FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Mroczne zaułki Coltlandu - WĄTEK GŁÓWNY Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 21:14, 01 Lis 2012 Powrót do góry

Shiva chwyciła miecz i pociągnięta znalazła się za Ombertem. Reszta stała spokojnie, acz w gotowości na korytarzu. Ombert tymczasem nauczony sprawdzić każdy kąt lustrował ciemność pod łóżkiem. Jego buzdygan gotowy był do ataku. Spoconą dłoń zacisnął mocno na rękojeści. Prześcieradło zafalowało lekko, a sam niziołek poczuł powiew powietrza na nogach. To tylko przeciąg - czyżby? Shiva jedną ręką ściskała miecz a drugą przedramię Omberta.
- Tylko nie wymawiaj jego imienia... - szepnęła Breina i wtedy wszystko się zaczęło.
Drzwi zatrzasnęły się z hukiem. Akrobatka jednak zdążyła przecisnąć się w porę aby nzaleść się razem z Ombertem i Shivą w środku.
- Cholera... - jęknęła Shiva gdy mały demon zmaterializował się przy niej wymachując szponami. Zdążyła zasłonić twarz ramieniem i odepchnąć go. Drugi zamierzał wbić swój kolczasty ogon w łydkę czarodziejki. Trafił bezbłędnie i zranił ją do krwi. Elfka krzyknęła z bólu. Trzeci quasit [link widoczny dla zalogowanych] swoimi pazurami Omberta. [link widoczny dla zalogowanych] mu policzek, ale tak jak wcześniej nie liczyło się zadrapanie a jad, który wsączył się w ranę. Na szczęście niziołek był już nań trochę [link widoczny dla zalogowanych]

RUNDA 1

INICJATYWA

Shiva - 19
Quasity - 13
Ombert - [link widoczny dla zalogowanych]
Breina - 7

Shiva nie czekała, zareagowała szybko. Cięła małego demona mieczem. Jednak ten unosząc się w powietrzu wykonał obrót i uniknął ostrza. Sam ponowił atak na dziewczynę. Młócił swoimi pazurami na lewo i prawo. Jeden z ciosów trafił niziołke tuż za uchem. Ombert dostrzegł stróżkę krwi płynącą jej po szyi. Bał się, że odrętwiająca trucizna może jej zaszkodzić. Drugi demon rozochocony zranieniem nogi elfki wbił jej oba pazury w łydkę. Czarodziejka krzyknęła gdy pazury demona wręcz rozerwały jej mięśnie nogi. Uklękła na kolano a jej twarz wykręcał grymas bólu. Trzeci i Ombert miał nadzieję ostatni Quasit zaatakował ponownie jego. [link widoczny dla zalogowanych] zatrzymał się na zbroi niziołka. Drugi jednak [link widoczny dla zalogowanych] go w dłoń [link widoczny dla zalogowanych] skórę. Tym razem jad [link widoczny dla zalogowanych] i niziołek poczuł jak dłoń poczyna mu [link widoczny dla zalogowanych] a ów paraliż po chwili objął całe jego ciało... (-3 Zr, uwzględnij to jakoś w karcie postaci)

Image


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Czw 21:16, 01 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 21:26, 01 Lis 2012 Powrót do góry

Niziołek mocno zacisnął zęby z bólu, jednak musiał walczyć o życie. Widział już Shivę w akcji, dla tego bardziej martwił się, że w tej walce ucierpi Breina, która nie była wyszkolona w walce. Zręcznym krokiem (półtorametrowym, który nie prowokuje okazyjnego ataku) ruszył w kąt pomieszczenia flankując tym samym jednego demona. Zamachnął się, jednak Quasit zręcznie [link widoczny dla zalogowanych] zaskakującego ataku niziołka.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 21:44, 01 Lis 2012 Powrót do góry

Breina nadal klęcząc oparła się plecami o ścianę. Nie było czasu zaczęła inkantować zaklęcie. Moc, która pojawiła się wkoło jej rąk sprawiła, że powietrzu czuć było ozon. Dwa pociski trafiły quasita bezbłędnie w małe ciało. Wypaliły mu dwie dziury a sam demon odczepił się od nogi czarodziejki, padł i po dwóch lub trzech spazmach znieruchomiał.

RUNDA 2

Shiva - 19
Quasity - 13
Ombert - 8
Breina - 7

Shiva nie przejęta tym co się dzieje, była przecież dobrze wyszkoloną wojowniczką natarła po raz kolejny. Widocznie jednak lepiej czuła się ze swoim rapierem. Za bardzo zawierzyła krótkiemu mieczowi Omberta gdyż chcąc wykonać pchnięcie wypuściła go z dłoni. Zaklęła przy tym tak szpetnie, że Mistrz Gdy nie mógł zamieścić tego przed 23:00. Quasit widząc to zaśmiał się i chciał ugryźć Shivę. Trafił jedynie na powietrze.
Drugi, ten który walczył z Ombertem błyskawicznie odwrócił się w jego kierunku i [link widoczny dla zalogowanych] mu pazurem przed oczami. Drugim zaś [link widoczny dla zalogowanych] się tak potężnie, że nie zauważył jak zahaczył o swoje własne skrzydło. Ze skrzekiem padł na podłogę.
Tymczasem ekipa stojąca za drzwiami słysząc odgłosy walki poczęła się do nich dobijać. Młot Kresta pracował zaciekle raz po raz poruszając drewniane drzwi w posadach.

Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 21:49, 01 Lis 2012 Powrót do góry

Kolejny atak Omberta [link widoczny dla zalogowanych] ugodził przeciwnika (2) dość poważnie go [link widoczny dla zalogowanych].


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 22:07, 01 Lis 2012 Powrót do góry

Cios niziołka był mocny, podstępny i celny, jednak demoniczne ciało nie pochodziło z tego świata. Rana, która normalnie mogłaby biec wzdłuż całego korpusu demona była mała i płytka. A do tego zasklepiała się na oczach Omberta!

Breina wiedziała jak walczyć z demonami jednak dopiero teraz mogła pokazać swój kunszt gdy nie była związana walką. Wypowiedziała przez zaciśnięte z bólu zęby zaklęcie i otoczyła ją pomarańczowa poświata.
- Teraz żaden mnie nie tknie! Powstrzymajcie je jeszcze chwilę! - krzyknęła i poczęła grzebać w swojej torbie.

RUNDA 3

Shiva - 19
Quasity - 13
Ombert - 8
Breina - 7

Łatwiej było powiedzieć niż zrobić. Shiva próbowała podnieść miecz tak aby nie narazić się na atak quasita. Gdy już myślała, że go przechytrzyła ten rzucił się z zębami na jej rękę. Szybko ją cofnęła ale miecz już pracował. Ostrze przejechało po łebku quasita. Podobnie jak wcześniej Ombert Shiva była zdziwiona i zła, że nie potrafiła zranić tej piekielnej istoty.
Same quasity zaatakowały prawie równocześnie. Pierwszy znów chciał zacisnąć małe, ostre niczym igły zęby na ręku niziołki ale trafił tylko na jelec miecza. Tymczasem paszcza drugiego rozwarła się i [link widoczny dla zalogowanych] na nodze Omberta. Quasit już stał na swoich nogach i [link widoczny dla zalogowanych] kawałek ciała łotrzyka.


MAPA BEZ ZMIAN


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 22:20, 01 Lis 2012 Powrót do góry

- Breina błagam cię! Cokolwiek robisz rób to szybciej. - Rany Omberta stawały się coraz bardziej bolesne.

Ombert przechodzi do całkowitej obrony.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 22:42, 01 Lis 2012 Powrót do góry

Breina grzebiąc w torbie robiła to coraz bardziej nerwowo
- Cholera... nie mam tego zwoju... - zaklęła i wykonała gest dłonią sycząc coś tak jakby strzelały iskry. Po sekundzie z jej dłoni naprawdę wystrzeliły iskry i elfa dotknęła quasita gryzącego nogę niziołka. Ten porażony prądem odskoczył i padł martwy przy łóżku Shivy.

RUNDA 4

Shiva - 19
Quasity - 13
Ombert - 8
Breina - 7

Niziołcza wojowniczka z piskiem jaki Ombertowi kojarzy się tylko z amazonkami lub Xeną wojowniczą księżniczka zaatakowała ponownie. Cios, który normalnie pozbawiłby głowy istotę wielkości quasita rozciął mu tylko bark. Sam demon rzucił się na Shivę z pazurami. Pierwszym rozciął jej skórę na szyi a drugim naskórek tuż przy oku. Shiva miała wiele szczęścia, że jej go nie wyłupał. Jej ciałem wstrząsnął dreszcz. Najwyraźniej trucizna, którą posługiwały się quasity poczęła działać na dziewczynę. Drzwi nie ustępowały. Krest klął i walił, klął i walił ale nie dały się rozwalić.

Image


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Czw 22:43, 01 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 23:19, 01 Lis 2012 Powrót do góry

Ombert dalej postanowił chronić Breinę, która już szykowała się do rzucenia kolejnego zaklęcia. Tym razem jednak pociski, które wystrzeliły z jej dłoni rozpłynęły się w powietrzu gdy już miały spalić quasita. Ten zaśmiał się szyderczo.

RUNDA 5

Shiva - 19
Quasit - 13
Ombert - 8
Breina - 7

Shiva zamachnęła się mieczem i nadcięła wątłe ciałko demona. Ten nie czekał na zaproszenie jego pazury rozerwały koszulę na brzuchu Shivy a na ciele pozostawiły dwie małe rany. Shiva wyraźnie słabła. Trucizna, która krążyła w jej żyłach była coraz mocniejsza. Dziewczyna ruszała się coraz niemrawiej...

MAPA BEZ ZMIAN


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 23:28, 01 Lis 2012 Powrót do góry

- Zostaw ją draniu! - Ombert nie wytrzymał. Choć rozum podpowiadał mu, żeby czekał aż Breina rozprawi się z demonem coś tchnęło go żeby rzucił się na niego byle by ten przestał atakować jego... jego przyjaciółkę.
Pech chciał, że [link widoczny dla zalogowanych] przewrócenia minęła się z celem kiedy tylko demon odskoczył przed nacierającym na niego niziołkiem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 11:25, 02 Lis 2012 Powrót do góry

Breina wykonała prosty gest dłoni a z jej palca wystrzelił promień, który otoczył łeb quasita magiczną mgłą. Czarodziejka cieszyła się, że czar się udał lecz demon szybko otrząsnął się z jego efektu.

RUNDA 6

Shiva - 19
Quasit - 13
Ombert - 8
Breina - 7

Shiva wyprowadziła kolejny cios. Lecz po raz kolejny ostrze choć powinno przeszyć potwora na wylot zatrzymało się na jego demonicznym ciele. Quasit miał jeden jedyny cel. Chciał zabić Shivę i Ombert widział to w jego potwornie złośliwych oczach. Ugryzł jej ramię i szarpał ranę tak długo aż Shiva zaczęła krzyczeć.

Młot Kresta wreszcie dał radę drzwiom. Zawiasy puściły i krasnolud mógł bez przeszkód wejść do środka. Przepchnął się przed Shivę i zamachnął na demona. Jednak jakiś mroczny pech chciał, że oboje (Krest i Shiva) poplątali się i runęli na ziemię. Śmiech quasita był tak złośliwy, że gdyby złość była płynna zalałby całe to pomieszczenie. Ombert dostrzegł, że będą potrzebowali magii, która najwyraźniej kończyła się Breinie, a rany quasita goiły się zbyt szybko...

Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 14:28, 02 Lis 2012 Powrót do góry

Oczywiście pech chciał, że Ombert magii nie posiadał. Mógł jednak w dalszym ciągu próbować przewrócić demona.
[link widoczny dla zalogowanych] się na małego tym razem o wiele skuteczniej. Złapał go [link widoczny dla zalogowanych] za jego małe ciało [link widoczny dla zalogowanych] go na ziemię.

Pozwoliłem sobie wykonać test zręczności za Quasita. Powinno być wszystko poprawnie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 10:24, 04 Lis 2012 Powrót do góry

Ombert tarzał się przez chwilę z quasitem po ziemi aby w końcu przycisnąć go mocniej i unieruchomił. Demon próbował się wyrwać ale nie udało mu się. Breina tymczasem poczęła grzebać w swojej torbie. Shiva i Krest podnieśli się i już ruszyli do Omberta aby mu pomóc trzymać potwora gdy nagle wszyscy poczuli niewyobrażalny wstręt do quasita. Shiva i Krest cofnęłi się pół kroku a na ich twarzach malowało się przerażenie. Wybiegli z pomieszczenia. Sam Ombert walczył całą swoją [link widoczny dla zalogowanych] aby odepchnąć od siebie wstręt. Mocno trzymał quasita a Breina wygrzebawszy zwój z torby rzuciła zaklęcie. Dwa pociski trafiły w demona a jego mała główka eksplodowała w fontannie krwi.

Za ta iście epicką walkę 900XP

Elfia czarodziejka osunęła się na ziemię trzymając się za krwawiącą nogę. Zrobiła sobie prowizoryczny opatrunek z kawałka oddartego prześcieradła. Ombert poczuł, że trucizna powoli przestaje [url=http://kostnica.eu/roll/50963ead0f98d/] działać[/color](wtórne obniżenie Zr nie miało miejsca ale nadal masz -3 z pierwszego).
Zamieszanie na korytarzu sprawiło, że niziołek wyszedł z pokoju. Krest i Shiva przepychali się przez Glima i Fabrice'a aby odejść jak najdalej z miejsca walki. Powstrzymali się dopiero po kilku chwilach.
- Ten podły demon musi być coraz bardziej zdesperowany - rzekła Breina stając w drzwiach. - Widocznie chcieli zabić Shivę. Ten ostatni uwziął się na nią. Potrzebne będą jakieś eliksiry neutralizacji trucizny. Zapomniałam, że quasity mają jad. Wybaczcie.
Breina kuśtykając ruszyła po schodach w dół. Najwyraźniej było jaj przykro i wstyd, że tak zawaliła sprawę. Raz, że była słabo przygotowana do spotkania z demonami a dwa, że przez to naraziła swoich towarzyszy.
Krest podniósł swój młot i uderzył nim truchło quasita, które odbijając się od ściany z niemiłym plaśnięciem wylądowało na podłodze. Po chwili wróciła elfia czarodziejka w ręku niosąc trzy puste fiolki.
- Demon czy nie jego trucizna przyda się nam i w walce i aby wytworzyć serum, dzięki któremu choć na jakiś czas będziemy mogli być odporni na ich jad.
Glim skrzywił się trochę na te słowa
- To plugawe i przeklęte nasienie. Nie mów mi, że chcesz go używać! Bogowie! Na Garla Świetlistozłotego, dziewucho opamiętaj się!
Krest i Fabrice przyglądali się w milczeniu jak czarodziejka nabiera z pazurów krople jadu.
- Jeśli chcemy pokonać tego wroga następnym razem musimy być przygotowani. Wiem jakie ryzyko się z tym wiąże. Wiem też, że to plugastwo nie z tego świata. Jestem po prostu praktyczna. - wstała i wyraźnie kulejąc na ranną nogę wyszła, tym razem do swojego pokoju.

Glim ruszył za nią a po chwili dało się słyszeć modlitwę, w której prosił swego boga o uleczenie ran Breiny. Krest podał Shivie eliksir. Dziewczyna przyjęła go z wdzięcznością i wypiła. Jej rany zasklepiły się i wyglądała już lepiej.
- Czego oni do stu tysięcy węży chcą od nas? - Shiva była nie tyle przerażona co zła, że takie małe istoty mogły zrobić tyle szkód. - I kto zamknął te drzwi!
- Demon - krótko rzekł Fabrice.
Dziewczyna spoglądała na Omberta pytająco
- I czemu ona kazała mi nie wymawiać twojego imienia?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 17:07, 04 Lis 2012 Powrót do góry

- To wszystko jest tak skomplikowane, że sam ledwie to rozumem. Sam właściwie nie wiem czemu biorę w tym udział. Chciałbym żeby to wszystko już się skończyło. Jestem prostym łotrzykiem, nie dla mnie walki z demonami... - Siadł na łóżku Shivy rozzłoszczony swoją sytuacją, po czym opowiedział jej wszystko od A do Z. Wiedział, że dziewczyna pyta bardziej z ciekawości, albo przezorności, ale może będzie w stanie pomóc Ombertowi zrozumieć pytania, które go męczyły.
- Ale ty nie zabierzesz się z nami, to zbyt niebezpieczna akcja.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 23:44, 04 Lis 2012 Powrót do góry

Shiva kiwała głową i przytakiwała podczas opowieści Omberta. Wzięła go też za rękę i w niektórych momentach mocniej ją ściskała. Nieziołek starał się oszczędzić jej bardziej drastycznych scen ale nalegała aby opowiedział jej wszystko.
- Teraz rozumiem dlaczego baron kazał nas porwać. Chciał się zemścić za niepowodzenie w Krypcie Trzech Królów. - przełknęła ślinę i westchnęła - [color]aqua]Nie mów mi takich rzeczy. Glim też ci pomaga i jemu nic takiego nie powiedziałeś. Przydam ci się![/color] - te słowa wypowiedziała bardzo twardo - Przyniosę tylko mój rapier i zbroję a po chwili zmienisz zdanie gdy mnie ujrzysz - puściła oko do Omberta i zbiegła z pokoju na dół. Niziołek nie mógł jej zatrzymać. Dostrzegł tylko, że po walce z quasitami nie poruszała się tak gibko i lekko jak wcześniej. Te bydlaki wlały w nią więcej trucizny niż przypuszczał.

Gdy Ombert zszedł do wspólnej sali zastał tam tylko Toma i Kresta. Dowiedział się, że reszta poszła załatwiać jakieś swoje sprawy i że wrócą niebawem.
Shiva stanęła przed nimi w drzwiach w pełnym rynsztunku. Na jej twarzy malował się wyraz pod tytułem "A tylko spróbuj mi zabronić". Ombert zamilkł. W zbroi i ze swoim rapierem wyglądała z pewnością na bardziej pewną siebie a i łotrzyk uznał, że mniej się o nią boi. Jednak nagle przypomniał sobie kapłanów Hextora i Karmazynową Gwardię. Jeśli wpadną to demon przy nich będzie małym problemem. Niziołek był pełen złych przeczuć.


Cała akcja przed "Czarną Różą" była już gotowa. Krest miał wejść i wyjść z kapłanem. Fabrice i Breina mieli odciągnąć kapłanów Hextora akcją o ściganym przestępcy, którego poszukują klerycy. Ombert, Glim i Shiva znów we trójkę zabezpieczali tyły.
Dziewczyna skryła się za kramem z maściami na "męskie sprawy". Kramarz umieścił swój stragan specjalnie przed domem rozpusty aby mieć większy zarobek. Nie zauważył nawet dziewczyny, gdyż właśnie miał kilu klientów z zachodu. Glim tymczasem wmieszał się w tłum biczowników, którzy pokutnie przechodzili przez miasto. Ombert słyszał, że wielu drobnych przestępców wybierało taką "dobrowolną" formę kary miast lochów lub ucinania dłoni. Mieli oni przez tydzień smagać się publicznie pejczami w zamian za złagodzenie kary. Coltland był miastem wysuniętym daleko na wschód przez co gubernator rzadko doń witał. Można więc było trochę ulżyć prawu.
Sam OMbert przyczaił się w zaułku wychodzącym na Czarną Różę. Był zadowolony z tego, że przycupnął za dwiema beczkami, gdzie walały się sterty śmieci i resztek. Tak, był w śmietniku, ale mało kto będzie chciał się doń zbliżyć. Oczywiście wszelkie pozycje były w miarę bezpieczne z dobrą drogą odwrotu. Ombert jak zwykle pewny siebie wyczekiwał. Ta ręka, która go chwyciła za kołnierz była dlań taką niespodzianką, że aż zaniemówił z wrażenia. Przecież wypił eliksir! Twarz, która się mu ukazała przeraziła go jeszcze bardziej. Kapłan Hextora! Był łysy, miał nieogoloną twarz i tatuaż na prawym policzku. Dłoń trzymająca sześć strzał. Nikt nie pomyliłby go z kim innym.
- Co my tu mamy - rzekł kpiąco - Niziołek. Łotr pierwszej wody czatujący na niewinne ofiary. Prawda? - oczy kapłana zmieniły się w dwie wężowe szpary - Mniejsza. Nie obchodzi mnie demon, ani twoi kamraci - uniósł brew aby dać chwilę dla ochłonięcia Ombertowi - Tak, wiem o wszystkim, ale tylko dlatego, że nagle ktoś zaczął się interesować Czarną Różą. Posłuchasz mnie teraz uważnie albo wasz fortel z wyprowadzeniem tego psiego półkrwi elfa się nie powiedzie - dał nacisk na ostanie dwa słowa - W środku znajduje się pewien dygnitarz ze stolicy. Ma on pewne dokumenty, które ma przekazać postronnym osobnikom. Jeśli jesteś takim łotrem jak cię malują to przyniesiesz mi te papiery w nadal zalakowanym zwoju a ja sprawię, że wejdziesz i wyjdziesz ze swoim kapłanem bez przeszkód. Pozwolę mu też zadziałać w mieście bez przeszkód. W przeciwnym razie... - uniósł rozwartą dłoń i szybko ją zacisnął - Kapłani i gwardziści szybko zakończą twoją akcję. Ja będę miał tylko małe opóźnienie w zdobyciu dokumentów. Podejrzewam, że twoja odpowiedź padnie za chwilę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 23:59, 04 Lis 2012 Powrót do góry

Ombert przeraził się niesamowicie, kiedy kapłan pojawił się znikąd. Nie pamiętał kiedy ostatni raz komuś udało się wykryć go tak doskonale ukrytego. Zaniemówił na chwilę czując jak jego małe serce bije teraz o wiele szybciej niż wtedy kiedy Shiva trzymała go za rękę. Uspokoił się jednak kiedy okazało się, że kapłan nie jest do niego wrogo nastawiony.
- Chyba nie mam wyboru, co? Dobra niech ci będzie. - Czuł, że zapewne pakuje się w jeszcze większą kabałę, ale nie mógł tak zostawić swoich kompanów. Nie mógł tak zostawić Shivy, której upór zagnał ją w kolejną pułapkę zastawioną przez ludzi. Jak to wszystko się skończy Shiva będzie zawdzięczała Ombertowi dużo, o co zapewne niziołek się kiedyś upomni...
- Powiedz gdzie znajdę te dokumenty i co będzie stało mi na przeszkodzie zdobycia ich?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 0:16, 05 Lis 2012 Powrót do góry

- Co będzie stało? Mały, albo nie rozmawiam z kimś roztropnym, albo pozamieniałeś się na umysły z jakim wynaturzeniem. Słuchaj- kapłan puścił niziołka lecz nie dał mu szansy na ucieczkę zgadzając swoją osobą możliwości. Nie robił tego dokładnie wiedząc w jakiej sytuacji postawił niziołka - Lili ma ochroniarzy. Aby tam wejść musisz WYGLĄDAĆ. Do tego poruszać się możesz tylko po kasynie i komnatach uciechy. Mój cel znajduje się w tych drugich. Podejrzewam, że ma własna ochronę. Elizabeth czasami się na to zgadza... za dodatkowa opłatą oczywiście. Dygnitarz nazywa się Hakle Jer'imond. Przynajmniej pod takim imieniem tu przybył. Dogadaj się jakoś z Lili a może da ci amulet dzięki któremu będziesz mógł łazić po większości jej przybytku. Do licha, nie wiem! Wymyśl sobie coś! - kapłan zaczął tracić cierpliwość. Ombert zaś wiedział, że za niedługo rozpocznie się ich akcja. Czy mógł wierzyć kapłanowi? Po jego ostatnich, prawie spanikowanych słowach sądził, że tak. Skąd jednak wiedział on o wszystkim? To pytanie musiał Ombert zostawi do odpowiedzi na później.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Pon 0:19, 05 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 1:26, 05 Lis 2012 Powrót do góry

- A niechby to... - Zaklął pod nosem na pecha, który go wyraźnie prześladował już od jakiegoś czasu.
Wiedział, że musi improwizować. Zły na kapłana, który postawił go w nieciekawej sytuacji postanowił działać. Nie miał zamiaru układać się z kimkolwiek, brakowało mu daru przekonywania. Postanowił zatem działać ukradkiem. Jako, że zupełnie nie znał planu budowli miał zamiar działać metodą prób i błędów. Ściągnął z siebie linę, która dotychczas wisiała na jego ramieniu, po czym do jej końca przywiązał kotwiczkę.
- Odsuń się teraz, dawno tego nie robiłem. - Niziołek rozbujał kotwiczkę na linie, po czym wypuścił ją w niebo. Ta jednak nie trafiła na żaden opór i upadła na ziemię przelatując niebezpiecznie blisko głowy kapłana.
- Mówiłem ci żebyś się odsunął? - Rzucił jeszcze raz. Tym razem kotwiczka zaczepiła się na jakimś balkonie przez którego okno widać było zgaszone światło. - Czekaj tu na mnie, zaraz wracam z twoimi dokumentami. - [link widoczny dla zalogowanych] na górę nie sprawiło mu żadnej trudności.

No bo uznałem, że ST dla tej wspinaczki nie będzie raczej przekraczało 5. Nie wiem co planujesz dalej więc nic nie pisze. Uaktywnij jakieś skrypty, albo maźnij mi mapę żebym wiedział co mam robić.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 12:02, 09 Lis 2012 Powrót do góry

Niziołek zostawił lekko zdezorientowanego kapłana i wspiął się po linie. Robił to już wiele razy, wiec i teraz nie powinęła mu się noga. Przeskoczył zwinnie przez zdobioną motywami pnączy i róż barierkę. Znalazł się na balkonie, jednym z wielu, w którego drzwiach powiewała lekka, czerwona zasłona. Było popołudnie a i noce ciepłe więc nikt nie zadał sobie trudu aby zamknąć okiennice i drzwi.
Ombert wiedział doskonale, że znajduje się w ekskluzywnym burdelu. Wiedział, że ochrona będzie tu z pewnością czujna, aczkolwiek zdając się na intuicję podejrzewał, że strażnicy z braku zajęcia mogą mieć uśpioną czujność. Zanurkował w zasłonie aby zlustrować pokój. Była to alkowa przysposobiona do opłaconych uniesień i zbereźnych czynów. Na środku stało łoże z baldachimem sprawionym z bardzo delikatnej tkaniny na pół przezroczystej. Ombert dostrzegł, że pościel była równo posłana więc skonstatował, że nie ma w tym pokoju nikogo. Resztę wystroju stanowiły meble bardziej lub mniej potrzebne. Mały stoli i dwa krzesła. Na stoliku stała srebrna karafka z wodą i dwa puchary. Z pewnością mocniejsze trunki lano gdzieś indziej. Mała szafa z jednymi drzwiami nie skrywała niczego. Być może stanowiła rodzaj przechowalni ubrań dla bardziej wymagających.
Łotrzyk znalazł tylko jedne drzwi wyjściowe. Na złość były zamknięte. Ombert w największej ciszy wyjął swoje wytrychy i począł dłubać w zamku. Na szczęście okazał się on [link widoczny dla zalogowanych] do otwarcia. Takie Ombert otwierał na co dzień. Widząc lekko przerdzewiałe zawiasy (musi zwrócić uwagę właścicielce na ten szczegół, przecież to miał być ekskluzywny dom schadzek!) wyjął mała oliwiarkę i naoliwił je aby nie skrzypnęły. Otworzył drzwi i wyjrzał na korytarz nasłuchując czy oby nikogo na nim nie ma. Korytarz był długi, na prawie dwadzieścia, może dwadzieścia pięć metrów. Ombert spostrzegł, że znajduje się prawie w jego połowie. Na obydwu końcach miał drzwi a wzdłuż ścian kolejnych kilka par. Logika podpowiadała mu, że skoro Czarna Róża wygląda prawie jak pałacyk to takie korytarze z pewnością ciągną się z każdej strony. Ombert ruszył w prawo. Poruszał się cicho, choć porzucił ten zamiar gdy odgłosy dochodzące z pokoi stały się coraz bardziej natrętne i hałaśliwe. Każdy dorosły niziołek wiedział czym są spowodowane te odgłosy i nie było sensu mówić o nich przed 23. Dotarł do dwuskrzydłowych drzwi. Tu natrafił na pierwszą przeszkodę. Był uchylone i przez szparę dostrzegł jakąś kobietę wydłubującą sobie z nosa coś co przypominało brunatną galaretę z innej sesji.
- I jak Gerda - zaczęła kobietka do drugiej - Prześpisz się wreszcie z tym bezmózgim Siggsmundem?
Widocznie Gerda przyjęła to za dobry żart gdyż wybuchnęła śmiechem. Obie teraz pojawiły się w polu widzenia niziołka. Miały na sobie skórzane kurtki, takież leginsy i były uzbrojone w pałki i miecze. Widocznie ochraniały one dziewczyny przed napastliwymi klientami. Wyglądały jak rasowi zbóje, tylko przypudrowane i umyte.
Ombert zlustrował spory hol, w którym stały. Dwie pary drzwi znajdowały się po prawo od niego, ale tuż naprzeciwko niziołek dostrzegł schody prowadzące w dół. Po lewo zaś widział podobne dwuskrzydłowe drzwi. Ombert domyślał się, że gdyby poszedł w drugą stronę znalazłby się w podobnym pomieszczeniu.

[Plan jest bez naniesionej siatki, gdyż nie chciało mi się już tego robić. Zrobię to gdy zajdzie potrzeba walki. Wiedz tylko, że do schodów masz około 6 metrów czyli 4 kwadraty i tyle ]

Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 17:58, 09 Lis 2012 Powrót do góry

Tuż po zlustrowaniu pomieszczenia Ombert ruszył dalej jakby automatycznie zabierając ze stolika srebrną karafkę i puchary. Na tak wczesnym etapie misji nie chciał alarmować strażniczek. Postanowił zatem skorzystać z magii. Wypił jeden ze swoich eliksirów, który pozwalał mu chodzić po ścianach i sufitach, buty schował do plecaka, po czym wspiął się na sufit, po którym przeczołgał się niezauważony do schodów. Logika podpowiadała mu, że taki ważny jegomość będzie znajdował się na piętrze wyżej. Ruszył dalej.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 13:52, 11 Lis 2012 Powrót do góry

Ombert zapomniał o dwóch rzeczach. Pierwsza to ta, że schody prowadziły TYLKO na dół. A wiec znajdował się on już chyba na ostatnim (jedynym) piętrze posiadłości. Druga to rzut na skradanie się, zwane w D20 Cichym Poruszaniem. To, że przemykał po sufitach nie zmieniał faktu, że strażniczki był świadome istnienia magii a nawet takich eliksirów. Ktoś jednak kto czuwał nad losami Omberta postanowił przyznać mu premię do tego [link widoczny dla zalogowanych]. Obie strażniczki zajęte były rozmową, ale miały dobry słuch. Jedna [link widoczny dla zalogowanych] Omberta, lecz druga zamilkła jakby [link widoczny dla zalogowanych] dokładniej. Po chwili wróciła jednak do rozmowy z towarzyszką.
Ombert mógł więc spokojnie wybrać teraz swoją drogę. Na dole słyszał gwar rozmów i brzęk naczyń, wznoszone toasty i inne odgłosy świadczące o tym, że odbywała się tam jakaś biesiada. Zza drzwi po lewo dochodziły go odgłosy jakby jakiejś próby teatralnej. Ktoś recytował wiersz a ktoś inny delikatnie stroił instrument, chyba harfę. Nagle drzwi od tej sali otworzyły się i wyszedł z nich przebrany w szlachecki strój jegomość. Ze szlachcica miał tylko ubiór gdyż maniery zostawił gdzieś indziej. Bluźnił i rwał sobie włosy ze sztucznej peruki. W środku Ombert dostrzegł kilkoro innych ludzi, elfów i niziołków, również strojnie poprzebieranych. Był tam też różnego rodzaju kostiumy, instrumenty i dwa lustra z bogatym wyposażeniem do makijażu scenicznego. Mężczyzna całkowicie zajął uwagę strażniczek, które spokojnie tłumaczyły mu, że Pani Elizabeth jest teraz zajęta i nie ma czasu dyskutować z nim w sprawie kontraktu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Nie 13:54, 11 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 14:31, 11 Lis 2012 Powrót do góry

Kierownik rozgrywki napisał:
Poruszał się cicho, choć porzucił ten zamiar gdy odgłosy dochodzące z pokoi stały się coraz bardziej natrętne i hałaśliwe.


Teatr nie interesował go zbytnio, przynajmniej nie teraz. Zaraz... Teatr wcale go nie interesował, nigdy. Nie wiedział zbytnio co ma począć. Przywykł do spokojnych jak to nazywał "nocnych robót", w których większość domowników albo spała, albo była nieobecna.
Nie chciał ryzykować wykrycia, więc postanowił działać ostrożnie. Najlepszym pomysłem wydało mu się przysłuchiwanie się "zawartości" pokoi przy drzwiach każdego z nich.

Nie będę rzucał na każde drzwi osobno na kostnicy. Lepiej ci wyjdzie to w PCP albo prawdziwymi kostkami u siebie przed kompem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 18:23, 15 Lis 2012 Powrót do góry

Ombert podszedł do drugich drzwi. Usłyszał za nimi... nic nie usłyszał, gdyż panowała za nimi. Jak postanowił tak uczynił. Przeszedł po suficie obok całkiem ładnie zdobionego kryształami i tanimi kamieniami szlachetnymi żyrandola. Znalazł się znów w korytarzu z którego przyszedł. Nie chciał na razie ryzykować odkrycia nasłuchując przy drugich dwuskrzydłowych drzwiach (16). Przy drzwiach nr 2,3,4,13,14 i 15 słyszał różne rodzaje miłosnych zapasów. Od westchnień poprzez obelgi a nawet odgłosy bicza i krzyki. Za drzwiami nr 12 nie usłyszał nic. Kolejne pomieszczenia 5,6,7,9 również pełne były miłosnych uniesień. Dopiero w pokoju numer 10 posłyszał odgłosy rozmowy. Musiał [link widoczny dla zalogowanych] słuch, ale przecież Ombert był mistrzem w tym co robi, prawda? Nie był jednak bohaterem filmu sensacyjnego, w którym zawsze uda się podsłuchać ważną rozmowę od początku do końca. To co usłyszał brzmiało tak:
-... smoka nie może dostać się w ich ręce. To zbyt niebezpieczne. Na pewno wyślą jakiegoś agenta moja słodka Keliano. Musimy znaleźć kanał przerzutowy inaczej cała akcja na nic. - ten głos był melodyjny ale pewny stanowczości.
Po tym nastąpił szelest pościeli i skrzypnięcie desek, najwyraźniej ktoś wstał z łóżka i począł przechadzać się po pokoju
- Ale Niz... tu jest najbezpieczniejsze miejsce poza domem gubernatora. Mama Lili zadbała o to. Nawet Hogulf przechadza się co godzinę po korytarzach. Oczywiście dostał nakaz nie straszyć klientów. - głos, który należał do kobiety i był delikatny, acz z lekką chrypką.
- Może jest bezpiecznie ale byle jaki łotr z ulicy może się tu zakraść - Ombert poczuł się urażony - Lili obawia się ataku magicznego bardziej niż czarodziej utraty swojej księgi! nie przewiduje tego, że ludzie mogą po prostu nająć zgraję rzezimieszków albo choć jednego łacha aby się zakradł i ukradł miecz.
- Zameldowałeś się pod fałszywym nazwiskiem Nizzi. Udajesz dyplomatę, nic ci nie grozi.
- Mylisz się. Chyba rola dziwki w tym przybytku zrobiła ci wodę z mózgu! - te słowa Nizzi wykrzyczał - Myślisz, że oni są tacy głupi? Już o mnie ktoś pytał. Choć pytał o Nizziego a nie o Hakle'a Jer'imonda Skąd mam mieć pewność, że ten wasz ciemny elf Ta-Vaneloth już nie ma na mnie kontraktu?
- Bo znam go lepiej niż sobie wyobrażasz. Choć nie jesteśmy przyjaciółmi to mamy wspólne cele! - tym razem kobieta warknęła i nastała po tym głucha cisza, aż Ombert posłyszał kroki, które niebezpiecznie zbliżały się do drzwi.
- Głupia elfia dziwka! - rzekł Nizzi i nacisnął klamkę.
Ombert czym prędzej czmychnął na sufit. Gdy tylko ujrzał blond czuprynę mężczyzny ubranego w drogą błękitną szatę posłyszał też kroki. Był to ciężkie kroki. Bardzo głośne. Przez drzwi na końcu korytarza (Nr 8 ) bez większej gracji przeszedł (oczywiście otwierając je i trzaskając nimi) najprawdziwszy w świecie ogr. Był wielki i szorował prawie uczesaną na tłuszcz czupryną po suficie.
- O jest i wspomniany Hogulf - rzekł Nizzi i ruszył bez większego przekonania w prawo w stronę schodów. Ombert postanowił...

Image


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Czw 18:25, 15 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 18:36, 15 Lis 2012 Powrót do góry

Ombert chwilę zastanawiał się nad tym co ma zrobić. W końcu uznał, że na pewno da się rozwiązać obie sprawy za jednym zamachem. Zeskoczył z sufitu tuż przed Nizzim ukazując mu się.
- Stój. - Szepnął błyskawicznie wystawiając na pokaz bezbronne ręce. - Nazywam się Pan Underhill i muszę koniecznie z tobą rozmawiać.
Liczył, że Nizzi zaprosi go do siebie, a wtedy będą mogli porozmawiać na spokojnie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 17:54, 17 Lis 2012 Powrót do góry

Gadzie oczy Nizziego i łuski na jego twarzy pozostały niewzruszone gdy ukazał się przed nim mały niziołek. Hogulf zbliżył się już bardzo i był prawie za plecami półsmoka. Stanął widząc niziołka i rzekł ponuro
- Wy pokazać przepustki. Kamienie. Ja Hogulf, ja ochraniacz pani Lili
Ostatnie zdanie wypowiedział dumnie. Nizzi wyciągnął spod szaty mały czarny kamyk zawieszony na rzemieniu. Ogr spojrzał na niziołka. Ombert nie miał kamienia. Kapłan jednak szepnął dwa słowa a w jego oczach zabłysła magia. Gdy Hogulf już wyciągał wielkie łapska po niziołka kapłan zasłonił go dłonią i rzekł
- Pan Underhill jest moim gościem. Precz z łapami śmierdzący ogrze.
Hogulf zdziwiony bojową postawą gościa pociągnął nosem. Gdy Nizzi zamykał drzwi do swojej komnaty z korytarza dało się słyszeć
- Hogulf wcale nie śmierdzi.
Nizzi wskazał mały taboret na którym Ombert mógł usiąść. W pieleszach swoją nagość skrywała ponętna elfka. Nie zraziła się widokiem kolejnego gościa. Nizzi ruchem głowy kazał jej opuścić komnatę. Dziewczyna wstała i okryta w atłasową pościel wyszła.
- Normalnie zostawiłbym cię tam na żer dla tego osiłka. Elizabeth mówi, że nie karmi go surowym mięsem, ale chodzą plotki, że od czasu do czasu trafi się mu jakiś skazaniec. Rzuciłem prosty czar, który mówi mi, że nie przyszedłeś tu by szkodzić. Oczywiście mogłeś ukryć swój prawdziwy charakter. Jednak coś w twojej aurze mówi mi, że przyszedłeś tu w konkretnym celu i nie jest to kradzież. Wy niziołki jesteście zmyślnymi łotrzykami. Czy piłeś eliksir pajęczej wspinaczki? Wiesz, że dodaje się do niego prawdziwą pajęczynę? Nie? No to zastanowisz się dwa razy zanim wypijesz go ponownie. Zwą mnie Hakle ale dla ciebie Pan Hakle. Spodziewam się, że z pewnością zadasz mi kilka pytań o wygląd. Nie odpowiem a zapewniam, że mam w zanadrzu jeszcze kilka sztuczek gdybyś był zbyt gadatliwy. Mów zatem Panie Underhill. półsmok powiedział to wszystko jednym tchem nalewając sobie wina do srebrnego pucharu. Nie poczęstował Omberta co niziołek uznał za dość grubiańskie. Dostrzegł też, że dłonie kapłana pokrywają ledwo widoczna złote łuski. Nizzi-Hakle usiadł na brzegu stołu i przyglądał się z zainteresowaniem Ombertowi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 18:08, 17 Lis 2012 Powrót do góry

- Wszystko co ci teraz powiem zabrzmi strasznie dziwnie, choć części możesz się domyślać. Części będziesz się spodziewał, a część twojej niewiedzy postaram się uzupełnić swoją przez co wszystko ładnie złoży się do kupy. - Ombert sam zaczął zastanawiać się co właściwie przed chwilą powiedział. Tak, czy owak kontynuował bo nie miał już nic do stracenia. - Wraz z grupką przyjaciół szukaliśmy cię. Polecił nam cię gnom imieniem Glim, być może go pamiętasz. Twierdzi, że możesz znać imię demona, którego chcemy unicestwić. Zaraz przyjdzie tu jeden z moich przyjaciół, krasnolud, który miał ci to wszystko przedstawić. Miałem osłaniać tyły gdy zauważył mnie jeden z tych przeklętych kapłanów Hextora. Wygląda na to, że oni wiedzą o twoim pobycie tutaj panie N. Cała akcja skończy się źle dla wszystkich jeśli nie dostarczę im jakichś dokumentów w których ponoć jesteś posiadaniu. Co ty na to?
Niziołek nie liczył, że Nizzi odda mu dokumenty, o ile takowe w ogóle istnieją. Liczył natomiast, że wymyśli jakiś magiczny plan na oszukanie magów, no i przede wszystkim na to, że półsmok stanie po jego stronie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin