|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Czw 8:16, 01 Lip 2010 |
|
- Spokój! Ludzie, uspokójcie się. - Wykrzyczał niziołek zdziwiony nagłym wybuchem wszystkich. - Jeśli mamy się zetrzeć to chociaż w słusznym miejscu...
Nie chciał na razie strzelać do kogokolwiek. Miał nadzieję, że rywalizacja doda temu więcej epickości. Liczył na to, że inni go poprą. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Czw 9:44, 01 Lip 2010 |
|
Cichy głos niziołka przebił się przez gwar walki. Nagle wszyscy zamarli i spojrzeli na niewielkiego Omberta. Byli dosłownie zbici z tropu. Jakaś niewysłowiona część niziołczej natury sprawiła, że miał on pewne deja vu związane z nieokreślonym bliżej pierścieniem. Na usta cisnęły mu się słowa "Ja go zaniosę", ale głupio mu było teraz wypalić coś tak bzdurnego.
- Że co proponujesz? - odezwał się jeden z braci. Baron zaś stał z zaciśniętymi zębami i skinieniem głowy odwołał swoich niewolników.
Drugi z braci wlewał eliksir w gardło nieprzytomnego krewniaka a elfy odciągały martwego towarzsza. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Czw 9:50, 01 Lip 2010 |
|
- Nic nie proponuje. - Zaśmiał się. - Po prostu mówię, że chcieliście mordować się dla skarbu, którego nie wiedzieliście jeszcze nawet na oczy. Proponuje żebyśmy szli drużynami. Być może ktoś z nas odnajdzie skarb, a wtedy inni zapewne będą chcieli mu go odebrać, to chyba logiczne. - Odszedł jeszcze kilka kroków w stronę mistrza gry. - Oczywiście jak chcecie to się zabijajcie, ja tu poczekam i gdy już zostanę sam pójdę po swój skarb. - Uśmiechnął się stając tuż obok Mistrza.
Nie czekał na odpowiedź ze strony zwaśnionych stron. Zwrócił się teraz do starca.
- Możesz mnie wpuścić, jestem gotowy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Czw 10:15, 01 Lip 2010 |
|
Mistrz Gry obserwował z bladym uśmiechem całe zajście. Pozostali mruczeli coś niezrozumiale. Wreszcie baron rzekł
- Dobrze, że pomyślałeś dokładnie tak samo jak ja. No Mistrzu, gdzie to wejście?
Starzec spojrzał na pozostałych.
- Zawody! - ucieszył się jak dziecko - Nie wpadłem na to. Cóż jestem tylko człowiekiem. Ale dobrze. Musicie chwilę zaczekać abym mógł skonwertować mą Kryptę. Cała zabawa nabiera cudownego smaku... rywalizacji!
Ranni pozbierali się. Nieprzytomny elf na szczęście został odratowany.
Po chwili medytacji Mistrz Gry ocknął się i rzekł
- Z pewnością przyjmiecie dobrze fakt, że Krypta jest chłodna. Mam już dość tego upału! Zatem...
Nagły błysk oślepił na chwilę Omberta. Niziołek gdy doszedł do siebie stwierdził, że wraz z Shivą i Glimem znaleźli się w kamiennym przedsionku. Rzeczywiście. Było tu chłodno... jak w krypcie.
Przedsionek miał wymiary gdzieś pięć na pięć metrów. trzy ściany były gołe zaś na jednej znajdowały się kamienne drzwi i dźwignia. Napis na drzwiach głosił:
<center>"Tylko ślepe posłuszeństwo wobec Trzech Królów ocalić może życie i wskazać właściwą drogę"</center>
- No to mamy chyba pierwszą zagadkę, albo pierwszą podpowiedź. - rzekł Glim - Poznałem już naszego gospodarza na tyle aby zwracać uwagę na każdy aspekt w całej tej sprawie. Może przyjrzyjmy się dokładniej na czym polega działanie tej dźwigni gdyż nie zamierzam wylądować na jakichś najeżonych kolcach moimi posladkami - Glim spojrzał pod nogi jakby próbując przebić wzrokiem kamienną podłogę aby ujrzeć to co znajduje się pod nią.
Shiva tymczasem była małomówna. Rozglądała się wkoło a rapier cały czas miała w pogotowiu... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Czw 10:26, 01 Lip 2010 |
|
Ombert wyciągnął z plecaka niegasnącą pochodnię, którą od razu podał gnomowi.
- W takim razie trzymaj, a ja rozejrzę się co tu jest granę. - Mówiąc to rzucił okiem w stronę dźwigni, podłogi i drzwi jednocześnie. Chciał [link widoczny dla zalogowanych] to, czego reszta mogła by nie zauważyć.
Tuż po tym od razu zabrał się za badanie mechanizmu. Jeśli miała by być tam jakaś pułapka, to zapewne już jej nie było, gdyż zręczne palce niziołka dawno by ją [link widoczny dla zalogowanych]. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kwiatek dnia Czw 10:33, 01 Lip 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Czw 10:52, 01 Lip 2010 |
|
Dziwnym trafem Ombert nie dostrzegł żadnej pułapki. Była tylko dźwignia, która najpewniej otwierała owe kamienne wrota. Gdy stwierdził, że rzeczywiście nie ma zagrożenia i nie mając innego wyjścia pociągnął dźwignię w dół a wrota otworzyły się...
Ukazała im się całkiem dobrze oświetlona komnata z fantazyjną mozaiką na ziemi. Miała ona kształt kwadratu 9x9. W ścianach kryły się... a nawet były bardzo widoczne otwory. Było z niej tylko jedno wyjście - po przekątnej do nich znajdowały się drugie drzwi.
Glim i Shiva przyglądali się mozaice na podłodze. Była ona dziwnie nieregularna i być może stanowiła jakiś klucz do przybliżenia się do upragnionego skarbu...
Składała się ona z białej i czarnej kostki i... była nieregularna. Po chwili oczy Omberta mogły wyróżnić trzydzieści sześć różnych wzorów na 36 różnych płytach. Pytanie tylko: w czym mogło im to pomóc...
A wszystko wyglądało o tak:
[link widoczny dla zalogowanych]
[Każdy z tych 36 kwadratów ma 1,5/1,5 metra więc może na nim stać tylko jedna osoba lub jako, że jesteście gabarytowo mali 2 niziołków lub sam Glim kuleczka
- No to co robimy? - spytała milcżaca dotąd Shiva - Wygląda czysto, hę? Idziemy? - robiła już krok naprzód gdy Glim złapał ją na ramię
- Nie bądź głupiutka moja droga. Nasz towarzysz zaraz z pewnością nam powie co i jak, prawda? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Pią 8:51, 02 Lip 2010 |
|
- Cokolwiek może wyskoczyć z tych dziur, nie trafi nas, gdy będziemy się czołgać. - Niziołek położył się, a przed sobą położył plecak, który po chwili miał "iść" przed nim. - Za mną.
Czołgał się jako pierwszy od razu po przekątnej. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pią 9:07, 02 Lip 2010 |
|
Rzeczywiście. Niziołek wczołgał się na pierwszy segment ze ścian wyskoczyły długie, metalowe szpikulce. Jeden wystrzelił z góry i dosięgnął trzeciego segmentu. Drugi wyskoczył z trzeciego otworu w północnej ścianie i dosięgnął do ściany południowej. Trzy kolejne wysunęły się z otworów w ścianie wschodniej. Jeden sięgnął dwóch segmentów, drugi czterech a trzeci znalazł się prawie przed nosem niziołka sięgając piątego segmentu.
Wyglądało to tak:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Mało tego w jednej linii wysuwały się po cztery takie szpikulce. Tak więc nawet czołgając się nie mieli szan uniknąć przyszpilenia, ale chociaż dostrzegali wzór i jak to wszsytko działa... a może nie? Wystarczyło znajdować się na odpowiednim segmencie w odpowiedniej chwili, tak aby wysuwające się szpikulce nie sięgały tego właśnie segmentu.
- No to mamy problem. To może nas skutecznie spowolnić - rzekł Glim - Trzeba myśleć szybko bo inni moga nas wyprzedzić.
Ombert spojrzał na ułożenie płytek na mozaice a na jego twarzy pojawił się chytry uśmiech. Już wiedział jak to wszystko działa. Szybko rzucił przez ramię "idźcie za mną, dokładnie tak jak ja" i skoczył na segment obok. Potem lawirujac jak jakiś tancerz po kolejnych segmentach dotarł do wyjścia! Nie draśnięty, żywy i cały i zdrowy!
[jeśli oznaczyć pola jak w grze w statki to Ombert szedł trasą: a6, b6, c5, b4, c3, d3, e4, f3, f2 i f1, za co otrzymuje okrągły tauzen ikspeków]
Gdy byli już przy wyjściu niziołek dostrzegł trzy postacie. Odruchowo chwycił za miecz, lecz po chwili zorientował się, że są to kamienne figury. Przedstawiały one trzech królów, którzy byli ukazani jako licze w koronach. Widać było, że jeden z nich jest magiem, drugi zbrojnym wojownikiem a trzeci kapłanem boga śmierci. Pierwszy stał na szczycie sześcioschodkowej piramidy. Jedną dłonią wskazywał na dół a drugą unosił w geście pozdrowienia ukazując dwa palce. Drugi król stał tyłem do nich, lecz odbijał się w zwierciadle, które umieszczone było na ścianie. W zwierciadle lewą ręką wskazuje na lewo a prawą dłoń unosi w górę i pokazuje cztery palce. Trzeci z króli jedną dłonią pokazywał na prawo a lewą zatykał sobie usta.
- Tylko ślepe posłuszeństwo wobec Trzech Królów ocalić może życie i wskazać właściwą drogę - rzekł Glim rozglądając się dookoła.
Korytarz ciągnął się w mrok a jakieś dziesięć metrów dalej sufit opadał niebezpiecznie w dół. W tym miejscu znajdowało się sześć schodków. Były one zakurzone, tak jakby od dawna nikt tu nie był. Może nie był, może poprzednia komnata pochłaniała wszystkich, którzy próbowali?
Nawet niziołek musiał przejść po wszystkich stopniach tych schodów. Z powodu obniżonego sufitu nie można było ich przeskoczyć...
- No i co teraz? - jęknęła Shiva oglądając kunsztownie rzeźbione pierścienie na palcach jednego z królów - Ciekawe czy to prawdziwi królowie, czy tylko rzeźby? - rzekła.
Ombert przyglądał się owym schodkom. Ktoś zadał sobie tyle trudu aby umieścić tu obniżony sufit i schody. Możliwe, że była tu pułapka? A jakże. W ścianach po obu stronach schodów znajdowały się dobrze zamaskowane otwory. Nie sposób było by uniknąć spotkania z czymś co zeń wystrzeli. Niestety wszelkie próby odnalezienia mechanizmu tej pułapki spełzły na niczym. No ale jakoś trzeba było iść dalej.
- O co chodzi chłopcze? - spytał Glim, który po raz pierwszy od dawna nie był spocony. W tym miejscu było naprawdę przyjwmnie chłodno. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Pią 9:58, 02 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Sob 12:28, 03 Lip 2010 |
|
Ombert stanął na drugim stopniu. Coś nagle chrząstnęło, jakby jakiś mechanizm właśnie się uruchamiał. Niziołek nie przejął się tym i zszedł dalej na czwarty stopień. Nic się nie stało.
Pokazał kompanom aby zachowywali się cicho a sam rozświetlił sobie dalszą drogę latarnią. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Sob 12:34, 03 Lip 2010 |
|
Szli dalej. Korytarz ciągnął się jeszcze przez dziesięć, może piętnaście metrów gdy nagle rozwidlił się na dwa w lewo i w prawo. Podłoga była tu położona nieco niżej niż poprzednio i chyba dlatego było tu po kostki wody... po niziołcze kostki rzecz jasna.
Ombert omiótł wzrokiem korytarze, które ciągnęły się po kilkanaście metrów i ginęły za kolejnymi zakrętami. W ścianach naprzeciw niziołka i jego kompanów znajdowało się dziesięć par drzwi. Pięć z lewej i pięć z prawej.
Glim szturchnął lekko Omberta i niemo zapytał "Co teraz?"
[link widoczny dla zalogowanych] |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Sob 12:47, 03 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Sob 12:50, 03 Lip 2010 |
|
- Dobra, nie zastanawiajmy się lepiej długo. Chodźcie za mną. - Powiedział niemal szeptem i ruszył w swoje prawo, by po chwili jeszcze raz zakręcić w prawo razem z korytarzem. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Sob 12:53, 03 Lip 2010 |
|
Niziołek zdziwił się bardzo! Całą jego pewność siebie uleciała gdyż kolejny skręt okazał się być ślepą uliczką. Nie było tu nic, tylko sterta gruzu, jakby zawalił się sufit. Shiva jęknęła coś o przemoczonych butach a Glim patrzył wyczekująco na Omberta.
- Chyba trzeba się będzie zastanowić co teraz... i które z tych drzwi wybrać... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Sob 12:57, 03 Lip 2010 |
|
Ombert nie chciał się jeszcze stąd wycofywać. [link widoczny dla zalogowanych] okiem w stronę kamieni, jednak nie dostrzegł nic co mogło by specjalnie wyróżniać się.
- Może później... - Szepnął do siebie, po czym zabrał się za badanie dziwnych drzwi.
Na samym początku zaczął przyglądać się każdemu z osobna. Chciał zobaczyć, czy są takie same, czy różnią się czymkolwiek, może nawet są podpisane.
Następnie zabrał się za dokładne przeszukiwanie korytarza. [link widoczny dla zalogowanych] jakichś mechanizmów, które od razu stał się zrozumieć. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pon 12:50, 05 Lip 2010 |
|
Ombert uniósł brwi do góry gdy spostrzegł, że niektóre z tych "drzwi" wcale drzwiami nie są tylko kunsztownymi malunkami, które miały udawać drzwi. Tak naprawdę była to tylko pomalowana ściana. Atrapami były pierwsze zewnętrzne drzwi w każdym z korytarzy. Reszta, czyli osiem par były prawdziwe. Ombert nie dostrzegł w żadnych z nich widocznej pułapki... Znalazł jednak naciskową płytę przy końcu drugiego korytarza, na którą wolał nie wchodzić gdyż nie znalazł żadnych mechanizmów, w których mógłby pogrzebać i dezaktywować potencjalną pułapkę.
- Chłopcze - rzekł cicho Glim - Co odkryłeś? Możemy spróbować się z tymi drzwiami? czy raczej odradzasz? Z założenia tego miejsca trzeba się słuchać Trzech Królów. Pierwszy jak rozumiem pokazywał bezpieczne przejście po schodach tak? Może teraz pora na drugiego króla? Tego co odbijał się w lustrze? Tylko kogo słuchać króla czy jego odbicia?
Shiva tymczasem przyglądała się namalowanym drzwiom. Chyba spodobał jej się malunek bo była zachwycona
- Jejku ale ktoś to sprytnie wymyślił
Ombert wychylił się najdalej jak potrafił aby zajrzeć co znajduje się za lewym zakrętem ale dostrzegł podobnie jak w poprzednim przypadku tylko stertę kamieni. Czyli trzeba było szukać wyjścia wśród mnóstwa drzwi... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Pon 14:58, 05 Lip 2010 |
|
- Chyba posłuchamy się odbicia przyjacielu. - Spojrzał w stronę lewego korytarza. - Tylko, czy mamy uznać malowidło za jedne z drzwi... - Powiedział bardziej do siebie, jednocześnie podchodząc do ostatnich drzwi w lewym rozwidleniu korytarza. Nacisnął na klamkę delikatnie omijając potencjalną pułapkę, którą wcześniej wykrył.
- Uważajcie, tutaj jest pułapka. - Wskazał na podniesioną płytkę, po czym wszedł do środka pomieszczenia. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pon 15:16, 05 Lip 2010 |
|
Gdy Ombert chwycił za klamkę drzwi otworzył ja a jakże. Lecz wówczas stało się coś baaaardzo niepokojącego. Z sufitu korytarza, którym tu przyszli opadła kamienna płyta odcinając im drogę. Za drzwiami nie było nic... pusta wnęka, która bardzo nie spodobała się Ombertowi. Wraz z opadnięciem kamiennej płyty otworzyły się na oścież drzwi nr 5 i 6 a z wielkich rur poczęła się sączyć do środka woda. Na razie lała się leniwie i mogło minąć trochę czasu zanim wypełni oba korytarze... Jednak nurt najwyraźniej przyspieszał a Glim rzekł
- Chyba powinniśmy jednak słuchać króla... nie jego odbicia! Tylko ślepe posłuszeństwo wobec Trzech Królów ocalić może życie i wskazać właściwą drogę - dopadł czwartych drzwi po prawo i otworzył je ukazując wąski korytarz.
- Tędy moi drodzy, za wujkiem Sheppenem! - rzekł i zniknął za drzwiami. Shiva wzruszyła niepewnie ramionami i ruszyła za gnomem. Ombert był zły na siebie za taką wpadkę. Trudno. Ciekawe co będzie dalej!
Korytarzyk był krótki. Ombert z niepokojem zamknął za sobą drzwi aby woda nie dostała się tutaj. Był to strzał w dziesiątkę gdyż owe drzwi były bardzo szczelne. Komanata nie była duża. Miałą nie wiecej niż dziewięć na dziewięć metrów.
W środku dostrzegli trzy postaci. Byli to ci sami szkieletowi, Trzej Królowie, którzy stali i czekali na śmiałków. Za nimi było przejście dalej. Nagle całą trójka podskoczyła gdyż król-kapłan podszedł do nich i rzekł:
- Czy nadal jesteście posłuszni naszej woli? - zagrzmiał a jego słowa odbiły się echem od ścian komnaty... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Pon 15:47, 05 Lip 2010 |
|
Ombert oniemiał, gdy posąg przemówił... Chwilę stał z ramionami sztywno uniesionymi w kierunku głowy bacznie lustrując środowisko przed nim. Po chwili jednak odwrócił się niepewnie. Ciarki przeszły mu po całym ciele.
- Tak panie... - Odezwał się tylko czekając na reakcje. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kwiatek dnia Pon 15:51, 05 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pon 18:27, 05 Lip 2010 |
|
Ombert nie wiedział jaki błąd popełnił, ale królowie nagle odrzucili swoje kamienne oblicza. Teraz stały przed nimi prawdziwie szkielety szkielety, z prawdziwym orężem!
Król-wojownik uniósł swój długi miecz, kapłan zacisnął kościste palce na buzdyganie a czarodziej szykował swoje zaklęcia.
Inicjatywa:
Shiva - 18
Król-wojownik - 14
Ombert - 13
Król-kapłan - 12
Król-mag - 7
Glim - 3
Shiva tylko czekała na jakąś bitkę. Spojrzała niepewnie na swój rapier i zmierzyła go wzrokiem z długim mieczem króla-wojownika. Postanowiła zaryzykować. Doskoczyła do kościotrupa i próbowała coś zdziałać. Niestety, król zasłonił się tarczą i z niesamowitą łatwością odtrącił rapier na bok. Shiva zaklęła ale nie zamierzała się poddać.
Sam król-wojownik uniósł swój miecz z zamiarem opuszczenia go na małą niziołkę. Ostrze miecza obsunęło się po małym ramieniu dziewczyny a ta krzyknęła gdy rozcięło nie tylko zbroję, ale też skórę wojowniczki [3 obrażenia]. Na szczęście cios choć celny nie zagrażał jej życiu.
Plan:
[link widoczny dla zalogowanych]
Wiadomo małe litery to gnomy i niziołki a duże to Wojownik, Mag i Kapłan. Pisze w razie czego Bez kostnicy, sam rzucałem uczciwie, są to średni nieumarli. KP odpowiednio: Mag-14, Kapłan-17, Wojownik-18. Oczywiście niepodatni na krytyki i takie tam nieumarłe niuanse. Cieńcy jak pupy węża, ale co byś sie spodziewał na 2 poziomie postaci
Ombert wyciągnął swój miecz i ciął po szatach króla-czarodzieja. Ostrze zagłebiło się w nich i słychać było chrzęst tarcia metalu o kości. Jednak nie wyrzadziło to chyba zbyt wielkiej szkody kościejowi. Nieumarły kapłan postanowił wezwać jakąś kosmiczną, magiczną energię, która otoczyła jego i jego nieumarłych braci. Tymczasem król-mag nie widział sensu wystawienia się na kolejny atak niziołka i sam zamachnął się dwa razy swymi szponami. Mało brakowało a skróciłby Omberta o głowę... ale o włos nie trafił. Glim Sheppen ze swoim buzdyganem w dłoni też zaczął wzywać swego boga i prosił go o pomoc. Jednak nie było to takie efektowne jak czar nieumarłego króla...
Shiva tym razem przejrzała zamiary swego wroga i wbiła rapier pod jego zbroję. Niestety, podobnie jak Ombert nie wyrządziła zbytnich szkód wrogowi. Sam nieumarły chciał ja trafić, lecz tym razem sprytna niziołka uchyliła się przed jego ostrzem
Miecz Omberta świsnął tuż obok kościanego cielska króla-maga. Nieumarły kapłan rozpoczął kolejną inkantancję. W powietrzu uniósł się zapach strachu...
Ombert poczuł, że dosięgają go najbardziej przerażające koszmary z dzieciństwa jakie śnił kiedykolwiek. Odrzucił jednak możliwość poddania się ich okropnemu wpływowi i walczył dalej. Król-czarodziej tymczasem wykorzystał to aby spróbować rzucić czar. Udało mu się utrzymać defensywną postawę a jego dłoń zajarzyła się złą, bladą poświatą. Chciał, bardzo chciał przenieść tą poświatę na samego Omberta, ale chybił!
Glim tymczasem postanowił wspomóc wreszcie ekipę. Wniósł modły do Garla i na Omberta i Shiwę spadło jego błogosławieństwo. Tak też się stało
Kolejne stare kawałki kości odpadły od "ciała" króla-maga. Shiva raźnie trafiła w brzuch zbrojnego króla, ale z podobnym skutkiem co wcześniej. Gdyby to był żywy przeciwnik zginąłby na miejscu. Jednak niziołka uradowana tym ciosem nie spodziewała się tego, że miecz kościeja przebije jej bok na wylot! [10 obr, PW=0]Jęknęła zaskoczona i opadła na kolana płacząc. Nie z bólu. Płakała z porażki jaką odniosła.
Król-kapłan widząc całe zdarzenie postanowił zająć się wreszcie Glimem. Ruszył co sił w kościanych kończynach i znalazł się tuz przy kapłanie. Jego buzdygan tylko dzięki opatrznosci bożego patrona gnoma trafił w ścianę o cal nad głową "Ochlapka"
Sam Sheppen nie był dłużny przeciwnikowi. Zamachnął się swoim buzdyganem a siła tego ciosu sprawiła ,że kości rozleciały się w stertę starych piszczeli, żeber z koronowaną czaszką na szczycie...
Ombert zadał kolejny cios, bardziej z konieczności niż w utwierdzeniu, że coś uczyni królowi-magowi... Ale mylił się! Cios był nader skuteczny. Kościej zachwiał się jakby powiał silny wiatr i runął do tyłu rozbryzgując się na wszystkie strony tej komnaty.
Tymczasem król-wojownik widząc swoją pokonaną przeciwniczkę skupił się na Ombercie. Ruszył krok ku niemu a sprytny niziołek wykorzystał lukę w obronie zbrojnego... cios niziołka był mocny! W kolejnym ataku zbrojnego dało sie wyczuć wahanie. Ale przecież nieumarły nie mógł się bać ponownie umrzeć! Miecz kościeja wylądował na ramieniu Omberta i niziołek poczuł jego siłę. Jutro z pewnością pochwali się siniakiem gdyż na szczęście zbroja wytrzymała.
Glim korzystając z okazji rzucił się na pomoc Shivie. Kilkoma gestami i okrzykami gdzie imię Garla przewijało sie chyba ze sto razy uzdrowił część jej ran.
Niziołka wstała i ocierając łzy porażki rzuciła się na króla-wojownika. Skoczyła mu na plecy i wbiła w nie swój rapier. Potem miała mały kłopot gdyż kości zaczęły się rozpadać a ona siedząc nadal na szczycie zapadała się w nich. Na szczęście w porę uskoczyła!
- Ha, co za bój! - krzyknęła rozentuzjazmowana. Glim pogładził się po znów spoconej łysej głowie. Oddychał ciężko. Ombert ruszył zaś ku resztką tego co pozostało z Trzech Królów...
Po dokonaniu standardowych czynności grabienia zwłok ich oczy skierowały się na wyjście z tej komnaty. Było ciemne ale rozświetlili sobie drogę pochodnią Omberta. Wyjście prowadziło do kolejnego rozwidlenia. Również w o kształcie litery "T" w lewo i w prawo. Nawet mało lotny umysł Shivy zorientował się z przekazywanych do niego sygnałów, że niebezpiecznie jest tu chodzić. Ściany zarówno lewego jak i prawego korytarza usiane były setkami małych otworów, z których "jak każdy niziołek wie" wylatują zatrute strzałki lub okropnie-bolące metalowe szpice. Ombert był tu chyba jedyną osoba, która wiedziała co-z-tym-zrobić.
Korytarze ciągnęły się może z sześć metrów aby zakręcić znów w tym samym kierunku- na południe. Niestety ściany tuż przy zakrętach również usiane były tymi otworami...
- Nie zdaliśmy testu na lojalność u królów. Ale chyba nadal on obowiązuje... mam nadzieję - rzekł Glim patrząc na Omberta... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Pon 19:53, 05 Lip 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Pon 19:56, 05 Lip 2010 |
|
- Chyba tak... Pewnie przekonamy się o tym niebawem. - Ombert szedł dalej. Tym razem nie chcąc popełnić tego samego błędu ruszył w swoje prawo cały czas starając się [link widoczny dla zalogowanych] mechanizmy pułapek zamontowanych po drodze. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Wto 8:57, 06 Lip 2010 |
|
Ombert zrobił kilka niepewnych kroków stawiając stopy na miejsca, które wydawały mu się najbezpieczniejsze. Na szczęście udawało mu się to całkiem dobrze. Dożył do zakrętu gdzie dostrzegł, że korytarz idzie dalej aby znów zakręcić, tym razem w lewo. Przemieścił się tam - bardzo powoli - i zatrzymał się tuż przed zauważalną (dla niego) płytą naciskową. Obejrzał ją dokładnie aby w razie czego rozbroić jej mechanizm. Uśmiechnął się sam do sibie gdyż okazała się ona tylko atrapą. Jeszcze dla świętego spokoju obejrzał obszar wkoło niej w razie gdyby atrapa miała tylko uśpić jego czujność. Zadowolony z wykonanej pracy prowadził swoją drużynę za kolejny zakręt.
Znaleźli się w niewielkim pomieszczeniu w kształcie kwadratu o ścianie 6 metrów. Przy północnej ścianie stałą metalowa szafa wykonana bardzo ale to bardzo solidnie. Wisiała ona pół metra nad ziemią a zarówno na górze jak i na dole wystawały z niej metalowe rury.
[link widoczny dla zalogowanych]
Na zachodniej zaś były metalowe, równie solidne drzwi z wyrytym symbolem oznaczającym "Wyjście". Niestety gdy tak się rozglądali z północno-zachodniego rogu usłyszeli szuranie butów i brzęk stali. Z cienia wyłonił się poznany przez nich wcześniej baron. Trzymał naładowaną kuszę i celował nią w nich wyraźnie. Nie był w zbyt dobrym zdrowiu. Zakrzepła krew zdobiła lewą część jego głowy a kolczuga była poniszczona w kilku miejscach. Widział tylko na jedno oko gdyż drugie miał napuchnięte do granic możliwości.
- No dobrze - wysapał - Miałem nadzieję, że ktoś tu jeszcze dotrze. Teraz tak - jęknął z bólu lecz kuszę nadal ściskał mocno w dłoniach - Wy otworzycie mi to ustrojstwo a ja zabiorę ze sobą skarby puszczając was wolno. - zacisnął mocniej zęby z bólu a Ombert zauważył, że z jego prawego boku cieknie ciemna krew. nie wyglądało to dobrze. Glim zrobił kilka kroków w stronę barona
- Pozwól, że ci pomogę...
- Nie zbliżaj się psie! - krzyknął baron i prawie zwolnił spust kuszy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Wto 18:44, 06 Lip 2010 |
|
Ombert, gdy tylko usłyszał szuranie butów postanowił skryć się w ciemniejszym zakamarku pomieszczenia. Nie wyszło mu to najlepiej, ale na tępe ludzkie oko powinno [link widoczny dla zalogowanych].
Gdy tylko baron zaczął grozić jego kompanowi niziołek szybko napiął łuk i od razu [link widoczny dla zalogowanych] strzałę, która przeleciała obok człowieka.
Wychodząc z cienia niziołek zawahał się. Nie miał zamiaru jednak rezygnować.
- To był strzał ostrzegawczy. Kolejny przebije twoją czaszkę na wylot człowieku. Odłóż broń, bo będziemy rozmawiali na naszych warunkach, nie na twoich. - Miał nadzieję, że pyszałkowaty człowiek uzna jego racje. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Czw 9:17, 08 Lip 2010 |
|
Baron strzeliłby gdyby miał na to siły. Kusza zadrżała w jego dłoniach i oparłszy się o ścianę upuścił ją i omdlał. Nie wiadomo czy sprawił to nagły atak niziołka czy poprostu brak sił. Od razu doskoczyła do niego Shiva i odciągnęła kuszę poza zasięg ramion człowieka.
- A więc jest was więcej - westchnął baron i zemdlał.
Glim podszedł do niego i błagając Garla w krótkiej modlitwie zatamował krew cieknącą z rany mężczyzny.
- Jest nieprzytomny ale żyje. - rzekł gnom w sumie do siebie niż do pozostałych.
Shiva zdjęła bełt z kuszy i odrzuciła na bok z obrzydzeniem widocznie nie lubiła tego typu broni a może obrzydzenie było skierowane do barona? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Sob 9:24, 24 Lip 2010 |
|
Niziołek nie czekał długo. Zniecierpliwiony podszedł do dziwnej szafy, po czym zaczął ją szturchać i nasłuchiwać. Po chwili nacisnął parę razy gałkę z boku, po czym zaczął nią kręcić. Chwilę po tym nacisnął ją jeszcze raz i pokręcił nią. W tym samym momencie coś odrzuciło go do tyłu. Był to impuls elektryczny, który niemal zwalił go z nóg. Chwilę tak stał w miejscu przestawiając nogi z bólu.
Moment później postanowił zaryzykować jeszcze raz. Podszedł do szafy, po czym znów zaczął kręcić i naciskać gałkę. Nic się jednak nie działo.
- Trudno się mówi. Bierzcie jak chcecie tego jegomościa i chodźmy do wyjścia. Za mną. - Ruszył w stronę metalowych drzwi. Zanim jednak ich dotknął przyjrzał im się dokładnie tak jak reszcie napotkanych po drodze rzeczy które mijał. W końcu przeszedł przez nie... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Nie 8:52, 25 Lip 2010 |
|
Drzwi "wyglądały czysto" jakby to określić. Najwyraźniej Władca Losów Omberta nie przewidział dlań kolejnych niespodzianek.
Glim i Shiva ostrożnie ujęli ludzkiego barona pod pachy i targali tuż za niziołkiem.
Gdy Ombert przekroczył próg znalazł się jako pierwszy w ogromnej sali. W sumie to była to wielka jaskinia, której sklepienie ginęło gdzieś w mroku na górze. Stały w niej rzędy regałów z książkami. Całość oświetlało mocne światło z kryształu unoszącego się jakieś dziesięć metrów nad ziemią. Wkoło roztaczał się zapach wilgotnej, świeżej ziemi i lekkiej stęchlizny.
Mistrz Gry wyszedł zza jednego z regałów i spojrzał na nich zaskoczony. Posłał im uprzejmy uśmiech i rzekł
- Tak szybko? Widzę, że nie zyskaliście mej ostatniej atrakcji. Trudno. - wyjął zza pleców niewielką kulę ozdobioną błękitnymi kamieniami, które świeciły bladym światłem wydobywającym się z jej wnętrza. Wzory na niej zaś mieniły się i zmieniały gdy dłoń starca nią poruszała
<center>[link widoczny dla zalogowanych]</center>
- Co się odwlecze... i takie tam - machnął ręką i zaprosił ich do stołu. Stały na nim małe flakony.
- Jeśli ktoś potrzebuje leczenia to jest to najlepsza okazja ku temu - spojrzał na nieprzytomnego człowieka. Glim wziął jeden z flakonów i wlał w zaschnięte usta barona. Jego rany poczęły się błyskawicznie zasklepiać i po chwili jedynie nikłe blizny przypominały o tym, że baron był bliski śmierci.
Ocknął się on i gdy Ombert wypijał swój napój [Co jest logiczne więc o tym piszę] Greyton zerwał się na równe nogi. Jego dłoń bezskutecznie szukała miecza u boku. Glim wskazał z dumną miną oręż barona leżący pod jedną ze ścian.
- Nie radzę - rzekł ostro Mistrz Gry - Nic ci tu nie grozi.
Baron wydał z siebie coś na podobieństwo warknięcia i usiadł. Był jednak cały czas niespokojny.
Dłoń Omberta wyglądała już znacznie lepiej i nie przypominała spalonego kurczaka, który wpadł w ognisko.
Wszyscy w skupieniu i w napięciu czekali co im powie Mistrz Gry. Mężczyzna wyrwał się nagle z jakiegoś zamyślenia i rzekł zdziwiony
- Ach tak! Przecież na końcu Krypty Trzech Królów miała was czekać nagroda, skarb! - uśmiechnął się jak ojciec do niemądrych dzieci i uniósł kulę która rozbłysła bardziej - I czekał. Niestety nie odkryliście zasady działania mojej Szafy Pancernej. Dlatego oferuję wam nagrody pocieszenia...
Glim uniósł spokojnie dłoń a Mistrz Gry zamilkł i pozwolił mu mówić
- Czy... Czy jest szansa na zdobycie tej kuli? Może jakaś kolejna zagadka?
Mistrz miał już odpowiedzieć jednak wtedy baron Grayton zerwał się na równe nogi dobywając sztyletu z cholewy buta i skoczył na Mistrza Gry. Nie minęła sekunda gdy oczy starca zabłyszczały a baron zniknął w oparach błękitnej mgły, która rozwiała się po chwili.
- Baron nie będzie już nas niepokoił - rzekł z niesmakiem starzec i spojrzał na resztę - O czym my to... Ach, tak istnieje pewna możliwość wejścia w posiadanie tego mistycznego przedmiotu i jak zapewne się domyślacie nie jest to sposób, który wybrał baron. Ale tymczasem nagrody pocieszenia. - klasnął w dłonie a potem wydał z siebie kilka bardzo nieprzyjemnych dźwięków. Przypominało to tarcie o siebie żaren w młynie. Następnie dało sie słyszeć głośne odgłosy potężnych kroków. Poczuli jak ziemia pod ich nogami drży a chwilę później zjawił się przy nich żywiołak ziemi niosący sporej wielkości kamienne pudło. Postawił je na stole i gdyby nie zwinne dłonie Omberta dwa pozostałe flakony pękły by pod ciężarem kamiennego sześcianu. Stół się ugiął wyraźnie a żywiołak odszedł po ówczesnym poleceniu Mistrza Gry.
<center>[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
</center>
Starzec z lekkim uśmiechem i entuzjazmem w oczach uniósł ciężkie wieko a oczom ich ukazały się trzy przedmioty. Medalion, opaska i pas.
- Medalion poprawia zdrowie i odporność noszącego[+2 BD], opaska daje siłę woli, zdrowy rozsądek i spostrzegawczość[+2 Rzt], zaś pas zwiększa siłę użytkownika[+2 S]. Podzielcie się tym sprawiedliwie.
[Do tego 500PD za skończenie Krypty, choć przygoda jeszcze trwa... mam nadzieję |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Nie 9:28, 25 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Śro 8:53, 28 Lip 2010 |
|
Ombert był zaskoczony z jaką łatwością przyszło im zdobyć owe skarby. Złapał za opaskę, po czym uśmiechnął się do mistrza.
- No to ja wybieram opaskę. - Przyodział ją, aby od razu poczuć jej magiczne właściwości. Domyślał się, że bardziej przydała by się gnomowi, który zdawał się być kapłanem, jednak nie miał zamiaru oddawać mu jej. - No, to chyba na nas już pora... Mam trochę monet do wydania w mieście, mam nadzieję, piękna przyjaciółko, że zechcesz mi towarzyszyć, chciałem cię bliżej poznać. - Uśmiechnął się szelmowsko czekając na reakcję reszty. Nie zwracał uwagi na mistrza, który skończył odgrywać dla niego większą rolę w całym przedsięwzięciu. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie GMT
|
|
|
|
|
|
|