FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Miasteczko Peaceville - WĄTEK GŁÓWNY Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 10:38, 18 Sty 2010 Powrót do góry

Mike Stonefield

- Jest pan niesamowicie bystry. To co nas niepokoi panie Stonefield to fakt, iż bydło skradzione znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Przeczesaliśmy nawet okoliczne stany, a ten rozebraliśmy na części pierwsze. Ani śladu po nich... - uśmiechnął się chytrze - To wyjaśniałoby naszą obecność i powinno to panu wystarczyć. A teraz, czy byłby pan łaskaw zapoznać nas z miastem? - powstał z krzesła i wyciągnął jednodolarówkę po czym rzucił ją na stół tak jakby chciał sprawdzić czy wypadnie orzeł czy reszka.

John McDowell
Przedpołudniowy spokój w gabinecie burmistrza przerwał nieoczekiwany widok. Popijając herbatę stał przy oknie i omal nie upuścił filiżanki gdy spostrzegł trzy dumne postacie, ubrane na czarno i wjeżdżające ze spokojem do miasta. Skierowali oni swe kroki do Sam'a... Było to coś niepokojącego, tym bardziej, że miejscowy szeryf udał się zaraz za nimi. Czyżby to byli Ci, o których mówił rano Sam? Czyżby to byli Federalni?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Domin
Gracz



Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 15:30, 18 Sty 2010 Powrót do góry

John McDowell

John spokojnie stał przy oknie popijając ciepłą herbatkę. Rozkoszował się każdym łykiem i był nawet w humorze. Po chwili spostrzegł trzech gości, którzy swym krokiem przypominali ważniaków. Zaniepokoiło to Johna. Odstawił filiżankę herbaty na swoje drewniane biurko i zszedł na dół. Podążył za szeryfem. Nie mógł powstrzymać swojej ciekawości. Intuicja podpowiadała mu, że to federalni, bo kogo innego by się oczekiwało?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Domin dnia Pon 15:31, 18 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 12:31, 29 Sty 2010 Powrót do góry

Mike wzruszył ramionami i wstał razem z federalnym. Czego oczekiwał!? Że oprowadzi ich po Main Street i będzie mówił "A tu proszę panów mamy fryzjera" albo "A po lewo kowal John kuje najlepiej w całym miasteczku, bo jest jedynym kowalem"! A to dobre.
- A co chcecie wiedzieć? Myślałem, że federalni jak się gdzieś zjawiają to wiedzą już nawet jaki numer buta nosi miejscowy szeryf. No ale wasza wola.
Mike wyszedł z saloonu odetchnąć świeższym powietrzem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 13:37, 29 Sty 2010 Powrót do góry

John McDowell
Burmistrz już szedł w ich stronę, gdy dostrzegł jak wychodzą z Saloonu Sama. Stali na werandzie i rozmawiali. Była okazja by podejść i porozmawiać.

Mike Stonefield
- Co chcielibyśmy obejrzeć? - zapytał nieco ironicznie federalny - Jako stróże prawa, chcemy odwiedzić miejsce zbrodni. Może zaczniemy od Ralf'a Shilera, którego bydło skradziono niecały tydzień temu. Ponoć jego farma leży na zachód stąd... - chytry uśmiech spowił usta Van Cleef'a.
Mike ugryzł się w język. Czemu o tym nie pomyślał? Rzeczywiście jak na obcych wiedzieli wiele, ale taki już jest urok biura federalnych. Rzeczą oczywistą było, że federalni robią wszystko od nowa, byle po swojemu. Dziwny to zazwyczaj bywał fakt, że stróże prawa nie ufali śledztwom prowadzonym przez ich kolegów po fachu... Cóż było robić? Mike, z każdą chwilą gotował się coraz bardziej... I to nie z powodu górującego słońca. Jego stetson doskonale go przed nim chronił... Ale ta ironia... Każde słowo ociekające jadem i poczuciem wyższości... To było nie do zniesienia... Nagle rozterki miejscowego szeryfa przerwało pojawienie się burmistrza.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Domin
Gracz



Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 12:43, 13 Lut 2010 Powrót do góry

John McDowell

Poszedł do wychodzącego z Saloonu Sama i rzekł ciut zdziwiony: -Samie, co tu się dzieje? Co to za faceci? Jacyś federalni czy kto? O co dokładnie chodzi? - zbombardował pytaniami Sama.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Domin dnia Sob 12:54, 13 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 20:17, 13 Lut 2010 Powrót do góry

Mike Stonefield

Mike westchnął a na twarzy malował mu się grymas świadczący o tym, że nie lubi dwa razy wchodzić do tej samej rzeki. No to będę przewodnikiem tej wycieczki, która i tak finalnie sama obierze swoją trasę zostawiając mnie w tyle - pomyślał.
Dostrzegł burmistrza i poczuł jakby ktoś nagle zdjął mu z pleców wielki ciężar. Ten facet wiedział kiedy się pojawić.
- Panie McDowell! - rzekł machając doń dłonią - Nasi oczekiwani goście już przybyli - Mike wymusił uśmiech i nie krył tego faktu - Zechce nam pan towarzyszyć? Z pewnością panowie bardzo chcą poznać osobę, która mi płaci i jest w Peasville najważniejsza zaraz po Panu Bogu - teraz Mike uśmiechnął się przez zęby do Van Cliffa najszczerzej jak umiał, gdyż w mniemaniu Mike'a był to przedni żart. Skoro jednak nikt się nie śmiał Mike rzekł do burmistrza - Idziemy na farmę Ralf'a Shiler'a. Taki mały spacer po okolicy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 20:58, 13 Lut 2010 Powrót do góry

Mac Cliff odchrząknął przepraszająco.
- Spacer to mi się nie wydaje, czyżby miejscowi nie wiedzieli, że pan Shiler mieszka milę poza miastem? Przecież jego farma jest spora, a poza tym pewniej czujemy się w siodłach. Zapewne pan burmistrz nie odmówi nam tej przyjemności? - Jego słowa zdawały się ociekać jadem. John wiedział co to są za typki i do czego są zdolni, ale nie mógł pozwolić im na żadną satysfakcje... Z kamienną twarzą przyjął ... Wypadałoby coś odpowiedzieć, ale jak?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 11:14, 21 Lut 2010 Powrót do góry

Mike Stonefield

Mike widząc konsternację burmistrza próbował ratować wątpliwą spokojną atmosferę
- Wiemy doskonale - rzekł - Ale pan burmistrz ma chory kręgosłup i niepewnie czuje się w siodle. Lekarz kazał mu podróżować pieszo, dla sportu i zdrowia. Na pewno takie zuch chłopaki jak wy dacie radę przejść milę - puścił oko do burmistrza i wziąwszy go za łokieć poprowadził w kierunku farmy Shiler'a. Odwrócił się tylko na chwilę aby sprawdzić czy MacCliff i jego wesoła drużyna idą za nimi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 16:49, 21 Mar 2010 Powrót do góry

[Wnioskuję, że Domin dał sobie spokój z tą sesją, więc podejmę za niego. Może jeszcze wróci]

Federalni zmierzyli tylko wzrokiem szeryfa i chcąc - nie chcąc, ruszyli w ślad za nim i burmistrzem. Droga minęła dość szybko. Farma Shiler'a leżała u progu kanionu prowadzącego do wielkiej rzeki. Tam zazwyczaj zaganiano bydło na popas. Nad rzeką rozciągała się szeroka preria stanowiąca idealne warunki do hodowli bydła. Problem w tym, że bydło zniknęło... ale jak mógł ktoś je stamtąd ukraść? Tego trzeba było się dowiedzieć, a Mike musiał przyznać, że nie potrafił tego wyjaśnić.
Federalni trzymali się przez całą drogę kilka kroków za burmistrzem i szeryfem. Podopieczni MacCliff'a szemrali wciąż za jego plecami jakby knuli jakiś spisek.
Wreszcie dotarli do szerokiej dróżki prowadzącej wprost pod werandę domu Shilera. Gdy doszli na miejsce wyszła im na przeciw kobieta, a za nią chowała się dwójka małych dzieci. Chłopiec i dziewczynka. Najwyraźniej wróciły już ze szkoły i bawiły się beztrosko kiedy zrządzenie losu zesłało im na głowy pięciu prawie obcych panów. Dwóch z nich kojarzyli z widzenia, ale pozostali pozostawali makabryczną tajemnicą. Szczęście tych dzieci, iż nie wiedzieli ile prawdy w ich obawach, gdyż był to nie kto inny jak Federalni. Ich zakazane mordy sugerowałyby bardziej, iż są członkami gangu Jessego Jamesa, a nie wysoko postawionymi stróżami prawa.
Mike znał tą dobrze zbudowaną kobietę. Powabne kształty i krągłości kusiły, ale pod nimi kryła się kobieta silna i groźna niczym tur. Szeryf zawsze przypominał sobie o swej wizji, że gdyby była mężczyzną była by niczym generał Grant, albo i Lee. W każdym bądź razie i w takiej postaci nadawała się na dzielnego żołnierza. Nic dziwnego, że dzieci szukały schronienia przy jej fartuchu zabrudzonym od przygotowywania obiadu.
- Słucham panów - głos Marry był spokojny i delikatny, a z pozoru, dla nieznajomych - takich jak federalni - wyglądała na prostą, wiejską kobietę około trzydziestki. Stonefield znał dobrze jej charakter i temperament. Już jako mała dziewczynka była zadziorna i wojownicza. Był to więc przyjemny punkt tej wycieczki... Z wielkim zadowoleniem szeryf pomyślał w głębi duszy o powiedzeniu: "Trafiła kosa na kamień"


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 18:08, 28 Mar 2010 Powrót do góry

Mike uniósł lekko kapelusz i rzekł
- Psze pani... ci panowie przyszli zadać jeszcze kilka pytań dotyczących skradzionego bydła
Mike wzruszył bezradnie ramionami jakby przepraszająco. Nie podobało mu się, że federalni będą używać swoich metod aby wyciągać informacje od miejscowych. Nie martwił się o Marry bo równie dobrze mogłaby teraz wyciągnąć dwururkę i skosić federalnych kilkoma strzałami co złamać każdemu z nich szczękę prawym sierpowym. Jednak Mike czuł się cholernie niezręcznie...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 9:44, 11 Kwi 2010 Powrót do góry

- Męża nie ma i wróci dopiero wieczorem - rzekła ostro - Panowie wybaczą, ale nie mam czasu na rozmowy. - Po tych słowach zamknęła im drzwi przed nosami. Stali na werandzie wpatrzeni w drzwi jak w słup soli, a Mike wyczuł, że federalni już się gotują.
MacCliff skinął na jednego ze swoich chłopaczków, a ten ruszył do drzwi i począł w nie pukać. Z pukaniem nie miało to za wiele wspólnego bo walił jak opętany, jednak na próżno. Chwycił za klamkę i nacisnął, jednak drzwi były zamknięte.
- Co ty wyprawiasz? - skarcił go MacCliff - Jesteśmy stróżami prawa, a nie bandziorami więc opanuj się, albo Szeryf Stonefield się tobą zajmie.. Mniemam, iż z wielką chęcią... - przebiegły uśmiech przebiegł po twarzy federalnego. Między mężczyznami powstawało coraz większe napięcie, a iskry miotane przez ich spojrzenia zaczęły przeistaczać się w istne błyskawice.
- Więc nic tu po nas - rzekł uspokajająco burmistrz - Proponuję wrócić do miasta na jakiś obiad. Później winna być popołudniowa msza, a po niej spotkanie u pastora na kolacji. Panowie zapewne też zechcą wziąć udział w tej naradzie...- po tych słowach ruszył nieco powłóczywszy nogami w drogę powrotną. Widać miał talent aktorski gdyż doskonale pokazywał swą wyimaginowaną chorobę kręgosłupa... Mike uśmiechnął się sam do siebie...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 12:57, 16 Kwi 2010 Powrót do góry

Szeryf zdjął kapelusz i wytarł lekko spocone czoło po czym założył go ponownie.
- Racja - rzucił krótko ni to do siebie ni to do reszty i ruszył za burmistrzem. Denerwowała go ta całą wyprawa na marne. No ale z dwojga złego federalni nic nie wskórali. To cieszyło Stonefielda. Jeszcze chwila i skuł by mordę temu co walił w drzwi domostwa Shiler'ów. Całe szczęście, że wtrącił się MacCliff bo koniec mógłby być mroczny. Określenie to spodobało się Mike'owi i z radosnymi myslami ruszył w drogę powrotną...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin