|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pią 12:19, 21 Lis 2008 |
|
Witaj w Tual’u wędrowcze. Miałeś pecha, że urodziłeś się w tym parszywym świecie. Nie? No to miałeś pecha, że tu zawitałeś. Ja Duil Grzmiący Kij radzę ci jedno, trzymaj się z dala od większych miast i nie obnoś się tak z tym magicznym mieczem, bo jak zdybią cię Karmazynowi nie pożyjesz długo a twoje ciało podynda na szubienicy przez dziesięć dni aż do podłego pochówku. Tak, tak, posłuchaj słów krasnoluda, co pamięta dni przed przybyciem ludzi. A wiedz, że nie były one złote. Jednak w porównaniu z dniem dzisiejszym wówczas nie brakowało jednej najważniejszej rzeczy - nadziei. Czasy są dziś równie niespokojne i niepewne jak wulkan, z którego wnętrza poczyna unosić się chmura oparów. Jeden Moradin wie co nas czeka.
Ale, ale przecież ty nawet nie wiesz, co się dzieje? Tak? Nie pochodzisz z tych stron. Otóż wszystkiemu winni są ludzie. Władcy i panowie Tual’u. Przybyli tu półtora wieku temu, wspomogli Rasy w wojnie z yun-ti, przeklętym wężowym pomiotem po czym odeszli za Góry Brązu. Mówiąc przybyli mam na myśli – przeszli przez wrota z innego planu istnienia. Nie znam się na tym. Jeśli jednak chcesz się cos więcej dowiedzieć musisz udać się do mego kamrata z Podziemia elfa Trovilliasa – jest on magiem i wyjaśni ci, co i jak. Tak, więc ludzie przybyli. Kontakt z nimi nawiązały elfy. W ich mieście za górami, które nazwali Cene’fet [wym. senefet – przyp. tłumacz.]. Elficcy dyplomaci wrócili z jedną wieścią – ludzie chcą aby Rasy uznały ich władzę w Tual’u. Oczywiście nikt nie bronił nowej rasie osiedlić się z Górami Brązu w miejscu nieprzyjemnym i niebezpiecznym, gdyż roiło się tam od wszelkiego plugastwa. Szczególnie, gdy po bitwie nad Rzeką Krwi ludzie pokazali swą militarną potęgę, nikt im niczego nie zakazywał. Powiadam ci rasy zebrały się, aby dać odpowiedź. Wtedy armia nadeszła z zachodu. Gnomy z Melas i Farnot poddały się niemal bez walki. Wielotysięczna armia ludzi szła przez ziemie centralne. Ich kolejnym celem miały być Wrota Erith. Kapłani Moradina po raz pierwszy spotkali się w walce z kapłanami ludzkiego boga. Zapieczętowaliśmy Wrota, aby nikt się nie przedostał. Wówczas ludzcy kapłani zawezwali Awatara swego bóstwa. Moradin nas opuścił i wrota padły a wraz z nimi całe krasnoludzkie królestwo. Król Gral Siwobrody w godzinie próby zawiódł cały swój lud składając hołd ludzkiemu władcy, który nawet nei był królem tylko jakimś generałem. Polityka, mówię ci, to najgorsza broń pod słońcem. Gnomy, krasnoludy i arakhowie – spokojna rasa podziemnych istot – były zniewolone. Ostatnie miały być elfy. Jednakże ludzie przeliczyli się w marszu, jaki zaplanowali. Ich armia przebyła cały kontynent od Gór Brązu aż do Małej Kernas. Zatrzymali się dopiero tam i planowali uderzyć na Puszczę Elliannor. Kilka oddziałów maruderów krasnoludzkich i gnomach braci jakoś dostało się do Puszczy, aby wspomóc w obronie elfy. Byłem wśród nich. Gdy ludzie postawili swe stopy w królestwie druidów zaatakowała ich sama natura. Każdy oddział, który wszedł do lasu nie wracał. Gdy wszyscy już myśleli, że ludzie odstąpią ci wezwali swoją najpotężniejszą chyba dotychczas broń. Nikt nie wie skąd nagle nadleciały hordy zielonych smoków, które poczęły swymi gazowymi oddechami wypalać całe połaci lasu. Do walki z nimi stanęliśmy wówczas wszyscy. Powiadam ci co to była za rzeź. Padały zarówno smoki jak i elfy. Drzewce, driady i leśne chochliki walczyły ramię w ramię. Przegrywaliśmy. Nie ma, co gadać. Wtedy nadeszło najmniej oczekiwane. Pobita przed trzydziestoma laty armia yuan-ti nadeszła z Półwyspu Cieni. Przyprowadzili ze sobą dziwnych sprzymierzeńców – łupieżców umysłu. Yuan-ti chcieli jednego – zemsty na ludziach. Bitwa wydana na Polach Kernas była gwałtowna i zmienna. Raz węże zdobywali przewagę, raz ludzie. Elfi władcy postanowili nie mieszać się do tego konfliktu i starali się zgromadzić na powrót rozbite oddziały. Yuan-ti i ich kapłanki boga-węża siały spustoszenie w szeregach wroga. Moc Merrshaulka była u nich wielka. Wówczas kapłani ludzkiego boga Hextora zrobili coś, co zmroziło nawet nasze serca. Odprawili potężny rytuał, którym zabili boga yuan-ti. Węże po prostu uciekły do swych nor na półwyspie cieni. Illithidzi doszli do porozumienia z ludźmi. Dogadali się jakoś tak, że łupieżcy odeszli wolno. Wzrok ludzi znów zwrócił się ku lasom elfów. Podczas gdy węże i ludzie toczyli bitwę dołączyły do nas niziołki z Coltlandu. Nie było ich wielu, ale zawsze to coś. Ludzie i my wiedzieliśmy jedno. Nie mogą nas oblegać, gdyż to prędzej im niźli nam skończą się zapasy pożywienia. My nie możemy wyjść z ukrycia i zaatakować, a ludzie nie mogą wejść do Puszczy. To był impas. Wówczas obydwie armie wysłały emisariuszy. Ludzki generał Ovsehn chciał widzieć się z Alinornem, księciem elfich narodów. Gdy ten doń zawitał padł ofiarą skrytobójcy. Elfy bez przywódcy popadły w chaos. Alinorn nie miał następcy. Rodzina księcia składała się jedynie z jego sędziwej matki i dwóch jej sióstr. Dwór elfów upadł wraz ze śmiercią księcia. Ovsehn dobrze o tym wiedział. Jednak impas nadal trwał. Generał wydał jednak elfom ostatnią bitwę, po której ludzie wycofali się za Rzekę Kernas ogłaszając światu, iż ludzki król Esterafion I nadaje rasie elfów Puszczę Elliannor jako enklawę podległą jego władzy. Wszystkie elfy z całego Tual’u mają trzy księżyce, aby tam się przenieść. Oczywiście elfy z Puszczy zaprzeczyły. Był to chytry plan mający na celu złapanie jak największej liczby elfów podążających z zachodu. Oddziały ludzkich strzelców ścigały emigrujących elfów na linii rzeki Kernas. Schwytano wiele setek, jeśli nie tysięcy długouchych, wielu zabito. Do Puszczy, gdzie Rada Siedmiu – najzacniejszych elfich szlachciców, która przejęła tymczasowe rządy przybyła wieść. Jeśli nie uznają zwierzchnictwa Esterafiona I – złapani jeńcy zginą. To było w 2140 roku starego kalendarza. W tym roku Tual upadł pod obcasem najeźdźców. Zaczął się nowy pierwszy rok kalendarza ludzi.
Ich bóg Hextor chwali sobie gdy silniejszi rządzą słabszymi. Lubuje się również w hierarchicznej zależności, więc my wszyscy krasnoludy, elfy, niziołki, gnomy, Palmiry z Niebieskiego Lasu, Orkowie z południa – wszyscy byliśmy gorsi od człowieka. Nawet, jeśli był to zwykły chłop, rolnik – my uznawani zostaliśmy za nie-ludzi. Na tym się nie skończyło. Wydany został Dekret Praw i Zakazów. I w ten oto sposób zapędzono gnomy do przymusowych prac w kopalniach, krasnoludom zakazano służyć w klanowych milicjach dłużej niż pół roku, a elfom nie pozwolono na paranie się magią. Tą ostatnią przejęli prawie w całości ludzie. Wydano również Akt Czystości Rasy. Mogłeś sobie być elfem, krasnoludem i tak dalej. Najgorzej mieli mieszańcy. Ścigano każdego likantropa, każdego pół-niebianina i pól-czarta. Każdy, kogo krew nie była czysta jak łza płonął na stosie. Uchowało się kilku półsmoków i diabląt. Następnie uderzono w zaklinaczy. Nie mnie oceniać czym oni różnią się od zwykłych czarodziei ale ludziom się nie podobali. Tępiono ich równie silnie, co chwasty – tak w żargonie Karmazynowi zwą tych o nieczystej krwi. Noc Tysiąca Stosów do dziś dzień jest czarną plamą w historii Tual’u. Wówczas zabito ponad tysiąc zaklinaczy za to, że się tacy urodzili – potrafili czynić magię. Ludzie po tym fakcie otworzyli szkołę na magicznie wzniesionej wyspie. Uniwersytet Burgas – oto jej imię. Mogą do niej uczęszczać jedynie ludzie i jedynie tam wydaje się Magiczne Dyplomy. Jeśli ktokolwiek, człowiek czy nie-człowiek zostanie przyłapany przez Karmazynowych na czynieniu magii bez tego papieru – cóż niech bogowie mają go w swej opiece. Nie musze dodawać, że takiemu człowiekowi łatwiej się wykpić niż elfowi lub gnomowi. Ciężkie czasy.
Godzina milicyjna. Też na psa urok. Nikt bez przepustki, kto nie jest człowiekiem nie może przebywać na ulicach miasta po zachodzie słońca. Na szczęście milicja ludzka jest przekupna. Jednak jak zdybią cię Karmazynowi raczej nie wykupisz się złotem. Karmazynowi Gwardziści to najgorsze mendy pod słońcem. Chodzą w oddziałach po pięciu. Zawsze towarzyszy im mag i akolita, rzadziej kapłan. Są cholernie dobrzy w walce i nieujednani w okrucieństwie. Ech, powiadam ci gdyby nie mnożyli się jak króliki to nużby nie było ich na tym świecie. Najgorszy jest Główny Karmazynowy Gwardzista.- Hazac Browl. Takiego drania nie uświadczysz w najgorszej portowej dzielnicy. Aż się dziwię, że jakakolwiek kobieta wydała go na świat.
Mógłbym jeszcze wiele prawić o tych draniach ludziach, lecz na pewno sobie myślisz, chyba im tu dobrze skoro nic z tym nie robią. Tu się mylisz drogi kompanie. Podziemie działa prężnie. Staram się być cierniem w ropiejącej ranie. Dajemy sobie radę. Mamy kilka komórek w większych miastach w każdym hrabstwie. Tak, Tual podzielono na sześć hrabstw, każdym zarządza gubernator i podlega on jedynie królowi i Niosącemu Plagę – najwyższemu kapłanowi Hextora. Najwięcej nas jest w Puszczy Ellianoor – tam ludzie zaglądają niezwykle rzadko. Jednakże szpiegowskie oczy mogą podsłuchiwać nas tu i teraz. Zapraszam cię wędrowcze do zapoznania ise z niniejszym podręcznikiem, który stanowi wrota do Tual’u – podbitego świata.
Tual jest jednym z pięciu kontynentów świata zwanego Trahonia. Cztery pozostałe to Frael, Mreva, Sthaul i Hunn. Nie zostały jeszcze jako takie odkryte, lecz nikt nie powiedział, że nikt o nich nic nie wie. Elfie statki onegdaj przybiły do brzegów Frael’u jednak spotkały się z agresją dziwnych stworzeń, które potem zidentyfikowali jako beholderów dotychczas mało aktywnych w Tual’u. Ekspedycja ta powróciła w uszczuplonym składzie i do tej pory Frael jest zamkniętym kontynentem. Z kolei zamierzchłe księgi mówią o Królewskim Rodzie elfów, który przybył do Tual’u z dalekiej krainy zwanej Sthaooul. Obecnie zdeformowana nazwa to Sthaul. Elfy nigdy nie odnalazły owych ziem, jednakże istnieją one – poza zasięgiem elfach statków. Hunn to kraina jeszcze bardziej odległa z całkiem odmienną kulturą niż tualska. Najbliżej Tual’u leży Mreva – duża wyspa uznana w zamierzchłych czasach za kontynent. Jest to wyspa smoków, wielkich smoków. Pamięta ona niezliczone bitwy tego gatunku. Jako, że w Tual’u smoki działają aktywnie a nie ma wiele smoczych gniazd uczeni sądzą, że musi gdzieś blisko być ląd, na którym można spotkać wiele owych gadów. Tak prezentuje się świat Trahonia. Nas jednak interesuje Tual – kontynent podbity przez ludzi. Świat nie znał ich do niedawna, a poznał z najgorszej możliwej strony. Zamierzeniem tego settingu DnD jest osadzenie graczy w świecie gdzie nie tylko stawiać będą czoła potworom i przygodom lecz także tyranii i niewoli. Tak, nie-ludzie nie są wolni. Żyją pod dyktando ludzi. Siatka podziemia szykuje powstanie jednak jest ono tak odległe jak księżyce Trahonii. Zunifikowany system rządów ludzi klasyfikuje prawnie Gildie Poszukiwaczy Przygód, gdzie jej członkowie mają prawo płacić podatki i zdawać raporty ze swych wyczynów. Świat Tual’u przypomina średniowiecze, mniej więcej jego środkowy okres. Jednakże króluje tu magia i mistycyzm a baśniowe i magiczne istoty borykają się z codziennymi sprawami.
Co powinieneś wiedzieć a boisz się zapytać.
1. Tual a podręczniki źródłowe DnD.
Wszystkie zasady opisane w Podręczniku Gracza, Przewodnik Mistrza Podziemi, Księdze Potworów i Podręczniku Psioniki są aktualne dla niniejszego settingu. Jeśli nie napisano inaczej należy stosować owe reguły. Jednakże Tual nie byłby wyjątkowy gdyby coś go nie wyróżniało. Rasy są trochę zmodyfikowane pod względem ich pierwowzoru, pojawiają się również nowe. Mechanika jest nietknięta, lecz na przykład nowe źródła magii jak kryształ maulior nadają tej dziedzinie inny wygląd.
2. Magia Tual’u
Świat jest przesiąknięty magią. Magowie a w szczególności ludzcy opanowali czarowanie w mistrzowski sposób. Jeśli zechcesz Mistrzu Podziemi możesz przyjąć, że magiczne przedmioty są trochę tańsze lub bardziej dostępne. No cóż według prawa ludzkiego nie-ludzie mogą posiadać maksymalnie trzy przedmioty nasączone magią jednak bohaterowie nie będą się chyba tym przejmować, prawda?
3. Klimat Tual’u
Gdy tworzyłem ten setting inspirowały mnie filmy takie jak „Bravehart: waleczne serce”, „Equilibrum”, „Robin Hood: Książe złodziei” czy „Spartakus”. Filmy o rebelii, wyjętych spod prawa, walczących z tyranią. Tual jest mrocznym miejscem gdzie prawa ludzi i boga Hextora są ściśle przestrzegane. Wróże szperają zaklęciami szpiegowskimi po całym kontynencie. Karmazynowa Gwardia jest bezwzględna i niszczy wszelkie przejawy nieposłuszeństwa. W tym właśnie świecie mają odnaleźć się bohaterowie. A czy będą grupą Karmazynowych Gwardzistów, którzy przenikną do siatki Podziemia, czy neutralnymi poszukiwaczami przygód,czy wreszcie honorowymi bojownikami o wyzwolenie Tual’u… zależy tylko od was. Powtórzę raz jeszcze Tual nie jest wesołym miejscem rodem z Piotrusia Pana. To brutalny świat gdzie nikt nie może być pewny jutra. To tu przyjaciel staje się wrogiem po jednej rozmowie z kapłanem Hextora okraszonej sakwą złota. To tu każda mieszana krew jest ścigana aż na kraniec rzeczywistości, albo i dalej. To tu magowie trzymają władzę na wpół z Shak’al’ami – szlachcicami ludzi. Nie ma tu miejsca na sentymenty – stawką jest status quo, które ludzie starają się utrzymać a Rasy obalić raz na zawsze. Bohaterstwo często przypłacone jest śmiercią a kapłanów, którzy potrafią wyprosić u boga wskrzeszenie postaci szukać ze świecą gdyż jedyne legalne świątynie to świątynie Hextora. Korupcja, zabójstwa, wojny rodów szlacheckich a pośród tego wszystkiego skarby czyhające na Wyspie Czaszki Smoka i yuan-ti próbujący wskrzesić swego boga Merrshaulka. Może kiedyś po Tual’u chodzili prawdziwi herosi, lecz teraz od każdego znalezionego skarbu płaci się podatek a ci którzy wynajmują awanturników chętnie pozbyliby się ich po wykonanej robocie. Jednym słowem Tual nie jest dla mięczaków. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie GMT
|
|
|
|
|
|
|