FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Tony Barris - PRELUDIUM Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Domin
Gracz



Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 12:30, 03 Lip 2010 Powrót do góry

Popatrzył jeszcze na list i schował go z powrotem do szuflady. Zamknął ją i powstał. Nie wiedział co myśleć. Jego mózg był bombardowany setkami myśli. O co tu chodzi? Pytał się w duchu Tony. Zastanawiał się, co teraz pocznie. Wyszedł z pokoju Howarda ostrożnie zamykając drzwi. Idąc korytarzem o mało nie zauważył zakrętu. Wszedł do swojego pomieszczenia dolewając szkockiej. Jak bardzo by chciał się upić i o tym zapomnieć, ale nie mógł. Czuł tylko aromat alkoholu. Nic poza tym. Rozsiadł się w fotelu myśląc o tym, co teraz pocznie. W Anglii nie ma nikogo, komu mógłby zaufać. Nawet nie może wierzyć Ojcu, który prawdopodobnie go oszukał. Teraz nie ma go w domu, może uciec? Odlecieć do USA? Tylko po co i w jakim celu? Zastanawiał się nieustannie. Howard i tak znalazłby go w każdym zakątku, a jak nie on, to Gerrard. Postanowił jeszcze zostać w Londynie i poczekać na Howarda... Może rozwinie bardziej temat tajemniczego Gerarda?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Domin dnia Sob 12:31, 03 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 12:49, 03 Lip 2010 Powrót do góry

Gdy samochód Howarda zajechał na posesję Tony szykował się już do snu. Wiedział, ze lada chwila wyjrzy słońce. Howard nie raczył pojawić się w jego pokoju więc Tony usnął z nadzieją na rozmowę kolejnej nocy.

Rzeczywiście tuz po przebudzeniu zjawił się James i oznajmił, że "Pan chce cię widzieć". Tony ogarnął się i udał do salonu gdzie Howard czekał już na niego. Wskazał na wolny fotel i na tacę z kielichem stojącym na małym stoliku. Tony podejrzewał co się tam znajduje. Krew. czuł jej świdrujący w nozdrza zapach i energię, która go ku niej przyciągała. W głowie nadal jednak miał słowa Jamesa "Nie pij trzeci raz".
De Barri uniósł kielich w górę i wzniósł toast
- Mamy dziś co świętować mój synu. Od mego dawnego przyjaciela dowiedziałem się właśnie, że Gerard nie będzie nam już więcej zagrażał... przynajmniej przez bardzo długi czas. Wypijmy za to.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Domin
Gracz



Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 12:54, 03 Lip 2010 Powrót do góry

Tony tylko spojrzał na kielich wypełniony krwią. Miał jeszcze rozmowę do odbycia z Howardem. Zaczął od razu. -Apropos Gerarda... - niepewnie zarzucił hasłem Tony. -Właściwie o co mu chodzi? To jakaś wojna klanów? Wojna wampirów? O co on walczył? - spytał. Tony miał jeszcze jedną niejasność. -Właściwie dlaczego uratowałeś mnie przed Gerardem? Miał mi zapłacić sporą sumkę. Czy dzięki tej forsie, chciał on mnie przekonać do siebie? - Tony bombardował Howarda pytaniami jak 6-letnie dziecko. Cały czas w głowie przewijały mu się słowa Jamesa... Na razie nie zamierzał sięgać po kielich.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Domin dnia Sob 13:01, 03 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 10:10, 04 Lip 2010 Powrót do góry

Wampir spojrzał na syna z nieukrywaną złością. Widocznie natłok pytań go tak zdenerwował. Jednak z wyuczonym opanowaniem rzekł
- Widzisz. Tłumaczyłem ci. Jest wiele frakcji, które zrzeszają Kainitów. Dwie najpotężniejsze to Camarilla i Sabat. Camarilla powstała w średniowieczu aby chronić wampiry przed łowcami czarownic. Sabat zaś wyrósł z buntu młodych wówczas Spokrewnionych, których nie obchodzi to, że świat dowie się o istnieniu wampirów. Sabat jest do tego tak nieludzko okrutny, że nawet wampiry z Camarilli patrzą na ich praktyki z odrazą. - Howard odstawił swój kielich - Tak podejrzewam, że Gererd chciał cię przekupić i albo wrobić w jakieś bagno albo zamienić w wampira z Sabatu, odrzeć z jakiegokolwiek człowieczeństwa i zamienić w potwora podobnemu do siebie. Nie mówię, że my tu w Camarilli jesteśmy święci, w świecie nocy nie da się być świętymi, a wszelkie próby współczucia mogą skończyć się utratą nie tylko życia ale również duszy - spojrzał wymownie na Jamesam który stał pokornie pod jedną ze ścian ze spuszczoną głową, jak jakaś maszyna - android, która czeka na komendę lub naciśnięcie guzika - Tłumaczyłem dlaczego uratowałem cię przed tym sabatnikiem. Jesteś jednym z moich śmiertelnych krewnych, a teraz nasze pokrewieństwo stało się jeszcze mocniejsze. Nie martw się o pieniądze, dam ci ich ile będziesz potrzebował. Przez stulecia można kreować nie tylko swoje otoczenie lecz także realizować dalekosiężne plany. Stać mnie aby dać ci milion funtów bez większego ryzyka bankructwa. Skąd to nagłe zainteresowanie Gererdem? Przecież właśnie ci powiedziałem, że to już przeszłość... - De Barri wpatrywał się bacznie w oczy Tony'ego a ten nagle poczuł, że pokój wkoło niego zanika. Był teraz tylko on i te oczy, oczy które wręcz żądały odpowiedzi na to pytanie. Nie potrafił oprzeć ich potężnej mocy władczej.
- Odpowiedz, skąd to nagłe zainteresowanie Gerardem.
Tony nie potrafił się oprzeć... jego usta same wypowiedziały wszystko od początku do końca o tym jak włamał się do szafki Howarda i o tym jak czytał jego listy i buszował w jego pokoju.
Wreszcie Barris opadł bezsilnie na fotel cały drżąc. Na twarzy Ojca pojawił się niemiły uśmiech, który po chwili przerodził się w grymas wilka szczerzącego kły.
- Myślisz, że powinieneś się bać - syknął przez zęby Howard - Ale mylisz sie. Gerard Fracois Monteguer to mój dawny francuski przyjaciel. Wręcz razem poznawaliśmy mroki świata nocy. To mój brat z krwi gdyż jesteśmy z jednego ojca. Nie jesteś raczej głupi i wiesz, że jak to powiadają nie jednemu psu tak na imię. Na tym padole jest wielu Gerardów a z pewnością trafi się z dwóch czy trzech Spokrewnionych o tym imieniu. A teraz...
Twarz De Barri wykrzywiła się i zastygła na wpół ze zdziwienia na wpół z przerażenia. Z piersi wampira sterczał drewniany kołek a za sylwetką Howarda pojawił się James. Zanim zaskoczony Tony cokolwiek uczynił James podszedł szybko do stolika i zrzucił kielich z krwią. Na białym dywanie pojawiła się szkarłatna plama, tak teraz pasująca do sytuacji - nastał chaos w umiarkowanym porządku...
- Teraz obaj jesteśmy wolni - Spojrzał na swojego dawnego Pana, który nadal z otwartymi oczami i ustami wpatrywał się w Tony'ego.
- Nie, nie zabiłem go. Kołek tylko paraliżuje wampira. To samo stało się z Gerardem. Nie wiem czy ta gnida wiedziała o tym, ale podejrzewam, że nie. To ja naprowadziłem Gerarda na twój trop. Sabat może jest okrutny, ale Sabat nie prowadzi niewolniczego trybu nie-życia. Wampiry z Sabatu są wolne, a nawet odczuwają wobec siebie braterską więź. Camarilla to tylko przykrywka największej niewolniczej organizacji na tym świecie. Sabat to wolność. Gerard przybędzie tu dzisiejszej nocy. Jak chcesz zrób co uważasz z tatuśkiem - James wypowiadał się bardzo pogardliwie o Howardzie - Ja radziłbym go zostawić tak jak jest... tylko zalać grubo betonem aby nikt go nie znalazł. To będzie dla niego idealna kara za dwieście lat mojej męki. Co do ciebie to zrobisz co zechcesz, ale jeśli nie przyłączysz się do nas to prędzej czy później jakiś nadgorliwy starszy rozszarpie cię, lub spróbuje omotać tak jak ten tu. rób co chcesz ja będę czynił swoją zemstę.
To mówiąc chwycił sparaliżowanego Howarda pod pachy i począł go ciągnąć gdzieś do ogrodu.
- Nie próbuj mi przeszkadzać. Może zdarzyć ci się podobny wypadek.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Nie 10:15, 04 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Domin
Gracz



Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 12:06, 04 Lip 2010 Powrót do góry

Tony wyszarpnął swoją berettę. James zdał sobie sprawę że Tony będzie strzelał i zasłonił się Howardem a kula przeznaczona dla niego trafiła Ojca Tony'ego w brzuch. Ghul nie czekał na kolejną salwę z dymiącej lufy beretty. Z niespotykaną siłą cisnął nieprzytomnym Ventrue w stronę Tony'ego a ten swoim bezwładnym ciałem powalił wampira na ziemię.
Trzy pociski pomknęły w kierunku ghula, ale ten nie próżnował, niczym jakiś nowoczesny gladiator rzucił się w bok aby uniknąć spotkania z dziewięciomilimetrowymi kulami. Na jego nieszczęście jedna rozszarpała mu ramię. Siła pocisku sprawiła, że obrócił się on wokół własnej osi i upadł gdzieś za sofą. Teraz był poza zasięgiem wzroku Tony'ego. Jednak zapach krwi, który pojawił się w pomieszczeniu sugerował, że ghul krwawi, że jest ranny...
Tony skoczył przez sofę i dostrzegł ghula, którego rana powoli się zasklepiała. Najwyraźniej zignorował zagrożenie ze strony wampira i chciał się wylizać z ran. Jednak kły Tony'ego szybko odnalazły szyję Jamesa i szybko, kilkoma łykami pozbawiły go vitae. James o dziwo szeptał do ucha Tony'ego "Dziękuję". Odszedł zanim Tony powstrzymał się przed dalszym piciem...
Barris zostawił martwego Jamesa na podłodze. Prędko podbiegł do Howarda. Od razu wyjął mu kołek. Czekał, aż de Barri się ocknie....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 12:21, 04 Lip 2010 Powrót do góry

Howard wstał bez słowa otrzepując podarte ubranie na brzuchu. Był wściekły. Nie na Tony'ego. Na całą sytuację. Podniósł zabytkową lampę i cisnął nią o ścianę. Szkło rozprysło się na wszystkie strony. Na wpół dziki wzrok wampira napotkał twarz Tony'ego.
- Chodź. Musimy wymusić audiencję u Królowej. Choć jesteś Dzieckiem zyskałeś w moich oczach dziś wiele. - zacisnął zęby z skóra na jego twarzy naprężyła się - Nie doceniłem cię. Choć w nieprzyjemnych okolicznościach zdałeś test lojalności. Nie wiem czy wymuszony mocą krwi, czy było to coś innego. Mniejsza. Chodź. To miejsce przestaje być na tą chwilę bezpieczne. Będziesz prowadził.
Howard spojrzał z nieukrywaną zawiścią na zwłoki Jamesa lecz Tony dostrzegł w jego oczach cień strachu. Z pewnością Howard zamartwiał się, co by sie stało gdyby James uderzył w samym środku dnia? I czemu tak nie zrobił? Może chciał aby obaj z Tonym byli świadomi tego co się wkoło nich dzieje?
Howard ruszył do garażu, lecz natychmiast się cofnął i postanowił... wyjść oknem. Uratował być może swoje życie i życie Tony'ego gdyż garażem wstrząsnęła eksplozja. James musiał się jakoś zabezpieczyć przed ewentualnym pościgiem.
- Musimy mieś transport. Umiesz ukraść wóz, prawda?
Obaj z niepokojem spoglądali jak garaż płonie w kuli ognia. Tony poczuł jak coś wyrywa się z jego wnętrza. Bestia, o której mówił ojciec. Dziki szept ostrzegał przed zbliżeniem się w stronę płonącego budynku choćby na krok. Nogi zaś same prowadziły go w przeciwną stronę.
- Szybciej - ponaglał go ojciec - Nie ma czasu do stracenia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Domin
Gracz



Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 14:05, 04 Lip 2010 Powrót do góry

Tony spojrzał się na twarz rozjaśnioną przez płonące płomienie z garażu. Ruszył po jakiekolwiek auto. Obiegł płonący garaż i przemieszczał się wzdłuż wąskiej drogi wiodącej od garażu Howarda do zatłoczonej ruchem ulicy. -Wysiadaj! No dalej! - wrzeszczał na jakiegoś 50-latka wymachując bronią. Przerażony kierowca nie stawiał oporu i Tony zdobył środek transportu. Wjechał na posesję Howarda i zabrał go ze sobą. Wyjechali z płonącej posiadłości...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Domin dnia Nie 18:58, 04 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 13:13, 05 Lip 2010 Powrót do góry

Jechali szybko, tak szybko jak Tony potrafił lawirować na trasie, którą podpowiadał mu Howard. Nagle jednak Ojciec jęknął i odwrócił się aby spojrzeć czy nikt ich nie ściga. Dwa pojazdy wyjechały zza zakrętu i to wcale nie była policja. Dwa zdezelowane pojazdy wyróżniały się tym, że na ich dachach jak jacyś ulicznych surferów stało dwóch mężczyzn z karabinami typu "uzi". Rozbrzmiało staccato broni. Kule odbiły się od ulicy po obu bokach auta. Strzelcy nie mieli dobrego cela, ale Howard darł się do Tony'ego
- Salope! Zgub ich! Na Kaina Sabat w Londynie! Merde!.
Tony zjechał szybko na przeciwny pas i łamiąc wszelkie przepisy drogowe skręcił w najbliższa ulicę.
dwa pojazdy uczyniły podobnie. Kolejne dwie serie rozdarły noc. Tym razem stracili tylną szybę a Tony poczuł ukłucie w lewym ramieniu. Pocisk rozerwał mu marynarkę, ale nie wyrządził zbyt wielkiej krzywdy. Howard wzburzony krzyczał
- Allez a enfer. Tony ja nie umiem prowadzić! Próbuj ich zgubić i strzelaj! To ich zatrzyma na jakiś czas! Tony! Tony! Tony! - darł się Howard, który był przerażony nie na żarty...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Domin
Gracz



Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 16:00, 05 Lip 2010 Powrót do góry

Tony jadąc uliczką pociągnął za ręczny energicznie pociągając kierownicę w prawą stronę. Stanęli w poprzek drogi. Tony wysiadł, rzucił się przez maskę odcinając się od linii ognia własnym samochodem. Otworzył drzwi Howardowi i pociągnął go za marynarkę, aby nie był wystawiony na ostrzał wrogów. Energicznie wyciągnął magazynek wymieniając stary, którego kule raniły Jamesa. Położył się na masce i celując na wysokość okien samochodów napastników strzelał ciągłym ogniem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 9:30, 08 Lip 2010 Powrót do góry

Howard wypadł z pojazdu i próbował przekrzyczeć odgłosy wystrzałów
- To ich nie powstrzyma! A jeżeli tak to na chwilę. Uciekajmy...
Wtedy cienie ożyły a Howard zrobił minę człowieka, który ma świadomość zbliżającego się końca.
- Uciekaj... On chce dopaść mnie nie ciebie. Już! - warknął a Tony nie mógł się oprzeć temu rozkazowi. Howard użył tej swojej wampirzej mocy, którą potrafił wpływać na zachowanie i emocje innych.
Cienie pełgały po chodniku, kule rozrywały karoserię samochodu i tańczyły iskrami na ulicy. Dwa samochody zatrzymały się dziesięć metrów od nich. Nogi same niosły Tony'ego jak najdalej od Howarda. Nagle jeden z cieni chwycił go za kostkę! To nie możliwe! Ale tak właśnie było... ciemna materia, która nawet nie powinna być materią trzymała mocno wampira nie pozwalając mu się ruszyć. Potem usłyszał głos Gerarda

Image

- Zabiję jednego z was. Tak czy tak ja dziś zatriumfuję. Wy wybierzecie kto to będzie. - powoli sylwetka młodego mężczyzny wyłoniła się z cieni pomiędzy budynkami - Zrobię to najmożliwiej boleśnie - zaśmiał się a śmiech ten przypominał bardziej syk węża.
Tony na ułamek sekundy potem jakimś cudem uwolnił się z mocnego uchwytu lecz spojrzawszy na Howarda zatrzymał się. Ojciec był przyszpilony do ziemi przez mroczne wstęgi utkane z cienia. Walczył ostatkami sił lecz nie mógł się ruszyć...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Czw 9:33, 08 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Domin
Gracz



Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 9:43, 08 Lip 2010 Powrót do góry

Tony powinien mieć gdzieś schowaną latarkę, której używał jeszcze przy tym, jak był w ciemnej piwnicy z Howardem. Pomacał swoje kieszenie i poczuł twardą okrągłą rzecz. Szybko wyjął latarkę i zaświecił na cienie z myślą, że światło na nich podziała. Jeżeli to okazałoby się błędem, Tony nie myślałby o niczym innym niż o ucieczce.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 10:10, 08 Lip 2010 Powrót do góry

Blade światło latarki zaświeciło na cienie trzymające Howarda a śmiech Gerarda stał się jeszcze bardziej głośny
- Nie myślałeś chyba, że przestraszę się sztucznego światła! - prychnął w stronę Tony'ego a cienie zacisnęły się mocniej na ciele Howarda. Gerard patrzył zaś na nich wyczekująco. Spod cienistych splotów otaczających Ojca dało się słyszeć jakieś dźwięki. Gerard uśmiechnął się i pogardliwie rzekł
- Chcesz coś powiedzieć? Mam nadzieję, że już wybrałeś.
Cienie odsłoniły twarz Ventrue a Howard powiedział
- Pieprz się!
Ostatkiem sił rozerwał pętające go więzy i skoczył aby zetrzeć się z Gerardem. Spadł na niego i obaj upadli na ziemię. Tony mógł wykorzystać tę chwilę aby uciekać. Lecz widowisko hipnotyzowało go.
Dłonie Gerarda zamieniły się w szpony bestii. Rozdarł on plecy Howarda pozostawiając na nich głębokie bruzdy. Howard tymczasem wbijał kciuki w oczodoły swego przeciwnika próbując go oślepić. Słychać było ciche warczenie wydobywające się z gardeł obu walczących. Wreszcie Gerard odepchnął Howarda od siebie na bezpieczną odległość.
- Uciekaj! - warknął ojciec do Tony'ego - Zanim ktoś tu wpadnie w szał!
Były to ostatnie słowa jakie usłyszał Tony od Ojca. Szpony Gerarda rozszarpały ciało Howarda dosłownie na strzępy, które spopielił się zanim opadły na ziemię.
Sam Gerard spojrzał na Tony'ego z uśmiechem szaleńca. Już ruszał w jego stronę a Tony stał jak sparaliżowany. Wówczas stało się coś czego nikt się nie spodziewał. Cienie zaczęły pochłaniać Gerarda! Na twarzy sabatnika pojawił się grymas autentycznego zdziwienia i ... strachu! Jego poplecznicy również mieli podobny problem! Tony stał i patrzył jak ziemia... jak wielka czarna dziura wsysa Gerarda w swoje wnętrze. Barris nie wiedział co się działo. Wreszcie dostrzegł smukły ciemny kształt na jednym z dachów. Była to niezwykłej urody kobieta, która wpatrywała się bez wyrazu w Gerarda. Zeskoczyła ona lekko na ziemię i podeszła do Gerarda, który był już w połowie uwięziony. Na jego twarzy malowało się przerażenie. Kobieta nie odezwała się nic lecz Tony domyślał się, że nie przemawia ona normalnie do uwięzionego wampira. Ona czytała w jego myślach i to tam toczyła się ich rozmowa!
Ciemnowłosa wampirzyca nie miała na sobie normalnego ubrania ona ubrana była w cień! Tak samo jej włosy kontrastujące z bladą skórą i sinymi wargami były utkane z cienia. To musiała być bardzo potężna osoba.
- Co mam z nim zrobić? - spytała nagle Tony'ego a słyszał ją on doskonale czysto pomimo urywanych, agonalnych wrzasków wampirów, podwładnych Gerarda.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Czw 10:11, 08 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Domin
Gracz



Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 8:51, 09 Lip 2010 Powrót do góry

-Poczekaj! - krzyknął Tony. -Mam do niego kilka pytań, jeśli pozwolisz... - rzekł do tajemniczej dziewczyny. Podszedł do Gerarda i spojrzał mu w oczy ewidentnie winiąc go za śmierć ojca. -Powiedz mi, dlaczego unicestwiłeś mojego Ojca, Howarda? - spytał spokojnym tonem, lecz z odrazą spoglądał na Sabatnika. -Czego ode mnie chcesz? - ton Tonyego nadal był spokojny. Barris skupił się na twarzy Gerarda, spoglądając raz po raz po dziewczynie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 8:58, 09 Lip 2010 Powrót do góry

Gerard zaśmiał się jak szaleniec, który wie, że za chwile pochłonie go bezkresna przepaść
- Nic nie wiesz o nie-życiu! Suko! - krzyknął w stronę wampirzycy - On powinien być następny! To bękart, niegodny bycia jednym z nas.
- Nikt nie jest godny! - zagrzmiała kobieta a głowa Gerarda eksplodowała w fontannie krwi. Ciało zaś wchłonął wir cienia.
Nagle wszystko ucichło i powróciło do normalności. O ile o normalności można mówić po tym co się tu wydarzyło. Dziwna wampirzyca odwróciła się i zaczęła odchodzić. Najwyraźniej Tony nic a nic ją nie interesował...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Pią 9:00, 09 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Domin
Gracz



Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 9:04, 09 Lip 2010 Powrót do góry

-Zaczekaj - krzyknął podbiegając do kobiety i torując jej drogę. -Dlaczego mnie uratowałaś? Dlaczego go zabiłaś? Kim jesteś? - pytał szybko Tony jakby miał za kilka sekund umrzeć i jakby chciał poznać odpowiedzi na najważniejsze pytania w swoim życiu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 9:10, 09 Lip 2010 Powrót do góry

Kobieta zatrzymała się przed Tonym tak jakby nagle zauważyła przeszkodę. Jej oczy! Boże, jej oczy nie miały źrenic! Po bielmie pełgały cienie i fraktale, jakby do czystej wody wlać kroplę atramentu! Nagle jednak czerń skrystalizowała się i skupiła w jednym punkcie. Niby normalne oczy spojrzały na Tony'ego.
- Odejdź - usłyszał w swojej głowie, gdyż kobieta nie poruszyła ustami.
Zanim się obejrzał został sam na pustej ulicy. Światła policyjnych kogutów zbliżały się zewsząd. Teraz musiał zostawić myśli o dziwnej kobiecie i zająć się realniejszym problemem. Z jednej z ulic wyjechał wóz i zatrzymał się przed Tony'm. Mężczyzna w środku otworzył mu drzwi i kazał wsiadać. Był podobny do Howarda, ale z pewnością nie był nim.
- Co tu się na Kaina wydarzyło? Gdzie De Barri? Jesteś jego szczeniakiem tak? - pytał facet gdy Tony już siedział na miejscu pasażera i jechali w nieznanym mu kierunku...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Pią 9:11, 09 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Domin
Gracz



Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 9:20, 09 Lip 2010 Powrót do góry

-De Barri zginął na moich oczach. Jechaliśmy obaj samochodem, gdy nagle dwa samochody obstrzeliwujące nasze auto wyjechały zza zakrętu. Zabił go Gerard, Sabatnik. Wszystko co robiłem to w obronie własnej. - wyśpiewał Tony. Nie wiedział co będzie dalej. Howard nie żyje, Gerard nie żyje. Do głowy przyszło mu spotkanie się z Królową. Tylko gdzie on ją znajdzie? Musi się udać do posesji Howarda, na pewno tam znajdzie więcej informacji na jej temat. -Gdzie się wybieramy? - spytał Barris.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 9:28, 09 Lip 2010 Powrót do góry

- Do Primogena. K@#$% mać! - jęknął facet - Mi możesz mówić Jason. Coś k@#$% czułem, że to się tak skończy!
Wyseidli z samochodu przed jakąś starą fabryką. W środku nie było prawie nikogo poza kilkoma ludźmi, którzy wyglądali jakby właśnie wyjęto ich z jakiegoś kostiumowego filmu.
Wnętrze budynku było odnowione i przedstawiało pomieszczenia z zamierzchłych czasów.
- Znajdujemy się w jednym z nielicznych Elizjów. Tu nie ma prawa paść złe słowo ani cios. Tu zakazana jest przemoc i używanie dyscyplin. A to Primogen.
Tony spojrzał na młodego (tu wszyscy są młodzi! a tak naprawdę maja setki lat!) mężczyznę ubranego w czarny płaszcz, spod którego wystawał nagi tors. Szyję miał przewiązaną niedbale krawatem.
- Skoro cię tu widzę to mniemam, że Howard nie dał rady. - rzekł spokojnie człowiek - Jestem Arthur Shelton. Primogen klanu i najstarszy jego przedstawiciel w londyńskim lennie. ciebie zwą Tony Barris. Wiem o tobie nie mniej niż wiedział twój ojciec. Opowiedz o jego śmierci. nie omiń szczegółów, gdyż jeśli jego zabójca jest na wolności będzie tu niezły kocioł... a zamieszanie może wpłynąć zarówno na korzyść jak i niekorzyść klanu. Mów!
Ostatnie słowo wypowiedział bardziej z naciskiem niż prośbą. Tony zaś miał wielką ochotą skulić się i zapaść pod ziemię...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Domin
Gracz



Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 9:48, 09 Lip 2010 Powrót do góry

-Spokojnie Arthurze. - odrzekł Tony.
-Zaspokoję Twoją ciekawość, nie masz się o co martwić. - oznajmił.
-Wszystko zaczęło się od Jamesa - ghula - podwładnego Howarda, który chyba przeszedł na stronę Sabatników. - zaczął Tony.
-Siedząc przy stole z mym Ojcem, Howardem, zza drzwi wpadł James i wbił mu kołek tym samym paraliżując go. - Tony odtwarzał każdy obraz z ostatnich chwil i jeszcze raz przechodzi przez ostatni dzień.
Wytargał sparaliżowanego Ojca na podwórko. Ja wybiegłem za Jamesem. Wyszarpnąłem moją Berettę i posłałem kilka pocisków w stronę tego zdrajcy. - wyraźnie czuł niechęć do Jamesa.
-Trafiłem go w ramię. Wyssałem z niego całą krew. Zabiłem go. - delektował się Tony.
-Wyjąłem Howardowi kołek. Pobiegliśmy do garażu. Tam cudem uniknęliśmy śmierci, po tym, jak cały garaż stanął w płomieniach po wybuchu bomby. Załatwiłem samochód i jechaliśmy razem drogą... - odtwarzał wszystko w swojej głowie.
-Zza zakrętu wyjechały dwa samochody. Nie schodziły nam z ogonu pomimo tego, że próbowałem przeróżnych sztuczek ich zgubienia. Ciągle jechali za nami jak szaleni posyłając w nas pełno pocisków. Zatrzymałem samochód. Stanęliśmy w poprzek drogi. Wyciągnąłem Berettę i zacząłem strzelać. Howard kazał mi uciekać, gdy przed naszymi oczami pojawiły się przedziwne cienie. Zaatakowały nas. Mnie chwyciły za kostkę, ale cudem udało mi się wyrwać z ich objęcia, a Howarda przyciskały do ziemi z ogromną siłą. Próbowałem wszystkiego. Świeciłem nawet w te cienie latarką. Nic to nie dało. Wtedy odezwał się Gerard. De Barri doskoczył do niego i obaj zaczęli się atakować. Gerard wygrał pojedynek. Rozszarpał Howarda na strzępy. I wtedy pojawiła się tajemnicza dziewczyna, która zabiła Sabatnika. Wydaje mi się, że ona mi pomogła. Szkoda że za późno, szkoda że nie przyszła jeszcze jak żył Howard... - Tony otrząsł się i spojrzał na twarz Arthura wyraźnie zainteresowanego sprawą.
Wtedy zjawiliście się Wy...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Domin dnia Pią 9:54, 09 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 10:05, 09 Lip 2010 Powrót do góry

Arthur spoglądał na Tony'ego i ważył każde jego słowo. Nie odzywał się bardzo długo a zgromadzeni wkoło również... bali się odezwać? Wreszcie cmoknął jakby go nie obeszło to za bardzo
- Niedobrze się stało. Howard dał się zniszczyć. Ale zostawił po sobie coś... kogoś - uśmiechnął się przez zęby do Tony'ego - Howard był potrzebny ale nie niezastąpiony. Przedstawię twoje sprawozdanie Królowej a tymczasem musi się ktoś tobą zaopiekować. Może Jason? Nie, jest zbyt młody. Zajmie się tobą Justice - wskazał na młodo wyglądającą damę w czarnej sukni z szerokim dekoltem. Uśmiechała się do Tony'ego w taki sposób jak uśmiecha się pająk do swojej zdobyczy. Urodą przypominała Angelinę Joli, ale z pewnością była od niej starsza...

[link widoczny dla zalogowanych]

- Justice zaopiekuje się tobą do momentu gdy nie uznamy, że jesteś gotowy wejść w noc sam. Wtedy zostaniesz przedstawiony Annie jako syn Justice. Zapomnij o Howardzie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Domin
Gracz



Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 10:11, 09 Lip 2010 Powrót do góry

Może Tonyemu nie wydawało się, że to przyjazne towarzystwo, ale sądził, że szybko przywyknie do nowej sytuacji. Jednak postanowił zachować większy dystans od swoich nowych kolegów. Może gdyby zabił Jamesa jeszcze jak był z nim na wieczornej wycieczce, to splot nieszczęśliwych wydarzeń w ogóle by się nie wydarzył. Ta dziewczyna, Justice, podobała się Tonyemu. Olśniewała go jej twarzą i urodą. Był szczęśliwy, że dostał takiego opiekuna. Jednak mówił sobie w duchu: bądź uważny Tony. Stali razem. -To co teraz poczniemy? - spytał Tony. Chyba chciał jechać do domu i posmakować wykwintnego wina razem z Justice. Chciał ją bliżej poznać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 10:21, 09 Lip 2010 Powrót do góry

Justice uniosła brew w górę i spojrzała kokieteryjnie na Barris'a. Jednak z jej ust wydobył sie słowa pełne jadu
- Howard nie nauczył cię szacunku dla starszych? Nie mów nie pytany, nigdy nie patrz w twarz starszemu i zawsze mów z szacunkiem, cicho i spokojnie mamy dobry słuch. - minęła Tony'ego i zatrzymała się w wyjściu jakby czekając aż pójdzie za nią. Cóż nie miał chyba innego wyboru.
Gdy wyszli podjechała ciemna limuzyna i wsiedli do niej razem. Justice odprężyła się wyraźnie i rozsiadła w środku.
- Arthur ma do ciebie spore plany więc nie zepsuj nic jakimś głupim wybrykiem. Howard to był dobry Gandalf, ja jestem bardziej Sarumanem - uśmiechnęła się aby podkreślić swój sarkazm - Znasz się na biznesie? Umiesz poprowadzić firmę? Howard zostawił po sobie masę spraw. Może wyglądał na bogatego leniucha, ale wcale taki nie był. Zarabiał pieniądze dla klanu. Duże pieniądze. Teraz potrzeba nam kogoś kto się tym wszystkim zajmie... lub chociaż będzie kontrolował aby jakiś urzędas nas nie oszukał. Rozumiesz? - nachyliła się lekko ku niemu - Wiem, że jesteś... byłeś cynglem od brudnej roboty a Howard był sentymentalnym starcem, który w swoich planowaniach uwzględniał ciebie jako swojego spadkobiercę i śmiertelnego krewnego. Cóż niech tak pozostanie. Pojedziemy teraz do Fabrice'a starego przyjaciela Howarda. Musimy z nim pomówić...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Domin
Gracz



Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 11:40, 09 Lip 2010 Powrót do góry

Wybacz mi za moje nieokrzesanie. Howard był moim jedynym Ojcem. Moi rodzice zginęli z rąk Gerarda... Sam uczyłem się zasad kultury i zachowania. Pragnę oświadczyć, że darzę Panią ogromnym szacunkiem. - odrzekł Tony spoglądając przez ciemną szybę limuzyny na otoczenie. Barris mylił się co do Justice. Liczył raczej na ciepło z jej strony, niż jad z jej ust. Przez całe życie poznał tylko ciepło od jedynego człowieka: Howarda. Justice była... lodowata. Tony nie pragnął, aby kobieta traktowała go jak żółtodzioba. Najchętniej wypowiedziałby jakąś ciętą ripostę w jej stronę, jednak był jeszcze zbyt młodym wampirem, aby podskakiwać do doświadczonej wampirzycy. -Znam się na pieniądzach. - odparł Tony.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Domin dnia Pią 11:41, 09 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 10:49, 18 Lip 2010 Powrót do góry

Srebrna moneta księżyca wolno sunęła po niebie aby niedługo zniknąć w portfelu za horyzontem. Auto podjechało pod skromnie wyglądający dom. Szofer pomógł wysiać wampirzycy a Tony musiał radzić sobie sam.
Justice podeszła lekko do drzwi i zapukała trzy razy. Otworzył jej elegancki człowiek, który z niepokojem spojrzał na Tony'ego
- To krewny. Szczenię Howarda. - rzuciła patrząc przez ramię na Barrisa
Weszli do środka. Mieszkanie było chyba wynajmowane gdyż wprawne oko Tony'ego nie zarejestrowało zbyt wielu osobistych rzeczy.
Justice powiedziała coś po francusku do mężczyzny a ten odpowiedział jej w tym samym języku.
- To Fabrice, jest tu przejazdem...
- Tak - przerwał jej mężczyzna, mówił z wyraźnym francuskim akcentem - Przyjechałem spotkać się z twoim progenitorem, niestety nie było nam dane. Szkoda. - skłamał tak aby każdy obecny domyślił się nieszczerości jego słów.
Znów zamienił kilka zdań z Justice w języku z Paryża i oboje usiedli na krzesłach. Tony poczuł się trochę nieswojo. Też chciał usiąść lecz przypomniał sobie słowa starszej o posłuszeństwie. Postanowił przybrać pozę Jamesa, którego zabił kilka godzin temu. Milczał i czekał aż którekolwiek z nich odezwie się po angielsku.
Wreszcie Justice spojrzała w jego stronę i rzekła
- Fabrice przekaże nam dokumentację poczynań Howarda z ostatniego dziesięciolecia. Będziesz miał dużo czasu aby to przejrzeć i się z tym zapoznać. Szefowie koncernów zostaną poinformowani o śmierci głównego udziałowca i o jego testamencie w którym przekazuje wszystko swojemu nieślubnemu synowi... czyli tobie - posłała mu uśmiech, który Tony odebrał jako światełko w tym zimnym tunelu, jakim otaczała się Justice - Przejmiesz obowiązki prezesa koncernu tytoniowego, sieci stacji paliw i grupy farmaceutycznej. Ta ostatnia obecna jest na giełdzie więc jest najważniejsza. Muszą przynosić zyski a ty tylko je doglądniesz od czasu do czasu. Oczywiście będziesz też zajmował się ewentualną konkurencją.
- Ale w tym pomogą ci nabyte wraz z krwią Dyscypliny - dodał z lekkim uśmiechem Fabrice
- Howard powiedział ci o Dyscyplinach... prawda?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Domin
Gracz



Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 15:19, 18 Lip 2010 Powrót do góry

-Prawda, powiedział. - odpowiedział krótko. Jeszcze raz przypomniał sobie o rozmowie z nieżyjącym już Howardem. Otrząsł się i rzucał spojrzeniem na każdą rzecz leżącą w pokoju. Zdał sobie sprawę, jak odpowiedzialne zadanie stoi przed nim: w końcu przejmie obowiązki prezesa koncernu tytoniowego, sieci stacji paliw i grupy farmaceutycznej. Brzmiało to bardzo przyjemnie, ale zarazem bardzo skomplikowanie, lecz Tony wiedział, że podoła zadaniu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin