|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Czw 18:41, 08 Paź 2009 |
|
5 Eleasias 1372 RD, Wioska Url, Chult
- Stać, kto idzie? - Spytał przestraszony strażnik, kiedy tropiciel nagle wyłonił się z cieni dżungli. Człowiek był ubrany szerokie, ciemnozielone spodnie i takiego samego koloru koszule, na którą zarzucony był ciężki skórzany pancerz. Taris dostrzegł też, że na lewej piersi strażnika wyryty jest jakiś zygzak przypominający węża.
Była już późna noc, kiedy Taris doszedł wreszcie do swojego celu - Url.
Wioska Url była jedną z nielicznych wiosek w Chult, która nie przenosiła się co roku. Nie utrzymywała się jednak bezpośrednio z handlu towarami, które produkowała - prawdę powiedziawszy, Url nie produkowało niczego. Nie było tajemnicą, że ludność pobiera kolosalne podatki za udostępnianie delty rzeki statkom kupieckim z innych państw, które handlowały w głębi dżungli.
Dżungla zaś nie jest bezpiecznym miejscem, toteż większą część miasta zajmują gildie najemników i chaty poszukiwaczy przygód, którzy wynajmowali się jako ochrona bogatych kupców, którzy z głębi dziczy woleli wracać cali. Niektórzy z owych poszukiwaczy przygód woleli trudnić się w przeciwnym zawodzie. W miejscach takich jak to człowiek szybko uświadamia sobie, że marne zarobki ochroniarza nie starczają na wykorzystanie wszystkich uciech Chult - tacy dołączali do rozbójników, którzy kupieckie barki grabili.
Oni zaś grasowali w okolicach miasta, bijąc się o to, kto dany statek pierwszy ograbi. Kolejną rzeczą były dzikie ludy zamieszkujące przestrzenie między większymi zgrupowaniami cywilizacji, zwanymi miastami. Bogatsi kupcy wynajmowali jednak większe ilośći strażników w Url, toteż słabo zorganizowane szajki nie były dla nich problemem. Problem był innego typu. Problemem był Yaris.
Yaris setki lat temu zamieszkał z dzikimi ludami, wmawiając im, że jest ich bogiem. Teraz, po blisko dwustu latach dzikusy wyznają go ponad wszystko i są jego prywatną armią, którą wykorzystuje do napadania na większe i bogatsze konwoje.
Co ciekawe, Yaris był również ostatecznym celem Tarisa. Kiedyś, jako małe dziecko Taris słyszał tylko o Yarisie kiedy jego ojciec i brat byli najemnikami jednego z najbogatszych szlachciców, jacy mieszkali w Chult. Pewnej nocy, kiedy jego barki płynęły przez rzekę Trouo, Yaris zaatakował je i zabił wszystkich, łącznie z rodziną Tarisa. Ta napaść poruszyła całym państwem. Nikt nie wyobrażał sobie, że doskonale wyszkolona straż, która broniła statków może zostać pokonana przez dzikusów.
Teraz Taris chce odszukać Yarisa i dokonać na nim zemsty...
- Ejże! Mów kim jesteś, inaczej posmakujesz mej stali. - Taris widział doskonale wyraz strachu, jaki malował się na twarzy człowieka. Te groźne słowa prawdopodobnie dodawały mu otuchy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Czw 19:09, 08 Paź 2009 |
|
- Spokojnie, człowieczku - rzekł elf spod kaptura - Jam jest Taris, zwany "RĘBAJŁO" - Zdjął kaptur z głowy i wymieniając swoje przezwisko znacząco położył dłonie na mieczach - Nie szukam zwady lecz schronienia na noc. Jak widać, żaden ze mnie zbój tylko samotny podróżnik. Wpuść mnie do wsi. - Postąpił spokojnymi krokami w stronę strażnika |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Czw 19:28, 08 Paź 2009 |
|
- Uff... Już myślałem, ze to jakiś dzikus, a ty... a ty nie wyglądasz na dzikusa. - Widać, że nie był to doświadczony strażnik. - Wchodź jak chcesz, ale wątpię żeby w gospodzie było jeszcze miejsce.
Elf przeszedł obok strażnika. Żeby dostać się do miasta musiał przejść jeszcze chwilę lasem, po czym zejść prosto do małej kotliny nad samym brzegiem wielkiego morza, w której znajdowało się Url.
Wioska nie była duża. Sam port był większy od całej reszty. Było już późno, a Taris był zmęczony. O tej porze roku jest tu strasznie gorąco, a podróż w pancerzu jeszcze bardziej męczy.
Zszedł w dół. Przeszedł się po mieście w poszukiwaniu wymienionej przez strażnika gospody. Zabudowania w Url były bardzo proste. Ściany z bambusa, cienka strzecha na dachu. W większości domostw okiennice i framugi były puste. Gospodę znalazł po chwili. Był to jedyny budynek, w którym paliło się jeszcze światło.
Drzwi były otwarte na oścież toteż elf przeszedł tylko przez framugę. Gospoda była dobrze oświetlona. Wiele latarni na ścianach oświetlało jej każdy zakamarek. Na samym jej środku stało jeszcze palenisko, na którym smażył się prosiak. Dwie długie na około dziesięć metrów ławy byłe prawie kompletnie zajęte przez różnego rodzaju poszukiwaczy przygód i najemników, toteż nikt nie zwrócił uwagi na kolejnego podróżnika, który chciał tylko odpocząć.
Karczmarka, gruba młoda kobieta zwinnie obsługiwała motłoch stojący przy kontuarze. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Czw 19:35, 08 Paź 2009 |
|
Elf podszedł do kontuaru i machnięciem ręki w połączeniu ze znaczącym spojrzeniem skinął na kobietę. Gdy ta wreszcie do niego podeszła zapytał:
- Znajdzie się tu jaki nocleg? - elf był bardzo zmęczony długa podróżą. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Czw 19:44, 08 Paź 2009 |
|
- To zależy co cię interesuje... - Powiedziała kobieta bardzo pośpiesznie nalewając w tym samym czasie kolejne kufle piwa. - Bo jeśliś z tych wygodnisiów co muszą spać w łóżkach to nie masz na co liczyć. Za to jeśli poczekasz aż te tałatajstwo się rozejdzie, pozwolę ci nocować tu, za sztukę srebra. - Kobieta odeszła na chwilę, roznosząc kufle po pijanych marynarzach. Po chwili jednak wróciła. Uśmiechnęła się lekko do Tarisa. - To jak będzie? Chcesz czegoś? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Czw 19:54, 08 Paź 2009 |
|
Elf odwzajemnił uśmiech, który wymalował się nieco dziwnym grymasem na jego zmęczonej twarzy:
- Zaczekam, a tymczasem przegryzłbym coś dobrego po podróży |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Czw 20:07, 08 Paź 2009 |
|
- W takim razie idź do Tima. - Wskazała ręką wgłąb karczmy. - To ten człowiek koło paleniska.
Taris, zmęczony i wygłodniały ruszył w stronę paleniska.
- Witaj marynarzu! - Zakrzyknął Tim, kiedy tylko upewnił się, że elf idzie w jego stronę. - Jestem pewien, że na statku nie mieliście tak dobrego jadła jak u mnie!
Tim był krzepkim, ciemnoskórym mężczyzną. Mierzył grubo ponad metr osiemdziesiąt. Jedyne co miał na sobie to spodnie w czerwononiebieskie pionowe pasy.
- Chcesz trochę prosiaka?! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Czw 20:12, 08 Paź 2009 |
|
- Nie jestem marynarzem a i z morzem mam niewiele wspólnego - rzekł elf nieco zrezygnowany. - Daj mi jeść byle bym miał co do ust włożyć, a mniemam, iż twój posiłek swą wyśmienitością na tydzień mi wystarczy. - Wziął kawałek prosiaka od Tima. - Szukam człowieka imieniem Yaris - zagadnął doń - Słyszałem miejscowe plotki i legendy na jego temat, a czy ty mógłbyś mi coś o nim powiedzieć? A może znasz kogoś takiego, kto by mi co o nim więcej powiedział? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Czw 20:40, 08 Paź 2009 |
|
- Umm... W takim razie przepraszam. Nie wielu tu wita nie z morza... - Tim był zdezorientowany po popełnieniu błędu. - Zatem masz tu porcje prosiaka. Tylko nie zapomnij za nią zapłacić mojej siostrze, tam przy barze.
Tim podniósł ze stołu duży sztylet, którym odrąbał kawałek boku prosiaka, po czym rzucił to na talerz kładąc obok jeszcze dwie wielkie pajdy chleba. Teraz Taris stał z talerzem w ręku czekając aż Tim powie mu coś na temat Yarisa.
- A czemu o niego pytasz? Yaris to postrach Trouo, jednak to nie my się go obawiamy i o nim mówimy, tylko kupcy, którzy przez tą rzekę się przeprawiają. Sam na jego temat wiem bardzo nie wiele ponad to co zapewne sam wiesz, o ile nie wiesz więcej. Jeśli chcesz, to udaj się z rana do tej speluny w porcie, którą ten dureń Kharod śmie nazywać karczmą. Tylko lepiej żebyś miał tam przy sobie jakąś broń... - W tym momencie Tim spuścił wzrok prosto na miecze, przy bokach elfa wymownie na nie patrząc. - Powinni ją otworzyć o brzasku. - Dodał tylko, po czym odwrócił się do jakiegoś pijanego żołnierza, który jak mniemał elf był klientem gospody.
Taris omiótł wzrokiem szybko ławy. Znalazł jedno wolne miejsce, do którego się udał. Rozsiadł się wygodnie między dwoma marynarzami, i zaczął jeść świnie. Tak jak obiecywał Tim posiłek był bardzo dobry. Mogło być to też spowodowane tym, że elf nie jadł od prawie tygodnia nic ciepłego. Delektował się posiłkiem rozglądając się po karczmie. Jej klientela była mocno zróżnicowana. Przy ławie Tarisa siedzieli praktycznie sami marynarze. Jedni byli ubrani w kolorowe mundury, inni w samych spodniach, z chustami na głowach. Przy drugiej ławie siedzieli żołnierze i poszukiwacze przygód. Pod ścianami też stało trochę ludzi, którzy pili piwo i rozmawiali ze sobą. Nikt nie zwracał uwagi na cokolwiek niż to na czym aktualnie się skupiał.
Po chwili gruba karczmarka przyniosła kufel piwa, który postawiła obok elfa.
- To do posiłku. - Powiedziała, po czym odeszła.
Taris wypił piwo akurat w momencie, kiedy goście gospody zaczęli się rozchodzić. Część z nich poszła do drugiej części karczmy, gdzie znajdowała się prawdopodobnie część sypialna, inni zaś udali się na zewnątrz. Już po chwili w samej części jadalnej zostało pięć osób wliczając w to Tima i karczmarkę.
Tim przygasił ognisko, po czym zaczął przygasać lampy. Karczmarka zaś zebrała ze stołów pozostałości po gościach, po czym owe stoły zaczęła przemywać mokrą szmatą. W kolejne dziesięć minut gospoda była zamknięta.
- No, to miłej nocy panowie! - Zakrzyknął jeden z pijanych marynarzy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Pią 14:05, 09 Paź 2009 |
|
Gdy Tim spojrzał wymownie na jego miecze odrzekł tylko krótko:
- Groźnie nie wyglądają, ale w moich rękach nie jedno już zwojowały, czego by się wielcy wojownicy nawet nie powstydzili - Elf niech się przechwalił by zyskać sobie w reputacji Tima. Nie zdradzał przy tym żadnych emocji, prócz chytrego uśmiechu symbolizującego pewność siebie. Uśmiechem pożegnał osiłka i zajął jedyne wolne miejsce. Jadł w spokoju delektując się i nie zwracając na nikogo uwagi. Gdy karczmarka przyniosła mu piwo wyjął pięć sztuk srebra i wsadził jej w dłoń, którą następnie delikatnie zamknął.
- Reszta dla Ciebie, kochanie - rzucił spoglądając na kobietę z mrugnięciem perskiego oka w akompaniamencie swojego zniewalającego uśmiechu.
Ludzie się rozeszli. Ogarnął wzrokiem całą karczmę. Wyjął swoje miecze i podostrzył je specjalnym kamieniem. Siedział na ławie oparty o stół, na którym leżał krótki miecz z rękojeścią ciasno osadzoną w dłoni elfa. Długi miecz natomiast stał niczym laska na której tropiciel wspierał prawą, równie mocno zaciśniętą, dłoń, a wszystko to było skrupulatnie zakamuflowane płaszczem elfa. W takiej, wygodnej dla niego pozycji medytował do rana... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Pią 16:46, 09 Paź 2009 |
|
6 Eleasias 1372 RD, Gospoda w Url, Chult
Kiedy rano elf otworzył oczy ujrzał przed sobą dwóch, już podpitych marynarzy, którzy po cichu rozmawiali sobie. Kiedy dostrzegli budzącego się elfa, zaśmiali się tylko dodając przy tym parę słów w języku, których Taris nie znał.
W karczmie panował spokój. Na podłodze spał jeszcze jeden niziołek. Prawdopodobnie karczmarka kazała siedzieć cicho wszystkim gościom do czasu aż wszyscy nie wstaną.
Po chwili do Tarisa podszedł Tim, jak zwykle uśmiechnięty.
- Chcesz jakieś śniadanie, coś do picia? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kwiatek dnia Nie 14:50, 11 Paź 2009, w całości zmieniany 4 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Pią 17:14, 09 Paź 2009 |
|
- Czym mnie zaszczycisz z tego będę rad. Wczoraj udowodniłeś, że Twoja kuchnia jest wyśmienita. - elf odpowiedział Timowi i skrupulatnie przeszukał swoje rzeczy, aby upewnić się, że nic nie zginęło. Gdy zobaczył uśmiechy na twarzach marynarzy ze zgrzytem zdjął swój miecz ze stołu, a odsłaniając płaszcz ukazał drugi. Jego mina była przesycona nienawiścią, a wzrok przeszywał ich na wylot. Wstał szybko by wywrzeć na majtkach jeszcze groźniejsze wrażenie. Schował swą broń po czym usiadł i czekał, aż Tim uraczy go jedzeniem. Zapewne taki jegomość jak Tim nie chciałby w swej karczmie żadnej burdy, a jego postura przywodziła na myśl postawnego barbarzyńce, którego krzepkość nie stanowiła problemu dla kociej zwinności. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Pią 17:28, 09 Paź 2009 |
|
- W takim razie poczekaj tu chwilkę, a ja ci za moment coś przygotuje... - Tim oddalił się od ławy.
Marynarze na widok elfiego ostrza zaśmiali się jeszcze raz, po czym znów dodali coś w swoim języku. Nie zwracali już uwagi na groźną minę elfa. Nie minęła minuta, jak do gospody wszedł prawdopodobnie ich przełożony, podszedł do nich i zamienił z nimi kilka zdań. Żeglarze szybko dopili piwa i po kolejnych dwóch minutach nie było po nich śladu.
Elf czekał tak jeszcze chwile po czym z zaplecza wyłonił się Tim niosąc w ręku talerz. Podszedł do elfa i postawił go przed nim.
Śniadanie składało się z paru pędów majrowca - paskudnego warzywa stosowanego przez alchemików w medycynie. Tutaj jednak uchodził on za przysmak. Dobrze wygotowany smakował podobnie do kukurydzy. Razem z sosem z kory wierzby stanowił pożywny i smaczny posiłek.
- Mam nadzieję, że będzie ci smakowało. Dodałem tam swój tajemniczy składnik. - Tim puścił oczko w stronę elfa uśmiechając się do niego szczerze. Kiedy elf zaczął jeść Tim mówił. - Masz zamiar wybrać się do tej speluny Kharoda? Ważne spawy muszą cię tu sprowadzać. Jeśli już będziesz tam szedł nie zapomnij dobrze schować kosztowności. Wielu już traciło tam życie, nawet w biały dzień, dla jakiegoś wisiorka, czy nowych butów. Pamiętaj, że tu w Chult żelazo jest na wagę złota, toteż swoje miecze zachowaj dla siebie do czasu, kiedy nie będziesz musiał z nich korzystać... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Pią 18:15, 09 Paź 2009 |
|
- Takowy mam zamiar. - elf zaczął jeść posiłek, który mu zasmakował - Wyśmienite. Posłucham Twych rad boś lepiej obyty niż ja w tych stronach. - skończył jeść i położył parę miedziaków na stół. - Powrócę tu jak się czegoś dowiem ciekawego. Tymczasem w drogę. Mógłbym zostawić u Ciebie swój ekwipunek? Mam nadzieję, że na tyle mogę Ci zaufać... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Pią 18:49, 09 Paź 2009 |
|
- Nie przechowam ci przedmiotów. Nie mam jak ich pilnować puki tu siedzę, ale za to mamy już wolne pokoje. Z rana odpłynęła jedna barka, przed chwilą chyba kolejna. Mamy w gospodzie cztery wolne pokoje. Idź tam. - Wskazał ręką na drzwi, gdzie wczoraj wieczorem udała się część gości. - Zajmij, który ci się tylko podoba. Moja siostra już je posprzątała. Jeśli czegoś jeszcze ci będzie trzeba - wiesz gdzie mnie znaleźć. - Mówiąc te słowa Tim wrócił prawdopodobnie do swoich obowiązków jako karczmarza. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Pią 20:56, 09 Paź 2009 |
|
Elf ruszył do pokoju. Wszedł do pierwszego lepszego z zamkiem na klucz. Schował swój ekwipunek do szafy. Swoje miecze skrupulatnie ukrył pod płaszczem tak aby nie były widoczne, ale w razie wypadku łatwo dostępne. Wyszedł z pokoju zamykając go na klucz. Po drodze skinął tylko na Tima dając mu znać, że wychodzi.
Szedł przez wioskę na podany adres... gdzieś miała tu być ta speluna.... O! Jest...
Odnalazł starą, nadgryzioną zębem czasu chałupę. Dokładnie tak jak mówił Tim... Dziarskim krokiem wszedł do środka... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Pią 21:13, 09 Paź 2009 |
|
Taris wszedł do pokoju. Nie wyobrażał sobie, że w takim miejscu można zaznać takiego luksksu. Pokój był pełen różnego rodzaju ozdób. Wielkie, wygodne łóżko zajmowało sporą jego część. Elf zostawił swoje rzeczy i wyszedł.
Kiedy przechodził obok Tima ten złapał go za rękaw, po czym zbliżył usta do jego szpiczastego ucha.
- Staraj się nie mówić otwarcie o Yarisie. Powiadają, że ma w tym mieście swoich ludzi... - Puścił elfa, po czym poszedł dalej.
Taris wyszedł na zewnątrz. Jak zwykle było upalnie. Na niebie nie było widać żadnej chmury. Z czasem, kiedy szedł w stronę portu słyszał odgłosy mew, które pasły się zjadając resztki po połowach nielicznych w tym mieście rybaków. Kiedy doszedł do portu zobaczył parę wielkich statków, których załogi leniwie przeładowywały towary na płaskodenne barki, którymi przeprawiano się przez rzekę. Domy tu były w bardzo złym stanie. Nie były budowany w stylu chatek z miasta. Był to prostsze lepianki, ledwo trzymające się na swoich miejscach.
Szukał chatki, takiej jaką opisał mu Tim. Chwilę zajęło mu to, jednak poznał ją po brudnym starym szyldzie, na którym widniała papuga. Przed wejściem stało dwóch oprychów. Kiedy Taris "dziarsko" próbował wejść do środka, jeden z nich zastąpił mu drogę.
- Czego tu szukasz panienko? - Drugi zaśmiał się bezczelnie. - To nie miejsce dla takich jak ty... Lepiej idź się napić do tej gospody w mieście! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Pią 21:25, 09 Paź 2009 |
|
- Mam sprawę do właściciela tej meliny. Dość ważną sprawę... i poufną. - elf puścił mimo uszu wyzwiska oprycha. Gdy wymieniał ostatnie słowa z jego rękawa wysunęła się dłoń ze złotym krążkiem między środkowym palcem a wskazującym. Nie miał czasu na użeranie się z tymi pokrakami, a tym bardziej ochoty... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Pią 21:37, 09 Paź 2009 |
|
Oprych stojący przed wejściem zabrał monetę od elfa.
- Hehe, no proszę, a na dodatek bogaty... - Powiedział do kompana. - Elfiku, ja ci wstępu nie bronie, ale przestrzegam przed tym co cię tam może spotkać... Idź, ale wątpię żeby Kharod chciał się z tobą spotkać... - Oprych odsunął się od wejścia, wracając na swoją starą pozycję.
Elf wszedł do środka. Po chwili jego oczy przyzwyczaiły się do ciemności, jaka tam panowała. Ukazało się przed nim nie wielkie pomieszczenie. Cztery stoliki stały samotnie na środku sali. Po drugiej stronie sali na beczce siedział szynkarz - stary, brudny pirat, dzierżący w ręku wielki kufel. Przy jednym ze stolików siedziało trzech oprychów, którzy tuż po wejściu elfa przerwali grę w kości, żeby przyjrzeć mu się uważnie.
Jedynym źródłem światła było koło ze świecami zawieszone pod sufitem. Taris doliczył się dziesięciu zapalonych... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kwiatek dnia Pią 21:41, 09 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Pią 21:45, 09 Paź 2009 |
|
Elf spokojnym krokiem zbliżył się do szynkarza.
- Szukam człowieka imieniem Kharod. Nie wiesz gdzie mógłbym go znaleźć? A może to Ty? Mam poufne informacje na bardzo ważny temat... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Pią 22:08, 09 Paź 2009 |
|
Szynkarz spojrzał na elfa od niechcenia. Pociągnął wielki łyk piwa, który rozlał się po jego koszuli. Pirat miał może około pięćdziesięciu lat. Jego jedyne oko po chwili skupiło większą uwagę na nim, kiedy ten przyglądał się jego staremu, najprawdopodobniej od miesięcy nie pranemu, lepiącemu się mundurowi, na którym wyszyte było godło Waterdeep. Pirat stuknął drewnianym kikutem w podłogę, aby przerwać cisze.
- To saleszy kto ko czuka... A posa tym czeko kaki skurwiel by ciał od Kharoda? - Splunął na podłogę.
Nagle w spelunie wszystko ucichło. Nawet oprychy przestały grać w kości. Taris obejrzał się za siebie. Piraci stali za nim. W rękach mieli pałki, jednak nie wyglądali na wrogo nastawionych. Taris domyślił się, że jest to pewien system obronny na wypadek, gdyby elf coś knuł.
- No, kurewko, odpowiadaj jak cię pyta kapitan... - Pierwszy, większy oprych mówił basem. Taris dostrzegł na jego szyi szramy. Dopiero teraz elf przyjrzał mu się uważniej. Człowiek mierzył trochę ponad dwa metry wzrostu, był łysy. Miał brązową skórę i ciemne oczy. - Chyba, że chcesz porozmawiać inaczej, ze mną...
Drugi oprych tylko zaśmiał się podstępnie. Taris był świadom tego, że nie jeden śmiałek już dokonał kresu "rozmawiając" z olbrzymem. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kwiatek dnia Pią 22:11, 09 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Sob 8:51, 10 Paź 2009 |
|
- Jeśli sądzisz, że jestem panienką lekkich obyczajów to powinieneś chyba lepiej poznać swoją matkę... - elf rzucił zażarcie do oprycha z tyłu, nawet się do niego nie odwrócił, ale ręce wciąż trzymał na wysokości rękojeści. Był gotów na wszystko. Kontynuował rozmowę z szynkarzem.
- Przysłali mnie handlarze z głębi dżungli. Potrzebują waszej pomocy. Mówią o sowitym wynagrodzeniu. Jeden z nich coś bełkotał o nijakim Kharodzie. Poinstruowano mnie, że go tu odnajdę. Jeśli macie to gdzieś i nie chcecie zarobić godziwej kwoty to róbcie co chcecie. Nie będę was niepokoił... - spojrzał pytająco na szynkarza |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Sob 13:53, 10 Paź 2009 |
|
- Moja matka faktycznie była dziwką, nie wiem skąd ją znałeś elfie. Pewnie nie mogąc znaleźć sobie panienki przechadzasz się po najgorszych burdelach Feaerunu. - Oprychy zaśmiały się na to paskudnie. Stary pirat również nie mógł powstrzymać śmiechu.
Elf próbował [link widoczny dla zalogowanych] pirata, jednak ten [link widoczny dla zalogowanych] dał się nabrać. Spojrzał poważnie na elfa.
- Ni nu, dosc mam ju cie. Mof prafde, alpo Morkas zropi z ciepie zupe. - Kapitan rozdrażnił się próbą oszukania go.
- No, elficzko, mów lepiej po co żeś tu przylazła... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kwiatek dnia Sob 13:54, 10 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Samael
Gracz
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków... Płeć:
|
Wysłany:
Sob 15:05, 10 Paź 2009 |
|
- Powiedziałem ci prawdę pokrako. Przybywam tu bo jakaś zgraja tępaków plądruje karawany handlowe i potrzebuje pomocy od Kharoda. Jeśli go tu nie znajdę to nic tu po mnie... Ale jakbyście sobie przypomnieli o nim... - W jego ręce między palcami ponownie pojawiły się złote monet. Tym razem było ich cztery. Położył je na beczce i spojrzał na szynkarza... - ...Dajcie mi znać. Moja oferta jest wciąż aktualna. Ponoć jego ludzie, są najlepsi do takich misji... - Elf w gruncie rzeczy nie kłamał. Chciał wybrać się w górę rzeki na poszukiwania Yarisa, ale potrzebował kogoś kto by o nim wiele wiedział... Faktycznie bajeczka z handlarzem nie wypaliła, ale nie mógł już zawrócić. Starał się również tradycyjnymi metodami załagodzić sytuację... Znów spojrzał pytająco na szynkarza. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Troublemaker
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42 Płeć:
|
Wysłany:
Sob 15:16, 10 Paź 2009 |
|
Po słowach elfa wszystkie trzy oprychy wybuchły śmiechem.
- Se synek bomylileź coź. Kharod ne wysya sfoih luzi. - Staruch schował monety elfa do kieszeni - Ni mom pojęci po cusz tu bszylaześ... - Pirat kontynuował, jednak Morkas przerwał mu.
- Mów prosto coś za jeden i czego od nas chcesz. Nie przekonasz nas takimi argumentami. Cały czas ktoś tu kogoś napada, w górze rzeki. Jeśli byś poważnie szukał ludzi do ochrony statków, szukał byś w gildiach, albo w jakich innych urzędach - my nie od tego... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie GMT
|
|
|
|
|
|
|