FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 "BLOODRAIN" - WĄTEK GŁÓWNY Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 19:41, 15 Cze 2010 Powrót do góry

Weszli na zaplecze. Helberg przysiadł na skrzynce i spojrzał po zebranych. Otworzył kaletkę jaką wręczyli mu przybysze i schwyciwszy wielkie cęgi, wyjął z niej kryształ. Przepiękny mieniący się miriadami barw kamień, który niektórzy, zgodnie z podaniem legend zwali Niebiańskim Jeruzalem, choć nigdy nikt nie wiedział, dlaczego akurat tak został nazwany. Może od miejsca pochodzenia? Bo przydomek Niebiańskości pochodził od niesamowitej mocy jaką ów kamień posiadał. Czarodziej i kapłan omal nie zemdleli dotknięci falą energii jaka emanowała z przedmiotu. Nawet niedoświadczone umysły wojowników wyczuły tak silną energię przedmiotu.
Mężczyzna zbliżył się do skrzyni, z której wyjął wielki, dwuręczny miecz. Jego jelec zakończony był misternie wykonanym w metalu chwytakiem. Na twarzy mężczyzny pojawił się uśmiech.
- Oto wypełni się przeznaczenie, gdy Wybraniec przybędzie i za sprawą tego oto oręża naszych praprzodków pokona Plagę Zła jaka zawładnęła naszym kontynentem. Wybraniec jednak jest w ukryciu, aby siły ciemności nie mogły nim zawładnąć, ni go zniszczyć. Nadejdzie sądny dzień gdy Prawość i Dobro stanie do walki ze Złem i Występkiem. Sądny dzień przejdzie do historii jako zwycięstwo jednych nad drugimi. Pozostaje nam mieć nadzieję, że wygramy.... - Helberg był bardzo podekscytowany. Umieścił szczypcami kamień w jelcu miecza, a ten począł emanować błękitną poświatą. Następnie nie dotykając miecza wsunął go do pochwy i zawinął w grube zwoje skóry. Teraz najwidoczniej oręż był "odizolowany" i spętawszy go silnym węzłem przekazał przybyszom. - W drodze do Girtas kłopoty was czekać mogę więc zachowajcie ostrożność. Stamtąd wyruszcie czym prędzej by wieczorową porą dotrzeć pod mury Mitrias. W pierwszej uliczce po prawej stronie, zaraz za bramą jaką przekroczycie przejdziecie sto pięćdziesiąt kroków. Dostrzeżecie stertę starych skrzyń i śpiącego przy nich żebraka. Nie lekceważcie go, bo jest to tylko przykrywka. Powiedzcie mu tak: "Przychodzimy spełnić posłannictwo jakie nałożono na nas w imię Dobra". Wpuści was do środka, tam pytajcie o mężczyznę imieniem Kalten. Jemu to przekażecie. Teraz uciekajcie. Nie tylko wy moc kamienia poczuliście, a wielu szuka go od pokoleń zaślepieni rządzą władzy i panowania... Nie może trafić w niepowołane ręce. Szybko. Nadchodzą...
Po tych słowach na zaplecze wpadło trzech rosłych mężczyzn, którzy siedzieli w szynki i popijali piwo.
- Gdzie on jest?! - krzyknął pierwszy z nich, a jego usta spowijała piana. Oczy były kompletnie białe. Podobnie wygladali pozostali, a za ich plecami można było zobaczyć kolejnych nadciągajacych.
- Uciekajcie! Poradzimy sobie z nimi. Wy i tak będziecie musieli przedrzeć się do koni siłą. Uciekajcie głupcy! - Helberg krzyczał, a jego głos był jak dzwon. Sam dobył z kufra długi miecz i topór po czym ruszył na napastników tnąc ich z niesamowitą zwinnością. Widać był to człowiek powiązany z zakonem. Nikt nie walczył w taki sposób jak smokianici, a u niego było widać tą szkołę. Nie było czasu, trzeba było uciekać...

Na zewnątrz czekało już sześciu zbrojnych gotowych do walki...

Inicjatywa:
Zbrojny 1 - [link widoczny dla zalogowanych]
Zbrojny 2 - [link widoczny dla zalogowanych]
Zbrojny 3 - [link widoczny dla zalogowanych]
Scarned - [link widoczny dla zalogowanych]
Szycha - [link widoczny dla zalogowanych]
Kapet - [link widoczny dla zalogowanych]
Baku - [link widoczny dla zalogowanych]
Zbrojny 6 - [link widoczny dla zalogowanych]
Zbrojny 5 - [link widoczny dla zalogowanych]
Kwiatek - [link widoczny dla zalogowanych]
Zbrojny 4 - [link widoczny dla zalogowanych]
Helberg - poza inicjatywą (walczy z oprychami w środku, ale umieściłem go na planie jakby coś)

PLAN:
Image


Pierwsza trójka zbirów gotowych do walki z wyciągniętymi mieczami, ostrożnie skradała się od południa.
Wybaczcie za opóźnienia, spowodowane problemem z uploadem zdjęć na serwer


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Wto 21:20, 15 Cze 2010, w całości zmieniany 5 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 5:47, 16 Cze 2010 Powrót do góry

Zaistniała sytuacja była niezwykła, nigdy nie pomyślał, że to od niego zależec mogą losy tak wielu istot. Obowiązek jaki spadł na niego dodał mu otuchy i entuzjazmu, nie myślał o tym czy zginie, wiele razy w wojsku śmierc zaglądała mu w oczy, ale wierząc we własne siły, męstwo i swe modlitwy do Kord'a zawsze wychodził z pojedynku z tarczą i tak też będzie dzisiaj.
Szybkim tempem wyszedł z karczmy, momentalnie obejrzał wzrokiem okolicę określając ich szansę w starciu z oprychami, nie wyglądali oni na specjalnie zaprawionych w boju, ich pijackie usposobienie, tężyzna i jeszcze ta kapiąca piana wskazywała bardziej rządnych bogactw rzezimieszków. choc ostatnimi czasy nawet po nich możnaby się spodziewac wszystkiego.
- Eberk, zajmij tych najbliżej sobie, Baracielu pomóż mu -
Kolejno odwrócił błyskawicznie głowę ku pozostałym, mając nadzieję ze wrzaski rozkazów jakie z siebie wydobywa nie zrażą przyjaciół, był on wojskowym i dobra organizacja jest dla niego była podstawą, może za bardzo wczuł się w rolę kapitana jak miało to miejsce kiedyś. Teraz to przeszłośc, liczy się to co może zdziałac, a nie co zostało zrobione.
- Vaedirze proszę stań blisko mnie i szyj w nich z łuku ile zdołasz, Ramasie, potrzebujemy koni lub twej magii
Wziął ciężki wdech wyjmując z pochwy u boku miecz, a zza pleców ciężką tarczę. Ustawił się w pozycji obronnej przed Vaedirem, lecz lekko obok, tak by nie zasłonic mu celu, następnie wykręcając ciało w pozycji gotowej do przyjęcia jakiejkolwiek szarży, z tarczą przed sobą i ostrzem gotowym do wykonania błyskawicznego sztychu na nadbiegających. Miał nadzieję że towarzysze usłuchają jego z nagła aroganckich próśb i obejdzie się wszystko bez zbędnych ofiar, a najlepiej bez obrażeń.
Używam walki defensywnej


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Scarned dnia Pią 10:59, 18 Cze 2010, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
Szycha
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 16:12, 16 Cze 2010 Powrót do góry

Baraciel skinął głową na słowa towarzysza. Skoczył do przodu i już w locie począł przygotowywać się do ataku. Korbacz spadł tuż obok nóg zbira nr 4 , wysyłając ścianę piasku w powietrze. Zwinny łotr zdołał [link widoczny dla zalogowanych] przed atakiem kapłana. Ten zaś podniósł broń i przygotował się do dalszej walki...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kapet
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 13:19, 17 Cze 2010 Powrót do góry

Vedir na rozkaz stanął przy Salenie i chwycił luk będący na jego plecach wymierzył w zbira (nr1) i wystrzelił strzałę z potężną siłą. Ta zaś bez pudła [link widoczny dla zalogowanych] w bandytę, który [link widoczny dla zalogowanych] na kolana pod naciskiem przeszywającego bólu.
Na twarzy elfa zagościł lekki uśmieszek, ale zaraz znikł. Szykował się do oddania następnego strzału.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Baku
Gracz



Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 21:49, 17 Cze 2010 Powrót do góry

Krasnolud podbiegł do jednego ze zbirów (nr 4) [szarża]. Zamachnął się i uderzył jednak jego topór przeciął powietrze [link widoczny dla zalogowanych] głowy przeciwnika


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Baku dnia Czw 22:01, 17 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 9:04, 18 Cze 2010 Powrót do góry

Zbir (1) syknął ostro, gdy strzała utkwiła mu w udzie. Zbiry nadciągające z północy widać były zgraną grupą gdyż poczęły pomagać sobie nawzajem. Pierwszy z nich (6) ciął wojownika, który przed chwilą szarżował. Jego miecz niechybnie [link widoczny dla zalogowanych] po pełnym, płytowym pancerzu napastnika. Drugi (5) natomiast atakował kapłana jednak ten przewidział zamiary atakującego i zdołał [link widoczny dla zalogowanych]ciosu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 14:50, 18 Cze 2010 Powrót do góry

Nie było tu zbyt dużo miejsca na wyprowadzenie jakiegoś czaru. Zwłaszcza, że Ramas spóźnił się o kilka sekund i wszyscy wyprzedzili go jeszcze w fazie szykowania się do bitwy.
Szybkim ruchem ręki ściągnął kuszę, która przymocowana do paska luźno zwisała pod płaszczem, następnie wycelował w (5) zbira i [link widoczny dla zalogowanych]. Bełt wbił się w łotra dość [link widoczny dla zalogowanych].


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kwiatek dnia Pią 14:50, 18 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 15:44, 18 Cze 2010 Powrót do góry

Zbir którego przeszył bełt padł pod silnym strzałem dobrze wykonanej kuszy. Czarodziej podbudowany zwycięstwem szukał kolejnej okazji do powalenia napastników.
Zbir którego atakowali towarzysze broni nie pozostawał dłużny kapłanowi. Jego miecz [link widoczny dla zalogowanych] w kapłańskie [link widoczny dla zalogowanych]. Kurwiki w oczach skrzyły się niespokojnie, a piorunujące spojrzenie [link widoczny dla zalogowanych] wraz z mieczem kapłana na wylot. Bezradny i bezsilny mężczyzna upuścił broń i osunął się na kolana. Ostatnie przebłyski świadomości i uczucie bólu, gdy silny kopniak zsuwał jego umierające ciało z klingi długiego miecza.

Zbirów nacierających od południa zaatakowali, jak się im wcześniej wydawało pochodzący z północy poplecznicy Helberga. Długie, dwuręczne miecze, bez problemu kroiły ciała owładniętych rządzą mordu.

[Przykro mi, ale Szycha jest martwy Twisted Evil mówiłem, że lekko nie będzie. Zbiry 1,2,3 zostały skrojone przez wielkoludów jakich mijaliście przy wejściu do karczmy i którzy was informowali o wezwaniu Helberga. Zostało jeszcze dwóch łotrów. Inicjatywa ta sama, plan raczej zbędny na tą krótką chwilę.]

Walczycie ze zbrojnymi, a nie menelami. Strażnicy w zbrojach i kolczugach, z mieczami i z tarczą. Staty napastników:
KP - 18
PW - 7


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Pią 15:52, 18 Cze 2010, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 16:05, 18 Cze 2010 Powrót do góry

Widząc padającego na ziemie martwego towarzysza, spiął nogi i z bojowym okrzykiem na ustach ruszył pędem w stronę zbira, [6] [szarża] [link widoczny dla zalogowanych] atakiem wymierzonym w jego głowę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kapet
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 19:32, 18 Cze 2010 Powrót do góry

Vedir po raz drugi naciągnął łuk. Tym razem w przeciwnym kierunku. Przymierzył i wystrzelił, lecz strzała [link widoczny dla zalogowanych] obok ramienia zbira (4). Vedir zgryzł zęby i począł wyciągać kolejną strzałę z kołczana.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kapet dnia Pią 19:33, 18 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Baku
Gracz



Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 2:55, 19 Cze 2010 Powrót do góry

Również i krasnoludowi [link widoczny dla zalogowanych] atak wymierzony w najbliższego zbira.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 6:32, 19 Cze 2010 Powrót do góry

Zbrojny (6) wyprowadził kolejny cios, jednak pancerz wojownika [link widoczny dla zalogowanych] chronił go przed atakami.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 12:17, 19 Cze 2010 Powrót do góry

Czarodziej uśmiechnął się na widok wielkoludów niszczących zbrojnych przeciwników.
Naciągnął kolejny bełt, po czym [link widoczny dla zalogowanych] go w kierunku ostatniego łotra. Niestety jak widać przybycie sprzymierzeńców rozkojarzyło go i bełt poleciał w zupełnie innym kierunku.

Ps. Ja na miejscu tego łotra bym uciekał licząc, że nie oberwe okazyjnego w plecy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kwiatek dnia Sob 12:18, 19 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 13:57, 19 Cze 2010 Powrót do góry

Napastnicy padli jak rażony piorunem, gdy z ich gardzieli poczęły sterczeć bełty. Z brzękiem stali osunęli się na ziemię. Teraz mieli drogę wolną, ale przeczuwali, że wokół robi się niebezpiecznie. Trzeba było przejść na front karczmy i wskoczyć na koń po czym ruszać ile sił dalej na zachód.
Helberg wybiegł za nimi.
- Pamiętajcie o czystości serc waszych i o tym z jakich pobudek działacie. - Krzyknął na odchodne - Teraz uciekajcie. Nie martwcie się o waszego towarzysza, zajmiemy się nim i powróci on do was niebawem. Teraz jedźcie póki czas! - Kolejni wybiegli zza rogu, ale pochodzący z północy, wielcy pomocnicy karczmarza już się z nimi rozprawiali dając im wolną drogę ucieczki. Ruszyli pędem do koni. Na ulicach robiło się tłoczno. Widać, że mienione wydarzenie, jakiego byli świadkami, dało o sobie znać w całej mieścinie. Przedarłszy się konno przez wychodzących na ulicę awanturników, pędem wyjechali z miasta... Dopiero po przejechaniu kilku staj zwolnili tempo by dać wytchnąć koniom...

[PD za walkę: 50/gracza, Kwiatek bonus za zabicie jednego 75 PD, Kapet za zadanie ponad połowy obrażeń drugiemu dodatkowe 20PD]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kapet
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 16:11, 19 Cze 2010 Powrót do góry

Vedir siedział na koniu i popijał wodę z bukłaka kiedy zwolnili. Od czasu do czasu zerkał za siebie, czy ktoś ich nie śledzi. Ta okolica wydawała mu się niebezpieczna.
Jechał w skupieniu i czujnym okiem obserwował sytuację.
Po chwili ciszy rzekł prawie, że szeptem do towarzyszy:- Przyjaciele, konie powinny odpocząć, dajmy im wytchnąć choć na chwilę...Przed nami szmat drogi...- Zwiesił głowę i jechał równo z innymi, obserwując gęstwinę lasu, którą właśnie przejeżdżali...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 16:40, 19 Cze 2010 Powrót do góry

Jadąc z przodu wciąż nie dawała mu spokoju myśl że jeden z towarzyszy zginął w pojedynku przed karczmą i mimo iż ponoc zostanie on uzdrowiony, poczucie winy wciąż kaleczy jego umysł. Usłyszawszy słowa Vaedira odwrócił lekko głowę, kantem oka spoglądając na rozmówce.
- Kazano nam jak najszybciej dotrzec do celu - Stwierdził ponuro przerzucając uwagę na drogę przed sobą.
- Wiem przyjaciele, że wszyscy jesteśmy zmęczeni, lecz po przygodzie w karczmie, lęk na myśl mi przychodzi odpoczywac tutaj gdzie nic z pomocą nam nie przybędzie -
Westchnął, ruszając lekko barkami by rozruszyc ciążący na nim i uwierający go pancerz, zaganił następnie zmęczonego konia do dalszej znojnej jazdy przez uderzenie stalowymi butami o jego boki.
- Musimy byc wytrwali - Szeptał sobie po cichu do czasu wraz z coraz dłuższą przejechaną drogą.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kapet
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 16:58, 19 Cze 2010 Powrót do góry

Vedir słysząc to rzekł do Salema: -Przyjacielu nie zrozum mnie źle, lecz jesteśmy uzależnieni od koni. Jeśli one padną ze zmęczenia i my padniemy trupem, ofiarą jakiejś niezbadanej siły. Decyzja należy do Ciebie...-Elf chwycił mocniej lejce i zwolnił. Widział bowiem, jak jego koń mocno dyszy. Czuł jego zmęczenie...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 17:44, 19 Cze 2010 Powrót do góry

Jechali, gdy zapadł zmrok. Czarodziej wiercił się niespokojnie w siodle wciąż czując silną magię jaka była manifestowana wobec nich. Zapewne czarodziejka maczała w tym palce. Jej moc była nazbyt potężna, ale jak mieli dotrzeć do Mitrias w trzy dni? To było fizyczną niemożliwością, ale skoro w ciągu dnia przebyli taki szmat, to czemu teraz by nie mieli tyle przejechać.
Wszyscy po wymianie zdań wspomnieli na słowa Vaniona, że nie mogą się zatrzymać. Winni jechać nocą, a moc czarodziejki sprowadzi na nich błogi sen. Ponoć mieli siedzieć w siodle tak jakby leżeli w łóżku... Ciężko było im to pojąć, ale magia w tych kręgach wtajemniczeń była bardzo niejasna i zawiła nawet dla czarodzieja.
Prócz magicznej mocy czarodziejki coś jeszcze nie dawało spokoju Ramasowi. Dziwna energia bijąca od zawiniątka, jakby przytłumiona, ale wciąż bardzo aktywna i... niebezpiecznie pociągająca. Zrozumiał nagle, dlaczego tamci ludzie z miasteczka zachowali się tak brutalnie i gwałtownie. Oni po prostu nie byli sobą, a białe źrenice i piana na ustach dawały doskonałe dowody na potwierdzenie tego założenia. Coś tu nie grało i to bardzo...

Czas mijał, a oni dzień i noc spędzali w siodle. Ze zdziwieniem rankiem przeciągali się w siodłach rozglądając się niepewnie dookoła. Czuli się całkowicie wypoczęci, a jednocześnie przebyli daleką drogę. Tropiciel przyjrzał się koniom. Nie były kompletnie zmęczone... były jakby... zahipnotyzowane... Jakby ktoś nimi kierował, jakaś wyższa i niepojęta siła. Może wczorajsze zmęczenie jego srokacza było tylko majakiem wynikającym ze stresu walki i bólu po stracie kapłana. Jechali w milczeniu. Wszyscy ubolewali nad jego odejściem, ale w głębi serca żywili nadzieję, że kiedy go jeszcze spotkają na swojej drodze...
Z posępnymi minami wjechali na pagórek. Pomiędzy drzewami i w oddali za polami na pofałdowanej ziemi, porozdzieranej gdzieniegdzie ostrzejszymi wzniesieniami dostrzeli swój cel. Mury zamku Girtas - wielkiej warowni zachodu....

Do miasta dotarli późnym popołudniem. Strażnicy niepewnie zmierzyli ich wzrokiem. Może być gorąco jak mówił Helberg. Tu też nie powinni za długo zabawić...

Udało im się nie wzbudzać większych podejrzeń i trzymać wszystkich na dystans. Zaopatrzyli się w obrok dla koni, które choć zahipnotyzowane musiał dostać jakiś treściwy posiłek. Z nową siłą ruszyli w dalszą, nocną drogę dalej na zachód. Podróż wydawała się dłużyć w nieskończoność, późną nocą posnęli w siodłach. Ranek obudził ich pierwszymi promieniami. Konie stały niespokojnie nad skrajem rzeki. W oddali po drugiej stronie, gdzieś w dolinie za lasem. Wysoko w górę strzelały wierze Warowni Dundanów. Zacny był to ród i bardzo waleczny, lecz nie było im pisane korzystać z przywilejów dworskich we włościach panów tych ziem. Przybyli tu w innym celu. Około południa stanęli u bram wysokich murów, o wiele wyższych niż w Girtas... Teraz pozostało im odnaleźć Kaltena...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Sob 18:00, 19 Cze 2010, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 20:15, 19 Cze 2010 Powrót do góry

- Nie traćmy czasu. - Powiedział tylko Ramas zsiadając z konia. - Odnajdźmy żebraka.
Czarodziej poszedł dokładnie tak jak nakazał karczmarz. Skręcił w pierwszą po prawej stronie uliczkę, po czym odliczył sto pięćdziesiąt kroków, po których miał znajdować się żebrak.
- Przychodzimy spełnić posłannictwo jakie nałożono na nas w imię Dobra. - Powiedział tylko, gdy już byli na miejscu, czekając na reakcję nieznajomego.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 21:01, 19 Cze 2010 Powrót do góry

Idąc za Ramasem spoglądał tylko uważnie czy aby żadna para ciekawskich oczu ich nie śledzi lub nikt nie skrada się zza ich plecami z ukrytym sztyletem pod płaszczem. Stwierdziwszy niepewnie iż nie ma potencjalnych niebezpieczeństw, przykuł uwagę na żebraku i ciekawy jego reakcji i kim to on morze byc ukrywając się pod tak nędzną postacią, nie spuszczał z niego wzroku ciekawski tego co się teraz stanie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Baku
Gracz



Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 7:25, 20 Cze 2010 Powrót do góry

Krasnolud został przy koniach, po ostatnich wydarzeniach walki miał aż nadto. Miał nadzieję, że tym razem obędzie się bez niespodzianek. Strasznie przeżył śmierć kompana, nie wiedzieć czemu ciągle prześladowało go poczucie winy. Widok wypływających z jego brzucha wnętrzności non stop stał mu przed oczami, nie pomagała wiele obietnica jego wskrzeszenia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 7:57, 20 Cze 2010 Powrót do góry

Żebrak siedział pod kamiennym murem na drewnianej skrzyni. Gdzieniegdzie walały się jakieś worki. Głęboki kaptur długiego brązowego płaszcza opadał mu na twarz osłaniając ją całunem mroku. Milczał. Gdy podeszli do niego, a czarodziej podał domniemane hasło, ten ani drgnął. Wciąż milczał. Czarodziej już chciał ponownie się odezwać gdy wreszcie nieznośna cisza panująca w tym zapyziałym zaułku została przerwana przez twardy głos, który wydawać by się mogło nie należał do żadnego człowieka, ani innej istoty ich pokroju.
- Słudzy Dobra, w imię najwyższego, okażcie czystość serca i wejdźcie...
Nie rozumieli nic z tych słów. Gdzie mieli wejść? W promieniu piętnastu kroków nie było żadnych drzwi, okien, ani dziur w ścianie. Stali głowiąc się nad tą zmyślną zagadką. Wtem Ramas uśmiechnął się do siebie i [link widoczny dla zalogowanych] się na wewnętrznych przeświadczeniach pochodzących z dobra i praworządnych pobudek, stał na przeciw ściany obok żebraka. Teraz udało mu się wyczuć dobrze skrywaną tutaj magię. Nie była tak potężna jak magia manifestowana przez Sephrenie, ale równie silna.
Kamienie w murze poczęły się niespokojnie rozsuwać, zachodząc na siebie, obracając się i przesuwając. Nawet podłoże na którym stali poczęło stopniowo schodzić niżej z każdym krokiem tworząc stopnie schodów prowadzących w dół. Po tym krótkim przedstawieniu, niezbyt efektywnym, stali przed drzwiami do jakiejś piwnicy. Nie myśląc wiele weszli do środka.

Panował tu delikatny półmrok rozdzielany nikłymi płomieniami świec sterczących w kandelabrach. Było to pomieszczenie wielkości przeciętnej izby. Stały tu stoły i ławy, a nawet barek przy którym kręcił się niespokojnie gnom w fartuchu. Ludzie, elfy, gnomy, niziołki, a nawet dwóch półorków przesiadywało rozmawiając i pijąc jakby w karczmie. Wnętrze tej sali nie wiele się różniło od prawdziwej karczmy. Może tylko tym, że to była piwnica? To towarzystwo było wyjątkowe na swój sposób, ale nie przybyli tu by się nad tym głowić. Mieli ważniejsze sprawy na głowie.
Gdy przekroczyli próg, wszystkie głosy zamilkły jak jeden, a oczy skierowały się na przybyszów, kilku z obecnych poruszyło się niespokojnie dobywając broń, lecz inni kazali im powściągnąć swą porywczość. W powietrzu czuć było napięcie, a cisza była nie do zniesienia...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kapet
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 8:57, 20 Cze 2010 Powrót do góry

Vedir stał razem z krasnoludem przy koniach, lecz kiedy mur się rozsunął, poszedł spokojnym krokiem w jego stronę. Wszedł zaraz za Ramasem i stanął z jego prawej strony. Zdjął głęboki kaptur z głowy, żeby nie wzbudzać podejrzeń.
Cisza, która nastała gdy weszli trochę niepokoiła elfa. Stał obserwując spokojnym i skoncentrowanym okiem, wszystkie osoby w tej niby to piwnicy. - Co się tak gapią, jakby ducha zobaczyli!? - Pomyślał Vedir. Elf miał nadzieję, że nie będą wrogo nastawieni. Lubił walczyć, ale w tej chwili nie miał na to ochoty.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 9:48, 20 Cze 2010 Powrót do góry

Uśmiech na jego twarzy lekki zaistniał, cóż to mogło znaczyc, czyżby nie tylko oni byli czymś w rodzaju wybrańców a może to zupełnie co innego niż śmie się domyślac.
Poluzował pas przekręcając go bardziej w jedną ze stron tak ze pochwa z mieczem znalazła się prawie że na plecach ukazując jednocześnie zebranym w przybytku iż wcale nie zamierza dobyc broni do walki.
- Nie tak agresywnie towarzysze, wiem ze czasy stały sie niespokojne, lecz domniemam jednak, że w tej samej sprawie nam drogi sie skrzyżowały-
Rzekł spokojnie, obejmując wzrokiem wszystkich tu obecnych by każdy tu na jego słowa baczył uwagę zwrócic.
- Mniemam również że serca wasze czyste od grzechu jak i nasze są -
Dopowiedział po chwili by wszystkich w pełni móc zapewnic o celu tutejszej podróży oraz by se spokojem zajęli się swoimi dawnymi sprawami lub wytłumaczyli cóż to za miejsce i kim oni są.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Scarned dnia Nie 9:49, 20 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 15:11, 20 Cze 2010 Powrót do góry

Na te słowa wszyscy wybuchy gromkim śmiechem jak jeden mąż. Rechoty i salwy śmiechu zdawały się nie mieć końca. Zabawa trwała w najlepsze. Co poniektórzy powrócili do rozmów i popijania piwa, nawet jakiś grajek zaczął grać w kącie, ale niektórzy nie spuszczali oka z przybyszów. Niespokojnie kręcący się przy ladzie gnom podszedł do nich, podniósł oczy do góry i zmierzył ich nieprzyjemnym spojrzeniem jakby obserwował intruzów:
- Coście za jedni?! I czego tu chcecie?! - miał dość piskliwy i skrzeczący głos.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin