FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Kamienie Bruina - WĄTEK GŁÓWNY SESJI Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 12:05, 28 Paź 2013 Powrót do góry

<center>KAMIENIE BRUINA



Image</center>

5 Marpenoth 1372 RD, Chmurne Szczyty siedziba klanu Karak Azul

Komnatę rozświetlał blask świec i pochodni. Ciepło płynące zza południowej ściany gdzie miał swoją kuźnię Grond Silversmith przyjemnie współgrało z popijanym ale. Stary Thrung, ojciec Gronda i dziadek dla Gottri'ego siedział nad księgą, którą kartkował zawzięcie. Uśmiechał się co raz i mruczał coś pod nosem. Młody krasnolud Gottri Silversmith z klanu Karak Azul "Żelaznego Szczytu" siedział i niecierpliwie czekał na opowieść starca. Wreszcie nestor rodu uderzył wierzchem dłoni w kartę i przysunął sobie bliżej świecę.
- Ot, jest - rzekł spokojnie aczkolwiek tym spokojem tylko rozpalił mocniej ciekawość wnuka, który nerwowo począł wiercić się na stołku.
- Wkroczyłeś w wiek dorosły Gottri, teraz czas abyś poznał tajemnice, które skrywa nasza rodzina od pokoleń. Poznał ją i twój ojciec gdy był w twoim wieku, a poznał ja również od swego dziada. Również i ja. Nie jest to tajemnica chlubna ale także nie jest to ujma na honorze... przynajmniej dopóki się nie wyda - starzec zarechotał - Jak wiesz klan Karak Azul osiedlił się tu w Chmurnych Szczytach. Kilka wieków temu musieliśmy migrować z naszej ojczyzny po tym jak Bruin Stonehammer oszalał i użył artefaktu podarowanego mu przez samego Moradina do próby zgładzenia całego klanu. Uszła nas garstka w tym mój pradziad Gottri. Nosisz jego imię a więc z tym większa powagą opowiem ci tę historię.
Starzec wziął do rąk księgę i począł czytać.
- Było to w roku Zabójczych Czarów gdy magia darła ciała i rozcinała kości niczym pazury olbrzymiego smoka. Klan Azul przeżywał swoje najświetniejsze chwile a władał nim Bruin Stonehammer nazwany później Szalonym. Był on biegłym wojownikiem i zmyślnym czarodziejem, niektórzy powiadają, że Moradin przemawiał do niego, jednak chyba są to tylko plotki. Miał jednak bowiem Bruin dwóch braci, którzy podążali ścieżką wyznaczoną im przez Ojca Krasnoludów. Obaj tak dobrze się zapowiadali, że mówiło się iż jeden z nich z pewnością zostanie kiedyś najwyższym kapłanem. Bracia rywalizowali ze sobą a rywalizacja ta poczęła przeradzać się w nienawiść. Mówi się wówczas, że sam Moradin interweniował i zesłał na nich wizję zniszczenia klanu Azul. Obaj kapłani udali się do trzeciego brata, Bruina aby zapobiec rzezi jaka miała się dokonać. Opisali napastników jako niekształtne potwory wypełzające z głębin ziemi. Trzech braci, dwóch władających magią Moradina a trzeci magią Mystry stworzyli kamienie, potężne artefakty, które gdy zostaną osadzone na rękojeści jakiejkolwiek broni spowodują, że jej posiadacz stanie się potężniejszy niż dziesięciu mężów a broń jego będzie niosła zgubę jego wrogów. wówczas jednak jeden z braci kapłanów zapragnął przypisać sobie zasługę stworzenia tych kamieni, drugi kapłan poczuł się oszukany. Jedynie Bruin nieświadomy zwady braci postanowił kamienie ukryć, gdyż widział w nich zarówno potęgę jak i zgubę. Nie minął miesiąc z jeden z braci kapłanów zabił drugiego. Wówczas przerażające zło, które czekało na ofiarę, a którą okazał się jeden z braci uderzyło na klan Azul. Rozumiejąc zło jakie uczynił i pojmując wszystko drugi brat skoczył w największą przepaść odbierając sobie życie. Tymczasem trwały nierówne walki z bestiami, które poczęły wypełzać z jam, nor i szczelin, które powstawały w całym mieście. Bruin chcąc pokonać zło postanowił użyć magicznej mocy zaklętej w kamieniach i ją uwolnić. Uczynił to jednak nieumiejętnie. Chciał bowiem użyć wszystkich kamieni na raz co zgubiło go. Jako, że był rok Zabójczych Czarów magia zaklęta w kamieniach sprawiła, że Bruin oszalał. Zamiast pomagać w obronie miasta wezwał z innych planów bestie, które kończyły dzieło zaczęte przez makabryczne zjawy. Tylko nielicznym udało się przetrwać i zbiec z Azul zanim góra zapadłą siew sobie grzebiąc wszystko i wszystkich. Także magiczne kamienie, zwane przez wielu kamieniami Bruina.
Thrung zamknął książkę.
- Teraz znasz tajemnicę naszej rodziny. Przez ponad czterysta lat przetrwała ona tylko w naszej linii. Inni, którzy przetrwali zagładę Azul albo wymarli, zapomnieli lub nie chcieli pamiętać. Jednak my pamiętamy. Nasz honor nigdy nie będzie czysty a nasze serca nigdy nie będą spokojne gdyż to co napisane nie jest skończone. Coraz częściej słychać pogłoski o dziwnych stworach wypełzających w kopalniach. Wielu górników przepadło a ci co wracają do domostw mówią o niekształtnych istotach, które porywają naszych braci.
Dziadek przysunął się do wnuka i położył mu dłoń na ramieniu
- Wiem, żeś niespokojnym duchem młody Gottri. Wiem, że odkąd cię znam chciałeś przeżyć przygodę życia, razem z kompanami. Wiem, że nie tobie pisana szychta w kopalni ani miech w kuźni. Widzisz, te istoty są brane za majaki. Powiadają, że to gazy kopalniane tak wpływają na górników. Bzdura. To te same bestie, które wygnały nas z ojczyzny i sprowadziły tu abyśmy założyli Żelazny Klan na żelaznym Szczycie. Jednak tylko ignorant nie zauważy oczywistych znaków. Masz swoją szansę Gottri. Wyrusz na poszukiwanie Kamieni Bruina, odnajdź je i powróć w chwale, jaka z pewnością an ciebie spłynie! - Thrung wyglądał na tak podnieconego całym swoim pomysłem, że wydawało by się, że za chwilę przywdzieje zbroje i wyruszy pospołu z Gottrim. Młody krasnolud miał jednak wątpliwości co do całego przedsięwzięcia. Czy wierząc legendzie narazi siebie i kompanów? Jakich kompanów, nie znał przecież nikogo na tyle szalonego aby iść w świat za mrzonkami starca? A może Dadrin "Szczękołamacz"? Ten krewki wojownik z pewnością jest na tyle szalony aby ruszyć na taką wyprawę... Może człowiek Jergl, ten opryszek, który handluje skórami... i nie tylko. Zna kawałek Faerunu, w końcu to "kupiec". Zna też wiele opowieści. Choć nie jest krasnoludem no i jest z "zewnątrz" to przecież klan go akceptuje inaczej by z nim nie handlowali. Może znajdzie się jeszcze kilku... Może...?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Wto 16:06, 05 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 12:38, 01 Lis 2013 Powrót do góry

Gottri wyrwał się z zamyślenia. To było to! Od długiego czasu szukał sposobu aby wyjść z podziemnego miasta i móc przysłużyć się swoimi czynami krasnoludom i innym dobrym istotom na powierzchni. Choć kilkakrotnie odwiedzał wraz z kapłanami Moradina pobliskie miasto a raz wyruszył nawet z ojcem do Athkatli to nie było to samo co teraz! Tak, teraz miał cel i to szczytny cel. Musiał jeszcze dopilnować kilku spraw i dopytać się dziadka o szczegóły jednak jego dobre serce już wyrywało się do podróży.
Dziadek odprowadził go z uśmiechem na twarzy do wyjścia i pożegnał bez słowa.
Dadrin, może Kedil kleryk ze świątyni też się z nim uda i zrozumie cel wyprawy. Może uda się zabrać wraz z Jerglem. Przydałby się ktoś kto zna szlaki co by udało im się przeprawić przez Zębiska. A jak uda się namówić jeszcze kogoś to będzie tym większy sukces. Gottri musiał jednak uważać. Skoro Thrug ostrzegł go, że mogą ich wziąć za obłąkanych, goniących za mrzonkami to z pewnością znajdą się przeciwnicy ich wyprawy. W mieście nie brakowało też krasnoludów, które mogłyby sabotować ich wyprawę a nawet dołączyć do niej aby zdradzić ich na samym końcu, tylko dla zysku. Szczęściem paladyńskie serce Gottriego pozwalało mu na wgląd do serc innych celem sprawdzenia ich zamiarów. Ruszył do gospody "Trzy Kilofy". Tam zamierzał spotkać Dadrina na tyle trzeźwego aby wyjaśnić mu swoje zamiary. Potem postara się odszukać w kaplicy Moradina Kedila. Jergla zostawi na koniec gdyż jeszcze nie postanowił czy zamierza go wtajemniczać. Był to posępny człowiek o nie do końca kryształowej reputacji.
Stanął w drzwiach gospody. Ciemna czupryna Dadrina pojawiła się w polu widzenia. Siedział sam nadziewając na sporej wielkości sztylet kawałki mięsa. Gottri znał tego krasnoluda od dawna. Był to wojownik o gołębim sercu i chyba tylko brak samozaparcia sprawił, że nie poszedł on w ślady Gottriego. No brak samozaparcia i może nieokrzesanie?
- Oooo, Gottri! - Dedrin wstał aby powitać swego znajomego. Wytarł tłuste dłonie w spodnie i poklepał krasnoluda po plecach. - Czyżbyś przyszedł się ze mną napić? A może wreszcie zmądrzałeś i zechcesz wstąpić do milicji? Potrzeba nam kilku mężów. Ostatnio zniknęło sporo górników. Słyszałeś, gadają, że to jakieś majaki. Inni, że jakie stwory. Ponoć jeden z remorhazów przedostał się do wyższych tuneli. Pogonili go ci z oddziałów Darka Jednookiego, ale i tak przetrzebił chłopaków. No ale my tu gadu gadu a miód i piwo same się nie rozleją! Gospodarzu dajno tu dzban czegoś... Co? Tak wiem miałem nie pić u ciebie po ostatnim razie ale chyba nie odmówisz napicia się z moim kuzynem co? Spójrz to stateczny sługa Moradina nie pozwoli na żadne rozróby! No! - Dedrin wrócił po chwili niosąc dzban z piwem oraz kubki. - Teraz pogadamy jak za dawnych czasów.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 18:55, 01 Lis 2013 Powrót do góry

Gottri wielokrotnie wznosił modły do Moradina aby ten dał mu sposobność urwania się z nużącego go podziemnego życia krasnoludów. Zawsze marzył o czymś więcej, o przygodzie. Nie tęsknił za powierzchnią, ale na pewno od niej nie stronił, w końcu to tam właśnie rozgrywało się większość przygód i legend których słyszał setki przesiadując w gospodzie razem z Dedrinem.
Kiedy wszedł do środka uśmiechnął się do siebie. Często tu nie przychodził, ale ten klimat i styl mu odpowiadał. Zbliżył się do przyjaciela.
- Jakbym mógł odmówić ci piwa Dedrinie?! - Zasiadł do stołu zadowolony.
- Czekaj, czekaj, czekaj dobry krasnoludzie, nie tak szybko. Pozwól, że przedstawię ci moją propozycję, gdyż nie przyszedłem tu przypadkiem. Postanowiłem wyruszyć do Azul w poszukiwaniu pewnych starych artefaktów. Ta sprawa może mieć związek ze znikającymi tutaj górnikami, dla tego właśnie zgłosiłem się do ciebie. Samobójstwem byłoby ruszyć tam samemu. Mam również zamiar prosić o pomoc Kedila, oraz tego człowieka Jergla. - Pociągnął wielki łyk piwa ze swojego kufla, dając Dedrinowi chwilę na przeanalizowanie sytuacji. - Wchodzisz?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 23:20, 01 Lis 2013 Powrót do góry

<center>Image
DEDRIN "SZCZĘKOŁAMACZ" </center>



Dedrin spojrzał w czarne oczy Gottriego.
- Chcesz się udać do "starej ojczyzny"? - powiedział to trochę za cicho jakby uznawał to za temat tabu - Nie wiem. Dawno już nikt jej nie szukał. Mówią, że to na wschód, inni, że już dawno zajął ją Podmrok i wyprawa ta jest bezcelowa. Kiedy planujesz ruszyć? - wzrok Szczękołamacza zatrzymał się nagle na Gottrim a jego oczy rozszerzyły w pełnym zrozumieniu - Znalazłeś coś w starych księgach... Twój ojciec, nie obraź się, kiedy sobie popije majaczy coś o księgach trzymanych przez twojego dziada - Dedrin pokiwał głową ze zrozumieniem. Najwyraźniej rewelacje przyniesione przez Gottriego tak nim wstrząsnęły, że zapomniał o napitku i strawie. Myślał przez chwilę po czym wbił sztylet mocno w ławę i rzekł
- Jestem z tobą. Powiedz tylko kiedy. Jeśli nie uwiniesz się z przygotowaniami do jutra to będziesz musiał na mnie poczekać kolejne trzy dni. Wyruszam na patrol do wschodnich korytarzy. Kilku chłopaków mówiło, że widzieli tam koboldy. Może to nic, ale wiesz jak te szkodniki potrafią nabroić. Trzy lata temu tylko dzięki magii udało nam się utrzymać zachodni korytarz zanim się prawie zawalił.
Teraz dopiero gdy Szczękołamacz przypomniał sobie o obowiązkach wziął głęboki łyk piwa i zagryzł go mięsem.
- Czekaj chyba, że chcesz iść tam ze mną? Jednodniowy patrol, jeden dzień na warcie i powrót. Możesz też zabrać ze sobą Kedila, podczas patrolu przekonamy go razem. Wiesz, że to straszny uparciuch i twardo stoi on na ziemi. Zdążymy wrócić nim Jergl wyjedzie z miasta a do tego obmyślimy trasę. Weź ze sobą księgi... twój dziadek z pewnością ma też jakieś mapy. Przestudiujemy je a może kapłan odkryje coś więcej... Nie powiem też, że obaj przydacie się na patrolu jak nic. Powiedz przecież ty też, przed wyprawą sprał byś kilka koboldzich zadków, co? Będzie z nami jeszcze dwóch albo trzech młodzików, jak zostawimy ich trochę z tyłu to będziemy mogli swobodnie pogadać. To jak kompanie? - Dedrin uniósł kufel lewą dłonią a prawą wyciągnął w stronę Gottriego.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 15:45, 02 Lis 2013 Powrót do góry

To była dobra sposobność na trening przed większą wyprawą jaka miała czekać Gottriego.
- Dobrze, zatem pójdę teraz namówić Kedilia i spotkamy się jutro rano na posterunku. - Plan był ustalony.
Krasnolud mocno uścisnął rękę swojego przyjaciela, po czym skierował się w kierunku kaplicy, gdzie miał zamiar znaleźć kapłana.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 16:55, 02 Lis 2013 Powrót do góry

Słysząc to Dedrin uścisnął dłoń Gottriego i stuknął się z nim kuflem po czym wlał sobie piwo do gardła. Posiedzieli jeszcze trochę w gospodzie po czym obaj ruszyli do swoich obowiązków.
Gottri nie mógł już się doczekać całej wyprawy, ale patrol również wydał mu się dobrym pomysłem. Zresztą będzie mógł popytać górników i sprawdzić autentyczność pogłosek. Koboldami martwił się najmniej.
Gdy na powierzchni jesienne słońce chyliło się ku zachodowi Gottri stawił się w umówionym miejscu. Wcześniej posłał po Kedila, sam nie mając czasu gdyż musiał poszperać (oczywiście za pozwoleniem dziadka) w księgach. Znalazł trzy książki i dwie mało dokładne mapy. Spakował to wszystko i pojawił się przed sporą grupą krasnoludów w koszarach.

<center>Image</center>

Nie było niczym niezwykłym, że młodzi klerycy bądź paladyni dołączali do takich patroli. Wręcz było to pożądane przez młodych rekrutów, którzy szukali oparcia w kapłanach. Gottri nie widział nigdzie Dedrina ani Kedila lecz po chwili usłyszał ich wesołą rozmowę i wyłonili się zza niewielkiej budowli pełniącej rolę strażnicy.
- Ha! - powitał go z rozłożonymi ramionami Dedrin i uściskał wesoło paladyna. Ubrał on swoją zbroję łuskową i nałożył hełm. Jego młot zwany podobnie jak jego właściciel Szczękołamaczem miał przytroczony do pasa, okrągła tarcza wisiała mu na plecach. Następnie przywitał go Kedil. Był to trochę niski, acz jak na krasnoluda przystało silny mężczyzna z włosami koloru srebrnego. Na obu policzkach wytatuowany miał symbol kościoła, kowadło i młot Moradina. Przy pasie trzymał morgensztern i również miał tarczę na plecach, odziany był w szaty kapłańskie spod których wystawała kolczuga. W dłoni trzymał kunsztownie wykonany młot, symbol religii.

<center>Image
KEDIL FIRESTONE</center>

- Cieszę się, że do nas dołączasz - rzekł kapłan - Dedrin poprosił mnie również o pomoc w tej wyprawie. Zgodziłem się ochoczo gdyż przełożona Bradda chciała mnie już wysłać do niższych pokładów abym z braku zajęcia pomagał oczyszczać korytarze.
Gottriego lekko zdziwiły słowa Kedila, przecież wyraźnie napisał mu w wiadomości, że chce na owym patrolu obmówić z nim i Dedrinem sprawę wielkiej wagi. Może wiadomość nie dotarła? Może Dedrin go ubiegł? Mniejsza. Dedrin rzekł coś do drużyny i grupa krasnoludów uklekła aby kapłan pobłogosławił ich wymarsz. Kedil uniósł młot w górę. Gottri również klęknął. Kapłan rozpoczął modlitwę a paladyn czuł jak moc Moradina wpływa w jego serce oraz wypełnia ciało. Z pewności reszta czuła podobnie.
- Niech Moradin nam sprzyja! Niech spojrzy na poczynania swych dzieci i niech prowadzi nas bezpiecznie zawsze do domów!
- Zawsze do domów! - powtórzyli chórem. Nie była to kanoniczna modlitwa kościoła Ojca Krasnoludów. Tu w ich klanie było to codzienne pozdrowienie, które przyjęli kapłani. Wreszcie dowódca Dedrin wydał rozkaz do wymarszu.

Razem z nimi w skład odziału wchodziło jeszcze ośmiu chłopaków. W większości byli to młodzi krasnoludzcy milicjanci. Gottri znał spośród nich tylko jednego, któremu kilka tygodni temu opatrywał ranę stopy, gdy ten nieuważnie natrafił na półapkę zastawioną na powierzchni przez goblina. Zwał się on Zrauk. Powitał on serdecznie paladyna gdy zniknęli w odnodze korytarza.
- Idziemy do wschodnich korytarzy. Pamiętam jak kiedyś, kilka lat temu było tam tąpnięcie. Pomagałem przy odkopywaniu uwięzionych tam górników. Nie udało się żadnemu. Straciłem wtedy brata.
Zrauk przyspieszył kroku i wyminął kilku milicjantów aby najpewniej ukryć łzy cisnące się do oczu.
Szli już parę godzin i Dedrin wyraźnie dawał znaki reszcie, że on i dwaj jego pozostali kompani będą szli na czujce. Gottri widząc, że kompan daje mu szansę aby wtajemniczyć kapłana zaczął opowiadać mu to samo co Szczękołamaczowi. Kedil uśmiechał się tajemniczo podczas opowieści Gottriego. Wreszcie rzekł.
- Zawsze wiedziałem, że będziesz chciał się wyrwać z miasta. Zawsze uważałem cię jednak za dość rozsądnego. Artefakty skrywane pod górą Azul powinny tam pozostać. Jeśli istnieją. Jednak na przekór temu co mówisz chyba jednak się udamy w tamtym kierunku. Po powrocie zobaczysz co Główna Kapłanka Bradda ma dla ciebie za rolę. Nic jeszcze nie przesądzone więc nie będę ubiegał wypadków.
Kedil nie zdążył nic więcej powiedzieć gdy dogoniła ich reszta drużyny.
- Ha, teraz nasza kolej na czaty. Zwolnijcie trochę i dajcie odpocząć swym nogom - rzekł Zrauk i poklepał przyjaźnie Dedrina i Gottriego po plecach.
Korytarz wił się tu trochę, skręcając raz na północ by po kilkudziesięciu metrach zmienić kierunek na północny wschód. Wyszli wreszcie z korytarza do ogromnej groty, której sklepienie i podłoże ginęło w mroku. Moradin obdarzył ich wzrokiem pozwalającym widzieć całkiem dobrze w ciemności lecz dostrzegali pochyloną zachodnią ścianę, przy której biegła jedyna możliwa droga, dość szeroka półka skalna, której krawędź nie byłą niczym zabezpieczona a przepaść wydawała się bez dna.
Nic nie zapowiadało katastrofy. Zrauk wraz z resztą oddziału szli kilkanaście metrów przed nimi gdy nagle od ściany poczęły odrywać się kamienie. Krasnoludy zareagowały szybko lecz znaleźli się w potrzasku. Głazy odpadały od ściany po kilka, kilkanaście naraz uderzając kolejne, które również spadały na milicjantów. Dwóch pierwszych kransoludów zmiotło w przepaść. Gottri dostrzegł ze smutkiem, że jeden z nich to Zrauk. Czterech kolejnych przysypało. Ich los był nieznany. Natomiast ostatni trzej zauważyli, równie szybko jak Gottri i reszta, że lawina nie była dziełem przypadku. Wcześniej zasłonięta kamieniami jaskinia teraz stała otworem i odkrywała jej podłych mieszkańców. Koboldy. Kilka oszczepów wyleciało z wnętrza jaskini trafiając wojowników. Kilka przeleciało nad nimi ale i tak atak zebrał spore żniwo. Ze wszystkich krasnoludów pozostał tylko jeden, który w porę zasłonił się tarczą. Z jaskini poczęły wylewać się koboldy, poszczekując i popiskując. W krasnoludy wstąpiła dzika furia.


INICJATYWA
RUNDA 1


Gottri - 15
Dedrin - 11
Kedil - 8
Koboldy - 8
Woj - 6


Image

Wiadomo koboldy prosto z podręcznika z ichnym KP i z ichną śmieszną żywotnością


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Sob 16:56, 02 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 17:38, 02 Lis 2013 Powrót do góry

Gottri długo się nie zastanawiając chwycił z za pazuchy jeden ze swoich lekkich młotów i cisnął nim w najbliższego kobolda. (#10 Rzucam u siebie. T:23=19+4 O:6=3+3) Młot paladyna trafił go w klatkę piersiową łamiąc kilka żeber. Potwór osunął się na ziemię martwy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 20:10, 02 Lis 2013 Powrót do góry

Młot świsnął tuż obok wojownika, którego Gotti imienia nie pamiętał i powalił kobolda. Tuż zza pleców paladyna wybiegł z głośnym warknięciem Szczękołamacz. Choć miał on kuszę nie kłopotał się z ładowaniem jej. Wywijał on swoim młotem tak, że cios dosłownie wprasował koboldowi głowę w skały przy których stał.
- No chodźcie tu psie syny! Zapłacicie za to po stokroć! - warczał na całe gardło a jego głos niósł się echem po jaskini podobnie jak wcześniej odgłosy lawiny.
Bełt Kedila wystrzelony został dość celnie choć mały kobold chował się jeszcze za głazem. Został trafiony prosto w szyję, zacharczał i padł bez życia.
Trzy kolejne oszczepy pomknęły, tym razem w Dedrina. Pierwszy przeleciał nad jego głową. Przed drugim osłonił się tarczą, lecz trzeci wbił się mu w nogę. Krasnolud odłupał drzewiec ciosem młota i wydarł się
- Tylko na tyle was stać!
Jakby rozumiały jego słowa cztery koboldy wybiegły mu na spotkanie. Trzej doskoczyło do Dedrina a jeden rzucił się na krasnoludzkiego woja.
Jeden od razu padł pod ciosem Szczękołamacza gdyż był tak nieuważny, że wystawił mu się na atak. Dwóch pozostałych próbowało zranić krasnoluda jakimiś pordzewiałymi mieczami. Wyszkolony wojownik odbił jeden cios tarczą a drugi młotem. Szczękołamacz roztrzaskał skorodowany miecz na pół. Krasnolud zaśmiał się z tego.
Krasnoludzki milicjant miał mniej szczęścia a do tego brakło mu umiejętności. Moradin chyba chciał go widzieć wśród swoich zastępów, wojowników i kowali gdyż celny cios kobolda w szyję pozbawił go złudzeń. Zbrojny padł do tyłu i runął w przepaść.

RUNDA 2

Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 23:12, 02 Lis 2013 Powrót do góry

Gottri widząc śmierć kolejnego kompana nie miał dalej zamiaru bawić się w podchody. Kolejny młot wyleciał z jego ręki trafiając w kobolda (#2 T:15=15+4-4 O=7=4+3). Kolejny przeciwnik nie miał szansy spotkania z szybko lecącym kilogramem krasnoludzkiej stali z drewnianym trzonkiem. Młot uderzył kobolda w kręgosłup prawdopodobnie go łamiąc.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 8:17, 03 Lis 2013 Powrót do góry

Moradin sprzyja wytrwałym i silnym. Gottri nie wiedzieć czemu przypomniał sobie te słowa gdy kolejny kobold padł pod silnie rzuconym przez niego młotem. Dedrin tymczasem był w swoim żywiole. Kobold, który stracił miecz począł uciekać. Krasnolud zdzielił go w plecy swoim młotem a potem na odlew huknął drugiego gada w łeb. Obaj padli z piskiem bólu i skonali.
- Czekajcie! Mój gniew się jeszcze nie skończył! - ryknął ogłaszając światu, ze zamierza wpaść choćby i w pojedynkę do jaskini.
Tymczasem Gottri spojrzał na osuwisko i usłyszał głośny odgłos kilofa. Z radością dostrzegł Zrauka, który przy pomocy górniczego narzędzia jakiego używał do walki gramolił się na półkę skalną.
- Kilka kamyków nie powstrzyma Zrauka syna Zerdina! - warczał i stawał powoli na nogi. - Dawać ich tu! - ryknął gdy już stał gotowy do walki. Widok żywego krasnoluda cieszył niezmiernie wszystkich.

<center>Image

ZRAUK STORMBRINGER</center>

Tymczasem Kedil rzucił się naprzód. Zwinnie przeskoczył przez dwa głazy które zagradzały mu drogę i wychylając się zza węgła strzelił ze swojej kuszy w środek jaskini. Po krzyku kobolda Gottri uznał, że kapłan trafił bez pudła. Koboldy tymczasem kontynuowały swoje ciskanie oszczepami. Widać były zdesperowane. Dedrin chciał się zasłonić tarczą lecz oszczep ześlizgnął się po niej i ranił go w twarz. Kedil również spóźnił się z unikiem i ostro zakończony kawał drewna trafił go w ramię.

RUNDA 3
INICJATYWA


Gottri - 15
Zrauk - 13
Dedrin - 11
Kedil - 8
Koboldy - 8

Image

Może nie widać litery Z jak Zrauk ale stoi on na tych kamieniach po prawo od Dedrina


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 9:53, 03 Lis 2013 Powrót do góry

Gottri przesunął się trochę żeby mieć lepszy wgląd na walkę, miał zamiar szarżować kiedy tylko będzie mógł.
(Stoje na kratce pod Dedrinem.)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 11:35, 03 Lis 2013 Powrót do góry

- Ha! Paladynie zostało ich tylko dwóch, dalej górniku! - krzyknął do Zrauka i obaj wpadli do jaskini. Cios Dedrina był tak potężny, że kobold z głuchym odgłosem pacnął o ścianę i osunął się bez życia. Zrauk i jego kilof nie byli gorsi. Krasnolud nadział ostatniego gada przybijając go do ściany.
Odsapnąwszy po walce Dedrin zaczął się rozglądać po wnętrzu groty. Było to typowe koboldzkie legowisko, pełne brudnych szmat, prymitywnych wyrobów i nieczystości. Na środku obok sterty utytłanych gałganów leżało truchło rdzewiacza co by wyjaśniało czemu oręż potworów był w takim złym stanie. Kedil ruszył w stronę osuwiska.
- Chodźmy chłopaki mogą jeszcze żyć. Nie tak łatwo zabić krasnoluda co?
Gottri również miał nadzieję, że znajdą pod gruzami jakichś żywych pobratymców. Już miał ruszyć za kapłanem gdy wyminął go Zrauk a z wnętrza jaskini dało się słyszeć Dedrina
- Ha tu jest jeszcze jeden! - Szczękołamacz kopnął stertę szmat leżącą przy na wpół zjedzonym rdzewiaczu i już unosił młot do zadania ciosu gdy Gottri dostrzegł, że mała osoba leżąca tam nie jest koboldem. Fakt była brudna i posiniaczona jednak... Gottri wyjął krzesiwo a wojownik widząc co zamierza paladyn rzekł:
- Racja spalmy te plugastwa!
Jednak zdziwił się gdy Gottri wziął kawałek szmaty owinął jeden z oszczepów i podpalił. Tak zaimprowizowaną pochodnią oświetlił grotę.
- Na brodę Moradina! - jęknął Dedrin - Toż to gnomia dziewka...
Rzeczywiście. Pośród brudnych łachmanów leżała związana i pobita gnomka. Jej normalnie srebrne włosy teraz brudne, oblepiały pokrwawioną twarz. Najwyraźniej żyła gdyż poruszyła się niespokojnie. Gottri dostrzegł, że otworzyła oczy tylko raz, na chwilę ale mógłby przysiąc, że płomień pochodni odbił się od złotych źrenic dziewczyny.
- Dobra, zajmij się nią a ja pójdę pomóc reszcie. - Dedrinowi było najwyraźniej trochę głupio, że tak pochopnie chciał postąpić.
Paladyn ukląkł przy gnomce uważając aby nie dotknąć parzydeł rdzewiacza. Słyszał, że zachowują swe właściwości kilka dni po śmierci zwierzęcia. Rozwiązał więzy i począł oglądać jakie ma rany dziewczyna. Wyglądało na to, że jest po prostu wycieńczona. Trochę wody na początek a potem odpoczynek i zdrowe jedzenie powinny ją postawić na nogi. Wlał jej kilka łyków wody do gardła i ułożył wygodnie.
Tymczasem na zewnątrz okazało się, że mają więcej powodów do radości. Trzech z czterech przysypanych było nieprzytomnych ale żywych. Czwarty niestety nie miał tyle szczęścia.
- Postaw ich na nogi kapłanie - rzekł Zrauk - Dowódco co robimy?
Dedrin miał najwyraźniej dylemat. Jednak szybko podjął decyzję.
- Jak tylko Kedil poskłada chłopaków bierzesz ich z powrotem do domu. Ja, Gottri i Kedil skoczymy jeszcze dwie mile w przód co by sprawdzić czy więcej tych odchodów demona nie pałęta się tu. Nie martw się druhu - rzekł do niepewnego Zrauka - Jeszcze wiele potrzeba aby zabić Szczękołamacza. Wiem, że chciałbyś iść z nami ale ktoś musi poniańczyć tych żółtodziobów. Zresztą to rozkaz.
Kedil opatrzył jak mógł trzech krasnoludów. Dojrzał także tych obrzuconych oszczepami. Niestety dla nich było już za późno. Wszedł później do jaskini.
- Trzeba ją zabrać do miasta. - rzucił cicho do Gottriego spoglądając na gnomkę.

Gdy Zrauk wraz z uszczuplonym oddziałem i gnomką oraz zabitymi zawrócili Gottri i reszta oczyścili jaskinię i pole walki zrzucając trupy i łachy w przepaść. Sami postanowili obozować w grocie. Kapłan opatrzył rany Szczękołamacza i pomimo jego protestów dał mu napar z ziół, który przyspieszał gojenie.
- Nie chcę twojej magii kapłanie - żachnął się Dedrin
- Nie jest to magia tylko zioła. Zresztą moja magia nie jest naprawdę moja tylko Moradina i wolę ją zachować na później... w razie czego. - widząc, że sprawa załatwiona zwrócił się do Gottriego
- Słuchaj przyjacielu - zaczął miękkim głosem - Podczas podróży rzekłeś, że masz mapy oraz stare księgi. Mam lampę oliwną więc możemy je teraz przestudiować. Nigdy nie powiedziałem, że ci nie pomogę, jednak znasz mnie, skoczyłbym za wami w ogień, ale tylko w razie potrzeby. Przekonaj mnie a mój młot i Moradin wyruszą z wami.
Gottri wyją księgi i mapy. Kapłan począł je przeglądać. Natrafił na fragment o Kamieniach Bruina.
- "Zostały ukryte w Śmierci tam dokąd wybierają się wszyscy" - zacytował - To ciekawy fragment, myślicie, że to miejsce ukrycia kamieni? Że to podanie z pierwszej ręki czy też słowa legendy? Spójrzcie. Mapy są dość ogólnikowe i pokazują jedynie drogę naszego ludu tu na zachód do Chmurnych Szczytów. Jeżeli dobrze je czytam to Stara Ojczyzna znajduje się gdzieś w Górach Orsraun prawie tysiąc mil stąd. Potrzeba będzie nie lada czasu i wysiłku aby tam się dostać. W ilu planujesz wymarsz? Na razie masz tylko Dedrina, ja jeszcze nie zdecydowałem.
- Może Zrauk by dołączył? Twardy jest, co ty na to? - Dedrin odzyskiwał rezon po krótkiej kłótni z kapłanem.

Za epicką walkę z koboldzką hołotą dopisz sobie 120PO


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 13:15, 04 Lis 2013 Powrót do góry

Nim Zrauk wyruszył wraz z rannymi i gnomami paladyn profilaktycznie wejrzał w dusze gnomów. (Używam umiejętności wykrycie zła. Gdyby się okazało, że z gnomami coś jest nie tak to nigdzie się nie ruszają i sprawy toczymy zupełnie inaczej.)
Kiedy Kedil przeglądał mapy Gottri pozbierał swoje młoty. W końcu podszedł do niego żeby upewnić się, że kapłan wszystko zrozumiał.
- Nie jestem jeszcze pewien jak zamierzam tam dotrzeć. Być może uda nam się znaleźć jakiegoś czarodzieja, który pomoże nam się tam dostać magią wtajemniczeń, być może znajdziemy jakieś podziemne przesmyki, albo tajemnicze portale, lecz jeśli nie będzie innego wyjścia pójdę tam pieszo. Nie wiem jak mógłbym cię przekonać do podążania za mną Kedilu, wiem, że postąpisz słusznie. - Krasnolud zamilkł na chwilę. Zaczął zastanawiać się nad tymi gnomami. Cała sytuacja była dość podejrzana. Żałował trochę, że żaden z nich nie był na tyle w stanie rozmawiać żeby wytłumaczyć co tam zaszło.
- Zrauk to dzielny krasnolud, jego też zabrałbym ze sobą. Poza tym mam zamiar przekonać jeszcze Jergla. Wiem, że ten człowiek ma szemraną reputacje, jednak jego umiejętności mogą być bardzo przydatne.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 16:34, 04 Lis 2013 Powrót do góry

[Gnom a właściwie gnomka była jedna i nie miała złego charakteru]

- Ciekawa koncepcja z tą drogą korytarzami. Lecz niestety może być bardziej niebezpieczna. Nie znam się na naturze Podmroku, ale jak wiadomo skoro może on łączyć się z powierzchnią to i z podziemnymi korytarzami - odparł Kedil - Co do Jergla - wzruszył ramionami - Mówią ostatnio, że zajął się paserstwem. Nie uwierzę dopóki nie zobaczę. Cóż sprawa podróży zostaje otwarta.
Dedrin rozpalił małe ognisko bezdymnym drewnem gdyż najwidoczniej zrobiło mu się zimno.
- Odpoczniemy tu trochę zanim ruszymy dalej. Zresztą chcę się upewnić czy te pokurcze nie były jakimś zwiadem większej grupy. Godzina, może dwie i ruszamy dalej.
Kedil i Gottri przytaknęli bez słowa.
- Słuchaj - rzekł Kedil kartkując księgi - Te cztery stronice wydaja mi się szczególnie ważne - pokazał księgę paladynowi - Zapisano je magicznymi runami, tak zgaduję. - pochwycił spojrzenie Szczekołamacza - Uprzedzając twoje pytanie kuzynie odpowiem, że nie znam tego rodzaju magii. To magia runotwórców nie kapłanów. Nie jesteśmy wszechwiedzący.
- Ha, ha - zaśmiał się wojownik - zawsze to podejrzewałem.
- Być może to będzie rozwiązanie naszego problemu co do dostania się tam gdzie chcemy.
Serce Gottriego urosło gdy usłyszał połączenie słów "rozwiązanie NASZEGO problemu". Kedil dał prosto do zrozumienia, że coraz bardziej interesuje go ta wyprawa.
- Musimy tylko znaleźć maga, który nam to przetłumaczy.
Gottri, który nie miał okazji bliżej przyjrzeć się księgom pożyczonym od dziadka teraz kartkował jedną z nich. Szczerze musiał sobie przyznać, że nie interesował się aż tak szczegółowo historią swego klanu. Teraz miał chwilę aby to nadrobić. Okazało się, że w 762 R.D. klan Azul, obecnie Karak Azul prowadził wojnę z Duergarami, szarymi krasnoludami z Podmroku. Zło prowadziła wiara w złego boga i tylko odwaga i spryt krasnoludów z Azul pozwoliła im wygrać. Ponoć szare krasnoludy znalazły przejście do miasta właśnie z Podmroku, a więc słowa Kedila miały pokrycie z prawdą. Czy zaryzykowaliby podziemną podróż gdyby magia ich zawiodła? Gottri lekko przysnął nad książką zastanawiając się nad tym.
Zbudził go Dedrin, choć zdawało mu się, że gdzieś z oddali po grocie niesie się echo.
- Coś albo ktoś cholera jest w korytarzu przed nami - rzekł spokojnie Dedrin gładząc się po brodzie. - Najlepiej mieć oczy dookoła głowy i zgaś tę cholerną latarnię - warknął trochę niemiło do Kedila samemu butem przydeptując ogień z ogniska. Kapłan posłusznie spełnił prośbę wojownika. Szli teraz we trzech, prowadził Dedrin, w środku szedł Gottri a pochód zamykał Kedil.
Gdy dotarli do końca groty dostrzegli, że korytarz prowadzi dalej poprzez wąskie przejście.
- Dobre miejsce na pułapkę - rzekł Dedrin.
Weszli rozglądając się za zagrożeniem. Korytarz choć z początku wąski potem rozszerzał się na pięć, sześć metrów. Porastały go tu lekko fluorescencyjne grzyby, świecące upiorną błękitną poświatą. Korytarz rozwidlał się tu na dwoje. Odgłos, który słyszeli wcześniej powtórzył się. Tym razem z bliska. Z lewego korytarza. Przypominał dźwięk jakby ktoś drapał lekko czymś metalowym po skale. Kapłan odezwał się szeptem:
- Czuję jakąś złą siłę, co powinno być w tym korytarzu Dedrin?
Wojownik zamyślił się przez chwilę.
- Spora grota. Kiedyś zamieszkiwał ją biały smok. Najwyraźniej opuścił ją dawno temu, jednak zmarzlinę jaką po sobie zostawił była magiczna. Nawet najmędrniejszy mag nie potrafił stworzyć ognia, który by ją roztopił. Byłem tu dwa, może trzy razy, lecz właziłem od drugiej strony. Jak się dobrze przyjrzysz to zobaczysz uwięzionych w lodzie nieszczęśników. Mówisz, że coś czujesz? Warto to sprawdzić co?
W miarę jak się zbliżali do groty blask grzybów niknął. Dało się też odczuć spadek temperatury. Rzeczywiście po kilku minutach weszli do komory, z której sklepienia zwisały ogromne sople lodu, ściany oraz spora część podłogi były pokryte lodem i szronem. Dwa stalagnaty, również pokryte szronem sprawiały wrażenie kolumn podtrzymujących strop.


Image


- Da się tędy przejść? - spytał Kedil
- Kilku chłopakom udało się kilofami wybić dającą się przejść ścieżkę. Jednak magiczny lód szybko znów zajmował miejsce starego. Uważajcie też na te sople, Moradin wie kiedy spadną nam na głowy.
Gottri również poczuł, że coś w tej komnacie jest nie tak. Jakaś energia, która przeczyła całemu sensowi istnienia paladyna. Zło. Tylko dlatego, że sam nie patrzył w górę na sople, na które gapili się Dedrin i Kedil mógł w porę ostrzec przyjaciół. Z naprzeciwka posłyszał znów szuranie metalu o skałę, albo o lód. Pierwszy z mroku, jaki roztaczał się przed krasnoludami wyłonił się niski mężczyzna w starodawnym hełmie i takiejż zbroi. Jego miecz i tarczę pokrywały sople lodu a twarz była nienaturalnie sztywna, oczy zaszły bielmem. Tylko jedno słowo rwało się na język krasnoluda - nieumarli! szybko ostrzegł resztę i to uratowało ich przed atakiem żywych trupów szczególnie, że z ciemności poczęli wychodzić następni.


INICJATYWA

RUNDA 1


Dedril - 15
Gottri - 11
Trupy - 7
Kedil - 5

Dedril Szczekołamacz ruszył niepewnie naprzód. Stawiał ciężkie stopy na śniegu i na lodzie, w końcu gdy już sądził, że czuje się pewnie przyspieszył. Nagle jego nogi trafiły na śliski kawałek czystego lodu i krasnolud runął jak długi przed siebie z cichym "Uch!". Wstawał szybko jednak nieumarli byli coraz bliżej.
- Na Kuźnię Moradina jest ich tu więcej! - krzyknął obolały wojownik do kompanów z tyłu.


Image

Podłoże jest śliskie. Aby bezpiecznie po nim się poruszać porzeba udanego testu Równowagi o ST 10 i naczej się leży. Wstawanie to odpowiednik akcji ruchu. Undeadzi KP 17. Jaskinia jest trochę większa i będę rozszerzał mapę w miarę jak będziecie się przesuwać do przodu, zasięg widzenia w ciemności dla kraśków to 18m czyli 24 kratki Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 16:45, 04 Lis 2013 Powrót do góry

- Stójcie! Niech oni podejdą, lepiej nie ryzykować pakowania się w pułapkę.
Grotti ściągnął z pleców kuszę, po czym dość pochopnie [link widoczny dla zalogowanych] w kierunku najbliższego trupa.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 17:20, 04 Lis 2013 Powrót do góry

Pochód nieumarłych trwał. Najwidoczniej nic sobie nie robili z tego, że podłoże było śliskie. Do Gottriego dotarła prawda, że ci nieumarli przynależeli do krainy lodu.Pierwszy dopadł do Dedrina gdy ten zdążył się właśnie podnieść. Oszroniony miecz zatoczył łuk a krasnolud w ostatniej chwili zasłonił się tarczą. Drugi przemknął obok Szczękołamacza zmierzając w kierunku Gottriego. Jego miecz [link widoczny dla zalogowanych] obok głowy paladyna. Trzeci i ostatni podbiegł do Kedila. Kapłan był zajęty wyjmowaniem swego posrebrzanego młota, ale też z łatwością uniknął ataku. Z mroku przed nimi wyłoniły się kolejne trzy nieumarłe postacie.
- Na ogień płonący w Kuźni Moradina, niech jego żar was wypali! - wrzasnął unosząc w górę młot. Ten zajaśniał blaskiem, który oświetlił na chwilę komnatę po czym młot wchłonął światło i lśnił tylko lekką poświatą w dłoni kapłana. Dwaj nieumarli - ten przy Kedilu i ten przy Gotttrim odstąpili i poczęli się wycofywać. Kedil widząc to zwęszył okazję i huknął swym morgenszternem truposza. Niestety jakaś część umysłu wojownika pozostała w nieumarłym i osłonił się on tarczą przez co skutkiem ataku był tylko deszcz kawałków lodu odłupanych przez kapłana.

[Też masz okazyjny atak w swojego trupa].

INICJATYWA

RUNDA 2


Dedril - 15
Gottri - 11
Trupy - 7
Kedil - 5


Dedril stał już mocno na nogach. Zrobił wymach swoim młotem. Najwidoczniej dzielny wojownik miał tu i teraz ogromnego pecha. Gdy Szczękołamacz był tuż tuż, nieumarły zbrojny chcąc odbić atak tarczą trafił tak celnie, że zmiażdżył palce Dedrina trzymające broń na skutek czego Szczękołamacz wypadł mu z ręki i pojechał po lodzie kilka metrów od krasnoluda.
- Aaarrrr! - zawył Dedrin ze swojego pecha.

Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 18:45, 04 Lis 2013 Powrót do góry

Nim atakujący Gottriego nieumarły zdążył się wycofać ten [link widoczny dla zalogowanych] mu [link widoczny dla zalogowanych] swoim młotem. (Zakładam, że skoro miałem okazyjny atak z kuszą w ręku to Grotti sam przezbroił się bonusowo.)
Krasnoludzki paladyn nie czekał aż truposz zmieni zdanie. Bezpiecznie podszedł do niego półtora metra, po czym znów [link widoczny dla zalogowanych]. I tym razem [link widoczny dla zalogowanych] był równie potężny co pierwszy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 20:31, 04 Lis 2013 Powrót do góry

Gottri powalił z nieukrywanym zadowoleniem truposza.
Tymczasem nieumarli poczęli otaczać Dedrina. Pierwszy ciął krasnoluda po twarzy. Krew Dedrina zabarwiła śnieg leżący pod jego stopami. Drugi podbiegł do wojownika i próbował go pchnąć mieczem, jednak krasnolud dobrze ułożył ciało i rana nie była zbyt głęboka. Trzeci zaszarżował tak, że prawie zwalił Dedrina z nóg. Krasnolud siłował się z nim przez chwię próbując odepchnąć go tarczą jednak truposz zadał nad nią potezny cios w ramię Szczękołamacza.
Ostatni w zasięgu wzroku Gottriego trup rzucił się na niego. Jego miecz paladyn [link widoczny dla zalogowanych] z dziecinną łatwością.
Kedil zadowolony z mocy Ojca Krasnoludów na niego zesłaną skrzywił się gdy Dedrin stracił swoją broń. Nie czekał długo. Postanowił ruszyć wojownikowi na pomoc. Ufając swemu bogu wkroczył na śliski lód. Widać moc Moradina sprawiła, że prawa fizyki przestały obowiązywać kapłana (naturalne 20 w teście na Równowagę!) Biegł on po lodzie tak samo dobrze jak po zwykłej skale czy ziemi wymawiając modlitwę. Jego dłonie lśniły pięknym blaskiem mocy krasnoludzkiego bóstwa. Dotknął on Dedrina a w krasnoluda poczęła wpływać siła życia.
Niestety działanie to spowodowało, że trup, który tak się wystraszył mocy Moradina teraz znów nastawiony był przeciwko kapłanowi.

RUNDA 3

INICJATYWA


Dedril - 15
Gottri - 11
Trupy - 7
Kedil - 5

Dedril nie czekał aż ktoś poda mu jego młot. Zdjął z pleców oszczep do rzucania i postanowił walczyć nim. Wbił go prosto w głowę truposza. Gdyby to był żywy przeciwnik z pewnością już by padł. Jednak śmierć rządziła się tu swoimi prawami...

Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 22:25, 04 Lis 2013 Powrót do góry

Paladyn nie zamierzał próbować nawet ruszać się z miejsca, a przy najmniej nie w obecności takiego zagrożenia jak nieumarły czyhający tylko aż ten popełni jakiś błąd.
Kolejny silny [link widoczny dla zalogowanych] trafił przeciwnika [link widoczny dla zalogowanych] go dotkliwie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 13:04, 05 Lis 2013 Powrót do góry

Paladyn huknął potężnie młotem wgniatając martwy tors przeciwnika wgłąb jego ciała. Jednak truposz nadal stał. Jego miecz opadł na krasnoluda lecz Gottri [link widoczny dla zalogowanych] cios i uniknął go.
Tymczasem czterech nieumarłych atakowało zaciekle resztę kompanii Gottriego. Dwóch truposzy natarło na Dedrina. Dzielny wojownik odbił oba ciosy swoją tarczą. Trzeci i czwarty rzuciły się na kapłana jakby przeczuwając, że Kedil może im zaszkodzić najbardziej. Albo po prostu była to żądza mordu ożywionych złą magią ciał. Pierwszy uderzył w kapłana. Krasnolud nie zdołał uniknąć jego ciosu i ostrze zagłębiło się w boku krasnoluda. Kedil jęknął. Drugi nieumarły podszedł do krasnoluda lecz ten wykorzystał moment i uderzył swoim morgenszternem. Jego cios zmiażdżył czaszkę nieumarłego i najwyraźniej pozwolił na chwilowe powstrzymanie. Impet ciosu był tak silny, że truposz przewrócił się jednak już podnosił aby dalej wykonywać swoje obowiązki nadane mu przez jakiegoś złego i nieznanego stwórcę.
Kedil był jednak bezlitosny. Jego broń ponownie zatoczyła łuk nad głowa krasnoluda i ponownie trafiła w czerep trupa. Ten ostatni nie zdążył dobrze wstać a znów leżał. Tym razem pozostał na ziemi nieruchomy.


RUNDA 4

INICJATYWA


Dedrin - 15
Gottri - 11
Trupy - 7
Kedil - 5

Dedrin bez swojego młota walczył równie zaciekle. Wyprowadził kolejne mocne pchnięcie oszczepem. Gdy ten zagłębił się w nieumarłe ciało z okropnym mlaśnięciem trup padł na ziemię pozbawiony mrocznej magii, która go animowała. Szanse zostały wyrównane. było teraz trzech na trzech...

Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 1:55, 06 Lis 2013 Powrót do góry

Tego ciosu trup nie mógł "przeżyć ponownie". Paladyn skupiając się na zniszczeniu swojego wroga [link widoczny dla zalogowanych] go swoim młotem prosto w głowę. "Trup nie powinien tego wytrzymać" pomyślał Grotti widząc jak młot [link widoczny dla zalogowanych] głowę przeciwnika.

Jeśli trup leży to:

Krasnolud przesunął się bezpiecznie w kierunku dalszej walki. Stał teraz w miejscu w którym leżało truchło zmarzliny z którą przed chwilą walczył.
(To półtora metrowy krok. On jest opisany jako w miarę bezpieczny, jednak jakbyś potrzebował mimo wszystko testu równowagi to [link widoczny dla zalogowanych]. Mam jak dotąd niebywałego fata w tej przygodzie, oby tak dalej.)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 8:43, 06 Lis 2013 Powrót do góry

Nieumarły rycerz tym razem padł pod ciosem młota. Dwaj pozostali nacierali na Dedrina i Kedila. Krasnoludy broniły się zaciekle odbijając kolejne ciosy tarczami. Kapłan zamachnął się swoim morgenszternem lecz jedyne co trafił to na blok w wykonaniu nieumarłego.

INICJATYWA
RUNDA 5


Dedrin - 15
Gottri - 11
Trupy - 7
Kedil - 5

Dedrin wyprowadził kolejne silne pchnięcie w zamarznięte ciało truposza. Przebił je na wylot i nie zdziwił się już gdy spostrzegł, że trup nadal walczy.

Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 13:26, 06 Lis 2013 Powrót do góry

Grotti przezbroił się szybko. Swój młot przypiął drzewcem do paska, za którym wsadzone miał cztery mniejsze. Jeden z nich od razu znalazł się w jego ręce.
Krasnolud wziął silny zamach, jednak kiedy odchylał się do tyłu z młotem poślizgnął się lekko, przez co stracił równowagę i [link widoczny dla zalogowanych] zupełnie mu nie wyszedł.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 15:09, 06 Lis 2013 Powrót do góry

Młot Gottriego poleciał wysoko nad głowami walczących dokładnie w tym samym momencie dwaj nieumarli uderzyli w towarzyszy paladyna. Cios wymierzony w Dedrina chybił o długość ramienia. Krasnolud nawet się nie zasapał robiąc unik. Natal twardo trzymał się na powierzchni lodu nie chcąc znów musieć wstawać. Kedil ze spokojem odbił cios przeznaczony dla niego swoją tarczą sam wyprowadzając atak. Łupnął potężnie i podobnie jak wcześniej Gottri wgniótł zamarznięty korpus trupa.

INICJATYWA
RUNDA 6


Dedrin - 15
Gottri - 11
Trupy - 7
Kedil - 5

Szczękołamacz wpadł w rytm walki oszczepem. Kolejny cios. Kolejny w głowę. Kolejny trup stał się na powrót standardowym trupem.
- Ha, ha! Dajcie mi tego ostatniego! - krzyknął z uśmiechem Dedrin.

Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 15:14, 06 Lis 2013 Powrót do góry

Kolejny młot rzucony przez Gottriego również [link widoczny dla zalogowanych].


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin