FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Mroczne zaułki Coltlandu - WĄTEK GŁÓWNY Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 8:25, 07 Paź 2012 Powrót do góry

Strzała z łuku Omberta trafiła idealnie mały korpus demona. Niziołek celował prosto w serce jednak ze zgrozą stwierdził, że grot, który powinien przeszyć ciało stwora po prostu odbił się od niego i spadł na ziemię. Demon pisnął w bojowym okrzyku. Wystrzelił w stronę Omberta a jego pazurki zalśniły jakby pokryte jakąś cieczą. Trucizna! - przemknęło przez myśl łotrzyka. [link widoczny dla zalogowanych] nie był [link widoczny dla zalogowanych](-1PW) jednak lekko zadrapał szyję niziołka ale [link widoczny dla zalogowanych] przedostał się do krwi Omberta. Niziołek poczuł nagłe [link widoczny dla zalogowanych] (-1ZR). Ombert myślał już, że za chwile spadnie gdy dłonie i stopy poczęły odmawiać mu zwinności.
Tymczasem lisica i drugi demon spletli się w śmiertelnym uścisku. Najwyraźniej wygrywała srebrno-grzywa gdyż dało się słyszeć przeraźliwy wręcz pisk demona.

(Uznajmy, że wygrałeś inicjatywę, zresztą nigdy nie lubiłem na nią rzucać)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 9:21, 07 Paź 2012 Powrót do góry

Niziołek musiał zmienić broń. Tylko, że tym razem wyrzucanie i łuku na ziemie żeby wyciągnąć miecz nie wchodziło w grę, i tak żałował już swoich butów. Cofnął się półtora metra wyciągając jedną ręką miecz, po czym zarzucił łuk na plecy. Teraz był gotowy na kolejny cios nietopyrza.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 9:46, 07 Paź 2012 Powrót do góry

- Ucieka? Ucieeeeka! - demon wydarł się wniebogłosy, lecz gdy Ombert wyjął miecz wyszczerzył do niego zęby i... zniknął. Dosłownie rozmył się jak poranna mgła znika gdy młode słońce wyżej zajrzy na nieboskłon. Ombert rozejrzał się w lekkiej konsternacji. Lisica przechodziła właśnie do defensywy gdyż najwyraźniej na nią też zaczął działać jad, którym ociekały pazury stwora. Jednak demon walczący z nią również zniknął...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 10:15, 07 Paź 2012 Powrót do góry

- Uff... Było blisko. - Powiedział do lisicy, choć nie wiedział nawet, czy ta go rozumie. Zaśmiał się.
A teraz szybko - pomyślał zbiegając po budynku po swoje buty. - Teraz powinno pójść łatwo. Na dole rozejrzał się jeszcze. Nie chciał patrzeć na zwłoki dwóch strażników, sprawdzał tylko, czy nikt albo nic go dalej nie ściga. Założył buty, po czym pospiesznie ruszył w stronę gospody kuzyna.
Skoro te potwory zniknęły to mogą się i pojawić. A może są tylko niewidzialne i śledzą go żeby zabić i okraść kiedy ten będzie spał. Pewne było tylko to, ze będzie musiał odwiedzić Greda - krasnolud był mu winny wyjaśnienia. Na razie jednak sytuacja w mieście musiała trochę ucichnąć, postanowił przespać się w bezpiecznym miejscu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 11:53, 10 Paź 2012 Powrót do góry

Niziołek ruszył dalej uliczkami Coltlandu. Poczuł jednak nagle, że musi zwalczyć jad, jaki wsączył weń dziwaczny stwór. Jego organizm zdawał się jednak jakoś [link widoczny dla zalogowanych] gdyż poza małym zawrotem głowy nic więcej Ombertowi nie dolegało. Lisica najwyraźniej także nie odczuwała skutków walki jaką przed chwilą stoczyła. Z jej futra zniknęły nawet szkarłatne ślady a rany goiły się szybko.

Dotarli do gospody Toma Wesołka gdy noc zbliżała się do połowy. Ombert już wielokrotnie wychodził na nocne eskapady za nic mając sobie prawo. Wesołek nie utrudniał mu powrotów. Zawsze miał dla niego otwarte drzwi do składziku, przez który można było łatwo przejść do sali i pokoi gościnnych. Lisica gdzieś się ulotniła.

Ombert wszedł do jadalni, którą spodziewał się zastać pustą. Jednak czekał tam na niego kuzyn. Ucieszył się na jego widok aczkolwiek smutno. Szepnął tylko trzy słowa
- Shiva, porwali Shivę...
Ombert stanął jak wryty. Niziołka potrafiła o siebie zadbać. Widział jak walczyła w krypcie Trzech Królów. Potrafiła także podbijać oczy mężczyznom, którzy się do niej dobierali.
Tom podał Ombertowi zakrwawiony kawałek pergaminu

<center>"Jutro na cmentarzu. O północy. Miej ze sobą pierścień"</center>

Ombert zmiął kartkę zaciskając rękę w pięść. Był zmęczony już tą nocą i opadł ciężko na krzesło obok Toma.
- Pomogę ci ją uwolnić - rzekł niespodziewanie kuzyn - Powiedz tylko słowo - Tom wpatrywał się w jakiś niewidoczny punkt, jakby się już pogodził ze swym losem. Wiedział, że wyprawa ta może okazać się śmiertelną - Zbiorę dwóch, może trzech kamratów - spojrzał na Omberta - Musisz mi tylko powiedzieć w jakie łajno trolla się wpakowałeś.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 12:12, 10 Paź 2012 Powrót do góry

Dziwne. Wszystko wskazywało na to, że Demon wiedział o Ombercie więcej niż można było się spodziewać. Niziołek nie podał mu swojego imienia, jednak ten wiedział kim jest, znał jego bliskich. Chwila... Chyba, że to nie demon był odpowiedzialny za porwanie. Tylko kto Gred? Nieee, przecież krasnolud sam zlecił mu to zadanie, z resztą już wcześniej mógł zabrać Ombertowi cenny pierścień.
Niziołek zastanawiał się, czy gra jest warta świeczki. Wpakował się w nie lada kabałę, na dodatek wmieszał w to Shive i Toma. Nie, nie mógł wmieszać w to Toma, a Shive musiał uratować.
- Nie Tom, to moja sprawa, nie będę cię w to mieszał. Jutro pójdę na cmentarz sam, odbije Shive, ale nie pójdę tam w ciemno. - Siadł przy jednym ze stołów wyraźnie zakłopotany sytuacją. - Muszę się z tym przespać, przemyśleć wszystko. Muszę wybrać się do Greda...
Najpierw jednak zdecydował się przespać. Ruszył do swojego pokoju, położył się. Prawię godzinę rozmyślał nad tym co miało go jutro spotkać, nie mógł spać. W końcu jednak zmęczenie ustąpiło ciężkiemu sercu, Ombert zasnął.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 12:30, 10 Paź 2012 Powrót do góry

Rozdział... kolejny - Cmentarna szychta

125 rok Kalendarza Ludzi, 7 dzień Spotkania Dwóch Tarcz, Coltland, Wschodnia Gubernia, gospoda pod "Kapryśnym Żonglerem"

Obudziło go pukanie do drzwi. To był Tom. Ombert, który przeważnie sypia snem pozbawionym jakichkolwiek koszmarów czy marzeń sennych, tym razem nie zawiódł się na bogu snu. Nie śniło mu się nic. Wstał i przemył twarz wodą, którą przyniósł mu kuzyn.
- Co zamierzasz? - spytał krótko Tom siadając naprzeciw krewniaka - Moja propozycja nadal jest aktualna. Mam znajomego krasnoluda, kowala. Ma powiązania ze swoimi dawnymi przyjaciółmi awanturnikami. Ma też u mnie dług przysługi. Kiedyś uratowałem jego rodzinę od niechybnej śmierci w męczarniach. Mój składzik pod podłogą gościł nie tylko trupy. Zwie się on Krest i z chęcią spłaci swój dług. Breina akrobatka z Lodowego Cyrku spędza czas w Coltlandzie. Kiedyś uratowałem ją od zaklętych obręczy, które na zawsze uczyniłyby ją niewolnicą pewnego shak'al'a. Również z chęcią pomoże. Fabrice to sierżant straży miejskiej. Podczas awantury na cmentarzu odciągnie wzrok patroli od tego miejsca. Ombert, ja już z nimi wszystkimi rozmawiałem. - uśmiechnął się łobuzersko - I czekają na dole. Daj sobie pomóc, daj nam pomóc Shivie. Nie jesteś niezniszczalny. Musisz tylko powiedzieć co to za sprawa... A! Zresztą nie musisz i tak ci pomożemy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 12:56, 10 Paź 2012 Powrót do góry

- A niech cie Tom, czasem myślę, że masz w sobie coś z krasnoludzkiej krwi. - Ombert roześmiał się gromko. - Nie mam prawa odmawiać wam pomocy Shivie, pójdziecie ze mną. Chodźmy się przywitać.
Ombertowi zrobiło się trochę lżej, raźniej, kiedy wiedział, że ktoś jest gotowy mu pomóc. Obecność srebrnej lisicy nie dodawała mu tyle otuchy co przyjaźnie nastawiona kompania gotowa w walce z przeciwnościami jakie miały ich spotkać. Zeszli na dół.
Teraz dopiero Ombert zdecydował się opowiedzieć o wszystkim. Jeśli naprawdę mieli mu pomóc to należały im się wyjaśnienia. Opowiedział im wszystko od momentu kiedy poznał Shivę aż do powrotu do gospody Wesołka. Po chwili wszystko stało się jasne.
- Ale nie załatwimy wszystkiego pochopnie. Najpierw pójdę tam sam, zrobię zwiad, może samemu uda mi się uratować Shivę. Mam nadzieję, że nie będę musiał was narażać na te spotkanie z tymi nietopyrzami i innymi dymonami. W każdym razie muszę najpierw udać się do tego Greda, dowiedzieć się, czy nie wie nic więcej na ten temat.... A może wy coś wiecie? Może coś słyszeliście?
Po rozmowie z kompanami Ombert zamierzał udać się tam, gdzie wcześniej kontaktował się z krasnoludem, miał nadzieję, że go tam zastanie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 14:20, 10 Paź 2012 Powrót do góry

Tom Wesołek zasługiwał na swoje miano. W mgnieniu oka rozpromienił się gdy usłyszał słowa Omberta i zaśmiał radośnie.

Na dole czekało nań troje osób. Pierwszą był siwy krasnolud. Na kolanach trzymał swój młot a sztyletem wydłubywał brud zza paznokci.

Image

Gdy niziołki pojawiły się w izbie spojrzał na nich szarymi oczami i skinął głową. Drugą osobą był ogolony na łyso mężczyzna tatuażami na twarzy. Zresztą jego twarz wyglądała jakby wpadł nią w sidła na niedźwiedzie i niestety wyszedł z tego cało. Ombert upatrywał w nim owego Fabrice, sierżanta straży miejskiej. Rzeczywiście, miał na sobie mundur i medalion świadczący o pełnionej funkcji.

Image

Fabrice posłał miły uśmiech w stronę Toma i Omberta. Jedyna kobieta w tym towarzystwie była śliczną elfką o smutnych oczach. Ubrana w zwiewny strój odstawała od reszty. Jej długie, czarne włosy spływały kaskadami na ramiona i piersi skryte pod biała szatą.

Image

- To magini - szepnął Tom do Omberta - Ale cicho... sam wiesz

Gdy Ombert wyłuszczył sprawę odezwała się Breina.
- Myślę, że spotkałeś quasity - rozejrzała się czujnie - Pozwolicie... - wstała i rozpoczęła inkantację. Po chwili z jej oczu wystrzeliły dwa stożkowate promienie, które zalały izbę aby po chwili zniknąć. Kobieta rozejrzała się dokładnie po pomieszczeniu i usiadła z powrotem - Na szczęście te bestie nie przywlokły się za tobą. Po naszej rozmowie rozejrzę się jeszcze w innych pomieszczeniach.
- Nu, to tak ja sobie myśli - odezwał się grubym głosem krasnolud Krest - Wy mali, wy się nadacie aby się rozglądać. Jeden mały wróci i powie co i jak a my już zajmiemy się, o ile będzie czym. Niziołki śa sprytne i mogą wyprowadzić swoją pannę bez naszej pomocy, ha, ha
Fabrice skinął głową na znak, że się zgadza.
- Mi potrzebne będzie z pięćdziesiąt sztuk złota na łapówki. Dam je kilku znajomym zbirom co by zrobili zamieszanie w dzielnicy oddalonej od cmentarza. Kilka moich podszeptów sprawi, że dowódca wyśle tam posiłki aby dobrze wypaść w oczach gubernatora. - głos miał szorstki, ale bardziej z musu niż z natury. Widać życie nauczyło Fabrice'a być twardym choć wedle słów Toma miał on gołębie serce.
- Oj, oj kuzynie. Aleś się skopał. Ale od czego masz mnie? Zawsze cię odkopie. Breina a co możesz opowiedzieć o tym... demonie?
Między oczami elfki pojawiła się pionowa zmarszczka.
- Niewiele. Być może to jakiś potężny marilith albo balor. Aby go pokonać potrzebne będzie imię. Skontaktuję się z moim dawnym mistrzem i może coś ustalimy. Jedyne co mogę rzec to, że nasz wróg jest potężny, choć uwięziony. Ów mnich, o którym mówisz, jego imię nie jest mi znane choć o jego zakonie słyszałam. Wyznają dobre ideały, ale ostatnio zdarzył się w ich klasztorze rozłam... Zaraz, zaraz mówisz Vergor... mistrz Vergor Szukający Odkupienia. Bogowie - elfka zerwała się z miejsca i ruszyła w stronę drzwi. Zatrzymała się w nich i zanim się za nią zamknęły rzuciła krótko - Mamy wielki problem i obym się myliła

Gdy już omówili wszelkie role w całym przedsięwzięciu i ustalili, że Ombert najpierw dowie się tego i owego zjedli pożywne śniadanie. Tego brakowało Ombertowi od dawna. Krasnolud jadł za dwóch i pochłonął prawie całego pieczonego kurczaka. Fabrice raczył się chlebem z serem a Ombert zażyczył sobie najwyśmienitszy omlet jaki robił Tom. Z pieczarkami i kawałkami mięsiwa. Popili wszystko dobrym piwem (krasnolud znów przodował) i gdy wszystko ułożyło się niziołkowi w żołądku mógł ruszać.

Magazyn, w którym wówczas miał się spotkać z Geddinem nadal tętnił życiem. Nawet udało się Ombertowi odnaleźć tego samego gnoma, który wówczas zaprowadził go do swojego szefa. Gnom ów teraz skinął tylko głową i kazał wchodzić.
Ombert wszedł do gabinetu Greda bez pytania. Krasnolud siedział w swoim fotelu za biurkiem. Ręce miał splecione na podołku i wpatrywał się w jakieś pismo lezące przed min na blacie. Gred uniósł lekko głowę i spojrzał na przybysza.
- Hmm... mam nadzieję, że masz dla mnie dobre wieści. Słyszałem o aferze w dworku barona. Tyle trupów. Marnie ci poszło. Cholera mały czy ty masz za mało oleju w tej swojej główce? Mam nadzieję, że nie powiążą nas z tym wypadkiem! - pokręcił głową i zmiął papier leżący przed nim - Mniemam, że nie masz obrazu? - twarz i oczy krasnoluda wskazywały, że Ombert naraził się na jego gniew. Tylko czy w świetle rewelacji jakie mu przedstawi niziołek coś to zmieni?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 14:50, 10 Paź 2012 Powrót do góry

- Obrazu? - Prychnął wzburzony tonem krasnoluda. - Tam nie było żadnego obrazu, powinieneś o tym wiedzieć. Jeśli zaś jest to dla ciebie nowość to znaczy, że od początku mnie okłamywałeś, że pracujesz dla kogoś. Lepiej teraz powiedz mi co jest grane albo sprawie, że powiążą nas... nie, czekaj, powiążą ciebie z tym zajściem.
Wyglądało na to, że krasnolud albo sam nie wie co zlecił niziołkowi, albo dobrze odgrywa swoją rolę kupca, który chce odzyskać skradzione dzieło sztuki. Ombery nie widział innego wyjścia. Pod wpływem emocji próbował [link widoczny dla zalogowanych] krasnoluda. Zastraszanie jednak nie było jego mocną stroną. Tak, czy owak liczył, że Gred postanowi być z nim szczery.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 15:11, 10 Paź 2012 Powrót do góry

Krasnolud uniósł się zza biurka podpierając rękoma na blacie
- Co! Ty śmiesz mnie zastraszać? Ty mały pokurczu! - zamilkł a jego twarz zmieniła się nagle jakby dotarło do niego co powiedział Ombert - Jak to nie było obrazu? Musiał być! Nie opuścił terenu posiadłości odkąd mi go skradziono! Musi! Podwajam stawkę. Przynieś mi go a nagroda cię nie...
Ombert prawie krzyknął gdy fontanna krwi z rozciętej szyi kupca trysnęła na ścianę. Mały skrzydlaty demon śmiał się histerycznie trzymając oburącz mały nóż do otwierania listów. Spojrzał na Omberta i zniknął zanim ten zdążył cokolwiek zrobić. Nóż... narzędzie zbrodni odbiło się z brzękiem od biurka i upadło na podłogę. Czyjeś kroki najwyraźniej zbliżały się w stronę biura krasnoluda. Gred Geddin osunał się na fotel i skonał krztusząc się swoją krwią. Ombert był tym razem jeszcze większym bagnie. Z pokoju nie było wyjścia a ciężko będzie wyjaśnić jego obecność w pomieszczeniu z martwym krasnoludem, którego zabił demon i to przy pomocy noża do otwierania listów... Niziołek stwierdził, że ten dzień nie zaczął się jednak dobrze. Począł rozglądać się za czymkolwiek co mogłoby mu pomóc. Jedynie biurko zdawało się być dobrym miejscem do ukrycia. Żałował, że nie potrafi tak jak ten demon ukrywać się na życzenie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Śro 15:12, 10 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 15:32, 10 Paź 2012 Powrót do góry

- Pewnie, tylko mi mogło się to przydarzyć... - Ruszył w stronę biurka. Po prawdzie liczył na to, że krasnolud ma w komnacie jakieś ukryte przejście, którym zdołałby uciec, ale nie mógł być niczego pewien. [link widoczny dla zalogowanych] je pospiesznie, szukał zarówno tajnych przejść, ważnych informacji jak i schronienia.
Żeby zapewnić sobie to ostatnie wypił jeszcze ostatni ze swoich eliksirów wspomagających ukrywanie. Dzięki temu, choć chował się pośpiesznie i niezdarnie udało mu się pozostać prawie [link widoczny dla zalogowanych].


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 16:45, 10 Paź 2012 Powrót do góry

Gred Geddin jeszcze nie ostygł a Ombert już go okradał! Cóż, nie był hieną cmentarną ale chciał wiedzieć dokładnie kto go w to wszystko wpakował. Szybko przewertował kilka ksiąg rachunkowych. Nie znał się na tym ni w ząb. Przychody, rozchody, nic nie dawało mu punktu zaczepienia. Wreszcie znalazł w jednej z rubryk kwotę dwudziestu tysięcy sztuk złota zaksięgowaną jako darowizna z Białego Zakonu. Darczyńcą był niejaki Vergor. Ombert bez skrupułów wyrwał stronicę z księgi i po wypiciu eliksiru skrył się szybko. Choć ufał eliksirowi postanowił wykorzystać swój kunszt do perfekcji. Nie dał wchodzącemu szans na zauważenie swojej osoby. Był to chyba ten sam gnom, którego już zdążył poznać. Gnom krzyknął i wydarł się w jakimś mało artykułowanej formie. Wybiegł z pokoju. Ombert jako wytrawny złodziej złapał złoty kałamarz gdy wychodził z pomieszczenia. Niestety nie znalazł magicznego klucza, którym krasnolud otwierał ukryty sejf, z którego wyjmował pieniądze...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 16:54, 10 Paź 2012 Powrót do góry

Trzeba było się teraz wydostać z magazynu. Ruszył tą samą drogą, którą tu przybył, innej nie znał, a nie zamierzał ryzykować złapania. Gdyby teraz ktoś go przyłapał zapewne nie skończyło by się to dla niego dobrze. Dobrze ukryty łotrzyk ruszył [link widoczny dla zalogowanych] w stronę wyjścia. Miał zamiar jak najprędzej wrócić do gospody Toma i wypytać swoich nowych kompanów o Vergora. Fabrice na pewno wiedział kim był owy jegomość.
Dla niepoznaki zrobił jeszcze rundkę przez miasto chcąc pozbyć się kradzionego złota u swojego zaufanego pasera.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 17:11, 10 Paź 2012 Powrót do góry

Łotrzyk dostawszy odpowiednią cenę za złoty kałamarz ruszył w stronę "Wesołego Żonglera". Tam z posępnymi minami siedzieli wszyscy, Tom, Krest, Breina i Fabrice. Ombert nie powiedział nic. Czekał na opowieść elfki.
- Biały Zakon. - rzekła z nutą trwogi - Niegdyś obrońcy ciemiężonych. Jeden mnich potrafił stawić czoła całej armii. Było to dawno temu. Królowie zabiegali o ich względy a oni i tak wybierali tych, którzy służyli dobru. Dobru, Miłości i Pięknu. Taka była ich dewiza. Jednak pojawił się Vergor. Mnich, pupilek samego mistrza zakonu. Już za młodu w jego serce wdarło się zło. Zło skrywane pod zamkowymi piwnicami. W Labiryncie, z którego nie mogło umknąć. Vergor popełnił pierwszy grzech. Popełnił zbrodnię zabójstwa. Został skazany na pokutę. Gdy ją odbył nie minął rok a popełnił zbrodnię zdrady. Odbył pokutę. Nie minął rok jak opuścił zakon i sprzedawał swe usługi każdemu kto dał mu złoto, kobiety i władzę. Łamał wszystkie nakazy zakonu ale nadal był nieuchwytny. Wreszcie mnisi dopadli go i za karę wrzucili do Labiryntu. To była ich zguba. Vergor okupił swoją wolność życiem, ale nie wiedział że demon, który jest więźniem Labiryntu manipuluje nim. Wydostał się niszcząc zakon i krainę, w której on się mieścił. - elfka zwilżyła językiem górną wargę - To legenda z krainy ludzi, z czasów przed przybyciem ich do Tu'al'u. Demon i Vergor przybyli razem z nimi.
Głos zabrał Tom
- A ty czegoś sie dowiedział kuzynie?
Wszyscy oczekiwali na Omberta.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 17:21, 10 Paź 2012 Powrót do góry

- Chwila moment. Vergor z Białego Zakonu to ten mnich, który rzekomo pomagał mi w pokonaniu demona. To jego zabił demon kiedy ten podał mu swoje imię. To się staje jeszcze bardziej zagmatwane. - Wyciągnął kartkę, którą zdobył w gabinecie Geddina . - Z tego wynika, że to Biały Zakon pośrednio wynajął mnie, tylko po co? Z resztą, zobaczcie to sami. - Podał kartkę dalej żeby każdy mógł rzucić okiem. Może gdy każdy dorzuci coś od siebie wszystko stanie się jasne. Na razie Ombert nic z tego nie rozumiał.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 11:39, 12 Paź 2012 Powrót do góry

Breina kiwnęła głową na potwierdzenie tego, że w tym towarzystwie tylko ona może coś powiedzieć.
- Jak wiemy ludzie przybyli do naszego świata ponad wiek temu. Do dziś dnia nikt nie ma pojęcia, poza niektórymi ludzkimi magami i kapłanami co zmusiło tą rasę do opuszczenia swojego macierzystego uniwersum. Nasz świat, Trahonia położony jest, jeśli wierzyć legendzie na mistycznej rzece magii. Tu'al nie jest przecież jedynym kontynentem, prawda? - powiedziała to tak jakby to było oczywiste. Jednak z pewnością nie jeden zdziwił się słysząc te słowa. - Tu'al jednak chyba najbardziej jest blisko nurtu owej rzeki. W jednej z legend jest mowa, że rzeka ta splata ze sobą wszystkie aspekty światów, czas i miejsce. Jednym słowem to co się zdarzyło kiedyś w innym świecie dwa tysiące lat temu, może w podobny sposób zdarzyć się w drugim, na przykład naszym, już jutro. nie są to potwierdzone przypadki, a jedynie teoria mojego mistrza. To sędziwy elf i raczej wie co mówi.
- Tak, więc taki sam Vergor i Biały Zakon i ten Demon byli kiedyś w świecie ludzi a teraz, całkiem niedawno to samo wydarzyło się w Białym Zakonie w naszym świecie. Taki... między-światowy przypadek? - Tom nie bardzo wierzył w to co mówi ale Breina skinęła głową na znak, że mniej więcej tak.
- Dobrze - odezwał się Fabrice - Skoro już wiemy co i jak to teraz może czas na odpowiedź - dlaczego?
Wszyscy znów spojrzeli na Breinę
- Jestem uniwersalnym magiem nie wróżem. Podejrzewam, że będziemy musieli się tego dowiedzieć w tradycyjny sposób, czyli u źródła problemu - w Białym Zakonie.
- Najpierw, pewnikiem zapomnieliście, trzeba dziewkę ratować. To naj sam przód. Potem wytężycie głowy w dalszych gdybaniach.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 12:00, 12 Paź 2012 Powrót do góry

- Racja, Shiva jest na razie najważniejsza. Przygotujcie się, odpocznijcie, spotkamy się tu dwie godziny przed północą.
Chyba nie dało się bardziej dopiąć tego planu. Jeśli to co mówiła Breina miało jakiś sens to na pewno Coltlandu nie miała o całej sprawie zielonego pojęcia. Jako, że sam Ombert nie rozumiał tego do końca nie chciał nawet próbować dowiadywać się na ten temat więcej. On uratuje Shive, Breina obmyśli plan, który później wspólnie wykonają żeby uratować świat przed złem. Taki był jego prosty plan, oby wypalił.
Gdzieś w głębi niziołka zaczęły się rodzić myśli o całej sytuacji. Jeśli zleceniodawca nie żyje, on dostał już pieniądze, demon nie znał jego imienia, to czemu nie miałby oddać po prostu tego pierścienia w zamian za życie przyjaciółki? Nie wiadomo jak silny był ten demon, ale na pewno znaleźli by się ludzie odpowiedni do odprawienia go z powrotem nawet jeśli udało by mu się uciec ze swojego więzienia. Najprościej było by oddać pierścień magom albo kapłanom, którzy z cała pewnością poradzili by sobie z tą sytuacją bez problemu. Z resztą jak pokazują dawne przesłania straszni panowie, choćby i posiadali potężną armię orków i stronników wśród białych czarodziejów nie wygrają dopóki pierścień jest w rękach niziołka.
Nie, to była jego misja. Pan Underhil, to znaczy Ombert podjął się walki z demonem i musiał to skończyć choćby samemu.
Wrócił do siebie, gdzie miał zamiar jeszcze zdrzemnąć się przed wyruszeniem na cmentarz. Był gotowy, mógł ruszać od razu po przebudzeniu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 10:20, 13 Paź 2012 Powrót do góry

Zaczynało już zmierzchać gdy zebrali się ponownie w sali jadalnej. Każdy z nich gotowy był już do bitki. Krasnolud odział się w kolczugę przedniej roboty. W dłoni miał swój młot a tarcza oparta była o ścianę. Fabrice miał na sobie ciemny napierśnik a Breina założyła bardziej praktyczny, niż suknia, strój podróżny i opasała się pasem ze zwojami. Nawet Tom odział się w ćwiekowaną zbroję, którą zdobiły jeszcze drobiny kurzu.
- Ech, zalegała zbyt długo w kufrze
Breina wskazała torbę leżącą na stole - Zorganizowałam kilka eliksirów. Na cmentarzu możemy się natknąć na nie wiadomo co, ale jedno może być pewne - mogą tam być nieumarli. Demony dysponują potężnymi mocami, możliwe, że potrafią ożywiać trupy. - elfka związała rzemieniem włosy w luźny koński ogon i kontynuowała - Fiolki są opisane więc nie będzie problemów z grzebaniem w plecakach. Mamy piec eliksirów leczenia, trzy ukrywania i trzy rozkazywania nieumarłemu. Ja nauczyłam się zaklęć do walki z nieumarłymi i przybyszami. Niewiele tego ale zawsze. Jeśli pojawią się demony stójcie blisko mnie. Krąg przeciw złu działa tylko w odległości trzech metrów. Tyle ode mnie.
Ciszę jaka zapadła przerwał Tom
- Walczyłem kiedyś z truposzami, Ombert też. Nie działa na nich ostry oręż. Potrzeba kruszyć ich ciała młotami czy pałkami. - wytaszczył skrzynię i wyjął kilka morgenszternów na stół - Starczy dla każdego. Co to jest eliksir rozkazywania nieumarłym?
Breina biorąc oręż i ważąc go w dłoni odpowiedziała
- Po wypiciu będziesz mógł wydać jednemu umarlakowi rozkaz. Nie zaatakuje cie też.
Fabrice wyjął z torby kilka zwojów
- To przepustki na wyjście w nocy na dziś. Oryginalne, ale trudne do zdobycia. Musiałem się zadłużyć aby je zdobyć, ale gra jest warta świeczki, prawda? - powiedział to chyba nazbyt zgryźliwie w stronę Toma. Jednak ten nie odpowiedział.
- Nu, to do roboty. Maluchy lezą zbadać teren, my czekamy na sygnał.

Tom i Ombert ruszyli z przepustkami na teren cmentarza. Kuzyn Omberrta postanowił, że będzie czekał przy bramie na znak a sam bohaterski łotrzyk pójdzie zwiedzić nekropolię. Księżyce przyświecały ich planom, a miriady gwiazd towarzyszyły im w nocnej wędrówce. Żelazna brama cmentarna nie była zamknięta.

Image

Image

Jednak Ombert postanowił skorzystać z prostego przejścia przez mur. Ich adwersarze mogli spodziewać się, że wybiorą tak oczywisty sposób wejścia i zaczaić się na nich przy bramie. Ombert znalazłszy się po drugiej stronie wzmocnił czujność. Oczywistym było, że człowiek z pochodnią, przed jedną z krypt wskazuje drogę niziołkowi. To było oczywiste. Teraz Ombert musiał tylko podkraść się jak najbliżej. Wyszło mu to całkiem [link widoczny dla zalogowanych]. [link widoczny dla zalogowanych] się też za nagrobkami. Gdy znalazł się prawie za plecami mężczyzny z pochodnią posłyszał rozmowę dochodzącą z wnętrza krypty.
- Nie przyjdzie. Nie zależy mu na tej dziwce i gnomie.
- Stul pysk kmiocie! - syknął ktoś niczym wąż. Ombert znał ten głos tylko za nic nie mógł sobie przypomnieć do kogo on należy. - Przyjdzie. Tak samo jak polazł w pułapkę zastawioną w domu barona. Sprawy się skomplikowały gdy zjawił się ten mnich i rozpętał piekło. Sypki nie powinien leźć tam za nim. Trudno, mała strata.
Im dłużnej Ombert wsłuchiwał się w ten głos tym wyraźniej przed jego oczami malował się portret osoby do której należy. Baron Greyton! Ombert myślał, że Mistrz Gry zabił tego dandysa. Najwidoczniej jednak ten szlachciura żyje i postanowił zemścić się na niziołku. Czyżby to on zaaranżował całą intrygę? Czy to on jako Vergar zapłacił Gredowi Geddinowi aby wynajął Omberta aby włamał się po kamienny obraz? Czy to on wysłał Sypkiego do tego samego domu? nie wyglądało, że Sypki był w to zamieszany ale w rezydencji znalazł się bez wiedzy Greytona. A demon? Demon najwyraźniej wypłynął przypadkowo... Nie wyjaśniły się nadal tylko rola mnicha w całym tym zamieszaniu i czemu baron chciał dokonać zemsty na Ombercie, Shivie i Glimie (podejrzewał, że to o tym gnomie mówią w krypcie). Być może miał żal do nich, że udało się im wygrać grę Mistrza Gry...

Ombert postanowił poznać swoich przeciwników. [link widoczny dla zalogowanych] się chyłkiem tak aby znaleźć się przed wejściem do krypty. Wewnątrz dostrzegł Shivę i Glima przykutych łańcuchami do kamiennego sarkofagu. Byli nieprzytomni i zakneblowani. W środku naliczył może trzech... nie, pięciu ludzi, dodatkowo jeden przed kryptą i baron Greyton.

Image

Ubrany był dość ubogo jak na szlachcica, ale płaszcz, który nosił mienił się bogatymi haftami i klejnotami. Brosza, którą był zapięty była złota. Jednak pod spodem miał jakieś stare łachy, spod których wystawała przerdzewiała kolczuga. Pozostali zbrojni byli w miecze i buzdygany. Ich odzienie przypominało przeszywanice. Same łotry spod ciemnej gwiazdy. Ombert układał plan jak odbić Shivę i Glima.

Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 10:50, 13 Paź 2012 Powrót do góry

A więc jednak cicho nie uda się tego załatwić. - Pomyślał wracając tą samą drogą do kompanów. Wolał nie ryzykować eliminując samemu strażnika przed wejściem do krypty.
- Nie ma demonów. - Zaczął szeptem. - Zrobimy tak: Wy przy pomocy tych magicznych eliksirów ukryjecie się nieopodal krypty, w której jest pięciu strażników i mój stary znajomy baron, będzie trzeba ich wykończyć. Ja podejdę bliżej i ściągnę strażnik z przed krypty, potem postaram się ściągnąć kolejnego. Być może uda mi się załatwić nawet samego Greytona. Wtedy do akcji wkroczycie wy. Tylko bądźcie ostrożni i powodzenia. - Ruszył z powrotem by po chwili [link widoczny dla zalogowanych] się dokładnie tam gdzie wcześniej.
Mając nadzieję, że choć raz życie nie kopnie go w jego mały kościsty tyłek wymienił imiona kilku bogów, po czym wystrzelił w kierunku strażnika stojącego przed kryptą. Strzał był [link widoczny dla zalogowanych] i groźnie [link widoczny dla zalogowanych] strażnika.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 10:26, 14 Paź 2012 Powrót do góry

Strzała przeszyła łopatkę strażnika gdy ten odwracał się aby coś rzec do towarzyszy. Jęknął tylko. Wydawało się, że pierwszy szok, spowodowany bólem sprawił, że człowiek prawie zemdlał. Jednak nie padł całkowicie i wreszcie wydarł się, zanim Ombert zdążył napiąć cięciwę ponownie...

RUNDA 1

INICJATYWA:

Fabrice - 22
Tom - 20
Ombert - [link widoczny dla zalogowanych]
Greyton - 18
Strażnicy - 15
Krest - 12
Breina - 9

Tom najszybciej jak potrafił dopadł do rannego strażnika. Wiedział, że już za późno aby załatwić tę sprawę po cichu, ale eliminował zagrożenie. Ciął łotra w szyję skracając jego męki. Fabrice tymczasem z obnażonym mieczem podbiegł chyłkiem ku wyjściu z krypty. Czekał na jakikolwiek znak, że ktoś wychodzi, aby go zaatakować ze sporym impetem. (To się chyba nazywa przygotowana akcja albo coś takiego) W krypcie zaś zawrzało. Greyton nie wiedząc z kim ma do czynienia rzucił kilak rozkazów a sam chciał się skryć z sarkofagiem.

Image

KP łotrów to 12, Greytona 17


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 10:47, 14 Paź 2012 Powrót do góry

Ombert wahał się. Chciał zostawić Greytona żywego żeby wypytać go o wszystko co miało związek ze sprawą, może jednak szlachcic wiedział coś więcej, może nie był przypadkiem w to wszystko wmieszany, w końcu wiedział o pierścieniu.
Tak, czy owak musieli go najpierw zneutralizować. Ombert celował w udo szlachcica, strzała [link widoczny dla zalogowanych] ledwo przebijając kolczugę [link widoczny dla zalogowanych] człowieka.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kwiatek dnia Nie 10:53, 14 Paź 2012, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 11:25, 14 Paź 2012 Powrót do góry

Szlachcic jęknął z bólu ale nie dał się tak łatwo zabić.
- Zaszlachtujcie ich wszystkich! Zostawcie mi tylko tego malucha! - to mówiąc pokuśtykał klnąc na czym świat stoi. Nie wyglądał już na takiego pewnego siebie. Znów był tym zastraszonym człowieczkiem z Krypty Trzech Królów.
Banda Greytona wypadła na otwarty teren. Pierwszy z nich otrzymał od Fabrice'a spotkanie z jego mieczem. Odskoczył aż, gdy poczuł ostrze na swoim ciele. Dwóch kolejnych wojownik przepuścił, gdyż uznał, że nie prędko znajdą oni ukrytych towarzyszy. Trzeciemu jednak, który przebiegał zadał kolejny cios mieczem (okazyjny, nie wiem czy jest to zgodne z zasadami ale jak najbardziej logiczne Smile ). Jednak tego ciosu łotr zdołał uniknąć. Zaatakował on Fabrice'a ale ten również uchylił się przed cięciem. Ostatni z napastników dostrzegł Toma Wesołka i postanowił poczęstować go buzdyganem. Jednak sprytny maluch po prostu dał krok do tyłu i z zawadiackim uśmiechem szykował się do kontry.
Krasnolud Krest wybiegł oszalały z młotem uniesionym nad głowę. Odbił cios przeciwnika tarczą a sam potężnie łupnął tak, że strzaskał mu bark. Pękające kości były okropnym dźwiękiem. Ten bandyta nie powalczy już długo.
Tymczasem dało się słyszeć głośną inkantację elfki. Rzucała ona czar ze zwoju, najprawdopodobniej dlatego, że przygotowała się do walki z nieumarłymi. Zwój spopielił się a magiczna energia przekształciła w dwa magiczne pociski, które uderzyły dwóch różnych wrogów (2 i 3)

Image

RUNDA 2

INICJATYWA

Fabrice - 22
Tom - 20
Ombert - 19
Greyton - 18
Strażnicy - 15
Krest - 12
Breina - 9

Kolejny cios Fabrice'a był potężny i diabelnie celny. Bandzior aż zgiął się wpół. Tom wystrzelił ze swym mieczykiem niczym kobra. Jego maleńkie ostrze zagłębiło się w podbrzuszu przeciwnika. Najwidoczniej nie byli oni przygotowani na tak mocnych przeciwników...

(Nr 6 i 3 ciężko ranni, nr 4 - średnio, nr 1 i 2 lekko, mapa bez zmian)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 11:34, 14 Paź 2012 Powrót do góry

Jeden z łotrów (2) wydawał się łatwym łupem dla łotrzyka. Kolejna strzała wyłoniła się z za nagrobka [link widoczny dla zalogowanych] go w [link widoczny dla zalogowanych].


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 10:32, 16 Paź 2012 Powrót do góry

Nie działa mi Kostnica więc musisz mi zaufać...

Ombert nie mógł zauważyć co porabia Greyton, gdyż ten skrył się całkowicie w krypcie. Tymczasem trafiony łotr spostrzegł niziołka czającego się za nagrobkiem. Krzyknął do swych towarzyszy
- Tam jest kolejny maluch!
Jednak postanowił wspomóc swego kompana w walce z Tomem. Łupnął go swoim buzdyganem w bok niziołka.
- Będzie siniak - jęknął Tom.
Drugi śmignął swoim mieczem tuż przy szyi Toma. Zranił go jednak tylko w bark. Z rany chlusnęła krew, wyglądało to groźnie. Kolejny łotr (1)chciał zaskoczyć Kresta ale krasnolud był przygotowany. Jego młot zatoczył łuk i spadł na klatkę piersiową człowieka. Sam łotr nie trafił Kresta. Ten bardziej ranny bandyta cieszył się, że ma wsparcie i z nowym animuszem natarł na brodacza. Ostrze jego miecza zatrzymała jednak tarcza kowala. Ostatni łotr próbował trafić Fabrice'a jednak jego cios zakończył się na tarczy strażnika.
Krasnolud szalał walcząc z dwoma bandytami. Jego młot raz za razem spadał na ich ciała. Tym razem trafił w splot słoneczny tego bardziej rannego. Kość zgrzytnęła i łotr padł nieprzytomny na ziemię.
Breina tymczasem używała kolejnego zwoju. I tym razem magiczne pociski wystrzeliły w stronę przeciwników.

Nr 3 ciężko ranny, nr 2 średnio ranny, reszta lekko ranni.

RUNDA 3

INICJATYWA

Fabrice - 22
Tom - 20
Ombert - 19
Greyton - 18
Strażnicy - 15
Krest - 12
Breina - 9

Fabrice'a wytrącił z równowagi cios bandziora i sam nie trafił go swoim mieczem. Zaklął pod nosem. Tom tymczasem z grymasem bólu na twarzy wbił aż po rękojeść swój miecz w brzuch tego co go tak zranił. Mężczyzna padł z matowym wzrokiem trupa na ziemie.

Image


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Wto 10:33, 16 Paź 2012, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin