|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Pią 20:29, 06 Lut 2009 |
|
Scarned
Pomysł okazał się dobrym rozwiązaniem, jak nie jedynym. Pod naporem ciała czarodziej dosłownie wsiąkł w obraz. Poczuł się tak jakby zanurzał się w wodzie, a jednocześnie się z niej wynurzał. Kobieta z obrazu zniknęła, a on stał na skraju lasu z dłonią utkwioną między dwiema gałęziami. Bez trudu oswobodził rękę i zorientował się, że las ten stanowił tło dla druidki... Rozejrzał się wokoło... Spojrzał w stronę gdzie powinien znajdować się "obraz" lecz zobaczył tam tylko niebo po którym wędrowały chmury.... Przestrzeń ta okazała się dość sporą polaną leśną... Tylko jak daleko jest od przyjaciół? To pytanie gnębiło czarodziej najbardziej... a do tego wciąż rozmyślał nad sposobem powrotu do "tamtego" świata....
Baku
Gdy wszedł na górę nie zastał na korytarzu nikogo. Sprawdził również pokoje, bo stwierdził, że może znaleźć tam czarodzieja, ale i to mijało się z prawdą. Mnich dobrze znał stronienie od ludzi diablęcia. Było to rzeczą oczywistą przez wzgląd na jego naturę. A może poszedł gdzieś indziej?
Gdy wychodził z ostatniego pomieszczenia przypadkowo rzucił okiem na obraz i spostrzegł niewielki ruch na skraju lasu, tuż nad ramieniem druidki. Przetarł ze zdziwieniem oczy, bo przez myśl przebiegło mu jedno - Scarned! - lecz musiało się mu to tylko wydawać, gdyż po ponownym spojrzeniu nie dostrzegł owego zjawiska. Stał oparty o ścianę, pogrążony w zamysłach....
Imsh
Gnom wyskoczył z karczmy jak wystrzelony z procy i rozglądał się nerwowo w poszukiwaniu "małego". Nie dostrzegł go nigdzie, ale zmysł dzikiej natury podpowiadał barbarzyńcy, że niziołek ma poważne kłopoty... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pią 21:24, 06 Lut 2009 |
|
Baku
Baku stał oparty o ścianę. Nigdy nie dawał wiary w przywidzenia. Dla mnicha wszystko było idealnie dopasowane do rzeczywistości. Każdy szczegół, każdy detal. Nie było mowy o pomyłce. Coś się poruszyło na obrazie. Mnich nie miał wątpliwości.
Jeszcze nie wiedział co się dzieje lecz czuwał. Wpatrywał się w obraz.... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Pią 21:28, 06 Lut 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Pią 21:35, 06 Lut 2009 |
|
Mnich na próżno patrzał się w ramę z malowidłem. Jak było tak było, ale na obrazie ani śladu po tym co ujrzał w tamtej chwili. Z dołu dało się słychać nawoływanie:
- Baku! Zgubiłeś się tam?! - był to wyraźnie zniecierpliwiony głos Tirisa. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
bambi
Gracz
Dołączył: 31 Sty 2009
Posty: 96 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Sob 10:03, 07 Lut 2009 |
|
Scarned to wylądowaniu w tym dziwnym miejscu stwierdził, że skotu już znalazł się w tym dziwnym miejscu to spróbuje zorientować się gdzie jest i dodatkowo a może co ważniejsze dlaczego się tu znalazł i co to spowodowało. I tak nie czekając długo na krótkim rozejrzeniu się po okolicy postanowił poznać okolice idąc skrajem lasu. Ponieważ nie wiedział co go czeka postarał się maksymalnie wyczulić swoje zmysły i zdecydowanym krokiem ruszył w drogę. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
asiolcza
Znawca zasad
Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 150 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 9:03, 08 Lut 2009 |
|
Imsh biegał gorączkowo to tu, to tam i nawoływał Altaira. Nie uzyskawszy żadnej odpowiedzi, powrócił do karczmy. Odszukał Baku i zaczął wrzeszczeć. -Nie ma go! Mam złe przeczucia. Może coś mu sie stało. A gdzie reszta? Trzeba ich zebrać i iść szukać Altaira. Nie ma na co czekać. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Nie 11:33, 08 Lut 2009 |
|
Baku po raz ostatni spojrzał w obraz z rezygnacją. Gdy usłyszał Imsha zszedł an dół i podszedł do Rinna.
- Co się tutaj dzieje? Wyjaśnij nam to! Moi towarzysze znikają jeden po drugim. Ani się obejrzę a zostanę tu sam... albo też zniknę! Mów. Ile osób zaginęło w tej karczmie, albo w swoich domostwach! Czarodziej był na górze sam. Raczej nie wyfrunął bo z tego co wiem nie potrafi. Nie zniknął z własnej woli bo nie miał w tym interesu. Mówiłeś, że ludzie znikali tylko w okolicach lasu a teraz okazuje się, że również i tu!
Baku był załamany i zdesperowany. Nadal zachowywał zimną krew lecz nie mógł już sie doczekać gdy wyruszą na poszukiwania. Najpierw jednak chciał usłyszeć kilka odpowiedzi. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Wto 17:01, 10 Lut 2009 |
|
Scarned
Czarodziej rozglądał się wokół. Wszystko wydawało się zupełnie naturalne. Rozglądając się po okolicy natrafił na ścieżkę... a raczej drogę, prowadzącą w gęstwinę cienistego lasu. Najwyraźniej była to jedyna droga prowadząca do tego miejsca...
Reszta
Zdziwiony i zakłopotany baron spojrzał na mnicha z miną w pełni wyrażającą jego brak pojęcia na dany temat.
- Nie wiem co stało się z twoimi towarzyszami, ale jeśli poszli do lasu to na pewno to "COŚ" ich już dawno dopadło... A co do czarodzieja to nie mam bladego pojęcia. - Rinn był wyraźnie przerażony wybuchem mnicha. Tiris powstał od stołu i poklepał półorka po ramieniu uspokajając go. Na porywcze słowa gnoma, odrzekł:
- Wiem, że trzeba im udzielić pomocy, ale wpierw musimy zasięgnąć czyjejś rady... Chodźcie! Ruszamy do świątyni... - po tych słowach wyszedł z karczmy |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
bambi
Gracz
Dołączył: 31 Sty 2009
Posty: 96 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Śro 8:52, 11 Lut 2009 |
|
Scarned bez chwili namysłu postanowił ruszyć odkrytą ścieżką. Wiedział, że tylko ona może go doprowadzić do jakiejś odpowiedzi. Mimo, iż nie wiedział co go czeka na ciemnym lesie postanowił odważnie podążać drogą cały czas rozglądając się w około gdyż nie wiedział co może go zobaczyć i co go czeka za kolejnym drzewem. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
asiolcza
Znawca zasad
Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 150 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 13:12, 11 Lut 2009 |
|
Imshowi nie podobał się ten pomysł. Święci i ich budynki jakoś źle na niego wpływają.
-Baku nie wiem ja ty, ale ja idę do lasu. Może nasi towarzysze jeszcze żyją i potrzebują naszej pomocy. Zbierajmy dupy i biegnijmy, bo czas ucieka. Panie Rinn -zwrócił się do barona. -A pan to z nami się wybierze, czy woli pan tylko snuć odległe plany i czekać, aż nas tu wszystkich utłuką? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Czw 17:14, 12 Lut 2009 |
|
Baku, Imsh
Tiris zatrzymał się w drzwiach słysząc co poczynają pozostali.
Rinn tylko spojrzał krzywo na gnoma.
- Gdybym sam coś potrafił poza sprawami ekonomii to też bym działał. Nigdy nie miałem do czynienia z takimi sprawami więc się na nich nie znam, a poza tym zawsze miałem od tego ludzi. Skoro jesteście poszukiwaczami przygód to zapewne zaciekawi was to co dzieje się z moją rodzinną wioską, a ja sam... - widać było, że po jego policzku spływa łza wyrażająca niemoc i rozpacz - .. Nic nie mogę na to poradzić... - opuścił na chwilę głowę by się pozbierać - Jedynie mogę trzymać w ryzach jakoś tych biedaków. Fakt faktem, nie jestem zbyt dobry w tym i zbyt porywczy.... Jeśli masz zamiar zniknąć tak jak twój towarzysz to ułatw TAMTYM zadanie i idź w las... Moja porada jako człowieka, który nieraz był mądry po szkodzie, a takich pochopnych decyzji było w moim życiu wiele. Powiem Tobie tak: "Nie próbuj upiec ciasta bez przepisu". Posłuchajcie go - wskazał Tirisa - Bo widać, że mądrze mu z oczu patrzy.... I jakoś dziwnie znajomo... - Zmierzył przenikliwym spojrzeniem rycerza, który odwzajemnił jego spojrzenie własnym, przestraszonym i pełnym zdziwienia.
- Szkoda, że nasi przyjaciele zniknęli, ale na pewno ich odnajdziemy. Teraz ruszmy się. Imsh ma racje - szkoda czasu - Wyszedł z karczmy
Scarned
Las wydawał się w pełni normalny, ale droga ciągnęła się niemiłosiernie długo. Gdy zrezygnowany odpoczywał pod drzewem, wyciszył się. Usłyszał szum potoku i jakiś turkot, który zgrywał się z nim w słodką harmonię dźwięków. Postanowił podejść dalej drogą w tym kierunku. To co ujrzał było polaną stanowiącą podwórze przed kamienną chatką o słomianej strzesze, przycupniętą tuż nad potokiem, nad którym prowadził mosteczek, na drugą stronę. Przy domu znajdował się jakiś ogródek... a w nim, zapracowana kobieta... najwyraźniej elfka... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Czw 17:18, 12 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
bambi
Gracz
Dołączył: 31 Sty 2009
Posty: 96 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pon 14:28, 16 Lut 2009 |
|
Scarned po chwili odpocznienia na skraju polany postanowił ostrożnie podejść do elfki. Nie był pewny jak zareaguje na jego "nietypowy wygląd" ale musiał podejść, aby dowiedzieć się choć mniej więcej gdzie się znajduje.
- Witaj pani - powiedział niepewnie lecz z odległości aby nie przestraszyć kobiety stojącej do niego plecami - Mogła byś mi powiedzieć gdzie jest najbliższe miasto i jak się nazywa? . |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez bambi dnia Sob 13:05, 21 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Pią 14:40, 20 Lut 2009 |
|
Baku wysłuchał spokojnie Rinn'a i wyszedł za Tirisem. Nie uśmiechała mu się wizyta w kolejnej świątyni. Nie lubił spraw związanych z bogami. Jednak jeśli miało to pomóc w odnalezieniu jego przyjaciół i uwolnieniu tych biednych ludzi i zła, które im zagraża... Baku spokojnie ruszył za Tirisem spoglądając na Imsha czy oby przypadkiem nie zapada się gdzieś pod ziemię jak połowa ich drużyny... Pomyślał o Scarnedzie i Altair'ze. Co ich spotkało? Czy jeszcze żyją? Czy są w niebezpieczeństwie? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Sob 17:10, 21 Lut 2009 |
|
BAKU
Tiris wyszedł z karczmy, a za nim Baku. Mnich bił się z myślami dotyczącymi nagłego zniknięcia jego przyjaciół. Zniknięcie niziołka można było racjonalnie wytłumaczyć, bo brak rozwagi jaki zaprowadził go do lasu był niezwykle lekkomyślnym krokiem, ale czarodziej?! W karczmie, w czterech ścianach?! Tego było za wiele jak na głowę półorka. Przyspieszył nieco kroku i zrównał się z rycerzem.
- Jedyna postać, która byłaby nam pomocna w tym momencie to kapłan. Rinn mówił, że to COŚ porwało go w las, jak zresztą miały wskazywać na to ślady. - po chwili milczenia dodał - Zapewne zastanawiasz się po co tam idziemy? A co ciekawe, powiem Ci towarzyszu, iż informacje od Rinn'a na temat porwania są dość istotne. Mianowicie kapłan został porwany jako pierwszy...
IMSH
Barbarzyńca stał bezradnie wpatrując się w postać szlachcica wzrokiem pełnym gniewu i ubolewania nad zniknięciem towarzyszy. Gdy tamci wyszli Rinn wstał podszedł do karczmarza i położył mu jakąś karteczkę na ladzie, którą wcześniej wyciągnął z kieszeni. Kawałek pergaminu przycisnął kuflem. Jego ręce zrobiły to tak zręcznie, że gdyby nie instynkt i spostrzegawczość jaką był obdarzony barbarzyńca, nic by nie zauważył. Karczmarz równie zwinnie zabrał kufel z kartką, która natychmiast zniknęła w kieszeni pod fartuchem. Udał się na zaplecze wynosząc pusty antałek po piwie, a tymczasem szlachcic zniknął za frontowymi drzwiami. Imsh zdołał zauważyć przez okno, że kieruje on swe kroi w stronę strażnicy.
To wszystko stało się tak nagle, że gnom dopiero teraz doszedł do siebie i był w stanie cokolwiek zrobić. Czuł się w tym czasie jakby jakaś moc ograniczała jego działanie. Chciał coś powiedzieć, a nie mógł!.... Czy to taka niemoc ogarnęła barbarzyńcę, czy może ktoś maczał w tym swoje brudne łapska.... Tego było za wiele. Cała ta wielka sprawa musiała mieć jakieś drugie dno, a dowodem na to były wydarzenia, których gnom był przed chwilą naocznym świadkiem...
SCARNED
Czarodziej zbliżył się niepewnie do domostwa. Wypowiedział głośno powitanie oraz zapytanie odnośnie miejsca swojego pobytu, lecz po długiej ciszy, która bolesnym echem obijała się w jego głowie, stwierdził, iż nie doczeka się odpowiedzi. - Może kobieta nie usłyszała go? W końcu nieopodal płynie rwący strumień do którego miała ona zdecydowanie bliżej niż do czarodzieja, a może... a może...? - czarodziej bił się z myślami w niepewności. W końcu by zakryć swą naturę naciągnął kaptur mocno na głowę, tak, iż jego twarz skrywał kompletny mrok. Stał i rozmyślał nad kolejnym krokiem swoich poczynań... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
bambi
Gracz
Dołączył: 31 Sty 2009
Posty: 96 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Sob 17:28, 21 Lut 2009 |
|
Scarned mocno zdziwiony i z mętlikiem w głowie postanowił podejść do kobiety aby porozmawiać z nią twarzą w twarz sporo ryzykuje ale cóż bez ryzyka nie ma wygranej. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
asiolcza
Znawca zasad
Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 150 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 7:16, 22 Lut 2009 |
|
Gnom był bardzo zdenerwowany tą całą sprawą. Na dodatek nie ufał tym wszystkim ludziom. Pędem puścił się za mnichem. Dogoniwszy Baku, chwycił go za rękę i odciągnął na bok. Zaczął szeptać. -Baku słuchaj. Mi się ta cała sprawa nie podoba. To na kilometr śmierdzi trupem. Przed chwilą w karczmie widziałem jak Rinn chowa jakiś papier pod kuflem, a karczmarz ten papier zabiera. Myśleli, że ja nie widzę. Ale ja nie dam się tak łatwo oszukać. Widziałem wszystko i mówię jak było. Coś tutaj jest nie tak. -Imsh spojrzał na Tirisa. -Tylko jemu nie mów. On też tutaj nie jest zbyt prawdomówny.To co robimy? Masz jakiś pomysł?- |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Nie 20:03, 22 Lut 2009 |
|
Baku spokojnie wysłuchał Imsha. Nie lubił tajemnic ani knucia intryg. Nauczono go mówić wprost i nie kłamać
- W tym momencie interesują mnie tylko Scarned, Altair i ci biedni ludzie. Co to naszego przewodnika - popatrzył an Tirisa - To wierzę mu... w pewnych sprawach. Co do barona to szkoda mi słów na tego człowieka.
Tyle. Popatrzył na gnoma i czekał na jego odpowiedź. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
asiolcza
Znawca zasad
Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 150 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 7:19, 24 Lut 2009 |
|
-Dobra. Chodźmy do tej świątyni i wysłuchajmy, tego co mają nam tam do powiedzenia.Pomogą, to dobrze. Nie pomogą, to ich sprawa. Ale ja naszych samych na śmierć nie zostawię. Ze świątyni, do lasu. Taki mój pomysł i będę się go trzymał. A ty Baku rób jak chcesz. -Imsh wzruszył ramionami i ruszył za Tirisem. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Śro 21:41, 25 Lut 2009 |
|
Scarned
Zbliżył się do kobiety. Spostrzegł, że kobieta wie o jego obecności, ale mimo to nadal zajmuje się swoimi pracami ogrodowymi, stał nieco na uboczu, ale już dość blisko by ta, z całą pewnością usłyszała jego słowa. Ponownie zagadnął do elfki, ale ta nawet nie drgnęła. Jakby głucha była co najmniej... Co dziwne, czarodziej spostrzegł, że jest wietrzny letni dzień, ale nie słychać śpiewu leśnych ptaków, nie słychać szumu drzew na wietrze. Martwa cisza go przerażała. Nawet nie słyszał strumienia do którego miał jak rzut kamieniem! Sprawa zaczynała wyglądać coraz dziwniej. Gdy podszedł bliżej i bijąc się z myślami klepnął kobietę w ramię by przykuć jej uwagę, podniosła głowę, którą zdobił słomiany kapelusz. Spojrzała w twarz diablęcia swoimi oczami pozbawionymi źrenic, co wywarło na czarodzieju natychmiastową reakcję manifestującą przerażenie, jakie nie tylko malowało się na jego obliczu, ale i w głębi serca. Kobieta wstała. Była nieco wyższa niż diablę. Wciąż "wpatrując" się w oczy czarodzieja bezwładnie wskazała ręką na mostek ponad strumieniem. Następnie znów przykucnęła by zająć się swoimi ogrodowymi pracami.
Baku i Imsh
- Pomogą? - usłyszeli zdziwiony głos Tirisa - Hehe.. chciałbym tam kogoś zastać, ale nie sądzę by tak było. Ponoć nijaki Loyt zapuszcza się tam co jakiś czas sprawować modły. Przy odrobinie szczęścia możemy go tam zastać. Innych nawet próżno szukać wokół świątyni. Ludzie uważają ją za przeklętą....
Wzruszyli tylko ramionami spoglądając po sobie i ruszyli dalej za rycerzem. Po kilku chwilach dotarli przed progi budowli nieco większej niż sąsiedzkie domostwa. Kamienne fundamenty stanowiły podporę dla masywnych ścian zdobionych kolumnami i licznymi ornamentami, w portalach, przy witrażach... Sceny przedstawiały proste wiejskie życie i postać która przewijała się na każdym z owych dzieł. Wysoki szczupły mężczyzna o czarnych włosach i krótkiej brodzie jakby przechadzał się między "zajęciami" prezentowanymi w kamieniu, wydawać by się mogło, że obserwował i nadzorował wszystko co działo się wśród ludzi....
Budynek był już stary i podniszczony, a dzwonnica dawno temu się zawaliła i obrosła mchem. Wszystko wymagał gruntownego remontu... Drzwi były uchylone a jedno skrzydło wyłamane. Gdy przechodzili przez próg widzieli, że były to masywne dębowe bele zwieńczone stalowymi okowami. Ktoś niebywale silny musiał przyczynić się do tego zajścia.
Świątynne ławy były połamane i zniszczone. Dziura w dachu pozwalała dostrzec więcej szczegółów, gdyż światło jakie przezeń wpadało oświetlało płaskorzeźbę w północno wschodnim ołtarzu. Była to figura Obad-Hai'a która przedstawiała boga lasu zwalczającego ludzi, którzy usiłowali zbrukać swą obecnością jego święte mienie. Jedna figurka do złudzenia przypominała kobietę z obrazu... Ale stała ona za bogiem... nie... ona klęczała wtulona w drzewo - wyglądało jakby się modliła. Dziwna scena jak na świątynny ołtarz.
Tiris ruszył "główną nawą" - boczne ściany otaczała kolumnada, co sprawiało wrażenie, że świątynia od środka wydawała się większa... - Praszki uwiły sobie gniazdko w ołtarzyku Pelora. Miejsce to było kompletną ruiną i wyglądało na zupełnie opuszczone... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Wto 9:02, 14 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Danaet
Władca Domeny
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Czw 13:56, 26 Lut 2009 |
|
Baku rozejrzał się po zrujnowanej świątyni. Nie dziwiły go płaskorzeźby ani malunki gdyż nie znał on świątynnych zwyczajów ani wystroju. Nie wierzył w żadnego boga. Wierzył w swoje umiejętności i dobroć ludzi.
- Więc co dokładnie nas tu sprowadza? - rzekł a jego słowa odbiły się echem od starych świątynnych ścian.
Mnich wypatrywał też intruzów. Jeśli krążyły plotki o tym, że świątynia jest przeklęta mogła ona przyciągnąć jakichś rabusiów co to wykorzystywali renomę tego miejsca i chronili się w niej... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
bambi
Gracz
Dołączył: 31 Sty 2009
Posty: 96 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Sob 10:27, 28 Lut 2009 |
|
Scarned był zaskoczony lecz poszedł drogą wskazaną przez kobietę. Wiedział, że z milczącą elfką nie jest w stanie złamać jej zasłony milczenia. I tak czarodziej ruszył przez mostek zastanawiając się co co jeszcze zaskakującego i dziwnego czeka go "po drugiej stronie obrazu" |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Pon 8:32, 30 Mar 2009 |
|
SCARNED
Ruszył przez mostek drogą jaką wskazała elfka. Przechodząc nad potokiem poczuł dziwne uczucie jakie go przeniknęło. Zszedł z drewnianej kładki i wszystko wokół wydawało się jakby odżyć. Ptaki wesoło ćwierkały, potok szumiał wiele głośniej... Czarodziej wiedział już, że jest w prawdziwym lesie. Stał teraz na polanie, z której prowadziły trzy drogi: Północna - na wprost oraz Zachodnia i Wschodnia, które kolejno prowadziły w górę i w kierunku ujścia potoku.
BAKU i IMSH
Tiris bacznie przyglądał się wszystkiemu, a jego głośne stąpanie po kamiennej posadzce głośnym echem odbijało się po ruinie.
- Tu raczej, za wiele nie znajdziemy - rzekł do pozostałych. - Musimy udać się do izby kapłańskiej i wybadać dokładnie każdy szczegół w tamtym miejscu. - Po tych słowach ruszył w kierunku wnęki za ołtarzem Pelora, gdzie mieściły się małe drzwiczk.i |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
bambi
Gracz
Dołączył: 31 Sty 2009
Posty: 96 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Wto 13:23, 31 Mar 2009 |
|
SCARNED rozejrzał się wokoło. Nie dowierzał do końca w to co go spotkało. Swym bystrym wzrokiem poszukał elfki.
Czarodziej stojąc przed rozwidleniem drogi postanowił iść w górę rzeki. Mimo iż sporo ryzykował wydawało mu się to jedynym dobrym wyjściem. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Wto 9:10, 14 Kwi 2009 |
|
SCARNED
Szedł dość długo. Początkowo wszystko wyglądało na letni spacerek po lesie. Wokół czarodzieja rozprzestrzeniała się dziwna aura wywołująca w nim poczucie bezpieczeństwa, beztroski, wielkiej siły... Po kilkunastu dłuższych chwilach natrafił on na ścieżkę wiodącą w górę rzeki. Ucieszyło się, iż nie musiał już przeciskać się przez jakieś zarośla. To i dobrze, bo pół pacierza wcześniej rozdarł sobie płaszcz u dołu. Mimo to jakoś nie przejął się tym zbytnio. Bardziej fascynowało go to, co teraz przeżywał.
Usłyszał jakiś szum, zatrzymał się by wytężyć słuch. Rozpoznał, iż owe niespokojne dźwięki mają swoje źródło na rzece, a jest to woda pokonująca bystrzycę lub jakiś większy wodospad. Był jednak zbyt daleko by to rozpoznać. Zdziwił się jednak, gdy przestał nasłuchiwać i umilkło wszystko. Ptaki nie śpiewały, drzewa nie szumiały, a wiatr jak był tak był lecz teraz taki pusty, bez życia, niemy.... Jedyne co docierało do uszu czarodzieja to szum napomnianej wody. Stał tak w osłupieniu przez chwilę i nagle ni stąd ni zowąd poczuł bardzo silną aurę magiczną w pobliżu... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Wto 9:13, 14 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
bambi
Gracz
Dołączył: 31 Sty 2009
Posty: 96 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany:
Wto 20:32, 14 Kwi 2009 |
|
SCARNED rozejrzał się nerwowo próbując zlokalizować źródło tej aury rozglądał się także za jakąś ewentualna kryjówką która nie wiedząc czemu mogła się przydać. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Pią 14:04, 17 Kwi 2009 |
|
Owy szelest wydawał się być zwykłym szumem wodospadu, ale niepokojąca magiczna aura bardzo zaniepokoiła czarodzieja. Gdy szukał miejsca na skrycie swej obecności zobaczył przygarbiona postać nad skrajem wody. Nie wiedział co to za stworzenie bo nigdy takowego nie widział. Patrząc się na dziwadło bił się z myślami, gdy nagle w osłupienie wprawiło go pewne zdanie:
- Czemu skrywa się ten którego obecność wiadoma jest wszem i wobec, a który natury swej pragnie się wyrzec?....Czyżby żywił swe obawy wobec świata tego, który jakżeby inaczej jego domem nie jest? Stożenia tu żyją w pokoju, więc i ty krzywdy nie zaznasz... - głos był czysty, nieco piskliwy, czarodziej od razu przypisał mu postać stetryczałego staruszka. Magiczna aura potęgowała efekt charyzmatu słów tej postaci. Diablę walczyło ze strachem i rozsądkiem, a głowę pochłaniał mu chaos.... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie GMT
|
|
|
|
|
|
|