|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Czw 12:35, 19 Cze 2014 |
|
Seonbi spostrzegł nadchodzących przeciwników zbyt późno, aby mógł się wycofać. Robiło się nieciekawie jednak, zdecydował się wykończyć chwiejącego się na nogach gnolla, który stał przed nim. Wykonał zamach i w tym momencie pożałował swojej decyzji. Zlekceważył wycieńczonego przeciwnika i nie dostrzegł jak ten zbiera się do bloku. Malec pchnął sztyletem w stronę wojownika, jednak ten mimo wyczerpania [link widoczny dla zalogowanych] atak bez problemu. Seonbi korzystając z okazji odskoczył krok w stronę obozu.
Sam nie wiem dlaczego dodałem +6 do ataku... ale i tak nie trafiłem, także zostawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Czw 18:01, 19 Cze 2014 |
|
Gnolle, które przybyły ruszyły do ataku. Ten, którego zauważył Seonbi ruszył na niego. Jego topór [link widoczny dla zalogowanych] prosto w głowę łotrzyka. Na szczęście mały niziołek [link widoczny dla zalogowanych] się przed tym ciosem ale i tak przeciwnik [link widoczny dla zalogowanych] go w ramię. Kolejny podszedł do Jozana. Ten słysząc go odwrócił się i pchnął go swoim sztyletem. Trafił go tylko w pysk raniąc niegroźnie. Gnoll ciął swoim toporem o piersiach kupca. Rana była duża, głęboka i poważnie krwawiła! Kupiec zachwiał się i padł na plecy.
Kolejny gnoll wybiegł z ciemności prosto na Bra'am'a. Z jego pyska leciała ślina a w oczach miał mord. [link widoczny dla zalogowanych] jednak w liny mocujące namiot i padł u stóp tropiciela z cichym westchnieniem.
Kolejny podszedł do Lisisty. Kapłanka zauważyła lukę w jego obronie i uderzyła go buzdyganem w czerep. Moc uderzenia sprawiła, że zaskowyczał lecz nie ustąpił. Jego topór wbił się głęboko w lewe ramię kobiety, która zszarzała nagle na twarzy. Była praktycznie niezdolna do walki.
Z ciemności dało się słyszeć jęki i krasnoludzkie wyzwiska w stronę gnolli. Tym razem ich topory trafiały a nie odbijały się od krasnoluda.
Skelc również chyba został zaatakowany gdyż tam gdzie stał słychać było nadal odgłosy walki.
Na samym końcu do obozu wkroczył dzierżąc dwa topory, mniejszy i większy herszt gnolli, który wydawał im rozkazy. Teraz też szczeknął coś po ichniemu i przyglądał się na razie całej walce.
Krasnolud wzywając imię Moradina chyba powalił dwóch przeciwników gdyż słychać było dwa ciosy i splunięcie krasnoluda, który skwitował wszystko słowami
- Leżeć głupie psy!
RUNDA 6
INICJATYWA
Bra'am - 18
Gnolle (1-10) - 17
Lisista - 16
Terence - 16
Jozan - 15
Skelc - 12
Seonbi - 11
Gnolle (11-20) - 11
Drell - 10
Cytat: |
Gnolle #1-19 KP 17
Gnoll # 20 KP 16
PW:
1 - 3/9
2 - 12/12
4 - 8/12
5 - 1/14
10 - 1/11
13 - 3/9
14 - 10/10
15 - 8/10
16 - 7/7
17 - 5/5
20 - 25/25
Modyfikatory w tej rundzie:
Gnoll nr 14 - leży +2 do trafienia w walce wręcz
Gnoll nr 16 ma KP= 15 ale tylko w tej rundzie
Jozan - nieprzytomny -1 PW
Lisista - okaleczona 0 PW
Wszyscy modyfikator +1 do ataku i obrażeń.
|
<center>
</center>
Napiszcie jak się wam podoba taka ramka z Waszymi PW powyżej. Jeśli zda egzamin to postaram się zamiast w tagach "quote" wszelkie informacje mechaniczne dot walki wrzucać właśnie w takich ramkach (jakiś szablon stworzę lub znajdę w sieci). Jak się nie spodoba to wrócę do starych dobrych tagów html
BTW: obczajcie ostatni post Scarneda w sesji "Jedyna sesja dla Daaneta" Zobaczcie jak się chłopak namęczył nad mapką bojową (4 piętra karczmy!). Jak będę miał więcej czasu może uda mi się wyskubać podobne. O ile będziecie chcieli i będą one czytelne. Dobra kończę smęcić - grajmy! |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Czw 21:22, 19 Cze 2014, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
Kapet
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi... Płeć:
|
Wysłany:
Czw 21:19, 19 Cze 2014 |
|
Tropiciel widząc co się dzieję okół niego, momentalnie i z rozwagą odrzucił łuk, który wpadł do namiotu. Wyjął miecze. Olał leżącego, zawiniętego w powrozki gnolla choć był łatwym celem. Swój pierwszy [link widoczny dla zalogowanych] skierował ku stworowi stojącego nad Jozanem. Nie był to jednak cios ostateczny, lecz na tyle mocny, aby [link widoczny dla zalogowanych] przeciwnika. Drugi miecz poszybował w powietrzu przecinając je ze świstem, jednak cwany stwór wiedział, że druga broń także zostanie skierowana ku jego zagładzie. Uniknął go parując uderzenie. Tropiciel bał się, że jak tak dalej pójdzie, mogą tego nie przeżyć....
([link widoczny dla zalogowanych] źle rzuciłem, bo zapomniałem dodać mod z pieśni barda do obrażeń. Jesli zaakceptujesz powtórzenie tutaj widnieje rzut. Cieszyłbym się, gdyby ten stworek padł trupe hehe ) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kapet dnia Czw 21:24, 19 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Czw 22:14, 19 Cze 2014 |
|
Szybkie info: wklejajcie rzuty, które są niecelne. Dlaczego? Ano dlatego,że czasami nie uwzględniacie wszystkich modyfikatorów i może się okazać, że jednak będą celne.
Kapet nie dodałeś do obrażeń +1 z pieśni barda więc gnoll dostał 4 obrażenia.
Myśleli, że już nic ich nie zaskoczy tej piekielnej nocy. Gnolle mnożyły się jak jakiś rój owadów. Było ich więcej a nie wiadomo ilu jeszcze czaiło się w ciemnościach i czekało na nich. Tymczasem posłyszeli wycie, które z początku wzięli za jakiś zew zwierzoludzi. Dopiero po chwili towarzysze zorientowali się, że nie jest to odgłos wydawany przez gnolle a Bra'am z łatwością rozpoznał w wyciu odgłos wilka.
Rzeczywiście. Kilka zwierząt wyłoniło się z ciemności i rzuciło na napastników warcząc, gryząc i drapiąc pazurami.
Jeden dopadł do gnolla z łukiem. Skoczył do jego nogi i zaczął ją szarpać. Gnoll wrzasnął i próbował sięgnąć po swój topór. Udało mu się i ciał na oślep jednak nie trafił zwierzęcia. Drugi przebiegł obok Seonbi'ego i skoczył na plecy gnolla, który atakował barda. Skoczył na kark gnolla szarpiąc go i przewracając zwierzoluda. Gnoll nie miał szans z dzikim basiorem. Próbował wstać ale to tylko pozwoliło wilczurowi przegryźć mu szyję.
Trzeci zaatakował strzelca, w którego tak bezskutecznie próbował trafić Bra'am. Ugryzł go w łydkę odrywając kawałek mięsa od kości.
Czwarty wilczur, ogromna samica skoczyła i rozerwała kark gnollowi, który gotował się aby zabić Lisistę. Gdy jego topór był już w powietrzu wypadł z martwej dłoni.
Seonbi dostrzegł też jak z mroku wyłania się rudowłosa kobieta. Jej skóra lśniła złotem a oczy płonęły szmaragdami. W dłoniach ściskała procę i drewnianą tarczę. Na plecach miała przewieszony drąg. Wymierzyła w gnolla walczącego z łotrzykiem i wypuściła pocisk. Kamień trafił w plecy zwierzoluda ale zbroja uchroniła go od ran. Kobieta jednak zwróciła na siebie jego uwagę (chodzi o #16)
Gnoll, którego wcześniej zaatakował Seonbi ruszył w pościg za niziołkiem. Łotr tylko czekał na jego ruch. Zamarkował cios w kolano lecz w ostatniej chwili zmienił tor uderzenia i [link widoczny dla zalogowanych] w brzuch. Ostrze [link widoczny dla zalogowanych] trzewia gnolla uwalniając jego wnętrzności. Przeciwnik padł u stóp łotrzyka.
Zaatakowany przez Bra'am'a przeciwnik warknął tylko i oddał cios. Tropiciel [link widoczny dla zalogowanych] miecze i zablokował topór spadający na jego głowę.
Lisista zasłaniając się tarczą wzywała moc swojej bogini. Udało jej się skoncentrować na tyle na obronie i zaklęciu, że wyleczyła swoją mocą ranę.
Bard zdziwiony nagłym obrotem sytuacji postanowił najpierw działać a potem pytać. Walnął gnolla po karku i chyba go mu przetrącił gdyż tamten padł bez ruchu. Jozan nadal leżał, ale Bra'am widział, że kupiec choć słabo to oddycha.
Skelc z głuchym łoskotem powalił kolejnego gnolla. Walka zaczynała przybierać dla zwierzoludzi zły obrót. Jednak szczeknięcia ich wodza nadal motywowały ich do dalszego ataku...
NOWA INICJATYWA
Bra'am - 18
Elfka (Z) - 17
Wilki - 17
Gnolle (1-10) - 17
Lisista - 16
Terence - 16
Jozan - 15
Skelc - 12
Seonbi - 11
Gnolle (11-20) - 11
Drell - 10
Cytat: |
Gnolle PW
1 - 3/9
2 - 2/12
13 - 3/9
14 - 10/10
16 - 7/7
20 - 25/25
Modyfikatory w tej rundzie:
Gnoll nr 14 - leży +2 do trafienia w walce wręcz
Gnoll nr 16 ma KP= 15 ale tylko w tej rundzie
Jozan - nieprzytomny -1 PW
Wszyscy modyfikator +1 do ataku i obrażeń. |
<center>
</center> |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Czw 22:52, 19 Cze 2014 |
|
Malec wiedział że jeden z gnolli się odsłoni, dlatego wykorzystał odsłonięcie się przeciwnika. Drugi, będący z nim w zwarciu stracił na chwilę koncentrację. Seonbi chciał wykorzystać sytuacje i pchnąć go w bok, jednak zbroja [link widoczny dla zalogowanych] uderzenie. Sam złodziej zaciekawił się obrotem akcji i tym co właśnie się wydarzyło. Nie miał pojęcia dlaczego zwierzęta i owa kobieta im pomagają, jednak czas na pytania jeszcze nie nadszedł. Malec uskoczył kolejny krok, równając się z jednym z wilków.
[pomysł sam w sobie bardzo mi się podoba, postaram się w wolnej chwili sam coś robić, może wrzucę to w jakiś gif tworząc typowy health bar ] |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Szycha dnia Czw 23:00, 19 Cze 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pią 7:57, 20 Cze 2014 |
|
Gnoll zaatakował Lisistę. Ta odbiła cios tarczą. Ten, który leżał za plecami Bra'am'a począł wstawać. Tropiciel [link widoczny dla zalogowanych] przez ramię, ale trafił jedynie w zbroję zwierzoluda. Gnoll [link widoczny dla zalogowanych] go po plecach a Bra'am poczuł jak ciepła [link widoczny dla zalogowanych] leje się po nich w eksplozji bólu.
Przeciwnik Seonbi'ego ruszył za nim. Pewny siebie łotrzyk chciał zastosować podobny manewr jak poprzednio. Jednak przeliczył się i [link widoczny dla zalogowanych] na brzuch poślizgnąwszy się na mokrej od deszczu i krwi ziemi. Cała sytuację wykorzystał wilk. Skoczył na gnolla i też przewrócił go na plecy szarpiąc i drapiąc jego szyję. Gnoll walczył ale tylko chwilę, po czym znieruchomiał.
Wódz gnolli podszedł spokojnie krok do przodu. Bard uderzył weń swym buzdyganem jednak przeciwnik uchylił się i zaatakował obu towarzyszy. Większy topór powędrował w Terence'a. Ten zasłonił się tarczą. Drugi [link widoczny dla zalogowanych] na Bra'am'a, który w ostatniej chwili [link widoczny dla zalogowanych] ostrze od swojej głowy, które w efekcie [link widoczny dla zalogowanych] mu głęboko ramię. Mroczki przed oczami jakie zobaczył po tym ciosie nie wróżyły nic dobrego. Krwawił z dwóch poważnych ran a do tero miał dwie strzały w ciele. To musiało się źle skończyć...
Drell wybiegł z ciemności i rzucił się na kolejnego gnolla. Otrzymał cios w brzuch a krew polała się z krasnoluda obficie. Jego topór zatoczył łuk i ściął głowę gnolla. To jednak wyczerpało krasnoludzkie siły. Padł obok swojego przeciwnika.
RUNDA 7
INICJATYWA
Bra'am - 18
Elfka (Z) - 17
Wilki - 17
Gnolle (1-10) - 17
Lisista - 16
Terence - 16
Jozan - 15
Skelc - 12
Seonbi - 11
Gnolle (11-20) - 11
Drell - 10
Cytat: |
Gnolle KP 17, #20 KP 16
PW
1 - 3/9
2 - 2/12
14 - 10/10
20 - 25/25
Modyfikatory w tej rundzie:
Jozan - nieprzytomny -1 PW
Drell - nieprzytomny -1 PW
Seonbi leży -2 do trafienia z tej pozycji, powstanie prowokuje okazyjny atak.
Wszyscy modyfikator +1 do ataku i obrażeń przez 3/5 rund |
<center>
</center> |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kapet
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi... Płeć:
|
Wysłany:
Pią 8:17, 20 Cze 2014 |
|
Bra'am wiedział, że ta walka nie skończy się dla niego dobrze. Mógłby przenieść się poza pole bitwy, ale pewnie gnoll i tak by do niego doskoczył. Z takimi ranami nie miał szans na nic poza ostatnim tchnieniem życia w swoje miecze. Z drugiej jednak strony widział, że jeśli zaatakuje gnolle nie oszczędzą jego ciała. Skupił się przeszedł bliżej namiotu opierając się wręcz o niego z lekka, po czym obserwował dokładnie otoczenie, aby nikt go już nie zaskoczył. Ręce uniósł lekko w górę i tak ladnie co stał na nogach. Wykrwawiał się... [Pozycja defensywna +4 KP] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pią 9:31, 20 Cze 2014 |
|
Dwa wilki rozprawiły się raz na zawsze z gnollami. Trzeci doskoczył do tego, który ranił tropiciela. Gnoll ciął go toporem rozrywając przy tm namiot i ranił wilka w pysk. Jednak nie przeszkodziło to zwierzęciu na związanie gnolla walką i odciągnięcie go od Bra'am'a. Pysk basiora kłapnął prze ramieniem zwierzoluda. Samica, która już rozszarpała jednego gnolla skoczyła na kolejnego. Ugryzła go w nogę sama unikając ciosu z jego strony. Rozszarpała mu zębami tętnicę co spowodowało, że zwierzolud padł w kałuży własnej krwi.
Elfica podbiegła ze swoją procą i wystrzeliła w gnolla walczącego z wilkiem. Trafiła go w głowę na chwilę ogłuszając.
Kapłanka widząc, że tropiciel ma kłopoty skoczyła do gnolla. Łupnęła go mocno buzdyganem po plecach.
Terence zagwizdał i zaśpiewał a z jego dłoni pomknęła w stronę gnolla mgiełka, którą towarzysze już znali. Otoczyła ona głowę przywódcy, ale ten otrząsnął się z tego czaru.
Skelc podbiegł do walczących. Zatrzymał się w żarzącym się ognisku rozbryzgując iskry i przydymiając sobie buty. Jego młot strzaskał chyba wszystkie żebra gnolla w jego lewym boku gdyż tamten zawył przeraźliwie!
Cytat: |
Gnoll #14 KP 17
PW 3/10
Gnoll #20 KP 16
PW 4/25
Modyfikatory takie same jak poprzednio. |
<center>
</center> |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Pią 11:23, 20 Cze 2014 |
|
Seonbi był sam zaskoczony swoją niezgrabnością. Wypluł piach, który na leciał mu do ust przy zderzeniu z ziemią i szybki ruchem przeturlał się na plecy. Podwinął nogi, przerzucił ciężar ciała na plecy i z całej siły odepchnął się rękami od podłoża. Stał znowu pewnie na nogach bystrymi oczyma badając sytuacje. Nie była ona jednak za ciekawa. Wszyscy zdatni do walki towarzysze tłoczyli się dookoła wodza gnolli, dwójka towarzyszy była poważnie ranna, a następnych dwoje leżało nieprzytomnych. Malec jednak nie miał jak dostać się w wir walki, sam był dosyć mocno poobijany. Stwierdził zatem, że resztę roboty zostawi wilkom i Skelcowi. W ostatniej chwili zauważył, że kupiec znajduje się tuż przy niebezpiecznie wymachującym bronią Gnollu-wojowniku. Doskoczył do Jozana, złapał go pewnie za kołnierz i próbował odciągnąć kawałek w bok, coby przeciwnik w akcie rozpaczy nie spróbował dobić leżącego.
[Nie wiem do końca czy mogę aż tyle rzeczy zrobić w jednej turze. Jeśli jest coś źle proszę o poprawkę.] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pią 12:00, 20 Cze 2014 |
|
Spokojnie, możesz wstać i jeszcze coś zrobić w tym poruszyć się, zaatakować itp.
Gnoll walczący z wilkiem nie zamierzał umierać. Zasłonił się tarczą i chciał umknąć. Wilk kłapnął paszczą w powietrze gdy gnoll oddalał się już w noc. ruszył za nim w pogoń. Po chwili dało się słyszeć tylko krzyk i powarkiwanie wilka, który rozszarpywał uciekiniera.
Wódz gnolli widział jak jego podwładny umyka i ginie.
- Graha sa natashrrrr! - zawarczał coś i zamachał swoimi toporami. Oba poleciały w stronę niebezpiecznego gnoma, który odbił jeden cios tarczą lecz drugi trafił go w ramię.
RUNDA 8
INICJATYWA
Bra'am - 18
Elfka (Z) - 17
Wilki - 17
Lisista - 16
Terence - 16
Jozan - 15
Skelc - 12
Seonbi - 11
Gnoll #20 - 11
Drell - 10
Cytat: |
Gnoll #20 KP 16
PW 4/25
Modyfikatory takie same jak poprzednio. |
<center>
</center>[/img] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kapet
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi... Płeć:
|
Wysłany:
Pią 12:04, 20 Cze 2014 |
|
Bra'am pozostał w bezpiecznej strefie, nie chciał się już angażować w walkę, był wyczerpany i słaby. Kolana mu się ugięły i siadł pod namiotem. Oparł głowę o ramię, lecz ręce pozostawały w górze. Obserwował cały teren. Miał nadzieję, że to już koniec... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pią 12:35, 20 Cze 2014 |
|
Elfka wystrzeliła z procy w gnolla. Trafiła go w plecy jednak pocisk nie wyrządził mu krzywdy. Za to wilki, które ruszyły na gnollego wodza skoczyły na jego ramiona, ściągnęły do parteru i zagryzły. Gnoll wrzeszczał chwilę broniąc się, ale wreszcie nie dał rady i padł w kałuży własnej krwi. Wilki wycofały się tak samo szybko jak przybyły. Elfia pomocnica popatrzyła jeszcze chwilę na obozowisko i też zniknęła w ciemności i lesie.
Nie było dobrze. Krasnolud i Jozan żyli ale byli tak ranni, że nie odzyskiwali przytomności. Bra'am i Seonbi także byli ciężko ranni. Jednak żyli i to się liczyło. Terence kazał nieprzytomnych przenieść do namiotu a także zgromadzić się reszcie. Zaczął grać leczniczą melodię swoim fletem. Po chwili większość ran (+16 PW) zagoiła się. krasnolud jeszcze poraniony odzyskał przytomność. Jozan zaś był praktycznie cały zdrów. Podobnie Seonbi, Lisista i Bra'am.
- Nie mogę ryzykować. To dobry magiczny przedmiot ale może się wyczerpać w każdej chwili. - skwitował bard chowając flet - Zachowam go na później.
Gdy Jozan się obudził Skelc wyszedł z namiotu.
- Czy już po ataku? - spytał
- Tak. Gdyby nie bohaterska postawa krasnoluda i innych. - zaczął Terence - Oraz tej dziwnej kobiety z lasu mogłoby być po nas.
Skelc wrócił po chwili niosąc coś co wyglądało na zakrwawiony mieszek ze złotem. Faktycznie gdy wysypali jego zawartość ich oczom ukazały się złote monety. Jozan wziął jedną do ręki i obejrzał przy blasku kamienia, które Terence pozbierał i zaniósł również do namiotu.
- Ahlisska. - rzekł ze smutkiem kupiec. - Podejrzewałem, że wieść o celu naszej wyprawy się rozejdzie, ale nie sądziłem, że Ahlissa zechce nam sprzątnąć sprzed nosa taką okazję. I że posunie się aż tak daleko. To przeświadcza mnie o słuszności tej wyprawy.
- Ahlissa? - spytał zdziwiony krasnolud - dajcie mi tu ją czy jego a rozwalę czerep na dwoje!
- Spokojnie mój mocarny przyjacielu. - rzekł Terence - Ahlissa to królestwo na zachodzie. Graniczy, dość umownie, z Unia Solnoru. Tak się składa, że tam gdzie wyruszamy to jest do Wielkiego Boru nieformalnie panuje władza Ahlissy. Nie mają tam zwierzchnictwa ale uznają te tereny za swoje. Podejrzewam, że jakiś szpieg doniósł swoim mocodawcom o naszych zamiarach i wynajęli bandę gnolli aby nas powstrzymać.
- I prawie im się udało! - rzekła Lisista.
- Grrr - warknął Drell - Trzeba czegoś więcej niż bandy gnolli aby pokonać Drell'a Stormbringer!
- To prawda przyjacielu. - Terence poklepał wojownika po ramieniu. - A co u was? To nie był twój dzień łuczniku. - rzekł pocieszająco bard do tropiciela - Ale grunt, że żyjemy.
- Może teraz nam wyjaśnicie coście robili poza obozem? - spytał cierpko Jozan przypomniawszy sobie jak to się wszystko zaczęło?
(Pisze wam po 100sz, które znajdujecie przy gnollach. Wódz miał dwa mistrzowsko wykonane topory (jeden z nich może posłużyć tropicielowi jak broń drugorzędna, ale jak chcesz). Jeden bojowy a drugi ręczny. Do tego oczywiście 884 PD, co daje wam krok milowy ku 3 poziomom
Kapet zadanie domowe - policz ile razy strzeliłeś i odpisz sobie tą ilość strzał. ) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kapet
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi... Płeć:
|
Wysłany:
Pią 14:45, 20 Cze 2014 |
|
Tropiciel przy leczeniu ran powyciągał promienie strzał z ciała, co kosztowało go wysiłku, ze względu na potworny ból. Rany jednak zasklepiły się bez problemowo. Bra'am odetchnął z ulgą. Siedząc tak pod namiotem spojrzał w stronę barda i kiwnięciem głowy podziękował bardowi. Następnie spojrzał w stronę pytającej twarzy Jozana:
- Przyjacielu, uwierz mi, że nic złego. Nawet niech Ci przez myśl nie przechodzi, że to myśmy tu zwabili te kreatury...Ehh zacznę od początku, żeby nie było. - mówił dość wolno z ciężkim oddechem. Chwycił bukłak z wodą i wziął dwa porządne łyki. - Więc przyjacielu, gdy razem z Seonbi'm siedzieliśmy na wachcie podszedł do nas nie wiadomo skąd wilk o zielonych przenikliwych ślepiach. Był tajemniczy i poczułem, że coś od nas chcę. Przestraszył się, gdy niziołek wyjął kuszę i uciekł w las. Poszedłem w ślad za nim, lecz nie znalazłem ani jednego tropu. Nic jakby przepadł w nicości lasu, albo zniknął. Zamiast niego na mchu przy kamieniu leżał pakunek. W środku znajdował się pas witalności, który dzierży mój mały przyjaciel, ja zaś pojąłem rękawice, które wspomagają zręczność. Był także list. Był napisany w sposób, którego byśmy się nie spodziewali. - wyjął list z kieszeni i przekazał go Jozanowi. Spojrzenie Bra'ama utkwiło z powrotem na bardzie: - Terencie czasem tak się zdarza, że jeden dzień przynosi szczęście nieokiełznane, zaś po chwili odbiera wiele przy następnej okazji. Los jest niesforny jak to życie. - łyknął wodę z bukłaka i patrzył w skupieniu na pobratymców.
(Ilość strzał zmieniam nabierząco Dany ) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kapet dnia Nie 19:19, 22 Cze 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Pią 18:04, 20 Cze 2014 |
|
- Było dokładnie tak ja mówi Bra'am - przytaknął łotr na słowa tropiciela, sięgając po kuszę, którą wcześniej upuścił. Zarzucił ją ponownie na plecy po czym kontynuował - Mniejsza z tym... - machnął dłonią odwracając oczy w miejsce gdzie przed momentem zniknęła elfka - Interesuje mnie bardziej kim do cholery była ta Elfka z wilkami, dam sobie głowę urwać, że ma ona coś w spólnego z naszym znaleziskiem. - zamilkł nagle, próbując w myślach z rozsypanych fragmentów zdarzeń, ułożyć w jeden kawałek cała zagadkę. Chciał ruszyć pędem za watahą wilków i ową druidką lecz nie wiedział co pomyśli o tym reszta. Dał tylko znać tropicielowi, trącając go końcem buta i w skazując głową, w którą stronę odeszli nieznajomi.
- Pytanie: Co teraz? - głos niziołka rozniósł się echem wśród drzew i leśnej głuszy. Czekał na odpowiedź. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kapet
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi... Płeć:
|
Wysłany:
Sob 5:41, 21 Cze 2014 |
|
Tropiciel dokładnie wiedział co chciał mu powiedzieć niziołek. Nie odpowiedział jednak, ani słowem czy zwyczajowym gestem, po prostu zrobił to samo co Seonbi na znak, że rozumie. Sam nie mógł trochę uwierzyć w to, że zarazem ogarnia ich szczęście, a za moment smutek i ból, aby radość i zaskoczenie mogły za chwilę powrócić. Los tej wyprawy widać jest bardzo nieokiełznany. Co oznaczają te wszystkie przypadki i tajemnicze sytuację. Wszystko kręci się koło wilków, druidów, lasu... Może naprawdę Eh'lonna czuwa nad nimi? Może jednak po prostu, ktoś od samego początku ich obserwuje i stara się pomóc, tylko po co i co z tego ma?... Różne pytania zwaliły się teraz na głowę Bra'am'a. Zainteresował się najbardziej wyglądem elfki. Najgorsze było to, że nie widział jej ani przez moment, bo gdy się pojawił, był już ranny, a mroki przed oczyma nie pozwalały widzieć daleko. Myślał o swojej przyszłości, że wtedy także druidka uratowała mu życie. Może to Eh'lonna we własnej osobie? Tropicielowi nie mieściło się to w głowie, a ciekawość jego brnęła w tę tajemnice cały jego umysłem... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Sob 12:24, 21 Cze 2014 |
|
Jozan obejrzał dokładnie list i zamrugał oczami.
- To jakieś brednie. Litery przestawiają się i szaleją jak ławica ryb w morzu.
Terence z nikłym uśmiechem odebrał kupcowi papier.
- Widocznie informacja przeznaczona jest tylko dla waszych oczu. - oddał list Bra'am'owi. - Potężnych macie przyjaciół. - uśmiechnął się ukazując białe zęby. Był to szczery i niehamowany uśmiech.
- Widocznie. - skwitował to Jozan i skinął głową na Skelca. Gnom dał sakiewkę swojemu i ich pracodawcy.
- Postanowiłem, że moją działkę łupu z gnolli otrzymacie wy. - rzekł kupiec pojednawczo. - Mi to złoto się nie przyda, zresztą mam na oku przecież o wiele większy zarobek. - uśmiechnął się i rozdał jeszcze po dwadzieścia sztuk złota każdemu poza Skelc'em.
Gdy wyszli z namiotu kapłanka podsycała ogień. Krasnolud i Skelc odciągali trupy gnolli na wielki stos za obozowiskiem. Jozan został w namiocie a Terence podszedł do towarzyszy.
- Z waszych min wnioskuję, że chcecie leźć za elfką. Ruszajcie. Mi zostawcie Jozana. Przekonam go, że skoro wróg nasłał na nas taką bandę gnolli to pewny jest, że nie pójdziemy dalej i nasza grupa jest rozbita. Nasi przeciwnicy nie będą się teraz śpieszyć wiec i my nie musimy. Dobrze by było przekonać go też abyśmy poszli jednak utartym szlakiem, ale z pewnością na to już nie pójdzie. - bard popatrzył w niebo - Świt za dwie godziny. Wróćcie przed południem. W zamian opowiecie mi jeśli historia będzie ciekawa. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kapet
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi... Płeć:
|
Wysłany:
Sob 15:27, 21 Cze 2014 |
|
Tropiciel wstał, otrzepał tyłek i poklepał Terence'a po barku mówiąc:
- Zgrana z nas ekipa. Skoro potrafisz rozszyfrować nasze gesty i mimikę, to spostrzegawczy z ciebie człek przyjacielu. Pewnie sobie myślisz, że nie równo pod sufitem mamy - zaśmiał się Bra'am. - I masz rację bardzie, masz w tym słuszność. Pamiętaj, że to ciekawość czyni z ludzi, ludzi. Jeśli mógłbym Cie prosić popilnuj naszego pozostałego ekwipunku. Nie będziemy się obarczać niepotrzebnym balastem. - uśmiechnął się jeszcze szerzej i chwytając łuk w lewą dłoń machnął ręką na niziołka:
-Chodzi mały Seonbi. Zobaczymy co tym razem przyniesie ten niesforny ranek - narzucił jeszcze kaptur i poprawił sobie topór przy pasie, który teraz stanowił jego drugorzędną broń do walki w zwarciu. Szedł w kierunku, który wcześniej wskazał mu niziołek, tam gdzie, według niego zniknęła tajemnicza elfka z watahą. Odruchowo, bez zastanowienia zaczął szukać jakichkolwiek [link widoczny dla zalogowanych]. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kapet dnia Nie 19:19, 22 Cze 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Sob 16:10, 21 Cze 2014 |
|
Malec się tylko się uśmiechnął na słowa barda. Wiedział, że sam kupiec będzie robił problemy gdy tylko obydwoje chociażby wspomną o śledzeniu płomiennowłosej druidki. Nie miał teraz ochoty na sprzeczki, dlatego wymknięcie się cichcem z obozu było najlepszym ich rozwiązaniem. Zabrał tylko podręczny ekwipunek, w końcu nie opuszczali ich na zawsze, jednak mieszki ze złotem trzymał cały czas ze sobą
- Od tego całego zamieszania, strasznie dusi mnie pęcherz. Idę się odlać! - rzucił od tak do tropiciela kiedy w wyszli razem z namiotu. Seonbi chciał aby reszta zebrana przy ognisku nie dostrzegła ich oddalenia się od obozu jako czegoś dziwnego. Ruszył niepozornym krokiem w kierunku gdzie wcześniej zniknęła tajemnicza wataha. Po drodze zwinnymi dłońmi zawinął jedną pochodnię, coby oświetlała ich drogę. Kiedy światło ogniska co raz to bardziej nikło w gęstwinie drzew stwierdził, że są dostatecznie daleko i że Terence wkrótce zacznie uspokajać pozostałych, tłumacząc dlaczego dwójka przyjaciół nie wraca tak długo. Wyciągnął zza pazuchy hubkę i krzesiwo, a następnie szybkim ruchem dłoni stworzył kilka iskier, które zajęły ogniem nasączone oliwą płótno. Skierował swoje błyszczące w blasku pochodni oczy ku obliczu tropiciela
- I jak? Podjąłeś jakiś trop? - zawiesił głos na ostatniej sylabie - Miejmy nadzieję, że chociaż tajemnicza elfka zostawia za sobą ślady - dodał, wspominając wcześniejszą próbę podążania za wilkiem. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Sob 23:23, 21 Cze 2014 |
|
Bra'am choć pełen obaw, że nic nie odnajdzie pomny sprawy z wilkiem szybko przypomniał sobie podstawy tropienia. Jeszcze godzinę temu lał deszcz. Trawa i udeptana ziemia były mokre. Wilków było dużo, może ze cztery. Elfy są lekkie, lżejsze od ludzi ale zostawiają ślady. Choć krążyły legendy o ich powiązaniu z naturą tak silne, że potrafiły naginać ją do swoich potrzeb.
Na pierwszy trop wpadł Bra'am gdy tylko Seonbi zapalił mu pochodnię. Po około pół godzinie niebo już szarzało i wiosenne słońce miało ukazać się niebawem nad horyzontem. Kroczyli przez las, który nie był aż tak duży. Tropiciel spędził w nim trochę czasu jeszcze zanim poznał niziołka, jednak w tej części bywał rzadko. Niepokoił go fakt, że gnolle tak łatwo przemknęły się blisko cywilizacji. Byli przecież kilkanaście mil od Roland.
Tropy elfki i wilków dawno już się rozeszły. Zwierzęta mogą wiele powiedzieć wprawnemu tropicielowi w tym wypadku jednak obaj zdecydowali, że to raczej elfka odpowie im lepiej na ich pytania niż wataha wilków.
Rok 590 Wspólnego Kalendarza, 11 (Boży) dzień Szykowania.
Lasy w okolicach Roland. Wczesny ranek.
Znaleźli ją nieopodal szałasu, na niewielkiej polanie. Siedziała na kamieniu, który znajdował się na środku. Jej długie ognistoczerwone włosy powiewały na wietrze a promienie słońca oblewały złotą skórę elfki.
Kobieta spoglądała na północ. W ręku trzymała prosty kij. Ubrana w zwiewną szatę, która zakrywała jej ramiona lecz odsłaniała nogi daleko powyżej kolan, ukazując zmysłowe uda, sprawiała wrażenie eterycznej piękności. Do Bra'am'a dotarło, że ma do czynienia z jedną z piękniejszych istot jakie kiedykolwiek widział. Seonbi również urzeczony jej pięknem spoglądał na elfkę.
- Anirenwe u'nva'ar neniril. - przywitała się w śpiewnym języku elfów, który obaj dobrze znali.
- Bądźcie pozdrowieni wędrowcy.
Elfka spojrzała na nich swoimi zielonymi oczami. Jej twarz nie wyrażała żadnych emocji.
- Co was tu sprowadza? - kobieta nadal siedziała w bezruchu na kamieniu ciągle wpatrzona w przybyłych.
- Ach, to wy wczoraj walczyliście i zabijaliście gnolle. Velster ciągle czuje od was śmierć. - kobieta spojrzała ponad ramieniem Bra'am'a. Ten odwrócił się i dostrzegł czarnego jak noc wilka, który leżał w cieniu drzew wpatrzony, z czujnie postawionymi uszami. Węszył. Zarówno tropiciel jak i łotrzyk skarcili się w myślach za taką nieuwagę. Wilk mógł bez problemu skoczyć na nich w mgnieniu oka.
- Velster nie uczyni wam krzywdy. Chyba, że tego zechcę. - obaj towarzysze zatracali się w brzmieniu elfickich słów. Można się było nauczyć języka tej rasy, jednak tylko elfy potrafiły oddać jego prawdziwe piękno. Nawet najznamienitszy bard choćby i poświęcił całe swoje życie nigdy nie zbliży się nawet w połowie do tej perfekcji i tego piękna. Nawet małe elfie dzieci będą brzmieć po stokroć lepiej niż on.
Elfka westchnęła widząc milczenie przybyszów. Musiał dobrze wiedzieć, że znaja jej język gdyż nie przechodziła na wspólny.
- Wiem, że jesteście niecierpliwi. To jedna z waszych wielu cech, które tak drażnią mnie w kontaktach z waszymi rasami. Jestem Zanibeth, córka Sissel Białookiej, druidka i opiekunka tych lasów. Wiem kim wy jesteście Bra'am'mie z wyspy i Seonbi samochwalco. Uprzedzę wasze pytanie. Nie to nie ja wam pomogłam na początku. To była moja matka. Ja wkroczyłam dopiero gdy Sissel wspomniała mi o czarnych sercach gnolli i o tym co mogą uczynić jeśli was nie wspomogę w walce z nimi. To matka wysłała tu swoje wilki. Ja byłam tylko obserwatorką jej dzieła.
Elfka wstała z kamienia i przykucnęła gładząc dłonią młodą trawę.
- Wasza niecierpliwość każe wam teraz zadać pytania. Sissel nakazała abym odpowiedziała w miarę możliwości i mojej wiedzy. Pytajcie.
Kobieta sprawiała wrażenie wyniosłej. Jednak zarówno niziołek jak i człowiek przypomnieli sobie, że elfy żyją przecież o wiele dłużej niż inne rasy w Oerth. Ta mogła mieć... ile? Sto, dwieście lat? Być może wiek czynił ją taką a nie sposób bycia? Przecież dla elfa jeden żywot człowieka to dopiero chwila...
- Maire Velster ah ni'nendil. - rzekła znów w elfim co oznaczało "Idź Velster, poluj". Wilk wstał ociężale i posławszy jedno długie spojrzenie na przybyszów zniknął w lesie.
<center>
ZENIBETH</center> |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kapet
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi... Płeć:
|
Wysłany:
Nie 10:26, 22 Cze 2014 |
|
Bra'am rzeczywiście był onieśmielony urodą Zenibeth, lecz ocknął się z tych myśli, bo nie po zaloty tutaj przywędrowali, a po informacje. Wysłuchał z przyjemnością tego co miała do powiedzenia. Jej głos przenikał całe ciało. Był piękny, tak po prostu, melodyjny i wyniosły. Kiedy wilczur ruszył na łowy, tropiciel zdecydował się zapytać:
- Chodzi nam rzeczywiście o informację Zenibeth. Nasze imiona znasz dobrze z tego co słyszę zapewne tak samo dobrze, jak nasze historie z czasów minionych czy tak? Więc przedstawiał nas nie będę. Widzisz, zadziwiające jest to, że od kiedy wyszliśmy z Roland, ktoś nam pomaga. Wiemy już, że to Twoja matka. Nie wiemy natomiast dlaczego tak postępuje. Nie znamy jej. Drugie pytanie to dlaczego to Ciebie posłała, abyś z nami mówiła, a sama się nie zjawiła? Rzecz jasna po stokroć dziękujemy za okazaną pomoc, bo pewnie gdyby nie wilki twojej matki i ty zginęli byśmy tam. Nikt się nie spodziewał, że te stwory nas zajdą. Zapewne na pytanie kim są i od kogo pochodzą, kogo słuchają gnolle, także zdołasz nam odpowiedzieć? czy tak? - Bra'am zdjął kaptur z głowy i pokazał swoją czuprynę. Jego twarz skłaniała się do uśmiechu, ale widząc twarz elfki pozostająca bez jakichkolwiek emocji, odebrało mu gest mimiczny. Teraz jednak był ciekaw, kto co gdzie i jakie zamiary ma względem ich drużyny.
-To wszystko nie trzyma się kupy... - pomyślał. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kapet dnia Nie 19:18, 22 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Nie 11:32, 22 Cze 2014 |
|
- Twój elficki nie jest tak fatalny jak większości ludzi. - rzekła Zenibeth i był to w jej ustach chyba komplement. - Moja matka nie spotyka się ze mną od prawie trzydziestu lat. Jedyny kontakt jaki mamy to ten dzięki magii. Czemu wam pomaga? - wzruszyła ostentacyjnie ramionami i podeszła do rozmówców. Starała się patrzeć mało wyniośle jednak chyba przychodziło jej to z trudem.
- Sissel Białooka ma wiele powodów. Nie jestem jeszcze na tyle bystra aby móc choć domyślać się części z nich. - popatrzyła prosto w oczy tropiciela. - Mylisz się Bra'am'ie, mówiąc, że jej nie znasz. Spotkaliście się już choć możesz tego nie pamiętać. Tam na plaży gdy fale wyrzuciły cię na brzeg. Ale jak mówiłem nie mam pojęcia dlaczego matka próbuje ingerować w wasze sprawy.
Bra'am poczuł się troche zawiedziony gdyż cały czas pokładał nadzieję, że wtedy na plaży pomogła mu sama bogini...
Druidka odwróciła się i ruszyła ścieżką w las do swojego szałasu. Towarzysze ruszyli za nią. Gdy już znaleźli się w obozie elfki ta podjęła.
- Gnolle to gnolle. Ich czyny podyktowane są jedną z trzech rzeczy a czasami wszystkimi na raz. Ich czarnymi sercami, głodem lub zamysłami najsilniejszego z grupy. Te jednak miały zabijać dla złota. Co ciekawe nie tropiły was. Dokładnie wiedziały jaką drogę obieracie. Doskonale wiedzieli gdzie rozbijecie obóz i znały moment gdy ci, którzy wypatrzyliby ich w ciemności udadzą się na spoczynek, prawda? - to wszystko Zenibeth mówiła trąc zioła w małym drewnianym moździerzu. - W tym momencie wkroczyła Sissel. Musiała jakoś wzbudzić waszą uwagę. Nie pytajcie mnie dlaczego po prostu, najzwyczajniej w świecie nie ostrzegła was słowami "Strzeżcie się gnolli! Nadchodzi stado gnolli" - powiedziała te słowa tak jakby straszyła małe dzieci. Zaśmiała się po tym z własnego żartu. - Matka ma swoje humory. Sądzę, że chciała abyście jednak sami spróbowali uporać się z tym wszystkim.
Skończyła trzeć zioła, napluła do moździerza i poczęła lepić małe kulki, które układała na dużych zielonych liściach a potem zawijała w nie i przewiązywała cienkimi nitkami. Gdy skończyła schowała zawiniątka do małego mieszka ze skóry i przypięła sobie do pasa. Wzięła też plecak, swoją tarczę, procę i kij.
- Muszę iść. Mam obowiązki w tym lesie. Streszczajcie się więc. Z tego co wiem wasi towarzysze chyba się niecierpliwią i chcą ruszać dalej. Nie objawiono mi kim są wasi wrogowie. Jednak domyślicie się z pewnością wielu rzeczy po naszej rozmowie, prawda?
Spojrzała w stroną obozu Jozana z którego unosił się dym. Najwidoczniej palono stos ułożony z gnolli. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kapet
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi... Płeć:
|
Wysłany:
Nie 14:26, 22 Cze 2014 |
|
Tropiciel zwiesił głowę. Ubrał kaptur z powrotem na głowę. Chwytając się za skórzany pas spojrzał w oczy elfce i z pochmurną miną rzekł:
- Wierzę w dobre intencje twej matki i nawet jeśli nie ostrzegła nas wystarczająco tak, abyśmy mogli się tego domyślać to proszę przez pośrednictwo magii podziękuj jej od nas za uratowanie życia. Ode mnie zaś osobno podziękuj za uratowanie życia wtedy na plaży. Liczę, że kiedyś ją spotkam i osobiście podziękuję... - spojrzał w stronę przyjaciela. - Seonbi wracajmy już. Te kmioty będą się niecierpliwić. - ponownie spojrzał na Zenibeth - Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zaszczycisz nas swoją obecnością. Być może w milszych okolicznościach - uśmiechnął się, lecz był to wymuszony uśmiech. Odwrócił się na pięcie i powolnym krokiem ruszył w stronę obozu tam, gdzie dym rozchodził się ponad drzewami. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kapet dnia Nie 19:17, 22 Cze 2014, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
Szycha
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki Płeć:
|
Wysłany:
Nie 18:09, 22 Cze 2014 |
|
Niziołek milczał, była to rozmowa barda. To on został uratowany przez matkę pięknej elfki i to on miał prawo z nią rozmawiać. Próbował tylko zgadnąć dlaczego został sam w to zamieszany. W sumie otrzymał dość wartościowy pas i nie wiedział za co. Na pożegnanie skinął tylko głową i odwrócił się na pięcie ruszając za tropicielem
- Nie uważasz, że za dużo tutaj przypadków? - spytał gdy znaleźli się dostatecznie daleko - Najpierw uratowała Cię od śmierci gdy byłeś młodszy, teraz tutaj. Poza tym śledziła całe twoje życie - podrapał się po brodzie - Nie myślisz, że to aż przerażające? - zapytał kiedy byli już prawie ponownie w obozie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Nie 19:11, 22 Cze 2014 |
|
Zenibeth uśmiechnęła się na słowa tropiciela.
- Podziękuję jej w twoim imieniu. - druidka odpięła od pasa inną sakiewkę i podała ją człowiekowi - Weźcie to. Nazywają to "Snem Elfa". Używajcie roztropnie gdyż jest silnie uzależniający. Ziele to rośnie tylko tam gdzie żyją elfy, ale ma dość ciekawe właściwości. Jeśli wypijesz napar z garści ziół przed odpoczynkiem będziesz potrzebował tylko połowy snu aby wypocząć. Dokładnie jak przedstawiciele naszej rasy. Po obudzeniu zaś będziesz wypoczęty tak jakbyś przespał cała noc. - popatrzyła poważnie na Seonbi'ego - Jeśli się jeszcze nie domyśliłeś, mały sprytny niziołku to nie radzę dawać temu komukolwiek z waszych towarzyszy. Zażywajcie to co drugą noc, wówczas ryzyko uzależnienia będzie mniejsze. Powodzenia.
Tymi słowy elfka pożegnała ich. Zniknęła w lesie nim zdążyli cokolwiek powiedzieć.
Drogę powrotną przebyli w milczeniu. Gdy jednak docierali na skraj lasu odezwał się Seonbi wyrażając swoje wątpliwości. Najgorsze w nich było jednak to, że Zenibeth wiedziała od swojej matki także i o nim samym. To było jeszcze bardziej przerażające! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kapet
Gracz
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi... Płeć:
|
Wysłany:
Nie 20:11, 22 Cze 2014 |
|
Bra'am wysłuchał niziołka. Cały czas myślał o tym, nieustająco chciał poznać, odkryć tajemnicę. Przystanął w miejscu za nim jeszcze dotarli do towarzyszy i spojrzał w małe, przenikliwe oczka Seonbiego. Chwycił go za ramię i przykucnął mówiąc:
-Cholera, wiesz co? Ja sam nie potrafię ci wyjaśnić tej anomalii. Nie znam się na magii, a przynajmniej na razie. Poza tym nie mam pojęcia czy się cieszyć, czy mieć się na baczności żyjąc w świadomości, że ktoś gapi się na każdy Twój ruch. Co będzie dalej? Kontrola umysłu? Kurwa... Pomyśl sobie, jeśli zostałem ocalony tylko po to, żeby odwalić jakąś brudną robotę? Jaką mam pewność, że nie jestem pod wpływem jakieś pieprzonej magii. - spuścił głowę patrząc w mech. Był zielony, a w jego głębi wyczuwał ruch robaków. -Jestem jej wdzięczny za ratunek, za to że mogę żyć, za to że mam ciebie przyjaciela, mego druha, który jest mi najdroższą osobą w tym świecie. Jeśli jednak spróbuje kontrolować mój umysł - zabij mnie. Widzisz, jestem wolnym człowiekiem i takim chcę pozostać. Uwięzienie umysłu to zjawisko gorsze niż śmierć i jakiekolwiek tortury cielesne. Dosyć tego! - krzyknął i powstał na nogi. - Chodźmy już do nich, bo Jozan powiesi nas za fjuty. Zioło schowaj ty, u Ciebie będzie bezpieczniejsze przyjacielu. - to powiedziawszy ruszył w stronę obozu... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie GMT
|
|
|
|
|
|
|