FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 WĄTEK GŁÓWNY Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 14:10, 03 Gru 2010 Powrót do góry

24 dzień Khytorn 1372 RD

Niemiły to czas gdy misja zaczyna przerastać tych, którzy się jej podjeli. Już piąty dzień paladyn w służbie Tempusa, kapłanka Załamanego Boga oraz charyzmatyczny acz młody zaklinacz próbowali pochwycić trop zgubiony gdzieś w Wheloon. Siedzieli w karczmie "Ogon Wyverny" czekając na wątpliwe przybycie małego krasnoluda, który dzień wcześniej za dziesięć złotych monet obiecał przynieść im wieści o niejakim Tasc'u, który był łotrem, złodziejem i mordercą. Dwoje z towarzyszy miało swój cel aby dopaść Tasc'a. Dlatego teraz siedzieli wspólnie i czekali.
Dzień zdołał już minąć swój zenit a krsnoluda nie było. Cierpliwość paladyna zaczynała już być zbyt napięta i zerkał on nerwowo w stronę wejścia do karczmy gdy tylko ktoś w nich stawał. Nie podobało się też swiętemu mężowi [tak samo jak kapłance], że musi przesiadywać w tym ognisku zła. Wkoło na razie było pusto, nie licząc czworga marynarzy, którzy najwyraźniej dziś mieli wolne, ale pod wieczor znajdzie się tu menażeria różnych typów. Tylko zaklinaczowi nie przeszkadzało to. Wspominał, że pochodzi ze Smoczego Wybrzeża, jakby to tłumaczyło wszystko.
- Podać coś? - dobiegł gruby głos karczmarki lecz żadne z nich nie miało teraz ochoty ani nic jeść ani pić. Pulchna kobieta odeszła więc nc nie mówiąc. W końcu mieli opłacony pobyt tu aż do jutra. Na razie więc nie będzie się czepiać.
Wreszcie ku ich ogromnej uldze wszedł naprawdę niski, jakna standardy swojej rasy, krasnolud. Miał on płowe, krótkie i nierówno obcięte włosy oraz tego samego koloru niedługą brodę. Predstawił się jako Hrott, więc tak do niego mówili.
- Ech - westchnął a gospodyni węsząć zarobek zjawiła się przy krasnoludzie. Ten zamówił kufel piwa a monety zmieniły właściciela. Gdy wypił solidny łyk zaczął konspiracyjnym szeptem - Szukacie naprawdę niebezpeicznego człowieka moi drodzy. Nic mi do tego. Ja się starałem i... - twarz krasnoluda pobladła i stężała - I naprawdę to nie moja wina... - skrzywił się lekko a do karczmy wpadło kilku uzbrojonych drabów z chustami zasłaniaącymi twarze tak, że widać było tylko ich oczy. Krasnolud zniknął pod stołem a towarzysze musieli stawić czoła grupie napastników. Spostregli jednak, że marynarze skorzy do bitki staną chyba po ich stronie [przynajmniej do póki nie padną, albo nie skończą się przeciwnicy, karczene burdy były ich chlebem powszednim] a gospodyni zniknęła na zapleczu modląc się do bogów o jak najmniejsze zniszczenia...

Inicjatywa

Bandyci [1-6 niebiescy] - 13
Marynarze [1-4 zielony] - 13
Randal - 11
Eliza - 10
Aren - 10


Badyci nie zwracali uwagi na marynarzy, choć zareagowali w tym samym momencie. Jeden z naastników rzucił się ze sztyletem do kapłanki. Jego ostrze śmignęło niebezpiecznie blisko jej twarzy ale na szczęście cięło tylko powietrze. drugi dopadł do Randala. Paladyn miał już do czynienia z oprychami i wiedział jak się zachować. Ostrze sztyletu zmierzające w jego pierś odbił i skierował ku ścianie. Bandyta spanął tylko coś niezrozumiele. Kolejnych dwóch chciało też podbiec do siedących bohaterów jednak zatrzymali ich marynarze. Wymiana ciosów była szybka a na niektóre ostrza zabarwiły się szkarłatem. Jeden marynarz padł, opierając się o kontuar a jeden z bandytów zatoczył się i runął w tłum kamratów.

[panowie mają po 12 KP i całe 5 PW]

<center>[link widoczny dla zalogowanych]</center>


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Nie 21:10, 05 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 21:21, 05 Gru 2010 Powrót do góry

Randal musiał się bronić. Nie wiedział kim są napastnicy i czego mogą od niego chcieć, wiedział jednak, że na pewno niebawem porozmawia sobie z nimi. Kiedy tylko udało mu się ominąć ciosu przeciwnika złapał za jeden z trzonków, który wisiał u jego pasa. Tym razem do boju wybrał swój bojowy młot, który jednym ruchem zerwał z pasa i próbował się nim zamachnąć.
Jak się jednak szybko okazało pośpiech nie był najlepszym doradcą, gdyż młot [link widoczny dla zalogowanych] się o jego pasek. Pech chciał, że paladyn nie zdołał wyswobodzić młota z dziwnego hakowatego uścisku i dopiero kiedy poluźnił swój chwyt ten niezdarnie [link widoczny dla zalogowanych] mu prosto na buta.
No no, nie był to na pewno najlepszy początek przygody. Na pewno nie taki jaki wyobrażał sobie młody Randal...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 21:44, 05 Gru 2010 Powrót do góry

Nigdy nie miał tak otwartego starcia z bandytami, toteż napad i szybkość tych działań mimowolnie go zaskoczyły, zaś twarz Arena kłamała ukazując stoicki spokój i opanowanie.
Wreszcie nadszedł moment by sprawdzić możliwości zaklęć jakich uczył się na celach "martwych".
Parę szybkich gestów i gwałtownych ruchów, imitujących grę aktorską z akompaniamentem swobodnie wypowiadanych, sprężystych sylab wywołało w okolicach dłoni zaklinacza niespokojne mrowienie. Opanowawszy gesty pozwolił by mrowienie wybiło się poza palce, tworząc niebieską kulę na kształt spadającej komety, mknącej swobodnie nad stołem by [link widoczny dla zalogowanych] zamaskowanego bandytę w okolicach barków. 2


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Scarned dnia Nie 21:47, 05 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Santi
Gracz



Dołączył: 11 Lis 2010
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 16:55, 06 Gru 2010 Powrót do góry

Kapłanka nie zostawała w tyle. Wyciągnęła z zza paska swój morgensztern, wzięła zamach i <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=64013" title="Internetowa Kostnica"><b>starała się </b></a>uderzyć bandytę <2>. Niestety także w jej przypadku bogowie nie byli łaskawi, i jej broń wylądowała na pobliskim stole, który ugiął się pod wpłyawem uderzenia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 17:11, 06 Gru 2010 Powrót do góry

Runda 2

Inicjatywa

Bandyci [1-6 niebiescy] - 13
Marynarze [1-4 zielony] - 13
Randal - 11
Eliza - 10
Aren - 10


Pierwsze kilka sekund starcia nie przebiegało po ich myśli. W zbierninie marynarzy i bandytów znów polałą się krew. jeden z bandytów rozciął policzek jednemu marynarzy. Jakiś łotr korzystając z okazji cisnął sztyletem w Arena. Ostrze <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=64014" title="Internetowa Kostnica"><b>wbiło</b></a> się wsoko nad głową zaklinacza.
Tymczasem Randal po raz drugi z łatwością <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=64015" title="Internetowa Kostnica"><b>uniknął</b></a> ciosu sztyletem. Eliza miała jeszcze więcej szczęścia. Oprych zraniony przez Arena zachwiał się i jeg broń amiast głęboko w bruch kapłanki <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=64016" title="Internetowa Kostnica"><b>wbiła</b></a> się aż po rękojeść w blat stołu.

Mapa na razie bez zmian


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Pon 17:12, 06 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 17:15, 06 Gru 2010 Powrót do góry

Randal wyciągnął z za paska swój długi miecz, którym zamachnął się w przeciwnika. Wszystko wskazywało na to, że Tempus nie był po jego stornie, gdyż jego miecz dobił tylko [link widoczny dla zalogowanych], który w tym spotkaniu cierpiał najbardziej.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 17:52, 06 Gru 2010 Powrót do góry

Aż zmrużył oczy z niedowierzania, czyżby to ten ten stolik był celem napaści i okrutnego łupania weń wszystkim czym się da?. Nad tym będzie kontemplował później. Z ust padły kolejne tajemnicze sylaby lub niezrozumiałe słowa, wystrzeliwując pocisk w drugiego z najbliższych tu bandytów. 5
Magiczny pocisk zagłuszywszy przy uderzeniu odgłos łamanych kości, [link widoczny dla zalogowanych] na ziemię bandziora, który nie doznał jeszcze zaszczytu przygrzmocenia w stół.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Scarned dnia Pon 21:07, 06 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Santi
Gracz



Dołączył: 11 Lis 2010
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 21:10, 06 Gru 2010 Powrót do góry

Kapłanka ponownie zamachnęła się swoją bronią w myśli prosząc swoje bóstwo o nieco więcej szczęścia. Najwyraźniej bogini posłuchała próśb dziewczyny która z dużym impetem <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=64076" title="Internetowa Kostnica"><b>trafiła </b></a>bandytę <2> prosto w głowę, tym sposobem <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=64078" title="Internetowa Kostnica"><b>uśmiercając go.</b></a>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 21:37, 06 Gru 2010 Powrót do góry

Po widowiskowym popisie magii Arena bandyta osunął się na ziemię ale nadal żył [0 PW]. Tymczasem po udereniu morgemszterna Elizy biedny mebel rozpadł się na dwie nierówne części sypiąc drzazgami wkoło.

Runda 3

Inicjatywa

Bandyci [1-6 niebiescy] - 13
Marynarze [1-4 zielony] - 13
Randal - 11
Eliza - 10
Aren - 10

Hałas pękającego stołu zbiegł się z kolejnym sztyletem [link widoczny dla zalogowanych] w zaklinacza. Kolejnym niecelnie rzuconym sztyletem. Łotr, który stracił swą broń nie zastanawiał się długo. Chwycił po skarpetę wypełnioną kamieniami [zwykły tłuk] i [link widoczny dla zalogowanych] się nim. Trafił w ramię Elizy ale jej zbroja zatrzymała impet ciosu.
Randal ze smutkiem zarejestrował jak na ziemię po ciosie w bruch osuwa się drugi z marynarzy. Choć teraz miał wolną drogę do tych nikczemników!

<center>[link widoczny dla zalogowanych]</center>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 15:18, 07 Gru 2010 Powrót do góry

Może tym razem poszczęści się paladynowi. Dzierżąc w ręku swój miecz rzucił się pędem w stronę tłoczących się dalej bandytów. Z wielkim trudem, ale jednak, miecz Randala [link widoczny dla zalogowanych] zamaskowanego napastnika [link widoczny dla zalogowanych] go na ziemię.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 15:53, 07 Gru 2010 Powrót do góry

Pomimo początkowych trudności podczas walki, teraz szła ona po ich myśli. Wygenerował kolejną z kul, dobijając rannego bandytę, z którym męczyła się Eliza.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Santi
Gracz



Dołączył: 11 Lis 2010
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 17:44, 07 Gru 2010 Powrót do góry

Kapłanka spokojnie podeszła to przeciwnika <1> stojącego obok marynarzy. Zamachuję się, lecz<a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=64169" title="Internetowa Kostnica"><b> fatalna </b></a>próba ataku, [link widoczny dla zalogowanych] skończyła sie trafieniem jednego z sojuszników.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 18:02, 07 Gru 2010 Powrót do góry

Walka wrzała na dobre. Trup się począł ścielić gęsto i wyglądało na to, że dzielni herosi zdobywają niemałą przewagę. Dwóch marynarzy uchyliło się przed mało wprawnym ciosem kapłanki. Ich sztylety zatańczyły tuż przy ciele bandyty lecz tamten miał więcej szczęścia niż rozumu. Widząc nieporadność kobiety uderzył. Jego [link widoczny dla zalogowanych] wbił się w zbroję Elizy lecz po raz kolejny zawdzięczała jej życie. Drugi bandyta również obrał ją sobe za cel, choć w sytuacji gdy zostało ich tylko dwóch robił wrażenie, że woli cyba umknąć prez półotwarte drzwi. Jednak jego sztylet [link widoczny dla zalogowanych] w powietrze...

<center>[link widoczny dla zalogowanych]</center>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 18:28, 07 Gru 2010 Powrót do góry

Randal podszedł bliżej przeciwników blokując im tym samym drzwi. Podniósł w górę miecz, który dziwnym [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] z jego ręki. Jak widać jednak dzień nie był dziś zbyt łaskawy dla chwalebnego rycerza. Najpierw młot, teraz miecz, co dalej? Może ktoś przetnie jego skórzany pas i spadną mu spodnie? Kto to wiedział...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 20:51, 07 Gru 2010 Powrót do góry

Przetarł czoło, dysząc powoli z wyczerpania. Przełknąwszy ślinę wyprostował się dumnie, zużywając ostatki swej energii na kolejnego bandziora 4.
Efekt [link widoczny dla zalogowanych] nie był tak satysfakcjonujący jak pozostałe, lecz stanowczo ułatwi zadanie walczącym.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Scarned dnia Wto 20:52, 07 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Santi
Gracz



Dołączył: 11 Lis 2010
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 13:29, 08 Gru 2010 Powrót do góry

Nie mając innego zadania, kapłanka ponownie podniosła swój morgensztern nad głowę. Zamachnęła się nim z <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=64229" title="Internetowa Kostnica"><b>z impetem.</b></a> Jednak niestety tym razem głowica broni minęła się z celem o zaledwie kilka centymetrów. Kapłanka pomyślała sobie czy to nie przez jej towarzyszy, bogowie odwracają się do niej plecami.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 16:25, 08 Gru 2010 Powrót do góry

Marynarze walczący u boku kapłanki zaknęli siarczyście mówiąc coś o wojujących kobietach. Ich noże szybko rozprawiły się z e zbirem. Został teraz tylko jeden z łotrów, który próbował ucieczki przez zaplecze i począł wdrapywać się na szynkwas. [Santi ma okazyjny atak, Kwiat też, ale Kwiat nie ma czym walczyć]. Kapłanka nie chcąc aby umknął łupnąła go przez plecy [8 obr] morgenszternem aż dało się słyszeć pękające żebra. Zbir padł bez ruchu na drewnianym blacie. Gdy wszysto się skończyło obaj marynarze ruszyli do swoich rannych bądź umierających kamratów.
- Kiedyś na barce mieliśmy kapłąna Tempusa. Uratował on nam wtedy życie przed wężem morskim, który zawędrował na Wody Wyvernów. Teraz ten dług spłaciliśmy tobie paladynie.
Wyszli bez słowa niosąc swoich rannych do lazaretu aby pomógł im jaki medyk.
Obraz po walce był lekko powiedziawszy żałosny. Przynajmniej żyli i mogli dalej działać. Wzrok każdego z towarzyszy szukał zdradzieckiego krasnolda, ale najwyraźniej w ferworze walki umknął on. Ich jedynym źródłem informacji został jakiś zbir, który jeszcze nie odszedł na łono swojego podłego bóstwa...

[Za tą prepiękną walkę ze zbirami zarobiliście całe 180 XP, które już wam dopisałem]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 17:55, 08 Gru 2010 Powrót do góry

Paladyn zebrał z ziemi swój oręż.
- No i zostaliśmy niemalże bez poszlak. Trzeba sprawdzić co wie ten zbir. - Podszedł do omdlałego mężczyzny, po czym ocucił go wylewając mu na twarz wazon z wodą, który stał na stole obok. Oczywiście nie mówimy tu o biednym stole, za który Randal miał ochotę zapłacić szynkarzowi. - Kto cię nasłał? Powiedz nam a poza odpowiedzialnością prawną nie stanie ci się żadna krzywda. - Na początek Paladyn starał się po dobroci wyciągnąć z niego jakieś [link widoczny dla zalogowanych]. Miał nadzieję, że to wystarczy, aby skruszyć twarde serce zbira.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 22:31, 08 Gru 2010 Powrót do góry

Zbir jeknął gdy paladyn wręcz rzucił go na stół a potem zaczął się krztusić wodą wylaną na twarz. W perwszej chwili nie odywał się jakby zbity z tropu. Potem jęknął coś co zabrzmiało jak
- Nie zrobisz mi krzywdy cnotliwy idioto. Nie uderzysz bezbronnego.
Łotr spojrzał na paladyna i kapłankę, których wewnętrzne nakazy rzeczywiście mogły pokrzyżować plany "przesłuchania". Jednak gdy wzrok bandyty spoczął na twarzy zaklinacza jego twarz stężała. Aren wychowany pośród piratów na Smoczym Wybrzerzu nie zamierzał stać i patrzeć jak cnotliwi głaszczą jedyną osobę wiążącą go z mordercą ukochanej. Wzrok Arena starczył za regiment paladynów Tempusa. Mierzył nim łotra tylko przez ułamek sekundy.
Zbir położył głowę nastole ze zrezygnowaniem.
- Derv Morgan zapłacił nam po pięć sztuk złota abyśmy sprzątnęli tych do których zaprowadzi nas krasnolud.
Wtedy w pasie jednego z martwych zbirów kapłance błysnął złoty krążek. Podeszła do ciała zaciekawiona i szperając w ukrytych kieszeniach po wewnętrznej stonie pasa wyjęła pięć złotych sembijskich monet. Natrętne spojrzenie zbira mówiło samo za siebie. To było to złoto!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 8:04, 11 Gru 2010 Powrót do góry

- Któż to ten Derv Morgan ? - Nasłał kolejno pytanie w stronę zrezygnowanego bandyty.
- Opowiedz wszystko co wiesz - Energicznie machnął dłonią tuż przed bandytą. Z jego słów i twardego akcentowania wyraźnie wynikał bezwzględny rozkaz. Zaklinacz nie miał czasu na wbijanie zbirowi do głowy, że to co zrobił jest złe, co prawda z chęcią po tym wszystkim kopnął by raz jeszcze tego niegodziwca, lecz wątpi by reszcie się to by podobało. Czasami podróż z paladynem i jego kodeksem bywa uciążliwa, lecz nic nie ochroni jego prawicy lepiej jak stalowy miecz rycerza i zaklęcia kapłanki.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 12:30, 12 Gru 2010 Powrót do góry

- Derv... - łotr zachłysnął się niewiedzą ludzi i prawie się uśmiechnął - Derv to zastępca kapitana przeprawy promowej - w jego głosie słychać było nutkę tryumfu, że może poinformować ich z kim zadarli - Nie radziłbym jednak go denerwować i czym prędzej zniknąć z miasta.
W jakiś dziwny sposób oprych zmienił ton jakby sobie przypomniał o koneksjach z Derv'em Morganem.
Mniej więcej w tym momencie w drzwiach pojawił się maly chłopak a tuż za nim kilku strażnikow miejskich. Chłopak złapał rzuconego miedziaka i zniknął gdzieś na dworzu. Wysoki ciemnoskóry dowóda oddziału spojrzawszy na paladyna i kapłankę w służbie zacnych bogów odetchnął z wyraźna ulgą.
- Widzę, że nie potrzebne są wyjaśnienia rycerzu - rzekł do paladyna - Jednak chętnie wysłuchamy co tu się wydarzyło. Protokól musi być spisany, sam pan rozumie, sir.
Gdy już było po wszystkim okazało się, że w karczmie leżą dwa trupy i dwaj ciężko ranni. Dwóch pierwszych załadowano na wóz jadący na cmentarz a dwóch pozostałych na wóz jadący do lazaretu. Przytomny oprych został skuty i zapakowany na ten sam wóz.
Dowódca strażników okazał się rzeczowym i miłym człowiekiem i na weść o tym, że maczał w tym palce Derv Morgan oniemiał ze zdziwienia.
- Musiało coś mu się pokręcić. Zastępca Morgan to prawy człek. Ręczę prawicą za niego. Jeśli jednak ten pies zadał kłam i oczernił jego imię to odszczeka to szybko. Jeśli chcecie idźcie do przystani i pomówcie z nim. Jeśli ma nocną szychtę wówczas znajdziecie go w jego domostwie nieopodal portu. W normalnych okolicznościach poszedłbym z wami ale sądzę, że przy rycerzu Tempusa i służce Ilmatera nie grozi mu szafot dlatego odpuszczę. Przekażcie mu pozdrowienia od Jokana - posłał im szczery uśmiech, wstał i zwinął dokumenty z raportu z zajścia. Wyszedł szybko żołnierskim krokiem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 13:45, 12 Gru 2010 Powrót do góry

- Tak też uczynimy Jokanie, dzięki ci. - Odprowadził żołnierza wzrokiem, po czym jakby wzruszając ramionami. - Cóż, zatem chodźmy... - Zebrał swoje rzeczy, po czym ruszył w stronę drzwi. Wychodząc położył na kontuarze trzy sztuki złota. - Przepraszam za kłopot i życzę miłego dnia.
Ruszyli w stronę przystani.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 14:08, 12 Gru 2010 Powrót do góry

Przystań była głównym miejscem w Wheloon, gdyż to tu rzeczni handlarze dobijali swoimi statkami aby rozładować je na wozy i ruszyć dalej z towarem w głąb Cormyru. To tu można było przeprawić się przez Wody Wyvernów do Sembii i to tu było centrum miasta. Może nie w sensie geometrycznym ale na pewno w sensie ekonomiczno-przemysłowym. Wbrew pozorom w dokach wcale nie 'pachniało' rybami tak jak sądzili. W powietrzu unosiły się zapachy przypraw i pachnących olejków. Byli świadkami jak jakiś wóz wykoleił się na drodze i aż pięciu rosłych mężczyzn musiało go podnieść a złamany dyszel doprowadzał do pasji kupca do któego ów wóz należał.
Do kapitanatu skierowała ich młoda dziewczyna i szybko odeszła do swoich obowiązków.
Jakiś szpetny człowiek powiedział im, że zastępca Derv jest u siebie w domu gdyż zarządza portem w nocy. Przypływa wtedy mało statków, gdyż nikt nie chce ryzykować katastrofy i utraty swoich dóbr, ale barki rzeczne czasami wypłwają na drugi brzeg i zpowrotem.
Dom zastęcy nie był okzazały, choć wyglądał na duży. Jednak z zewnątrz nie widać było przepychu, któego się spodziewano po tak majętnym i znanym człowieku.
Otwrzono im dopiero po długiej chwili. W drzwiach ukazał się zaspany nieduży mężczyzna z początkami łysiny na czubku głowy pokrytaj ciemnymi włosami. Spojrzał na nich z nieukrywanym zdziwieniem i złością. Głos miał lekko piszczący i wcale nie pasował do jego ostrych rysów twarzy.
- Nie, nie chcę zmienić wiary na żadne z waszych bóstw. Szanuję je ale Waukeen wcale nie odeszla. Nadal modlę się tylko do niej i czasami do Tymory. Żegnajcie.
Zamierzał już zamykac drzwi gdy któryś z niespodziewanych gości wyłożył mu sprawę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 21:34, 12 Gru 2010 Powrót do góry

Randal nie myślał o tym co powiedzieć człowiekowi. Od razu sprawdził intencje człowieka starając się tylko przekonać go do chwili rozmowy.
- Cóż... Poczekaj chwile dobry człowieku, nie zajmiemy ci dużo czasu, a zapewniam cię, że nie chcemy przekonywać cię do naszych wiar.

Mowiąc o "sprawdzaniu intencji" mam na myśli użycie zdolności "wykrycie zła". A, że od tego będzie zależało jak będzie dalej przebiegać rozmowa, piszę tylko tyle.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 22:46, 12 Gru 2010 Powrót do góry

- Uch - dało się słyszeć jęk człowieka - Nie bardzo rozumiem... - podrapał się po głowie ale szerzej otworzył drzwi. Randal dzięki łasce Tempusa spojrzał na Derva zgoła odmiennym, magicznym wzrokiem. Być może chciał zakończyć całą sprawę szybko jednak nie było to jeszcze mu dane. Zastępca Morgan nie miał w sobie wiele zła. Tak naprawdę paladyn nie dostrzegł w nim nic co by skłoniło tego człowieka do wynajęcia morderców. Jeśli Derv był zły to tylko w takim stopniu jak inni ludzie albo magicznie to ukrywał... Tylko ciężko było to ukrywać będąc w samych gatkach.
- Państwo wybaczą, ale jeśli zanosi się na dłuższą rozmowę... nie wiem na jaki temat - rozłożył ręce - to ja pójdę się przebrać. Nie wypada tak przy damie paradować.
Otworzył szerzej drzwi w zapraszającym geście a sam udał się schodami na piętro.
Weszli do środka trochę niepewnie. W ich nozdrza uderzył prawie niewyczuwalny zapach kobiecych perfum tak pięknie skomponowanych, że tylko bogacze mogli sobie na to pozwolić. Pani Morgan musiała mitrężyć gros z tego co zarabiał mąż. Jednak Eliza nie dostrzegła kobiecej dłoni w domu. Panował tu raczej surowy porządek niż ciepła atmosfera. Pomieszczenie w któym się znaleźli było prestronnym salonem z drogimi, acz nie bajecznie pięknymi meblami. Na ścianach wisiało kilka marynistycznych obrazów a nawet szkielet jakiejś egzotycznej ryby z rzędem ostrych zębów. Derv zszedł na dół ubrany w błękitny szlafrok z fajką w dłoni. Był już całkiem przytomny i zapalał cybuch schodząc po schodach. Zaciągnął się i wypuszczając kłąb dymu rzekł:
- Paladyn nie może chcieć nic czego mógłbym się wstydzić a kapłanka Ilmatera raczej też nie przyszła do mnie bez powodu. Może pomyliliście adresy, ale zacznę tak jak powinienem. Czym Derv Morgan może was zadowolić? - uśmiechnął się porozumiewaczo - Jeśli szukacie taniego transportu do portu leżącego na Wodach Wywernów to mogę nawet was zaciągnąć za darmo lub jako załogę na jedną z kryp. Jakoś jednak czuję w kościach, że to coś innego a Morganowie rzadko kiedy się mylili jeśli kości im podpowiadały.
Usiadł na oparciu jednego z foteli i patrzył na nich "spodełba"
- Och, wybaczcie maniery. Nie wiem czy rycerzowi przystoi ale zaproponowałbym wam przednie cormyrskie wino. Służąca ma wolne ale chyba mi od tgo ręce nie odpadną - wstał i nalał czerwonego trunku do srebrnych kielichów - Uraczyłbym was jadłem, ale moja gosposia, jak już mówiłem prawda, będzie dopiero wieczorem. - podał każdemu kielich i usiadł na powrót na oparciu fotela.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Nie 22:49, 12 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin