FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Czarny Smok - Wątek główny Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 11:11, 14 Mar 2010 Powrót do góry

17 dzień Zająca [kwiecień], Dojo Pani Fukuragi Shoso, ranek godzina Smoka [8-10]

Młody Shugenja, który jednak wbrew swej woli przeżył już więcej niż niejeden by pragnął, siedział medytując w małym pokoju, wielkości dwóch mat. To była jego samotnia. Od kiedy Pani Fukuragi przyjęła go pod swój dach, to jeśli nie musiał, przemieszczał się tylko między dwoma komnatami - swoją sypialnią i tym małym zakątkiem, gdzie mógł oddać się medytacji.
Ktoś delikatnie zapukał w ryżowy papier i odsunął lekko drzwi tak, że przez szparę usłyszał jedynie głos
- Shugenja Takanawa san - należał on do młodego karo [sługi] - Pani Shoso zaprasza cię na ceremonię picia herbaty, która odbędzie się wraz z rozpoczęciem godziny Węża (10-12) .
Bez czekania na odpowiedź (pani dojo się nie odmawia) karo zamknął drzwi pozostawiając shugenja jego medytacjom.
Gdy wybiła godzina Węża Takeshi ubrany w kimono czekał już w herbaciarni. Maty tutaj, podobnie jak i papierowe ściany przepełniała woń tego trunku. Na ziemi leżały przepiękne dywaniki przedstawiające sceny z życia wielu bohaterów. W pewnej chwili otwarły się drzwi po obu stronach Takeshiego i do środka weszło kilka osób. Z prawej nadeszła niska kobieta z monem klanu Jednorożca na obi. Za nią kroczył dumnie bushi z klanu Kraba. Jego twarz przecinała blizna. Oboje pokłonili się Takeshiemu lecz nie odezwali się słowem.
Z drugiej strony weszła służba niosąc sporą drewnianą skrzynię z zestawem do picia herbaty. Bez słowa rozłożyli wszelkie niezbędne przedmioty i padli na twarz gdy uderzono w gong.
Północne drzwi otworzyły się cicho i pojawiła się w nich pani Fukuraga. Była to starsza, niska kobieta w wieku może sześćdziesięciu wiosen. Ubrana w bogate kimono. Włosy spięła w kok złotymi szpilami. Stawiała małe kroki lecz szybko przemierzyła odległość dzielącą ją od miejsca gdzie usiadła. Gestem nakazała nalać herbatę. Służący otwarli naczynie a po pomieszczeniu uniósł się niespotykany dotąd dla nozdrzy Takeshiego zapach. Gdy rozlano napój do naczyń pani Fukuraga odesłała służbę. Popatrzyła na trojkę zebranych i rzekła patrząc po kolei na nich:
- Takeshi Tanagawa, Kaichiko Usagawa i Gompachi Hida. Nieznana sobie trójka, która zawdzięcza mi więcej niż mogłabym im dać.
Kaichiko i Gompachi skłonili się pani Shoso, Takeshi również to uczynił.
- Za trzy dni mój czcigodny brat Yoshioki Shosuro obchodzić będzie swoje sześćdziesiąte piąte urodziny. Mam dla niego dar, który pozostawił po sobie nasz ojciec. - w tym momencie otworzyły się zachodnie drzwi i wszedł przez nie mężczyzna w stroju sługi. Wniósł niewielką bambusową skrzynkę [wymiary 30/20/6] i postawił ja w głębokim ukłonie przed panią dojo. Skrzynka była oznaczona monem Skorpiona a dostępu do niej strzegł mały metalowy zamek w tym samym kształcie - Mój brat posiada klucz. Otrzymał go dziesięć lat temu z zastrzeżeniem, że użyje go dopiero w swoje sześćdziesiąte piąte urodziny. Miał być to jego ostateczny sprawdzian pokory i cierpliwości.
Takeshi zauważył, że młoda samuraj-ko, Kaichiko porusza bezgłośnie ustami. Nie wyczuł jednak żadnej magii w okolicy więc uznał to za jakiś rodzaj modlitwy.
- Wybrałam waszą trójkę do tego abyście dostarczyli w mym imieniu prezent dla mojego brata. Yoshi,, mój karo - wskazała na sługę, który wniósł skrzynkę - Będzie wam przewodnikiem i ma rozkaz poświęcić życie dla was i mego podarunku. Uczyniłabym to sama lecz choroba przeszkadza mi w dalekich podróżach. Wyruszcie jeszcze dziś. Takeshi - zwróciła się do Skorpiona widząc jego wahanie - Jeśli masz jakieś pytania pytaj. Kto pyta - wstydzi się raz, kto nie pyta wstydzi się całe życie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Nie 12:04, 14 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 12:16, 14 Mar 2010 Powrót do góry

Shugenia poprawił na twarzy swoją maskę, po czym podjął.
- To będzie dla nas zaszczytem wielmożna pani. - Ukłonił się nisko. - Liczę, że Yoshi poprowadzi nas dobrze, dlatego też nie mam pytań odnośnie samej drogi. - Porozumiewawczo spojrzał na jego nowych kompanów. Nie było więcej pytań. Takeshi czekał na dalsze polecenia i wytyczne.
Gdzieś głęboko w duszy cieszył się, ze w końcu wyruszy z dojo. Miał nadzieję, że tam w drodze duchy, które go prześladowały dadzą mu spokój, i być może znajdzie rozwiązanie na związane z nimi pytania. Nie miał zbyt wiele ekwipunku. Jego plecak wiecznie spakowany leżał wciąż w pokoju. Kilka zwojów ofuda, które stanowiły trzon jego religijnej mocy miał wciąż przy sobie jakby nosząc wiarę zakorzenioną gdzieś głębiej niż inni mieszkańcy dojo Pani Fukuragi. Właśnie dzięki tej wierze i mocy, którą posiadał mógł bezpiecznie mieszkać tu udzielając niekiedy drobnej pomocy mieszkańcom.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kwiatek dnia Nie 12:28, 14 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 20:19, 14 Mar 2010 Powrót do góry

- Tak więc pijmy dalej - rzekła pani Shoso i w milczeniu delektowała się smakiem herbaty.
Po skończonej ceremonii pozwoliła swoim gościom odejść i przygotować się do podróży. Rozeszli się do swoich komnat i gdy Tekeshi spotkał ponownie Kaichiko, Gompachi'ego i Yoshi czekali oni już na dziedzińcu gotowi do drogi. Kaichiko dosiadała dorodnego konia ubrana była w częściową zbroję. Za jedyny bagaż służył jej worek, zwinięty koc iraz derka. Pan z rodziny Hida nałożył kościany pancerz jak na Kraba przystało. Zbrojny był ogromny młot i długi łuk, które spoczywały na jego plecach. Takeshi podejrzewał, że ten Krab choć kroczył kiedyś drogą bushido to dawno porzucił ją na rzecz mniej wymagającej. Panna z rodu Jednorożca zaś jawiła się mu jako samuraj-ko. Byli to więc bardzo zróżnicowani towarzysze.
Takeshi obrzucił również wzrokiem Yoshiego, który czekał w stroju Ashogaru z naginatą zdobioną karmazynową flagą z monem Skorpiona.
Dwoje sług Pani Shoso podeszło do odjeżdżających wręczając im wspomnianą bambusową skrzynkę i zwój papieru zalakowany i zapieczętowany monem rodziny Shaso. Sama Pani Fukuraga pożegnała ich z progu swego dojo życząc aby dharma, duchy i Przodkowie szczęśliwie prowadzili ich do celu.

Gdy zostawili za sobą dojo Shoso ruszyli białym gościńcem, który prowadził ich przy niskim żywopłocie, za którym rosły pączkujące wiśnie. Takeshi zastanawiał się czemu tylko samuraj-ko porusza się konno. Czemu Pani Fukuraga nie wyposażyła ich lepiej na tą wyprawę? Potem jednak zrozumiał, iż cała sprawa ma nie rzucać się w oczy. Wyglądali jak szlachcic i jego świta. Choć do tego było mu daleko [Gompachiemu z pewnością również] pozory zostały zachowane i z pewnością szpiedzy, którzy obserwują ich poczynania nie będą mieli zbyt długich raportów.

Gdy opuścili wieś, nad którą górowało dojo Shosu Takeshi odwrócił się gdyż chciał zapamiętać ten widok. Pięknie wyglądający dom majestatycznie królował nad małymi chatynkami i jeszcze mniejszymi chłopami, którzy kłaniali im się pas odrywając od codziennych obowiązków.

- Nie, nie zamierzam cię zawieść - rzekła nagle Kaichiko zwracając swoją uwagę Toshiro i Gompachiego.
- Co? - zdziwił się Krab patrząc na kobietę.
Usagawa pokręciła głową i zaśmiała się gdzieś w pustkę.
- Jeśli spotkamy ogra z pewnością ubijemy go tak jak sobie życzysz babciu.
Gompachi ryknął śmiechem łapiąc się za brzuch. Śmiał się tak jak barbarzyńcy z zachodu, otwierając usta i ukazując wszystkie zęby. Zawstydził tym Kaichiko, która zarumieniła się i odwróciła głowę.
- Pani, do kogo mówisz? - spytał wreszcie Krab.
Samuraj-ko milczała przez chwilę po czym rzekła
- Duch mej babki wybrał mnie i połączył ze swoją dharmą. Teraz ona i ja jesteśmy jednością.
Krab patrzył przez chwilę na Kaichiko po czym kiwnął głową ze zrozumieniem.

To, że samuraj-ko czasami gadała do nikogo wcale nie cieszył Takeshiego. Rozmowa z nią na jakiekolwiek tematy często zbaczała z toru i Usagawa często kończyła rozmowę kłócąc się z babką.
Gompachi okazał się zaś całkiem rzeczowym sohei, który szkolił się w zamku Hida. Wcześniej miał być bushi lecz po czasie odkrył swoje niezwykłe zdolności, gdy to duchy opętywały go podczas walki zwiększając jego umiejętności bojowe. Stwierdził więc, że kodeks bushi nadal pozostanie w jego sercu lecz skoro duchy wybrały go nie może zawsze przestrzegać kodeksu. Został sohei i nie żałuje tego wyboru.
Tylko Yoshi szedł milczący gdyż nie pytany nie zamierzał się odzywać. Z niechęcią schował prezent przeznaczony dla Pana Shosu do worka na rumaku Kaichiko. Nie oddał tylko zalakowanej wiadomości siostry do brata tłumacząc, że Pani Shosu rzekła "Niech ci prędzej odetną dłoń, nogę czy głowę niż ktokolwiek inny ma dotknąć tego listu".


19 dzień Zająca [kwiecień], Droga na południe, tuż obok wioski Śpiew Słowika, godzina małpy [16-18]

Po dwóch dniach drogi poznali sie już na tyle aby żyć ze sobą w umiarkowanej przyjaźni. W Rokuganie klany waśniły się między sobą równie często co zawiązywały przymierza. Wbito tyle samo mieczy co zawarto małżeństw. Tu jednak polityka schodziła na dalszy plan gdyż liczył się honor.
Dzień przeszedł na drogę ku nocy. Choć słońce nadal wisiało na niebie to spadało już w dół a ich cienie wydłużały się z każdą chwilą. Nic nie zapowiadało, że ten dzień zakończy się inaczej niż poprzednie.
Droga wiodła ich nadal przez ten sam gościniec. Biegł on teraz odrobinę w górę na niewielkie choć rozległe wzniesienie. Najwyraźniej jego budowniczowie nie widzieli potrzeby omijania tego wzniesienia.
Sam pagórek porośnięty był niewielkim zagajnikiem. W większości były to młode drzewka lecz wzdłuż samej drogi rosły potężne i grube drzewa. Nagła obawa o coś nienazwanego wlała się do serca Takeshiego. Nie chciał siać paniki lecz uznał, że poinformuje o tym resztę. Gdyby się nie mylił mogłoby to być brzemienne w skutkach. Całą trójka zesztywniała jak struna i stała się bardziej czujna. Yoshi rozglądał się po okolicy niczym przepatrywacz wysłany jako forpoczta wojsk Cesarza. Wiatr zaszumiał w gałęziach drzew na których maiły się coraz to zieleńsze liście i pąki. Wtedy to się stało. Zza grubych pni wyskoczyło na nich kilkunastu pokracznych i przygarbionych istot. Byli i z przodu i z tyłu. Tylko fakt, że Takeshi ostrzegł wszystkich o swym przeczuciu sprawił, że byli gotowi do walki.
Istoty te były nezumi, szczurakami, które czasami grzebały w śmieciach w poszukiwaniu resztek, czasami podkradały żywność wieśniakom a czasami organizowały zbójeckie napady. Szczury szczekały coś do siebie lecz nadal zacieśniały pętlę, w której zatrzaskiwały powoli podróżnych. Nie było miejsca na unikniecie walki - trzeba było ją stoczyć!

INI:

Kaichiko - 20
Nezumi - 18
Gompachi - 17
Yoshi - 8
Takeshi - 5

Kaichiko spięła konia i ruszyła na tyły z obnażoną kataną. Nagły błysk i jeden z nezumi padł z rozciętym gardłem na ziemię. Od razu spotkała się z kijami i tłukami kilku następnych szczuraków. Dwóch złapało ją za nogi i choć broniła się zaciekle zdołali ją ściągnąć z konia i ogłuszyć. Kolejny nezumi podbiegł do Yoshiego celując swoim tłukiem w czoło ashigaru. Trafił go w policzek [4 obrażenia] i wytrącił z równowagi. Do Gompachiego podbiegło dwóch kolejnych i również okładali go pałką i tłukiem. Oba ciosy doszły celu i wojownik z młotem zachwiał się na nogach [7 obrażeń].
Toshiro zobaczył, że nezumi po ściągnięciu Panny Usagawy dobierają się do jej juków. Skrzyneczka! - przemknęło mu przez myśl. Miał już biec w strone rumaka gdy drogę zagrodził mu śmierdzący szczur. Spojrzał w jego oczy i jedyne co zobaczył to determinację. Nezumi huknął go tłukiem lecz Takeshi zdąrzył zasłonić głowę ramieniem przez co osłabił siłę ciosu. Ich sytuacja nie wyglądała dobrze
Gopachi zamiótł swoim młotem i dosłownie rozgniótł czaszkę jednego z napastników który z piskiem padł na ziemię. Yoshi pchnął swoją naginatą lecz miał pecha i nezumi iniknął jej morderczego ostrza...

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 9:52, 15 Mar 2010 Powrót do góry

Takeshi nie zastanawiając się wiele zaczął czarować. (Defensywne czarowanie [link widoczny dla zalogowanych]). Mały wróg widząc brak obrony u czarodzieja postarał się wbić w niego swoje nagamaki, jednak Takeshi wykonał biodrem dość efektywny unik. Czarował dalej.
Jego czar miał na celu [link widoczny dla zalogowanych] przeciwników. Na punkt czaru wybrał sobie plądrującego juki szczura.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 10:14, 15 Mar 2010 Powrót do góry

Dwaj nezumi przy koniu ułożyło się do magicznego znu [RO: 1 i 6] jeden jednak przezwyciężył czar [RO: 17] i widząc że jego kamraci śpią, rzucił się do juków. Wygrzebał skrzynkę i szczekając i popiskując rzucił do ucieczki. Skoczył za pień drzewa i pognał przed siebie. Pozostali nezumi dalej nacierali. Szczurak, który wcześniej niecelnie bił Takeshiego teraz również nie miał <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45329" title="Internetowa Kostnica"><b>szczęścia</b></a>. Widać duchy chroniły dziś Takeshiego.
Jeden z nezumi, który dotychczas nie brał czynnego udziału w walce także umknął w lasek. Gompachi znów oberwał kolejny cios po głowie. Nie wyglądał na zadowolonego. Yoshi tymczasem próbował zasłonić się przed kolejnym atakiem lecz otrzymał cios w brzuch. Zgiął się wpół a drugi nezumi skutecznie ogłuszył go ciosem w potylicę. Yoshi padł na ziemię. Twarz Gompachiego zmieniła się nie do poznania. Skamieniała. Skóra zaś ściągnęła się tak jakby ktoś napiął ją do granic wytrzymałości. Takeshi widział mnichów w ich szale ale to nie przypominało nic co dotychczas widział. Hida wykonał piękny zamach młotem a głowa nezumi zniknęła w fontannie krwi.

Plan:
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Pon 10:16, 15 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 10:24, 15 Mar 2010 Powrót do góry

- Szlag! - Wykrzyknął Takeshi, po czym znów zabrał się za czarowanie (Defensywne czarowanie [link widoczny dla zalogowanych]). Tym razem czarodziej miał pewność, że żaden szczurak nie rozproszy go.
Jego kolejny czar również miał [link widoczny dla zalogowanych] nezumi. Celował w uciekającego ze skrzynką przeciwnika.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 10:43, 15 Mar 2010 Powrót do góry

Uciekający nezumi tym razem nie miał takiego szczęścia jak wcześniej. Zachwiał na nogach i zazgonił upuszczając skrzynkę na miekką trawę. Nezumi walczący z Takeshim po raz kolejny natknął się na sprytną <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45343" title="Internetowa Kostnica"><b>obronę</b></a> shugenja. Jego tłuk minął głowę Skorpiona. Niestety doskoczył do niego drugi szczurak z tyłu. Takeshi <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45345" title="Internetowa Kostnica"><b>poczuł</b></a> jak coś go łupnęło w ramię ale cios był o wiele za słaby aby zostawić choć siniaka. Kolejny zawahał się czy podejść do zmienionego Gompachi'ego. Wreszcie rozejrzał się dokoła. Z dziesięciu pozostało ich tylko trzech. Postanowił ocalić swój marny żywot. Uciekł podkuliwszy ogon.
Gompachi nie zważając na nic rzucił się na szczuraka za plecami Takeshiego. Sam shugenja myślał, że Hida mierzy w niego jednak gdy usłyszał pisk za plecami zrozumiał, że Gompachi pozbył się kolejnego nezumi.
Jednak nie to martwiło shugenja. Martwił go ten szczurak, który wcześniej umknął z pola walki. Teraz zaś dobierał się do prezentu Pani Fukurage!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Pon 10:45, 15 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 11:00, 15 Mar 2010 Powrót do góry

- Dwakroć szlag! - To mówiąc rzucił kolejne [link widoczny dla zalogowanych] prosto w biegnącego w stronę skrzynki nezumi.
I tym razem obeszło się [link widoczny dla zalogowanych] ataku ze strony przeciwnika.
Takeshi delikatnym susem wyszedł poza zasięg szczuraka (Krok 1.5-metrowy).


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 12:49, 15 Mar 2010 Powrót do góry

Nezumi biegnący do skrzynki padł jak długi gdy zaczęła działać magia Takeshiego.
Ostatni szczurak stwierdził, że nie ma co tu umierać. Uciekł podobnie jak przed momentem jego kompan. Gompachi warknął i uderzył młotem w ziemię. Widocznie wracał już do normalności, gdyż jego oddech stawał się równy a rysy twarzy stawały się naturalne.
- Shugenja Takagawa - jęknął - Ja zaopiekuję się skrzynką, ty pomóż Pani Usagawa i Yoshiemu.
Gompachi zdjął z pleców swój długi łuk i z napiętą strzałą ruszył w stronę dwóch nieprzytomnych szczuraków obserwując okolicę. Wziął skrzynkę pod pachę i powrócił do shugenja, który cucił nieprzytomnych towarzysz. Yoshi gdy tylko otworzył oczy ryknął:
- Gdzie prezent dla Pana Shoso!
Uspokoił się gdy ujrzał skrzynkę całą i nieuszkodzoną.
Kaichiko tymczasem kłóciła się ze swoją niewidzialną babką
- To wszystko przez ciebie! Gdybyś z takim zapałem nie cieszyła się z tej potyczki to byłabym bardziej skoncentrowana!
- Takeshi-san! - rzekł Yoshi kłaniając się nisko - Zawiodłem. Gdyby nie ty utracilibyśmy nie tylko skrzynkę ale też honor. Zabij mnie bo niepotrzebnie przeszkadzam tylko tu. Moje życie jest nie ważne. Bez mojej nieporadności dacie sobie radę lepiej.
Yoshi ukląkł i odsłoniwszy kark czekał na reakcję shugenja.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Pon 12:53, 15 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 13:46, 15 Mar 2010 Powrót do góry

- Uspokój się sługo! - Warknął tylko czarodziej. - Dopóki wypełniamy wole pani Fukiragi nic ci nie grozi. Jeśli będę chciał, zajmę się tobą później. Teraz lepiej przydaj się do czegoś i podobijaj szczuraki. - Później zwrócił się do mnicha. - Trzeba będzie jednego wziąć na spytki. Wydaje mi się, że nie był to taki zwykły napad rabunkowy. Widziałeś jak zależało im na skrzynce. Spróbuj któregoś nastraszyć i wyciągnąć z niego informacje.
Oczywistym było, że szczuraki zostały przez kogoś nasłane. Taka zwykła banda nie wiedziała by nawet o tym, że w juku jest ta skrzynka, a co dopiero wiedziała by o jakiejś jej wartości. Bambusowa kasetka nie wydawała się być cenna. Takeshi miał nadzieję, że mnich wyciągnie z jednego z nich jakieś istotne informacje. Sam przyglądał się temu zdarzeniu wspomagając Gompachiego w dyplomacji. (Czyli możesz używać mojej premii o ile jest ona wyższa od premii Gompachiego.)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 15:55, 15 Mar 2010 Powrót do góry

Yoshi ukłonił się nisko i ruszył wykonywać polecenia. Dobijał swoją naginatą nezumi. Gompachi tymczasem przyciągnął jednego z nich i potrząsnął kilkukrotnie.
Szczurak obudził się i spojrzał na twarz Kraba z obawą. Szczeknął coś w swoim języku
- Gadaj w mowie ludzi gryzoniu! - warknął Gompachi ale otrzymał tylko serię pisków i warknięć. Najwyraźniej nezumi nie mówił po rokugańsku. Gompachi zdzielił go dwa razy po pysku lecz nie otrzymał żadnej odpowiedzi.
- Nie znam ich mowy - rzekł Krab i rzucił nezumi na ziemię. - Co radzisz Takeshi-san? Zabijamy to ścierwo? Nie ufam tym szczurom co na skazę cienia są odporni. Zabijmy go.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 16:32, 15 Mar 2010 Powrót do góry

- Świetny pomysł... - Takeshi powoli ściągnął ashigaru, które szczurak miał na sobie. - Chyba lepiej się zabezpieczyć, jeżeli mamy mieć takie przygody częściej. - Odszedł na kilka kroków zapinając skórzane paski zbroi. - Pozbądź się go i ruszajmy dalej. Trzeba się będzie teraz trzymać na baczności. Mam nadzieję, że moje przeczucia mnie nie zawiodą.
Chwile jeszcze zakładał nowy pancerz. Ruszał się w nim dość niezgrabnie, ale może chociaż dzięki niemu wrogowie będą myśleli, że mają do czynienia z silnymi przeciwnikami. Takeshi trochę żałował, że nikt nie znał mowy szczuraków, gdyż teraz w jego umyślę tworzyły się nowe, przypuszczenia i spiski. Nie wiedział co o tym myśleć. Bambusowa skrzyneczka musiała zawierać coś wartego więcej niż mógł sobie wyobrażać. Życie tylu szczuraków skończyło się przez nią, niestety yamabushi domyślał się, że jest to dopiero początek problemów.
- Chodźmy już. Dość marudzenia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 18:51, 18 Mar 2010 Powrót do góry

Gdy pozbierali się po ciężkiej walce ruszyli dalej. Tym razem jednak nie byli już tacy pewni siebie. Gompachi przestał żartować, Kaichiko milczała - nawet dla swojej babki, Yoshi zaś minę miał skruszoną lecz pełną determinacji.
Pół godziny później znaleźli się we wsi Śpiew Słowika. Jako, że tuż za nią stała gospoda "Ziejący Smok" towarzysze śpiesznie przeszli przez sioło i znaleźli sie przed wrotami przybytku. Dwóch ashigaru zgięło się w pół gdy otwierali im wrota. Wjechali na niewielki dziedziniec z fontanną i żabim oczkiem. Teraz jeszcze nie ale za dwa miesiące ów dziedziniec zamieni się w ogród, który będzie cieszył oczy swoim pięknem.
Gospodarz niewielki grubasek wyszedł im na spotkanie i skłoniwszy się nisko rzekł
- Zwą mnie Kenji, jestem do usług.
Stajenni zaopiekowali się rumakiem Usagawy, która zawczasu zdążyła rozjuczyć zwierzę. Do Gompachiego i Takeshiego podeszły dwie gejsze i bez słowa zaprowadziły do środka gdzie nakrywano już do stołu. Potrawy pachniały wybornie i widać było, że jest to lokal największej klasy. Niewiele takich na trakcie. Jednak powiadają, że sam Kenji gościł kiedyś cesarskiego potomka, któremu uratował życie. Cesarz wynagrodził go bogactwem. Kenji jednak nie wydał go na nic innego jak na rozbudowę swojej małej gospody. Był do niej przywiązany bardzo i widać to było po wystroju i gościnie jaką oferował.
Poza nimi w środku dostrzegli jeszcze czworo gości. Dwóch samurajów z klanu Żurawia, którzy prawili o poezji Mistrza Misuragi. Był tam też mnich z ogoloną na łyso głową, który zajadał się ryżem oraz dumnie wyglądający bushi z klanu Smoka. Przyglądał się on przybyłym lecz po chwili stracił zainteresowanie.
Gdy podano do stołu Ken oznajmił
- Drodzy goście. Wasze komnaty są już gotowe. Jeśli sobie życzycie szanowni państwo za dodatkową opłatą dwóch koku rozkażę postawić straże przy wejściu.
Błysk w oku Kenji'ego był wystarczający aby Takeshi i Gompachi wyczuli, że coś jest nie tak. Czemu przyszło mu do głowy wspominać o straży? Przecież nie podali celu swej podróży i ani słowem nie wspomnieli o ataku nezumi... A może po prostu chciał zarobić? A może dostrzegł siniaki i zadrapania na twarzach i pancerzach bushi i domyślił się, że stoczyli niedawno jakąś walkę?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Czw 18:53, 18 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 19:50, 18 Mar 2010 Powrót do góry

Takeshi niemal zbulwersował się propozycją szynkarza. Nie chciał jednak okazywać złości w takim miejscu.
- Dwa koku to stanowczo za dużo karczmarzu. Chce jedynie zwykły pokój i dobrą strawę (Płacę mu sztukę złota.). Możesz już odejść.
Takeshi poczekał aż Kenji wróci do swoich obowiązków. Duchy, które go nawiedzały nie okazywały zaniepokojenia, dlatego Takeshi był pewien, że człowiek tylko pragnie wyciągnąć od nich dodatkową opłatę. Poza tym cóż by mogło atakować ich w tak dostojnej karczmie. Czarodziej sam teraz pluł sobie w brodę, że nie skopał karczmarza za tak absurdalną propozycję. Była ona dla niego wręcz obrazą. Nie chciał już więcej o tym myśleć. Miał nadzieję, że Kenji nie pokażę się im za wcześnie i nie będzie miał zamiaru nękać ich później. Takeshi zjadł swój posiłek, po czym udał się prosto do swojego pokoju. Przed odejściem dodał tylko.
- Idźcie wcześniej spać. Lepiej wyjść stąd zanim wstanie ten gbur Kenji i jego dziwne propozycję.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kwiatek dnia Czw 20:55, 18 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 20:48, 18 Mar 2010 Powrót do góry

Gdy zjedli, gejsze zaprowadziły ich na piętro. Gdy już tam się znaleźli Yoshi rzekł
- Panie. Ja będę czuwał przed pokojem gdzie jest nasza skrzynia. Będę spał czujnie i ogłoszę alarm w razie potrzeby.
Dostali pokoje w zachodniej części gospody. Gompachi obok Takeshiego a Pani Usagawa naprzeciwko nich. Były to izby o wielkości sześciu mat [1 mata = 90cm/180cm, czyli pokój ma około 3,60/5,40 metra]. Gejsze tak jak miały w zwyczaju pomogły strudzonym podróżnym w kąpieli, obmyły im plecy oraz dolewały ciepłą wodę do wanien.
Do tego obaj z Gompachim natrafili na pokoje obok których prowadził komin więc mieli dodatkową wygodę - ciepło, mimo chłodnych jeszcze nocy.
Takeshi nie obawiał się ataku bushi. Kodeks bushido zabraniał napadać na samurajów w nocy, gdy śpią a już na pewno gdy spędzają noc w gościnie. Jednak niejeden samuraj mógłby się przyznać, że choć raz w życiu splamił swój kodeks. Takeshi bał się nie-samurajów. Jakichś niegodnych ludzi bądź istot takich jak choćby nezumi. Poszedł jednak spać zrelaksowany.

Noc 19/20 dnia Zająca, gospoda "Ziejący Smok"

Obudził go cichy stuk jaki wydaje zamykanie rozsuwanych drzwi. Takeshi uniósł głowę odgarniając pościel. Nie widział dobrze w ciemnościach... na to jeszcze nie pozwalały mu duchy. Jednak usłyszał kroki na korytarzu. Pomyślał najpierw o Yoshim, który mógł się szwendać za potrzebą jednak miał go za dobrego ashigaru. Skoro Pani Shosu wybrała go do tej misji z pewnością był wart swoich umiejętności.
Jakiś cień przemknął za drzwiami pokoju Takeshiego. Widział to doskonale przez cienki papier ryżowy. "Szlag" pomyślał jak to miał w zwyczaju gdyż cień ów przypominał mu przygarbioną sylwetkę nezumi. Zerwał się na równe nogi i podszedł cicho do drzwi. Uchylił je lekko i przez wąską szparę wyglądał na korytarz. duchy pogody były dziś po jego stronie gdyż księżyc jasno oświetlał korytarz przez niezamknięte okno i shugenja ujrzał następującą scenę.
Yoshi leżał we krwi z poderżniętym gardłem. Zginął we śnie gdyż nie było widać śladów walki. Dwóch szczuraków stało nad jego ciałem. Ślady ich mokrych łap prowadziły zaś do pokoju Pani Usagawy. Takeshi miał pewność, że właśnie z niego wyszli i nie znaleźli tego czego szukali. Modlił się tylko aby samuraj-ko nic się nie stało. Jeden ze szczuraków, który miał na pysku białą smugę od czoła aż do nosa i przypominał nieco borsuka dał znak swojemu kompanowi o czarnym futrze. Rozdzielili się. Jeden ruszył w stronę pokoju Takeshiego a drugi do Gompachiego. Trzeba było działać szybko!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Czw 20:49, 18 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 21:05, 18 Mar 2010 Powrót do góry

Takeshi szybko podszedł do ściany łączącej jego pokój z pokojem bushi. Zapukał w nią delikatnie kilka razy tak, aby obudzić wojownika. Starał się robić to w miarę cicho, aby potwór, który miał za moment przeszukać jego pokój nie słyszał żadnych odgłosów. Jeśli ściana jest papierowa to w nią skrobię lekko i popukuje. Na całe szczęście szkatułka była ukryta w jego torbie, którą niemal zawsze miał przy sobie. Tak też było i tym razem. Tego przyzwyczajenia nauczył go jeszcze jego świętej pamięci mistrz prawiąc mu cały czas o tym aby nie zgubił nigdy świętych ofuda, które z resztą również teraz miał w swojej torbie.
Takeshi niestety nie miał zbyt wielu atutów w tej sytuacji. Cicho podniósł z ziemi część pancerza, która służyła za napierśnik (Chcę ją wykorzystać jako prowizoryczną tarczę jeśli można.), po czym wyciągnął swoje wakizashi z pochwy i stanął tuż obok miejsca przez które miał za moment wejść przeciwnik. Czyli zwykła akcja z zaskoczenia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Szycha
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 22:14, 18 Mar 2010 Powrót do góry

Gompachi spał czujnie. Słyszyc, że ktoś skrobie w ścianę, ktoś a dokładnie Takeshi, żwawo stanął na nogi i chwycił w dłonie młot, który leżał niedaleko. Taki sygnał mógł oznaczać tylko jedno - kłopoty! Ciemność panująca w pomieszczeniu nie dawała dostrzec bushi'emu dalej niż sięgała jego broń, na szczęście rogówki mnicha rozszerzyły się sprawiając, że bez większych szczegółów widział praktycznie wszystko. Światło księżyca padające na drzwi sprawiło, że widać było na nich cień garbatej postaci, która to ewidentnie chciała wejść do pomieszczenia -Nezumi!- Gompachi krzyknął w myślach. Nie zastanawiając się dłużej, podbiegł do drzwi i przyległ do ściany po boku. Unosząc młot w górę wiedział, że pierwsza postać, która znajdzie się w tym pokoju zamieni się w kolejny gwóźdź w podłodze. Stał tak w bezruchu wypatrując wroga...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 9:59, 19 Mar 2010 Powrót do góry

Takeshi

Takeshi <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45635" title="Internetowa Kostnica"><b>wyprowadził</b></a> cios jednak sprytny nezumi uniknął go pochylając się do przodu.

INI:
Takeshi - <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45637" title="Internetowa Kostnica"><b>17</b></a>
Nezumi - <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45638" title="Internetowa Kostnica"><b>3</b></a>


Gompachi
Sohei trzymał swój kafar w gotowości. Gdy tylko ujrzał ciemny kształt uderzył. Jednak sprytny nezumi musiał go wywęszyć gdyż skoczył pół metra do przodu i młot <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45636" title="Internetowa Kostnica"><b>huknął</b></a> tylko w matę za nim.

INI:
Nezumi - <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45640" title="Internetowa Kostnica"><b>9</b></a>
Gompachi - <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45639" title="Internetowa Kostnica"><b>3</b></a>

Szczurak nie czekał aż Gompachi zdąży unieść ponownie swój młot. Zamarkował cios lewą łapą lecz to błyszczący przedmiot w prawej zadał <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45641" title="Internetowa Kostnica"><b>cios</b></a>. Nezumi nie robił widać tego po raz pierwszy gdyż ostrze gładko <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45642" title="Internetowa Kostnica"><b>wbiło</b></a> się miedzy żebra mnicha <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45643" title="Internetowa Kostnica"><b>raniąc</b></a> go boleśnie...


[Myślę, że mapa w tym wypadku jest zbędna, ale gdyby ktoś chciał uciekać czy gonić to tu podaję plan piętra gospody i parteru tejże.]

PARTER
[link widoczny dla zalogowanych]

PIĘTRO
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Pią 10:01, 19 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 10:06, 19 Mar 2010 Powrót do góry

Takeshi [link widoczny dla zalogowanych] trafić szczuraka, jednak jego cios był zbyt wolny. Wakizashi śmignęło tylko tnąc powietrze.

Nezumi nie był dłużny shugenji. Jego sztylet <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45645" title="Internetowa Kostnica"><b>wystrzelił</b></a> w kierunku szyi Skorpiona jednak sprytny Takeshi zrobił unik i ostrze trafiło w pustkę. [Coś te szczuraki nie mają szczęścia w walkach z Tobą Very Happy ]

Takeshi znów [link widoczny dla zalogowanych] nezumi. Jednak i tym razem przeciwnik zdążył się uchylić.

Gdy tylko szczurak uchylił się przed ciosem zripostował swoim sztyletem. Ostrze tym razem <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45661" title="Internetowa Kostnica"><b>raniło</b></a> Takeshiego <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45662" title="Internetowa Kostnica"><b>pozostawiając</b></a> krwawy ślad na jego kimonie.

Taheshi był strasznie zmęczony, przez co osłabiony. Nie zmieniało to faktu, że chciał przeżyć tą walkę. Użył swojego ostatniego zaklęcia (Rzucanie w walce.), jednak [link widoczny dla zalogowanych] ono na panewce.

Szczurak wykorzystał chwilowe zagapienie się shugenja, który wręcz poczuł jak jakaś niewidzialna ręka rozwiewa moc gromadzoną do tego zaklęcia. <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45664" title="Internetowa Kostnica"><b>Uderzył</b></a> [okazyjny] lecz bardzo niecelnie, jakby też wyczuł tę dziwną zmianę w powietrzu. Jednak cienie przeszłości nie opuściły do końca Takeshiego. Szczurak był jednak tak pewny siebie, że wykonał też <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45665" title="Internetowa Kostnica"><b>drugi</b></a> atak. Jednak zdziwił się niezmiernie gdy i ten chybił. Takeshi usłyszał z ust nezumi jedno słowo - bakemono, co miało oznaczać, że napastnik bierze go za jakiegoś demona, sługę Lu Fenga. Agresja nezumi zmalała i Takeshi był prawie pewny, że za chwile rzuci się on do ucieczki...

[link widoczny dla zalogowanych]

Szczurak sapnął gdy kolejny raz wakizashi minęło go o centymetry. Walka wydawała się równa i być może ciągnęłaby się jeszcze długo gdyby na horyzoncie nie pojawiła się Pani Usagawa. Szczurak widząc biegnącą kobietę z wielkim sińcem na czole nie czekał na spotkanie z jej kataną. Rzucił się do ucieczki i wyskoczył przez okno.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kwiatek dnia Pią 14:05, 19 Mar 2010, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Szycha
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 13:19, 20 Mar 2010 Powrót do góry

Gompachi wziął kolejny zamach i wystrzelił młotem w szczura. Tym razem młot [link widoczny dla zalogowanych] w żebra stworzenia, które zapiszczało z bólu. Pomimo tego że cios był celny nie wydawał się wyrządzić nezumi poważniejszych [link widoczny dla zalogowanych].

Szczurak przyjął cios w ramię lecz widocznie doskonale ułożył ciało... lub Gompachi włożył za mało siły w to uderzenie gdyż normalnie młot powinien zmieść szczuraka z nóg. Sam nezumi przykucnął aby być trudniejszym celem i <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45888" title="Internetowa Kostnica"><b>pchnął</b></a> mnicha w brzuch. Lecz tym razem Gompachi był przygotowany na cios i dzięki temu ostrze lekko <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45889" title="Internetowa Kostnica"><b>rozcięło</b></a> mu bok kimona raniąc nieznacznie skórę.

Gompachi ponownie uniósł młot nad głowę, mierząc w głowę szczuraka. Ten jednak znowu był szybszy i odskoczył w bok, a broń mnicha [link widoczny dla zalogowanych] się od podłogi.

Szczurak unikając ciosu sam <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45893" title="Internetowa Kostnica"><b>zadał</b></a> własny swoim sztyletem. Trafił mnicha w udo <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45894" title="Internetowa Kostnica"><b>wbijając</b></a> sztylet głęboko...

W tom momencie mnich wpadł w szał [Ta moja super-uber umiejętność ] i po raz trzeci wziął zamach na szczura. Młot uderzył w <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=45900" title="Internetowa Kostnica"><b>klatkę</b></a> gryzonia. Siła była tak wielka, że przeciwnik [link widoczny dla zalogowanych] przez ścianę do pokoju obok, a sam Gompachi ujrzał przez dziurę w ścianie swojego towarzysza. Widząc, że i on miał drobną utarczkę z nazumi pomyślał o reszcie. Jednym susem wybiegł na korytarz i zobaczył martwego Yoshi'ego. Ponowny skok adrenaliny w ciele mnicha sprawił, że nim ktoś by zdążył mrugnąć, stał przy drzwiach do pokoju Kaichiko i nie bawiąc się w pukanie, rozwalił ja młotem...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Szycha dnia Sob 15:16, 20 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 15:26, 20 Mar 2010 Powrót do góry

Schodami na górę wbiegł Kenji z kagankiem i z dwoma ashigaru. Cała trójka była zaspana lecz ashigaru wyglądali na gotowych do walki. Gompachi po zniszczeniu wejścia do pokoju Usagawy dostrzegł, że Kaichiko stoi za jego plecami w pokoju Takeshiego z kataną gotową do zadania ciosu.
- Czcigodni goście - jęknął Kenji - Co tu się dzieje? - spytał patrząc na ciało nezumi i na bałagan jaki urządził Gompachi.
- Panie Hida - krzyknęła samuraj-ko - Co pan wyprawia?!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 14:58, 21 Mar 2010 Powrót do góry

- Ty psie! - Krzyknął Takeshi. - Wiedziałeś, że szczuraki tu dziś przyjdą. Powinienem cię od razu zabić.
Nie zwracając uwagi na dalsze losy Kenjiego i jego bushi czarodziej podbiegł szybko do leżącego na ziemi Yoshiego. Może dało się go jeszcze uratować.
- Lepiej żebyś miał dobre wytłumaczenie na to co się tu właśnie stało zdrajco.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Szycha
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 20:07, 23 Mar 2010 Powrót do góry

Furia Gompachiego powoli ustawała. Mnich opuścił swoją broń patrząc na szkody, które wyrządził. Gdy stan jego ciała wrócił do normy spostrzegł leżącego w krwi Yoshiego, przy którym klęczał Takeshi, widocznie usiłując mu pomóc. Na końcu dostrzegł Kenjiego ze swoimi bushi i słysząc słowa Takieshiego poprawił chwyt na broni - No, czekamy na wyjaśnienia...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 13:12, 26 Mar 2010 Powrót do góry

- Czcigodni goście! - rzekł Kenji szybko padając na kolana - Ja nie mam z tym nic wspólnego! Nie wiem co tu się wydarzyło, ale te szczuraki nie raz już okradały moich gości. Dlatego wcześniej próbowałem dać wam ochronę. O ja biedny. Ukarzcie mnie przykładnie czcigodni goście. - ashigaru poruszyli się niespokojnie, widać nie mieli zamiaru tak łatwo dać zabić swojego pracodawcę.
Yoshi nie żył. Takeshi wiedział to już zanim zaczął badać karo pani Shosu. Rana na szyi była głęboka i precyzyjna. Pani Usagawa stała w gotowości z obnażoną kataną. Widać było po samuraj-ko, że podobnie jak Takeshi chce aby Kenji zaspokoił ich gniew własnym życiem. Podeszła do gospodarza i przyłożyła ostrze katany do jego szyi. Jego ochrona natychmiast skierowała swoje naginaty w jej stronę.
- Precz! - warknęła do nich takim tonem, że cofnęli się mimowolnie o krok -Nie ufam ani jednemu twojemu słowu. Możesz być i cesarskim namiestnikiem a i tak jeśli nie usłyszę jakichś logicznych wyjaśnień stracisz głowę!
Kenji zbladł i z zaciśniętymi ze strachu oczami piszczał
- Jakiś czas temu odwiedził mnie bushi w kabuto [hełm z maską] przedstawiającym czarnego smoka. Powiedział, że moga zjawić się tu nezumi i poprosić o przysługę. Ów bushi... sprawiał, że... że...
- Gadaj! - Kaichiko nacisnęła kataną mocniej na kark Kenji'ego
- ... bałem się go... nie mogłem odmówić... ale wiedziałem, że nezumi nie przyniosą nic dobrego... więc... proponowałem gościom dodatkową ochronę... jeśli to zbrodnia w waszych oczach to ukarzcie mnie
Kaichiko spojrzała na Takeshiego i Gompachiego unosząc katanę w górę, gotową do zadania ciosu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 13:43, 26 Mar 2010 Powrót do góry

Takeshi spojrzał na karczmarza z nieopisaną złością wymalowaną na twarzy.
-Ty i twoi ashigaru odprowadzicie nas do wsi Rwący Potok. To będzie twoja kara. A jeśli odmówisz, tu i teraz zostaniesz stracony zdrajco...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin