mapka jest nieczytelna, będę robił te normalne.

Strzałka czerwona to wejście na następne piętro
Strzałka niebieska to zejście na dolne piętro bądź wyjście z karczmy.
Drzwi do karczmy są jkbco dwudrzwiowe



Image
Image
Image
Image


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Scarned dnia Czw 17:04, 19 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 19:59, 17 Cze 2014 Powrót do góry

- Nikt nie wątpi w siłę ramienia Jana, ani w jego umiejętności. - rzekł Brennt opierając się spokojnie o ścianę i nadal wypatrując przez okno. Próbował dostrzec cokolwiek i nasłuchiwał co też się tam dzieje. - Bardziej niepokoi mnie to, że oczy Jana mogą nie być już takie bystre jak jego siła. Chudy - zwrócił się do młodego - Chodź. Sprawdzimy ten parter. Zajmie nam to chwilę a wy możecie w tym czasie pozbyć się złota na rzecz Bron'a albo może uda wam się odegrać.
Brennt miał w dzieciństwie dwóch starszych o trzy lata braci bliźniaków. Odkąd pamiętał nigdy nie mówili do niego po imieniu lecz zwracali się "Szczeniak". Brennt nienawidził tego przezwiska, ale jak większość znienawidzonych rzeczy przylgnęło do niego i polazło z nim w świat. Od tej pory znany był jako Brennt "Szczeniak". Chyba kompani zapomnieli o tym zaaferowani kolejnym zwycięstwem Bron'a. Wojownik nie zamierzał ich przecież poprawiać, ale w jakiś sposób cieszył się, że są jeszcze ludzie zwracający się do niego po imieniu.

Plan bojowy jest zajebisty! Very Happy Nic nie musisz poprawiać jeśli idzie o wygląd. Wszystko jest przejrzyste. Brakuje mi tylko umiejscowienia okien. I małej kosmetyki. Nie obraź się ale strasznie źle się czyta posty jak są tak rozciągnięte przez wklejoną grafikę. Gdybyś mógł wrzucić każde piętro jedno pod drugim a nie obok siebie to byłoby genialnie Smile

PS. Tego "Szczeniaka" wymyśliłem przed chwilą bo brakowało mi ksywki dla najemnika Very Happy Zerżnąłem to z jakiegoś opowiadania więc ekipa może mnie tak teraz nazywać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 15:51, 20 Cze 2014 Powrót do góry

Bronn chciał coś powiedzieć, skomentować. Jan zatrzymał go niemrawym ruchem ręki, najemnik zrozumiał, że ma odpuścić.
Chudy jak zwykle bez gadania i zbędnych narzekań, chwycił za pochwę z mieczem i ruszył za Brenntem. Chłopak ma głowę na karku, zawsze jest przygotowany, odpowiedzialny i sumienny.
Dwójka przeszła przez drugie piętro jak i pierwsze, nikt nie starał się zaglądać do pokoi, każdy z nich był zamknięty. By się upewnić, Wystarczyło poruszyć za klamki.

Zeszli na parter, pokój jest niemal całkowicie pusty, wrażenie te jeszcze bardziej potęguje jaskrawo żółte światło, bijące od powywieszanych na ścianach lamp. Z zewnątrz poza budynkiem panuje spokój, żadnych rozruchów czy tłumów, jedynie przyjemna cisza nocna.

W jednej chwili, przez pojedynczą sekundę widziany obraz zaczął mrowić. Wyglądał jakby zamienił się w tysiące biegnących owadów. Ustąpił niemal tak szybko jak się pojawił- znienacka!
Z pewnością nie było to nic miłego, czasu na rozmyślanie o zdarzeniu również było brak.
Z sąsiedniego pomieszczenia dobiegł dźwięk skrzypiących desek, dźwięk który był dostatecznie jednoznaczny. Ktoś tam jest, ktoś tam próbuje się nieudolnie skradać. Na szczęście nie trzeba było dawać Chudemu żadnych sygnałów. Miecze od razu zjawiły się w dłoniach, chudy postąpił parę kroków naprzód ku drzwiom, stąpając przy tym najciszej jak umiał. Młody chciał się najwyraźniej wykazać, Brennt w tym czasie stanął trochę za nim, czekając i obserwując.

Skurczony i gotowy do wyskoku młody nacisnął na klamkę, pchając gwałtownie do przodu. Zamiast efektownego wejścia, nastąpiło głuche uderzenie i wielkie zdziwione oczy na twarzy.Wszystkie drzwi były zamknięte, dokładnie to sprawdzano parokrotnie, jakim więc cudem ktokolwiek zdołał się tam dostać?
Na szczęście jak wspomniano wyżej, Chudy myślał o wszystkim. Najwidoczniej schodząc na dół, zgarnął leżący na stole klucz.
Nerwowo włożył go do zamka i przekręcił. Ledwo zdążył je uchylić a ból już zdążył przeszyć jego ramie. Czasu pozostało tylko na zerknięcie na obrażenia, nie były one poważnie. Pocisk przetarł skórę prawej ręki i kontynuując trajektorię lotu, wbił się we framugę.

-SĄ TUTAJ- Zdążył wrzasnąć na cale gardło, by towarzysze z innych pięter zdołali się przygotować.

Brennt również ich dostrzegł, nie wiadomo czy zmaterializowali się w chwili gdy nie patrzył czy też potrafią aż tak niesamowicie się kryć.
Pierwszy ruszył nagle od lewej, zakapturzony mężczyzna w brudnych, znoszonych łachmanach. [ Jeśli się mylę to mnie popraw, w tej rundzie nie masz premii ze Zr do KP ze względu na to, że jesteś nieprzygotowany. Miecz jednak masz w ręku, został wyjęty wcześniej]
Zabójca zaszarżował, pchając [link widoczny dla zalogowanych] do przodu. Niewielkie ostrze ześlizgnęło się po koszulce nie czyniąc żadnych szkód.
Zrazu padł następny atak, tym razem z drugiej strony, z flanki.
Podstępnie i niezauważenie [link widoczny dla zalogowanych] po nogach, stal [link widoczny dla zalogowanych] pod skórę. Za mieczem, spod ciemnego płaszcza wysunął się sztylet trzymany w drugiej ręce. Podobnie jak poprzedni [link widoczny dla zalogowanych] Brennta w udo, tym razem drugiej, prawej nogi. Dźgnięcie był krótkie i [link widoczny dla zalogowanych]



Zbójca- średni humanoid, prawdopodobnie człowiek. 14 KP, 10 pw.
Brak znaków szczególnych, twarz przysłonięta kapturem,, wyglądają na ludzi w średnim wieku, nie sprawiają wrażenia zawodowców.
Odziani są w znoszone łachmany, nieudolnie pozszywane, pod nimi być może kryje się jakiś pancerz, najwyżej skórzany.
Zbój I- 10 pw, 14 KP
Zbój II- 10 pw, 14 KP ( Kara za szarże, w tej rundzie ma -2). Atakuje sztyletem
Zbój III- 10 pw, 14 KP, atakuje krótkim mieczem i sztyletem w drugiej ręce.
Zbój II i III cię flankują.



Inicjatywa

Brennt-27
Chudy- 19
Zbójca II-18
Zbójca III- 17
Zbójca I -3

Apropo mapki, zapełniający sie kolor czerwony to mniej więcej stopień obrażeń. Natomiast kopie obrazków to miejsca skąd ktoś się w tej turze poruszył.
Jeśli dobrze zrozumiałem, to atak z zaskoczenia miał tylko Zbój I, oraz Zbój III. Zbój II nie ponieważ użył szarży.


Image


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Scarned dnia Pią 16:01, 20 Cze 2014, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 17:18, 20 Cze 2014 Powrót do góry

Brennt szedł rozglądając się wkoło. Zaczynał lubić Chudego za to, że chłopak myślał i nie pokładał wiary w innych tylko w samego siebie. Lubił go również bo umiał słuchać i wykonywać polecenia.

Gdy schodzili coraz niżej niewyjaśniony niepokój nie opuszczał duszy Szczeniaka. Tak czasami bywa, że budzisz się rano i już wiesz, że zaraz ktoś zapuka do drzwi. Tak samo czuł się teraz.

Na parterze wszystko okazało się jasne. Najgorzej, że działo się tak szybko. Najemnik jednak jadł już chleb z niejednego pieca. Sam działał podobnie jak napastnicy a i nie pierwszy raz znajdował się w takiej sytuacji.
- No i kurwa pewność Jana szlag trafił. - rzekł przez zaciśnięte zęby gdy dwa ostrza raniły go. Gdy ból już minął Brennt zatoczył łuk swoim mieczem [link widoczny dla zalogowanych] w głowę bandyty (# III). Zabójca jednak [link widoczny dla zalogowanych] się w porę i ostrze miecza [link widoczny dla zalogowanych] w jego lewym ramieniu. Brennt nie miał czasu na półśrodki więc uderzał mocno. Ostrze wbiło się głęboko sięgając prawie serca i zabójca leżał po chwili na podłodze w kałuży własnej krwi.
- Zwleczcie tu swoje dupska! - wydarł się jeszcze głośno Szczeniak i przygotował się na odbicie kolejnego ciosu.

[Tak jeśli nie działałem w swojej inicjatywie to jestem nieprzygotowany. Odpisz mi Pw gdyż w jednym z rzutów na obrażenia wkleiłeś jakiś rzut z k20 (chyba z trafienia). Te mapy robisz w jakimś programie czy to autorski projekt? Pytam bo ja w sieci znalazłem tylko Dungeon Crafter ale może słabo szukałem


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 11:50, 25 Cze 2014 Powrót do góry

Na odzew z góry nie trzeba było długo czekać. Nie był to jednak taki odzew jakiego Brennt i Chudy mogli się spodziewać.
Oprócz szurania i tupotu ciężkich buciorów, które dobiegły z wyższych pięter doszły niezliczone, niewyraźne bluzgi i przekleństwa.
Niewiele z nich dało się zrozumieć były to słowa z podobnym wydźwiękiem co - "Kundle, psiesyny czy też skurwysyny"
Odgłos głośnego chodu znacznie się nasilił, co więcej wzmógł i dziwnie potroił. Niespodziewanie żaden towarzysz nie zjawił się z pomocą na schodach, zamiast tego walczący na parterze usłyszeli z góry szczęk metalu.

Lekko raniony Chudy, ruszył z kwaśną miną na przeciwnika. Zniknął za ścianą.
Bandzior atakujący "Szczeniaka" pozostał obojętny na śmierć kompana. Najwidoczniej nie dość, że nie czuły to i tępy. Podobnie jak poprzednio wysunął się do przodu [link widoczny dla zalogowanych]się pchnąć sztyletem w brzuch.
Wystarczył lekki skręt tułowia obrońcy by ostrze przecięło powietrze.



Inicjatywa

Brennt-27
Chudy- 19
Zbójca II-18
Zbójca III- kaput
Zbójca I -3


Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 13:06, 25 Cze 2014 Powrót do góry

Szczeniak domyślił się, że na górze również jest nieciekawie. Cholera, jak oni się tu dostali. Brennt wykluczał wszelkie możliwości poza magią. Zły na siebie, że wziął na dół tylko młodego najemnika uderzył w drugiego pamiętając o pracy nóg i odpowiednim ułożeniu ramion. Jednak poślizgnął się na krwi, wylewającej się z zabitego i w efekcie ostrze miecz [link widoczny dla zalogowanych] pustkę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 19:01, 07 Wrz 2014 Powrót do góry

Nie było pewne co działo się z chudym, znalazłszy się za ścianą nie dało się nic zobaczyć. Zaraz po nieudanym ciosie "szczeniaka" głośne -Zdychaj!- dobiegło z sąsiedniego pomieszczenia. Dodawało to otuchy i nadziei, zawsze głupio jest żegnać nowych, tak dobrze zapowiadających się rekrutów.
Wyższe piętra także odpowiedziały głośnymi okrzykami, szczególnie charakterystycznym rykiem Haska. Ten wielki olbrzym samym spojrzeniem potrafił otworzyć przeciwnikowi zwieracze ze strachu. Tylko współczuć oponentowi.

Zbójca naprzeciw Brennta nie dawał po sobie poznać jakichkolwiek emocji. Pod ciemnym kapturem nie było uśmiechu ani przerażenia. Brennt zauważył, że nawet przy właśnie wyprowadzonym [link widoczny dla zalogowanych] ciosie, brakowało chociaż skrzywienia na twarzy.


Inicjatywa

Brennt-27
Chudy- 19
Zbójca II-18
Zbójca III- kaput
Zbójca I -3


Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 7:09, 08 Wrz 2014 Powrót do góry

Brennt z uśmiechem powitał nieudany cios przeciwnika. Sam ustawił się bokiem do niego i wyprowadził lekki pchnięcie mieczem. Wiedział, że było to zbyt proste nawet jak na niedoświadczonego szermierza i łotr [link widoczny dla zalogowanych] ciosu odskakując lekko w tył. Szczeniaka nie opuszczał jednak dobry humor a uśmiech nie schodził z jego twarzy. Cofnął się o krok kiwając dwoma palcami aby zachęcić przeciwnika do podejścia.

Wycofują się w prawo po linii prostej. Krok 1,5m.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 11:15, 09 Wrz 2014 Powrót do góry

Przeciwnik zgarbił się gotując ciało do kolejnego pchnięcia ostrzem. Nim jednak udało mu się w ogóle ruszyć z miejsca. Zimne żelazo rozdarło cienkie łachmany na biodrze, wraz z utwardzoną zwierzęcą skórą i ciałem pod tą zbroją.

Nagłą odsieczą okazał się nikt inny jak Chudy, zaraz po dobrze wyprowadzonym ciosie szykował się na następny.

W międzyczasie bandzior nie ustąpił, ignorując ból ruszył do przodu. Tryskające krwią wcięcie przeszkodziło na szczęście w wykonaniu sprawnej ofensywny. Niemal przewracając się na ziemie, sztylet [link widoczny dla zalogowanych] pustkę. Brennt nie musiał nawet się wysilić by to ominąć.

Inicjatywa

Brennt-27
Chudy- 19
Zbójca II-18 (prawie kaput) zostało 3 pw.
Zbójca III- kaput
Zbójca I -Kaput


Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 11:47, 09 Wrz 2014 Powrót do góry

Z ciągłym uśmiechem na twarzy Szczeniak skinął głową Chudemu. Wykonał zręczny piruet unikając ciosu i znalazł się w innym miejscu (półtorametrowy krok na kratkę w dół tak aby flankować przeciwnika). [link widoczny dla zalogowanych] tym razem już z impetem po gardle obserwując [link widoczny dla zalogowanych] krwi, którą uruchomił.
- Dobrze cię widzieć. Chodź. Reszta n górze ma podobny problem! - rzucił do Chudego prze ramię i ruszył po schodach.

Taka mała dygresja - jak podchodził do Brennta miałem okazyjny (nie szarżował) czyli też ukradkowy, nie wyszedł ci rzut czy zapomniałeś?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Wto 11:48, 09 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 17:51, 21 Wrz 2014 Powrót do góry

Chudy oddychał ciężko, raczej z nerwów i strachu niż zmęczenia. Ukrywał to jednak dzielnie, broń trzymał pewnie a spojrzenie miał skupione. Gdyby nie bojowe doświadczenie Brennta i fakt, że niegdyś sam podobnie przeżywał nawet krótkotrwałe potyczki, nawet by tego nie zauważył.

Szczeniak ruszył pierwszy, chudy za nim w niewielkim trzy metrowym odstępie by w razie wypadku brnący po schodach miał miejsce do uskoku w tył.

Już postawiwszy stopę na drugim stopniu zatrzymał się gwałtownie. Być może niesamowity słuch a raczej przypadek i szósty zmył dopomógł w [link widoczny dla zalogowanych] czyhającego niebezpieczeństwa. Tuż nad głową Brennta ktoś stał, postać starała się nie poruszać, wyraźnie wyczekując napastników z dołu. Wychodziło jej to jednak nieudolnie, nie dało się stwierdzić czy się buja czy przystępuje z nogi na nogę. Ciężar ciała naciskający na deski zmieniał swe położenie. Właśnie skrzypienie desek i odgłos nacisku dał Brenntowi jednoznaczny znak.
Jakiś zbir dybał na nich u góry w czasie gdy jego koledzy nacierali na warczącego z nimi na tym samym piętrze Haska.

Krótki opis otoczenia: Stoisz jeszcze praktycznie pod podłogą I piętra(ze względu jednak na mapkę ustawiłem cię trochę wyżej, od tego miejsca możesz liczyć swój ruch jaki zrobisz), wykonana jest z drewna, wsparta w tym miejscu na dwóch mocnych drewnianych belach. Wszystko to zwieńczone małą prostą barierką u góry. Wysokość w tym miejscu od ziemi to jakieś na około 2,3m.
Jeśli pójdziesz kratkę na przód, będziesz już widoczny dla przeciwnika.
Żeby wejść na I piętro trzeba dojść do końca schodów, wtedy w prawo ( stojąca tam beczka i skrzynka nie przeszkadzają w poruszaniu się) lub spróbować szybko się wspiąć, stojąc kratkę niżej ( ta tuż nad tobą).
Normalnie jest to liczone jako dodatkowa akcja ruchu, jednak z udanym testem wspinaczki 17 będzie liczona jako darmowa.
Postać u góry czeka aż ktokolwiek się pojawi, jeśli cię zobaczy, od razu zaatakuje z lekkiej kuszy (+2 do testów trafienia).

Jeśli coś jest zawiłe, niezrozumiałe albo bardzo niezgodne z zasadami to pisz. Przyznam, że do końca ich nie pamięta, podobnie jak z tym atakiem okazyjnym, muszę na nowo sobie poczytać.
W tej chwili masz dowolność w działaniu, nie ma inicjatywy, można kombinować. Jeśli jednak zbir do ciebie strzeli, możesz nawet sam wykonać test by nie musieć rozkładać tej akcji na czynniki.


Image

Postaci ze znakiem zapytania fizycznie nie widzisz, jedynie słyszysz. Umieściłem je już jednak gdybyś poszedł na górę po schodach i mógł ich zobaczyć.

Oba zbiry II i III stoją przodem do Haska.


Zbój I- 10 pw, 13 KP
Zbój II- 10 pw, 14 KP
Zbój III- 5 pw / 10 pw, 14 KP


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 13:34, 23 Wrz 2014 Powrót do góry

OK skoro mogę go okazyjnie, tak też robię.

Szczeniak z początku martwił się trochę o Chudego. Sam podczas swojej pierwszej walki miał pełne gacie i pił potem na umór w pobliskiej gospodzie. Chudy najwyraźniej opanowywał się. To dobrze.
Ruszyli na górę. Jakiś amator próbował ukryć się na piętrze. Po odgłosach jakie wydawał raczej nie był pasjonatem cierpliwości. Do tego jego cień na schodach powiedział Brenntowi, że napastnik ma kuszę. O Haska się nie martwił, jednak dobrze by było wyrównać szanse. Najwyraźniej stawiał on czoło większej liczbie przeciwników. Szczeniak dał znak Chudemu ręką a sam wymierzył ostrzem w górę. Zrobił mocny [link widoczny dla zalogowanych] ostrzem w brzuch niczego nie spodziewającego się przeciwnika, który po chwili już liczył swoje wnętrzności, które wypadły z [link widoczny dla zalogowanych] otwartej przez Szczeniaka. Zawołał on Chudego i razem ruszyli na górę.

Przemieszczam się na kwadrat po prawo od martwego już numeru 1


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Wto 13:36, 23 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin