FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Dusza Dziczy - WĄTEK GŁÓWNY Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 10:46, 22 Lut 2010 Powrót do góry

Kohk nie czekając na kolejny cios potwora ciął go swym toporem. Cios orka był potężny i rozłupał prawą część cielska robala. Tak, czy owak ankheg żył, choć widać było, że jest na skraju śmierci.
Niestety ankheg odpłacił orkowi tym samym, bądź może i gorszym. Jego żuwaczki zacisnęły się na torsie orka przecinając go na pół. Nawet mroczna dusza elfa zgorszyła się na widok wypływających na ziemie wnętrzności biedaka (Żeby nie było mówię od razu - Kohk ma teraz -14 HP.).
Ostatnia bestia dalej gryzła małego druida. Tym razem jednak miała więcej szczęścia, choć to może on miał go mniej. Szczęki robala zacisnęły się przy obojczyku raniąc go mocno (14 DMG). Niziołek zawył z bólu kiedy szczęki rozwarły się na nowo szykując się do zadania kolejnego ciosu...
- Nie! - Śpiew Grolne przemienił się w potworny ryk tuż po tym jak truchło orka opadło ze spokojem na ziemię. Niespokojnie wymierzyła w bestię, która zabiła jej przyjaciela, po czym wystrzeliła bełt. Bełt trafił niesamowicie celnie (Jak na zamówienie krytyk 21 DMG. Very Happy) przebijając bestię na wylot (Choć ankheg miał już tylko 5 PW.). Ciało robala upadło tuż obok ciała orka.

Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 11:42, 28 Lut 2010 Powrót do góry

Elf stał bezradnie patrząc na ciało Kohk'a.
- Co teraz? - zapytał Cade atakując potwora. Miecz jednak [link widoczny dla zalogowanych] się niefortunnie po jednym z odnóży. Elf stracił równowagę na niepewnym gruncie.. o drugim ataku mógł zapomnieć...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Pon 19:37, 01 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 13:16, 28 Lut 2010 Powrót do góry

- Nie wiem jak ty elfie ale ja mam jeszcze jednego do ubicia! - krzyknął Cade i <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=44306" title="Internetowa Kostnica"><b>ciął</b></a> pancerz ankhega a sierp jak pazur jakiegoś drapieżnika <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=44307" title="Internetowa Kostnica"><b>zagłębił</b></a> się w ciele bestii.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Pon 16:53, 01 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 19:45, 01 Mar 2010 Powrót do góry

Ankheg w złości kolejny raz gryzł niziołka. Tym razem maluch zdążył odskoczyć. Żuwaczki robala zacisnęły się głośno klekocząc żałośnie.
Grolne przesunęła się półtora metra przy ścianie, tak aby mieć lepszy widok na samą walkę. Kolejny raz wypuściła pocisk ze swojej broni, jednak kolejny raz nie trafiła. Ankheg prawdopodobnie nie zauważył nawet, że pojawiło się kolejne zagrożenie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 20:07, 01 Mar 2010 Powrót do góry

Tropiciel uderzył ponownie. Długi miecz znów [link widoczny dla zalogowanych] celu. Za to drugi [link widoczny dla zalogowanych] odwłok potwora. Rana jednak [link widoczny dla zalogowanych] była zbyt głęboka, jednak potwór [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 12:43, 04 Mar 2010 Powrót do góry

Cade miał ankhega jak na widelcu. Skoczył do niego z zamiarem zakończenia tej walki. <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=44516" title="Internetowa Kostnica"><b>Cios</b></a> jakim uraczył bestię był wręcz perfekcyjny. Szkoda, że niziołek nie przyłożył takiej wagi do jego siły co do precyzji gdyż obrażenia okazały się <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=44517" title="Internetowa Kostnica"><b>marne</b></a>...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 14:18, 05 Mar 2010 Powrót do góry

Dobra, już nie będę dalej ciągnął tej walki. To by potrwało za długo, a tak jak mówię już kolejny miesiąc: ta przygoda się już kończy.

Słaby ankheg osunął się martwy na ziemię. Widać było po nim już wcześniej, że jest to młody osobnik. Dlatego też jego pancerz był bardziej podatny na ciosy przeciwników (Za tą dezynsekcję dostajecie po 800 XP).
Grolne rzuciła swą kuszę na ziemię i szybko podbiegła do martwego orka.
- Nie, Kohk... Czemu ty? W imię czego?! - Mała kobieta była wyraźnie zrozpaczona utratą ostatniego z przyjaciół. Położyła głowę orka na swoich kolanach i dumała chwilę nad jego nędznym losem. Nikt z kompanów nie chciał jej teraz przerywać. Zarówno Taris, jak i Cade wiedzieli co znaczy utrata bliskich osób. W końcu Grolne wstała i spojrzała na Cadea. - Żałuję, że zgodziliśmy się iść z wami, i gdyby nie to, że nie wiem jak wrócić stąd do miasta teraz odwróciła bym się do was plecami. To faktycznie nie była moja wojna. Nie wiem jakie pobudki kierują wami w walce przeciwko tym ludziom, ale ja ich nie rozumiem. Zemsta nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem... - Cade patrzył na nią nie wiedząc co powiedzieć. - Kohk, twoja historia nie zostanie zapomniana! Będę o tobie śpiewać pieśni, takie, jakich jeszcze nie słyszał Toril.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 22:48, 06 Mar 2010 Powrót do góry

Cade stanął nad ciałem Kohka i zamknął oczy gdy usłyszał gorzkie słowa Grolne. To nie miało być tak! Czemu nie odwiódł tych dwoje? Czemu podstępem nie wymknęli się wraz z Mlbaldim nad ranem i nie zostawili ich w chacie Cade'a? Druid zacisnął zęby. Jedyne co mógł rzec
- Teraz jedynym wyjściem jest... zemsta.
Nie czekał aż Grolne odpowie. Ruszył do zbiorowiska mebli, które zagradzały im drogę.
W sercu bardzo żałował Kohka lecz jeśli tego nie powstrzyma zginą też inni niewinni. Nie czekał na elfa począł bacznie przyglądać się walającym się meblom czy czasem nie są pułapką lub jakimś systemem wczesnego ostrzegania. Wreszcie doszedł do wniosku, że te graty miały chronić kogoś przed ankhegami.
- Idziesz Taris, czy będziesz się tak tępo gapił przez wieczność? Mamy coś do zrobienia. Samo za nas się nie dokona.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 20:54, 07 Mar 2010 Powrót do góry

Kiedy zaczęli mozolnie odkładać meble tak, aby zrobić sobie przejście usłyszeli po drugiej stronie jakieś krzyki. Niestety przez izolacje, jaką stanowiły szafy nie było można usłyszeć co też krzyczeli mieszkańcy dalszych komnat. Chwilę zajęło im przetarcie sobie drogi dalej, a kiedy odsłaniali ostatnie warstwy szaf dostrzegli przez szczelinę twarz. Nie była to twarz rdzennego mieszkańca dziczy, wyraźnie miała ona rysy z północy. Tuż po tym krzyki umilkły.
Taris i Cade odsłonili w końcu ostatnie szafy. Jaskinia po drugiej stronie była jasno oświetlona przez liczne pochodnie podwieszone na prowizorycznych metalowych hakach. Taris wszedł pierwszy, tuż za nim Cade a na końcu mała Grolne. Ich oczy dostrzegły dwóch mężczyzn, którzy gotowi byli do boju. Ubrani byli w lekkie skórzane pancerze a w rękach dzierżyli długie na prawie dwa metry włócznie.
- Coście za jedni?! - Wykrzyknął pierwszy.
- I po coście tu przyszli?! - Dodał zgrabnie drugi.
- Nie chcemy kłopotów, sami je mamy. Jeśli jesteście wysłannikami Yarisa to nie jesteśmy już pod jego rządami i nie mamy zamiaru do niego wracać!
Grolne zdziwiona patrzyła na wystraszonych ludzi. W końcu wydała z siebie zaskoczony odgłos, po czym szturchnęła Cade'a w bok. Ten odwrócił się by spojrzeć o co też może chodzić małej i zobaczył, że przy północnej ścianie leżał kolejny człowiek. Tej jednak nie wyglądał najlepiej. Widać było po nim, a raczej po jego ranach, że był on ofiarą jednego z tych robali. Teraz wszystko stawało się jasne.
Sama jaskinia miała jeszcze dwa wyjścia, te nie były zabarykadowane. Jedno prowadziło na wschód, a drugie na południe.
Ludzie czekali na reakcje przybyszów gotowi do walki.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 9:22, 09 Mar 2010 Powrót do góry

Cade z wyciągniętą przed siebie dłonią rzekł
- Poskromcie swój zapał i strach. Nie jesteśmy wysłannikami żadnego Yarisa. - rzucił okiem w stronę leżącego człowieka - Wasz kompan potrzebuje pomocy, prawda? Zrobimy tak. Wy odłożycie spokojnie włócznie a ja zobaczę czy jestem w stanie mu pomóc. Potem zaś usiądziemy razem i opowiecie nam co nie co o tym miejscu... Nie musicie również obawiać się już ankhegów. Jeśli były trzy to nie ma już ani jednego.
Cade nigdy nie był dobry w dyplomacji i przemowach, był dzikim niziołkiem, druidem, który czuł się doskonale wśród zwierząt. Jednak szukał jakichkolwiek argumentów aby uspokoić tych ludzi. Nie wspomniał nic o celu ich podróży. Dodał tylko
- Wołają na mnie Cade. A wy? Jak was zwą? I jak ma imię ten nieszczęśnik?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 11:55, 09 Mar 2010 Powrót do góry

Pierwszy z ludzi uspokoił się po chwili. Położył włócznie na ziemi. Widząc poczynania swojego kompana drugi postąpił tak samo, jednak wydawał się być zaskoczony reakcją tamtego.
Od razu widać było po nich, że nie są to rolnicy, kupcy, czy żeglarze. Ich twarze usiane były bliznami, w ich gębach brakowało po kilka zębów. Z samej postury już wyglądali niczym drwale z północy. Łatwo było się domyśleć, że są to bandyci.
- Więc mówisz, że nie przysyła was Yaris? Jeśli to nie jest jakiś podstęp to siadajcie jeśli chcecie. Zwą mnie Theromin...
- Mnie zwą Saron. - Przerwał mu drugi. - A ten tutaj to Yoren. Został ciężko raniony przez jednego z tych robali. Nie jestem może i wybitnym cyrulikiem, ale wiem, że nie jest on chory. Jest po prostu osłabiony z powodu ran.
- Jeśli chcecie nam pomóc to wyleczcie go. Wtedy odpowiemy na wasze pytania.
-Nie szukamy kłopotów, więc jeśli nie chcecie nam pomóc to lepiej stąd odejdźcie... - Saron wydawał się mówić całkiem poważnie. Ani drużyna, ani bandyci nie byli teraz w pełni sił. Obie grupy zdawały sobie jednak sprawę z tego, że jakakolwiek walka między nimi może skończyć się śmiertelnie. Lepiej było by załatwić to dyplomatycznie. Theromin i Saron czekali na odpowiedź elfa, albo niziołka...
- Ja mu mogę pomóc! - Odezwała się niespodziewanie Grolne. - Nie udało mi się uratować żadnego z moich kompanów, to chociaż wam pomogę dobrzy ludzie.
Grolne podeszła do ledwo żywego Yorena, po czym zaczęła coś szeptać. Po chwili jej śpiewny głos przerodził się w piękny śpiew, któremu towarzyszyła łuna. Łuna owa skumulowała się w dłoniach dziewczyny, po czym przeszła na ciała Yorena zasklepiając jego rany. Yoren głośno nabrał powietrza, jakby ktoś wyciągnął go z głębokiego jeziora.
-Co... Co się... stało? Kim jesteś? Czy ja? Czy... umarłem?!
- Ha, ha, ha! Jak zwykle naiwny. - Zaśmiał się Theromin. - Jeszcze nas nie opuściłeś przyjacielu. - Podszedł do Yorena, po czym pomógł mu wstać. - Nie wiem jak ci dziękować...
-To ja... chyba to ja powinienem ci podziękować... Kimkolwiek jesteś...
- Nie ma sprawy. - Grolne przerwała mu zanim ten zdążył wypowiedzieć "magiczne słowa".
- Tak jak obiecaliśmy... Zadawajcie pytania, a my na nie odpowiemy. Oczywiście o ile będziemy znali odpowiedź.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 13:29, 09 Mar 2010 Powrót do góry

Cade miał się już coś znów odezwać lecz uprzedził go Taris, który opierając dłonie na rękojeściach swoich mieczy ryknął:
- Gdzie jest Yaris? Skoroście mu służyli to wiecie gdzie go znajdę!
Gdyby mogły oczy elfa zapłonęłyby piekielnym ogniem, choć i tak kryła się w nich groza, której mało kto mógł się teraz oprzeć.
Cade spojrzał na Tarisa. On też miał swoje porachunki z tą bandą. Jednak różniło go od elfa jedno - Cade chciał tylko dopaść tych, któży zabili w bestialski sposób Bestara a elf chciał dopaść ich wszystkich z Yarisem na czele!
Niziołek opad na ziemię gdyż teraz boleśniej odczuł ranę jaka zadał mu ankheg. Zamknął oczy i poprosił Silvanusa o <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=44866" title="Internetowa Kostnica"><b>uleczenie</b></a> ich. Po tym podszedł do nadal wzburzonego elfa i podobnie jak sobie <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=44867" title="Internetowa Kostnica"><b>zasklepił</b></a> jego rany.
Spojrzał na bandytów i czekał na ich odpowiedź.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Wto 13:32, 09 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 15:56, 09 Mar 2010 Powrót do góry

Zbójnicy spojrzeli na siebie lekko się uśmiechając.
- No tak... Spokojnie, nie chcemy dalszego przelewu krwi... - Zbir siadł w miejscu, gdzie wcześniej leżał ranny. Wyciągnął z torby coś do jedzenia. Cade miał już dosyć widoków kolejnych barbarzyńskich bandytów posilających się żyjącymi w lesie zwierzętami, ale cóż mógł teraz poradzić? Z jednej strony, to zwierze, które teraz konsumował zbir mogło być dla kogoś kimś takim jak Bestar dla Cade'a. Pokusa szału coraz bardziej ogarniała małego druida, jednak spokojnie wysłuchał tego co ma do powiedzenia człowiek. - Jeśli pójdziecie drogą na wschód dojdziecie bezpośrednio do ziguratu w którym Yaris obecnie urzęduje. Droga jednak jest najeżona strażnikami i pułapkami. Jeśli chcecie zabić go w raz, dwa, w trzy osoby to nie radzę nawet wychodzić z tej nory.
- Hej Theromin, przecież jest jeszcze ta...
- Zamknij się głupcze!
- Powiedz im i niech już sobie stąd idą.
- Jak im o tym powiemy to strażnicy nas zabiją...
- O czym takim nie możecie nam powiedzieć?
- Jest jedna droga, tajemna droga, która prowadzi prosto do ziguratu...
- Co z tego, że jest taka droga? Znają ją tylko Yaris i elitarni jego strażnicy, czyli większość tego tałatajstwa, które się tu kręci. Strażnicy zagrozili nam, że jeżeli ktoś skorzysta z tej drogi z poza kręgu wtajemniczonych to przyjdą tu i zabiją nas.
- Gdybyśmy tylko mieli jakieś inne schronienie przed tym przeklętym deszczem. Miejsce w którym mogli byśmy przeczekać całą tą pieprzoną deszczową porę i wrócić do cywilizacji, to już byście zapewne znali tą drogę lepiej niż my.
Cade... Może twój dom? - Grolne zastanowiła się chwilę. - Na dobrą sprawę to pamiętam jak tam trafić. Mogę ich tam zaprowadzić i przeczekać z nimi... - Spuściła głowę. - Ta wojna i tak już mnie nie dotyczy... Wszystko co we mnie kazało walczyć i pomagać wam opuściło mnie tam w komnacie obok, gdzie poległ ostatni z moich kompanów.
- Faktycznie! Ale ze mnie głupiec! - Wojownik wydawał się być zaskoczony słysząc o chatce. - Wiemy gdzie ona jest. Jeśli nie piastują jej dalej strażnicy Yarisa możemy się tam udać.
- A ja mimo wszystko mogę iść z nimi...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 10:59, 10 Mar 2010 Powrót do góry

Cade podszedł do Grolne i kładąc jej dłoń na ramieniu rzekł
- Rozumiem cię i szanuje twoją decyzję. Idź i gospodarz w mojej chacie. - zrobił smutną minę - Nie oczekuj też na mnie a gdy zapragniesz to zostań w niej na zawsze.
Taris tymczasem zerwał się na równe nogi i wrzasnął
- Gadaj gdzie jest ta tajemna droga albo sam zarżnę cię jak świnię, tu na miejscu! - sapał lekko a twarz miał czerwoną od złości. Uspokoił się po chwili i dodał - Jeśli nam powiesz to Yaris ani nikt inny z jego otoczenia nie zagrozi już ani wam, ani nikomu na tych ziemiach.
- Idziemy go zabić - dodał Cade tak jakby czuł, że bandyci potrzebują tych wyjaśnień.
- Więc - Taris zacisnął mocniej dłoń na rękojeści miecza...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 12:03, 10 Mar 2010 Powrót do góry

- Spokój elfie. Dopiero co twoja kompanka mnie wyleczyła a ty już chcesz mnie zabić.
- Dokładnie. A teraz ucisz się Yoren... - Zbir uspokoił kompana. - Zatem wydaje mi się, że możemy wam zaufać...
- No tak, w końcu idę z wami. - Wtrąciła się nagle Grolne. - Wybacz Cade. Nie rozumiem tego co tobą kieruję. Idźcie i mścijcie się jak chcecie, ja pragnę przeżyć. - Grolne spojrzała smutno na druida. - A ty elfie... Mam nadzieję, że znajdziesz to czego szukasz, i krew za moich kompanów zostanie odkupiona... Żegnajcie. - Podeszła do północnego korytarza czekając na bandytów.
- Tak jak mówiłem idźcie korytarzem na wschód. Później korytarz zakręca na południe. Tam dojdziecie po jakimś czasie do ślepego zaułka. Oczywiście to jest tajemne przejście. Wystarczy odgarnąć kamienie. Co prawdą zajmie wam to z piętnaście minut, ale w końcu dojdziecie do drzwi.
- Są metalowe, więc nie walczcie z nimi. Yaris sprowadził je z północy żeby dobrze się zabezpieczyć.
- Ale zabezpieczenie łatwo ominąć. Wystarczy znać hasło.
- Po drugiej stronie będzie siedziało kilku strażników, tak z trzech maksymalnie. Od kiedy w ataku na barkę zginęło wielu naszych straże są minimalne.
- Podajcie się za mnie. Ja czasem z nimi handlowałem. Powiedzcie, ze macie ciepłe skóry i jedzenie...
- To prawda, wtedy na pewno otworzą. Oczywiście najpierw musicie znać hasło, które brzmi "beczka rumu". - Łotr uśmiechnął się podstępnie.
- Jeśli dobrze pójdzie to sami się poddadzą. Oczywiście to już wasz problem. Idąc dalej tym korytarzem po jakichś dwustu, może trzystu metrach dojdziecie w końcu do schodów. Tymi schodami na górę i dojdziecie do sali, w której Yaris odprawia swoje dziwaczne rytuały.
Łotry spojrzały po sobie z obrzydzeniem, widać nawet oni bali się Yarisa i jego dziwacznych obrządków. Cóż to mogło być? Czyżby ów Yaris był jakimś potężnym kapłanem parającym się czarną magią, wierzył w dziwne bóstwa? Tarisa to nie obchodziło. Tylko ona teraz dodawała mu sił i pomagała mu przełamać każdy strach. Cade z drugiej strony zainteresował się tym. Był co prawda zaskoczony słowami bandytów, jednak nie spodziewał się, że po starej kulturze, ktoś jeszcze będzie przelewał krew dla niecywilizowanych bogów.
- Jak dobrze pójdzie to go tam zastaniecie.
- Dobra chłopaki, zbieramy się. - Zakrzyknął w końcu Theromin, po czym bandyci zaczęli zbierać swoje rzeczy. Widać było, że wolą nie mieć nic do czynienia z gniewem Yarisa.
- Macie jeszcze jakieś pytania?
- Chodźmy już, myślę, że wiedzą już wszystko...
Bandyci spojrzeli tylko pytająco na twarze śmiałków czekając na ich reakcję.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 14:52, 11 Mar 2010 Powrót do góry

Taris nie odpowiedział nic na słowa łotrów. Spojrzał tylko na Cade'a porozumiewawczo aby sprawdzić czy czasem on też nie zostawi go samego w tej wyprawie. Sam niziołek westchnął i kiwnął głową
- Dobrze. Zrobimy tak za waszą radą. Bywaj Grolne, wspomnij czasem nas w pieśni. Wy też bywajcie.
Tymi słowy zabrał swój plecak, resztę klamotów i ruszyli wraz z elfem ku ostatniemu aktowi tej przygody.
Gdy przeszli kawałek Cade podjął
- Ty będziesz mówił. Ja jestem za mały i mogą się zorientować, że głos dochodzi z wysokości podłogi - zaśmiał się lekko Cade. Gdy zobaczył potakujace kiwnięcie Tarisa dalej postanowił milczeć.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 11:06, 12 Mar 2010 Powrót do góry

Grolne smutnym wzrokiem pożegnała kompanów kiedy ci zniknęli w ciemnościach wschodniego korytarza.
Droga była dość wygodna. Równe i ubite kamienie dawał trochę komfortu po tym co przeżyli ostatnio w dżungli. Szli tak przez kolejne może dziesięć minut aż w końcu doszli do końca.
Cade zamachał swoim sierpem (Zakładam, że na niego puściłeś "światło".) przed ścianą. Nie przypominała ona tych, które mieli po bokach. Zamiast litej skały składała się ona z ciasno ułożonych, dopasowanych do siebie kamieni. Krasnal rozpoznał by to na pierwszy rzut oka, oni jednak też, gdyż wiedzieli, że jest to ukryte przejście. Taris odłożył na chwile swoje miecze i zaczął delikatnie odgarniać kamienie. Cade pomagał mu odkładając je dalej tak aby nie tarasowały ewentualnej drogi ucieczki. W końcu kamienie ustąpiły i zobaczyli przed sobą metalowe drzwi. Dziw, że tu w Chult ktoś wydawał pieniądze na sprowadzenie metalu tylko po to żeby zrobić z nich drzwi. Widać ta ścieżka musiała być na prawdę słabo strzeżona. Nagle z głośnym metalicznym pogłosem odsłoniła się na środku drzwi niewielka szczelina na wysokości ponad półtora metra. Cade odruchowo schował się za Tarisem jednocześnie chowając za sobą świecący sierp.
Po drugiej stronie drzwi było dość jasno. Prawie od razu w szczelinie pojawiła się para oczu.
- No czego tam? - Głos strażnika był chrapliwy, być może przepity. Mrużył oczy tak jakby nie wiele widział po drugiej stronie. - Lepiej żebyś miał ważny powód do przychodzenia tutaj, bo w przeciwnym przypadku zrobię sobie z ciebie manekina do treningów.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 11:31, 12 Mar 2010 Powrót do góry

Taris narzuciwszy kaptur na głowę próbował udawać głos łotra. Oba miecze miał wyjęte z pochew. Trzymał je za sobą tak aby strażnik ich nie widział. Zresztą nie musiał za bardzo udawać gdyż i tak miał odpowiedni głos na tę okoliczność
- To ja Yoren baranie. Mam skóry i żarcie. Nie po to tu lazłem aby odejść z niczym. Wpuść mnie. Znajdzie się też beczka rumu - elf zaakcentował dwa ostatnie słowa tak aby strażnik wiedział, że zna hasło.
Cade czekał za tropicielem gotów rzucić zaklęcie wzywające wilka gdy tylko drzwi się otworzą...

[Cade ma przygotowaną akcję i czaruje od razu gdy tylko zobaczy, że drzwi są otwarte. Taris zaś również wpada z buta jak będzie miał wolną drogę.]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Pią 11:33, 12 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 12:07, 12 Mar 2010 Powrót do góry

- Dobra, dobra, wiem kim jesteś gamoniu. - Odpowiedział tylko zbir, który tuż po tym zaczął otwierać różne zamki barykadujące drzwi. Towarzysze przygotowali się do ataku. Nagle drzwi otworzyły się, a jasne światło wylało się na ciemny korytarz. Rosły zbir zrobił wyraźnie zaskoczoną minę.
W tym samym momencie Taris ciął go swym dłuższym mieczem. Pech jednak chciał, że rany, które mu zadał były niewielkie (4 DMG).
Tuż po ataku elfa niziołek zaczął czarować. Po chwili koło Tarisa pojawił się wilk, który był gotowy walczyć dla swojego pana druida.

Inicjatywa:
Taris - 21
Cade - 18
Zbiry - 16

Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 12:21, 12 Mar 2010 Powrót do góry

Taris w zupełnym milczeniu wprowadził w ruch swoje ostrza. <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45048" title="Internetowa Kostnica"><b>Pierwsze</b></a> ostrze śmignęło obok głowy łotra lecz ten nie był gotowy na to, że <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45049" title="Internetowa Kostnica"><b>drugie</b></a> ostrze wbije mu się w <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45050" title="Internetowa Kostnica"><b>brzuch</b></a>.
Wilk Cade'a na komendę "zabij" <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45051" title="Internetowa Kostnica"><b>skoczył</b></a> na drugiego zbira [Z2] i <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45052" title="Internetowa Kostnica"><b>zatopił</b></a> w nim swoje kły.
Cade nie czekał długo. Święcący sierp robił z pewnością spore wrażenie. Przemknął tuż obok Tarisa i dopadł do zbira [Z1]. <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45055" title="Internetowa Kostnica"><b>Ciął</b></a> go po udzie zostawiając na nim głęboką <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45056" title="Internetowa Kostnica"><b>ranę</b></a>.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Pią 12:47, 12 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 13:10, 12 Mar 2010 Powrót do góry

Pierwszy ze zbirów widząc zasadzkę ze strony kompanów szybko dobył swój miecze, po czym od razu zaatakował elfa. Pierwszy z nich, dłuższy ciął ciało małego tropiciela dość mocno (7 DMG). Drugi miecz zaś chybił celu.
Kolejny zbir prawie natychmiast podniósł krótką włócznię ze stołu. Tuż po ciosie wilka wyprowadził własny atak. Wilk jednak zdołał odskoczyć w miarę szybko i uniknąć ciosu człowieka.
Trzeci człowiek napiął swój łuk. Wycelował porządnie w zwierzę. Chciał jakoś wyswobodzić kompana aby ten mógł pomóc w walce z intruzami. Strzała wbiła się w głowę wilka. Była to potężna rana, która zaowocowała śmiercią wilka (Krytyk 27 DMG). Zwierzę zniknęło w całunie zielonkawej mgły takiej samej jak ta w której się pojawiło.

Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 18:29, 12 Mar 2010 Powrót do góry

Taris <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45079" title="Internetowa Kostnica"><b>ciął</b></a> czysto w ramię łotra zostawiając <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45080" title="Internetowa Kostnica"><b>głęboka</b></a> ranę. Łotr jęknął leczy przejrzał kolejny cios Tarisa i <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45081" title="Internetowa Kostnica"><b>uniknął</b></a> go z łatwością.
Cade zawiódł się trochę, że stracili przywołane zwierzę i element zaskoczenia. Ponowił swój atak na zbira. <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45085" title="Internetowa Kostnica"><b>Ciął</b></a> go celnie po brzuchu zostawiając płytką <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45084" title="Internetowa Kostnica"><b>ranę</b></a>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 22:37, 12 Mar 2010 Powrót do góry

Zbir wydawał się być ledwo żywy. Jego głowa krwawiła a on sam wydawał się pół przytomny. Ostatkiem sił próbował ratować swoje życie. Bezpiecznie odsunął się od przeciwników (1.5 m krok + defensywa). Teraz stał spokojnie czekając na ewentualny kolejny atak bezlitosnych najeźdźców.
Drugi wyposażony w włócznie łotr bez wahania zaszarżował prosto na małego druida. Może w ten sposób chciał ratować kompana. Może gdyby nie pęd Cade uniknął by ciosu, jednak włócznia wbiła się w jego bok zadając niewielkie (3 DMG) obrażenia.
Łucznik wycelował kolejną strzałę w malca. Kiedy cięciwa się rozluźniła strzała poszybowała trafiając go w plecy. Biedak zawył, gdyż obrażenia były dość duże (9 DMG).

Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 22:57, 12 Mar 2010 Powrót do góry

Taris nie czekał na zaproszenie. Wiedział, że zbir ledwo żyje u zaryzykował. Podszedł do niego i <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45111" title="Internetowa Kostnica"><b>wyprowadził</b></a> niecelny cios. Widać zbir dobrze się bronił. Jednak sprytny elf oszukał tą obronę i małym mieczem <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45112" title="Internetowa Kostnica"><b>rozpłatał</b></a> mu brzuch... choć rana nie była <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45113" title="Internetowa Kostnica"><b>głęboka</b></a>.
Cade syknął z bólu gdy strzała przeszyła my ciało. Teraz trzeba było szybko myśleć. Zastosował swoją taktykę [ekspertyza -2 atak +2 KP] i <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45114" title="Internetowa Kostnica"><b>ciął</b></a> swojego nowego przeciwnika. Zbir z pewnością <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45115" title="Internetowa Kostnica"><b>poczuł</b></a> tą ranę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 23:06, 12 Mar 2010 Powrót do góry

Kiedy elf zbliżał się aby dobić konającego łotra ten wyprowadził szybki atak, który miał mu posłużyć za ostatnią deskę ratunku. Okazało się bowiem, że miecz trafił pewnego siebie elfa raniąc go dość mocno (9 DMG). Tuż po tym Taris wykonał swój atak, który powalił omdlałego łotra na ziemię.
Zbir z włócznią ciesząc się, że został teraz sam na sam z niziołkiem pchnął malca swą bronią. Ten atak okazał się celny. Rany były nawet większe niż poprzednie (6 DMG).
Łucznik wycelował kolejną strzałę. Tym razem w elfa. Pocisk na szczęście przeleciał tuż obok ramienia Tarisa wbijając się w jedną z beczek. Z jej wnętrza powoli zaczęła wylewać się jakaś ciecz.

Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin