FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Czarna Toń - WĄTEK GŁÓWNY Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 23:12, 04 Gru 2013 Powrót do góry

12 Kythorn 1366 RD, Athkatla, gdzieś w dokach

Image

Był już wieczór, gdy Jergl syn kupca, który został niesłusznie ukarany przez gildię Przewoźników szedł z torbą wypełnioną łupem. Dostarczyć ją miał Falugowi, hersztowi szajki, która jak mniemał miała mu pomóc w zemście na Przewoźnikach ale która jak dotąd wykorzystywała młodzieńca do grabienia innych mieszkańców Athkatli. Dwa razy udało mu się ograbić handlarzy z ich utargu, raz zaściankowego szlachcica. Spodobało mu się to z jaką łatwością to uczynił. Kolejne wyzwania nie były wcale prostsze a w dwóch ostatnich prawie został złapany. Dlatego postanowił, że dziś odda łup Falugowi i zażąda od niego i jego bandy aby wreszcie mu pomogli. Gdy będzie już po wszystkim i do jego ojca wrócą rzeczy zarekwirowane przez Przewoźników wówczas Jergl miał skończyć z całym tym "półświatkiem". Minął już zaułek za którym miał skręcić do kryjówki bandy Faluga. Składało się na nią jeszcze trzech innych zbirów. Wielkolud Hagron, mały człowieczek o kaprawych oczach zwany Jar i pochodzący z dalekiego wschodu, spoza Faerunu Xi-sin. Cała ta czwórka spod ciemnej gwiazdy była dla Jergla jedyną nadzieją. Prawo stało po stronie kompani Przewoźników a więc jedyna szansa to zbójecki rabunek. Jergl wiedział, że to złe ale nie miał innego wyjścia.
Drogę zagrodził mu ogromny Hagron.

<center>Image

HAGRON</center>

Swoją maczugę trzymał na ramieniu i rechotał, plując śliną dookoła.
- Oto i wrócił nasz maleńki młodzik. Co tam masz dla starego Hagrona, co? - już wyciągał tłuste łapsko w stronę torby gdy ze środka zagrodzonego deskami wejścia dało się słyszeć zachrypnięty głos Faluga.
- Zostaw go! Dalej Jergl właź.
Chłopak wyminął wielkoluda i otworzył sobie przejście. W środku zastał resztę bandy. Falug ze swoimi tatuażami, krzywymi, chudymi dłońmi i nieodłącznym sejmitarem siedział bujając się na stołku.

<center>Image

FALUG</center>

Jar i Xi-sin grali w jakąś wschodnią grę, której zasady znał tylko skośnooki i dlatego Jar się irytował.
- Na Tymorę, coś mi się zdaje, że sprzyja ona tylko tobie! Xi przecież mówiłeś, że czerwone nie mogą zbić zielonych kamieni a teraz to robisz.
Xi powiedział coś w swoim języku a potem dodał łamanym wspólnym
- Ni może jak masz trzy żółte, ale jak masz tylko dwa to może ci zbić nawet czarny cesarz.
Jar pogładził się po łysej głowie zbity z tropu a Xi-sin poprawił sobie czerwoną opaskę, którą miał na czole.

<center>Image

JAR


Image

XI-SIN</center>

- Siadaj Jergl. Opowiadaj - zachęcił go Falug - Czy nasz roztargniony mag rozstał się ze skrzynią eliksirów o które cię prosiliśmy?
Jergl przypomniał sobie jak mag rozstał się z tą skrzynią i jak wielka elektryczna jaszczurka prawie nie usmażyła mu pleców gdy przeskakiwał przez żywopłot. Skinął jednak głową i wyjął zawartość worka.
- Dobrze. Dobrze - Falug wziął skrzynkę i otworzył. - Och, w sam raz dla wszystkich. Panowie... - zrobił pauzę czekając aż wielki Hargon przeciśnie się przez wejście - Oto klucz do naszego jutrzejszego sukcesu!
Całą czwórka wpatrywała się w herszta. Serce Jergla zabiło mocniej. Tak! Falug wysłał go po jakieś eliksiry, które pomogą im włamać się do magazynu kompanii Przewoźników i zabrania stamtąd rzeczy, które jego ojciec przywiózł ze wschodu. Falug uśmiechał się w stronę Jergla jakby zachęcając go do tego aby wreszcie coś powiedział...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Pon 22:48, 30 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 9:56, 07 Gru 2013 Powrót do góry

Jergl zmrużył delikatnie oczy wpijając się wzrokiem w herszta kompanii.
Od początku swoich nieprawych "wypraw" czuł się wykorzystywany, jednak gdzieś tam tliła się nadzieja o obietnicy pomocy w zemście. Miał przeczucie, że napad na organizację, która niesłusznie oskarżyła jego ojca był w pewien sposób korzystny dla tych zbirów.
Milczenie młodego chłopaka trwało jakiś czas, zdążył już trochę się rozluźnić. Zawsze przebywając wśród tych ludzi czuł się początkowo trochę nieswojo, nie uważał się za jednego z nich, współpraca z nimi miała tylko jeden cel, wymierzyć karę za doznaną niesprawiedliwość.
- Co jest w tej skrzynce, co dokładnie jest w tej skrzynce i co zamierzmy dokładnie z tym zrobić?-
Mówił szybko, miejscami za szybko i gubiąc niektóre sylaby, lecz z przyjemnym egzotycznym akcentem, łagodzącym niektóre błędy.
Nie był pewny co do zamiarów przywódcy, postanowił dowiedzieć się więcej, zaczynając od tajemniczej zawartości eliksirów.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Scarned dnia Sob 9:58, 07 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 13:56, 07 Gru 2013 Powrót do góry

Falug popatrzył na Jergla poprzez szkło flakonu, który wyjął ze skrzynki.
- To mój mały jest przedostatnia część twojego wkupnego - gruby Hagron zarechotał ale Falug uciszył go spojrzeniem - Tak, dobrze usłyszałeś, przedostatnia.
Zrobił pauzę dla lepszego efektu. Jar splunął na podłogę a Xi-sin zbierał kolorowe kamienie z planszy gry, którą przywiózł ze sobą z dalekiego wschodu.
- Jeszcze dziś w nocy uderzymy w samo gniazdo szkodników. Szkodników, które żyją w kanałach Athkatli a które maja coś co należy do mnie. Zanim was poznałem chłopcy straciłem pewien cenny dla mnie przedmiot. Zabrała mi go banda podstępnych szczurowców...
- Szczurołaków - wtrącił Jar
- Od twej wiedzy silniejsze jest tylko pchnięcie twego sztyletu Jar - z kwaśnym uśmiechem podziękował mu Falug - Mieszkają oni w kanałach. Od pewnego czasu, gdy poznawałem was, moi kompani próbowałem wymyślić jak podejść te bestie tak aby nas nie zauważono i abyśmy widzieli ich bez konieczności użycia pochodni...
- Jest czar... - zaczął Jar ale Falug przerwał mu wybuchając śmiechem
- Ha, ha, ha ten czar ukryty jest w tych flakonach! - gdy Falug nadal się śmiał Jar podszedł do niego zaaferowany i chwycił jeden z flakonów oglądając go.
- Eliksir widzenia w ciemności - rzekł - już jeden jest wart małą fortunę...
- O tak. Dzięki temu moi drodzy, zakradniemy się do legowiska szczurołaków i odbierzemy im to co należy do mnie, a jeśłi wyślecie jakichś futrzaków w zaświaty to tym lepiej.
Herszt popatrzył na Jergla łamiąc brwi jakby w trosce.
- Dasz sobie radę? Ten ostatni już raz? Potem będziesz jednym z nas, przysięgam na moją krew. Wówczas pomożemy ci z gildią Przewoźników. Choćby i jutro.
Jergl wiedział dużo o tej czwórce. Hagron był głupi acz silny jak ork. Jar choć zły do szpiku to potrafił celnie cisnąć sztyletem oraz rzucić czar. Xi-sin był zręcznym szermierzem a Falug dobrym przywódcą. Cokolwiek o nich by złego nie powiedzieć zawsze dotrzymywali słowa. Trzymali się razem jak rodzina i choć nie jedno mieli na sumieniu to polegali na sobie. Słowa przysięgi Faluga nie mogły zostać rzucone na wiatr.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 14:46, 07 Gru 2013 Powrót do góry

Młodzieniec przelotnie spojrzał kolejno na każdego ze swoich kompanów, jakby oceniając ich umiejętności. Nie do końca był zadowolony z perspektywy walki z nieznanymi stworzeniami.
Słyszał o nich co nieco podczas podróży z ojcem, gdzieniegdzie znajdowały się plotki o pół zwierzętach pół ludziach zgrupowanych przez uczonych pod nazwą likantropów.
Zawsze jednak był to problem odległy, tak jak i walka. Proste bójki czy potyczki nie są nieznajome, lecz atak na te stworzenia? Różne złe obrazy, wyobrażenia zaczęły rodzić się niedoświadczonej głowie. Nawet asysta tych zaprawionych zbirów nie była dostateczna by całkowicie zmyć strach.
"Wówczas pomożemy ci z gildią Przewoźników. Choćby i jutro. "
Ostatnie słowa Falug'a gwałtownie zmieniły nastrój, determinacja w osiągnięciu celu okazała się silniejsza.
Decyzja podjęta i żadne głupie szczuro coś tam nie mogły przeszkodzić.
Milczał, lecz wyraz twarzy był dla wszystkich jasnym znakiem.
Proste acz pewne kiwnięcie głową dopełniło go, pozostało teraz się przygotować.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 15:57, 07 Gru 2013 Powrót do góry

- Brawo! - rzekł Falug i klasnął w dłonie - Nawet przez chwilę nie pomyślałem,że stchórzysz. Podejrzewam, że reszta kompanii również.
Xi-sin podszedł do Jergla i poklepał go przyjaźnie po ramieniu.
- Odwaga czyni prawdziwy mężczyzna - rzekł łamanym wspólnym ale sens słów został przekazany.
Jar tymczasem skończył oglądać flakon i spojrzał na Faluga, Jergl podejrzewał już od dawna, że czarodziej jest tak jakby prawą ręką wodza.
- Kiedy zamierzałeś nam powiedzieć? Szczurołaki, likantropy, możemy zarazić się tym paskudztwem a wiesz jak to ciężko wyleczyć? Tu w Athkatli nie mamy takich przyjaciół jak... - surowe spojrzenie Faluga uciszyło Jara i nie dokończył.
- Powiedziałem szczuraki, nie szczurołaki. To jakaś prymitywna rasa o pyskach myszy i mysich ogonach. Pogryzły mnie już wówczas gdy przybyłem tu do Athkatli a nie zmieniam się w jednego z nich gdy widzę ser. To jakieś mutanty czy coś. - machnął ręką a Jar pokręcił głową widocznie nigdy o czymś takim nie słysząc - Plan jest taki - Falug zgromadził wszystkich przy niedużym stole i położył nań kartkę papieru i garść kolorowych kamieni z gry Xi-sin'a.
- Tu jest wejście do kanałów. Mamy sześc eliksirów a więc o jeden za dużo. Trzeba będzie go spieniężyć i zamienić na coś bardziej przydatnego, choćby napoje leczące. Zostawcie to mnie. Opłaciłem już człowieka, który otworzy nam wejście w akweduktach. Stamtąd przenikniemy do kanałów z pochodniami. Wytropiłem gniazdo tych poczwar już wcześniej i gdy będziemy się do niego zbliżać wypijemy eliksiry. Działać będziemy tak - Falug począł układać kamienie na kartce - Hagron i Xi z przodu, Jar jak zwykle podejrzewam zechcesz pobawić się w pająka i zaatakować z sufitu - Jar kiwnął głową z uśmiechem na twarzy - Ty młody będziesz działał ze mną w parze. Podejrzewam, że łatwiej nam będzie eliminować ich po kolei niż byśmy mieli rozpierzchnąć się po kanałach. Macie tu po sto sztuk złota i idźcie kupić sobie jakiś ekwipunek. Ty Młody - Jergl zrozumiał, że właśnie dostał swoją ksywkę gdy Falug rzucił mu mieszek ze złotem - Nie znasz jeszcze tutejszych melin co? Radzę ci udać się do starego Geddina, krasnolud jest paserem i sprzeda ci za połowę ceny jak powiesz mu, że jesteś ode mnie. Fakt, kradzione, ale będzie tak samo użyteczne. No jakieś pytania?
- Czego dokładnie szukamy? - pytanie padło z ust Jar'a, najwidoczniej przyboczny herszta nie był do końca doinformowany.
- Jak to już znajdziemy to będziecie wiedzieć. - odpowiedział Falug z półuśmiechem.
- Na Gargauth'a Falug coś ty takiego stracił w tych kanałach? - spytał Jar mrużąc oczy niczym wąż.
- Jar, Jar, Jar lepiej zdobywaj wiedzę z tej twojej księgi bo będzie ona bardziej użyteczna tam na dole niż to co mógłbym ci teraz powiedzieć.
Falug odsunął się od stołu dając do zrozumienia, że skończył rozmowę z Jar'em.
- Szefie - zaczął Hagron - A jak coś nie pójdzie...
Falug nie czekał, zdzielił grubasa jelcem sejmitara w brzuch aż powietrze uszło z wielkich płuc z cichym "uch"
- Nie gadaj głupot jak jakiś ilmaterita. Nie damy rady kilku szczurzym pyskom? Jak chcesz się wycofać to droga wolna.
- Nie, no skąd szefie - rzekł Hagron masując sobie brzuch.
- Więcej pytań? - spojrzał wymownie na Xi-sin'a i Jergla. - Jak nie to spotykamy się dokładnie godzinę po północy przy wschodnim wejściu do akweduktów.
Po chwili nie było już nikogo. Xi i Jar wyszli pierwsi. Hagron poczłapał za nimi. Tylko Jergl ociągał się z odejściem.

[Za te 100sz możesz (acz nie musisz) kupić sobie ekwipunek niemagiczny za 50% ceny. Jedynym wyjątkiem są eliksiry leczenia, które też kupisz za 50%, twój wybór. Jest on jednak kradziony i może zostać rozpoznany przez właścicieli (np ma jakiś emblemat twórcy, inicjały właściciela czy inny znak charakterystyczny) a wówczas trzeba będzie się tłumaczyć]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 12:21, 08 Gru 2013 Powrót do góry

Po jakimś czasie zrobiło się tutaj pusto i cicho. Zanim wstał z miękkiego fotela, rozejrzał się wokół nie jednak by oglądać wpół napsutą ruderę tylko by znaleźć zajęcie, które odgoni go od czarnych myśli. Ostatecznie westchnął i ruszył w stronę wyjścia.
Zgodnie ze wskazówkami Faluga dotarł do Geddina. Krasnolud wyglądał dokładnie tak jak podpowiadały jego wyobrażenia. Brudny, śmierdzący z masą kolczyków i chciwym grymasem wyrysowanym na twarzy.
Zebrane w sklepie rzeczy były po części zepsute, a po części zabrane z miejsc o których wolałby nie wiedzieć. Gdziekolwiek Jergl by nie poszedł, chciwy krasnolud podążał za nim, krzycząc ceny za każdym razem gdy młodziak czegoś dotknął.
w jednej ze skrzyń położonych przy regałach udało się wyjąć dwie, trochę zakurzone flakony z wymalowanym krzyżem i niebieską zawartością. Eliksiry leczenia ukradzione z jednej ze świątyń, łatwo rozpoznawalne po słodkawym smaku.
- Falug obiecał mi zniżkę u ciebie-
"Rzucił" do krasnoluda, czyszcząc w międzyczasie butelki z nagromadzonego kurzu.
- Wezmę te dwie- Nie zdążył dojść krasnoludowi do słowa. Nawet nie było potrzeba, garść brzęczących złotych monet zawróciła sprzedawcy w głowie. Transakcja dokonana.
Pozostało teraz iść do karczmy, zjeść jakiś posiłek, zaś wieczorem wyruszyć do akweduktów.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 14:08, 08 Gru 2013 Powrót do góry

Gdy dotarł do akweduktów była prawie północ. Starał się iść w cieniu aby nie dać się dostrzec niepowołanym oczom. Już z daleka dostrzegł coś co go zaniepokoiło. Przed wejściem do akweduktów stał zakryty wóz. Jergl przykucnął za rogiem aby lepiej się temu przyjrzeć. Przy wozie stał Falug, Jar, Xi-sin oraz Hagron. Do tego trzech nieznanych mu ludzi. Falug dawał złoto nieznajomym i rozglądał się bacznie. Wreszcie jego oczy napotkały cień, w którym skrywał się łotrzyk. Herszt gwizdnął krótko na niego i przywołał gestem dłoni.
- A już myślałem, że nie przyjdziesz - rzekł tubalnie Hagron.
- Młody, nie lubię czekać - dodał Falug spokojnie. Wszyscy mieli na sobie zbroje broń przy pasie, łuki lub kusze oraz resztę niezbędnego ekwipunku. Na nieme pytanie Jergla, który spoglądał na zaprzęgnięty wóz odpowiedział Jar:
- Nie pytaj nas. Szefowi widać do czegoś potrzebny.
Xi-sin wyglądał na zaniepokojonego ale nie odezwał się nic.
- Macie tutaj zdobycze Młodego - Falug rozdał eliksiry jakby nie słysząc słów wypowiadanych przez Jar'a - Do tego po jednym eliksirze leczenia. Słaby, ale skuteczny (dopisuję ci do ekwipunku)
Jeden z nieznanych ludzi otworzył ciężką, przerdzewiałą kłódkę w branie z której zaleciało nieczystościami i zgnilizną. Wszyscy skrzywili się.
- Nikt nie mówił, że złazicie do salonów - rzekł ponuro ich odźwierny.
- Czekacie tak jak się umówiliśmy - Falug wbił krzywy palec w pierś człowieka i zapaliwszy pochodnię pozwolił reszcie podpalić swoje od jej płomienia. Zszedł pierwszy. Reszta ruszyła za nim. Jergl z lekkim niepokojem pozostawiał za sobą znany i bezpieczny świat powierzchni. Jakakolwiek nie była Athkatla, tą jej część zdążył już poznać.

Szli gęsiego gdyż chodnik dzielący ścianę od rzeki brudów był wąski na nie więcej niż dwa metry. Dopiero dalej mogli sobie pozwolić na bardziej swobodne poruszanie gdyż droga poszerzyła się bardziej. Falug tropił ślady szczuraków. Z pochodnią w jednej ręce i z nosem przy ziemi wyglądał trochę jak pies węszący zwierzynę. Zaklął gdyż najwidoczniej zgubił trop.
- Powinni gdzieś tu niedaleko bytować - szepnął do kompanów i ruszył w losowym kierunku.
Szli w miarę swobodnie do momentu gdy ich przewodnik nie dał znaku. Zresztą nawet bez owego gestu zaczęli zachowywać się ostrożniej gdyż z dala już słyszeli hałasy. Były to odgłosy szurania i jakichś rozmów. Dochodziły one zza zakrętu. Falug zgasił pochodnię butem, pozostali uczynili podobnie. Wycofali się na bezpieczną odległość starając się zachowywać jak najciszej.
- Na pohybel - szepnął Jar i słychać było jak opróżnia swój flakon. Reszta uczyniła podobnie. Jergl zębami wyrwał korek i wypluł go do małego strumienia nieczystości. Przytknął fiolkę do ust i wypił. Mikstura miała lekko jagodowy smak, któy uderzył go nie tylko w kubki smakowe ale także w nozdrza i zdawał się rozchodzić po ciele jak morska fala, obmywająca kąpiącego się. Gdy dotarła ona do ciemności przed oczami mężczyzny eksplodowała żółtym światłem. Gdy błysk minął Jergl dostrzegł, że widzi swoich towarzyszy. Nie był to normalny widok lecz czarno biały. Widział barwy odwrotnie niż zazwyczaj przez co kamraci byli teraz ciemnoskórymi a ciemność za nimi zdawała się jasna. Łotrzyk spojrzał na swe dłonie - także miały w tym spektrum ciemną barwę.
- Dobra - szepnął Falug - Uderzamy tak jak się umówiliśmy.
Jar zdejmował buty i porzucał rękawiczki. Kilka gestów i słów sprawiło, że Jergl nie mógł tego pomylić z niczym innym, Jar rzucał zaklęcie. Po chwili ze swoją kuszą w dłoni i sztyletem w zębach pełzł już po ścianie aby szybko znaleźć się na suficie. Reszta ruszyła tak jak planowali...

Pierwsi skoczyli Xi-sin i Hagron. Falug dał znak aby Jergl szedł za nim. Pierwsze szczęki broni dało się słyszeć wymieszane wraz z dziwnymi warknięciami i popiskiwaniami atakowanych. Gdy Falug i Jergl wyszli za zakręt dostrzegli grupę szczurowatych humanoidów. Było ich w sumie dziesięciu.

Image

Towarzyszyło im również stado złowieszczych szczurów. Ośmiu szczuraków wyglądało na zaskoczonych i zbroiło się w pośpiechu. Jeden ze szczuraków był naprawdę wielki i dzierżył podobnie jak Hagron wielką maczugę.

Image

Ostatni był raczej chudy i wyglądał na jakiś typ szamana.

Image

Falug wskazał go palcem dając znać Jerglowi, że to będzie ich podstawowy cel. Szczuraki urządziły sobie małe obozowisko w ślepej odnodze akweduktów. Tu rzeka akstrementów przepływała małym kanałem i z pewnością spadała za ścianą w dół. Aby powiększyć przestrzeń życiową położyli poprzez kanał zmurszałe deski i inne materiały tak, że można było po tym chodzić.

RUNDA 1

INICJATYWA

Falug(F) - 16
Jar(R) - 15
Xi-sin(X) - 14
Szaman(S) - 12
Przywołany szczur (z5) - 12
Hagron(H) - 12
Wódz(W) - 11
Jergl(J) - 10
Szczuraki(1-7) - 6
Złowieszcze szczury(z1-z4) - 6


Falug podbiegł do pierwszego z brzegu szczuraka i ciął go swoim sejmitarem po szyi. Stwór wydał z siebie pisk, zacharczał a potem padł martwy na ziemi. Jar strzelił już do kolejnego i posłał jego truchło w głębinę ekstrementów. Tymczasem Xi-sin, którego zdolności Jergl znał najmniej wyjął swój miecz, który zwał kataną i dopadł dwóch najbliżej stojących. Choć łotrzyk obserwował małego skośnookiego człowieka z tyłu widział, że ten wpadł jakby w trans. Był szybki i zwinny - cholernie. Ostrze katany zdjęło głowę jednego ze szczuraków z taką łatwością, że Jergl nie chciałby spotkać go na swej drodze... nigdy.
Dało się słyszeć gwizd i pisk szamana. Jergl gotował się już do walki gdy nagle tuż przed nim z obłoków dziwnej mgły wynurzył się kolejny złowieszczy szczur. Uderzył na niego od razu. Jego ostre i żółte zęby szukały ciała i krwi. Jergl niemrawo próbował cofnąć nogę przed nimi i poteżne zęby [link widoczny dla zalogowanych] but [link widoczny dla zalogowanych] się w łydkę chłopaka. Hagron przebił się przez dwóch mniejszych szczuraków aby stanąć oko w oko z największym. Uniósł maczugę nad głowę i walną ją w łeb wodza szczurowatych. cios był celny ale drewno tylko obiło się lekko o szczurzy łeb. Jednak rozwścieczyło to dużego szczura tak, że ryknął i począł toczyć pianę z ust. Jego maczuga powędrowała dołem ku bokowi wielkiego Hargona. Łupnęła tak potężnie, że dało się słyszeć odgłos łamanych żeber. Hagron wypluł strużkę krwi z ust... Nie wyglądał najlepiej...

(Złowieszcze szczury są z podręcznika, małe zwierzęta -1 do trafienia, 15KP i 5PW. Szczuraki to średni humanoid, 13KP i 5PW, Wódz średni humanoid 11KP i 21PW, Szaman średni humanoid 13KP i 12PW. wszyscy podatni na krytyki i takie tam. Wiem, że niby powinniście mieć rundę zaskoczenia ale cholera o niej zapomniałem a już rozpisałem tego posta. Najwyżej dodam więcej PD Wink )

MAPKA

Image


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Nie 16:12, 08 Gru 2013, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 10:52, 09 Gru 2013 Powrót do góry

Chaos wrzawa wywołany walką odbił się na ostrożności Jergla. Nie zauważył szczura, który nagle wyskoczył gryząc go po nodze. Ból na szczęście nie był dojmujący, adrenalina znieczuliła go na chwilę. a z pomocą naturalnego odruchu czy też opatrzności Jerglowi udało się [link widoczny dla zalogowanych] szczura mieczem przez [link widoczny dla zalogowanych]. Głowa zwierzęcia zwisła bezwładnie na cienkim pasku skóry.
Pozostało tylko strząsnąć truchło z buta i ruszyć dalej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Scarned dnia Pon 10:52, 09 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 14:49, 09 Gru 2013 Powrót do góry

Cios miecza pozbawił życia szczura a tymczasem walka trwała nadal. Natarły szczuraki i szczury. Jeden ciął w ramię potężnego Hagrona. Cios był celny ale rana raczej powierzchowna. Kolejny podszedł do Faluga. Herszt ciął go gdyż znalazł doskonałą okazję ku temu jednak sprytny szczurak sparował jego cios i wyprowadził fintę. Trafił końcem miecza w policzek mężczyzny i rozciął go.
- Tym razem to ostatnia krew jaka uleci ze mnie! - warknął Falug wściekły wycierając rękawem policzek.
Ten walczący z Xi-sin'em zamachnął się lecz skośnooki zmyślnie uchylił się od ciosu. Kolejny szczurak podbiegł do niego ale Xi-sin jakimś nadprzyrodzonym sposobem sparował jego atak swoim ostrzem. Nagle okazało się, że do skośnookiego dopadł także trzeci lecz i przed jego ciosem umknęło zwinne ciało Xi-sin'a.
Dwa złowieszcze szczury doskoczyły do Faluga. Oba zaatakowały w nogi herszta. Zęby jednego utknęły na bucie mężczyzny a drugi miał mniej szczęścia i trafił jedynie powietrze. Dwa kolejne dopadły do Hagrona. Jeden zawisł wbity zębami na udzie wojownika a drugi skoczył i minął wielkoluda o centymetry. Hagron wył z bólu gdy zęby szczura wbijały się w jego ciało.


RUNDA 2
INICJATYWA


Falug(F) - 16
Jar(R) - 15
Xi-sin(X) - 14
Szaman(S) - 12
Hagron(H) - 12
Wódz(W) - 11
Jergl(J) - 10
Szczuraki(1-7) - 6
Złowieszcze szczury(z1-z4) - 6

Falug nie przejmował się małymi gryzoniami. Jego sejmitar zatańczył i zakreślił krwawy ślad na piersi szczuraka. Ten padł u stóp swojego zabójcy. Jar nadal tkwiący na suficie wykonał prosty gest i rzekł dwa słowa. Z jego palców wyleciał pocisk, który trafił szczuraka walczącego z Hagronem i powalił go na ziemię. Szczurak żył ale odczołgiwał się powoli co sprawiło, że ciężki but Hagrona zmiażdżył mu głowę. Xi-sin tymczasem wyprowadził mocne pchnięcie w brzuch jednego z wrogów i przebiwszy go na wylot pozwolił aby ciało swobodnie zsunęło się z ostrza.
Szaman mordowanych właśnie szczuraków nie dawał za wygraną. Szczeknął on kilka słów w stronę Faluga i plunął nań. Plwocina przeleciała dystans pomiędzy szamanem a łotrem i trafiła go prosto w oczy. Falug zawył z bólu i chwycił się ręką za twarz.
- Na bogów, oślepił mnie!
Hagron spojrzał na swojego przywódcę z obawą na twarzy. W tym samym czasie rozwścieczony wódz szczuraków huknął go swoją maczugą przez głowę tak, że aż słychać było pękającą kość. Oczy wyszły Hagronowi z orbit i padł on na ziemię bez życia.
- Cholera... - jęknął Jar.

MAPKA

Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 13:00, 10 Gru 2013 Powrót do góry

Sytuacja zdawała się być coraz gorsza, Jergl nie spodziewał się takiego oporu ze strony tych stworzeń. Widząc upadającego Hargona, coś go ruszyło. Nie przepadał za wielkoludem, lecz znał go już jakiś czas. Będzie to przykra strata dla kompanii.
Dwa główne zagrożenia były oczywiste, brakowało tylko do nich dostępu. Na szczęście chłopak nie omieszkał zabrać ze sobą swojego łuku.
Upuścił miecz na bok i sięgnął po nową broń zza plecy. Celem był podstępny szaman. Jergł liczył na to, że zajęty okaleczaniem Faluga tamten nie prędko się zorientuje z obecności celującego weń łucznika.
Dla pewności czystego strzału zrobił krok w bok. ( przesuwam się 1 kwadrat poniżej) Grot naciągnął aż po same łęczysko, wstrzymał na chwile powietrze i wypuścił wraz ze strzałą.
Przeszła ona [link widoczny dla zalogowanych] nogi potwora, odbijając się dalej o kamienną posadzkę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 16:24, 10 Gru 2013 Powrót do góry

Dwa szczuraki walczące z Xi-sinem natarły na niego ze zdwojoną zaciekłością widząc jak ich wódz rozprawia się z Hagronem, a szaman z Falugiem. Jednak taka gorliwość tylko wywołała uśmiech na twarzy skośnookiego. Uchylił on się przed dziecinnie łatwym zamachem pierwszego i ułożył ciało tak, że drugi szczurak trafił nie w Xi-sin'a tylko w swojego kompana. Cios był tak pechowy, że rozciął szczurakowi gardło i ten padł w kałuży własnej krwi. Dwa złowieszcze szczury zauważyły nagłą zmianę w zachowaniu Faluga i uderzyły. Pierwszy skoczył na łydkę herszta bandy i wbił swoje zęby w ciało człowieka. Drugi skoczył i tylko o centymetry minął krocze Faluga wbijając się w miękkie ciało tuż przy pachwinie. Falug syczał z bólu i wił się próbując strącić szczury z siebie.
Kolejny zwierz upatrzył sobie Xi-sin'a i ruszył w jego kierunku. Jedyne co spotkał to śmierć z ręki wojownika. Ostatni przeskoczył nad ciałem Hagrona i ruszyłw kierunku Jergl'a. Jego zęby [link widoczny dla zalogowanych] na podeszwie chłopaka.


RUNDA 3
INICJATYWA


Falug(F) - 16
Jar(R) - 15
Xi-sin(X) - 14
Szaman(S) - 12
Wódz(W) - 11
Jergl(J) - 10
Szczuraki(1-7) - 6
Złowieszcze szczury(z1-z4) - 6

Falug próbował strącić swoim sejmitarem napastników. Udało mu się to z jednym gdyż ostrze z łatwością rozcięło łeb zwierzaka na pół. Martwe, całe w drgawkach ciało odpadło od nogi mężczyzny. Tymczasem Jar szybko lustrował sytuację. Postanowił zająć się pospołu z Jerglem szamanem. Szybko nałożył strzałę i wymierzył w szczuraka. Pocisk pomknął do celu ze świstem i wbił się w brzuch szamana. Ten spojrzał z nienawiścią w oczach na Jar'a zaś mina człowieka wyrażała tylko bezgraniczne zadowolenie. Xi-sin nie zawiódł i tym razem. Jego katana zatoczyła łuk i kolejny szczurak padł, choć nie martwy to z pewnością stracił ochotę do walki widząc jak ostrze miecza otworzyło mu mostek. Padł. Szaman szczuraków wyrwał strzałę ze swojego ciała i rzucił jakiś czar. Jergl nie był znawcą ale widząc jak szczurak odzyskuje siły musiał być to czar leczący.
Ogromny i wściekły wódz plemienia, które nie licząc szamana przestawało właśnie istnieć rzucił się w szale na Xi-sin'a. Choć wyglądało to brutalnie i niezbyt finezyjnie to Xi-sin nie potrafił ulec takiej furii. Chciał umknąć przed maczugą ale jedyne co mógł zrobić to nie dać trafić się w głowę. Maczuga łupnęła go w plecy tak mocno, że wygiął się w drugą stronę. Coś gruchnęło, musiały to być żebra a Xi sapnął i ledwo zdołał odwrócić się i przyjąć pozycję do dalszej walki.

MAPKA
Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 10:46, 11 Gru 2013 Powrót do góry

Szczur który przydreptał, żądny odgryźć biednemu Jerglowi stopy był mimo wszystko sporą przeszkodą. Jego plan strącenia nikczemnego szamana trochę się komplikował.
Mimo wszystko nie należało dać mu rzucić kolejnego zaklęcia.
Chłopak uskoczył w bok krok na lewo, mam nadzieje, ze uda sie ustać na tym skrawku, by chociaż przez chwilę nie narażać się na utratę palców. Po powrocie pewnie trzeba będzie załatwić sobie nową parę butów.
Kłapiący wokoło szczur nie pozwolił na całkowite skupienie. Pocisk ledwo [link widoczny dla zalogowanych], godząc potwora w [link widoczny dla zalogowanych]. Gdzieś z pomiędzy fałdami oblepionej sierści pociekła strużka krwi. Strzała weszła tylko powierzchownie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 12:09, 11 Gru 2013 Powrót do góry

Rana tylko rozzłościła szczura. Ruszył on z rozwartym pyskiem na Jergla. Jego szczęka [link widoczny dla zalogowanych] na piszczelu łotrzyka [link widoczny dla zalogowanych] go ponownie. Jergl jedynie siła woli utrzymał się aby nie wpaść w rzekę nieczystości. Ostatni szczur zaatakował nadal ślepego Faluga. Jego zęby wgryzały się teraz w to samo miejsce tyle, że poczęły wyrywać kawałki ciała wodza. Falug już nie syczał i nie zgrzytał zębami. On wrzeszczał tak, że echo niosło jego krzyk po kanałach chyba całej Athkatli.


RUNDA 4
INICJATYWA


Falug(F) - 16
Jar(R) - 15
Xi-sin(X) - 14
Szaman(S) - 12
Wódz(W) - 11
Jergl(J) - 10
Złowieszcze szczury(z1-z4) - 6

Na wpół przytomnie na wpół oszalale Falug zdzielił swoim sejmitarem grzbiet szczura. Ten zapiszczał raz urwanie i odpadł od mężczyzny. Jar tymczasem widząc, że szef jest na skraju wytrzymałości postanowił nie dopuścić do niego szamana. Zwinnie przebył drogę po suficie i ścianie kanału aby znaleźć się pomiędzy hersztem a czarodziejem. Strzelił ponownie do szczuraka tym razem trafiając go w prawą pierś. Potwór zaskomlał z bólu i zachwiał się lekko do tyłu. Xi-sin tymczasem dzielnie stawiał czoła wodzowi szczuraków. Jego wyszkolenie pozwoliło na zadanie druzgocącego ciosu. Szybki ruch ostrza w bok i z potężnego cielska poczęły wypływać wnętrzności! Jednak wielkolud nadal walczył! Szał w jaki się wprowadził sprawiał, że nawet z tak śmiertelną raną mógł dalej być groźnym przeciwnikiem. Jergl słyszał o barbarzyńcach z Północy, którzy potrafili czynić podobnie, ale jeszcze nigdy nie widział tego na własne oczy. Szczurzy szaman wyciągnął własny zakrzywiony miecz i natarł na Jar'a. Jednak jego cios był bardzo przewidywalny i Jar uniknął go z łatwością. śmiertelnie raniony wódz szczuraków kontynuował swą morderczą wędrówkę. Xi-sin tylko o włos uniknął ciosu potężną maczugą szczuraka...

MAPKA
Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 15:27, 11 Gru 2013 Powrót do góry

Kiedy wszyscy inni masakrowali potężnych adwersarzy, Jergl wciąż zmagał się ze szczurem, który upodobał sobie nadgryzanie jego prawej nogi.
Strząsnął go z siebie by móc zrobić kolejny uskok. ( kwadrat na północny wschód)
Upuścił łuk i zwinnie zgarnął leżący na ziemi miecz. (Nie pamiętam, czy akcja prowokuje okazyjny, ale ryzykuje(.
Nie zdążył nawet dobrze złapać za rękojeść swojej broni, szczur znów nacierał, nieustępliwie ujadając i sycząc, głodny skóry, mięsa i butów Jergla.
Potwór odbił się do przodu chcąc tym razem skosztować czegoś powyżej stóp.
Niestety nie miał ku temu okazji. Ręka trzymająca miecz, prowadzona strachem i instynktem przetrwania, [link widoczny dla zalogowanych]niemalże całą swoją powierzchnią głowni przez ciało futrzanego potwora.
Skóra pękła, kości również, wnętrzności powieliły się na dwie części, szczur rozstał dosłownie[link widoczny dla zalogowanych] jak kucharz kroi kawałek sera.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 19:56, 12 Gru 2013 Powrót do góry

Szczur padł ale zanim Jergl chwycił swój miecz zęby gryzonia [link widoczny dla zalogowanych] tuż przed dłonią łotrzyka.


RUNDA 4
INICJATYWA


Falug(F) - 16
Jar(R) - 15
Xi-sin(X) - 14
Szaman(S) - 12
Wódz(W) - 11
Jergl(J) - 10



Falug nie mogąc dłużej znieść swojej ślepoty postanowił użyć wody z manierki i polał nią sobie obficie twarz. Po chwili gdy plwocina szamana spłynęła z jego twarzy zamrugał i rozejrzał się w sytuacji. Jergl zauważył cień zadowolenia na twarzy herszta. Tymczasem Jar z uśmiechem na twarzy wyciągnął swój sztylet i rozciął zdecydowanym cięciem szyję szczuraka. Czarownik padł na ziemię charcząc i wijąc się w śmiertelnych spazmach. Xi-sin ze spokojem godnym podziwu złożył się do kolejnego cięcia. Tym razem bez pudła ciął od brzucha wodza szczuraków aż po pysk. Tego nie przetrwał by nawet Drizzt Do'Urden a więc i wielki wódz musiał wreszcie paść u stóp zwinnego wojownika...
- Na zrośnięte nogi dziewicy - jęknął Falug - Ale się tu urządzili! Xi zobacz co z tym tępakiem Hagronem?
Skośnooki podszedł do leżącego nieruchomo Hagrona i zbadał go delikatnie. Pokręcił głową stwierdzając, że nic nie może już zrobić.
Falug jednak, jakby nie obchodził go werdykt Xi, szedł już ku skrzyniom stojącym przy północnej ścianie. Odrzucił pokrywę jednej z nich i zanurzył dłonie w środku. Uśmiech na jego twarzy zdradzał, że odzyskał to po co przybyli.
- To klucz do naszego być albo nie być tu w Athkatli.
Jar podszedł do skrzynek i równeiż włożył dłoń do środka. Po chwili wyjął ją trzymajac garść jakiegoś proszku.
- Narkotyk... - rzekł tym swoim lekko irytującym tonem - Skąd...
- A tak się złożyło, że podsłuchałem pewną rozmowę dwóch pewnych jegomości. Wynikało z niej, że stracili oni rzeczy, które próbowali przemycić kanałami. Z ich opisu jasno wynikało - Falug oparł się plecami o skrzynkę i wychylił eliksir, który wyjął z podręcznej torby i wskazał dłonią pobojowisko - że sprawcami całego zajścia były te szczuropodobne istoty.
- Czy to jest...? - Jar zawiesił pytanie jakby znał na nie doskonale odpowiedź.
- Wygląda na oruighen - rzekł spokojnie Falug
- Widmowy pył, to tym potraktował cię ten czarodziej?
Falug potrząsnął głową
- Nie, to byłą forma jakiejś magii. Młody - Falug przywołał Jergl'a do siebie - Weź zobacz czy ten szczurowaty mag nie miał nic przydatnego. Xi jak skończyłeś z Hagronem... co ty na bogów mu robisz?
Wszyscy spojrzeli jak Xi rozdarł koszulę Hagrona i począł wymalowywać na jego ciele dziwne znaki. Wyjął z torby dwa płaskie kamienie i położył je na zamkniętych oczach zabitego.
- Lepi iech zmarły ni widzi co tu sie dzieji. - rzekł spokojnie Xi-sin, choć widać było, że odczuwa teraz skutki tej walki. Ręce drżały mu lekko i oddychał ciężko.
Jergl za rozkazem Faluga podszedł do doczesnych szczątków szczuraka. Widział go z daleka lecz teraz z bliska, nawet w spektrum czerni i bieli szczur choć martwy wyglądał dość dostojnie i władczo. Miał na sobie jakąś szatę, sejmitar wątpliwej jakości leżał obok niego lecz Jergl'a przykuł mały ozdobiony worek, wielkości głowy. Odwiązał rzemyk i otworzył worek. Uderzył go zapach ziół. Kilka małych sakiewek skrywało chyba komponenty do czarów oraz lecznicze zioła. Szaman miał też kilka sebrnych monet, dwie złote i miedzianą, wszystkie pochodziły stąd z Athkatli. Jergl już miał odwrócić się na pięcie gdy nagle na palcu lewej dłoni szczuraka dostrzegł obrączkę. Tym czarno-białym wzrokiem nie mógł określić z jakiego wykonano go kruszcu ale być może był coś wart. Gdy usłyszał, że Falug wstaje i zamyka wieko skrzynki odwrócił się. Jar już krążył niczym hiena cmentarna pomiędzy zabitymi i przeszukiwał zwłoki. Gdy cokolwiek znajdował na jego kamiennej twarzy malował się lekki uśmiech. Spostrzegł, że Jergl się na niego patrzy i puściwszy mu oko rzekł
- Wiesz Młody? Nie sądziłem, że to Hagron tu zostanie. Po cichu założyłem się z Falugiem, że to ciebie tu pochowamy. Ale cieszę się, żeś cały. - czarodziej wstał a chłopak dostrzegł, że spogląda on dość ponuro na Faluga cieszącego się z łupu.
Po tych słowach dotarło też do Jergla całe zmęczenie walką a ból w nodze dał o sobie znać ze zdwojoną siłą.
- Dobra chłopaki. Mamy trzy skrzynie a nas jest tylko czterech. Jar masz tam jaki czar pod ręką?
- Mam ale tylko do granicy kanałów. Wiesz, że Zakapturzeni mają monopol...
- ...na czarowanie na ulicach miasta. - wszedł mu w słowo Falug najwidoczniej poirytowany - To masz czy nie?
- Mam.
Po tych słowach Jar wyjął kilka zwojów ze swojej torby i odnalazł właściwy. Przeczytał słowa mocy i wskazał palcem na jedną ze skrzyń. Po chwili skrzynia się uniosła a Jergl doskrzegł utworzony z magicznej energii dysk, na którym teraz stała.
- Tylko mi nie wywróć tego, to nieźle warty towar.
- Spokojnie szefie - rzekł Jar ale dość oschle nawet jak na niego.
Falug i Jar wzięli drugą skrzynię a Xi-sin wraz z Jerglem trzecią. Dysk dryfował spokojnie tuż za Jar'em. Pakunek nie był zbyt ciężki lecz nieporęczny. Jedna osoba z pewnością nie mogłaby go nieść na dłuższą metę. Falug prowadził gdyż to on ich tu przywiódł i znał jako tako trasę. Jednakże po kilku minutach Jergl zaczął się niepokoić. Nie mijali tych samych zakrętów co wcześniej i nie mógł on dostrzec żadnego punktu orientacyjnego. Falug milczał. Podobnie jak reszta. Wreszcie gdy szli już zbyt długo Jar zaryzykował.
- Szefie...?
- Cicho! - warknął Falug - Wiem, wiem trochę się zamotałem ale już wiem gdzie jesteśmy. To musi być gdzieś nieopodal "Miedzianego Diademu".
- Czyli kawał drogi od naszego wyjścia.
- Stul pysk - warknął Falug - Albo wyszoruję cię o te szczurze odchody!
Jergl nie mógł tego zauważyć, ale domyślił się, że twarz Jar'a naszła purpurą gdyż na czole wystąpiła mu żyła. Czarodziej był wściekły na swojego szefa. Xi-sin zachowywał jak zwykle spokój.
Jar postawił na ziemi skrzynkę a Falug musiał poddać się sile odśrodkowej i zatoczył się w przód. Gdy złapał równowagę upuścił swoją część skrzyni i warknął
- Co u licha? - spojrzał na Jar'a zły jak osa.
- Sam sobie nieś te pakunki - wskazał palcem w stronę Faluga - Nie dość, że Hagron przez ciebie nie żyje a ty masz to gdzieś, to jeszcze naraziłeś nas wszystkich! Dla czego? Dla sterty nieużytecznego proszku, który - Jar podniósł głos gdy dostrzegł, że Falug chce coś powiedzieć - może i miesiąc temu miał jakąś wartość ale po miesiącu w tym smrodzie i wilgoci nie nadaje się do niczego! Trzeba było mi powiedzieć po co tu leziemy to wybiłbym ci to z tego pustego łba!
Falug był tak zaskoczony, że nie dostrzegł sztyletu w dłoni Jar'a. Był wręcz wstrząśnięty zachowaniem podopiecznego. Nawet gdyby Jergl i Xi-sin chcieli zareagować to dzieliła ich od Faluga i Jar'a lewitująca skrzynia. Czarodziej rzucił się na herszta i przycisnąwszy go do ściany przystawił mu ostrze do gardła.
- Słuchaj psie - syknął Jar - Daruję ci tylko życie dlatego, że ty jeden wiesz gdzie się znajdujemy, jednak - wykonał lekki gest dłonią a magiczny dysk zniknął powodując upadek skrzyni na ziemię - Te bzdurne skrzynie zostawimy tutaj i módl się aby duch Hagrona nie nawiedzał cię gdy dowie się, że zginął za bezużyteczny proszek.
Falug zgrzytnął zębami i odtrącił Jar'a wściekły.
- Głupcze! - złapał się za łysą głowę jakby chciał rwać z niej włosy - Popatrz coś narobił!
Falug zerwał wieko skrzyni i zaczął grzebać rękoma w proszku. Po chwili wyciągnął z niej cienką, plecioną z metalowych oczek koszulkę kolczą - To - trzymając w garści przedmiot machał nim przed oczami Jar'a i wrzeszczał - jest czysty mitril! Wart o niebo więcej niż ten niby "widmowy pył"!
Czarodzieja zamurowało. Patrzył przez chwilę na Faluga i mitrilową plecionkę.
- Będziemy mogli się za to ustawić na rok, może dłużej. Jak nie masz teraz takiego samego zaklęcia jak przed chwilą to jak mi Bane miły będziesz targał te skrzynki sam a ja będę cię popędzał batem.
Jergl i Xi niemo przyglądali się tej scenie. Obaj mężczyźni mierzyli się wzrokiem. To była próba sił. Ten który pierwszy ustąpi podporządkuje się drugiemu. Przez chwilę Jergl myślał, że Jar zaatakuje Faluga, ale ten westchnął i schował sztylet. Począł znów grzebać w swojej torbie. Trwało to dość długo ale po chwili wyjął kolejny zwój. Falug udobruchany zachowaniem Jar'a schował mitril do skrzyni, zamknął ponownie jej wieko i odwrócił aby złapać za skrzynię gdy Jar rzuci już czar. Jednak to nie nastapiło. Jar zamachnał się zwojem a Jergl w ostatniej chwili dostrzegł, że w pergamin zawinięta jest pałka! Już miał zareagować gdy poczuł ukłucie w boku. To Xi trzymał swoją katanę tuż przy trzewiach chłopaka i kręcił powoli głową. Głuche łupnięcie w głowę Faluga nastąpiło tuż przed tym jak herszt zwalił się na ziemię. Jar nie poprawiał ciosu gdyż wiedział, że jeden wystarczy. Obszedł skrzynkę dookoła i kopnął bezwładne ciało Faluga wprost do ścieku.
- Nie zabiję cię tylko na wzgląd na dawne czasy - szepnął Jar - Trzy skrzynki trzech ludzi. to chyba uczciwszy podział łupów. Młody, za jedną taka koszulkę kolczą wykupisz dług swojego ojca bez konieczności napadania na magazyn Przewoźników. Jesteś z nami, prawda?
Pytanie było poparte mocniejszym naciskiem ostrza katany na żebra chłopaka. Cóż Jergl chcąc czy nie musiał teraz podjąć słuszną decyzję...

(Pomijając obecną fabułę 500XP za walkę, 2sz, 10ss, 1sm plus pierścień - dopisuje ci do ekwipunku, jeśli po walce pijesz eliksir to daj znać)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 10:31, 13 Gru 2013 Powrót do góry

Cienka kropla potu wystąpiła na czole Jergla. Sytuacja zdawała się być bez wyjścia, trzeba było zaakceptować działania oprawców. Ukradkiem spojrzał na spływające mozolnie w dół ciało Faluga.
Ostry ból w żebrach uświadomił go szybko o sytuacji. Nie mógł w tym momencie wykrztusić z siebie ani jednego słowa. Przełknął ślinę i pokiwał wielokrotnie głową, wyglądało to jakby się zgadzał ze wszystkim co Jar powiedział, młodziak chciał wyjść stąd jak najszybciej. Zapomniał nawet przez chwilę o wartej fortunie koszulce z mithrilu, te towarzystwo było zbyt nieprzewidywalne.

Przez reszte drogi w miarę posłusznie słuchał jakichkolwiek poleceń kompanów, aż do samego wyjścia. Wtedy plany uwolnienia ojca stawały się coraz bardziej realne. . Pierwszym planem było oszacowanie i przetargowanie odpowiedniej kwoty za znalezisko, być może po wykupie rodzica jakaś część pieniędzy zostanie.

(Tak, wypijam jeden z eliksirów leczenia lekkich ran(


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 21:33, 13 Gru 2013 Powrót do góry

Xi-sin odsunął katanę od boku Jergla i chwycił go za dłoń. Chłopak przez chwilę myślał, że skośnooki chce mu uciąć prawicę ten jednak tylko delikatnie przejechał ostrzem po kciuku łotrzyka.
- Gdy wyjenta musi smakować krew - rzekł tym swoim łamanym wspólnym.
Jergl poczuł jak rana zaczyna go szczypać i zaczął ssać zraniony kciuk gdy Xi-sin wycierał ostrze o swoją szatę i chował katanę do pochwy.
Jar tymczasem kontent z tego ,ze Młody jest z nimi począł znów inkantację. Po raz wtóry pojawił się dysk.
- Głupi Falug nie miał pojęcia, że ten magiczny dysk uniesie wszystkie skrzynie. Dawajcie je tutaj.
Gdy trzy skrzynki znalazły się na dysku całą trójka mogła iść przodem a skrzynie dryfowały za nimi w powietrzu.
- Słuchaj no Młody - rzekł Jar równając się z nim - Wiem, że wygląda to dla ciebie dość brutalnie, ale Falug był głupcem. Popatrz. Zwiódł nas tu, okłamywał i znając go z pewnością knuł coś z Hagronem. śmierć tego idioty pokrzyżowała mu plany więc zaczął improwizować. Specjalnie wywiódł nas tak daleko od wyjścia. Ale spokojnie zająłem się i tym. Spójrz - Jar zapalił pochodnię, gdyż podobnie jak Jergl zaczął już chyba odczuwać, że eliksir przestaje działać. Rzeczywiście. Chłopakowi najpierw pociemniało przed oczami aby po chwili mógł normalnie na nie przejrzeć. Korytarze oświetlone blaskiem pochodni wyglądały mniej upiornie niż w czarno-białym spektrum. Teraz jednak Jergl dostrzegł także znaki na ścianach wyrysowane kredą.
- Robiłem je gdy szliśmy w tamtą stronę. Falug nie mógł się zorientować gdyż za bardzo był zajęty tym swoim tropieniem. Kretyn.
Znaki i symbole Jar'a zaprowadziły ich rzeczywiście do wyjścia. Trzech ludzi wynajętych przez Faluga czekało na nich tak jak umówili się z eks-szefem bandy.
Jar szybko wyjaśnił im całasytuację, rzucił mieszek złota i gdy mężczyźni pomogli załadować skrzynie na wóz i odeszli Xi-sin ruszył za nimi. Jergl mógł tylko domyślać się po odgłosach jęków i urywanych krzyków co wydarzyło się w ciemności. Xi-sin wrócił a jego twarz ochlapana byłą z jednej strony krwią. Jergl zaczynał coraz bardziej obawiać się tego osobnika.
- Za mną nie stracicie - rzekł Jar gdy ruszyli powozem w stronę swojej kryjówki.

Dwie godziny później gdy zawartość skrzyń leżała na stole przed nimi Jergl zastanawiał się czy Falug przeżył czy jednak utonął w kanałach. Jar szybko rozwiał wszelkie myśli.
- Mamy sześć koszulek kolczych wykonanych z mitrilu. Po dwie na głowę. Oraz trzy skrzynki trochę zubożałego oruighenu, praktycznie bez wartości. Cholernie psuje wszystko fakt, że każda zbroja nosi emblematy jakiegoś elfiego rodu. Normalnie byłoby z tysiąc sztuk złota za jedną, ale usunięcie tych herbów trochę ja zniszczy. Myślę, że jak uzyskamy sześćset sztuk złota za jedną to będzie sukces. Jergl - Jar po raz pierwszy zwrócił się do niego po imieniu - Ty masz zdolności i kontakty kupieckie co? Twój ojczulek przecież handluje dla Przewoźników. Wypadałoby abyś to ty zajął się przehandlowaniem ich, a nóż uzyskasz jakaś lepszą cenę co podniesie twoją przydatność dla grupy. Jak na razie dobrze zabijasz złowieszcze szczury, ale - oblizał dwa razy szybko wargi co Jerglowi skojarzyło się z wężem - nie powiem, że to marny wyczyn. Przydaj się na coś chłopaku.
Gdy Jergl milczał zastanawiając się nad tym wszystkim Jar palnął się lekko ręką w czoło
- Cholera Jergl, zapomniałem czemu jesteś z nami. Przecież chcesz zadać cios Przewoźnikom aby zmyć dyshonor z reputacji ojca. Falug obiecał ci pomoc. Zgoda. Trzymasz z nami to również jesteśmy z tobą. Twój ojczulek jest winien jeszcze dwa tysiące kompanii Przewoźników, tak? Sprzedaj te cudeńka a za pieniądze albo go spłać albo wynajmij nas... - zaśmiał się dość sucho - Żartowałem. Zrobisz ze złotem co chcesz. My i tak pomożemy ci z Przewoźnikami. To co, kiedy ustawisz jakąś sprzedaż tych kolczug?
Chłopak myślał szybko. Wśród kupców i znajomych ojca znał tylko jednego, który miał dość szemraną reputację. Był to Duncan Kunk, który robił czasami interesy z personami przybywającymi z Waterdeep a właściwie ze Skullportu. Tylko on przychodził mu na myśl. Jergl sądził, że może spróbować wytargować u niego nawet siedemset, a może i siedemset pięćdziesiąt sztuk złota za jedną sztukę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 11:32, 15 Gru 2013 Powrót do góry

- Dajcie mi te koszulki, kupiec będzie musiał obejrzeć je obejrzeć, by każdą osobno wycenić.- Spojrzał wpierw na Jara, następnie na Xi-sin'a, od wydarzeń w kanałach musi bacznie obserwować każdego z nich. Nawet jeżeli tymczasowo ich stosunki są przyjazne, stojąc im na drodze może się to szybko zmienić.
Odczekał chwilę czy aby towarzysze nie będą mieli nic przeciwko. Każdy z pancerzy ułożył i wsadził do worka, starając się nie przyglądać im za długo. Chociaż dziesiątki misternych zdobień o floralnej ornamentyce, złożonej z płynnych linii, w dodatku jeszcze bijący blask tej niepozornej odzieży. Wszystko kusiło i mamiło pięknem.
Gdy spakował wszystko do torby, był trochę zdezorientowany. Worek wcale nie był ciężki, natomiast wypchany po boki metalem. Słyszał kiedyś od ojca o niebywałej lekkości tego metalu, pracując jednak często przy transportowaniu towaru widział jak mężczyźni mieli problemy z uniesieniem sztabek żelaza o objętości połowy tego co jest w torbie.
Z pewnością jeszcze wiele rzeczy go w życiu zaskoczy.
Chcąc uspokoić na wszelki wypadek Jara, wygrzebał z pamięci parę informacji na temat kupca. Musiał potwierdzić jakoś swoją lojalność.
Nazywa się Duncan Kunk, współpracował niegdyś z ojcem, ale podobno był to tylko przelotny biznes.
Niemniej skupi te pancerze nawet jeżeli byłyby na nich glify strażnicze-

Uśmiechnął się niedbale, oczekując na pozwolenie do pójścia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Scarned dnia Nie 11:34, 15 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 15:18, 15 Gru 2013 Powrót do góry

13 Kythorn 1366 RD, Athkatla, Enklawa Thay


Jar w spokoju patrzył jak Jergl chowa fanty do worka.
- Młody - zaczął - Wystarczy, że weźmiesz jedną. Słyszałem o tym Duncanie. Podobno opłacają go teraz Czerwoni Czarodzieje z enklawy, tu w Athkatli. Wiesz nie mam nic do ciebie, byłeś lojalny jeśli chodzi o wcześniejsze zlecenia dla nas, ale nie chcę abyś się przedźwigał. Xi-sin i ja popilnujemy reszty fantów a ty z jedną kolczugą pójdziesz do enklawy i przekonasz owego Duncana aby skupił wszystkie sześć koszulek - posłał Jerglowi jadowity uśmiech a Xi-sin przysunął się bliżej worka z cenną zawartością.
Jergl chcąc czy nie wyjął jedną z koszulek kolczych i spakował ją do plecaka.
Wyszedł z meliny gangu gdy już świtało. Nieprzespana noc, walka, adrenalina. Wydarzenia ostatnich godzin nadal pchały jego ciało do działania. Jeszcze nie czuł zmęczenia.
Athkatla powoli budziła się do życia. Z piekarni pachniał świeżo wypieczony chleb, straganiarze wykładali swoje towary, straż miejsca zmieniała warty. Jednym słowem rozpoczynał się dzień.
Enklawa Thay mieściła się za Promenadą Waukeen. Był to skrawek ziemi, który władcy miasta długo nie mogli zagospodarować a gdy przybyło poselstwo z Thay oferując dzierżawę gruntu i świecąc złotem oraz magicznymi przedmiotami nie minęły dwa miesiące a stanął tam mały fort otoczony drewnianym ostrokołem. Jergl stanął przed zamkniętą jeszcze bramą. Nigdy nie odwiedzał enklawy ale z tego co słyszał musiał zachować tam sporą ostrożność. Jeżeli zrobi tylko to po co przyszedł - czyli handlował - to wyjdzie stąd bez problemów. Słyszał plotki o tym jak ludzie znikali w enklawie, podobno Czerwoni Czarodzieje handlowali niewolnikami i nie przebierali w środkach aby ich zdobyć.
Gdy zabił dzwon, oznajmiający początek nowego dnia w mieście nie minęła chwila a brama enklawy otworzyła się. Stało w niej trzech wartowników w napierśnikach ozdobionych godłem Thay. Jergl spostrzegł, że nie jest on jedynym odwiedzającym enklawę. Tuż za nim wjechał powóz wypełniony dobrami. Strażnicy sprawdzili go tylko pobieżnie. Na Jergla nie zwrócili uwagi. Gdy już był w środku spodziewał się, że szybko odnajdzie Duncana. Mylił się. Zaskoczyła go różnorodność enklawy i jej odmienność. Budynki tu wzniesione były egzotyczne, do jego nosa dochodziły nieznane dotąd zapachy a i wygląd i maniery ludzi były zgoła odmienne.

<center>Image</center>

Szyldy pisane były w dwóch albo i trzech językach, na szczęście również we wspólnym. Enklawa nie była zbyt duża ale cisnęło się w niej wielu ludzi i nie-ludzi także, Jergl po chwili zgubił siew tłumie, z którym chcąc czy nie sunął po wąskich uliczkach. wreszcie wyrwał się z tego potoku ludzi i znalazł w jakimś zaułku. Zaskoczył go widok pięknej kobiety w czerwonej szacie. Miała długie ciemne włosy, na głowie kaptur a dłonie złożone jakby do modlitwy. Spoglądała na niego dość przyjaźnie z lekkim uśmiechem.

<center>Image

NEFARA KUNK</center>


- Jesteś tu nowy. Widać gołym okiem żeś tu po raz pierwszy. Czego szukasz? Magii, alchemii, egzotycznych przypraw? Pracy? A może zgoła czegoś innego? Jestem Nephara Kunk, terminuję u Muritha Garasa a ty zbity z tropu chłopcze?
Jergl trochę zaniemówił jednak nazwisko dziewczyny powiedziało mu wiele. Spojrzał na szyld wiszący nad drzwiami obok, których stała "Lombard Duncana". Dzięki Tymorze trafił chyba we właściwe miejsce.
- Chyba przyszedłeś tu po buty - zaśmiała się - Widać zjadły ci je szczury.
- Nephara po tysiąckroć prosiłem cię abyś nie odstraszała mi klientów! - dało się słyszeć tubalny głos w progu gdy drzwi przybytku się otworzyły. Stanął w nich dość gruby, lecz wysoki człek z sumiastym wąsem i krótką brodą. Tak właśnie zapamiętał Dunkana Jergl. Nie można było tego powiedzieć o drugiej stronie.
- A ty tu czego? - spytał dość szorstko Duncan najwyraźniej marnie oceniając chłopaka po wyglądzie. Spodziewał się chyba bardziej poważnego klienta niż jakiegoś chłystka.
- Przyszedł kupić nowe buty tatko - zachichotała Nephara i zniknęła w środku.
- Głupia dziewucha - warknął Duncan - nie powinnaś już być u mistrza Garasa? Zapraszam, wejdź.
Duncan również zniknął w środku. Jergl wszedł dość pewnie. Wnętrze było ponure i rozświetlały je trzy niegasnące pochodnie. Na ścianach, na stołach i regałach znajdowały się przeróżne drobiazgi oraz większe rzeczy. Był tam podniszczone tarcze z herbami, miecze, topory, srebrne sztylety, naczynia, sztućce, płaszcze haftowane srebrem i złotem, również wspomniane przez dziewczynę obuwie. Duncan zajął miejsce na wielkim krześle i wskazał Jerglowi miejsce po drugiej stronie tandetnie wykonanego biurka.
- Siadaj młody - co zbrzmiało trochę jak "siedaj mody" - Co może zrobić dla ciebie stary Duncan?
- Mówiłam ci tatko on szuka butów - Nephara wystawiła głowę w szparze w drzwiach prowadzących do jakiegoś innego pomieszczenia lecz szybko ja schowała gdy Duncan spiorunował ją spojrzeniem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Nie 9:12, 29 Gru 2013, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 12:02, 28 Gru 2013 Powrót do góry

Zignorował złośliwe żarty dziewczyny, choć w jednym miała rację.Nowe buty na pewno się przydadzą. Pomieszczenie i jego skład były nader interesujące, wiele ciekawych rzeczy przewalało się między regałami, był to jednak znak, że trafił do właściwego kupca.
- Minęło już wiele czasu odkąd ostatnim razem się widzieliśmy-
Postanowił zacząć rozmowę wprost, chciał by mężczyzna przypomniał sobie o starych znajomościach zanim przejdzie się do interesów.
- Duncanie, pamiętasz może jeszcze mojego ojca? kojarzysz nazwisko Farengel -
Nazwisko wypowiedział wolniej i dokładniej, liczył na to, że pamięć Duncana nie zawodzi tak łatwo.
- Siedzi on obecnie pod zamknięciem, niesłusznie oskarżony. Przyszedłem ubić z tobą interes który pozwolił by mi go uwolnić-
Nie czekając, wyjął z plecaka koszulkę z mithrilu. Rozłożył ją delikatnie na stole i wygładził.
- Mam takich sześć, normalnie bym zażądał za każdą tysiąc, jednak wszystkie posiadają rodowe emblematy długouchych- Wskazał na symbol umieszczony w pancerzu. - Proponuje 780 za jedną, jako rekompensata za te znaki -
Uśmiechnął się przyjaźnie, wyprostował na krześle i czekał. Spodziewał się ostrego kontrataku ze strony doświadczonego handlarza.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Scarned dnia Sob 12:04, 28 Gru 2013, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 9:34, 29 Gru 2013 Powrót do góry

Duncan począł nabijać sobie fajkę gdy Jergl mówił. Rzucił pobieżnie okiem na mithrilową zbroję i dłużej tylko zatrzymał wzrok na elfickim herbie. Zapalił krzeszącą gałązką tytoń i wypuścił kilka "dymków" zanim się odezwał.
- Słyszałem co nie co o starym Farengel'u. Od razu twoja twarz wydała mi się znajoma, ale nie mogłem sobie przypomnieć skąd. Nie wiedziałem, że młody Farengel jest teraz elfim pośrednikiem - zakrztusił się dymem co Jergl odebrał bardziej jako kaszel. Gdzieś w domu słychać było kroki. Ktoś zszedł ze schodów a potem zamknął za sobą drzwi. Duncan spojrzał w tamtą stronę a na jego twarzy malował się lekki niepokój.
- To, że ja dałem się wrobić w cały ten bałagan w enklawie to tylko moja głupota. Nie miałem pojęcia, że moja córka zacznie się szkolić na jednego z tych czerwonych łysoli, do tego jeszcze mój młodszy... ech - łypnął okiem na mithril i przysunął herb bliżej do oczu.
- Nie rozpoznaję rodu młodzieńcze - spojrzał na Jergla ponownie - Nie kupiłeś ich raczej ani nie zostały ci podarowane. Inaczej nie przychodziłbyś z tym do mnie - westchnął ciągle badając towar - Mówisz, że masz ich sześć? Po siedemset osiemdziesiąt? - zamyślił się chwilę jakby szybko kalkulując. - Podejrzewam, że nie będziesz chciał pokwitowania co? - znów zakrztusił się dymem, lecz teraz naprawdę się roześmiał - Dam ci sześćset pięćdziesiąt bo cię nie znam, choć znam twojego ojca i tylko na wzgląd jego reputacji, którą w tym momencie szargasz. - powiedział to [link widoczny dla zalogowanych] i tonem niewyrażającym sprzeciwu - Ale ja wiem jakie jest życie. Jak ci pasuje to przyjdź do mnie za dwie godziny z kompletem, tylko nie wchodź od frontu. Z tyłu w podwórzu są drzwi, zapukaj trzy razy. Powiedz, co taki młody zrobi z taką masą złota? Chcesz pomóc staruszkowi, czy zniknąć z tego przeklętego miasta?

[Jak widzisz w linku (podkreślony wyraz co by bardziej był widoczny pośród pomarańczowych wypowiedzi) jest rzut Duncana na Dyplomację. Dość spory, więc chyba przebijesz go tylko naturalną 20. Wykonaj jednak rzut na swoją Dyplomację, (podlinkuj go) a może ci się uda i wynegocjujesz większą cenę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Pon 22:37, 30 Gru 2013, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 19:29, 03 Sty 2014 Powrót do góry

Cena zaproponowana przez Jegla była stanowczo za wysoka. Warto było jednak [link widoczny dla zalogowanych] uciułać tyle ile się da.
Zwinął pospiesznie koszulkę do plecaka i odpowiedział, wstając w międzyczasie z siedzenia.
- Pomóc, zniknąć i ustatkować za to co zostanie - Posłał Duncanowi przelotny uśmiech zanim obrócił się ku wyjściu.

Cena ustalona, pozostawało przejść się po resztę towaru i przekazać informację jego wspólnikom. Należało się spieszyć, wiele czasu nie zostało a chłopakowi od paru godzin burczało już w brzuchu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Scarned dnia Pią 19:29, 03 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 13:40, 04 Sty 2014 Powrót do góry

Duncan pożegnał chłopaka bez słowa. Jergl wyszedł na ulice enklawy. Rzeczywiście żołądek dawał mu o sobie znać a w pobliżu uderzały go w nozdrza najróżniejsze zapachy. Nie kosztował jeszcze nigdy thayskiej kuchni i ciekaw był trochę jej specjałów. Obrał kierunek w przybliżeniu w stronę gospody, gdyż kierował się nosem a ten zapachem. Nie zawiódł się. "Zakątek Escalant" okazał się sporą gospodą i to z niej dochodziły nie tylko egzotyczne zapachy ale też odgłosy rozmów zarówno we wspólnym jak i w językach, które Jergl słyszał po raz pierwszy. Zastanowiwszy się chwilę i obliczywszy czas jakim mu pozostał postanowił, że Jar, Xi-sin oraz sam Duncan poczekają - jego żołądek nie!
Przeszedł pod szyldem i skręcił pod murowanym łukiem, który porastała winorośl ukwiecona drobnymi błękitnymi kwiatami.
Wystrój wnętrza jawił się mu w jasnych kolorach. Meble, zrobione z heblowanego, jasnego drewna, kosze z kwiatami wiszące wkoło oraz czysta podłoga sprawiły, że chłopak poczuł się trochę jakby trafił nie w to miejsce gdzie chciał. Ostatnio bywał tylko w podrzędnych karczmach i zapomniał jak to było przed tym całym bałaganem z Przewoźnikami i jego ojcem. Ornamenty i obrazy z odległego Thay sprawiały, że poczuł się jakby tam naprawdę był! Na sali poza nim i obsługą było jeszcze kilkoro ludzi, którzy w większości mieli łyse i wytatuowane głowy. Jergl najpierw pomyślał o opuszczeniu przybytku, jednak nie należał do tchórzliwych. Ceny nie muszą być tu wcale wygórowane, a nawet jeśli, to przecież był tak głodny, że nie miał zamiaru szukać czegoś innego. Usiadł przy wolnym stoliku i czekał wpatrzony w jasny i schludny blat. Podeszła do niego kelnerka a chłopak nawet na nią nie spojrzawszy zamówił po prostu coś do jedzenia. Dziewczyna jednak stała nad nim bez słowa i nie zamierzała się ruszyć. Wreszcie podniósł na nią wzrok. Okazało się, że stoi przed nim Nephara, córka Duncana, jednak teraz miast szat czarodzieja nosi na sobie biało-brązowy uniform dziewki służebnej. Jej policzki lekko poczerwieniały, nie ze wstydu, lecz bardziej ze złości.
- Ojciec kazał ci mnie szpiegować co? - syknęła udając lekki akcent, który Jergl już doskonale znał. Tak samo czasami zwracał się do niego Jar a nawet Falug. Widocznie obaj musieli pochodzić z enklawy, lub z samego Thay. Nephara zamiast obsłużyć chłopaka dosiadła się do jego stolika.
- Słuchaj, Mistrz Garas wyrzucił mnie dwa dekadni temu z terminu. - przerwała na chwilę jakby sprawdzając czy Jergl jest zainteresowany - Nie dlatego, że byłam złą uczennicą, co to to nie. Jestem bystra i potrafię rzucać czary - dziewczyna miała o sobie wysokie mniemanie - Ale ten stary głupiec chciał abym siedziała tu w enklawie i pisała magiczne zwoje dla tej hołoty co tu przyłazi i je kupuje. Niedoczekanie jego! Nie będę siedzieć na zadzie i marnować życie nad kałamarzem i pergaminem. Popracuję jeszcze trochę i znikam z tego miasta raz na zawsze. Ojciec z pewnością domyślił się już co nie co. Na przykład ciężko jest ukryć zapach ryby po całym dniu w kuchni, a mnie się kończą wymówki. Dlatego zapłacę ci za milczenie... może kupisz sobie wreszcie te buty - zerknęła pod stół znów naigrywając się ze stanu obuwia Jergla. - Oczywiście masz też u mnie obiad - to mówiąc wstała i zerkając zalotnie przez ramię dodała - Specjalność zakładu.
Nim Jergl zdołał cokolwiek powiedzieć i wyjaśnić już zniknęła na zapleczu. Wróciła po dobrych dziesięciu minutach niosąc parującą misę pełną mięsiwa i warzyw. Nie był to jednak zwykły gulasz. Mięso było delikatnie duszone w aromatycznych przyprawach a warzywa upieczone na ogniu z dodatkiem koziego sera i ziół. Chwilę później druga służka doniosła Jergl'owi rybną zupę i chleb.
- Zupa z ryby ohd oraz thayski przysmak zwany yasare. Co by nie mówili o Czerwonych Magach to w Thay mają świetna kuchnię - uśmiechnęła się do Jergla, chyba po raz pierwszy szczerze.
Chłopak zaczął jeść. Nawet bez tej egzotycznej otoczki nie narzekałby na smak potrawy. Był tak głodny, że w sumie wystarczyłby mu kawałek chleba i sera, ale nauczył się już w życiu korzystać z okazji jakie to mu oferowało. Zjadł zupę nazbyt pospiesznie i nie potrafił już wrzucić w siebie całości yasare. Co nie zmieniło faktu, że smakowało wybornie.
Nephara, najwyraźniej nie miała obecnie żadnych zajęć gdyż siedziała cały czas z nim przy stole w oczekiwaniu na to co chłopak odpowie.
- Wiesz, w sumie to nadal nie znam twojego imienia. - rzekła nagle widząc, że Jergl odstawia już miski i zamierza odejść.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Nie 10:31, 05 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 18:42, 18 Sty 2014 Powrót do góry

Ciepły posiłek rozniósł się przyjemnie po żołądku, danie rzeczywiście było przysmakiem, po miesiącach przeżuwania stwardniałych kawałków chleba i cienkich, wysuszonych plastrów mięsa, ta potrawa wyznaczyła specjalne miejsce w hierarchii spożywanych dotychczas posiłków. Dzisiejszy dzień był wyjątkowy, to co go miejscami martwiło to to, iż zdążył już niemal zapomnieć o morderstwie herszta, życie na ulicy i walka o przetrwanie zahartowało chłopaka, poza tym nigdy do końca nie przepadał za tym człowiekiem.
Miał świadomość, że sposób jego pożywiania się wyróżnia się wśród innych brakiem ogłady. Niegdyś podróżując z ojcem wiedział jak poprawnie używać sztućców , zależnie od podanego dania wiedział jak się zabrać do jedzenia. Teraz, mimo iż stare nauki i nawyki gdzieś tkwiły, on nie miał zamiaru poświęcać im większej uwagi.
Kiedy już wyskrobał i wyczyścił każdą z mis, zaczął myśleć o czym innym. Przelotnie przeszło mu przez głowę, jak mogło by wyglądać jego życie, gdyby nie konflikt z Przewoźnikami, być może mógłby jadać w takich karczmach codziennie, a obok siebie miałby kochającą go kobietę, żyłby szczęśliwie, a jego zmartwieniem mogłyby być odciski zamiast pogryzionych przez wielkie szczury stóp.
Czas mijał szybko, a jego "towarzysze" czekali na odpowiedź od kupca, nie należało ich już dłużej niepokoić, po tym wszystkim niefortunnie byłoby skończyć tak jak Falug.
Odstawił miski, zawinął torbę na plecy, na wszelki wypadek obejrzał się wokół czy czegoś nie zostawił, wszystko jednak posiadał. Miał już wychodzić gdy usłyszał głos młodej kobiety, która szczęśliwie pomyliła go z kim innym.
- Na imię mi Jergl i nie jestem szpiegiem twojego ojca, ale dziękuje za pyszny obiad - Odparł z uśmiechem, po czym ruszył w stronę wyjścia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 10:39, 21 Sty 2014 Powrót do góry

Zjadł, napił się cienkiego grzanego wina i musiał ruszać ku swoim sprawom. Nephara powiedziała, że posiłek jest na jej koszt, tak więc nie kłopotał się z płaceniem. Wyszedł i pełen optymizmu oraz o pełnym żołądku opuścił enklawę. Przy głównej bramie coś się zmieniło. Stało tam więcej strażników oraz pojawiło się dwóch ubranych w szaty magów ludzi. Sprzeczano się o coś co niezbyt interesowało Jergla, jednak mimo woli dosłyszał on strzępki tej kłótni.
- Nie możecie sobie pozwolić na takie zaniedbania - warczał jeden z czarodziei w stronę drugiego - Od tego masz różdżkę aby wykrywać myśli wchodzących i wyłapywać ewentualnych szpiegów i mącicieli! Wiesz co by było gdybyśmy wpuścili tu kogoś naprawdę groźnego?
- Tak samo jak w zeszłym roku gdy władze Athkatli chciały abyśmy wydali im tego złodzieja co okradł podobno świątynie.
- Racja - dodał pośpiesznie starszy żołdak - Musimy się pilnować aby nie dopuścić do jakiegoś politycznego zamieszania.
Mag, któy strofował drugiego przysunął się do niego i dodał ciszej, aczkolwiek nadal było dobrze słychać:
- Wiesz, że tu w enklawie panują prawa Thay. To nie jest ziemia Amn, to ziemia Thay i mamy tu swoje prawa - drugi mag pokiwał przytakująco głową - Tak więc jeśli chcesz w przyszłości zostać Czerwonym Magiem lepiej zacznij myśleć o robocie a nie o dziewuchach!
Jergl nie dosłyszał reszty gdyż oddalił się już. Wedle słów czarodzieja teraz znów był na amnijskiej ziemi. Dziwna ta polityka. Jergl szedł pospiesznie w stronę dziupli gangu. Już z daleka wyczuwał kłopoty. Coś mu nie pasowało. Dopiero gdy zbliżał się do zakrętu, za którym znajdował się zaułek i lokum Jar'a i Xi-sin'a dostrzegł dym oraz dały się słyszeć odgłosy walki. Jergl wychylił się zza zakrętu chcąc dostrzec co się dzieje. Widok był dlań zaskoczeniem. Melina płonęła a na ulicy Jar i Xi-sin stawiali czoła kilku śmiesznie ubranym ludziom. Mieli oni trójkątne kapelusze, egzotyczne zbroje w kolorze czerwieni i skośne oczy.

<center>Image

Image</center>

Zbrojni byli we włócznie, wszyscy poza jednym. Ten miał krótki miecz, podobny do katany Xi-sin'a i to on najwyraźniej wydawał rozkazy. Dwóch z nich już leżało w kałuży krwi, najpewniej powalonych przez Xi-sin'a. Kilku walczyło z Jar'em i kilku z Xi-sin'em. Gdy czarodziej dostrzegł Jergla krzyknął:
- Na co czekasz młody! Na Bane'a pomóż nam!


RUNDA 1
INICJATYWA


Xi-sin (X) - [link widoczny dla zalogowanych]
Dowódca (S) - [link widoczny dla zalogowanych]
Jergl (J) - [link widoczny dla zalogowanych]
Włócznicy (1-8 ) - [link widoczny dla zalogowanych]
Jar (R) - [link widoczny dla zalogowanych]

Image

Xi-sin wyprowadził cięcie swoją kataną. Trafił precyzyjnie w szyję przeciwnika i posłał go umierającego na ziemię. Tymczasem przywódca napastników wypowiedział kilka słów w obcej dla Jergl'a mowie, która tak przypominała mowę Xi-sin'a, że chłopak miał pewność, że napastnicy przybyli tu właśnie z powodu skośnookiego. W powietrzu wybuchł żar i przed dowódcą zmaterializowała się płonąca kula, która pomknęła w stronę Xi-sin'a. Wojownik dostrzegł ją i próbował się uchylić, jednak bezskutecznie. Trafiła go w ramię. Syknęło palone ciało a Xi-sin zawył lekko z bólu.

[Wojacy KP 12 PW 4, dowódca KP 15 PW 24, rozmiar średni, rasa człowiek]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Wto 12:31, 21 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin