FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Cień Śmierci - WĄTEK GŁÓWNY Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Kapet
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 22:34, 31 Lip 2014 Powrót do góry

- Wszystko zależy od tego, czy... - chwycił się za ranę. - Eh, cholerny ból. Cholerne poczwary Nerull'a. Cholerny dzień... Wybacz mi przyjacielu. Więc na czym to ja, a tak... Wszystko zależy od tego, czy te plugawce nie dopadły już mistrza Salvas'a. Miejmy nadzieję, że jeszcze żyję. - zaciskał zęby, ale ból przestawał go dręczyć. Zapijał go gorzką cieczą zwaną piwem. Uwielbiał je i mógł go sporo wypić.
-Musimy jak najszybciej odnaleźć tego mistrza. Jedynie on może wiedzieć coś na temat Salvas'a. - rzekł nagle przełamując łyk piwa. - Na razie musimy czekać na Toalis'a. - dodał i znów zamoczył usta w goryczce.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 9:28, 01 Sie 2014 Powrót do góry

Niziołek miał zmartwioną minę. Widział rannego gnoma i chciał mu pomóc jednak musiał czekać na strażnika.
Toalis przybył może po pół godzinie. Postawił na stole trzy fiolki z eliksirami.
- Wypij. Przyda ci się gnomie.
Nackel nie ociągał się. Wlał zawartość fiolki do kufla i przechylił. Magiczna moc eliksiru sprawiła, że rany poczęły się goić. [link widoczny dla zalogowanych] magii zawartej we fiolce była dość duża i już po chwili zaklinacz poczuł się o wiele lepiej.
- Świetnie. - rzekł z uśmiechem Toalis. - Jeśli potrzebujesz jeszcze to weź te dwa. Mam nadzieję, że na dziś koniec już walk i pożarów. Co uradziliście?

[Wpisz sobie na kartę postaci dwa eliksiry leczenia lekkich ran. Zrobiłem też małą poprawkę w twojej karcie. Przy czarach, które możesz rzucać zrobiłem ich licznik. Od teraz jak będziesz czarował odejmuj liczbę czarów, które możesz rzucić na dzień z odpowiedniego poziomu.]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kapet
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 11:07, 03 Sie 2014 Powrót do góry

Nackel czuł się znacznie lepiej. Nareszcie mógł rozprostować gnaty. Spojrzał po przyjaciołach. Dokładnie widział, gdzie muszą się udać.
- Teraz musimy odnaleźć mistrza Salvas'a. Jeśli oni znajdą go pierwszego możemy stracić jedyną osobę, która będzie wiedzieć coś na temat zniknięcia mego przyjaciela. - Wierzył w to, że mistrz żyje i wie coś co pozwoli im odnaleźć Salvas'a.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 19:45, 04 Sie 2014 Powrót do góry

Modeir popatrzył na gnoma i zaśmiał się cicho
- Widzisz, dlatego nie piję podczas pracy - wyszczerzył zęby do zaklinacza - Już dwukrotnie nazwałeś zaginionego maga Salvas'em a mnie się wydawało, że ten mag nazywa się Salvis. Mniejsza chodźmy do tego całego mistrza. - zeskoczył ze stołka i we trzech ruszyli znów na ulice miasta.
W Briginford zbliżało się południe. Dopiero i już. To oznaczało, że Nackel'owi pozostawało coraz mniej czasu.
domostwo czarodzieja Georn'a mieściło się w nietypowej jak na maga dzielnicy gdyż w Południowej Krawędzi. Znana ona była ona z biedoty. Cechowała je jednostajna zabudowa szeregowych domów i okazjonalne, lub wszędobylskie kramy - w zależności od natężenia zakładów czy to fryzjerskich, czy to kuśnierskich czy perfumeryjnych. Jednym słowem zamieszkiwali je mieszczanie, którzy próbowali przeżyć kolejny dzień. Była i tak o niebo lepsza od Wschodniej Bramy gdzie bójki były na miejscu dziennym.
Georn mieszkał na głównej ulicy zwanej Przy Południowej Krawędzi. Drzwi jego domu pomalowane były na niebiesko, świeżą farbą a dom na piaskowy kolor. Był to jedyny w okolicy dwupiętrowy dom.
- Prawdziwa wieża maga - zaśmiał się Toalis. - Nie miałem jeszcze przyjemności poznać tego maga, ale słyszałem, że jest to napuszony jegomość.
- Zanim jeszcze raz natrafimy na tych wyznawców Nerulla, nie mówię, że na pewno, ale jest szansa są z tym jakoś powiązani - Modeir odkaszlnął gdyż po ulicy przejechał powód wzbudzając tuman kurzu - Powinniśmy zachować choć jednego przy życiu aby wziąć go na spytki. Nie jestem zwolennikiem tortur, ale jak to mówią u was...?
- Cel uświęca środki.
- Właśnie.
Toalis zapukał do drzwi. Po dość krótkiej chwili otworzył im niski i młody chłopak o ciemnych, nieuczesanych włosach. Jako, że nie poznał nikogo z przybyłych stał i gapił się z trochę tępą miną. Jego trochę zbyt pulchne policzki sprawiały wrażenie tak ciężkich, że gdyby to było możliwe spłynęłyby po twarzy sługi.
- Jestem Toalis ze straży miejskiej, przybywamy do mistrza aby zadać mu kilka...
- Pan jest zajęty. - odparł z lekkim wahaniem chłopak
- Powiedz Panu, że nalegamy. Sprawa jest niecierpiąca zwłoki.
- Pan...
- Tak, jest zajęty - wtrącił się niziołek - Posłuchaj będzie bardziej zajęty jeśli wpadniemy tu zbrojnym oddziałem i wyciągniemy go do koszar na przesłuchanie...
Toalis spojrzał na Modeir'a zaskoczony bezpośrednimi słowami niziołka.
- Nie mogę - rzekł prawie płacząc sługa - Pan mnie ukarze.
- Słuchaj - zagrzmiał Toalis a Nackel odkąd znał strażnika nie widział go takiego... złego - Albo nas wpuścisz albo to ja cie ukarzę chłopcze i wtrącę do lochu za utrudnianie śledztwa straży. Zrozumiałeś?
Sługa pobladł i jeszcze chwila a rozpłakałby się. Przełknął jednak gorzką gulę, która zbierała mu się w gardle i zniknął za drzwiami.
Wrócił po minucie zlany potem.
- Pan Georn oczekuje w salonie.
Weszli do domu. Jeśli spodziewali się jakiegoś przepychu to się zawiedli. Było to zwykłe mieszkanie, fakt trochę bardziej bogate niż większość w tej dzielnicy, ale nie były to pałace.
Sługa prowadził ich do salonu, w którym na prostym dywanie stały dwa fotele i kanapa. Przed nimi był kominek, przy którym z kieliszkiem wypełnionym winem stał człowiek o surowych rysach twarzy. Miał siwe, lekko kręcone włosy. Nie był wysoki. Jego żylaste ręce zdradzały, że nie obca mu była praca nimi. Oczy miał głęboko osadzone w czaszce a spojrzenie surowe, aczkolwiek lekko zamyślone. Ubrany był w błękitno biały strój z wymyślną ozdoba na ramieniu. W uszach nosił srebrne kolczyki. Skinął dłonią na chłopaka a ten od razu wziął trzy kieliszki i począł lać do nich czerwonego wina..
- Co to za... - mag spojrzał na Nackel'a i zmrużył oczy - Jak śmiesz tu przychodzić? - słowa nie były wypowiedziane podniesionym głosem aczkolwiek było w nich wiele złości - Po tym co uczyniłeś powinieneś gnić w lochu! - dłoń czarodzieja zawirowała w powietrzu jakby chciał rzucić zaklęcie, ale tylko wskazał palcem na gnoma - Ty... ty... - ręka Georn'a zadrżała i opuścił ją zaciskając w pięść.
- Zachowujmy się jak cywilizowani ludzie - rzekł już spokojnie Toalis - Wiem, jest pan wzburzony, jednak obecność Nackel'a jest podyktowana wspaniałomyślnością samego barona. Dał on Nackel'owi czas na wyjaśnienie sprawy.
- Co tu wyjaśniać!? Gnom zabił, albo uwięził mojego ucznia aby ten nie uzyskał należytego mu miejsca przy boku barona! Od lat przygotowywał się do tej roli. To najzdolniejszy mag jakiego znam od lat. W przyszłości z pewnością przerósłby mnie... o ile jeszcze żyje! - znów oskarżycielskie spojrzenie w stronę gnoma.
- Ty znałeś Salvis'a najlepiej. Ty mów. - rzekł Toalis.
- Zgern! - warknął Georn do chłopaka - Nie podawaj gościom wina. I tak niedługo wychodzą.
Chłopak zatrzymał karafkę w połowie drogi do kieliszka zastanawiajac się co tu zrobić z napełnionymi już pozostałymi dwoma.

<center>Image

GEORN</center>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kapet
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 21:23, 06 Sie 2014 Powrót do góry

Gnom wpatrywał się we wnerwiającego starca. Miał dość słuchania obelg, na które sobie nie zasłużył. Spojrzał złowrogo na mistrza Salvis'a i rzekł:
- Zamilcz w końcu, bo uszy więdną od Twojej bezsensownej paplaniny. Masz jakieś dowody, że mnie oskarżasz? Pokaż! Słuchasz co wszyscy gadają dookoła, a sam nie próbujesz dowieść prawdy. Posługujesz się plotkami i głupimi domysłami trzody chlewnej. Ty śmiesz nazywać się mędrcem? Mistrzem? Stfu... - Wypalił w stronę Georn'a, że aż sam w to nie wierzył. Był nerwowy tym całym zajściem w domu przyjaciela, a teraz jeszcze ten nagaduje go niesłusznościami. - Nie masz pojęcia co się tu wyrabia i dopóki nie zaczniesz jasno myśleć i patrzeć na sprawę zniknięcia Salvis'a obiektywnie, pozostaniesz ślepym głupcem... - kontynuował. Czekał na reakcję starca.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 14:01, 07 Sie 2014 Powrót do góry

- Hola! - krzyknął Toalis rozkładając pojednawczo dłonie choć Nackel dostrzegł drgnięcie ręki strażnika, tak jakby z początku ten chciał chwycić za miecz. Modeir też trzymał dłoń w pogotowiu.
- Czarodzieju... Mistrzu Georn zacznijmy od początku. Zniknięcie twojego ucznia nadal jest nie wyjaśnione i choć rzeczywiście okoliczności wskazują na Nackel'a to rzeczywiście brak jest dowodów jego winy.
- W przeszłości skazywano przy mniejszych przesłankach na winę...
- Nie w Briginford i nie za panowania...
- Tak, tak - mag machnął niecierpliwie ręką i spojrzał na gnoma - Jeszcze raz obrazisz mnie w moim własnym domu to zmiotę was jak tu stoicie jednym zaklęciem. - spuścił jednak z tonu widząc postawę strażnika - Czego więc chcecie? Powiedziałem już, nie wiem gdzie jest Salvis. Skoro jednak nie ty - słowo "ty" rzekł z jawną drwiną - Nie stoisz za jego zniknięciem to ja nic nie wiem.
- Zwą mnie Modeir panie - rzekł niziołek i skłonił się lekko, dłoń nadal trzymał blisko broni - Jestem w tej sprawie dość mało poinformowany lecz zdajesz się być jedyną osobą, która może nam pomóc. Dom Salvis'a spłonął...
- Co!? - mag wytrzeszczył oczy - Jak!?
- Przed niespełna godziną, panie. Szukaliśmy wskazówek dotyczących zniknięcia twojego ucznia i zaskoczyło nas trzech, może więcej dziwnych typów. Zaatakowali a do tego podpalili dom Salvis'a. Nie było co zbierać a my sami ledwo uszliśmy z życiem.
- To prawda.
Mag zmarszczył czoło. Jego oczy posmutniały. Nie widać już było tego butnego i aroganckiego człowieka. Teraz został tylko starzec, który dźwigał na swych barkach ciężar odpowiedzialności.
- Nie mówiłem tego wcześniej w obawie o dobre imię Salvis'a. Lecz... nie zrozumcie go źle, poszukiwał mocy jak każdy młody adept, który nie rozumie, że nie przychodzi ona w jednej chwili lecz z czasem. Jakiś miesiąc temu Zgern nakrył go jak wymyka się wieczorem. Kazałem mu go śledzić. Salvis udał się do pobliskiej księgarni zwanej "Zagięcie rzeczywistości". To miejsce gdzie można kupić traktaty filozoficzne zajmujące się innymi wymiarami, pseudoteologiczne teksty o zacięciu alchemicznym i psudoteozoficznym a także wypociny wariatów. Klientela jest dość... zróżnicowana. Możecie tam spotkać łotrów, szarlatanów, wyznawców diabła a także prawdziwych wariatów. Salvis chadzał tam jeszcze trzykrotnie, a wcześniej nie mam pojęcia ile razy.
W Nackel'a uderzyła fala gorąca. Jego przyjaciel w takim miejscu? Nie znał tego miejsca. Słyszał o nin pierwszy raz, ale po słowach Georn'a wydawało się to miejscem dość ponurym i mrocznym.
- Sam byłem tam tylko raz aby dowiedzieć się, że miejsce to jest mi całkowicie nieprzydatne. Wręcz przeciwnie, kręcą się tam szaleńcy. Ponoć ktoś kiedyś widział tam jakiegoś licza. Nie daję temu wiary, ale nazwa gospody nie wzięła się znikąd. Podobno to miejsce gdzie styka się wiele ścieżek. Takie rozdroża jeśli wiesz o czym mówię. - zwrócił się do gnoma. Na twarzy czarodzieja malował się niepokój.
- Pomóż nam. Chodź z nami. Towarzystwo potężnego maga z pewnością się przyda.
- Będzie też postrzegane jako słabość! - warknął Georn - Publicznie wówczas przyznam się, że ufam temu zaklinaczowi. Nawet jeśli tak jest...
- Spójrz w swoje serce panie - rzekł Modeir - Albo i w swój rozum. Gdyby Nackel skrzywdził w jakikolwiek sposób Salvisa to czy dałby sobie za to wbić dwa bełty w brzuch i dać się poparzyć alchemicznemu ogniowi? Ten gnom walczył o życie z ludźmi, którzy byli gotowi zginąć abyśmy nie poznali prawdy o zniknięciu twojego ucznia.
Mag usiadł. Wypił wino z kielicha i kazał sobie nalać jeszcze. Zgern polał także reszcie. Modeir ostawił nietknięty trunek. Toalis upił łyk i miną wyraził swoją aprobatę dla jakości napoju.
- Jak więc będzie?
Georn milczał długą chwilę. W końcu wstał i rzekł do Nackel'a
- Słuchaj zaklinaczu. Tylko dlatego, że Salvis jest moim uczniem i przyjaźnił się z tobą nie poślę cię do wszystkich diabłów, jeśli planujesz pójść do "Zagięcia". Nigdy nie spytałem Salvis'a o to co tam porabiał. Nigdy nie szpiegowałem go też więcej. Tak, sprawdziłem rzeczy mojego ucznia czy czasem nie posiadł jakiejś księgi pełnej grozy i szaleństwa, ale jeśli nabył coś w "Zagięciu" to skrywał to dobrze.
Georn umilkł na moment.
- Nie wiem na co natrafisz podczas swojej podróży. Mam nadzieję, że odnajdziesz Salvis'a - mag westchnął, chyba już pogodził się z tym, że gnom nie ma nic wspólnego ze zniknięciem półelfa - Dam wam coś co może się przydać. - Georn wstał i ruszył schodami na górę. Powrócił z niedużą szkatułką i naręczem zwojów.
- Te zwoje chyba będziesz potrafił odczytać. Choć używam w zapisywaniu ich swojego stylu to nie jest on tak skomplikowany jak sądzą niektórzy. - rzucił pergaminy na stół - Mam też eliksiry. Część przyda się tylko zaklinaczowi, a część wam wszystkim. - otworzył szkatułkę i ukazało się osiem fiolek o różnym kształcie i zabarwieniu. - To eliksiry zamazania. Powodują, że trudniej jest trafić tego kto je wypije. - wskazał na dwa z nich - Ten olejek powoduje, że każde pokryta nim ostrze staje się magiczne - dotknął palcem dwóch kolejnych butelek - Ten zaś po wypiciu, poprzez krótki okres czasu dają moc perfekcyjnego strzelania do celu. Idealne dla łucznika - spojrzał na niziołka - Ten daje nadludzką siłę, ale tylko na pewien czas - zwrócił się do strażnika - Przyda się każdemu wojownikowi. Zaś te dwa... dostałem je od znajomego druida i nigdy ich nie potrzebowałem. Jeden z nich w cudowny sposób zwiększa charyzmę tego kto go wypije. Drugi zaś leczy rany.
- Dziękujemy, panie, pomogłeś nam niezmiernie...
- Nie. - rzekł Georn - Jeszcze to. - wyjął z kieszeni trzy srebrne broszki - Dam po jednej każdemu z was ale pod warunkiem, że mi je zwrócicie. Będą was chronić słabym magicznym polem tak jak zbroja chroni rycerza. Teraz idźcie już. Chyba, że macie nadal jakieś pytania. Jak już powiedziałem, wiem tylko o tyle więcej od was samych.
- Miejmy nadzieję, że to w co wplątał się Salvis nie będzie tak mroczne jak nam się to maluje. - Modeir spojrzał na Nckel'a i poklepał go po plecach - Znajdziemy twojego przyjaciela i zarazem twojego ucznia, panie.
Georn kiwnął głową i czekał albo na pożegnanie albo na pytania. Nackel nie miał pojęcia gdzie szukać księgarni a Georn nie raczył im powiedzieć. Z tego co mówił wynikało, że to miejsce dla dość specyficznej klienteli i chyba nie każdy może dowiedzieć się o jego położeniu od zwyczajnych przechodniów.

Eliksiry:
  • 2 zamazania
  • 2 magicznej broni
  • 1 precyzyjnego strzału
  • 1 siły byka
  • 1 leczenia lekkich ran (1k8+2)
  • 1 splendoru orła


Zwoje:
  • 2 magicznego pocisku (1-poz)
  • 2 tarczy
  • 1 płonących dłoni
  • 1 słabsza kula dźwięku.


Brosza: brosza odbicia +1 - +1 do KP z odbicia.

Eliksiry pogrubione wezmą na pewno Toalis i Modeir, resztę możesz sobie dopisać do ekwipunku, lub im rozdać - decyduj.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kapet
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 8:46, 09 Sie 2014 Powrót do góry

Nackel nie miał zamiaru przepraszać Georn'a za słowa, które wypowiedział wcześniej. Uważał, że miał rację. Zresztą lekkie skruszenie mistrza potwierdzało rację gnoma. Na pewno sam Modair wpłynął na maga. Trzeba było przyznać, że ma gadkę.
Zaklinacz spojrzał na starca, podchodząc do nie bliżej:
- Mistrzu. Odnajdę go i jeszcze wspólnie zapalicie sobie fajkę jabłkowego tytoniu. Masz moje słowo. Mam nie wiele czasu. Muszę Cię zapytać o to co mi się przyda - jak dostać się do "Zagięcia"? Musimy to wiedzieć. - gnom próbował podpytać mistrza mimo wszystko. Jeśli Georn im nie powie, stracą kolejne godziny na odszukanie księgarni. - Zrozum mistrzu, za tym wszystkim stoją ciemne moce. Jeśli maczali w tym palce sługusy Nerull'a, musi być to sprawa wagi najwyższej. Zrozum. -
Zaklinacz chwycił eliksiry, który wręczył mu mag. Dwa z nich rozdał niziołkowi i strażnikowi. Broszę założył zaraz na rękę. Skierował wzrok na starca i podziękował skinieniem głowy:
- Jesteśmy wdzięczni. Jeśli uraził cię moje słowa, to wybacz, ale to zagadka, w której nie ja winnym być powinienem. - puścił głowę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 13:46, 11 Sie 2014 Powrót do góry

- Nie my wybieramy nasz los, my tylko możemy kształtować drogę po której kroczymy. Do księgarni dotrzecie idąc w stronę rzeki Ścieżką Wtajemniczeń. Potem skręćcie w lewo. W rogu podwórza rośnie drzewo, za nim znajdują się małe, dość nieforemne drzwiczki. Powodzenia.
Ostatnie słowo brzmiało im jeszcze w uszach gdy sługa maga zamykał za nimi drzwi.
Ulica, która wcześniej była prawie wyludniona teraz zapełniła się ludźmi i innymi istotami. Toalis i Modeir zaczęli prawić o pogłoskach, które słyszeli na temat tajemniczej księgarni
- Ponoć kilka miesięcy temu zginął tam ktoś. - zagaił niziołek
- Tak, mężczyzna. Oficjalnie potknął się i skręcił sobie kark. - Toalis sprawiał wrażenie zamyślonego - Nie prowadziłem tego śledztwa ale mówiło się w koszarach, że człowiek ten miał wiele małych ran na ciele i pozbawiony był krwi...
Nackel przestał na chwilę słuchać gdyż z tłumu w jego stronę wyszedł mały, może ośmioletni chłopczyk. Był cały umorusany o rozczochranych, ciemnych włosach. W małej dłoni trzymał złożoną kartkę, którą podał gnomowi. Gdy tylko zaklinacz wziął kawałek papieru chłopiec czmychnął bardzo szybko z powrotem w tłum przechodniów. Nie było sensu go gonić. Przepadł. Nackel drżącą dłonią otworzył kartkę. Słowa zapisane były starannym, wręcz pedantycznym pismem. Znał to pismo. Widział je wielokrotnie. Wiadomość była od Salvis'a! Brzmiała:

<center>Image</center>

Serce zabiło mocniej w piersi zaklinacza.
- Hej, Nackel! Słuchasz nas w ogóle? Hej gnomie! Tam jest rzeka, idziemy? - Modeir zaczął lekko potrząsać zaklinaczem.
Kaplica Heironeusa? Nackel był pewny, że wie o świątyni Pelora gdzieś w północnej dzielnicy, ale o kaplicy nie słyszał nigdy. Może dlatego, że pięć lat nie wyściubiał nosa ze swoich komnat? Nie mógł uwierzyc w szczęście jakie go spotkało. Salvis żył! A do tego komunikował się z nim. dlaczego w taki sposób? Być może odkrył coś co sprawiło, że musiał się ukryć? Czyli nadal jest w niebezpieczeństwie. Być może przyjaciel nie posiadał swojej magicznej księgi aby móc skutecznie rzucać czary i za pomocą magii komunikować się z tymi, którym ufał? Pytania mnożyły się w głowie gnoma. Dlaczego tak enigmatycznie? Czemu nie napisał nic więcej? Nie podpisał się? Z rozmyślań wyrwał go Modeir
- Gnomie! Ogłuchłeś?!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kapet
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 18:57, 24 Sie 2014 Powrót do góry

Nackel omamiony, a wręcz z zawirowanym umysłem zupełnie zapomniało rzeczywistości. Jego wnętrze zapłonęło, a zmysły rozpaliły się radością. Głos niziołka przerwał jego letarg...
- Taaaaa... nie to znaczy...yyy... ehh. Wybacz mi przyjacielu. - rzekł speszony gnom. - Chyba wiem, dokąd musimy się udać. Kaplica Heironeusa. Tam poszukamy. Czuję, że to tam musimy zajrzeć. - spoglądał w stronę niziołka. Kartkę zagniótł w ręce.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 8:25, 25 Sie 2014 Powrót do góry

Modeir i Toalis poparzyli po sobie zdziwieni.
- Że niby po co? - spytał niziołek. Nackel dostrzegł kolejną zmianę na twarzy Toalisa. Wojownik speszył się na wspomnienie o kaplicy. Widząc, że gnom nie żartuje i naprawdę chce tam iść rzekł
- Po co cię tam gna? Przecież czarownik wyraźnie powiedział, że mamy iść do tej księgarni.
- Może nasz zaklinacz przestraszył się naszych opowieści? - Modeir uśmiechnął się półgębkiem i spojrzał na gnoma zadziornie. - Ale jak chcesz. Ty tu decydujesz.
- Nie... - rzekł z pewnym oporem Toalis - Nie możemy. - pokręcił lekko głową. Gryzł się z czymś. Jego blada twarz wyglądała naprawdę marnie. - Muszę się najpierw napić. I to porządnie. Chcecie idźcie sami. Ufam ci gnomie. Zresztą leję na rozkazy. Widziałem za dużo aby nadal uznawać ciebie za winnego. Idźcie sami. Spotkamy się w gospodzie.
Po tych słowach Toalis odszedł. Modeir próbował go gonić ale strażnik zniknął w małym tłumie.
- Co do diabła? - rzekł niziołek na gnoma - Co mu się stało? Był jakiś dziwny. Sądzisz, że nasz kompan wie coś czego nam nie mówi? Nie chcę go oskarżać. Znam go dopiero kilka godzin, ale to niepodważalnie BYŁO DZIWNE. - Highhill zaakcentował dwa ostatnie słowa unosząc głos.
Nackel też nie wiedział co o tym sądzić. Miał jednak świeży trop prowadzący go do kaplicy Heironeous'a i to trop podsunięty przez samego Salvis'a.
- To chodźmy do tej kaplicy. Po drodze pomówimy o Toalis'ie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kapet
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 18:37, 25 Sie 2014 Powrót do góry

Gnom spoglądał na znikającego wojownika w tłumie. Ewidentnie czuł, że coś nie gra. Zastanawiał się nad reakcją, jaką wybuchnął Toalis. Spojrzał na niziołka i rzekł:
- Chodźmy, szkoda zwlekać. Jestem pewny, że znajdziemy trop w kaplicy. Zachowanie Toalis'a rzeczywiście zrobiło na mnie niemiłe wrażenie. Uświadomiłem sobie, że ukrywa coś co może być związane z całą sprawą zniknięcia Salvis'a i nie chodzi tu tylko o samą kaplice... - zmarszczył czoło. Machnął ręką na Modeir'a i ruszył. - Cóż musimy sobie poradzić sami. Nie będę czekał na niego, choc zapewne przydałby się. Nie mam czasu na to. Jeszcze trochę i zostanę niesłusznie stracony za coś czego nie popełniłem - zwiesił głowę...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 22:05, 25 Sie 2014 Powrót do góry

Modeir zrównał się z gnomem i wskazał mu aby skręcili.
- Kaplica jest tam. Na bogów, Nackel, stałeś się nagle widzącym? Najpierw ten gburowaty czarodziej gada o jakiejś kabalistycznej księgarni a teraz ty nagle wyskakujesz z kaplicą. - pokręcił głową z niedowierzaniem - Do tego Toalis świruje jakby ten cały bóg Heironeous miałby mu wypalić oczodoły.
Dotarli do zakrętu. Tutaj, w tej części miasta nie sposób było już spotkać jakiegoś marudera. Byli na obrzeżach, tu prawie nikt się nie kręcił. Kaplica według słów niziołka miała znajdować się nieopodal.
- Za kolejnym zakrętem. Szczerze powiem ci, że ci ludzcy bogowie... Ech, chyba tylko Pelor mógłby wysłuchać kiedyś moich modlitw. Szczerze... nie przepadam za ciemnością a to w końcu bóg słońca, nie?
Nackel miał już odpowiedzieć coś Highhill'owi gdy minęli kolejny zakręt. Kaplica wyłoniła się znad oparów mgły. Zaklinacz spoglądał na to dziwne zjawisko z pewnym niedowierzaniem. Zresztą Modeir również.
- Co to...? - zdążył rzec niziołek gdy z okolic wejścia do kaplicy dało się słyszeć krzyk. Nie było to wołanie o pomoc, krzyk sprawiał bardziej wrażenie wezwania do pośpiechu. Krzyki były stanowczo kobiece i urywały się nagle w pewnym momencie. Po nich dało się słyszeć tylko pojedynczy, również nieznany im głos należący do innej kobiety. Ten był pełen trwogi:
- Torea!
Po tych słowach towarzysze usłyszeli jak kolejny obcy, tym razem męski głos rozpoczyna inkantację. Nackel [link widoczny dla zalogowanych] jaki czar rzucano, ale wiedział, że nie mogło być to nic dobrego gdyż po chwili dało się słyszeć chrzęst osoby, która upadła zakuta w ciężką zbroję. Dało się słyszeć sapania i pojękiwania dwóch osób, które chyba próbowały podnieść leżącą osobę.
Modeir patrzył wyczekująco na gnoma. Jego miecz był już w gotowości. Najwyraźniej łuk był tu nieprzydatny gdyż mgła była naprawdę gęsta. Musiała być magiczna.

Krótki opis tego jak to wygląda. Mapka przedstawia kaplicę i mgłę dookoła niej. W tej mgle nie widać nic na odległość do 1,5 metra. Wszyscy powyżej tego zasięgu są uznawani za niewidzialnych (50% szans na pudło podczas ataku, aby zlokalizować napastników potrzeba testu nasłuchiwania o ST 5, który ci wyszedł) a więc i wy także. Wykonałem rzut na czarostwo ST 15+poziom czaru aby zidentyfikować rzucany wcześniej czar, ale ci nie wyszedł. Tylko od ciebie zależy jakie kroki podejmiesz, dlatego nie ciskałem na inicjatywę. Jeśli chcesz interakcji z nieznajomymi to określ swoje działania. Pamiętaj, że niektóre czary aby je rzucić wymagają widocznego celu a ty nie widzisz nikogo, a wiec nie wszystkie czary będziesz mógł rzucić.

<center>MAPKA

Image
</center>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kapet
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 18:47, 26 Sie 2014 Powrót do góry

Nackel był trochę zaskoczony tą sytuacją. Była to przecież świątynia Heironeusa, a nie kaplica jakiegoś kultu. Wyglądało to jak, a raczej słychać było, że jest to wiązane z magią. Jaką? Tego gnom nie wiedział, ale miał pewien pomysł.
Chwycił za ramię niziołka, aby wstrzymał się z jakimikolwiek ruchami. Drugą dłonią sięgnął do pochewki chowańca i wyjął zwierzątko. Ropucha była malutka. Nackel szepnął jej coś do ucha. Kiedy zakończył, chowaniec czmychnął w stronę głosów i zniknął we mgle. Co prawda gnom wiedział, że nie zobaczy nic oczyma ropuchy, ale pozyska informacje łącząc się z jej umysłem.
Zwierzątko brnęło przez mgłę bezszelestnie, tak aby zostać [link widoczny dla zalogowanych]. Ropucha zatrzymała się przed czyimiś nogami...

(Ropucha znajduje się za 1 Nie wiem, czy wszystko gra, ale wpadłem na taki pomysł)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kapet dnia Wto 18:48, 26 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 20:19, 26 Sie 2014 Powrót do góry

Modeir zdziwił się widząc ropuchę wyłażącą z kieszeni gnoma.
- Czarodzieje. - szepnął tylko neutralnym tonem.
Nackel jednak skupiał się na tym co może przekazać mu Sivis. Gdy ropucha zniknęła we mgle czekał z napięciem. Zaklinacz i niziołek dobrze słyszeli hałas jaki wydawała zbroja kogoś kto się przewrócił. Mężczyźni nadal próbowali tego kogoś podnieść. Wreszcie do umysłu Nackel'a dotarła wiadomość od Sivis "Widzę dwóch na dwóch nogach. Podnoszą jednego na dwóch nogach w metalu. Wszędzie gęste powietrze."
Cóż, może i chowaniec był inteligentniejszy od zwyczajnych żab, ale nadal komunikacja z nim przebiegała tak jakby rozmawiało się ze zwierzęciem. Może później, gdy obaj staną się potężniejsi ich porozumiewanie się będzie łatwiejsze.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kapet
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 13:42, 27 Sie 2014 Powrót do góry

Nackel jednak nie poddawał się, wierzył, że Sivis może wyciągnąć jeszcze jakieś istotne informacje. Skierował dwa palce na swoją skroń i przymknął oczy, aby lepiej się skoncentrować. Jego myśli przeszył powietrze i dotarły do ropuchy:
- Powiedz jak są uzbrojeni, postaraj się jeszcze coś powiedzieć o sytuacji, która się tam wyrabia. Przede wszystkim opisz te postaci. - Gnom wierzył, że ropucha da radę i za moment otrzyma jakieś informacje, które pomogą w zaistniałym zdarzeniu.
Zwrócił się ku niziołkowi i powiedział co Sivis mu przekazał. Na razie to właśnie tego się spodziewali. Więc informacje, które przekazał nic nie wnosiły, ale zawsze coś. Przynajmniej potwierdziły obawy bohaterów.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 7:09, 31 Sie 2014 Powrót do góry

Minęła dłuższa chwila. Modeir się niecierpliwił
- Co ty wyczyniasz! Tam coś się dzieje. - mówił szeptem ale z wyraźną emfazą.
Nackel jednak nie zwrócił na niego uwagi, skupiał się na odbiorze myśli od Sivis. Był one trochę chaotyczne, ale przyzwyczaił się już do dziwności wypowiedzi swojego chowańca. "Łapy maja zajęte, odchodzą" - w tym samym momencie dało się słyszeć hałas przypominający kroki. Zbroja kogoś kogo nieśli wyraźnie wydawała metaliczny dźwięk. "Mają małe metalowe kły przy ciele" - najpewniej Sivis chodziło o sztylety lub krótkie miecze przytroczone do pasa. "Są dziwni. Dziwnie pachną. Jak śmierć. Odchodzą." - Nackel'owi przyszli na myśl dziwnie poranieni napastnicy z domu Salvis'a. być może to kolejni wyznawcy Nerulla?
W tym czasie Modeir nie wytrzymał i nie bacząc na zaklinacza wbiegł we mgłę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kapet
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 5:46, 01 Wrz 2014 Powrót do góry

Gnom ocknął się z myśli i spojrzał w miejsce, gdzie przed momentem stał Modeir. Widział tylko jak łuna mgły się roztoczyła. Zaklinacz wiedział, że niziołek wskoczył w magiczną poświatę. Szybkim ruchem wyjął eliksir zamazania, który otrzymał od mistrza Salvis'a. Wypił go, a zza pleców wyciągnął włócznie. [używam eliksiru zamazania]
- Raz kozie śmierć - rzekł szeptem i ruszył w głąb mgławicy za niziołkiem. W myślach przywołał Sivis'a, aby pozostał w ukryciu i czekał na swego pana."Dobrze się spisałeś" - rzekł myślami do zwierzątka. Biegł...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 20:34, 01 Wrz 2014 Powrót do góry

Mgła otoczyła Nackel'a mógł teraz kierować się tylko swoim słuchem. Wzrok nie mógł przebić się przez mlecznobiałą magiczną mgłę. Gdy otuliła zaklinacza widział nie dalej niż na pięć stóp. Eliksir sprawił, że ciało gnoma stało się lekko rozmazane. Miał nadzieję, że to pomoże w walce z napastnikami.
- Hej! Zostawcie ją! - krzyknął Modeir gdzieś przed Nackel'em. Od razu dało się słyszeć rumor jaki wydała z siebie osoba, którą upuścili porywacze aby przygotować się do obrony.

RUNDA 1

INICJATYWA


Napastnik #2 - 23
Modeir - 21
Napastnik #1 - 20 obniżył on inicjatywę gdyż miał przygotowaną akcję
Nackel - 19
Kobieta - 11


Zareagowali naprawdę szybko, szybciej nawet niż zwinny niziołek. Jednak nie potrafili dostrzec napastników podobnie jak oni ich. Dlatego gnom podejrzewał, że są gotowi na każdą ewentualność. Próbowali zachować całkowitą ciszę, jednak jeden z nich najwyraźniej nie potrafił zamilknąć. Cały czas coś szeptał do siebie. Z początku Nackel sądził, że to jakieś zaklęcia, ale szybko porzucił tę myśl gdyż rozpoznał w tym wszystkim jakiś bełkot.
Gdy jednak tylko Modeir pojawił się w ich polu widzenia jeden z nich rzeczywiście rzucił zaklęcie! Z początku jego bełkot wydawał się nieszkodliwy lecz potem wplótł weń magiczne słowa, które zmaterializowały się niczym fala i opadły gdzieś przed zaklinaczem. Gnom [link widoczny dla zalogowanych] czy rozpoznaje to zaklęcie, ale najwidoczniej nie przyniosło ono oczekiwanego rezultatu gdyż Modeir zaatakował. Dało się słyszeć szuranie jego stóp po podłożu i świst miecza tnącego zamglone powietrze. Krótkie przekleństwo oznaczało, że niziołek chybił. Wówczas zaczał czarować drugi napastnik. Tego zaklęcia gnom [link widoczny dla zalogowanych] nie znał gdyż było wypowiedziane okropnym, szaleńczym wręcz bełkotem! Skutek jaki odniosło można było się tylko domyślać po tym jak Modeir krzyknął.
Gdzieś z przodu dało się też słyszeć jak osoba, którą nieśli porywacze porusza się i próbuje wstać.


<center>MAPKA

Image</center>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kapet
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 20:55, 01 Wrz 2014 Powrót do góry

Nackel nie zważając na nic ruszył przed siebie. Wiedział bowiem, że właśnie przed nim rozgrywa się bitwa. Miał nadzieję, że niziołek jest cały. Po krzykach, które wydobył z siebie jego przyjaciel, miał tylko nadzieję, że jest cały. Wbiegł, a przed jego oczyma ukazała się pierwsza postać (2), w którą bez wahania [link widoczny dla zalogowanych] swoją włócznie. Pchnięcie było mocne. Gnom [link widoczny dla zalogowanych] kilka żeber ofiary.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kapet dnia Wto 20:39, 02 Wrz 2014, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 8:36, 03 Wrz 2014 Powrót do góry

Niestety ale Nackel [link widoczny dla zalogowanych]. Usłyszał głuchy odgłos jak rzucona włócznia upadła na ziemię (włócznią można rzucić, ma przyrost zasięgu 6m, czyli za każde kolejne 6m poza pierwszym masz karę do trafienia -2, do tego cel jest "niewidzialny" gdyż go nie widzisz a wiec trzeba jeszcze rzucić 1k100 (51+trafiasz), tak wiec pudło. Pomijam fakt, że #2 walczy z niziołkiem i ma +4 do KP ale i tak nie trafiłeś.)
Gdzieś przed nim ktoś poruszył się z jęknięciem.
- Na Heironeous'a! - kobiecy głos był przerażony, ale i gniewny. Słychać było, jak kobieta wstaje, dobywa miecza i tnie porywacza. Ktoś krzyknął przeciągle.


RUNDA 2

INICJATYWA


Napastnik #2 - 23
Modeir - 21
Napastnik #1 - 20 obniżył on inicjatywę gdyż miał przygotowaną akcję
Nackel - 19
Kobieta - 11

Kod:

Napastnicy, człowiek, KP 11

PW
1 - 9/14
2 - 16/16

Modyfikatory: brak


Słychać było jak jeden z napastników odskakuje i chyba coś pije. Nackej poczuł znów falę magii, tą samą, którą wyczuł wcześniej w domu Salvis'a.
- Jemu oddajemy nasze ciała - rzekł z powagą napastnik.
Modeir najwyraźniej nadal miał w kogo atakować więc wyprowadził cięcie. Po raz drugi chyba chybił, gdyż znów zaklął.
Drugi przeciwnik, również się wycofał i również użył nekromantycznej magii wypowiadając te same słowa co jego towarzysz.
Gnom wiedział, że teraz będzie jeszcze trudniej pokonać przeciwników, gdyż czar wzmocnił ich wytrzymałość.
- Uciekają! - krzyknął Modeir - Jeden w lewo, drugi w prawo! Uzyj swojej magii Nackel!
<center>MAPKA

Image</center>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kapet
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 20:45, 22 Wrz 2014 Powrót do góry

Nackel wprawił umysł w skupienie. Wymamrotał coś krótko pod nosem. Z jego dłoni wyleciał jakby pyłek [czar uśpienie], który dostał się w szybkim tempie do [link widoczny dla zalogowanych] istot znajdujących się przy kapliczce. Miał tylko nadzieję, że niziołek oprze się mocy jego czaru. W przeciwnym razie będzie mały problem...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 13:21, 23 Wrz 2014 Powrót do góry

Gdy tylko fala magii zalała walczących zaklinacz usłyszał szept niziołka
- Cholerna magia... - a potem cichy szelest jakby mały konstabl z wioski nad rzeką ułożył się do snu... Czar zadziałał najwyraźniej tylko na niego.
Kobieta, której głos słyszał Nackel najwyraźniej odkryła położenie jednego z przeciwników. Słychać było jak rani wroga. Ten syknął cicho z bólu, ale najwyraźniej nadal walczył.


RUNDA 3

INICJATYWA


Napastnik #2 - 23
Modeir - 21
Napastnik #1 - 20
Nackel - 19
Kobieta - 11

Pierwszy napastnik, po lewo od gnomiego zaklinacza znów odkorkował jakiś eliksir. Moc czaru wpłynęła na niego natychmiast. Niestety Nackel nie miał pojęcia co to za magia. Drugi najwyraźniej stawiał czoła kobiecie, którą tak niefortunni próbował porwać. Tym razem dało się słyszeć cichy krzyk kobiety. Najwyraźniej ranił ją.

Cytat:

Napastnicy, człowiek,

#1 KP 11

#2 KP 14 - uwaga zmiana KP

PW
1 - 6/14
2 - 16/16

Modyfikatory: brak


<center>MAPKA
Image</center>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kapet
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 22:09, 23 Wrz 2014 Powrót do góry

Gnom oplótł dłonią swą twarzy i pokręci w lewi i w prawo. Nie takiego efektu się spodziewał. Jego przyjaciel i pomoc leżał uśpiony przez jego samego. Nie zastanawiał się długo nad kolejnym ruchem. Schwycił włócznie w dłonie i ruszył w stronę odgłosów wydawanych przez kobietę. Po kilku dłuższych krokach znalazł się przy dokładnie obok kobiety. Widział po drodze także niziołka. Przed nim natomiast ukazała się czarna postać. Plugastwo, które wcześniej zaatakowało ich w domu Salvis'a. Doskonały odruch gnom pozwolił mu, aby jego broń [link widoczny dla zalogowanych] poczwarę. Szybko i zwinnie trafił w jej bok. Cios jednak nie dał [link widoczny dla zalogowanych]. Stróżka krwi lekko lała się z rany.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 17:00, 27 Wrz 2014 Powrót do góry

Teraz Nackel dostrzegł kim była tajemnicza kobieta, którą próbowano porwać. Była to półelfia kapłanka Heironeous'a o długich ciemnych włosach zaczesanych w koński ogon. Jej dość ładną twarz szpeciła niewielkie rozcięcie na skroni - najpewniej rana zadana podczas walki. Półefka ubrana była w zbroję, w jednej dłoni dierżyła długi miecz. Przeciwnik rzeczywiście był łudząco podobny do tych, z którymi gnom i jego towarzysze walczyli w domu Salvis'a.

<center>Image</center>

Był łysy i miał rany na całym swoim ciele. Jednak jego oblicze było szalone. rzucał dzikie spojrzenia na lewo i prawo. Ślinił się też niczym dzikie zwierze. W dłoni ściskał sztylet i wymachiwał nim na lewo i prawo. Nackel podejrzewał, że oblicze drugiego przeciwnika jest bardzo podobne.
Półelfka zaatakowała. Wyprowadził szybkie pchnięcie prosto w pierś wroga, tam gdzie znajdowało się jego plugawe i czarne serce. Nie minęła chwila a człowiek leżał w kałuży swojej krwi. Martwy.

RUNDA 4

INICJATYWA


Napastnik #2 - 23
Modeir - 21
Nackel - 19
Kobieta - 11

Drugi z przeciwników zaczął czarować. Nackel z przerażeniem odkrył, że czar jest kopią jego zaklęcia, które przed chwilą rzucił. Kultysta próbował ich uśpić magią. Czar nie był o wiele [link widoczny dla zalogowanych] od zaklęcia gnoma, ale był też niebezpieczny. Półelfka walczyła całą swoją siła woli z mocą czaru ale usnęła tam gdzie stała. Powieki zaklinacza również robiły się już ciężkie, ale na szczęście [url=http://kostnica.eu/roll/5426e9bd53ac3/]udało[/url mu się przełamać moc czaru. Teraz dopiero przypomniał sobie, że ten magiczny sen można z łatwością przełamać po prostu budząc śpiącego jakimkolwiek bodźcem.

Cytat:
Napastnicy, człowiek,

#2 KP 14 - uwaga zmiana KP

PW
2 - 16/16

Modyfikatory: brak


<center>MAPKA

Image</center>

Jak widzisz olałem okazyjny atak jaki miał w ciebie przeciwnik. Uznałem, że choć nie szarżowałeś to nie był on do końca przygotowany na to, że ktoś wyjdzie z mgły. Druga sprawa: twoja postać ma zapas włóczni? Z tego co pamiętam na początku walki ciskałeś włócznią jako bronią miotaną Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kapet
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 16:41, 30 Wrz 2014 Powrót do góry

Nackel patrzył na kobietę, która pobiła przeciwnika na glebę. Głowę skierował w stronę przeciwległą. Wiedział bowiem, gdzie mniej więcej znajduje się drugi kultysta. Skupił swój umysł, a w lewej dłoni, która była wolna poczęło pojawiać się światło. Zgrabnym ruchem, gdy pocisk był już gotowy wpełni, prostując nadgarstek i całe ramię, posłał magie w kierunku drugiego kultysty. Pocisk jednak zniknął we mgle jakby się rozpłynął. Niedało słyszeć się żadnego skomlenia ni jęku, który świadczył by o trafieniu w cel. Gnom przeklnął pod nosem.... Skierował się szybko ku ziemi gdzie leżała kobieta i lekko szturchał jej ciałem, aby się obudziła.

(Wszystko przesto, że źle mapkę wkleiłem. Chciałem pchnięcie wykonać. W tegonie trafiłem, bo na kostnicy wyszło mi 10 z k100.)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kapet dnia Pią 14:00, 21 Lis 2014, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin