FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Kamienie Bruina - WĄTEK GŁÓWNY SESJI Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 15:25, 06 Lis 2013 Powrót do góry

Kolejny młot poleciał w ciemność. Tymczasem ożywiony mroczną magią nieumarły pomimo obrażeń swojego ciała nadal był sprawny i próbował pozbawić życia kapłana. Miecz trupa osunął się po tarczy krasnoluda i spadł mu na ramię. Na szczęście nie przebił kolczugi Kedila. Sam kapłan z imieniem Moradina na ustach uderzył trupa prosto w bok. Gruchnęły martwe, dawno temu zamrożone kości. Najwyraźniej spoiwa magii podtrzymujące animowanego truposza pękła razem z nimi gdyż trup padł.

- Mówiłem abyś zostawił mi też tego! - Dedrin poklepał przyjaźnie kapłana po plecach - Dzięki. Gdyby nie twój czar leżałbym tu razem z nimi.
Kedil uśmiechnął się i odwrócił do paladyna
- Cały jesteś druhu?
Widząc jednak, że paladyn jest cały i zdrów krasnoludy poczęły powoli z rozwagą stawiając każdy krok poruszać się w jego stronę. Dedrin złapał po drodze swój młot i jeden z młotów Gottriego.
- Po drugi chyba się musimy wyprawić w głąb jaskini - rzekł podając broń krasnoludowi.
- Ktoś ożywił te ciała - rzekł Kedil szukając potwierdzenia u Gottriego - Nieumarli sami nie powstają z grobów. Ciekawi mnie jak wyszli ze swoich lodowych sarkofagów. Powinniśmy to sprawdzić. Ale ostrożnie.
- Co ty na to Gottri? - spytał Dedrin - Pchamy się dalej czy wolicie zawrócić i ściągnąć tu kilku chłopaków?

+350PD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 15:36, 06 Lis 2013 Powrót do góry

- Damy sobie radę, to ci mogę obiecać. - Gottri ruszył powoli w poszukiwaniu swojego młota. - Chodźcie, dalej też może być niebezpiecznie. - Teraz wyciągnął i napiął swoją kuszę. Był gotowy do ataku.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 17:41, 06 Lis 2013 Powrót do góry

Drużyna, która powoli się zawiązywała ruszyła dalej.
- Racja Gottri - rzekł Dedrin - cokolwiek tu się dzieje trzeba to ubić w zarodku!.
Paladyn odnalazł swój młot leżący na lodzie. Kilka metrów dalej minęli mieszczący się po ich prawej lodowy stalagnat. Zbliżali się powoli, ostrożnie do przeciwległego końca jaskini. Wcześniej widzieli kilku zamrożonych po wieczność w lodzie nieszczęśników. Przedstawicieli różnych ras Faerunu. Były tu również krasnoludy. Dopiero teraz dostrzegli sześć lodowych pieczar. Obejrzeli jedną z nich dokładniej. Lód, który więził wcześniej nieumarłych w ich grobie był rozrzucony tak jakby oni sami, zbierając poprzez wieki siły, wyrwali się z okowów lodu.
- Naliczyłem sześć pustych miejsc i mamy sześciu trupów - rzekł Dedrin - Chyba wszystko gra. Tylko co sprawiło, że martwi ożyli?
Kedil wpatrywał się w najdalszy kąt jaskini, skąd odchodził kolejny korytarz - wyjście z tego lodowego piekła. Nagle, zarówno on jak i Gottri spojrzeli w to samo miejsce. Jakaś ciemna plama na śniegu, która zaniepokoiła ich.
- Może tam będzie odpowiedź - rzekł kapłan i ruszył powoli. Dwaj pozostali poszli w jego ślady starając się osłaniać Kedila w razie ataku.
- Cóż chyba nie zaszkodzi nam trochę światła. - rzekł sucho kapłan i wypowiedział krótką prośbę do Moradina a jego morgensztern zalśnił blaskiem, który natychmiast oświetlił lodową grotę. Wyglądała przepięknie gdy promienie przepływały przez lód i tańczyły w nim aby powrócić lśniąc jak rzeki srebra.
Przed nimi w kałuży krwi leżał człowiek ubrany w ciepłe szaty. W dłoni trzymał sztylet. Nieopodal niego leżała roztrzaskana kusza, torba z zawartością oraz kilof, młotek i mała kościana fujarka. Mężczyzna nie żył. Krew dookoła wypłynęła z rany ciętej na piersi. Jego twarz zastygła z grymasem bólu. Oczy zastygły wytrzeszczone i pełne niedowierzania.
- Człowiek nawet nie wiedział co go zabiło - rzekł Kedil pobieżnie oglądając zwłoki. Dotknął kałuży krwi i dodał - Zabity stosunkowo niedawno. Krew jeszcze nie zamarzła.
Gdy Dedrin rozglądał się wkoło za potencjalnym niebezpieczeństwem Gottri spojrzał ponad ciałem mężczyzny. W lodowej ścianie w pozie godnej krasnoludzkiego wojownika, z młotem i tarczą uwięziony był jasno brody kapłan Moradina. Jego pancerz i styl ubioru wskazywały, że spędził w lodzie wiele wieków.
Dedrin powiódł wzrokiem na postać krasnoluda
- Kolejna strata - rzekł ponuro Dedrin - Kto wie ilu synów dałaby mu jego żona gdyby nie zginął tu. Co robimy? Mam dosyć zimna jak na jeden dzień.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 17:54, 06 Lis 2013 Powrót do góry

Gottri zastanawiał się co mogło spowodować śmierć człowieka, raczej sam siebie tym sztyletem nie dźgnął, chociaż kto wie.
- Powinniśmy pójść dalej, nie powinniśmy zostawiać tego potencjalnego niebezpieczeństwa tuż pod naszymi domami. - Pochylił się nad człowiekiem. - Z resztą zastanawiam się skąd on się tu wziął... Być może znajdę przy nim jakieś poszlaki zanim biedak zamarznie całkowicie.
Krasnolud zaczął ostrożnie przeszukiwać zwłoki. Miał nadzieję znaleźć jakieś dokumenty - notatki, magiczne zapiski, albo chociaż zlecenie misji jaką tu wykonywał, w końcu bez powodu nie zachodziłby tu żaden człowiek.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 18:42, 06 Lis 2013 Powrót do góry

Gottri podczas przeszukiwania ciała i jego okolicy odkrył, że człowiek ma pod ciepłymi ubraniami szatę uczonego. Nic poza małym złotym pierścieniem na jego palcu nie znalazł. Co innego zawierała jednak jego torba. Były w niej dwie księgi, trzy fiolki z jakimiś miksturami, zwój, trochę prowiantu i kilka rzeczy codziennego użytku przydatnych podróżnemu. Pierwsza księga oprawiona w skórę pośledniego gatunku zapisana była najwyraźniej magicznymi runami. Trup okazał się więc magiem. Druga książka, mniejsza o fioletowej okładce była najwyraźniej dziennikiem spisanym we wspólnym. Gottri przekartkował go pobieżnie. Były to codzienne zwycięstwa i porażki młodego czarodzieja. Uczył się on w Athkatli u maga imieniem Edelbracht. Najwyraźniej nie był to nauczyciel o miłym usposobieniu gdyż pierwsze zapiski o nim świadczą, że uczeń Natan z całego serca go nienawidził. Z czasem jednak zapiski przeszły metamorfozę. Najwyraźniej Edelbraht zainteresował czymś wielce Natana, jakąś dziedziną magii, która człowiekowi przypadła do gustu. Dla Gottriego nie wnosiło to nic do sprawy. Ostatnie kilka stron poświęcono jednak temu czego chciał się dowiedzieć.

25 Eleint
Mistrz Eldebraht powiedział, że wskazówek co do Czary Zaklęć muszę szukać w siedzibie klanu Karak Azul. Ich dawna stolica była stracona, jednak aby się do niej dostać muszę odnaleźć kogoś kto posiada wiedzę przodków. Mistrz podejrzewał, że krasnoludy mają swoje legendy dotyczące podziemi Azul jednak nie sądził aby spisywali te podania. Te istoty choć utrwalały wiele ze swej historii w kamieniu i na piśmie mogły uznać, że wiedza o Azul jest zbyt niebezpieczna i przekazywać ją sobie słownie.

26 Eleint
Odkryłem zapisy mówiące o Freidzie Złotobrodym, który pochodził z Azul, starej ojczyzny krasnoludów z Chmurnych Szczytów. Ponoć był on kronikarzem samego Bruina Szalonego i przetrwał eksodus krasnoludów. Niestety zginął w walce z białym smokiem w grotach gdzie ostatecznie osiedliły się niedobitki Azul.

30 Eleint
Mistrz opowiedział mi o Abranaxassie białym smoku, który został wygnany z jaskiń pod Chmurnymi Szczytami. Ponoć kiedyś rozmawiał z tym jaszczurem! Z jego relacji wynika, że smok zabijając swoje ofiary oddechem gromadził je jako trofea w swojej dawnej jaskini. Jest więc szansa, że kronika Freida Złotobrodego nadal znajduje się wśród korytarzy pod Chmurnymi Szczytami

4 Marpenoth
Mam! Mistrz Eldebraht wskazał mi czarodzieja, który odwiedził kiedyś jaskinie Karak Azul i teleportuje mnie w ich rejony, Wskazał mi też małe wejście do korytarzy od strony północnej. Krasnoludy nie wiedzą o nim gdyż powstało niedawno. Jestem straszliwie podniecony na myśl, że mistrz Eldebreht pozwolił mi na tę wyprawę!

5 Marpenoth
Rozwiązałem sprawę ewentualnego dostania się do zamrożonego ciała Freida. Magiczna kościana piszczałka ma go zbudzić ze zmarłych i sam uwolni się z okowów lodu. Powinienem sobie poradzić z jednym trupem i odebrać mu kronikę klanu. Wówczas Czara Zaklęć należeć będzie do mnie!


- Więc to ta kościana piszczałka ożywiła naszych przyjaciół, którzy spoczywają już w pokoju? - spytał Dedrin kierując słowa w stronę Kedila
Kapłan odpowiedział skinieniem głowy po czym wypowiedział prośbę do Moradina. Jego oczy zalśniły przez chwilę pomarańczowym blaskiem i krasnolud począł przyglądać się miejscu gdzie leżał martwy Natan.
- Tak, jest magiczna. Pierścień również.
Kedil spojrzał na krasnoludzkiego kapłana uwięzionego w lodzie.
- Spójrzcie! - wskazał palcem na coś przy odzieniu jasnobrodego krasnoluda. Wcześniej wzięli to za kamień, który zamarzł obok kapłana jednak teraz gdy Kedil podszedł bliżej ściany mogli dostrzec księgę.
- Najwyraźniej chciał odrzucić tą kronikę od siebie, aby nie pozostała tu na wieki. Nie zdążył. Lodowy oddech zamroził i jego i księgę. Możliwe, że to jest kronika o której mówi dziennik maga.
- Tak ale co do cholery go zabiło? - palnął Dedrin wskazując palcem na Natana.
- A jak sądzisz? - spytał Kedil i zacytował - "Powinienem sobie poradzić z jednym trupem i odebrać mu kronikę klanu." Nie wziął pod uwagę jednej rzeczy. Kapłan mógł mieć jakąś ochronę, która w razie czego zapobiegałaby powrotowi jego ciała po śmierci jako żywy trup. Najwyraźniej moc fujarki, fletu czy jak mu tam sprawiła, że ożyło tych sześciu. Mag nie zdawał sobie z tego sprawy i gdy spostrzegł, że czar zawiódł zabierał się do kucia lodu kilofem i młotkiem. Gdy się zorientował, że trupy nadchodzą było już za późno. Nie przyglądałem się im, ale sądzę, że jeden musiał mieć zakrwawiony miecz.
Gottri zabrał ze sobą to co uznał za stosowne. Mieli już kilka odpowiedzi. Dedrin uprzedził jego słowa.
- Jak dla mnie to powinniśmy znaleźć to wejście do naszych korytarzy co opisał mag w swoich zapiskach - Dedrin wyjął z plecaka kawałek pergaminu. Okazał się on mapą korytarzy w których byli. Pokazał ją pozostałym i palcem wskazał ich położenie.
- Jesteśmy tu. Stąd prowadzi tylko jedno wyjście. mamy już pewność, że koboldy nie przylazły stąd. Dlatego jak tylko zbadamy te korytarze o tu, one są najbliżej powierzchni, znajdziemy lukę i ją oznaczymy na mapie, powinniśmy wrócić do tego rozwidlenia. Tam jest już tylko kilka zaułków, które trzeba sprawdzić. Jak nie znajdziemy nic to wrócimy. Jak myślisz Gottri dobry pomysł?
Jak wcześniej powiedział paladyn chciał ruszyć dalej. Tak też się stało.
Wyszli z lodowej groty opuszczając zimne tereny. Od razu pokrzepili się myślą o cieplejszym powietrzu. Kedil nie gasił światła, które im przewodziło. Uczynił to dopiero gdy usłyszeli hałas. Dochodził z niedużej odnogi na krzyżowaniu korytarzy. Przyczaili się kilkanaście metrów od niej i czekali. Z korytarza, który szedł od lewej do prawej wyłonił się samotny rdzewiacz. Wodził on nozdrzami na lewo i prawo. Chwila grozy jaką przeżyli kapłan i wojownik zdawała się nie mieć końca. Mężne serce Gottriego było tylko pełne obaw o pozostałych. Zwierzak nie zatrzymał się jednak i poszedł dalej przed siebie. Gdy jego odgłosy ucichły Dedril zaryzykował
- Cholera, nie chciałbym stracić metalowej części mojego ekwipunku. Mam nadzieję, że nie zalęgło się ich tu więcej. Oznaczę to miejsce później na mapie i przyślemy tu chłopaków wyszkolonych w walce z tymi żelazorzercami.
Szli jeszcze przez prawie dwie godziny. Wreszcie w jednym z korytarzy dostrzegli wylot na powierzchnię. Przejście było dość szerokie a na końcu korytarza znajdowała się wąska szczelina o szerokości półtora metra.
- Najpewniej chłopaki pracujący w kopalni przyczynili się do tego. - Dedrin wyjrzał na zewnątrz. Pozostali również spojrzeli. Ich oczom ukazał się krajobraz Chmurnych Szczytów. Cała trójka napawała się tym widokiem. Ich twarze owiewał chłodny wiatr. śnieg leżący na szczytach nie był jeszcze tak okazały jaki będzie za kilka tygodni, ale w promieniach księżycowego blasku skrzył się równie jak niebo nad nimi. Gotri zastanawiał się czy podobny krajobraz czeka ich tam dokąd zamierzał się wybrać.
- Dobra, koniec gapienia się bo się wzruszę. - rzekł Dedril - Ni jak tego nie połatamy. Trzeba będzie dać tu brygadę górników i dać im obstawę. Ale to już będzie na głowie dowódcy.
Wracali tą samą drogą uważając aby nie natknąć się na rdzewiacze. Przeszli przez lodową grotę. Nic się w niej nie zmieniło poza tym, że ciało Natana pokrywać się zaczęło powoli szronem.
Gottri miał nadzieję, na odzyskanie kroniki klanu, jednak mogła być to żmudna i długa praca a teraz palił ich problem koboldów. Gdy powrócili do rozwidlenia skąd wybrali drogę kierowani odgłosami żywych trupów skręcili teraz w drugą odnogę. Dedrin nie kłamał. Był to prosty korytarz.
- Kiedyś jakiś nadgorliwiec odkrył tu złoto. Przekopano się przez sto metrów w różne strony i nie znaleziono więcej złota niż ja zostawiam w wygódce po obfitym posiłku. Kopalnie porzucono.
Szli sprawdzając każdy korytarz. Krasnoludy wiedziały, że koboldy były cholernie podstępne więc dwa razy sprawdzali drogę zanim poszli dalej. Nic jednak nie znaleźli.
- Cholera, skąd wzięły się tu te pokurcza? - warknął Dedrin - Przecież nie wylazły znikąd?
Zagadka nadal była zagadką. Ważne jednak, że w korytarzach do których przyszli nie znaleźli już więcej zagrożeń.
- Do domu czy chcesz się zająć tą książką z lodu?
- Czuć było od niej magią. Możliwe, że to jakieś pieczęcie, które ją chronią przed niepożądanym wzrokiem. Jednak warto do niej zajrzeć. Szczególnie, że może tam być wiedza a jak wiesz wiedza to potęga.
- To jest Wiedza a to Potęga - rzekł wesoło Dedrin pokazując muskuły najpierw lewej a potem prawej ręki.
- Gottri to teraz twoja ekspedycja. Ja już skończyłem swoją robotę. Decyduj.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 19:01, 06 Lis 2013 Powrót do góry

Krasnolud ze spokojem przyjmował wszystko co stało na ich drodze cały czas myśląc o księdze, która mogłaby wyjaśnić coś więcej niż wiedział dotychczas. Być może gdyby pokazał ją dziadkowi ten mógłby wyczytać z niej coś pomocnego.
- Tak, ruszmy po księgę. Obawiam się jednak, że kopanie kilofem w lodzie może mieć niszczycielski wpływ na księgę, choć mogę się nie znać na tych całych magicznych zabezpieczeniach. Spróbujmy! - Powiedział, po czym ruszył przodem do lodowej groty.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 19:09, 06 Lis 2013 Powrót do góry

Stanęli we trzech przy ciele Natana naprzeciw Freida Złotobrodego i jego kroniki Azul myśląc jak ją wydobyć z lodu. Żadnemu nawet nie przeszło przez głowę aby spróbować użyć kościanej piszczałki. Kedil zaproponował nawet aby ją zniszczyć.
- A może by wyciąć duży blok lodu razem z księgą i przetransportować go poza grotę? Chłopaki mówią, że poza tą komorą lód traci swoją magiczną moc i topnieje. Nikt tu raczej do jutra nie przylezie i nie wyjmie księgi. Wróćmy tu jutro ze sprzętem i transportem a potem się zobaczy. - Dedrin patrzył na Gottriego pytająco.
- Myślę - odparł Kedil - Że powinniśmy kuc żelazo póki gorące. Skoro trafił się tu jeden mag a jak wiemy z jego notatek wie o księdze także niejaki Edelbraht a Atkatli. To niedaleko. Lepiej teraz. Ale to brat Gottri tu decyduje.
- To jak "bracie Gottri" porobimy trochę kilofami czy nie?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 19:27, 06 Lis 2013 Powrót do góry

- Kilofami. To dobry pomysł. Myślę, że księga posiadająca magiczne właściwości nie dała się zamrozić do tego stopnia żeby teraz pękła razem z lodem. Zróbmy tu zatem małe wyrobisko.
Gottri złapał kilof leżący obok zwłok czarodzieja, po czym zaczął kopać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 10:53, 07 Lis 2013 Powrót do góry

Gottri wziął się do pracy. Pracował zawzięcie odłupując kawałki lodu. Szło mu całkiem nieźle. Gdy urobił jakieś trzydzieści centymetrów odezwał się Dedrin
- Hałasujesz bardziej niż mój stary pierdzący dziadek - po czym z westchnieniem dodał - Ale mój dziadek nie sprowadza rdzewaiczy. Mam nadzieję Gottri, że masz w kuźni u ojca jakiś zapasowy pancerz.
Rzeczywiście przez północne przejście wlazł rdzewiacz. Być może nawet ten sam, którego spotkali wcześniej w tunelach. Tym razem i on ich widział a do tego czuł żelazo. Zanim zdążyli zareagować potwór ruszył na nich.


RUNDA 1
INICJATYWA


Rdzewiacz - 21
Dedrin - 14
Kedil - 14
Gottri - 11

Bestia podbiegła do Dedrina, który stał najbliżej. Krasnolud zasłonił się nie tarczą a ręką aby chronić metalową rzecz. Rdzewiacz wgryzł się w jego przedramię a Dedrin warknął
- Zły pies! Dziś Szczękołamacz zostanie u mego boku - tymi słowy sięgnął po drewniany oszczep i pchnął nim rdzewiacza znajdując lukę w jego pancerzu. Potwór ni to zapiszczał ni to zawarczał. Kedil dobył z buta sztylet i ruszył w stronę przeciwnika. Poruszał się po lodzie niczym akrobata a jego cios był wyborny. Trafił w łeb potwora wyłupując mu jedno ślepie. Niestety sztylet po tym rozsypał się w kupkę rdzy jakby przeleżał tak kilka lat.

Image

(Rdzewiacz typowo podręcznikowy, KP 18 PW 17/38 )


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Czw 10:53, 07 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 15:14, 17 Lis 2013 Powrót do góry

Krasnolud szybkim ruchem ręki odrzucił kilof na bok, jednocześnie drugą ręką wyciągając mały młot z za pasa. Szybko wycelował w potwora, po czym rzucił, jednak [link widoczny dla zalogowanych].


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 18:12, 17 Lis 2013 Powrót do góry

RUNDA 2
INICJATYWA


Rdzewiacz - 21
Dedrin - 14
Kedil - 14
Gottri - 11


Rdzewiacz nie zainteresował się lecącym kawałkiem metalu, na reszcie krasnoludów wyczuwał całkiem smakowitszy kąsek - ich zbroje i tarcze. Jego czułki wystrzeliły w stronę Dedrina. Krasnolud nie chcąc stracić zbroi zasłonił się tarczą, która po chwili rozsypała się a w dłoni krasnoluda pozostał tylko gruby rzemień, służący do trzymania. Wojownik rzucił przekleństwo w stronę bestii gdy jej szczeki kłapnęły mu przed oczami. Dedrin był wściekły. Po raz kolejny pchnął oszczepem. Tym razem cios był skuteczny ale nie zranił on potwora tak silnie jak poprzedni.
Tymczasem Kedil rozpoczął modlitwę do Moradina aby ten zesłał na jego dłonie moc swej kuźni. Obie ręce kapłana zapłonęły żywym ogniem. Był przy tym na tyle nieuważny, że szczęki rdzewiacza zacisnęły się na jego lewym przedramieniu. Syknął on z bólu lecz nie przerwał koncentracji i prawą dłonią przysmażył łeb bestii. Rdzewiacz znów wydał z siebie ten przenikliwy dźwięk. Nie zamierzał jednak odejść. Najwyraźniej był zbyt głodny aby odpuścić.

Mapa bez zmian. Rdzewiaczowi pozostało 6PW


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 10:27, 27 Lis 2013 Powrót do góry

Krasnolud krótkim gestem wyciągnął z za pasa kolejny młot. Tym razem jego [link widoczny dla zalogowanych] był celny, jednak nadal zbyt [link widoczny dla zalogowanych] by powalić potwora.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 13:41, 30 Lis 2013 Powrót do góry

Rdzewiacz odczuł poważnie uderzenie Gottriego. Głód i furia tym spowodowana zaczęła uchodzić z potwora. Najwyraźniej nie miał dalszej ochoty do walki. Zaczął się wycofywać jednak Dedrin nie zamierzał mu na to pozwolić.
- Gdzie się wybierasz bestyjko? - ryknął i wbił po raz ostatni swój oszczep w ciało rdzewiacza. Cios był celny i nader silny aby potwór mógł go przetrwać. Wydał z siebie ostatni jęk i padł u stóp krasnoludów. Jego oczy gasły.
- No i po kłopocie - skomentował kapłan - Dalej Gottri trzeba wyciągnąć tą księgę zanim hałas sprowadzi tu więcej takich poczwar. Cały jesteś Dedrin? - spytał wojownika, który nie zamierzał odpowiedzieć. Zresztą Kedil już wyjmował bandarze ze swojego plecaka i nie bacząc na protesty Szczękołamacza począł go opatrywać.
Tymczasem Gottri zabrał się do pracy. Kilof poszedł w ruch. Nie minęło pół godziny a księga była już praktycznie uwolniona. Dedrin pozbierał młoty, którymi ciskał paladyn i położył obok miejsca pracy krasnoluda. Jeszcze tylko kilka uderzeń i księga jak wielka kostka lodu upadła na ziemię. Karty nadal miała zmrożone lodem i Gottri podejrzewał, że będzie trzeba poczekać z otwarciem aż odmarzną.
Pozostali widząc, że krasnolud skończył poczęli się zbierać do powrotu.
Droga minęła im spokojnie, choć nadal nasłuchiwali i rozglądali się za niebezpieczeństwami. Dotarli jednak bez problemów. Księga dobrze ukryta w plecaku paladyna poczęła już odtajać. Gottri cieszył się na myśl, że będąc w domu będzie mógł sprawdzić jej zawartość.
- Przyjdź później do świątyni. Najwyższa Kapłanka chciała cię widzieć - rzekł Kedil gdy się rozstawali. - Koniecznie musimy też zbadać tę księgę, jednak pamiętaj, że obaj mamy obowiązki względem kościoła. - uśmiechnął się - Nie każ więc czekać kapłance. Bywajcie.
Kapłan zniknął za załomem korytarza. Dedrin ociągał się z odejściem.
- Słuchaj - rzekł wreszcie - Muszę pomówić z dowódcą. Może nie być zachwycony tym, że tak nagle opuszczę milicję. Jednak nie martw się. Nadal jestem z tobą w tej wyprawie.
Uścisnął prawicę paladyna i ruszył ku swoim obowiązkom.
Gottri dotarł do domu podniecony znaleziskiem. Musiał opowiedzieć wszystko dziadkowi, no i ojcu oczywiście. Wszedł do środka i zastał dziadka przy biurku, tak jak zostawił go dzień wcześniej. Sędziwy krasnolud spojrzał na Gottriego swoimi szarymi oczami.
- Coś odkryliście w tych księgach, prawda? - krasnolud prawie poderwał się gdyż wyczytał z miny paladyna, że nie pomylił się.

(za walkę oczywiście 300XP)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin