|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Kalfieri
Gracz
Dołączył: 03 Cze 2010
Posty: 37 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Sob 20:13, 05 Cze 2010 |
|
Podczas schodzenia po schodach, Harry cały czas czuł czyjąś obecność w pobliżu. Kilka razy przygasło światło, a wtedy miał wrażenie że obok niego, za nim i przed nim stoi kilka zmarłych pacjentek. Dokładnie..Trzy. A może to nie są złudzenia? Przy następnym, poczuł dotyk lodowatej dłoni na swojej twarzy. Przy najniższym piętrze, przebijało się światło z recepcji więc już więcej nie widział "ICH". Przy drzwiach, od zewnętrznej strony stał tylko Dowodzący akcji. Pod drzwiami leżał karabin. Kiedy Harry wziął w ręce M16, głos Dowodzącego odezwał się w krótkofalówce -"Jeśli to co meldowaliście, jest prawdą- Nie możemy was wypuścić. Dla dobra pozostałych mieszkańców. Funkcjonariuszu... Harry.... Zostawiam to Tobie"
Winda się otworzyła.... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Nie 9:34, 06 Cze 2010 |
|
Hank zmarszczył brwi słysząc co wygadują do siebie funkcjonariusze. Coś się działo! Na początku Johnson pomyślał, że może chodzić o te kilka gram kokainy w jego samochodzie, ale po zlustrowaniu sytuacji doszedł do wniosku, że idzie o coś innego. Dopadł do drzwi p-pożarowych ale natknął się tylko na gruby łańcuch, który je blokował. Z zewnątrz dochodziły go odgłosy zabezpieczania budynku. Hank dopadł do najbliższego funkcjonariusza lub lekarza
- Co tu do cholery się dzieje? - spytał i zatkawszy kciuki za pas czekał na odpowiedź. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Domin
Gracz
Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Nie 10:42, 06 Cze 2010 |
|
-Spokojnie Harry. Tylko rzucę okiem. Wracam za chwilę. - powiedział Callahanowi i szedł w stronę schodów. Po drodze zaczepił go jakiś typek pytający co się dzieje... -Proszę usiąść i czekać na rozwój sytuacji. Zabezpieczamy teren. Nie przeszkadzajcie nam. - oznajmił jegomościowi Hanna. -Chodź ze mną na górę, zobaczymy co tam takiego się wydarzyło. - zaczepił jednego z funkcjonariuszy. Vincent wyciągnął swojego Glocka 17mm tuż przed wstąpieniem na stopień schodów. Gdy już się zbliżali do miejsca zbrodni, Hanna poczuł bardzo nieprzyjemny zapach. Odruchowo przystawił dłoń do twarzy i wyszedł na korytarz. Martwa cisza i ten nieprzyjemny zapach... i krew. -To horror, Jezu. - powiedział Vincent zbliżając się do pomieszczenia ordynatora. Weszli. Widok ciała ordynatora wyglądał bardzo niesmacznie. Podszedł bliżej. Widział zmasakrowane zwłoki, ale te wyglądały najbardziej makabrycznie ze wszystkich jakie Hanna miał zaszczyt oglądać. Rozejrzał się wokół. Drań który to zrobił musiał być niezłym rozpruwaczem. - powiedział do funkcjonariusza Hanna. -Okej, spadamy na dół. Nie chcę wąchać dłużej tego smrodu. Wezwijcie tu analityków krwi, niech sprawdzą to miejsce. I zabezpieczcie miejsce zbrodni. Rany ludzie, bierzcie dupy w troki i do roboty. Okej, spadamy stąd. - po tych słowach wyszedł z gabinetu i szedł w stronę schodów... Cały czas z bronią w ręku... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Domin dnia Nie 10:44, 06 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Nie 14:24, 06 Cze 2010 |
|
Agent wcisnął PTT w krótkofalówce i rzekł:
- Nie mam zamiaru nigdzie wychodzić imbecyle, ale WY macie tu przyjść. Przysłać techników i specjalistów do masakry w gabinecie ordynatora by odpowiednio zabezpieczyli dowody, a twoi chłopcy niech zrobią porządek z tymi "niby" martwymi pacjentkami, albo tym niespełna rozumu doktorkiem. Nie będę się z tym sam użerał do świat! - odłożył krótkofalówkę i podniósł M16 z ziemi. Obejrzał się gdy usłyszał dźwięk otwierającej się windy. Nikt przy niej nie stał, nikogo nie było w środku. Coś tu było podejrzanego. Nikt z recepcji nie mógł tego zrobić, bo była ładnych parę metrów dalej i pielęgniarki urządzały sobie pogaduchy. Coś tu śmierdziało i Cullahun to czuł... Ostrożnie, trzymając M16 w pogotowiu ruszył schodami, na spotkanie z Vinim. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Nie 14:28, 06 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Kalfieri
Gracz
Dołączył: 03 Cze 2010
Posty: 37 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Nie 16:15, 06 Cze 2010 |
|
Nagle na całych schodach, zgasło światło. Harry poczuł czyjąś dłoń na ramieniu i po chwili oślepiło go ostre światło latarki. Kalfieri stał obok uśmiechnięty od ucha do ucha.
-Czekałem na Ciebie. Nie używaj Wind. Te Kobiety są w piwnicy. Wariują windy i oświetlenie. Chyba dorwały się do skrzynki rozdzielczej |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Nie 17:11, 06 Cze 2010 |
|
Hank był coraz bardziej wściekły. Nie lubił jak się go ustawiało po kątach. A ten makaroniarz jeszcze zirytował go bardziej.
- Proszę usiąść i czekać na rozwój sytuacji - przedrzeźniał agenta gdy ten oddalił się.
Hank nie miał w zwyczaju siedzieć i czekać. Chciał wiedzieć czemu nie może wyjść na zewnątrz! Zaklął szpetnie pod nosem i ruszył za agentem...
A wtedy zgasło światło. Hank był na to przygotowany. Nie raz naprawiał bezpieczniki na oddziale dziecięcym - co te dzieciaki potrafią wymyślić aby tylko nie dostać kolejnej kroplówki. Wyjął małą acz mocną latarkę i począł oświetlać sobie drogę. Namierzył agenta, do którego zwracali się przez radio "Vini". To po tym nazwał go makaroniarzem. Szedł blisko niego. W pewnym momencie pomyślał sobie, że nie powinien wpie***lać się między wódkę a zakąskę, jednak po chwili zastanowienia doszedł do wniosku, że z agentem będzie bezpieczniej... no i dowie się czegoś bardziej wartościowego. A gazety lubią relacje z pierwszej ręki... i płacą za to grube dolary. Z tą pokrzepiajacą myślą ruszył za agentem. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Nie 18:44, 06 Cze 2010 |
|
- Więcej tak nie rób bo czasem mogę nacisnąć spust i nic z Ciebie nie zostanie. - ostrzegł doktora Harry - Gdzie Ci pieprzeni specjaliści? Niech sobie nie myślą, że odwale za nich cała robotę! - Przyspieszył kroku i ruszył na piętro w kierunku Vincenta. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kalfieri
Gracz
Dołączył: 03 Cze 2010
Posty: 37 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Nie 20:27, 06 Cze 2010 |
|
-Specjaliści.... O ile słyszałem, zostawiają nas tu samych. Włączona jest kontrolka w recepcji więc pogadasz z nimi na zewnątrz, ale i posłuchasz. Tak czy siak, słyszałem że cię, nas... zostawili. Więc nie rób sztucznego spokoju że tu jakiś oddział wpadnie. Ja się nie przejmuje.
Na twarzy Kalfieriego malował się dziwny spokój, jakby wiedział że i tak zginie |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mali.
Gracz
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pon 16:52, 07 Cze 2010 |
|
Vienc szedł korytarzem szpitala o którym nigdy nie miał dobrego zdania, chociażby ze względu na pracujący tutaj personel, gdy nagle zgasło światło i zapanowała całkowita ciemność. - Jeszcze kurwa to. - burknął pod nosem. Był już zdenerwowany tym, że nie wiadomo co i dlaczego zablokowało wyjazd z garażu, a teraz jeszcze nie widział czubka własnego nosa. Znał szpital na tyle dobrze, że wiedział jak z miejsca w którym obecnie się znajdował dotrzeć do recepcji. Tam zawsze musiał ktoś siedzieć. Jedynym czego chciał to opuścić ten przeklęty szpital i udać się na zasłużony odpoczynek po 12 godzinach roboty. Przed tym postanowił jednak zapytać kogoś dlaczego garaż jest całkowicie zablokowany. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kalfieri
Gracz
Dołączył: 03 Cze 2010
Posty: 37 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pon 16:59, 07 Cze 2010 |
|
-Dobra. Idz na górę, a ja obadam sytuacje u pacjentów i personelu. Zdaje mi się że cała nasza trójka jest na dole....
W caluśkim budynku zgasło światło. Kalfieri zapalił drugą latarkę
-Adios!
Poleciał na dół, do recepcji. Biegł dosyć szybko, gdyż światło przebijało się tylko do przodu, a z tyłu mógł zostać zaskoczony. Co wyglądało jak wielki, biegnący stroboskop. W końcu dobiegł, wpadając na kogoś... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Pon 17:18, 07 Cze 2010 |
|
Cullahun ruszył na górę. Całe szczęście dzięki jego czujności i ostrożności droga minęła bez większych niespodzianek. Klika razy słyszał jak ktoś, gdzieś w odległym korytarzu wpadł po ciemku na ławkę, albo śmietnik.
- Dobra Vini. - rzekł do kompana - Te suki tu nie przyjdą więc musimy rozpieprzyć te dziwadła w pojedynkę. Albo dowiem się co tu się dzieje, albo będziesz jedyną osobą prócz mnie, która opuści ten budynek na własnych nogach. Jakieś pomysły? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mali.
Gracz
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pon 20:25, 07 Cze 2010 |
|
Szedł zdecydowanym krokiem, jakby uciekał przed tym co podąża za nim w ciemności. Cała ta sytuacja w której się znajdował przypominała scenę z jakiegoś przerażającego horroru. Wiele pesymistycznych wizji i myśli kłębiło się w głowie kierowcy. Zadumę przerwał jednak jakiś typ na którego wpadł, teraz dopiero uświadomił sobie, że gość miał latarkę, a mimo to zauważył go dopiero gdy się zderzyli. W świetle latarki Vinc zdołał zauważyć, że osoba ma na sobie biały kitel, a więc musiał to być ktoś z załogi tego przeklętego statku w którego ciemnościach spędził już dobre 15 min, a i perspektywa spędzenia kolejnych nie bardzo przypadła mu do gustu.
- Coś za jeden ? - w pustym korytarzu rozbrzmiał mocny głos młodego mężczyzny. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kalfieri
Gracz
Dołączył: 03 Cze 2010
Posty: 37 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pon 20:28, 07 Cze 2010 |
|
Lekarz westchnął przeciągle. Wiedział, że Kierowca karetki nie za bardzo przepada za kimkolwiek z tej menażerii, lecz... lepiej we dwóch, niż samemu.
-Jakub Kalfieri. Chirurg, Vinc. Pamiętasz?
Oświetlił swoją twarz
-U ciebie też tak ciemno?
Oświetlił kierowcę czekając na odpowiedz
- O kur...!
Idealnie za głową zauważył jedną z "morderczych" pacjentek |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mali.
Gracz
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pon 20:36, 07 Cze 2010 |
|
Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć odwrócił się gwałtownie. W świetle latarki doktorka zauważył coś co zdawało się mówić swoim wyglądem, że nastawienie z jakim się zjawia jest raczej ... Nie było czasu teraz się zastanawiać, czy ta babka przychodzi tu na jakiś szybki numerek czy skrócić ich nędzny żywot. W każdym razie to też raczej trwało by krótko. Vinc nie wiedział co począć, jednak nie mógł dłużej zabawić w tym miejscu. Rzucił się biegiem w kierunku, gdzie najprawdopodobniej znajdowała się recepcja. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kalfieri
Gracz
Dołączył: 03 Cze 2010
Posty: 37 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pon 20:39, 07 Cze 2010 |
|
Istota widząc iż Vinc zaczął biec, ruszyła za nim. W świetle latarki, Kalfieri widział tylko plecy kierowcy i ją. Po chwili zniknęli mu oboje, lecz ona wyglądała na szybszą. Wyłączył latarkę by nie ściągnąć nikogo ani niczego i ruszył do recepcji. Usłyszał mocowanie się i szarpanine
-Vinc? To ty? Gdzie ona jest? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Domin
Gracz
Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pon 20:44, 07 Cze 2010 |
|
-Kur** ludzie zgłupieliście? Włazić na piętro do gabinetu ordynatora. Boże, jesteśmy tu już od jakiś 15-20 minut, a nikt nie zabezpieczył miejsca zbrodni! Do roboty! - krzyknął lekko poddenerwowany Vincent do krótkofalówki kończąc rozmowę. -To jakieś jaja. Te obiboki nie kwapią się żeby tu przyjść. - skwitował krótko. -Okej. Chodźmy porozmawiać z martwym ordynatorem. Poczekamy na rozwój sytuacji. W razie czego rozwalimy komuś łeb. Ta sprawa wygląda dziwnie. Nie widziałem jeszcze zwłok w takim stanie. Przy okazji rozejrzymy się bardziej dokładnie w gabinecie ordynatora. Może natrafimy na jakieś poszlaki... - zaproponował. -Chyba że idziemy na dół do tych baranów... Minie godzina zanim oni tu przyjdą. - powiedział. Nie chciał nigdzie indziej iść, a tym bardziej nie pragnął aby sprawa utknęła w martwym punkcie. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Domin dnia Pon 20:45, 07 Cze 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
Kalfieri
Gracz
Dołączył: 03 Cze 2010
Posty: 37 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pon 21:39, 07 Cze 2010 |
|
Dało się słyszeć głośny, agonalny krzyk dochodzący z piwnic szpitala. Po chwili światła zgasły w całym budynku.
~~~
~Masakra, ile będzie tłumaczenia potem ludziom....~
Przeleciało krótko chirurgowi przez głowę, lecz za chwile znowu skupił się na tym, co się dzieje. Podszedł do recepcji, powoli... Wychylił się za biurko i zapalił latarkę. Przy biurku siedział Vinc. Kobieta najwidoczniej przewróciła go, tym samym tracąc jego ślad. Ponownie gdzieś zniknęła.
-Żyjesz?
Otrzymawszy tylko skinienie głowy od Kierowcy uspokoił się
-Ona lub one, są już na tym piętrze. Musze iść zobaczyć co z pacjentkami.
Wziął drugą latarkę i rzucił Vincowi.
-Jak coś, leć przed siebie. Będe szedł tym korytarzem
Zabrał klucze z biurka i poszedł przed siebie...
Droga była czysta, Żadnych problemów. Otwierał powoli każdą salkę, sprawdzał ją dokładnie i wychodził, zamykając drzwi na klucz. doszedł w końcu do sali swojej jedynej pacjentki. Sprawdził pokój i zamknął drzwi od wewnątrz.
-Tsu... Śpisz? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kalfieri dnia Pon 21:50, 07 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Mali.
Gracz
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Wto 7:20, 08 Cze 2010 |
|
Vienc siedział spokojnie pod długą ladą recepcji. Gdy pojawił się chirurg skinął do niego porozumiewawczą głową i chwycił latarkę. - Ejejej... - zwrócił się do doktorka gdy ten wydał mu polecenie, aby sprawdził co z pacjentkami - Nie wiedziałeś co jest z pacjentkami ? Nigdzie nie idę. Powiedz mi lepiej czemu garaż jest zablokowany. - czekał na odpowiedź, jednak wiedział, że nie wiele ona wniesie do sytuacji. Niechętnie ruszył wzdłuż korytarza zaglądając kolejno do każdej z sal. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kalfieri
Gracz
Dołączył: 03 Cze 2010
Posty: 37 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Wto 12:02, 08 Cze 2010 |
|
Jego pacjentka spała. Uśmiechnął się słabo i opuścił pokój. Kończąc swoją stronę korytarza, spotkał Vinca.
-Wszystkie sprawdzone. Czysto...
Wzruszył ramionami
-Co się dzieje? Mieliśmy 3 nieumarłe pacjentki. Wpadli FBI i zamiast coś z tym zrobić sami, wezwali oddział AT Który odciął nas od świata. CAŁY budynek |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mali.
Gracz
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Wto 13:18, 08 Cze 2010 |
|
- Chyba nie mówisz poważnie. - spojrzał na doktora przez światło latarki. Jego obchód też nie przyniósł żadnych komplikacji. Wszystko zdawało się być w porządku. - Ja pierdolę, chyba nie chcesz mi powiedzieć, że będziemy tu siedzieć aż ci federalni kretyni rozwiążą sprawę... - Vinc jakby sam już sobie odpowiedział. - A co z tym cholernym światłem ? - był wyraźnie zdenerwowany, nie tylko gońcem w postaci najprawdopodobniej nieżywej pacjentki, ale również warunkami jakie panowały w szpitalu. - Czym te matoły się kierowały wzywając AT nie sprawdzając uprzednio co się tu stało ? - cały czas mówił jakby do siebie. - Takie postępowanie mija się z celem. Zamknęli nas razem.... Ehh, szkoda kurwa słów. - odwrócił się - Idę do dyżurki. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kalfieri
Gracz
Dołączył: 03 Cze 2010
Posty: 37 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Wto 13:47, 08 Cze 2010 |
|
Położył ręke na jego ramieniu
-Pamiętaj, że dla nich, nasze życie nie znaczy zupełnie nic. Gdyby te ...pacjentki się wydostały, mieli by piekielną panikę i miasto stało by się opustoszałe. Harry jest OK. Pracowałem z nim kiedyś, na stażu... Zadzwonił po Tego... Drugiego który zjawił się odrazu z całym piekielnym AT. Zamiast do cholery załatwić Je wspólnie, woleli Harremu dać dodatkowe M16 i odciąć nas. Albo my wytłuczemy je, albo one nas. A potem i tak w gazetach pojawi się informacja o bohaterskiej akcji AT, gdzie uratowali jakąś znikomą liczbę osób przed Psychopatycznymi Mordercami. A Światło? Harry puścił jedną pacjentkę, tą niezbyt ciepłą już, na dół do reszty. To znaczy...
Wzruszył ramionami
-Do tej drugiej, do jedna bawi się tu z nami. Musiały dorwać się do skrzynki rozdzielczej, bo światła Nie ma, ale winda jeżdzi.....
Ostatnie słowa były jakby wykrakaniem, gdyż właśnie otworzyła się winda. Dalo się słyszeć zachrypione rzężenie jakby ktoś czymś się dławił.
Kalfieri szybko skierował światło latarki na windę. Wychodziło z niej... Coś, co nie powinno chodzić.
- O kur...!
Czwarta nieumarła, była ofiarą wypadku który miał miejsce dwa dni wcześniej. Jej zmasakrowane ciało nadal się ruszało, lecz zostawiała na podłodze za sobą resztki krwi. Widok był co najmniej koszmarny, gdyż musiała jakimś cudem opuścić kostnicę, była całkiem Naga. Lekarz chwilę trzymał latarkę w przerażeniu, patrząc na zsiniałą, nabrzmiałą żyłami skórę. Kierowcę i Chirurga przeszyło naprzemian obrzydzenie, strach i odraza, do tego co kiedyś było człowiekiem. Kalfieri wręcz zdrętwiał.
Nie jest za wiele sensu uciekać spowrotem do recepcji, gdyż tam jest kolejna pacjentka.
Spojrzała na nich swoimi czarnymi jak węgiel oczami, które świeciły w świetle latarki. Światło w ogóle na nią nie działało, nie mrużyła oczu, tylko zafascynowana wpatrywała się w światło, by po chwili wydać z siebie mieszaninę ryku i płaczu pełnego agonii, coś co brzmiało jakby obarczała wszystkich za to że jest tutaj nadal.
-Vin... Zrób coś błagam. Nie spieprzaj, nie zostawiaj mnie tu z nią... .
Pierwszy raz od początku sytuacji, głos chirurga drżał w przerażeniu
Obydwaj dobrze znali szpital. Obydwaj także wiedzieli, że za Szpitalną windą jest po prostu koniec korytarza, więc nie ma sensu próbować nawet minąć pacjentkę. A cofnięcie się do końca oznaczałoby konfrontację z obiema naraz.
-Jakieś... Sugestie?
Pacjentka obserwowała ich, próbując zrozumieć strzępki mowy, której do niedawna sama używała. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mali.
Gracz
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Wto 14:05, 08 Cze 2010 |
|
Nie było czasu. Z dwóch stron nacierały na nich kiedyś żywe kobiety. Vincowi w głowie pojawiła się pewna myśl, jednak teraz nie było czasu się nią dzielić. Postanowił, że zrobi to kiedy znajdą chwilę spokoju, a doktor miał mu w tym pomóc. Rozejrzał się dookoła, nie bardzo wiedział co ma robić, wiele myśli kłębiło się w głowie kierowcy, ale żadna nie pokazywała wyjścia z tej sytuacji. - Coś długiego ostrego... masz ? - rzucił do doktora nie odwracając głowy w jego kierunku. Był zajęty obserwowaniem jak zbliżają się do nich kobiety. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kalfieri
Gracz
Dołączył: 03 Cze 2010
Posty: 37 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Wto 14:36, 08 Cze 2010 |
|
-Co ci to da?.... I tak, jedna leci stamtąd, druga stąd. Jak planujesz zrobić coś jednej, będziemy mieli na ogonie drugą....
Przepatrzył kieszenie
-Zabrałem se sobą mały nożyk i skalpel. To drugie raczej dużo ostrzejsze....
Nie odwracając się, wyjął skalpel i podał Kierowcy. Sam wyposażył sie w nóż. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Wto 16:07, 08 Cze 2010 |
|
- Nic tu po nas... - rzekł Harry i skinął głową na kompana - Nie mam zamiaru NIC robić w tej sprawie. Jeśli coś mi się nie spodoba, to posypią się łby.
Mówiąc to ruszył powoli na dół trzymając broń w pogotowiu. Widząc, że Vincent nie jest sam, rzekł:
- Jak cię zwą? - zwrócił się do mężczyzny w kraciastej koszuli. - Trzymaj. W obecnych warunkach Ci się to przyda. Czort wie co może nas tu zaatakować. AT to chyba jakieś cipki w kominiarkach, a ty wyglądasz na postawnego mężczyznę. Będziesz umiał się tym posługiwać? - Zapytał podając mu jeden z rewolwerów. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mali.
Gracz
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Wto 18:23, 08 Cze 2010 |
|
Vinc chwycił skalpel w prawą rękę. - Tym jej głowy nie utnę. Co się tak na mnie gapisz ? Skąd mam kurwa wiedzieć co robić ? - warknął oburzony mężczyzna. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie GMT
|
|
|
|
|
|
|